Wren Chang
AutorWiadomość
1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Choć garderobę dominują czernie i brązy, Wren najbardziej przepada za soczystym granatem i szmaragdem. Pierwszy z wybranych kolorów kojarzy się jej z babcią, której sukienki tkane były właśnie w tych barwach, a materiały do dziś odznaczają się w pamięci niebywałą miękkością - pewnym poczuciem prawdziwej rodzinności i ciepła, którego zabrakło w jej własnym domu. Nieświadomie przejęła ulubioną barwę po zmarłej lata temu Xu Chang, pragnąc upodobnić się przynajmniej w wizualnym aspekcie do kobiety będącej matczyną figurą przedwcześnie odebraną w młodzieńczych latach. Szmaragd z kolei wywodzi się jeszcze z barw Slytherinu, w którym odnalazła wolność, wykrzesała z siebie odwagę do balansowania na cienkiej linii pomiędzy przygodą a katastrofą. Nie bez powodu zdecydowana większość ścian w jej obecnym mieszkaniu na ulicy Pokątnej jest utrzymana właśnie w tym kolorze - kojarzy się jej bowiem z przyjemnymi, beztroskimi latami adolescencji, a także z pierwszym prawdziwym rozwinięciem dumnych skrzydeł.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Dowódca. 57% ekstrawertyk. 60% intuicyjny. 54% kierujący się logiką. 61% planujący. 64% asertywny.
Dowódcy to naturalni liderzy. Ludzie o tym typie osobowości stanowią ucieleśnienie charyzmy i pewności siebie, promienieją autorytetem w sposób przyciągający tłumy we wspólnym celu. W przeciwieństwie jednak do swojego bardziej wrażliwego odpowiednika – Protagonisty, Dowódców charakteryzuje bezwzględny racjonalizm, który steruje ich energią, determinacją i bystrym umysłem w osiąganiu celów, które przed sobą stawiają.
Czy Wren jest naturalnym liderem - tutaj mogłabym polemizować, bo wydaje mi się, że odpowiednio sprawdziłaby się zarówno dowodząc, jak i podążając za czyimiś wskazówkami. Oczywiście jedynie w wypadku, gdyby dana osoba była dla niej autorytetem, której wiedza, doświadczenie i bystry umysł są na tyle godne podziwu, by Chang dostosowała się do nieswoich założeń bez zbędnych dyskusji i podważania sylwetki lidera - bo i do tego ma predyspozycje, nieprzesadnie wzruszona perspektywą podkopania czyjegoś dowództwa, jeśli nie spełnia ono jej oczekiwań. Zgadzam się też ze wspomnianym racjonalizmem, cała charakterystyka Dowódcy zdaje się bazować nad jego przewagą nad emocjami, a to wypisz wymaluj to, co staram się przedstawić w usposobieniu Wren.
Tym, co Dowódcy uwielbiają, są porządne wyzwania, duże i małe, mocno wierzą też, że jeśli dysponują wystarczającą ilością czasu i zasobów, mogą osiągnąć każdy cel. Cecha ta czyni ich światłymi przedsiębiorcami o umiejętności strategicznego myślenia oraz snucia dalekosiężnych planów, podczas wykonywania małych kroków w realizacji tych planów z determinacją i precyzją, które decydują o ich sile jako przywódców. Ta determinacja staje się nieraz samospełniającą się przepowiednią, ponieważ Dowódcy urzeczywistniają swoje cele dzięki samej sile woli, w sytuacjach, które zniechęciłyby innych do dalszych działań, a ich umiejętności społeczne sprawiają, że przeciągają wszystkich na swoją stronę, osiągając w ten sposób spektakularne rezultaty.
Jej miłość do adrenaliny i niepewności odgrywanego scenariusza, tego, co znajduje się na jego końcu, nie znalazła się w jej usposobieniu bez przyczyny i jestem zdziwiona jak dobrze powyższy fragment zdaje się to obrazować. Bez wyzwania nie ma zabawy, w innych słowach - nic nie ma sensu, jeżeli nie jest okraszone przynajmniej pewną niewiadomą. Wren lubi grać w pokera z przeznaczeniem, sprawdzać, gdzie znajduje się granica, co doprowadzi do bólu i rozczarowania, a co zakończy się spektakularnym zwycięstwem, z którego można być dumnym. Sposób jej planowania jest do tego bardzo metodyczny, niechętnie daje się zaskoczyć, szczególnie wtedy, gdy na szali znajduje się duża wygrana; wystarczy spojrzeć, jak latami przygotowywała się do rozpoczęcia działalności na własną rękę i pozyskiwania krwi dziewic, zadania absolutnie niepopularnego na powszechnie dostępnym rynku. Nie pozwoliła powiedzieć sobie, że nie ma to sensu, że to się nie uda - konsekwentnie dążyła do postawionego sobie celu i osiągnęła go.
W negocjacjach, czy to w pracy, czy przy kupnie samochodu, Dowódcy dominują, są nieustępliwi i nieugięci. Nie dlatego, aby byli z natury zimni czy bezwzględni – chodzi raczej o to, że szczerze lubią wyzwania, bitwy na spryt i cięte riposty, a jeśli druga strona nie może za nimi nadążyć, Dowódcy nie znajdują powodów, aby cofnąć się przed ostatecznym zwycięstwem, które przynosi im największą satysfakcję.
O wyzwaniach wspomniałam już wyżej, ale cięty język z pewnością będzie kiedyś początkiem jej końca. Mogę się o to założyć; Wren nie przebiera w słowach gdy zachodzi taka potrzeba, szczególnie w sytuacjach poczucia zagrożenia czy gniewu. I fakt, że zawsze stara się wszystkich przechytrzyć, być dwa kroki do przodu przed swoim oponentem - to nie skończy się dobrze. Kiedyś powinie się jej noga.
Wyrażanie swoich uczuć nie jest mocną stroną żadnego z typów analitycznych, lecz z uwagi na ich towarzyską naturę zdystansowanie się do swoich emocji jest w przypadku Dowódców szczególnie widoczne i bezpośrednio odczuwane przez duże grono ludzi. Zwłaszcza w pracy Dowódcy po prostu nie liczą się z wrażliwością osób, które postrzegają jako mało wydajne, niekompetentne czy leniwe. Ludzie o osobowości Dowódcy okazywanie emocji uważają za przejaw słabości, a tego rodzaju nastawienie łatwo przysparza im wrogów, dlatego nie powinni zapominać, że są całkowicie uzależnieni od dobrze funkcjonującego zespołu, nie tylko w celu osiągnięcia zamierzonych planów, lecz także aby utrzymać własną wiarygodność i reputację, a – co ciekawe – Dowódcy są bardzo czuli na tym punkcie.
Uwidocznione emocje to oznaka słabości. Z tej zasady wychodzi Wren, zawsze wychodziła, obserwując relację ojca i matki, która pełna była burzliwych afektów. Nastoletnie lata były okresem, gdy przyrzekła sobie, że nigdy nie pójdzie w ich ślady, nie popełni tego samego błędu, nie będzie zachowywać się w tak irracjonalny sposób - co zakończyło się dużym dystansem skrytym pod plecionką kłamstw wszelkiego rodzaju. Stara się nie czuć nic gwałtownego, spychać emocje na dno swojej świadomości, szczególnie w towarzystwie, którego nie jest pewna, wychodzi z założenia, że przysłaniają one zdolność logicznego myślenia i postępowania w zgodzie z oryginalnym zamierzeniem. Wie przecież, że gdyby mocniej zawierzała uczuciom, nie doprowadziłaby do końca wielu godziwych transakcji, nie mogłaby pozwolić sobie na obojętność w obcowaniu z mugolkami, które polegają na jej obronnym, wspierającym ramieniu - fałszywym i odseparowanym od ich własnych uczuć.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Wychowanie pod kloszem sprawiło, że plany na przyszłość wyklarowały się dość szybko. Pragnęła być podróżnikiem, zwiedzać dalekie, egzotyczne kraje, bić się z gargantuicznymi bestiami - najlepiej na pięści. Rzucać się w wir nieznanego, swobodnie obijać kolana, podbijać sobie oczy, łamać paznokcie, a jednocześnie przeżywać całą plejadę niesamowitych wydarzeń zapisanych w pamięci jako wspaniałe wspomnienia godne opowiedzenia wnukom. Których nigdy mieć nie zamierzała, zresztą - ale czyimś wnukom na pewno. W pewnym momencie obiecała sobie jeszcze, że gdy tylko dorośnie wyjedzie do Chin i pozna wszystkich dalekich krewnych, z którymi Changowie w Londynie nie utrzymywali już kontaktu. Odwiedzi rodzinne strony swych przodków, pozna historię, język, zasmakuje obyczajów z pierwszej ręki. Nic z tego nie znalazło jeszcze swojego urzeczywistnienia.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Z perspektywy czasu jest to dla niej absurdalną i dość nieprzyjemną historią. Na drugim roku nauki w Hogwarcie Wren zauroczyła się w ślicznym, dużo starszym chłopcu o pyszałkowatym, rozbójnickim charakterze. Dopóki się nie odzywał, tak długo mogła przyglądać mu się w absolutnym podziwie. Jego twarz wydawała się być rzeźbioną z drogiego marmuru, oczy sprawiały, że przeszywało ją ciepło. I gdy w końcu odważyła się wyznać mu swoje uczucia, ofiarowała walentynkę, ten w przebłysku głupoty uznał, że prezent był przeznaczony jego bratu i bezwstydnie naigrywał się z dziewczynki. Od tamtego momentu Wren uznała, że żaden podobny mu dureń nie zasługiwał na jej uwagę.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Tworząc Wren starałam się wiernie oddać jej charakter w szczegółach różdżki, teraz, kiedy miałam okazję poznać jej zachowanie na fabule sama jestem ciekawa, czy pierwotne wybory były trafione.
Kasztanowiec ma za zadanie mobilizować do działania, dodawać werwy, jego działanie na pewno przydaje się w prowadzeniu własnej działalności, na dodatek nie do końca zwyczajnej i bezpiecznej; wybierając akurat to drewno wychodziłam z założenia, że będzie doskonale współgrał ze skłonnością do podejmowania wyzwań, napełniał swą właścicielkę rezonem, pozwoli na poczucie jedności z magią przeszywającą żyły - może nawet zachęci do rzucania bardziej skomplikowanych zaklęć, gdy zajdzie taka konieczność. Jest bowiem ściśle związany z urokami, które w sercu Wren od lat zaskarbiają sobie specjalne miejsce.
Rdzeń pióra znikacza również nie jest tu przypadkowy. Odpowiada spostrzegawczym i bystrym czarodziejom, którzy szybko reagują na nowe okoliczności, sprawnie myślą, potrafią na niespodziewane odpowiedzieć spontanicznością. Ma to swoje przełożenie nie tyle w pojedynkach, co również w zaskakujących sytuacjach wymagających szybkiego dostosowania się do nowych okoliczności. Tak też staram się przedstawiać Wren.
Fakt, że różdżka jest dość giętka odpowiada pewnej otwartości na nowe idee, lecz nie tak rozległej; Wren jest wierna swoim przekonaniom, jeśli nie otrzyma przekonujących, rzeczowych argumentów na ich zmianę. Potrafi wówczas przyznać się do błędu, jeśli jest to wymagane, zaadaptować nowe idee i wdrożyć je do swojego życia.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Różdżka, którą obecnie posiada, wciąż jest tą pierwszą. Zakupioną pamiętnego dnia na ulicy Pokątnej, w sklepie Ollivanderów, tą, która wybrała ją - nie odwrotnie. Ma do niej duży sentyment, rzadko kiedy drewno zawiodło podczas wymagających jego posłuszeństwa i współpracy sytuacji, a nader często ratowało ją z kłopotów. Utrata tej różdżki z pewnością byłaby bolesnym doświadczeniem.
7. Psidwak czy kuguchar?
Charakterologicznie bliżej jej do kuguchara, Wren wolałaby jednak psidwaka mając wybór pomiędzy tymi magicznymi stworzeniami. Psowate kojarzą się jej z lojalnością, niemalże ślepą i dozgonną przy odpowiednim traktowaniu, czego nie ofiarują niezależne koty. W razie niebezpieczeństwa również szybciej obroni ją psidwak - i oryginalnie takowego zamierzała zakupić, jednak koniec końców chwilowy brak wystarczających funduszów sprawił, że postawiła na jego niemagiczny odpowiednik, dobermana.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Z początku jej bogin przybierał formę wodnego potwora. Wyobrażenie bestii w dziecięcej głowie zasiała matka podczas wakacji, gdy ze strachem obserwowała pląsy Wren w jeziorze i nagle postanowiła je ukrócić przywołującym zaklęciem, przez co dziewczynka zachłysnęła się wodą i mocno przestraszyła. Kobieta zrzuciła winę na nieistniejącego potwora czającego się w wodzie, który kłapnął szczękami pragnąc ją pożreć, ale nie trafił, zamiast tego wzburzając fale posyłające ją z powrotem na brzeg. Przez lata było to jej największym lękiem - lecz później, po otrzymaniu informacji o dziedzicznie otrzymanej chorobie, zmienił swoją formę. Zamiast wyobrażonego młodzieńczą kreatywnością stwora przybrał postać jej samej, już dorosłej, z wykrzywionymi kośćmi pleców przypominającymi smocze skrzydła. Wystającymi poza skórę, przedzierającymi ją. Jej boginem stał się genetycznie przekazany przez matkę rozrost albioni.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Najczęściej rzucając się w objęcia kolejnego stresu. Zapomina o jednym poprzez obecność drugiego, może mniej widowiskowego, bezpieczniejszego, bardziej kontrolowanego. Prawdziwie stresującą sytuację mogłaby skwitować na przykład samotnym spacerem pośród doków dawno po zachodzie słońca, odwiedziwszy kilka z tamtejszych przybytków o niebogatej renomie, ale uzbrojona w swą różdżkę i gotowa bronić się, jeżeli zajdzie taka konieczność.
Czasem sięga również po alkohol i hazard. Partyjka w pokera w ulubionym towarzystwie pozwala zapomnieć o wcześniejszym niepokoju, zastępuje go przyjemna adrenalina w niegroźnej dawce, trunki z kolei tępią zmysły i zaszczepiają pośród myśli zwyczajną błogość odcięcia. Tych dwóch scenariuszy Wren stara się jednak nie łączyć. W kartach pomaga ostry umysł, nie sprzyjają mu zatem relaksujące używki.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Z reguły Wren wcześnie wstaje i późno chodzi spać. Pokątna dość szybko budzi się do życia wraz z zamajaczeniem na horyzoncie pierwszych promieni słońca, przez uchylone okna do mieszkania dostaje się cała gama dźwięków ulicy, natomiast późne wieczory sprzyjają chwili oddechu od wydarzeń wcześniejszych godzin. Ofiaruje ciszę, spokój i bezpieczną samotność, czasem zamienianą na pokerowe wieczorki lub dobrą książkę.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Odpowiedź jest prosta - to zależy. Jeśli krytykuje się ją w interesach, umysł poszukuje rzeczowych argumentów, ocenia sytuację na chłodno i odpowiada logicznie, spokojnie, tonem wyważonym, uzasadniając, czemu z taką opinią zgodzić się nie może, lub tłumacząc własne racje. Krytyka prywatna to z kolei zupełnie inna historia. Wren to stworzenie dumne, czasem wyniosłe, nieprzepadające za werbalnym uwydatnieniem swoich niedoskonałości; wysoko uniesiony podbródek i wojowniczy błysk w oku sugerują, że nie podda się bez walki, a z krytyką zmierzy się bezpośrednio, często odpowiadając tym samym lub zwyczajnie ucinając rozmowę, jeśli zarzut wydaje się zbyt absurdalny i irracjonalny, by poświęcać na niego czas, marnować struny głosowe. Nawet krytykę konstruktywną, mająca na celu poprawienie jej charakteru czy sytuacji potrafi obrócić w atak na swoją osobę, pokazując wówczas kły i ostrząc metaforyczne pazury. W pewnym sensie jest świadoma swoich braków, ułomności - nie chce jednak o nich słuchać od osób postronnych, mając wystarczająco dość długich lat w domu rodzinnym spędzonych na wiecznym byciu nie taką, jak trzeba.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Oprócz spokojnych miejsc gdzie dominuje nieposkromiona natura oraz marmurowych korytarzy banku Gringotta kojarzącego jej się z przyjemnym bogactwem, Wren żywi dziwną sympatię do londyńskich doków. Oferują jej całą plejadę aktywności, uczuć i osobliwych miejsc zaszczepiających w umyśle poczucie niepewności, adrenaliny: od pokerowych kącików w zadymionych barach, przez kasyna, do miejsc stricte nawiedzonych, brudnych i zapomnianych przez czas, gdzie łatwo nabić guza równo sobie, jak i komuś innemu. Chętnie odwiedza także Camden Market w poszukiwaniu przedmiotów pochodzących z Chin, ciekawa ich egzotycznej natury i często zaskakującego przeznaczenia. Odnajduje się w przekupstwie, w negocjacjach na temat ceny, a kolory i mnogość towarów z każdego zakątka świata cieszy jej oczy - podobnie jak historie opowiadane przez kupców i marynarzy.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Oprócz karmienia psa o konkretnych godzinach i czytania przed snem nie ma żadnych innych rytuałów.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Generalnie jako tako politycznych poglądów jeszcze w sobie nie uformowała. Wren wychodzi z założenia, że dobrze jest mieć wtyki po obu stronach barykady, a narażanie się jednej ze stron tylko po to, by druga była zadowolona to idiotyzm. Po prawdzie bliżej jest jej do ideologii prezentowanej przez Rycerzy Walpurgii, do świata przynależnego czystej krwi, jednak nie wyobraża sobie na chwilę obecną funkcjonowania bez mugoli - a przynajmniej stadka swych dziewiczych dziewcząt. Stanowią źródło jej utrzymania, pozbycie się ich byłoby zatem szczytem głupoty i niewygody, zmusiłoby ją do porzucenia lat planowania i przygotowań na rzecz - czego? Politycznego ustroju, w którym wszyscy i tak przepychają się między sobą łokciami, niezadowoleni? Chang stara się nie brać udziału w życiu politycznym i nie zamierza deklarować poparcia dla żadnej ze stron tak długo, jak jest to opcją bezpieczną. W przypadku zagrożenia - cóż, będzie improwizować.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Wren nie ma pojęcia - nie zna przecież nikogo, kogo tożsamość kojarzyłaby z ową mieszanką woni. Osobno są to jednak dobrze znane jej zapachy. Szpitalne korytarze, cytrusy, morska sól, wonie o niespecjalnie skomplikowanej czy rzadkiej naturze, w tej kombinacji nie przywodzą na myśl żadnej konkretnej osoby. Szczerze mówiąc, Wren nie szuka nawet odpowiedzi na postawione przez eliksir pytanie, woląc nie zawracać sobie tym głowy. Jeśli dany jegomość nawinie się kiedyś pod nogi, wtedy zacznie się martwić rozgryzieniem tajemnicy połączenia zapachów.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Hogwart był wyzwoleniem się spod skrzydeł nadopiekuńczej matki i niecharakternego ojca, był też okresem, który Wren wspomina najczulej. Adolescencja pełna beztroski smakowała wieloma przygodami, do gustu szczególnie przypadały jej te, gdy pakowała w tarapaty nie tylko siebie, ale i kompanów, którzy ponosili za nią wszelką winę w razie przyłapania przez autorytet. Dostawali szlabany za jej wybryki, za to, że zaciągnęła ich do nieodpowiedniego miejsca o nieodpowiednim czasie, i pomimo buzującej w nich złości na poczucie niesprawiedliwości ze strony szkolnego systemu i własnej kompanki, zawsze potrafiła skutecznie obrócić kota ogonem i zyskać wybaczenie. Przeróżnymi sposobami. Slytherin był również jej dumą - charakterystyka domu węża przyprawiała ją o dumę, sprawiała, że Wren wierzyła w swoją przynależność do szeregu umieszczonych w nim uczniów i z chęcią reprezentowała Slytherin od najlepszej strony, kiedy było to konieczne i wskazane.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Zażenowanie Wren najbardziej widoczne jest w oczach. Jego przewodnikiem jest pełne niepewności spojrzenie, delikatnie zmarszczone brwi; uwydatniają odruchową obawę przed krytyczną oceną, a także błysk gotowości do walki, jeśli musiałaby wybronić swe niestosowne zachowanie, które owo zażenowanie wywołało. Wzrok utkwiony jest wówczas bliżej brody rozmówcy, poniżej oczu, niechętnie konfrontuje się na tak fizycznym poziomie z kimś, kogo mogła urazić, w kogo mniemaniu mogła stracić, przynajmniej dopóki sytuacja nie zostanie rozwiązana a kryzys zażegnany.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
W dzieciństwie posiadała tylko sowę zakupioną na okazję pierwszego roku nauki w Hogwarcie. Ptak nie mógł jednak swobodnie towarzyszyć jej w rodzinnym domu, pani Sykes nie przepadała za bałaganem, piórami i ptasimi odchodami, zmusiła więc swego męża do wybudowania w ogrodzie odpowiedniej klatki, w której stworzenie mogło przetrwać lato. Po śmierci owego puchacza Wren zakupiła nową sowę, płomykówkę o imieniu Yue, a później menażeria pod swe skrzydła przyjęła również pierwszego psa. Niemagicznego dobermana z hodowli Sigrun Rookwood, mającego zapewnić jej dodatkowe bezpieczeństwo, być kolejną parą uważnych oczu podczas wypraw do mugolskich kryjówek. Z czasem stał się również nieodłącznym kompanem, zaskarbił sobie szczerą sympatię Wren; nie można powiedzieć, by go rozpieszczała, ale nie czuje już rezerwy przed pogłaskaniem zwierzęcego towarzysza czy choćby słownym nagrodzeniem go za dobre zachowanie. Yuan uczy jej na nowo podejścia do domowych stworzeń - pozbawiona większego w tym temacie doświadczenia czarownica zaczyna rozumieć, dlaczego tak wiele ludzi dostrzega w towarzystwie zaufanej fauny swego rodzaju przyjemność. Większą, niż w otoczeniu niektórych społecznych jednostek - to na pewno.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Nie można powiedzieć, by Wren dbała o swój wygląd przesadnie, ale wie, że reprezentuje sobą obietnicę niesioną przez sprzedawany specyfik. Jej twarz jest naturalnie gładka, młoda, włosy zdrowe i długie, ona sama prezentuje się czysto, ale na co dzień - dość zwyczajnie. Nie przykłada większej uwagi do elegancji szat (nie sięga jednak po łachmany, oczywiście!), nie tworzy wymyślnych fryzur - poza prostym kokiem czy warkoczem -, nie używa żadnej formy makijażu, uznając, że te dodają wulgarności jej prezencji. W trakcie biznesowych spotkań sięga po ubrania, których styl określa jako swobodną elegancję.
Jej perfumy mają zapach zielonej herbaty, cytrusów, drzewa sandałowego i szafranu. Tego samego specyfiku używa od lat, codziennie i niezmiennie, w zimie sięga również po olejek do spierzchniętych dłoni. Zimno sprawia, że jej skóra pęka z niebywałą łatwością.
Charakterystycznym elementem jej aparycji jest skórzana torba przewieszona przez ramię, która w swoim środku skrywa wszystko to, co potrzebne. Nie jest zaczarowana ale wyjątkowo przestronna, z ogromem kieszeni pozwalającym na rozlokowanie potrzebnych produktów z metodyczną łatwością.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Do tej pory Wren nigdy nie stanęła twarzą w twarz z tak przerażającym stworzeniem i ma nadzieję, że pozostanie tak jak najdłużej, przykrych wspomnień w swojej głowie skrywa bowiem całe pęczki. Większość z nich pochodzi z dzieciństwa i adolescencji, związana jest - naturalnie - z matką i wiecznym poczuciem odrzucenia, unieważnienia, bycia nie taką, jak być powinna; sytuacje te często okraszały niewybredne słowa i tyrady padające od Yolandy, które szpilami wbijały się w młode serduszko.
Innym złym wspomnieniem byłby niechybnie pierwszy moment ujawnienia się jej choroby, rozrostu albioni. Związany z nim ból przeszywający plecy, wwiercający się w świadomość, rozciągający kości, oraz niewiedza dlaczego tak się czuła, co dokładnie się z nią działo - aż do momentu diagnozy, która wiodła za sobą bolesny proces zmniejszania kości i przywracania ich do prawidłowej pozycji. Od tamtego czasu Wren niemal histerycznie reagowała na każdy zastrzyk fizycznego bólu w tych okolicach, a strach uwydatnił się tak mocno, że aż przybrał formę jej bogina. Do dziś w koszmarach powraca do niej biel szpitalnego sufitu, rozmazane twarze uzdrowicieli, gdy rwąca, łamiąca dolegliwość niszczyła wszystkie zmysły, bawiła się nimi; w uszach dzwoni echo jej płaczu, prawdziwej bezsilności i pragnienia, by los jak najszybciej okazał litość.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Koszmary towarzyszą jedynie bardzo silnym przeżyciom, które sprawiają, że Wren czuje się zagrożona. Na co dzień nie ma jednak konkretnych snów - a przynajmniej w ogóle ich nie pamięta po przebudzeniu. Inaczej mogłaby doszukiwać się w nich ukrytego znaczenia, jakiejś przepowiedni, a to z pewnością zaważyłoby na jej decyzjach i zachowaniu. Woli tego unikać.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Często przechyla głowę do boku w gołębim geście w w wyrazie zainteresowania, zaintrygowania, ciekawości. Niezrozumienie kwituje ściągnięciem brwi, brak zaufania czy poczucie zagrożenia zmrużeniem oczu.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Relacje z rodzicami nigdy nie należały ani do najprostszych, ani do przyjemnych. Od narodzin stała się swego rodzaju brzemieniem samotności dla Yolandy, pokazywała, że mąż nie stawał na wysokości zadania i zamiast skupiać się na pomocy w domu, uciekał w pracę, co uczyniło kobietę gorzką i niedocenioną. Relacje te przeniosła na swoją córkę, w głowie wytwarzając niemożliwe do spełnienia oczekiwania, których brzemię rzuciła na ramiona Wren od bardzo wczesnych lat. Dziewczynka szanowała matkę, ale bała się jej - Yolanda często wybuchała, jej spojrzenie było surowe, słowa niedelikatne. Ojciec był w tym wszystkim dość nieobecny. Kochał córkę miłością szczerą i nieoceniającą, starał się zapewniać jej wsparcie gdy już pojawiał się na horyzoncie, jednak większą część jego życia pochłaniało Ministerstwo Magii. Jedynym sprzeciwem wobec wyborów Yolandy był fakt, że po kryjomu pozwalał Wren spędzać czas z dziadkami, a po śmierci babci - z samym dziadkiem. To od nich biło największe ciepło i miłość, nawet jeśli otaczały je sztywne ramy powściągliwych usposobień. Sprawiali, że w ich otoczeniu wnuczka czuła się bezpiecznie, czuła się chciana i wyczekiwana.
Wraz z rozpoczęciem nauki w Hogwarcie Wren zaczęła się buntować. Jej podległość matce rozluźniła się znacząco, dziewczę zasmakowało w wolności, zachłysnęło się jej dobrodziejstwem, niejako otworzyła też oczy na destrukcyjne zachowania Yolandy, których nie chciała już tolerować. Stało się to częstą przyczyną kłótni podczas spędzanych w rodzinnym domu wakacji. Podejście ojca nie było płynne - nie zmieniało się aż do momentu, w którym córka osiągnęła dorosłość i zadeklarowała chęć odseparowania się od ich trzyosobowej rzeczywistości. Zgodził się wtedy pomagać jej finansowo przez kilka miesięcy, zmusił jednak do stanięcia na własne nogi i zadbania o swoje jestestwo na własną rękę. Yolandę zmogła choroba; przestała inwigilować latorośl, skupiła się na drżeniu o własne, nadszarpnięte psychicznie zdrowie i odsunęła się w cień, oznajmiając, że nie oczekiwała już od Wren przejęcia jej zielarskiej praktyki - ba, mogła o niej wręcz zapomnieć.
Kontakt utrzymują głównie listownie przy okazji urodzin czy innych rodzinnych obrządków. Żaden z Changów nie odczuwa potrzeby naprawienia relacji.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Nie przyznaje się do tego otwarcie, ale otępiające zmysły używki są dla niej w pewien sposób zbawienne. Może przestać myśleć, obserwować, analizować, kłamać, udawać; zapewniają niemalże dziecięcą swobodę, nawet jeśli stawiają w położeniu dość bezbronnym i niebezpiecznym. Wren lubi alkohole mocne, o dobrym smaku, okraszone bogatą nutą doznań. Szybko działające i skuteczne, ale najlepiej takie, które następnego dnia nie pozostawiają w głowie spustoszenia. W iście dziewczęcej naleciałości przepada też za trunkami kolorowymi - najlepiej wielokolorowymi, które nie tyle smakują dobrze, co i wyglądają ładnie.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Krew szlachetna w jej oczach otrzymuje należyty sobie szacunek - i zazdrość. Wren żałuje, że nie urodziła się przedstawicielką arystokracji, że nie przypadła jej możliwość przebierania w suknach i atłasach, że nie stoi przed koniecznością zamążpójścia za odpowiedniego kawalera, a zamiast tego zmaga się z codziennością rzeźbienia własnej pozycji na rynku ingrediencji - nawet jeśli odnajduje w tym spełnienie. Wie jednak, że będąc szlachcianką nie mogłaby pozwolić sobie na zachłyśnięcie się ryzykiem w podobny obecnemu sposobowi; w interesach z krwią szlachetną wykazuje się usłużnym respektem, wybacza im więcej, wiedząc, że pod wieloma względami błękitnokrwiści mogą pozwolić sobie na więcej.
W jej podejściu krew czysta i półkrwi nie różni się zanadto. Pochodzenie mugolskie traktuje z pobłażaniem, ze współczuciem wyłącznie na często niesprawiedliwą zagrywkę losu, uznając mugolaki za swego rodzaju wybryk natury. Rzadko kiedy obnosi się jednak z takimi poglądami - wychodzi przecież z założenia, że, jeśli nie jest to konieczne, nikomu nie należy okazywać swych prawdziwych uczuć, poglądów. Wren gra tak, jak jest to od niej wymagane, każdą interakcję ocenia pod względem jej przydatności w przyszłości, stara się nie palić za sobą mostów i nie zamykać mnogości drzwi. To, co myśli, to jej własna sprawa. A myśli, że humanitarnym zachowaniem byłoby ukrócenie mugolaczego cierpienia. Może reinkarnują się kiedyś w przedstawicieli lepszej krwi.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Przepada za czasopismami traktującymi o niepopularnych naukach, doszukuje się artykułów na temat użytku krwi w czarodziejskiej przeszłości, odświeża też pamięć na temat dziedzin, z których informacje zaczynają ulatywać. Raz będzie to książka traktująca o zielarstwie, innym razem o czarodziejskich stworzeniach, o anatomii. Wren stara się przeczytać przynajmniej jeden rozdział przed snem, wychodzi bowiem z założenia, że to szlifuje umysł i zapewnia mu konieczną pożywkę. Wstyd się przyznać, ale raz czy dwa na pewno przeczytała w ten sposób również harlekiny - bzdurne i nierealne, ale ujmujące w swym oderwaniu od rzeczywistości.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Wren wyobrażam sobie jako bogatą starą pannę, która całe swoje życie poświęciła gromadzeniu galeonów w skrytce bankowej, aż te przybrały formę zadowalającej góry. Wyniesie się z Pokątnej, zakupi dom w uroczej, szanowanej okolicy, upoi się pozyskanym statusem zamożnej kobiety sukcesu - i wciąż będzie sama, planując opuszczenie Anglii na rzecz poznania Chin, zwiedzenia każdego ich zakątka. W końcu będzie ją na to stać, interes prowadzony w magicznym świecie zyska zapewne kilku pracowników dopełniających starań za nią, będzie mogła powierzyć im dogląd inwestycji i wyruszy w podróż mającą, być może, uświadomić jej, kim jest i skąd pochodzi. Co znaczy jej nazwisko. Dlaczego dziadek tak tęsknił do Chin, pomimo tragedii i straty, którą tam ponióśł.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Do tej pory uważała, że nie posiada żadnego takiego przedmiotu, jednak gdy niebezpieczna sytuacja w czarodziejskim świecie wezwała do konieczności zabezpieczenia swojego dobytku, Wren na nowo przypomniała sobie o pewnej biżuterii otrzymanej od dziadków we wczesnym dzieciństwie. Jest to srebrny naszyjnik okraszony medalionem czapli złożonej z granatowych, czerwonych i żółtych kamieni, ponoć przekazywany z pokolenia na pokolenie w ich rodzinie. Była jedyną wnuczką, nic zatem dziwnego, że przypadła jej mnogość familijnych pamiątek - a odnalezienie jej w szkatule sprawiło, że powróciły wspomnienia. Miłe, ciepłe, te, których brakowało na przestrzeni następnych lat, gdy sam na sam pozostała z zimną atmosferą rodzinnego domu, później też z samotnością z wyboru w życiu dorosłym. Wisior został obłożony zaklęciem informującym o tym, czy na teren jej posesji nie wkracza żadna niezaproszona persona o wątpliwych zamiarach - czarownica nosi go zatem przy sobie, pod ubraniem, nieswojo odczuwając ulgę. Nie tylko dlatego, że jest to gwarantem bezpieczeństwa jej domu. Dlatego, że po raz pierwszy ma przy sobie kawałek rodziny, która okazywała jej prawdziwe zainteresowanie, akceptację.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Zdecydowanie największy wpływ na jej życie miała decyzja szybkiego wyprowadzenia się z domu po ukończeniu nauki w Hogwarcie. Wren nauczyła się odpowiedzialności mieszkając na własnym garnuszku, nauczyła się o prawdziwej wartości pieniądza, prędko podjęła swoją pierwszą pracę, która zawodowo doprowadziła ją do otworzenia własnej działalności. Żywi szczere przekonanie, że dzięki temu uwolniła się od następnych lat przeżytych pod dyktando apodyktycznej rodzicielki, która ułożyła dla niej zupełnie inny plan, pragnąc, by córka przejęła po niej zielarski interes, doglądała nudnej hodowli, obserwowała, jak rośnie każde źdźbło trawy. Wybór dorosłości osiągniętej wyboistą drogą wyostrzył charakter, sprawił, że czarownica nie uciekła przed poznaną w latach szkolnych wolnością, a stanęła z nią oko w oko. Czy decyzję tę podjęłaby raz jeszcze? Oczywiście. Choć rzuciła się na główkę na głęboką wodę, nie żałuje żadnego przezwyciężonego kłopotu, żadnej porażki, żadnego małego zwycięstwa. Doprowadziło to do niemal całkowitego zerwania relacji z rodzicami - ojca widuje obecnie zaledwie raz w miesiącu, matkę jeszcze rzadziej - ale tak jest lepiej. Bezpieczniej. Spokojniej, zarówno dla niej, jak i dla nich.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Wren nie ma na ten temat zdania. Szanuje jej potęgę, odczuła przecież działanie czarnomagicznego zaklęcia na własnej skórze, ale nigdy nie odczuwała przesadnego pociągu do rozpoczęcia nauki w tym kierunku, niepewna, czy dałaby sobie radę z tak skomplikowanymi, nastawionymi na czyjąś bezpośrednią krzywdę inkantacjami. Czasem otwarcie przyznaje nawet, że czarna magia kojarzy się jej z bardziej plugawą wersją uroków nastawioną na uzyskanie szybkich, krwawych rezultatów. Niektóre z inkantacji podziwia, inne uznaje za karykaturalnie wręcz brutalne.
Co prawda drzemie w niej pewna ciekawość, szczególnie wtedy, gdy sytuacja wymaga silnej ręki i radykalnych działań, ale nie odważyła się nigdy gonić tego zainteresowania.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Nieczęsto sięga po przekleństwa. Te pojawiają się głównie w sytuacjach, które całkowicie wybijają ją z rytmu, zaskakują - i świadczą o tym, jak bardzo Wren czasem nie potrafi powstrzymać swojego języka. Wyrażenia są dość podstawowe, niewyszukane, rynsztokowe, dużo większą kreatywnością wykazuje się z kolei podczas używania wymyślnych epitetów wystosowanych w czyimś kierunku. Najczęściej oscylują one wokół nazw magicznych stworzeń o wątpliwej urodzie czy inteligencji, połączone z jednym czy dwoma przykładami łaciny podwórkowej.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Wypielęgnowana na przestrzeni umiejętność władania kłamstwem i fałszem przyprawia Wren o pewne poczucie dumy. Szczyci się tkanymi przez siebie historiami często wymyślanymi na poczekaniu, mającymi jednak odpowiedni sens, rzadko zdarza się też, by mieszała je ze sobą w pamięci. Opowiedziana jednostce bajka ma przełożenie przy następnym spotkaniu, niemalże skatalogowana we wspomnieniach w obawie przed popełnieniem dziecinnego, katastrofalnego błędu. Chang przepada więc za swoją biegłością w tworzeniu iluzji - na temat samej siebie, swego zajęcia, świata, z którego pochodzi, a każde kłamstewko kojarzy jej się z przeżywaniem życia od nowa, na własnych zasadach, takiego, którego akurat potrzebuje do osiągnięcia celu. To sprawia, że łatwo przychodzi jej wkupienie się w czyjeś łaski, nierzadko odnosi z tego tytułu przyjemne korzyści. Minęła się z aktorskim powołaniem? Być może, wykorzystując jednak te umiejętności do czynności prywatnych i zawodowych, które nie świecą raczej społecznym przykładem, odczuwa większą adrenalinę, na końcu także większe zadowolenie. Najmilej kojarzy jej się przechytrzanie bystrych umysłów, odważnych jednostek, które w normalnych okolicznościach mogłyby zgnieść ją jak robaka - zakupiona kłamstwem sympatia z ich strony jest wystarczającą nagrodą za lata praktyki roztaczania wokół siebie nieistniejącej, lecz niemniej przekonującej aury.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Wren nienawidzi świadomości, jak wielki wpływ na jej decyzje i zachowania ma matczyny wzorzec. Z jednej strony uformował ją w konkretny sposób, sprawił, że stała się obecną sobą, ale z drugiej pozostawia pewien niesmak, kwitowany wzburzeniem, gdy z perspektywy upływu lat czarownica ocenia zagrywki Yolandy. Coraz częściej przyłapuje się na tym, że podejmuje pewne działania wyłącznie dlatego, iż wie, że te spotkałyby się z niezrozumieniem czy rozdrażnieniem rodzicielki, nawet gdy ta nie patrzy, odizolowana od teraźniejszości najmłodszej z Changów, Wren robi jej na złość. I nie potrafi się przed tym powstrzymać - zasiany w niej bunt jest tępy, głupi, niekontrolowany, silniejszy od logiki i jej własnej woli, staje się zatem niebezpieczny. Nawet w momencie zrozumienia z czego wynikają pewne zachowania, dlaczego odczuwa w sobie tak potężny do nich pociąg, nie wygrywa walki z tym pierwotnym instynktem: umysł myśli jedno, ciało robi drugie, a na końcu zawsze czeka ją rozczarowanie. Bo znów zawiodła samą siebie, znów zagrała na nosie matce, znów - pod wieloma względami - pozwoliła jej kierować swym życiem, wyznaczać kierunek w abstrakcyjny, odwrotny sposób.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Wren stawia litery zamaszyście, dość elegancko, z niewymuszonym rozmachem. Kursywa jest mimo wszystko dokładna i czytelna, czarownica nie chciałaby zmusić odbiorcy do kilkukrotnego wczytywania się w nakreślone znaki w celu ich rozszyfrowania. Przykłada do tego dużą wagę. Pierwotnie jej pismo było niedbałe, przypominało artystyczne szlaczki pokrywające pergamin, ale w latach szkolnych profesorowie zwrócili jej na to uwagę, niektórzy starali się wyplenić te naleciałości poprzez odmowę czytania wypracowań zadanych jako praca domowa. Jedna, dwie i więcej niesprawiedliwych ocen wpłynęło wówczas na dumę młódki i zmusiło ją do skorygowania piśmienniczych nawyków; od tego czasu Wren wykształciła nowy charakter pisma, przyjemny, zrozumiały - i niewerbalnie świadczący o drzemiącej w niej kobiecości. Jedynym problemem wciąż mogą być cyfry. Czarownica nigdy nie skupiała się na ich przykładnym kreśleniu, w wyniku czego mogą czasem zlewać się w jedność.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Cięte, sarkastyczne, skryte pod postacią pozornie obrażających słów. Najlepszym żartem jest przepychanie się ripostami, wyselekcjonowanymi zarzutami, odbijaniem piłeczki w stronę werbalnego przeciwnika.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Nie jestem pewna. Wren jest dość wycofana, chociaż nie boi się rozpocząć rozmowy, jeśli zachodzi taka konieczność. Wydaje mi się, że wzbudza zaufaniem odpowiednim doborem słów, pierwszą uprzejmością, być może nawet sprawia wrażenie otwartej i ciekawej swojego rozmówcy, nieprzestrzegającej zasad niewidzialnej bariery długiego, wielostopniowego procesu poznawania się. Powoli odkrywa swoje karty, jednych odepchnie powoli uwydatniającym się egoizmem, innych zaintryguje, zachęci do utrzymywania kontaktu. Jest dobrym kompanem dla nieznajomych, nawet w zbrodni - nie ocenia, nie zadaje zbędnych pytań ingerujących przesadnie w czyjąś prywatność jeśli nie czuje, że jest to dozwolone, z reguły nie wydaje cudzych sekretów, wtedy, gdy nie wprawiają jej w stan niepokoju czy bezpośredniego zagrożenia. Jest też dość uczynna, często zabija chwilową nudę dotrzymaniem towarzystwa, charakteryzuje ją pewna ciekawość zwyczajów i zachowań innych ludzi, lubi ich obserwować. Na pewno nie zagraża. Na pierwszy rzut oka nie wydaje się kimś, kogo należy się obawiać, kto pod warstwą kurtuazji skrywa niecny plan, zapamiętuje niby nic nieznaczące informacje. Umiejętnym kłamstwem i przybraną mimiką stara się wzbudzić zaufanie w nowopoznanej osobie - czy odnosi to skutek, to pozostawiam do oceny każdemu, kto wdał się z nią w interakcję.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Wren nie wybiega wyobraźnią aż tak daleko, na pewno nie w rejony związane z założeniem swojej własnej rodziny. Dzieci przyprawiają ją o ból głowy, nawet przelęknienie, są zbyt delikatne, zbyt naiwne, przywodzą na myśl mugolki, z którymi ma styczność niemal na co dzień, wykazują przecież bardzo podobne cechy. Docenia jednak drzemiącą w ich głowach wyobraźnię - zadziwiają ją kreatywnością, sprawiają, że oderwanych od rzeczywistości scenariuszy słucha z pewnym zainteresowaniem, ciekawa, w jakie zakamarki nieistnienia ją poprowadzą. Tyczy się to co prawda trochę starszych dzieci - niemowlęta i ich płacz traktuje jako coś absolutnie obcego, niepochodzącego wręcz z tego świata. Zawsze wydaje jej się, że gdyby takie maleństwo wzięła na ręce, od razu wyślizgnęłoby się z niewprawionego uścisku, a od tego katastrofa jest już gwarantowana. Z reguły nie obraca się więc w towarzystwach przeklętych dziecięcą obecnością. Nie umie wybierać prezentów, nie ma w sobie dostatecznej cierpliwości by przebywać z nimi sam na sam; w odróżnieniu od mugolskich owieczek dzieci nie przyniosą jej materialnych korzyści, takowe mogą jedynie zabrać. I zadają za dużo dziwnych pytań.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Spokojny i melodyjny, ale niestety nieporywający tłumów. Brak w nim charyzmy odpowiedniej jednostkom wielkim, to zmienia się jedynie pod wpływem silnych emocji targających rozumem; ton głosu często zabarwiony jest względną obojętnością, neutralnością, uczuciowe zabarwienie zyskuje w niewielkim, choć raczej słyszalnym procencie.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Gdyby miała taką możliwość, a w dzieciństwie więcej rezonu i siły przebicia, na pewno nalegałaby o wiele mocniej na możliwość częstszego spędzania czasu z dziadkami - szczególnie z babcią, gdy ta jeszcze żyła. Xu Chang umarła gdy Wren była bardzo młoda, zaledwie kilkuletnia, a związane z nią wspomnienia są niesatysfakcjonujące, krótkie, pozostawiają wyraźny niedosyt, czarownica jest przecież świadoma, że ciepła i wyrozumiała kobieta mogłaby nauczyć ją więcej niż wiecznie skwaszona matka. Być może dzięki jej naukom Wren łatwiej byłoby obchodzić się z własnymi emocjami, nie uznawałaby ich za niepotrzebny, zagrażający bezpieczeństwu bagaż, który należy skrywać przed ludzkim okiem, pozując na herosa. Podobnie sprawa ma się z dziadkiem. Ojciec karmił panią Sykes kłamstwem by dostarczyć wnuczkę do domu samotnego staruszka, a ten uczył Wren o Chinach, miał wobec niej wielkie i naprawdę ciekawe plany, byłby nawet skłonny pewnego dnia zabrać ją do ojczyzny i na własne oczy pokazać to, co znała jedynie z opowieści. On również odszedł przedwcześnie, nim cokolwiek z marzeń mogło się ziścić i od tego czasu nauka Wren na temat rodzinnych stron stanęła w martwym punkcie.
O dziwo, nie zmieniłaby niczego w swej relacji z matką. Uważa, że uformowało to jej obecny charakter, wyciosało ją z ludzkiej materii na taką Wren Chang, jaką jest, ingerencja w przeszłość sprawiłaby zatem, że zapewne zmieniłaby się nie do poznania. A tego, mimo wszystko, nie chce.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Szczerze zakładam, że pewnego dnia przeliczy siły na zamiary i zginie na skutek pchania się w jakieś tarapaty, o których myślała, że posiada je pod kontrolą. I o ile jest to scenariuszem dość niefortunnym, wydaje mi się, że Wren byłaby zadowolona z takiego odejścia - nienudnego, niebagatelnego, z przytupem, dlatego, że ktoś lub coś okazało się sprytniejsze, skuteczniejsze. Ktoś, kto żywi się adrenaliną i doszukuje się jej w każdym wyzwaniu, musi zakładać, że w końcu coś pójdzie nie tak - nie ma zabawy bez ryzyka, a jeśli takowe należy kiedyś przypłacić najwyższą z cen to trudno. Najwyraźniej to było jej pisane.
Choć garderobę dominują czernie i brązy, Wren najbardziej przepada za soczystym granatem i szmaragdem. Pierwszy z wybranych kolorów kojarzy się jej z babcią, której sukienki tkane były właśnie w tych barwach, a materiały do dziś odznaczają się w pamięci niebywałą miękkością - pewnym poczuciem prawdziwej rodzinności i ciepła, którego zabrakło w jej własnym domu. Nieświadomie przejęła ulubioną barwę po zmarłej lata temu Xu Chang, pragnąc upodobnić się przynajmniej w wizualnym aspekcie do kobiety będącej matczyną figurą przedwcześnie odebraną w młodzieńczych latach. Szmaragd z kolei wywodzi się jeszcze z barw Slytherinu, w którym odnalazła wolność, wykrzesała z siebie odwagę do balansowania na cienkiej linii pomiędzy przygodą a katastrofą. Nie bez powodu zdecydowana większość ścian w jej obecnym mieszkaniu na ulicy Pokątnej jest utrzymana właśnie w tym kolorze - kojarzy się jej bowiem z przyjemnymi, beztroskimi latami adolescencji, a także z pierwszym prawdziwym rozwinięciem dumnych skrzydeł.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Dowódca. 57% ekstrawertyk. 60% intuicyjny. 54% kierujący się logiką. 61% planujący. 64% asertywny.
Dowódcy to naturalni liderzy. Ludzie o tym typie osobowości stanowią ucieleśnienie charyzmy i pewności siebie, promienieją autorytetem w sposób przyciągający tłumy we wspólnym celu. W przeciwieństwie jednak do swojego bardziej wrażliwego odpowiednika – Protagonisty, Dowódców charakteryzuje bezwzględny racjonalizm, który steruje ich energią, determinacją i bystrym umysłem w osiąganiu celów, które przed sobą stawiają.
Czy Wren jest naturalnym liderem - tutaj mogłabym polemizować, bo wydaje mi się, że odpowiednio sprawdziłaby się zarówno dowodząc, jak i podążając za czyimiś wskazówkami. Oczywiście jedynie w wypadku, gdyby dana osoba była dla niej autorytetem, której wiedza, doświadczenie i bystry umysł są na tyle godne podziwu, by Chang dostosowała się do nieswoich założeń bez zbędnych dyskusji i podważania sylwetki lidera - bo i do tego ma predyspozycje, nieprzesadnie wzruszona perspektywą podkopania czyjegoś dowództwa, jeśli nie spełnia ono jej oczekiwań. Zgadzam się też ze wspomnianym racjonalizmem, cała charakterystyka Dowódcy zdaje się bazować nad jego przewagą nad emocjami, a to wypisz wymaluj to, co staram się przedstawić w usposobieniu Wren.
Tym, co Dowódcy uwielbiają, są porządne wyzwania, duże i małe, mocno wierzą też, że jeśli dysponują wystarczającą ilością czasu i zasobów, mogą osiągnąć każdy cel. Cecha ta czyni ich światłymi przedsiębiorcami o umiejętności strategicznego myślenia oraz snucia dalekosiężnych planów, podczas wykonywania małych kroków w realizacji tych planów z determinacją i precyzją, które decydują o ich sile jako przywódców. Ta determinacja staje się nieraz samospełniającą się przepowiednią, ponieważ Dowódcy urzeczywistniają swoje cele dzięki samej sile woli, w sytuacjach, które zniechęciłyby innych do dalszych działań, a ich umiejętności społeczne sprawiają, że przeciągają wszystkich na swoją stronę, osiągając w ten sposób spektakularne rezultaty.
Jej miłość do adrenaliny i niepewności odgrywanego scenariusza, tego, co znajduje się na jego końcu, nie znalazła się w jej usposobieniu bez przyczyny i jestem zdziwiona jak dobrze powyższy fragment zdaje się to obrazować. Bez wyzwania nie ma zabawy, w innych słowach - nic nie ma sensu, jeżeli nie jest okraszone przynajmniej pewną niewiadomą. Wren lubi grać w pokera z przeznaczeniem, sprawdzać, gdzie znajduje się granica, co doprowadzi do bólu i rozczarowania, a co zakończy się spektakularnym zwycięstwem, z którego można być dumnym. Sposób jej planowania jest do tego bardzo metodyczny, niechętnie daje się zaskoczyć, szczególnie wtedy, gdy na szali znajduje się duża wygrana; wystarczy spojrzeć, jak latami przygotowywała się do rozpoczęcia działalności na własną rękę i pozyskiwania krwi dziewic, zadania absolutnie niepopularnego na powszechnie dostępnym rynku. Nie pozwoliła powiedzieć sobie, że nie ma to sensu, że to się nie uda - konsekwentnie dążyła do postawionego sobie celu i osiągnęła go.
W negocjacjach, czy to w pracy, czy przy kupnie samochodu, Dowódcy dominują, są nieustępliwi i nieugięci. Nie dlatego, aby byli z natury zimni czy bezwzględni – chodzi raczej o to, że szczerze lubią wyzwania, bitwy na spryt i cięte riposty, a jeśli druga strona nie może za nimi nadążyć, Dowódcy nie znajdują powodów, aby cofnąć się przed ostatecznym zwycięstwem, które przynosi im największą satysfakcję.
O wyzwaniach wspomniałam już wyżej, ale cięty język z pewnością będzie kiedyś początkiem jej końca. Mogę się o to założyć; Wren nie przebiera w słowach gdy zachodzi taka potrzeba, szczególnie w sytuacjach poczucia zagrożenia czy gniewu. I fakt, że zawsze stara się wszystkich przechytrzyć, być dwa kroki do przodu przed swoim oponentem - to nie skończy się dobrze. Kiedyś powinie się jej noga.
Wyrażanie swoich uczuć nie jest mocną stroną żadnego z typów analitycznych, lecz z uwagi na ich towarzyską naturę zdystansowanie się do swoich emocji jest w przypadku Dowódców szczególnie widoczne i bezpośrednio odczuwane przez duże grono ludzi. Zwłaszcza w pracy Dowódcy po prostu nie liczą się z wrażliwością osób, które postrzegają jako mało wydajne, niekompetentne czy leniwe. Ludzie o osobowości Dowódcy okazywanie emocji uważają za przejaw słabości, a tego rodzaju nastawienie łatwo przysparza im wrogów, dlatego nie powinni zapominać, że są całkowicie uzależnieni od dobrze funkcjonującego zespołu, nie tylko w celu osiągnięcia zamierzonych planów, lecz także aby utrzymać własną wiarygodność i reputację, a – co ciekawe – Dowódcy są bardzo czuli na tym punkcie.
Uwidocznione emocje to oznaka słabości. Z tej zasady wychodzi Wren, zawsze wychodziła, obserwując relację ojca i matki, która pełna była burzliwych afektów. Nastoletnie lata były okresem, gdy przyrzekła sobie, że nigdy nie pójdzie w ich ślady, nie popełni tego samego błędu, nie będzie zachowywać się w tak irracjonalny sposób - co zakończyło się dużym dystansem skrytym pod plecionką kłamstw wszelkiego rodzaju. Stara się nie czuć nic gwałtownego, spychać emocje na dno swojej świadomości, szczególnie w towarzystwie, którego nie jest pewna, wychodzi z założenia, że przysłaniają one zdolność logicznego myślenia i postępowania w zgodzie z oryginalnym zamierzeniem. Wie przecież, że gdyby mocniej zawierzała uczuciom, nie doprowadziłaby do końca wielu godziwych transakcji, nie mogłaby pozwolić sobie na obojętność w obcowaniu z mugolkami, które polegają na jej obronnym, wspierającym ramieniu - fałszywym i odseparowanym od ich własnych uczuć.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Wychowanie pod kloszem sprawiło, że plany na przyszłość wyklarowały się dość szybko. Pragnęła być podróżnikiem, zwiedzać dalekie, egzotyczne kraje, bić się z gargantuicznymi bestiami - najlepiej na pięści. Rzucać się w wir nieznanego, swobodnie obijać kolana, podbijać sobie oczy, łamać paznokcie, a jednocześnie przeżywać całą plejadę niesamowitych wydarzeń zapisanych w pamięci jako wspaniałe wspomnienia godne opowiedzenia wnukom. Których nigdy mieć nie zamierzała, zresztą - ale czyimś wnukom na pewno. W pewnym momencie obiecała sobie jeszcze, że gdy tylko dorośnie wyjedzie do Chin i pozna wszystkich dalekich krewnych, z którymi Changowie w Londynie nie utrzymywali już kontaktu. Odwiedzi rodzinne strony swych przodków, pozna historię, język, zasmakuje obyczajów z pierwszej ręki. Nic z tego nie znalazło jeszcze swojego urzeczywistnienia.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Z perspektywy czasu jest to dla niej absurdalną i dość nieprzyjemną historią. Na drugim roku nauki w Hogwarcie Wren zauroczyła się w ślicznym, dużo starszym chłopcu o pyszałkowatym, rozbójnickim charakterze. Dopóki się nie odzywał, tak długo mogła przyglądać mu się w absolutnym podziwie. Jego twarz wydawała się być rzeźbioną z drogiego marmuru, oczy sprawiały, że przeszywało ją ciepło. I gdy w końcu odważyła się wyznać mu swoje uczucia, ofiarowała walentynkę, ten w przebłysku głupoty uznał, że prezent był przeznaczony jego bratu i bezwstydnie naigrywał się z dziewczynki. Od tamtego momentu Wren uznała, że żaden podobny mu dureń nie zasługiwał na jej uwagę.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Tworząc Wren starałam się wiernie oddać jej charakter w szczegółach różdżki, teraz, kiedy miałam okazję poznać jej zachowanie na fabule sama jestem ciekawa, czy pierwotne wybory były trafione.
Kasztanowiec ma za zadanie mobilizować do działania, dodawać werwy, jego działanie na pewno przydaje się w prowadzeniu własnej działalności, na dodatek nie do końca zwyczajnej i bezpiecznej; wybierając akurat to drewno wychodziłam z założenia, że będzie doskonale współgrał ze skłonnością do podejmowania wyzwań, napełniał swą właścicielkę rezonem, pozwoli na poczucie jedności z magią przeszywającą żyły - może nawet zachęci do rzucania bardziej skomplikowanych zaklęć, gdy zajdzie taka konieczność. Jest bowiem ściśle związany z urokami, które w sercu Wren od lat zaskarbiają sobie specjalne miejsce.
Rdzeń pióra znikacza również nie jest tu przypadkowy. Odpowiada spostrzegawczym i bystrym czarodziejom, którzy szybko reagują na nowe okoliczności, sprawnie myślą, potrafią na niespodziewane odpowiedzieć spontanicznością. Ma to swoje przełożenie nie tyle w pojedynkach, co również w zaskakujących sytuacjach wymagających szybkiego dostosowania się do nowych okoliczności. Tak też staram się przedstawiać Wren.
Fakt, że różdżka jest dość giętka odpowiada pewnej otwartości na nowe idee, lecz nie tak rozległej; Wren jest wierna swoim przekonaniom, jeśli nie otrzyma przekonujących, rzeczowych argumentów na ich zmianę. Potrafi wówczas przyznać się do błędu, jeśli jest to wymagane, zaadaptować nowe idee i wdrożyć je do swojego życia.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Różdżka, którą obecnie posiada, wciąż jest tą pierwszą. Zakupioną pamiętnego dnia na ulicy Pokątnej, w sklepie Ollivanderów, tą, która wybrała ją - nie odwrotnie. Ma do niej duży sentyment, rzadko kiedy drewno zawiodło podczas wymagających jego posłuszeństwa i współpracy sytuacji, a nader często ratowało ją z kłopotów. Utrata tej różdżki z pewnością byłaby bolesnym doświadczeniem.
7. Psidwak czy kuguchar?
Charakterologicznie bliżej jej do kuguchara, Wren wolałaby jednak psidwaka mając wybór pomiędzy tymi magicznymi stworzeniami. Psowate kojarzą się jej z lojalnością, niemalże ślepą i dozgonną przy odpowiednim traktowaniu, czego nie ofiarują niezależne koty. W razie niebezpieczeństwa również szybciej obroni ją psidwak - i oryginalnie takowego zamierzała zakupić, jednak koniec końców chwilowy brak wystarczających funduszów sprawił, że postawiła na jego niemagiczny odpowiednik, dobermana.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Z początku jej bogin przybierał formę wodnego potwora. Wyobrażenie bestii w dziecięcej głowie zasiała matka podczas wakacji, gdy ze strachem obserwowała pląsy Wren w jeziorze i nagle postanowiła je ukrócić przywołującym zaklęciem, przez co dziewczynka zachłysnęła się wodą i mocno przestraszyła. Kobieta zrzuciła winę na nieistniejącego potwora czającego się w wodzie, który kłapnął szczękami pragnąc ją pożreć, ale nie trafił, zamiast tego wzburzając fale posyłające ją z powrotem na brzeg. Przez lata było to jej największym lękiem - lecz później, po otrzymaniu informacji o dziedzicznie otrzymanej chorobie, zmienił swoją formę. Zamiast wyobrażonego młodzieńczą kreatywnością stwora przybrał postać jej samej, już dorosłej, z wykrzywionymi kośćmi pleców przypominającymi smocze skrzydła. Wystającymi poza skórę, przedzierającymi ją. Jej boginem stał się genetycznie przekazany przez matkę rozrost albioni.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Najczęściej rzucając się w objęcia kolejnego stresu. Zapomina o jednym poprzez obecność drugiego, może mniej widowiskowego, bezpieczniejszego, bardziej kontrolowanego. Prawdziwie stresującą sytuację mogłaby skwitować na przykład samotnym spacerem pośród doków dawno po zachodzie słońca, odwiedziwszy kilka z tamtejszych przybytków o niebogatej renomie, ale uzbrojona w swą różdżkę i gotowa bronić się, jeżeli zajdzie taka konieczność.
Czasem sięga również po alkohol i hazard. Partyjka w pokera w ulubionym towarzystwie pozwala zapomnieć o wcześniejszym niepokoju, zastępuje go przyjemna adrenalina w niegroźnej dawce, trunki z kolei tępią zmysły i zaszczepiają pośród myśli zwyczajną błogość odcięcia. Tych dwóch scenariuszy Wren stara się jednak nie łączyć. W kartach pomaga ostry umysł, nie sprzyjają mu zatem relaksujące używki.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Z reguły Wren wcześnie wstaje i późno chodzi spać. Pokątna dość szybko budzi się do życia wraz z zamajaczeniem na horyzoncie pierwszych promieni słońca, przez uchylone okna do mieszkania dostaje się cała gama dźwięków ulicy, natomiast późne wieczory sprzyjają chwili oddechu od wydarzeń wcześniejszych godzin. Ofiaruje ciszę, spokój i bezpieczną samotność, czasem zamienianą na pokerowe wieczorki lub dobrą książkę.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Odpowiedź jest prosta - to zależy. Jeśli krytykuje się ją w interesach, umysł poszukuje rzeczowych argumentów, ocenia sytuację na chłodno i odpowiada logicznie, spokojnie, tonem wyważonym, uzasadniając, czemu z taką opinią zgodzić się nie może, lub tłumacząc własne racje. Krytyka prywatna to z kolei zupełnie inna historia. Wren to stworzenie dumne, czasem wyniosłe, nieprzepadające za werbalnym uwydatnieniem swoich niedoskonałości; wysoko uniesiony podbródek i wojowniczy błysk w oku sugerują, że nie podda się bez walki, a z krytyką zmierzy się bezpośrednio, często odpowiadając tym samym lub zwyczajnie ucinając rozmowę, jeśli zarzut wydaje się zbyt absurdalny i irracjonalny, by poświęcać na niego czas, marnować struny głosowe. Nawet krytykę konstruktywną, mająca na celu poprawienie jej charakteru czy sytuacji potrafi obrócić w atak na swoją osobę, pokazując wówczas kły i ostrząc metaforyczne pazury. W pewnym sensie jest świadoma swoich braków, ułomności - nie chce jednak o nich słuchać od osób postronnych, mając wystarczająco dość długich lat w domu rodzinnym spędzonych na wiecznym byciu nie taką, jak trzeba.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Oprócz spokojnych miejsc gdzie dominuje nieposkromiona natura oraz marmurowych korytarzy banku Gringotta kojarzącego jej się z przyjemnym bogactwem, Wren żywi dziwną sympatię do londyńskich doków. Oferują jej całą plejadę aktywności, uczuć i osobliwych miejsc zaszczepiających w umyśle poczucie niepewności, adrenaliny: od pokerowych kącików w zadymionych barach, przez kasyna, do miejsc stricte nawiedzonych, brudnych i zapomnianych przez czas, gdzie łatwo nabić guza równo sobie, jak i komuś innemu. Chętnie odwiedza także Camden Market w poszukiwaniu przedmiotów pochodzących z Chin, ciekawa ich egzotycznej natury i często zaskakującego przeznaczenia. Odnajduje się w przekupstwie, w negocjacjach na temat ceny, a kolory i mnogość towarów z każdego zakątka świata cieszy jej oczy - podobnie jak historie opowiadane przez kupców i marynarzy.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Oprócz karmienia psa o konkretnych godzinach i czytania przed snem nie ma żadnych innych rytuałów.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Generalnie jako tako politycznych poglądów jeszcze w sobie nie uformowała. Wren wychodzi z założenia, że dobrze jest mieć wtyki po obu stronach barykady, a narażanie się jednej ze stron tylko po to, by druga była zadowolona to idiotyzm. Po prawdzie bliżej jest jej do ideologii prezentowanej przez Rycerzy Walpurgii, do świata przynależnego czystej krwi, jednak nie wyobraża sobie na chwilę obecną funkcjonowania bez mugoli - a przynajmniej stadka swych dziewiczych dziewcząt. Stanowią źródło jej utrzymania, pozbycie się ich byłoby zatem szczytem głupoty i niewygody, zmusiłoby ją do porzucenia lat planowania i przygotowań na rzecz - czego? Politycznego ustroju, w którym wszyscy i tak przepychają się między sobą łokciami, niezadowoleni? Chang stara się nie brać udziału w życiu politycznym i nie zamierza deklarować poparcia dla żadnej ze stron tak długo, jak jest to opcją bezpieczną. W przypadku zagrożenia - cóż, będzie improwizować.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Wren nie ma pojęcia - nie zna przecież nikogo, kogo tożsamość kojarzyłaby z ową mieszanką woni. Osobno są to jednak dobrze znane jej zapachy. Szpitalne korytarze, cytrusy, morska sól, wonie o niespecjalnie skomplikowanej czy rzadkiej naturze, w tej kombinacji nie przywodzą na myśl żadnej konkretnej osoby. Szczerze mówiąc, Wren nie szuka nawet odpowiedzi na postawione przez eliksir pytanie, woląc nie zawracać sobie tym głowy. Jeśli dany jegomość nawinie się kiedyś pod nogi, wtedy zacznie się martwić rozgryzieniem tajemnicy połączenia zapachów.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Hogwart był wyzwoleniem się spod skrzydeł nadopiekuńczej matki i niecharakternego ojca, był też okresem, który Wren wspomina najczulej. Adolescencja pełna beztroski smakowała wieloma przygodami, do gustu szczególnie przypadały jej te, gdy pakowała w tarapaty nie tylko siebie, ale i kompanów, którzy ponosili za nią wszelką winę w razie przyłapania przez autorytet. Dostawali szlabany za jej wybryki, za to, że zaciągnęła ich do nieodpowiedniego miejsca o nieodpowiednim czasie, i pomimo buzującej w nich złości na poczucie niesprawiedliwości ze strony szkolnego systemu i własnej kompanki, zawsze potrafiła skutecznie obrócić kota ogonem i zyskać wybaczenie. Przeróżnymi sposobami. Slytherin był również jej dumą - charakterystyka domu węża przyprawiała ją o dumę, sprawiała, że Wren wierzyła w swoją przynależność do szeregu umieszczonych w nim uczniów i z chęcią reprezentowała Slytherin od najlepszej strony, kiedy było to konieczne i wskazane.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Zażenowanie Wren najbardziej widoczne jest w oczach. Jego przewodnikiem jest pełne niepewności spojrzenie, delikatnie zmarszczone brwi; uwydatniają odruchową obawę przed krytyczną oceną, a także błysk gotowości do walki, jeśli musiałaby wybronić swe niestosowne zachowanie, które owo zażenowanie wywołało. Wzrok utkwiony jest wówczas bliżej brody rozmówcy, poniżej oczu, niechętnie konfrontuje się na tak fizycznym poziomie z kimś, kogo mogła urazić, w kogo mniemaniu mogła stracić, przynajmniej dopóki sytuacja nie zostanie rozwiązana a kryzys zażegnany.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
W dzieciństwie posiadała tylko sowę zakupioną na okazję pierwszego roku nauki w Hogwarcie. Ptak nie mógł jednak swobodnie towarzyszyć jej w rodzinnym domu, pani Sykes nie przepadała za bałaganem, piórami i ptasimi odchodami, zmusiła więc swego męża do wybudowania w ogrodzie odpowiedniej klatki, w której stworzenie mogło przetrwać lato. Po śmierci owego puchacza Wren zakupiła nową sowę, płomykówkę o imieniu Yue, a później menażeria pod swe skrzydła przyjęła również pierwszego psa. Niemagicznego dobermana z hodowli Sigrun Rookwood, mającego zapewnić jej dodatkowe bezpieczeństwo, być kolejną parą uważnych oczu podczas wypraw do mugolskich kryjówek. Z czasem stał się również nieodłącznym kompanem, zaskarbił sobie szczerą sympatię Wren; nie można powiedzieć, by go rozpieszczała, ale nie czuje już rezerwy przed pogłaskaniem zwierzęcego towarzysza czy choćby słownym nagrodzeniem go za dobre zachowanie. Yuan uczy jej na nowo podejścia do domowych stworzeń - pozbawiona większego w tym temacie doświadczenia czarownica zaczyna rozumieć, dlaczego tak wiele ludzi dostrzega w towarzystwie zaufanej fauny swego rodzaju przyjemność. Większą, niż w otoczeniu niektórych społecznych jednostek - to na pewno.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Nie można powiedzieć, by Wren dbała o swój wygląd przesadnie, ale wie, że reprezentuje sobą obietnicę niesioną przez sprzedawany specyfik. Jej twarz jest naturalnie gładka, młoda, włosy zdrowe i długie, ona sama prezentuje się czysto, ale na co dzień - dość zwyczajnie. Nie przykłada większej uwagi do elegancji szat (nie sięga jednak po łachmany, oczywiście!), nie tworzy wymyślnych fryzur - poza prostym kokiem czy warkoczem -, nie używa żadnej formy makijażu, uznając, że te dodają wulgarności jej prezencji. W trakcie biznesowych spotkań sięga po ubrania, których styl określa jako swobodną elegancję.
Jej perfumy mają zapach zielonej herbaty, cytrusów, drzewa sandałowego i szafranu. Tego samego specyfiku używa od lat, codziennie i niezmiennie, w zimie sięga również po olejek do spierzchniętych dłoni. Zimno sprawia, że jej skóra pęka z niebywałą łatwością.
Charakterystycznym elementem jej aparycji jest skórzana torba przewieszona przez ramię, która w swoim środku skrywa wszystko to, co potrzebne. Nie jest zaczarowana ale wyjątkowo przestronna, z ogromem kieszeni pozwalającym na rozlokowanie potrzebnych produktów z metodyczną łatwością.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Do tej pory Wren nigdy nie stanęła twarzą w twarz z tak przerażającym stworzeniem i ma nadzieję, że pozostanie tak jak najdłużej, przykrych wspomnień w swojej głowie skrywa bowiem całe pęczki. Większość z nich pochodzi z dzieciństwa i adolescencji, związana jest - naturalnie - z matką i wiecznym poczuciem odrzucenia, unieważnienia, bycia nie taką, jak być powinna; sytuacje te często okraszały niewybredne słowa i tyrady padające od Yolandy, które szpilami wbijały się w młode serduszko.
Innym złym wspomnieniem byłby niechybnie pierwszy moment ujawnienia się jej choroby, rozrostu albioni. Związany z nim ból przeszywający plecy, wwiercający się w świadomość, rozciągający kości, oraz niewiedza dlaczego tak się czuła, co dokładnie się z nią działo - aż do momentu diagnozy, która wiodła za sobą bolesny proces zmniejszania kości i przywracania ich do prawidłowej pozycji. Od tamtego czasu Wren niemal histerycznie reagowała na każdy zastrzyk fizycznego bólu w tych okolicach, a strach uwydatnił się tak mocno, że aż przybrał formę jej bogina. Do dziś w koszmarach powraca do niej biel szpitalnego sufitu, rozmazane twarze uzdrowicieli, gdy rwąca, łamiąca dolegliwość niszczyła wszystkie zmysły, bawiła się nimi; w uszach dzwoni echo jej płaczu, prawdziwej bezsilności i pragnienia, by los jak najszybciej okazał litość.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Koszmary towarzyszą jedynie bardzo silnym przeżyciom, które sprawiają, że Wren czuje się zagrożona. Na co dzień nie ma jednak konkretnych snów - a przynajmniej w ogóle ich nie pamięta po przebudzeniu. Inaczej mogłaby doszukiwać się w nich ukrytego znaczenia, jakiejś przepowiedni, a to z pewnością zaważyłoby na jej decyzjach i zachowaniu. Woli tego unikać.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Często przechyla głowę do boku w gołębim geście w w wyrazie zainteresowania, zaintrygowania, ciekawości. Niezrozumienie kwituje ściągnięciem brwi, brak zaufania czy poczucie zagrożenia zmrużeniem oczu.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Relacje z rodzicami nigdy nie należały ani do najprostszych, ani do przyjemnych. Od narodzin stała się swego rodzaju brzemieniem samotności dla Yolandy, pokazywała, że mąż nie stawał na wysokości zadania i zamiast skupiać się na pomocy w domu, uciekał w pracę, co uczyniło kobietę gorzką i niedocenioną. Relacje te przeniosła na swoją córkę, w głowie wytwarzając niemożliwe do spełnienia oczekiwania, których brzemię rzuciła na ramiona Wren od bardzo wczesnych lat. Dziewczynka szanowała matkę, ale bała się jej - Yolanda często wybuchała, jej spojrzenie było surowe, słowa niedelikatne. Ojciec był w tym wszystkim dość nieobecny. Kochał córkę miłością szczerą i nieoceniającą, starał się zapewniać jej wsparcie gdy już pojawiał się na horyzoncie, jednak większą część jego życia pochłaniało Ministerstwo Magii. Jedynym sprzeciwem wobec wyborów Yolandy był fakt, że po kryjomu pozwalał Wren spędzać czas z dziadkami, a po śmierci babci - z samym dziadkiem. To od nich biło największe ciepło i miłość, nawet jeśli otaczały je sztywne ramy powściągliwych usposobień. Sprawiali, że w ich otoczeniu wnuczka czuła się bezpiecznie, czuła się chciana i wyczekiwana.
Wraz z rozpoczęciem nauki w Hogwarcie Wren zaczęła się buntować. Jej podległość matce rozluźniła się znacząco, dziewczę zasmakowało w wolności, zachłysnęło się jej dobrodziejstwem, niejako otworzyła też oczy na destrukcyjne zachowania Yolandy, których nie chciała już tolerować. Stało się to częstą przyczyną kłótni podczas spędzanych w rodzinnym domu wakacji. Podejście ojca nie było płynne - nie zmieniało się aż do momentu, w którym córka osiągnęła dorosłość i zadeklarowała chęć odseparowania się od ich trzyosobowej rzeczywistości. Zgodził się wtedy pomagać jej finansowo przez kilka miesięcy, zmusił jednak do stanięcia na własne nogi i zadbania o swoje jestestwo na własną rękę. Yolandę zmogła choroba; przestała inwigilować latorośl, skupiła się na drżeniu o własne, nadszarpnięte psychicznie zdrowie i odsunęła się w cień, oznajmiając, że nie oczekiwała już od Wren przejęcia jej zielarskiej praktyki - ba, mogła o niej wręcz zapomnieć.
Kontakt utrzymują głównie listownie przy okazji urodzin czy innych rodzinnych obrządków. Żaden z Changów nie odczuwa potrzeby naprawienia relacji.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Nie przyznaje się do tego otwarcie, ale otępiające zmysły używki są dla niej w pewien sposób zbawienne. Może przestać myśleć, obserwować, analizować, kłamać, udawać; zapewniają niemalże dziecięcą swobodę, nawet jeśli stawiają w położeniu dość bezbronnym i niebezpiecznym. Wren lubi alkohole mocne, o dobrym smaku, okraszone bogatą nutą doznań. Szybko działające i skuteczne, ale najlepiej takie, które następnego dnia nie pozostawiają w głowie spustoszenia. W iście dziewczęcej naleciałości przepada też za trunkami kolorowymi - najlepiej wielokolorowymi, które nie tyle smakują dobrze, co i wyglądają ładnie.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Krew szlachetna w jej oczach otrzymuje należyty sobie szacunek - i zazdrość. Wren żałuje, że nie urodziła się przedstawicielką arystokracji, że nie przypadła jej możliwość przebierania w suknach i atłasach, że nie stoi przed koniecznością zamążpójścia za odpowiedniego kawalera, a zamiast tego zmaga się z codziennością rzeźbienia własnej pozycji na rynku ingrediencji - nawet jeśli odnajduje w tym spełnienie. Wie jednak, że będąc szlachcianką nie mogłaby pozwolić sobie na zachłyśnięcie się ryzykiem w podobny obecnemu sposobowi; w interesach z krwią szlachetną wykazuje się usłużnym respektem, wybacza im więcej, wiedząc, że pod wieloma względami błękitnokrwiści mogą pozwolić sobie na więcej.
W jej podejściu krew czysta i półkrwi nie różni się zanadto. Pochodzenie mugolskie traktuje z pobłażaniem, ze współczuciem wyłącznie na często niesprawiedliwą zagrywkę losu, uznając mugolaki za swego rodzaju wybryk natury. Rzadko kiedy obnosi się jednak z takimi poglądami - wychodzi przecież z założenia, że, jeśli nie jest to konieczne, nikomu nie należy okazywać swych prawdziwych uczuć, poglądów. Wren gra tak, jak jest to od niej wymagane, każdą interakcję ocenia pod względem jej przydatności w przyszłości, stara się nie palić za sobą mostów i nie zamykać mnogości drzwi. To, co myśli, to jej własna sprawa. A myśli, że humanitarnym zachowaniem byłoby ukrócenie mugolaczego cierpienia. Może reinkarnują się kiedyś w przedstawicieli lepszej krwi.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Przepada za czasopismami traktującymi o niepopularnych naukach, doszukuje się artykułów na temat użytku krwi w czarodziejskiej przeszłości, odświeża też pamięć na temat dziedzin, z których informacje zaczynają ulatywać. Raz będzie to książka traktująca o zielarstwie, innym razem o czarodziejskich stworzeniach, o anatomii. Wren stara się przeczytać przynajmniej jeden rozdział przed snem, wychodzi bowiem z założenia, że to szlifuje umysł i zapewnia mu konieczną pożywkę. Wstyd się przyznać, ale raz czy dwa na pewno przeczytała w ten sposób również harlekiny - bzdurne i nierealne, ale ujmujące w swym oderwaniu od rzeczywistości.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Wren wyobrażam sobie jako bogatą starą pannę, która całe swoje życie poświęciła gromadzeniu galeonów w skrytce bankowej, aż te przybrały formę zadowalającej góry. Wyniesie się z Pokątnej, zakupi dom w uroczej, szanowanej okolicy, upoi się pozyskanym statusem zamożnej kobiety sukcesu - i wciąż będzie sama, planując opuszczenie Anglii na rzecz poznania Chin, zwiedzenia każdego ich zakątka. W końcu będzie ją na to stać, interes prowadzony w magicznym świecie zyska zapewne kilku pracowników dopełniających starań za nią, będzie mogła powierzyć im dogląd inwestycji i wyruszy w podróż mającą, być może, uświadomić jej, kim jest i skąd pochodzi. Co znaczy jej nazwisko. Dlaczego dziadek tak tęsknił do Chin, pomimo tragedii i straty, którą tam ponióśł.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Do tej pory uważała, że nie posiada żadnego takiego przedmiotu, jednak gdy niebezpieczna sytuacja w czarodziejskim świecie wezwała do konieczności zabezpieczenia swojego dobytku, Wren na nowo przypomniała sobie o pewnej biżuterii otrzymanej od dziadków we wczesnym dzieciństwie. Jest to srebrny naszyjnik okraszony medalionem czapli złożonej z granatowych, czerwonych i żółtych kamieni, ponoć przekazywany z pokolenia na pokolenie w ich rodzinie. Była jedyną wnuczką, nic zatem dziwnego, że przypadła jej mnogość familijnych pamiątek - a odnalezienie jej w szkatule sprawiło, że powróciły wspomnienia. Miłe, ciepłe, te, których brakowało na przestrzeni następnych lat, gdy sam na sam pozostała z zimną atmosferą rodzinnego domu, później też z samotnością z wyboru w życiu dorosłym. Wisior został obłożony zaklęciem informującym o tym, czy na teren jej posesji nie wkracza żadna niezaproszona persona o wątpliwych zamiarach - czarownica nosi go zatem przy sobie, pod ubraniem, nieswojo odczuwając ulgę. Nie tylko dlatego, że jest to gwarantem bezpieczeństwa jej domu. Dlatego, że po raz pierwszy ma przy sobie kawałek rodziny, która okazywała jej prawdziwe zainteresowanie, akceptację.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Zdecydowanie największy wpływ na jej życie miała decyzja szybkiego wyprowadzenia się z domu po ukończeniu nauki w Hogwarcie. Wren nauczyła się odpowiedzialności mieszkając na własnym garnuszku, nauczyła się o prawdziwej wartości pieniądza, prędko podjęła swoją pierwszą pracę, która zawodowo doprowadziła ją do otworzenia własnej działalności. Żywi szczere przekonanie, że dzięki temu uwolniła się od następnych lat przeżytych pod dyktando apodyktycznej rodzicielki, która ułożyła dla niej zupełnie inny plan, pragnąc, by córka przejęła po niej zielarski interes, doglądała nudnej hodowli, obserwowała, jak rośnie każde źdźbło trawy. Wybór dorosłości osiągniętej wyboistą drogą wyostrzył charakter, sprawił, że czarownica nie uciekła przed poznaną w latach szkolnych wolnością, a stanęła z nią oko w oko. Czy decyzję tę podjęłaby raz jeszcze? Oczywiście. Choć rzuciła się na główkę na głęboką wodę, nie żałuje żadnego przezwyciężonego kłopotu, żadnej porażki, żadnego małego zwycięstwa. Doprowadziło to do niemal całkowitego zerwania relacji z rodzicami - ojca widuje obecnie zaledwie raz w miesiącu, matkę jeszcze rzadziej - ale tak jest lepiej. Bezpieczniej. Spokojniej, zarówno dla niej, jak i dla nich.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Wren nie ma na ten temat zdania. Szanuje jej potęgę, odczuła przecież działanie czarnomagicznego zaklęcia na własnej skórze, ale nigdy nie odczuwała przesadnego pociągu do rozpoczęcia nauki w tym kierunku, niepewna, czy dałaby sobie radę z tak skomplikowanymi, nastawionymi na czyjąś bezpośrednią krzywdę inkantacjami. Czasem otwarcie przyznaje nawet, że czarna magia kojarzy się jej z bardziej plugawą wersją uroków nastawioną na uzyskanie szybkich, krwawych rezultatów. Niektóre z inkantacji podziwia, inne uznaje za karykaturalnie wręcz brutalne.
Co prawda drzemie w niej pewna ciekawość, szczególnie wtedy, gdy sytuacja wymaga silnej ręki i radykalnych działań, ale nie odważyła się nigdy gonić tego zainteresowania.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Nieczęsto sięga po przekleństwa. Te pojawiają się głównie w sytuacjach, które całkowicie wybijają ją z rytmu, zaskakują - i świadczą o tym, jak bardzo Wren czasem nie potrafi powstrzymać swojego języka. Wyrażenia są dość podstawowe, niewyszukane, rynsztokowe, dużo większą kreatywnością wykazuje się z kolei podczas używania wymyślnych epitetów wystosowanych w czyimś kierunku. Najczęściej oscylują one wokół nazw magicznych stworzeń o wątpliwej urodzie czy inteligencji, połączone z jednym czy dwoma przykładami łaciny podwórkowej.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Wypielęgnowana na przestrzeni umiejętność władania kłamstwem i fałszem przyprawia Wren o pewne poczucie dumy. Szczyci się tkanymi przez siebie historiami często wymyślanymi na poczekaniu, mającymi jednak odpowiedni sens, rzadko zdarza się też, by mieszała je ze sobą w pamięci. Opowiedziana jednostce bajka ma przełożenie przy następnym spotkaniu, niemalże skatalogowana we wspomnieniach w obawie przed popełnieniem dziecinnego, katastrofalnego błędu. Chang przepada więc za swoją biegłością w tworzeniu iluzji - na temat samej siebie, swego zajęcia, świata, z którego pochodzi, a każde kłamstewko kojarzy jej się z przeżywaniem życia od nowa, na własnych zasadach, takiego, którego akurat potrzebuje do osiągnięcia celu. To sprawia, że łatwo przychodzi jej wkupienie się w czyjeś łaski, nierzadko odnosi z tego tytułu przyjemne korzyści. Minęła się z aktorskim powołaniem? Być może, wykorzystując jednak te umiejętności do czynności prywatnych i zawodowych, które nie świecą raczej społecznym przykładem, odczuwa większą adrenalinę, na końcu także większe zadowolenie. Najmilej kojarzy jej się przechytrzanie bystrych umysłów, odważnych jednostek, które w normalnych okolicznościach mogłyby zgnieść ją jak robaka - zakupiona kłamstwem sympatia z ich strony jest wystarczającą nagrodą za lata praktyki roztaczania wokół siebie nieistniejącej, lecz niemniej przekonującej aury.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Wren nienawidzi świadomości, jak wielki wpływ na jej decyzje i zachowania ma matczyny wzorzec. Z jednej strony uformował ją w konkretny sposób, sprawił, że stała się obecną sobą, ale z drugiej pozostawia pewien niesmak, kwitowany wzburzeniem, gdy z perspektywy upływu lat czarownica ocenia zagrywki Yolandy. Coraz częściej przyłapuje się na tym, że podejmuje pewne działania wyłącznie dlatego, iż wie, że te spotkałyby się z niezrozumieniem czy rozdrażnieniem rodzicielki, nawet gdy ta nie patrzy, odizolowana od teraźniejszości najmłodszej z Changów, Wren robi jej na złość. I nie potrafi się przed tym powstrzymać - zasiany w niej bunt jest tępy, głupi, niekontrolowany, silniejszy od logiki i jej własnej woli, staje się zatem niebezpieczny. Nawet w momencie zrozumienia z czego wynikają pewne zachowania, dlaczego odczuwa w sobie tak potężny do nich pociąg, nie wygrywa walki z tym pierwotnym instynktem: umysł myśli jedno, ciało robi drugie, a na końcu zawsze czeka ją rozczarowanie. Bo znów zawiodła samą siebie, znów zagrała na nosie matce, znów - pod wieloma względami - pozwoliła jej kierować swym życiem, wyznaczać kierunek w abstrakcyjny, odwrotny sposób.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Wren stawia litery zamaszyście, dość elegancko, z niewymuszonym rozmachem. Kursywa jest mimo wszystko dokładna i czytelna, czarownica nie chciałaby zmusić odbiorcy do kilkukrotnego wczytywania się w nakreślone znaki w celu ich rozszyfrowania. Przykłada do tego dużą wagę. Pierwotnie jej pismo było niedbałe, przypominało artystyczne szlaczki pokrywające pergamin, ale w latach szkolnych profesorowie zwrócili jej na to uwagę, niektórzy starali się wyplenić te naleciałości poprzez odmowę czytania wypracowań zadanych jako praca domowa. Jedna, dwie i więcej niesprawiedliwych ocen wpłynęło wówczas na dumę młódki i zmusiło ją do skorygowania piśmienniczych nawyków; od tego czasu Wren wykształciła nowy charakter pisma, przyjemny, zrozumiały - i niewerbalnie świadczący o drzemiącej w niej kobiecości. Jedynym problemem wciąż mogą być cyfry. Czarownica nigdy nie skupiała się na ich przykładnym kreśleniu, w wyniku czego mogą czasem zlewać się w jedność.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Cięte, sarkastyczne, skryte pod postacią pozornie obrażających słów. Najlepszym żartem jest przepychanie się ripostami, wyselekcjonowanymi zarzutami, odbijaniem piłeczki w stronę werbalnego przeciwnika.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Nie jestem pewna. Wren jest dość wycofana, chociaż nie boi się rozpocząć rozmowy, jeśli zachodzi taka konieczność. Wydaje mi się, że wzbudza zaufaniem odpowiednim doborem słów, pierwszą uprzejmością, być może nawet sprawia wrażenie otwartej i ciekawej swojego rozmówcy, nieprzestrzegającej zasad niewidzialnej bariery długiego, wielostopniowego procesu poznawania się. Powoli odkrywa swoje karty, jednych odepchnie powoli uwydatniającym się egoizmem, innych zaintryguje, zachęci do utrzymywania kontaktu. Jest dobrym kompanem dla nieznajomych, nawet w zbrodni - nie ocenia, nie zadaje zbędnych pytań ingerujących przesadnie w czyjąś prywatność jeśli nie czuje, że jest to dozwolone, z reguły nie wydaje cudzych sekretów, wtedy, gdy nie wprawiają jej w stan niepokoju czy bezpośredniego zagrożenia. Jest też dość uczynna, często zabija chwilową nudę dotrzymaniem towarzystwa, charakteryzuje ją pewna ciekawość zwyczajów i zachowań innych ludzi, lubi ich obserwować. Na pewno nie zagraża. Na pierwszy rzut oka nie wydaje się kimś, kogo należy się obawiać, kto pod warstwą kurtuazji skrywa niecny plan, zapamiętuje niby nic nieznaczące informacje. Umiejętnym kłamstwem i przybraną mimiką stara się wzbudzić zaufanie w nowopoznanej osobie - czy odnosi to skutek, to pozostawiam do oceny każdemu, kto wdał się z nią w interakcję.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Wren nie wybiega wyobraźnią aż tak daleko, na pewno nie w rejony związane z założeniem swojej własnej rodziny. Dzieci przyprawiają ją o ból głowy, nawet przelęknienie, są zbyt delikatne, zbyt naiwne, przywodzą na myśl mugolki, z którymi ma styczność niemal na co dzień, wykazują przecież bardzo podobne cechy. Docenia jednak drzemiącą w ich głowach wyobraźnię - zadziwiają ją kreatywnością, sprawiają, że oderwanych od rzeczywistości scenariuszy słucha z pewnym zainteresowaniem, ciekawa, w jakie zakamarki nieistnienia ją poprowadzą. Tyczy się to co prawda trochę starszych dzieci - niemowlęta i ich płacz traktuje jako coś absolutnie obcego, niepochodzącego wręcz z tego świata. Zawsze wydaje jej się, że gdyby takie maleństwo wzięła na ręce, od razu wyślizgnęłoby się z niewprawionego uścisku, a od tego katastrofa jest już gwarantowana. Z reguły nie obraca się więc w towarzystwach przeklętych dziecięcą obecnością. Nie umie wybierać prezentów, nie ma w sobie dostatecznej cierpliwości by przebywać z nimi sam na sam; w odróżnieniu od mugolskich owieczek dzieci nie przyniosą jej materialnych korzyści, takowe mogą jedynie zabrać. I zadają za dużo dziwnych pytań.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Spokojny i melodyjny, ale niestety nieporywający tłumów. Brak w nim charyzmy odpowiedniej jednostkom wielkim, to zmienia się jedynie pod wpływem silnych emocji targających rozumem; ton głosu często zabarwiony jest względną obojętnością, neutralnością, uczuciowe zabarwienie zyskuje w niewielkim, choć raczej słyszalnym procencie.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Gdyby miała taką możliwość, a w dzieciństwie więcej rezonu i siły przebicia, na pewno nalegałaby o wiele mocniej na możliwość częstszego spędzania czasu z dziadkami - szczególnie z babcią, gdy ta jeszcze żyła. Xu Chang umarła gdy Wren była bardzo młoda, zaledwie kilkuletnia, a związane z nią wspomnienia są niesatysfakcjonujące, krótkie, pozostawiają wyraźny niedosyt, czarownica jest przecież świadoma, że ciepła i wyrozumiała kobieta mogłaby nauczyć ją więcej niż wiecznie skwaszona matka. Być może dzięki jej naukom Wren łatwiej byłoby obchodzić się z własnymi emocjami, nie uznawałaby ich za niepotrzebny, zagrażający bezpieczeństwu bagaż, który należy skrywać przed ludzkim okiem, pozując na herosa. Podobnie sprawa ma się z dziadkiem. Ojciec karmił panią Sykes kłamstwem by dostarczyć wnuczkę do domu samotnego staruszka, a ten uczył Wren o Chinach, miał wobec niej wielkie i naprawdę ciekawe plany, byłby nawet skłonny pewnego dnia zabrać ją do ojczyzny i na własne oczy pokazać to, co znała jedynie z opowieści. On również odszedł przedwcześnie, nim cokolwiek z marzeń mogło się ziścić i od tego czasu nauka Wren na temat rodzinnych stron stanęła w martwym punkcie.
O dziwo, nie zmieniłaby niczego w swej relacji z matką. Uważa, że uformowało to jej obecny charakter, wyciosało ją z ludzkiej materii na taką Wren Chang, jaką jest, ingerencja w przeszłość sprawiłaby zatem, że zapewne zmieniłaby się nie do poznania. A tego, mimo wszystko, nie chce.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Szczerze zakładam, że pewnego dnia przeliczy siły na zamiary i zginie na skutek pchania się w jakieś tarapaty, o których myślała, że posiada je pod kontrolą. I o ile jest to scenariuszem dość niefortunnym, wydaje mi się, że Wren byłaby zadowolona z takiego odejścia - nienudnego, niebagatelnego, z przytupem, dlatego, że ktoś lub coś okazało się sprytniejsze, skuteczniejsze. Ktoś, kto żywi się adrenaliną i doszukuje się jej w każdym wyzwaniu, musi zakładać, że w końcu coś pójdzie nie tak - nie ma zabawy bez ryzyka, a jeśli takowe należy kiedyś przypłacić najwyższą z cen to trudno. Najwyraźniej to było jej pisane.
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
Lustereczko mówi szczerze
Prawdy w które chętnie wierzę:
Wren was wszystkich oczaruje
a na koniec wykremuje!
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL
Wren Chang
Szybka odpowiedź