Harry Smith
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 220
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 178 - 198 |
71-80% | brak | -10 | 156 - 177 |
61-70% | brak | -15 | 134 - 155 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 112 - 133 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 90 - 111 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 68 - 89 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 46 - 67 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 45 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Gitara
Najwierniejsza towarzyszka!
Markiza Anhelique
Prawdziwa dam wśród sów! Śnieżnobiała, piękna i elegancka. Bardzo dystyngowana jak francuska markiza. Bywa obrażalska i foszasta, miewa swoje humory, zwłaszcza, kiedy nie dostanie smakołyku. Czasami spogląda na swojego właściciela jak na idiotę, kiedy kreśli kolejny list miłosny do innej kobiety w przeciągu kilku dni. Pocztę dostarcza jednak szybko i zaciekle jej broni.
Gdziekolwiek jesteś
- bądź przy mnie
Cokolwiek czujesz
- czuj do mnie
Jakkolwiek nie spojrzysz
- patrz na mnie
Czymkolwiek jest miłość
- kochaj się we mnie
Harry Smith
Zawód : śpiewak, muzyk
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Ja bym kota nie wziął
na weekend.
A ty mi chciałaś
serce oddać,
na wieczność
na weekend.
A ty mi chciałaś
serce oddać,
na wieczność
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
nigdy | Evandra Rosier | I żyli długo i szczęśliwie
OPIS
1949 rok | Eunice Greengrass | Hogwart
OPIS
[bylobrzydkobedzieladnie]
Gdziekolwiek jesteś
- bądź przy mnie
Cokolwiek czujesz
- czuj do mnie
Jakkolwiek nie spojrzysz
- patrz na mnie
Czymkolwiek jest miłość
- kochaj się we mnie
Ostatnio zmieniony przez Harry Smith dnia 07.01.21 19:48, w całości zmieniany 3 razy
Harry Smith
Zawód : śpiewak, muzyk
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Ja bym kota nie wziął
na weekend.
A ty mi chciałaś
serce oddać,
na wieczność
na weekend.
A ty mi chciałaś
serce oddać,
na wieczność
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
8. kwiecień | Deirdre Mericourt | La Fantasmagorie
Gdy Harry skończył śpiewać i grać, milczała dłuższą chwilę. Pozostawała pod wrażeniem umiejętności oraz kunsztu mężczyzny, jego styl wpisywał się też w oczekiwania samej Mericourt. Pozwoliła mu to zobaczyć w swoim spojrzeniu, przychylniejszym, zadowolonym, choć niepozbawionym typowego dystansu. – Nie da się ukryć, że potrafisz doskonale operować głosem oraz wykorzystywać swe zdolności do oczarowania słuchaczy – powiedziała w końcu, obdarzając Smitha czymś wyjątkowym: szczerym komplementem. – Nie wiem jednak, czy jesteś odpowiednią osobą pod względem pochodzenia – powiedziała wprost, nieustępliwie wpatrując się w Harry’ego, ciekawa, czy ten wyrzuci z siebie koronny argument: może się myliła, może jednak jego rodzice nie byli brudnymi mugolami?
Zakończone - rozliczone
Zakończone - rozliczone
14. kwiecień | Blanche Flume | Restauracja "Glob Księżyca"
Całkowicie o nich zapomniał, kiedy Blanche zaczęła recytować wiersz w ojczystym języku, którego nie znał i nie rozumiał, lecz jego brzmienie niesłychanie pieściło jego uszy. Uwielbiał tłumaczenie, ale w oryginale brzmiało to jeszcze... piękniej? Smith stał wsparty o fortepian i nie potrafił oderwać spojrzenia od Blanche, wsłuchany w zarówno słodkie brzmienie kobiecego głosu, jak i piękny język francuski.
- Brzmi jeszcze wspanialej - stwierdził szczerze. - Francuski jest... Niezwykły. Naucz mnie go, Blanche, nie daj się prosić. Obiecuję być pilnym uczniem - wypalił nagle Harry, przykucnąwszy przy taborecie, na którym siedziała Blanche, ze wzrokiem utkwionym w jej oczach. Czy mógłby wymarzyć sobie lepszą nauczycielkę? Pewnie trudno będzie mu się skupić na nauce w jej obecności, ale... Zawsze to jeszcze więcej czasu spędzonego w jej towarzystwie.
- Zgódź się i zacznijmy próbę.
Zakończone - rozliczone
- Brzmi jeszcze wspanialej - stwierdził szczerze. - Francuski jest... Niezwykły. Naucz mnie go, Blanche, nie daj się prosić. Obiecuję być pilnym uczniem - wypalił nagle Harry, przykucnąwszy przy taborecie, na którym siedziała Blanche, ze wzrokiem utkwionym w jej oczach. Czy mógłby wymarzyć sobie lepszą nauczycielkę? Pewnie trudno będzie mu się skupić na nauce w jej obecności, ale... Zawsze to jeszcze więcej czasu spędzonego w jej towarzystwie.
- Zgódź się i zacznijmy próbę.
Zakończone - rozliczone
24. kwiecień | Shelta Vane | Kawiarnia "Szeptem"
Lubiła naciskać pieprzyk na policzku, kiedy leżąc na przeciwko siebie opowiadali sobie głupoty, zmyślone bajki, zabawne historie. Te same zmyślone głupoty mówił i dziś, lecz tym razem te wcale jej nie bawiły. Drażniły. Drapała ją podskórnie ta lekkość i swoboda w jego byciu. To, że nie widziała na jego twarzy krzty poczucia winy, a żartobliwość. Zupełnie jakby się z niej śmiał. Nie zatrzymała się - prychnęła, nie zamierzała mu za cokolwiek dziękować.
- Zabawne, że teraz to ty decydujesz o tym czyje spotkanie bywa pomyłką - spojrzała na niego spode łba czując, że się z nią zrównał. Wykrzywiła usta w grymasie niezadowolenia. Miał co prawda rację, lecz nie zamierzała jemu o tym wspominać. Ważne, ze by ostatnią osoba, która mogła czynić podobne spostrzeżenia - Dlaczego - bąknęła nie do końca zdając sobie sprawę z tego, ze pytanie rozbrzmiało nie tylko w jej głowie - Dlaczego, Harry - powtórzyła zaraz pewniej zwalniając, a potem zatrzymując się by podnieść ciemne, szklące się oczy z chodnika na jego osobę. Dlaczego mnie zostawiłeś.
Zakończone - rozliczone
- Zabawne, że teraz to ty decydujesz o tym czyje spotkanie bywa pomyłką - spojrzała na niego spode łba czując, że się z nią zrównał. Wykrzywiła usta w grymasie niezadowolenia. Miał co prawda rację, lecz nie zamierzała jemu o tym wspominać. Ważne, ze by ostatnią osoba, która mogła czynić podobne spostrzeżenia - Dlaczego - bąknęła nie do końca zdając sobie sprawę z tego, ze pytanie rozbrzmiało nie tylko w jej głowie - Dlaczego, Harry - powtórzyła zaraz pewniej zwalniając, a potem zatrzymując się by podnieść ciemne, szklące się oczy z chodnika na jego osobę. Dlaczego mnie zostawiłeś.
Zakończone - rozliczone
20. czerwiec | Billy Moore | Pub Rozbrykany Hipogryf
– Chyba t-tego nie słyszałem – powiedział w zamyśleniu, choć trochę go podpuszczał; był niemal pewien, że wiedział, o której piosence mówił Harry. – Będziesz musiał go z-za-zaśpiewać – dodał z szerokim uśmiechem, biorąc do ręki pełną już szklankę; przyjemnie ciążyła mu w dłoni. – Och – mruknął, kiedy przyjaciel podzielił się z nim niezbyt pomyślnymi wieściami; zawiesił spojrzenie na jego twarzy, próbując ocenić jak powinien zareagować. – Przykro mi – powiedział w końcu, mając wrażenie, że zabrzmiało to trochę jak pytanie. Rozstania były zawsze grząskim gruntem, dlatego bez oporów przyjął propozycję Harry’ego. – Za spotkanie – zgodził się, wyciągając rękę, żeby stuknąć szkłem o szkło, wznosząc toast; sekundę później upił spory łyk alkoholu, czując, jak ognista przyjemnie rozgrzewa go od środka. – To jak – przypomniał, odstawiając naczynie na blat z cichym stuknięciem – znajdzie się tu jakaś g-g-gitara? – Bo przecież nie miał zamiaru odpuścić Smithowi tej piosenki.
Zakończone
Zakończone
Gdziekolwiek jesteś
- bądź przy mnie
Cokolwiek czujesz
- czuj do mnie
Jakkolwiek nie spojrzysz
- patrz na mnie
Czymkolwiek jest miłość
- kochaj się we mnie
Ostatnio zmieniony przez Harry Smith dnia 24.01.21 12:24, w całości zmieniany 1 raz
Harry Smith
Zawód : śpiewak, muzyk
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Ja bym kota nie wziął
na weekend.
A ty mi chciałaś
serce oddać,
na wieczność
na weekend.
A ty mi chciałaś
serce oddać,
na wieczność
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
15. lipca | Ida Lupin | Londyn, Fleet Street
trwa
20. lipca | moi koledzy | Podwodna restauracja Tryton
trwa
22. lipca | Evandra Rosier | Restauracja "Złoty Znicz"
trwa
24. lipca | Francis Lestrange | Restauracja "Wenus"
- Naturalnie. Zna pan My fair lady? - spytał podekscytowany. Może Francis miał na myśli coś bardziej... klasycznego, ale Harry już zdążył zacząć nucić... - Mógłbym przetańczyć całą noc, i ciągle nie mieć dość. Mogę rozwinąć skrzydła l robić rzeczy, których nigdy nie robiłem, o których tylko śniłem. Doprawdy nie wiem, co sprawiło dziś, że serce zaczęło mi tak bić...
Trudno Smithowi było rozgryźć tego człowieka. Niby miał wrażenie, że jego śpiew przypadł mu do gustu, nie wygnał go od razu, zachęcał by śpiewał dalej, lecz to wszystko wydawało się... Jakieś dziwne. Chyba wciąż tkwiące w nim kompleksy doszukiwały się podstępu.
Zakończone
Trudno Smithowi było rozgryźć tego człowieka. Niby miał wrażenie, że jego śpiew przypadł mu do gustu, nie wygnał go od razu, zachęcał by śpiewał dalej, lecz to wszystko wydawało się... Jakieś dziwne. Chyba wciąż tkwiące w nim kompleksy doszukiwały się podstępu.
Zakończone
25. lipca | Frances Burroughs | Kumbria
- Frances... - powtórzył Harry, jakby smakował to imię, jakby rozpuszczało mu się na języku niczym czekolada. - Tak piękna czarownica zasługuje na równie piękne imię - stwierdził z uśmiechem. Nie tak pospolite, nie takie częste, bardziej wyjątkowe.
Skinął głową, zgadzając się z czarownicą w pełni, niekiedy bardzo łatwo coś zgubił albo zapomnieć. On ciągle o czymś zapominał, bo chodził z głową w chmurach. O urodzinach matkach, zapłaceniu rachunków, umówionym spotkaniu. Bywał bardzo roztargniony.
- A może zechce się pani zatrzymać, odpocząć przed dalszą drogą? Zapraszam na filiżankę herbaty. Parzą tu też doskonałą kawę, zapewniam - zapytał odważnie, chcąc zatrzymać pannę Burroughs na kilka chwil dłużej; ręką zaś machnął w kierunku stolika, który zajmował. Mieliby stamtąd piękny widok na jezioro. - Niechże pani nie da się prosić... - zachęcił Frances, uśmiechając się przy tym czarująco, a wówczas w policzkach pojawiły się maleńkie dołeczki.
Zakończone
Skinął głową, zgadzając się z czarownicą w pełni, niekiedy bardzo łatwo coś zgubił albo zapomnieć. On ciągle o czymś zapominał, bo chodził z głową w chmurach. O urodzinach matkach, zapłaceniu rachunków, umówionym spotkaniu. Bywał bardzo roztargniony.
- A może zechce się pani zatrzymać, odpocząć przed dalszą drogą? Zapraszam na filiżankę herbaty. Parzą tu też doskonałą kawę, zapewniam - zapytał odważnie, chcąc zatrzymać pannę Burroughs na kilka chwil dłużej; ręką zaś machnął w kierunku stolika, który zajmował. Mieliby stamtąd piękny widok na jezioro. - Niechże pani nie da się prosić... - zachęcił Frances, uśmiechając się przy tym czarująco, a wówczas w policzkach pojawiły się maleńkie dołeczki.
Zakończone
Gdziekolwiek jesteś
- bądź przy mnie
Cokolwiek czujesz
- czuj do mnie
Jakkolwiek nie spojrzysz
- patrz na mnie
Czymkolwiek jest miłość
- kochaj się we mnie
Harry Smith
Zawód : śpiewak, muzyk
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Ja bym kota nie wziął
na weekend.
A ty mi chciałaś
serce oddać,
na wieczność
na weekend.
A ty mi chciałaś
serce oddać,
na wieczność
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Harry Smith
Szybka odpowiedź