Trening - D. Macnair, Z. Shafiq
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Piwnica
Piwnica w Mantykorze, Nokturn, Londyn 2 VII 1957
Zachary poprosił Drew, aby ten potrenował z nim magię obronną w piwnicach Mantykory. Powoli coraz lepiej posługiwał się zaklęciami ochronnymi, jednak potrzebował nieustannej praktyki, aby być lepszym na polu walki. Dawał tym samym okazję Drew do sprawdzenia jego własnych umiejętności.
Szafka zniknięć
Zachary poprosił Drew, aby ten potrenował z nim magię obronną w piwnicach Mantykory. Powoli coraz lepiej posługiwał się zaklęciami ochronnymi, jednak potrzebował nieustannej praktyki, aby być lepszym na polu walki. Dawał tym samym okazję Drew do sprawdzenia jego własnych umiejętności.
Szafka zniknięć
I show not your face but your heart's desire
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 91
'k100' : 91
Zachary, choć wciąż leżał nieruchomo, z pewnością odczuł skutki klątwy jaka nim zawładnęła. Nie zamierzał jeszcze przestać - musiał wzbudzić w sobie instynkt przetrwania, pragnienie wydostania się z parszywych sideł. Podtrzymał zatem zaklęcie wiedząc, że w końcu musi mu się udać.
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 90
'k100' : 90
112/210 [98 psychiczne], -20 do kości
Przełamanie Petryfikusa sprawiło jedynie tyle, że z ust wydobyła się bliżej nieokreślona artykulacja. Ból, którego doświadczał zdecydowanie znajdował się w kategoriach, których nie potrafił opisać. Oczy same uciekały w głąb czaszki, wywracały. Palce przestały chwytać różdżkę. Obie dłonie powędrowały ku głowie – epicentrum wszystkiego, co właśnie odczuwał. Wciąż jednak próbował odnaleźć w sobie tę garstkę woli, która uratowałaby słabe ciało przed resztą konsekwencji.
ST przełamania Crucio 93
Przełamanie Petryfikusa sprawiło jedynie tyle, że z ust wydobyła się bliżej nieokreślona artykulacja. Ból, którego doświadczał zdecydowanie znajdował się w kategoriach, których nie potrafił opisać. Oczy same uciekały w głąb czaszki, wywracały. Palce przestały chwytać różdżkę. Obie dłonie powędrowały ku głowie – epicentrum wszystkiego, co właśnie odczuwał. Wciąż jednak próbował odnaleźć w sobie tę garstkę woli, która uratowałaby słabe ciało przed resztą konsekwencji.
ST przełamania Crucio 93
Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about
I don't care about
the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 71
'k100' : 71
Widząc, że Zachary nie podnosił się z ziemi sprawił, że odpuścił. Nie było sensu dłużej katować swego towarzysza, a tym bardziej mieszać mu w głowie. Crucio było potworną klątwą, ból i cierpienie, którego wtem się doświadczało, nie można było porównać z niczym innym. Ciężko mu było nawet odnaleźć w głowie przekleństwo związane ze starożytnymi runami, które równie mocno wpływały na psychikę. -Koniec- rzucił zbliżając się do Zacharego i wyciągnął ku niemu dłoń. -Wstawaj- dodał pewniejszym tonem.
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
63/210 [147 psychiczne], -50 do kości
Ból wciąż trwał, przedzierał się przez wszystkie zakamarki. Rozchodził od środka głowy, w której pragnął wydłubać dziurę i własnymi rękami wyciągnąć to coś, co powodowało cierpienie. Nieustannie wyrzucał przez zaciśnięte zęby słowa w rodzimym języku. Robił to nawet wtedy, gdy klątwa została przerwana, a Zachary nie zauważył tego. Wciąż odczuwał jej działanie, powoli wyhamowując swoje reakcje, aż z ciężkim oddechem opuścił ręce na podłogę, dysząc w przestrzeń nad sobą. Zacisnął powieki, próbując odnaleźć w sobie cokolwiek, co byłoby spokojne – bezskutecznie. To, co zafundowało mu jedno, magiczne słowo przepełnione czarną magią było znacznie poważniejsze od tego, o czym blizny na plecach usiłowały mu przypomnieć, również bezskutecznie.
Drżącą ręką sięgnął po różdżkę, z trudem chwytając ją w palce. Ciało pompowało krew w tempie przekraczającym jego oczekiwania. Myśli drżały, odbijałī się jedna od drugiej, wywołując jeszcze dziwniejsze doznania. Otwierając oczy, dostrzegł rozmazany obraz ręki. Gdy wyostrzył się, jasnoniebieskie tęczówki przepełniało to, co nazywano czystym wyrazem strachu – emocje załamały się, wargi drżały, jakby próbowały wypuścić choć jedno słowo, jednak Zachary milczał. Chwycił pomocną dłoń, potrzebował stanąć na równych nogach pomimo wyraźnych zawrotów i wyjątkowego osłabienia. Mimo trudności w utrzymaniu różdżki, powoli jej koniec przysunął do skroni, czując, jak drży i ledwie utrzymuje się we wskazany kierunku.
— Paxo — szepnął ochrypnięty, skupiając magię na rzuceniu zaklęcia. — Paxo — powtórzył jeszcze raz, nie zważając na efekty pierwszego. — Paxo — raz jeszcze powtórzył, próbując magią odzyskać kontrolę nad samym sobą.
Ból wciąż trwał, przedzierał się przez wszystkie zakamarki. Rozchodził od środka głowy, w której pragnął wydłubać dziurę i własnymi rękami wyciągnąć to coś, co powodowało cierpienie. Nieustannie wyrzucał przez zaciśnięte zęby słowa w rodzimym języku. Robił to nawet wtedy, gdy klątwa została przerwana, a Zachary nie zauważył tego. Wciąż odczuwał jej działanie, powoli wyhamowując swoje reakcje, aż z ciężkim oddechem opuścił ręce na podłogę, dysząc w przestrzeń nad sobą. Zacisnął powieki, próbując odnaleźć w sobie cokolwiek, co byłoby spokojne – bezskutecznie. To, co zafundowało mu jedno, magiczne słowo przepełnione czarną magią było znacznie poważniejsze od tego, o czym blizny na plecach usiłowały mu przypomnieć, również bezskutecznie.
Drżącą ręką sięgnął po różdżkę, z trudem chwytając ją w palce. Ciało pompowało krew w tempie przekraczającym jego oczekiwania. Myśli drżały, odbijałī się jedna od drugiej, wywołując jeszcze dziwniejsze doznania. Otwierając oczy, dostrzegł rozmazany obraz ręki. Gdy wyostrzył się, jasnoniebieskie tęczówki przepełniało to, co nazywano czystym wyrazem strachu – emocje załamały się, wargi drżały, jakby próbowały wypuścić choć jedno słowo, jednak Zachary milczał. Chwycił pomocną dłoń, potrzebował stanąć na równych nogach pomimo wyraźnych zawrotów i wyjątkowego osłabienia. Mimo trudności w utrzymaniu różdżki, powoli jej koniec przysunął do skroni, czując, jak drży i ledwie utrzymuje się we wskazany kierunku.
— Paxo — szepnął ochrypnięty, skupiając magię na rzuceniu zaklęcia. — Paxo — powtórzył jeszcze raz, nie zważając na efekty pierwszego. — Paxo — raz jeszcze powtórzył, próbując magią odzyskać kontrolę nad samym sobą.
Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about
I don't care about
the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 92, 59, 13
--------------------------------
#2 'k8' : 7, 2, 7, 8, 7
--------------------------------
#3 'k8' : 6, 4, 3, 8, 6
--------------------------------
#4 'k8' : 3, 4, 4, 8, 1
#1 'k100' : 92, 59, 13
--------------------------------
#2 'k8' : 7, 2, 7, 8, 7
--------------------------------
#3 'k8' : 6, 4, 3, 8, 6
--------------------------------
#4 'k8' : 3, 4, 4, 8, 1
Nie zaobserwował żadnej zmiany na jego twarzy, kiedy przerwał działanie niewybaczalnego zaklęcia. Przedzierający się ból i strach penetrował umysł Zacharego na tyle dogłębnie, że z pewnością potrzebował czasu, aby z się z podobnego otrząsnąć. Doskonale znał to uczucie, sam niejednokrotnie już padł jego ofiarą - czasem podczas pojedynków, innym razem w trakcie lekcji, zaś zdarzyło się też, iż powodem było nieposłuszeństwo. Nie dało się ukryć, że Cruciatus był znakomitym sposobem na uciszenie swego rozmówcy tudzież niefrasobliwego dzieciaka.
-Jak się czujesz?- spytał mrużąc nieznacznie powieki. Z pewnością naszłyby go wyrzuty sumienia, gdyby takowe w ogóle miał, bowiem wzrok towarzysza mówił sam za siebie. Był wykończony, wycofany, roztrzęsiony, a przede wszystkim przestraszony - pozostawało pytanie, czy własnie po to miał być ten trening? Pragnął ćwiczyć swój umysł, nauczyć się zamykać pewne "drzwi", by móc powstrzymywać działanie niektórych, niezwykle parszywych czarów. To wymagało praktyki, nierzadko trudnej.
Kiedy lord wstał na równe nogi Drew odetchnął z ulgą, lecz nim udał się w kierunku drewnianego stolika patrzył na niego chwilę, aby upewnić się, że mężczyzna panuje nad sytuacją. -Nalać Ci?- spytał i nim usłyszał odpowiedź i tak uzupełnił obie szklaneczki. Należało mu się za ten wycisk.
-Jak się czujesz?- spytał mrużąc nieznacznie powieki. Z pewnością naszłyby go wyrzuty sumienia, gdyby takowe w ogóle miał, bowiem wzrok towarzysza mówił sam za siebie. Był wykończony, wycofany, roztrzęsiony, a przede wszystkim przestraszony - pozostawało pytanie, czy własnie po to miał być ten trening? Pragnął ćwiczyć swój umysł, nauczyć się zamykać pewne "drzwi", by móc powstrzymywać działanie niektórych, niezwykle parszywych czarów. To wymagało praktyki, nierzadko trudnej.
Kiedy lord wstał na równe nogi Drew odetchnął z ulgą, lecz nim udał się w kierunku drewnianego stolika patrzył na niego chwilę, aby upewnić się, że mężczyzna panuje nad sytuacją. -Nalać Ci?- spytał i nim usłyszał odpowiedź i tak uzupełnił obie szklaneczki. Należało mu się za ten wycisk.
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
103/210 [107 psychiczne], -30 do kości
Przez te krótkie chwile, gdy trwało milczenie, zdawał się znajdować w zupełnie innej przestrzeni. Otoczony złamanymi emocjami chciał krzyczeć i wyrazić je wszystkie z osobna, choć zrobić tego nie mógł. Nigdy nie został nauczony takiego rodzaju wygłaszania tego, co mu dolegało. Zawsze trzymał je głęboko wewnątrz, zawsze starał się panować nad sobą, a teraz trząsł się, próbując odzyskać kontrolę. Wzrokiem uciekł gdzieś w bok, wiedząc doskonale, że obnażał go z tym, co przeżył. Macnair z resztą znał konsekwencje klątwy niewybaczalnej – choć trwała krótko, Zachary poznał jej znaczenie dogłębnie. Potrafił zrozumieć, dlaczego została uznana za taką wśród wszystkich innych zaklęć siejącymi zniszczenie. Uszkodzenie psychiki prowadziło do konsekwencji znacznie poważniejszych niż odcięta ręka czy wyłupione oko, a uleczenie obrażeń mogło być niemożliwe.
— Paxo — szepnął raz jeszcze inkantację, przytknąwszy koniec różdżki do skroni. Tym razem odczekał moment, aż magia rozleje i zadziała bądź nie. — Paxo Maxima — podjął próbę silniejszego zaklęcia, wierząc, że uspokojenie rewelacji organizmu przyspieszy opanowanie tego, co działo się w umyśle. — Paxo Maxima — powtórzył trzeci raz, biorąc poprawkę na to, iż traktowanie samego siebie taką ilością zaklęć będzie miało swoje konsekwencje. Miał je przyjąć świadomie, wszak wiedział doskonale, z czym wiązały się urazy psychiczne mimo braku specjalizacji w tej gałęzi magomedycyny.
— Źle. — Odpowiedział krótko, nie siląc się na szczegółowe opisy. Nie widział potrzeby w ponownym zagłębianiu się, który skrawek mózgu ucierpiał najbardziej ani w jaki sposób odbijało się to na reszcie organizmu. Wszedł w posiadanie wiedzy, którą musiał przeanalizować, wykonać choć najmniejsze studium, by zrozumieć specyfikę, z jaką działały zaklęcia i klątwy wymagające interwencji siły woli do przełamania.
Przez te krótkie chwile, gdy trwało milczenie, zdawał się znajdować w zupełnie innej przestrzeni. Otoczony złamanymi emocjami chciał krzyczeć i wyrazić je wszystkie z osobna, choć zrobić tego nie mógł. Nigdy nie został nauczony takiego rodzaju wygłaszania tego, co mu dolegało. Zawsze trzymał je głęboko wewnątrz, zawsze starał się panować nad sobą, a teraz trząsł się, próbując odzyskać kontrolę. Wzrokiem uciekł gdzieś w bok, wiedząc doskonale, że obnażał go z tym, co przeżył. Macnair z resztą znał konsekwencje klątwy niewybaczalnej – choć trwała krótko, Zachary poznał jej znaczenie dogłębnie. Potrafił zrozumieć, dlaczego została uznana za taką wśród wszystkich innych zaklęć siejącymi zniszczenie. Uszkodzenie psychiki prowadziło do konsekwencji znacznie poważniejszych niż odcięta ręka czy wyłupione oko, a uleczenie obrażeń mogło być niemożliwe.
— Paxo — szepnął raz jeszcze inkantację, przytknąwszy koniec różdżki do skroni. Tym razem odczekał moment, aż magia rozleje i zadziała bądź nie. — Paxo Maxima — podjął próbę silniejszego zaklęcia, wierząc, że uspokojenie rewelacji organizmu przyspieszy opanowanie tego, co działo się w umyśle. — Paxo Maxima — powtórzył trzeci raz, biorąc poprawkę na to, iż traktowanie samego siebie taką ilością zaklęć będzie miało swoje konsekwencje. Miał je przyjąć świadomie, wszak wiedział doskonale, z czym wiązały się urazy psychiczne mimo braku specjalizacji w tej gałęzi magomedycyny.
— Źle. — Odpowiedział krótko, nie siląc się na szczegółowe opisy. Nie widział potrzeby w ponownym zagłębianiu się, który skrawek mózgu ucierpiał najbardziej ani w jaki sposób odbijało się to na reszcie organizmu. Wszedł w posiadanie wiedzy, którą musiał przeanalizować, wykonać choć najmniejsze studium, by zrozumieć specyfikę, z jaką działały zaklęcia i klątwy wymagające interwencji siły woli do przełamania.
Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about
I don't care about
the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 22, 42, 4
--------------------------------
#2 'k8' : 3, 1, 6, 7, 1
--------------------------------
#3 'k8' : 6, 2, 6, 2, 4
--------------------------------
#4 'k8' : 1, 4, 8, 3, 6
#1 'k100' : 22, 42, 4
--------------------------------
#2 'k8' : 3, 1, 6, 7, 1
--------------------------------
#3 'k8' : 6, 2, 6, 2, 4
--------------------------------
#4 'k8' : 1, 4, 8, 3, 6
-Pomógłbym Ci, ale jakbym chociażby spróbował rzucić cokolwiek z zaklęć leczniczych to z pewnością bardziej byś to odczuł jak cruciatusa- rzucił będąc właściwie przekonanym o słuszności tych słów, bowiem nie miał zielonego pojęcia o wspomnianej dziedzinie. Zastanawiał się czy zaproponować mu udanie się do innego uzdrowiciela, jednakże ugryzł się w język przeczuwając, że mógł tym jeszcze bardziej zdeptać jego dumę. Nie brakowało mu umiejętności - był w końcu jednym z najlepszych uzdrowicieli w szeregach Rycerzy Walpurgii - jednakże stan w jakim się znajdował znacznie utrudniał skuteczne inkantacje. Pamiętał jak sam potrzebował wiele czasu, aby móc ponownie skupić się na jednej rzeczy oraz opanować roztrzęsione dłonie.
-Kiedy chcesz trenować ponownie?- spytał słysząc jasną i krótką deklarację, co do jego samopoczucia. Nie widział większego sensu w zagłębianie się w to, gdyż wówczas Zachary potrzebował po prostu czasu, aby dojść do siebie. -Napij się- dodał samemu sięgając po szklaneczkę, którą ujął w dłoni i właściwie opróżnił na raz.
-Kiedy chcesz trenować ponownie?- spytał słysząc jasną i krótką deklarację, co do jego samopoczucia. Nie widział większego sensu w zagłębianie się w to, gdyż wówczas Zachary potrzebował po prostu czasu, aby dojść do siebie. -Napij się- dodał samemu sięgając po szklaneczkę, którą ujął w dłoni i właściwie opróżnił na raz.
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
103/210 [107 psychiczne], -30 do kości
— Poradzę sobie — wydyszał w odpowiedzi, wciąż unikając konfrontacji choćby spojrzeniem. Zacisnął raz jeszcze powieki i przytknął różdżkę do skroni. — Paxo — podjął zaklęcie pierwszy raz. — Paxo — spróbował drugi. — Paxo Maxima — wypowiedział za trzecim nieco zdesperowanym tonem. Próbował się skupić, osiągnąć dostateczny stan pozwalający na sprawne poruszanie się we własnej domenie. Rozedrganie musiało ustać, inaczej nie był w stanie dalej funkcjonować jak dotychczas. Ba, nigdy nie będzie w stanie myśleć tak samo jak wcześniej. Znalezienie się pod klątwą Cruciatus zmieniło postrzeganie w pewnych kwestiach – powoli zaczął pojmować ból w innym wymiarze. Jeszcze nie wiedział, co miało to zmienić w nim samym. Miał jedynie pewność, że na pewno zmieni wiele; być może zbyt wiele.
— W następnym miesiącu? Może za dwa? — Odparł pytaniami, ledwo skoncentrowany na tym, by cokolwiek powiedzieć. W milczeniu sięgnął jedynie po szklaneczkę z alkoholem, nieco ulewając trzęsącą się dłonią, po czym śladem Macnaira opróżnił ją jednym haustem. Smak, którego nie poczuł, w pierwszej chwili wydał mu się niepokojący, lecz chwilę później gardło wypełniło znajome uczucie gorąca.
— Poradzę sobie — wydyszał w odpowiedzi, wciąż unikając konfrontacji choćby spojrzeniem. Zacisnął raz jeszcze powieki i przytknął różdżkę do skroni. — Paxo — podjął zaklęcie pierwszy raz. — Paxo — spróbował drugi. — Paxo Maxima — wypowiedział za trzecim nieco zdesperowanym tonem. Próbował się skupić, osiągnąć dostateczny stan pozwalający na sprawne poruszanie się we własnej domenie. Rozedrganie musiało ustać, inaczej nie był w stanie dalej funkcjonować jak dotychczas. Ba, nigdy nie będzie w stanie myśleć tak samo jak wcześniej. Znalezienie się pod klątwą Cruciatus zmieniło postrzeganie w pewnych kwestiach – powoli zaczął pojmować ból w innym wymiarze. Jeszcze nie wiedział, co miało to zmienić w nim samym. Miał jedynie pewność, że na pewno zmieni wiele; być może zbyt wiele.
— W następnym miesiącu? Może za dwa? — Odparł pytaniami, ledwo skoncentrowany na tym, by cokolwiek powiedzieć. W milczeniu sięgnął jedynie po szklaneczkę z alkoholem, nieco ulewając trzęsącą się dłonią, po czym śladem Macnaira opróżnił ją jednym haustem. Smak, którego nie poczuł, w pierwszej chwili wydał mu się niepokojący, lecz chwilę później gardło wypełniło znajome uczucie gorąca.
Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about
I don't care about
the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Zachary Shafiq' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 30, 91, 81
--------------------------------
#2 'k8' : 6, 4, 1, 3, 8
--------------------------------
#3 'k8' : 1, 6, 5, 5, 6
--------------------------------
#4 'k8' : 3, 6, 4, 4, 6
#1 'k100' : 30, 91, 81
--------------------------------
#2 'k8' : 6, 4, 1, 3, 8
--------------------------------
#3 'k8' : 1, 6, 5, 5, 6
--------------------------------
#4 'k8' : 3, 6, 4, 4, 6
Miał nadzieję, że zaklęcia pomagały mu wrócić do względnie lepszej formy. Wiedział, że klątwa była paskudna i silna, dlatego jeszcze wiele czasu minie nim do siebie dojdzie, jednakże z pewnością w końcu tak się stanie. Uniósł kącik ust, kiedy ten nie zrezygnował z dalszych treningów, a nawet wskazał wstępny okres, w którym chciałby ponownie skrzyżować różdżki. Kto wie może tym razem szala zwycięstwa przechyli się w jego stronę?-Do usług, wiesz gdzie mnie szukać- rzucił pewnym tonem, po czym ponownie uzupełnił oba szkła - nie komentując w żaden sposób drżenia dłoni towarzysza, bowiem było to normalne - i opadł na przetarty, skórzany fotel. Liczył, że Zachary zrobi to samo i da sobie nieco odpocząć przed powrotem do codziennych obowiązków.
| ztx2
| ztx2
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag
Śmierciożercy
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Trening - D. Macnair, Z. Shafiq
Szybka odpowiedź