Friedrich Schmidt
AutorWiadomość
Friedrich Schmidt
Data urodzenia: 26 października 1926 roku
Nazwisko matki: Goyle
Miejsce zamieszkania: Londyn, Śmiertelny Nokturn
Czystość krwi: Czysta ze skazą
Status majątkowy: Średniozamożny
Zawód: Szmalcownik
Wzrost: 183
Waga: 91
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczu: Zielone
Znaki szczególne: Tatuaże na przedramionach oraz jeden na klatce piersiowej; blizna wzdłuż lewego boku; blizna na prawym udzie; niewielka szrama na gardle.
Nazwisko matki: Goyle
Miejsce zamieszkania: Londyn, Śmiertelny Nokturn
Czystość krwi: Czysta ze skazą
Status majątkowy: Średniozamożny
Zawód: Szmalcownik
Wzrost: 183
Waga: 91
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczu: Zielone
Znaki szczególne: Tatuaże na przedramionach oraz jeden na klatce piersiowej; blizna wzdłuż lewego boku; blizna na prawym udzie; niewielka szrama na gardle.
11 cali Okoume Pióro bystroducha
Hogwart, Slytherin
Sroka zwyczajna
Żebrak w podartej szacie o jego bystrym, zielonym spojrzeniu.
Palone drewno, goździki, bez, świeża krew, złoto.
Fredrich siedzący na złotym tronie, znajdującym się na górze złota.
Polowania, gra w karty, słuchanie czyichś rozmów.
Nie kibicuje
Szermierka, walka wręcz, wspinaczka
Niemieckojęzyczna.
Levi Stocke
Akt I
Fredrich Schmidt przyszedł na świat w Londynie. Pogoda tamtego dnia nie dopisywała, duże krople deszczu rozbijały się o okienne szyby sprawiając, że ulice zdawały się być niemal puste. Mimo paskudnej pogody, w domu Hugo Schmidta panował sielski, radosny nastrój. Oto na świat przyszedł jego potomek, w dodatku w dniu, będącym dniem narodowym kraju, z którego pochodził. Jego żona, przed ślubem dumnie nosząca nazwisko Goyle przeżyła długi poród, z satysfakcją snując wielkie plany dotyczące nowonarodzonego pierworodnego.
Dzieciństwo w pamięci Fredricha zasnute zostało mgłą. Pierwsze lata swego życia pamięta jedynie z ojcowskich opowieści. Przyszedł na świat na angielskiej ziemi, w kochającej rodzinie jaką założył austriacki dyplomata. Niestety, gdy miał ledwie trzy lata jego matka zmarła, a serce ojca rozpadło się na maleńkie kawałeczki do tego stopnia, że nie był w stanie dłużej pozostać w miejscu, gdzie wszystko przypominało mu o zmarłej żonie. Powrócił więc w rodzinne strony. I na tym zawsze opowieść się kończyła.
W sercu młodego Schmidta tylko jedno miasto jawi się jako dom - Wiedeń. Piękna stolica Austrii w której przyszło mu spędzić resztę dzieciństwa. Pierwsze słowa wypowiedział po niemiecku i to ten język uznaje za swój ojczysty. Wychowywał się sam, pod okiem opiekunek, czasem ojca gdy akurat służbowe wyjazdy pozwalały mu na znalezienie odrobiny czasu dla potomka. Zwykli wtedy wyjeżdżać po za miasto, by spędzać czas aktywnie, na łonie natury gdyż Hugo Schmidt przywiązywał niezwykłą wagę do sprawności fizycznej. Młody Fredrich uczył się szermierki, latania na miotle oraz wspinaczki, korzystając z pięknego krajobrazu jego kraju. Nie obcy był mu również angielski, którego uczyła go najęta przez ojca nauczycielka, by ten nie zapomniał również o kraju, z którego pochodziła jego matka. Rodzinne miasto w jego wspomnieniach jawi się jako piękne mimo wojny, jaka w tamtym czasie rozszalała się w mugolskim świecie. Gdy pierwsza bomba spadła na Wiedeń, Hugo Schmidt podjął decyzję o przeprowadzce. Przenieśli się do niewielkiej rezydencji kilkanaście kilometrów od stolicy, a państwowa posada ojca ponoć przydała się w zapewnieniu młodemu Friedrichowi odpowiedniego bezpieczeństwa. Mały chłopiec widział, co dzieje się na ulicach, a ojciec nie szczędził mu wyjaśnień, co zapewne było podstawą jego późniejszych, konserwatywnych poglądów.
W wieku lat jedenastu otrzymał list, a słowa w nim zapisane wywołały niezadowolenie młodego Fredricha.
Akt II
Nie rozumiał.
Nie widział w tym ani kszty sensu, ojciec jednak upierał się przy swojej decyzji, dopiero po kilku latach wyjawiając, iż było to życzeniem jego zmarłej matki. Prawnie Fredrich Schmidt pozostawał obywatelem Wielkiej Brytanii, zapewne dlatego jego ojcu udało się dopiąć celu, by wysłać go do Hogwartu - młody Schmidt nigdy w to nie wnikał, szczerze jednak nienawidził tamtego miejsca.
Mówił z silnym, niemieckim akcentem czasem mając problemy ze zrozumieniem innych dzieciaków, szczebioczących jakby ktoś napchał im skarpet do ust. Czuł się tam dziwnie; obco, jakoby zupełnie nie pasował do otoczenia. Tiara przydziału nie zastanawiała się długo. Widziała skrytą przebiegłość, spryt oraz zaradność, jakie kryły się w jego umyśle. Nie wiedział, co oznacza Slytherin, dopiero chwilę później dowiadując się, że oto został przydzielony do pewnej grupy, w której miał się obracać.
Zwykł trzymać się na uboczu. Siadać w tyle sali, by bystrym spojrzeniem obserwować inne dzieci, dynamikę ich relacji, próbując rozłożyć je na czynniki pierwsze. Zawsze nazbyt cichy, dorosły oraz obcy, by znaleźć z nimi wspólny język.
Wszystko zaczęło się od rozmowy. Jednej, pozornie nieznaczącej rozmowy, która tak wiele zmieniła w jego szkolnym życiu. Tom Riddle był inny, emanowało od niego coś, czego do tej pory Friedrich nie umiał nazwać, szybko jednak zauważył, że ta znajomość może być obiecująca. Nic z resztą dziwnego, w Hogwarcie młody Schmidt czuł się osamotniony i nierozumiany, nie tylko przez silny akcent wybrzmiewający w jego głosie.
Druga rozmowa,, trzecia czwarta... Stał się jednym z tych, którzy zwali się Rycerzami Walpurgii. Zasiadał z nimi przy stole, przechadzał się po błoniach... I słuchał. Przede wszystkim słuchał uważnie słów oraz wielkich idei, jakie padały z ich ust, samemu rzadko wydając opinię. Czasem planował, wspinał się bądź przemykał gdzieś ukradkiem, gdy jego koledzy nie byli w stanie sami tego dokonać. Kłamał, gdy trzeba było, bądź nasłuchiwał tego, co mogło im się przydać. Prosta symbioza pomagająca mu przetrwać szkolne lata. Posiadał poczucie przynależności, z czasem zbierając również odrobinę szacunku, często jednak bardziej obserwując i nasłuchując niż samemu otwierając usta.
Nowa grupa znajomych nie była jednak jedynym, co działo się w szkole. Ze wszystkich zajęć Friedrich najbardziej umiłował sobie sztukę pojedynków, dbając o przykładanie się zarówno do magii ofensywnej, jak i defensywnej. Przez kilka lat należał również do Klubu Pojedynków, mało jednak było tych, którzy chcieliby się z nim mierzyć - nie grał czysto. Atakował nim druga osoba zdążyła się skłonić, często rzucając zaklęcia również już po poddanej. Na szóstym roku nauczyciele zakazali mu udziału, bojąc się o bezpieczeństwo innych uczniów. Zwracał uwagę na historię magii, chcąc mieć pojęcie o tym, co dzieje się w magicznym świecie. Uważniej słuchał również o magicznych stworzeniach. Inne przedmioty zdawały się dla niego nie istnieć - zwykle robił jedynie wymagane minimum.
I nic więcej.
Każde wakacje wiązały się z niebywałą ulgą, leczącą tęsknotę za rodzinnymi stronami. Wracał do dużego domu położonego na przedmieściach Wiednia, by z lubością wchłaniać atmosferę ukochanego miasta, czasem wymieniając sowy z grupą znajomych, popleczników Toma Riddle.
Akt III
Ukończenie szkoły łączyło się z zamknięciem pewnego etapu. Wrócił do Austrii, by codziennie móc przechadzać się przytulnymi uliczkami, wieczory spędzając w spowitych dymem barach. Nawet pod okupacją miasto jawiło mu się jako przytulne tą specyficzną przytulnością, jaką odczuwa się w rodzinnych stronach. Zamiłowanie do uroków sprawiło, że był w stanie rozprawić się grabieżcami zwykle mugolskiego pochodzenia, co podsyciło w nim niechęć do niemagicznych. Podludzi. Tych, których winno się pozbyć, aby czarodziejska społeczność mogła rozkwitać. Nadal obserwował. Nadal słuchał. I skłamałby, gdyby stwierdził, że nie brakowało mu specyficznych, szkolnych czasów oraz znajomych.
Nie wiedział, czym powinien się zająć. Nie widział się w roli dyplomaty jak jego ojciec, nie ciągnęło go również do naukowych odkryć czy litery prawa. Przewijał się to tu, to tam nasłuchując, zapamiętując to, co wydawało się istotne... Szybko znajdując tych, którzy mogli być zainteresowani odpowiednimi wiadomościami. A im ciekawsze były wiadomości, tym wyższa była ich cena. Zaczął śledzić, manipulować bądź zastraszać, byleby tylko zdobyć to, czego oczekiwali jego klienci. I tylko czasem wyrywał się z tego wszystkiego by udać się z ojcem na polowanie do pobliskich lasów bądź wspinaczkę po stromych ścianach.
Nie łatwo jednak rozerwać więzi, zacieśnione w szkolnych latach. Friedrich regularnie wymieniał sowy z Rycerzami, kilka razy otrzymał sowę od samego Toma... Jeśli nie mogli znaleźć czegoś w Londynie, szukał tego w Austrii. Czasem Niemczech, zależnie od potrzeb. Kilka razy zjawił się nawet w Londynie, pomagając im rozwiązać kilka mniej bądź bardziej istotnych dla nich kwestii.
Pewnego dnia, słuch o Tomie zaginął.
I jedynie z kilkoma z dawnych znajomych udało mu się utrzymać sporadyczny kontakt.
Pracował, mimo iż ojciec nie uznawał jego pracy za odpowiednią. Nie był to żaden, konkretny zawód, którym Hugo mógłby chwalić się przed przyjaciółmi. Friedrich łapał się kilku, mniej zobowiązujących zadań, głównie by odciągnąć od siebie możliwe podejrzenia. Uczył się zachowywać tak, by nikt nie zwróci na niego uwagi. Zgłębiał tajniki manipulacji oraz zastraszania chcąc zdobywać coraz droższe informacje. Swoją uwagę również skupił na mugolach - czytał książki, zgłębiał ich zwyczaje oraz codzienność będąc pewnym, że pewnego dnia Tom wróci i dopnie swego dzieła. A wtedy zbiorą krwawe żniwo, wprowadzając w życie długo snute plany.
Akt IV
Lata mijały, a przez życie Friedricha przewinęło się wiele sytuacji, nie wartych w tym momencie zmiany. Słuchał. Obserwował. I czekał. Na znak, wiadomość, cokolwiek co pchnie go do obrania konkretnego toru.
Koniec oczekiwania nastąpił na początku maja 1957 roku, kiedy to Hugo Schmidt nagle opuścił ten świat. Śmierć ojca wstrząsnęła Friedrichem, nie tylko przez fakt utracenia jedynego członka rodziny. Podczas sprzątania ojcowizny w jego dłonie trafił dziennik, w którym staruszek skrupulatnie spisał swoje życie. Wszystkie kłamstwa jakimi go żywił wyszły na jaw, gotując krew w męskich żyłach. W ciągu lektury dziennika Friedrich dowiedział się prawdy o tym, jak burzliwe było małżeństwo jego rodziców; o kłótniach i wątpliwościach pana Schmidt (strony matki, niestety nie miał okazji poznać) oraz tym, że rodzina matki jednak żyje. I ma się dobrze, mimo iż w opowieściach ojca pozostała uśmiercona. Wyszła na jaw również udawana depresja pana Schmidt po śmierci żony, który dość szybko odnalazł ukojenie w ramionach innych kobiet, pozostawiając mu dwie sztuki przyrodniego rodzeństwa. Kilka dni później dotarło doń potwierdzenie, że oto powrócił Lord Voldemort, by dopiąć swego celu.
Ruszył.
Z walizką ubrań, książek i psem gończym rozpoczął podążanie tropem utraconej rodziny oraz dawnych przyjaźni, gdzieś między londyńskimi uliczkami.
Znalazł mieszkanie, rozpuścił sidła i odnalazł dawnych znajomych, by z ostatnim dniem czerwca ponownie stanąć w ich szeregach.
Rozpoczął sprzątanie świata ze szlamu.
Nazywam się Friedrich, nie Fred.
Patronus: Sroka zwyczajna, równie zauroczona błyszczącymi, cennymi przedmiotami co sam Friedrich.
Gdy jego palce zaciskają się na drewnie różdżki, przymyka oczy. Już po chwili widzi błękitne niebo, nie przysłonięte ani jedną chmurką. Odrobinę niżej zauważa szczyty świerków, delikatnie tańczące pod wpływem delikatnego wiatru. Zielone oczy spoglądają w dół; na całą drogę jaką przyszło mu pokonać w ciągu ostatnich godzin. Udało się. Wspiął się na sam szczyt zbocza z którym walczył od miesięcy. Z jego gardła wydobywa się donośny, niemal szaleńczy śmiech.
I czuł się niczym pan całego świata.
A gdy wspomnienie dobiega końca, z jego różdżki mknie strumień zaklęcia, by po chwili przyjąć formę zaciekawionego ptaszyska.
Gdy jego palce zaciskają się na drewnie różdżki, przymyka oczy. Już po chwili widzi błękitne niebo, nie przysłonięte ani jedną chmurką. Odrobinę niżej zauważa szczyty świerków, delikatnie tańczące pod wpływem delikatnego wiatru. Zielone oczy spoglądają w dół; na całą drogę jaką przyszło mu pokonać w ciągu ostatnich godzin. Udało się. Wspiął się na sam szczyt zbocza z którym walczył od miesięcy. Z jego gardła wydobywa się donośny, niemal szaleńczy śmiech.
I czuł się niczym pan całego świata.
A gdy wspomnienie dobiega końca, z jego różdżki mknie strumień zaklęcia, by po chwili przyjąć formę zaciekawionego ptaszyska.
Statystyki i biegłości | |||
Statystyka | Wartość | Bonus | |
OPCM: | 16 | 1 (rożdżka) | |
Uroki: | 20 | 5 (rożdżka, pazur gryfa) | |
Czarna magia: | 1 | 0 | |
Magia lecznicza: | 0 | 0 | |
Transmutacja: | 0 | 0 | |
Eliksiry: | 0 | 0 | |
Sprawność: | 12 | Brak | |
Zwinność: | 5 | Brak | |
Język | Wartość | Wydane punkty | |
Niemiecki | II | 0 | |
Angielski | II | 2 | |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty | |
Historia Magii | I | 2 | |
Kłamstwo | II | 10 | |
ONMS | I | 2 | |
Anatomia | II | 10 | |
Spostrzegawczość | II | 10 | |
Skradanie | II | 10 | |
Zastraszanie | II | 10 | |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty | |
Mugoloznawstwo | I | 5 | |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty | |
Rycerze Walpurgii | I | 5 | |
Rozpoznawalność (szmalcownik) | II | 0 | |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty | |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty | |
Latanie na miotle | I | 0.5 | |
Pływanie | I | 0.5 | |
Szermierka | I | 0.5 | |
Walka wręcz | II | 7 | |
Wspinaczka | I | 0.5 | |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty | |
Brak | - | (+0) | |
Reszta: 6 |
Pies (rasy gończy austriacki)
[bylobrzydkobedzieladnie]
Getadelt wird wer schmerzen kennt Vom Feuer das die haut verbrennt Ich werf ein licht In mein Gesicht Ein heißer Schrei Feuer frei!.
Ostatnio zmieniony przez Friedrich Schmidt dnia 13.09.20 0:26, w całości zmieniany 6 razy
Witamy wśród Morsów
Twoja karta została zaakceptowana
Kartę sprawdzał: Ramsey Mulciber
[13.09.20] Kryształ (lipiec-wrzesień)
[15.01.21] Komponenty (październik/grudzień)
[04.08.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień): +3 PB
[04.10.20] Wykonywanie zawodu (lipiec-wrzesień 1957): +20 PD
[02.10.20][G] Zakupy: tęgoskór żelaznozęby (10 szt.); -20 PM
[2410.20] Wsiąkiewka (lipiec-wrzesień 1957): +120 PD
[01.11.20 [G] Rozwój postaci: zakup Oko Ślepego, Lusterko dwukierunkowe (jedna para); - 300PM
[03.11.20] Przekazanie lusterka Wren
[16.11.20] Rozwój postaci: zakup sowy -50 PD
[21.11.20] Osiągnięcie: Do wyboru, do koloru; +30 PD
[28.11.20] [G] Czarodziejska kusza dobrej jakości, -150 PM
[17.12.20] Rejestracja różdżki
[25.12.20] Osiągnięcie (Obieżyświat): +30 PD
[14.01.21] Spokojnie jak na wojnie: +50 PD
[15.01.21] Aktualizacja postaci
[16.01.21] Awans na I poziom biegłości Rycerzy Walpurgii, ścieżka A; +1 cm
[16.01.21] Zdobycie osiągnięć: Mroczny znak I, Wór pełen ziół; +60 PD
[23.07.21] Spokojnie jak na wojnie: +76 PD, +2 PB organizacji
[04.08.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień): +120 PD
Friedrich Schmidt
Szybka odpowiedź