[bylobrzydkobedzieladnie]

Czuł jak bezgraniczne ciepło rozchodzi się po całym ciele. Adrenalina uderzała do mózgu znieczulając na pobliskie bodźce. Biorąc głęboki wdech, wypuścił powietrze przez usta. Nie miał pewności co go czeka, jednakże wysoka determinacja pchała na brudne i twarde sklepienie ringu. Zrobił kilka podskoków oraz obrotów nadgarstkami. Uderzył policzki, aby przywrócić otrzeźwienie. Próbował złudnie przygotować się do lepszego startu. Jeszcze przed wejściem na ogrodzony teren zsunął z ramion ciężką, grubą kurtkę. Zostając w samym podkoszulku, rzucił ją w samotny kąt i powłóczystym krokiem wszedł na sam środek areny. Zmarszczył brwi w groźnym spojrzeniu, którym odważnie prześlizgnął się po sylwetce przeciwnika. Jawny grymas cynicznego uśmiechu wykrzywił spierzchnięte wargi - czy los mógł okazać się bardziej dowcipny? Czy świat nie jest przypadkiem zbyt mały? - Zgubiłeś drogę włóczęgo? - zaczął okrężnie, nieco zaczepnie chcąc rozkojarzyć uwagę konkurenta. Ile to już lat od ostatniej, wspólnej konfrontacji na odległych terenach wielkiego świata? Jaki impuls przygnał go do tego parszywego miejsca? Może wkrótce pozna odpowiedzi na nurtujące pytania. Wracając pamięcią do dawno odbytych walk, przybrał odpowiednią pozycję. Nie czekał zbyt długo, wymierzył w jego stronę wyważony cios w oko.

The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 15

Adrenalina coraz intensywniej buzowała w jego żyłach, albowiem z uwagą oglądał pierwsze pojedynki i zdał sobie sprawę, że jego sytuacja była naprawdę kiepska. Był kompletnym laikiem – szczególnie na trzeźwo – dlatego bez zastanowienia wypił kolejnego łyka z piersiówki, choć Goyle go przed tym przestrzegał. Jeśli jednak miało boleć, a nakurwiać będzie z pewnością, to wolał od razu się znieczulić, niżeli później szukać wzrokiem pomocnej butelki.
W końcu nadeszła godzina zero. Wypuściwszy powietrze z ust odrzucił zbędne rzeczy na bok – z nadzieją, że w między czasie nikt ich nie ukradnie – po czym wszedł na arenę i zmierzył wzrokiem swego przeciwnika. Znał gościa nie od dziś; urżnęli się do nieprzytomności nie raz i jak widać dziś historia miała zatoczyć koło. -Rzadko ją gubię. Do łóżka Twojej żony trafiłem bez problemu.- odpowiedział właściwie od razu, a jego wargi wygięły się w kpiącym wyrazie. Coś jednak w tym włóczędze było, bowiem w końcu obydwoje nie mogli nazwać się w ten sposób. Poznali się na szlaku i na nim też ich drogi na długo się rozeszły.
Obserwował z uwagą jak oponent momentalnie wyprowadził cios, lecz zaniechał próby obrony chcąc chociaż w początkowej fazie zdobyć małą przewagę. Tylko w ten sposób był w stanie cokolwiek ugrać w turnieju, dlatego bez zawahania wyprowadził cios w górną część jego głowy.

| Wyważony cios górna część głowy.

The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 10

| 215 - 5 = 210 (obrażenia: podbite oko)

Wiedział, że Vincent go trafił, lecz adrenalina sprawiła, iż nie poczuł bólu. Momentalnie dookoła prawego oka szatyna pojawiła się sina otoczka, która okazała się pierwszą raną bojową dzisiejszego wieczora. Co miało być dalej? Nie zastanawiał się nad tym, bowiem zaraz po poprzednim ciosie wyprowadził kolejny, w to samo miejsce, chcąc nie tylko obić oponenta, ale również czym prędzej go zmęczyć.
Ciekaw był jego możliwości i z tyłu głowy po cichu liczył, że nie równały się poprzednikom.

|Wyważony cios górna część głowy.

The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 53

| 213 - 3 = 210

Znajomy ton głosu wypowiadający specyficzny komentarz pozostawił ślad niemego rozbawienia. I choć ich drogi skrzyżowały się niezwykle dawno, cień wspomnień nie opuszczał obu zdeterminowanych sylwetek. Wykonując odpowiedni ruch, czuł, iż nie będzie tym idealnym. Spowodował niewielką szkodę, lecz to dopiero rozgrzewka. Przeskakiwał z nogi na nogę, aby zachować odpowiedni rytm. Widział, że konkurent szykuje się do ataku. Pierwszy ruch przyjął bez odpowiedniej reakcji, czując jak wątłe igiełki bólu rozchodzą się w okolicy czaszki. Potrząsną głową, widząc, że na kolejny cios musi zareagować unikiem.

The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością

---

'k10' : 3

| 210 - 4 = 206

Pięść ugodziła górną część czaszki. Wydawało mu się, że nie czuje odpowiedniego natężenia bólu. Krzyki z zewnątrz, adrenalina robiły swoje. Był w innym świecie opanowany ferworem prawdziwej walki. Krążyli po ringu w dość dziwnym rytmie. Zmysły były wyostrzone. Pierwsze strużki potu zaczęły spływać po wilgotnym czole. Nabierając powietrza w obolałe płuca, postanowił odpłacić się wyważonym ciosem w nos, starając się wycelować odpowiednio.

The member 'Vincent Rineheart' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 30

Uśmiechnął się pod nosem, kiedy oba jego ciosy dosięgnęły celu, mimo że nie z taką siłą jak planował. Gadzina pokazał, że nie brakuje mu zwinności - czyżby był to najlepszy czas na połamanie nóg? Pewnie nie jeden z tu obecnych by tak pomyślał i wcielił plan w życie, lecz Vincent miał szczęście, że trafił na takiego laika jak Drew. Gdyby tylko miał różdżkę...
Zacisnął nieco mocniej pięści i posłał swemu oponentowi oczko z kpiącym uśmiechem. Widząc kolejny pędzący cios ponownie go zignorował i sam wyprowadził atak w brzuch oponenta.

|Wyważony cios w brzuch

The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 61

|210 - 5 = 205 (obrażenia: podbite oko, intensywny ból nosa)

W chwili, gdy jego pięść ruszyła w kierunku brzucha konkurenta poczuł jak ten trafia go w nos. Zacisnął nieco wargi, kiedy w końcu pojawił się pierwszy ból - nienawidził podobnego uczucia, choć naprawdę potrafił wytrzymać wiele. Bez zawahania wyprowadził drugą ręką kolejny cios, który mknął wprost w kierunku jego oka.

[b]|[/b] Wyważony cios: uszkodzenie oka

The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 53