Łazienka
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Łazienka
Środkowe drzwi na piętrze domu prowadzą do łazienki. Ściany pomalowano tu zieloną farbą by przyozdobić je finezyjnymi, różanymi malunkami. Frances nie jest pewna czy nienawidzi dekoracji ścian czy naprawdę bardzo je uwielbia, dlatego nie podjęła jeszcze decyzji dotyczącej ewentualnego remontu. Po za zdobnymi ścianami, wzrok przykuwa z pewnością wanna stojąca na rzeźbionych nóżkach w której pani domu uwielbia spędzać leniwe wieczory. Naprzeciw wanny da się zauważyć kolejny, interesujący przedmiot - wiszące nad umywalką lustro w kształcie słońca, zabrane z poprzedniego mieszkania alchemiczki.
Nałożone zabezpieczenia: Cave Inicum, Zawierucha, Oczobłysk, Muffliatio, Tenuistis (aportacja)[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Frances Wroński dnia 05.04.21 22:49, w całości zmieniany 1 raz
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Znów się nie udało, a Frances przez chwilę zwątpiła w swoje możliwości. Czy aby na pewno wszystko było tak, jak powinno? Alchemiczka wyłączyła palnik, by jeszcze raz zerknąć do notatek oraz dokładnie prześledzić wszystkie obliczenia. Wszystko się zgadzało, musiała więc odnaleźć inny błąd.
Ponownie przygotowała bazę pod miksturę, by w odpowiednim momencie wrzucić do niej ślaz - serce eliksiru. Dwa zamieszania w lewo, dwa w prawo (bo może to właśnie było powodem błędu?) i w miksturze znalazły się kolejne składniki - lawenda oraz szałwia. Kwadrans później eteryczna alchemiczka zmniejszyła temperaturę, dodała język kameleona oraz łuski kameleona, finalnie machając nad kociołkiem różdżką. W gest ten włożyła całe serce oraz dokładność jaką posiadała, skupiając myśli tylko i wyłączenie na miksturze.
Ponownie przygotowała bazę pod miksturę, by w odpowiednim momencie wrzucić do niej ślaz - serce eliksiru. Dwa zamieszania w lewo, dwa w prawo (bo może to właśnie było powodem błędu?) i w miksturze znalazły się kolejne składniki - lawenda oraz szałwia. Kwadrans później eteryczna alchemiczka zmniejszyła temperaturę, dodała język kameleona oraz łuski kameleona, finalnie machając nad kociołkiem różdżką. W gest ten włożyła całe serce oraz dokładność jaką posiadała, skupiając myśli tylko i wyłączenie na miksturze.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Burroughs' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 89
'k100' : 89
Uśmiech pojawił się na buzi eterycznego dziewczęcia, gdy mikstura nabrała odpowiedniej gęstości oraz barwy. A więc udało się, zmniejszenie liczby zamieszań w kociołku zdawało się być dobrym posunięciem. Z zadowoleniem przelała zawartość kociołka do fiolek, aby odpowiednio je opisać i zaplanować kolejny, ostatni już test.
| zt.
| zt.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
4 listopada 1957 roku
Jesień powoli ustępowała miejsca zimie, stwarzając ponory nastrój. Deszcz powoli mieszał się z pierwszymi opadami śniegu, skutkując pluchą, zimnem oraz zwyczajnym poczuciem otępienia, wywołanym jesienną chandrą. Zimno jednak zdawało się nie przedzierać przez mury Szafirowego Wzgórza, a eteryczna alchemiczka odnajdywała spokój oraz motywację do kolejnych dni w towarzystwie swojego męża. Korzystając z chwili nim ten wróci z pracy, postanowiła przyrządzić jedną recepturę z opasłego tomiszcza, niezwykle ciekawa jej działania. Do tej pory o kadzidłach jedynie słyszała bądź czytała, czasem przyrządzając kilka jeszcze za czasów pracy w szpitalu. Sama jednak nigdy nie miała okazji z pierwszej ręki zapoznać się z ich działaniem. A naukowa ciekawość nie pozwalała zignorować i tego aspektu, jakże interesującego z punktu widzenia kolejnych projektów, nad którymi zamierzała się pochylić.
Pierwszym kadzidłem którego działania była ciekawa było kadzidło straconego serca, nawet jeśli na zainteresowanie męża swoją osobą nie narzekała. Jesienne dni wywoływały jednak poczucie tęsknoty za odrobiną frywolności oraz beztroski. Eteryczna alchemiczka podeszła do jednego z regałów, by odnaleźć wszystkie składniki potrzebne do przyrządzenia kadzidła. Wpierw do kamiennej misy wsypała odpowiednią ilość suszonego lubczyka o intensywnym, korzennym zapachu, co do którego nigdy nie umiała wyrobić sobie zdania, niepewna czy go lubi czy wręcz przeciwnie. Na szczęście inne składniki miały przełamać ciężką nutę. W kolejnym ruchu eteryczna alchemiczka dodała kilka suszonych kwiatów czerwonej róży oraz bergamotkę o odrobinę cierpkim, cytrusowym zapachu. W końcu nadeszła pora na dodanie tych, najważniejszych składników. Sercem mieszanki była waleriana posiadająca specyficzny, nieprzyjemny zapach, nie raz ciężki do zamaskowania. Doskonale jej znany, gdyż profesor Lacework niezwykle lubił rozważać nad jej właściwościami. Żywicą, na jaką zdecydowała się Frances był opoponax - żywica o przyjemnie słodkim zapachu oraz właściwościach najlepiej komplementujących tę mieszankę. Alchemiczka dodała składniki, by rozdrobnić je odrobinę w moździerzu i dokładnie ze sobą wymieszać.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Wroński' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 10
'k100' : 10
Frances uśmiechnęła się do siebie, gdy wszystkie składniki wymieszały się, tworząc sypką mieszankę kadzidła, a całkiem przyjemny zapach ziół dotarł do jej nozdrzy. Eteryczna alchemiczka przesypała mieszankę do niewielkiego, płóciennego woreczka by szczelnie go zawiązać, dodatkowo wkładając mieszankę do drewnianego pudełeczka, nie chcąc by przypadkiem choćby odrobina wilgoci dostała się do mieszanki, jednocześnie ją psując. Niewielka etykietka wylądowała na pudełeczku, by chwilę później Frances mogła zapisać zgrabnym, eleganckim pismem nazwę kadzidła. Pani Wroński wróciła do księgi, z zaciekawieniem przyglądając się kolejnym opisom kolejnych kadzideł, aż jej spojrzenie zatrzymało się na kadzidle leczniczym. Dokładnie przeanalizowała jego działanie szybko dochodząc do wniosku, że może to być przydatny przedmiot, zwłaszcza w momencie gdy posiadało się męża wykonującego zawód powiązany z niebezpieczeństwem. Sprawnie powędrowała do regału z ingrediencjami, aby wybrać odpowiednie składniki, nim jednak zabrała się do pracy dokładnie wyczyściła misę oraz moździerz nie chcąc, by choć najmniejsza drobinka poprzedniego kadzidła zmieszała się z nową mieszanką. A gdy to było gotowe, wpierw wrzuciła do misy suszone płatki ciemiernika, by chwilę później dodać do nich suszoną białą szałwię. W ślad za nimi w misie wylądowało również kilkanaście długich źdźbeł wetiwerii o niezwykle specyficznym zapachu, będącym mieszaniną nuty korzennej, ziemistej oraz typowo drzewnej, która po czasie nabierała słodyczy, zbliżając się w swoim zapachu do fioletowawych fiołków, co Frances uważała za zjawisko niezwykle fascynujące. W kolejnym ruchu dodała odpowiednią ilość suszonego tymianku o niezwykle przyjemnym zapachu. Eteryczna alchemiczka ceniła tę roślinę zwłaszcza w kuchni, często dodając ją do przyrządzanych potraw. Jako żywicę wybrała zaś Galbanum zdającą się najlepiej komplementować działanie kadzidła, choćby przez fakt, iż uśmierzało ból oraz przyspieszało rekonwalescencję. Szybki powrót do zdrowia wydawał jej się czymś, niezwykle istotnym. Frances, tak jak wcześniej, wymieszała ze sobą wszystkie składniki, by dokładnie rozetrzeć je w moździerzu na odrobinę mniejsze kawałki.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Wroński' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 49
'k100' : 49
Frances dokładnie wymieszała wszystkie składniki dokładnie ze sobą, by powtórzyć kroki, mające na celu zabezpieczyć kadzidło. Ostrożnie przesypała mieszankę do płóciennego woreczka, związała go niewielką, granatową wstążeczką, by całą zawartość umieścić w drewnianym pudełeczku, które również wylądowało na odpowiedniej półce, zabezpieczone przed jakąkolwiek wilgocią. Przygotowanie kadzideł było miłą odmianą od jej normalnej pracy, powiewem niewielkiej świeżości, choć brakowało jej pergaminu z gargantuiczną ilością obliczeń oraz bulgoczącego kociołka. Ostatni raz spojrzenie alchemiczki powędrowało w kierunku księgi o kadzidłach, poszukując czegoś, co jeszcze przyciągnęłoby jej spojrzenie. I gdy już sądziła, że wypatrzyła wszystkie interesujące pozycje, jej spojrzenie spoczęło na opisie, wydającym się być niezwykle interesującym. Zwłaszcza dla kogoś, kto doświadczył w swoim życiu wielu przykrości, powiązanych z toksyczną rodziną oraz paskudnym otoczeniem. Frances nie widziała powodów, by nie wypróbować działania kadzidła zapomnienia i przekonać się, jak będzie się po nim czuła. Jak poprzednim razem dokładnie wyczyściła przybory, by podejść do regału oraz wybrać odpowiednie składniki. I tak szybko w misie znalazł się suszony piołun, będący rośliną niezwykle wszechstronnego zastosowania oraz sercem tej mieszanki. Chwilę później eteryczna alchemiczka dodała suszone gałązki pięknie pachnącego jałowca, uśmiechając się pod nosem gdy charakterystyczny zapach dotarł do jej nozdrzy. W następnym ruchu pani Wroński dodała do misy również żółciutkie kwiaty nawłoci oraz kilkanaście suszonych poziomek, powstrzymując się przed przemożną chęcią przeliczenia kadzideł w typowo alchemiczny sposób. Na to jeszcze przyjdzie czas, zapewne gdy będzie w samotności czekać na powrót męża z pracy. Finalnym składnikiem była żywica, w postaci smoczej krwi, która niezwykle interesowała delikatną kobietę. Słodki zapach uderzył w nią gdy powoli dosypywała żywicę do kadzidła, niezwykle ciekawa tego, jak dokładnie na nią podziała. Następnie, tak jak wcześniej, dokładnie wymieszała wszystkie składniki by rozdrobnić je w moździerzu. A gdy mieszanka była gotowa umieściła ją w płóciennym woreczku który przewiązała granatową wstążką i umieściła w drewnianym pudełeczku. Postało jedynie sprzątnąć i oddać się innym, czekającym na nią obowiązkom.
| zt jeśli się uda.
| zt jeśli się uda.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
The member 'Frances Wroński' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 35
'k100' : 35
29 października 1957 roku
List jaki otrzymała od Evie nie był dla niej zaskoczeniem. Dawna znajoma, jeszcze ze szkolnych korytarzy, zwykła odzywać się do niej w regularnych interwałach czasowych, by wymienić się nowościami, myślami bądź zwykłymi troskami związanymi z codziennością. Kontakt, mimo iż głównie listowny, zwykły mieć dobry a fakt, iż dawno kruk Doe nie pojawił się na jej parapecie jedynie utwierdzał w przekonaniu, iż w końcu nadejdzie ten dzień. Eve nie była osobą, która specjalnie by o kimś zapomniała. I gdy w końcu nadszedł ten dzień; gdy Raven przysiadł na parapecie z listem, Frances uśmiechnęła się, choć w miarę czytania kolejnych słów dziwne ukłucie pojawiło się w jej piersi. Szybko jednak wytłumaczyła sobie, że to jedynie dziwne poczucie; że z pewnością dawna znajoma nie odezwała się do niej tylko po to, by otrzymać odpowiedni eliksir. Z samego ranka, nim jeszcze zasiadła z mężem do wspólnego śniadania, eteryczna alchemiczka udała się do swojej pracowni, aby otworzyć regał wypełniony najróżniejszymi fiolkami, stanowiącymi niewielkie zapasy pani Wroński. Szaroniebieskie spojrzenie uważnie wodziło po fiolkach oraz ich etykietkach, zapisanych zgrabnym, eleganckim pismem by odnaleźć tę, o którą prosiła Evie. Smukłe palce w końcu zacisnęły się na odpowiedniej fiolce zawierającej eliksir Wężowych Ust, zdejmując ją z odpowiedniej półki. Następnie eteryczna alchemiczka z ostrożnością oraz precyzją zapakowała fiolkę w drewniane pudełeczko, zabezpieczając je tak, aby fiolka przypadkiem nie rozbiła się podczas transportu. Następnie spisała eleganckim pismem odpowiedź na list jaki otrzymała, by dołączyć go do drewnianego pudełeczka, które dodatkowo przewiązała granatowym kawałkiem wstążki. Z tak przygotowanym pakunkiem udała się przed dom, by posłać Morię w drogę do Doliny Godryka, pod adres jaki wskazała jej Evie w swoim liście. W oczekiwaniu na powrót sowy pani Wroński udała się do kuchni, by rozpocząć przygotowywanie śniadania dla niej oraz męża, nim oboje będą musieli udać się do swoich zajęć. Miała nadzieję, że Doe nie planuje wplątać się w żadne tarapaty.
| Przekazuję Eve Doe: Wężowe usta (1 porcja, moc +48)
zt.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
16 listopada 1957 roku
Frances nie czuła się dobrze. Wydarzenia sprzed dwóch dni nadal obijały się w jej głowie przyprawiając o stres oraz nieprzyjemne poczucie braku pełni bezpieczeństwa. W myślach nadal odtwarzała rozmowę próbując zrozumieć, czemu sytuacja tak szybko, tak niespodziewanie obrała podobny obrót, nadal nie potrafiąc w pełni zrozumieć tej drugiej strony, która wybuchła dziwnym płomieniem. Ciche westchnienie wyrwało się z piersi eterycznej alchemiczki, gdy schodziła do swojej pracowni doskonale wiedząc, iż jeśli nie wyśle odpowiednich mikstur z pewnością ściągnie na siebie kolejne problemy. A na to nie mogła sobie pozwolić. Potrzebowała spokoju, aby móc dojść do siebie; aby poskładać rozbite myśli i ponownie być w stanie skupić się na tym, co było istotne. Potrzebowała odbudować złudne wrażenie bezpieczeństwa, nie potrafiąc się bez niego odnaleźć.
Szaroniebieskie spojrzenie uważnie wodziło po wszystkich fiolkach, jakie znajdowały się w regale, aby w końcu odnaleźć te, które były odpowiednie do przyszykowania dwóch paczek, jakie miała wysłać.
Pierwszą paczkę naszykowała dla pani Rookwood, pakując do niej fiolkę mikstury buchorożca o którą wcześniej ją prosiła oraz jedną fiolkę eliksiru słodkiego snu - na wszelki wypadek, powoli zaczynając mieć wrażenie, że powodem konfliktu również mogło być trwałe zmęczenie. Dwie fiolki włożyła do drewnianego pudełeczka, zabezpieczając je tak, aby przypadkiem nie uległy zniszczeniu podczas transportu, dwa razy upewniając się, że przesyłka na pewno dotrze w całości oraz jednym kawałku. Nie zwlekając, tak przygotowaną paczkę wręczyła Morii, aby ta dostarczyła przesyłkę.
W czasie gdy sowa wędrowała wprost do Harrogate, Frances sprawdziła jak wygląda eliksir wielosokowy, który przyrządziła dla swojej przyjaciółki. Z zadowoleniem zauważyła, że okres sporządzania eliksiru zakończył się, to też od razu przelała go do odpowiednich fiolek, opisując zgrabnym, eleganckim pismem. Następnie zapakowała fiolki do drewnianego pudełeczka, upewniając się, że przypadkiem nie ulegną uszczerbkowi podczas drogi. Spisała również kilka słów, by tak przygotowaną paczkę wysłać, gdy tylko sowa powróciła z poprzedniej podróży.
| Przekazuję:
Sigrun Rookwood: Mikstura buchorożca (1 porcja), Eliksir Słodkiego Snu (1 porcja)
Forsythia Crabbe: Eliksir wielosokowy (2 porcje, uwarzony 16.10.57)
zt.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Strona 2 z 2 • 1, 2
Łazienka
Szybka odpowiedź