Wydarzenia


Ekipa forum
Lydia Moore
AutorWiadomość
Lydia Moore [odnośnik]20.09.20 19:20
Lydia Moore

Dear me, I know you're scared
but you can handle this
Love, me


1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Ceglasta czerwień jako podstawowy odcień i wszystkie dookoła niego, kryjące w sobie odrobinę tonów brązu i oranżu, czystej, intensywnej czerwieni i szarości. Wyblakłe, pastelowe, wyraziste – one wszystkie w jakiś sposób łączą się z kolorami Gryffindoru, który był przecież drugim domem Lydii. Uwielbia podkreślać tym kolorem swoją sylwetkę, odziewać ją w sukienki, spódnice i bluzki, kiedy tylko na horyzoncie pojawia się odpowiednia okazja. Ale ponad wszystkim - kocha spinać czerwonymi wstążkami swoje włosy, zaczesywać je do tyłu i związywać w połowie, przyozdabiać warkocze i końskie ogony.

2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Lydia jest Doradcą. Jest ekstrawertykiem, chodź zdarzają jej się chwile, w których zaszywa się w Gryffidam i oddycha w samotności. Jest realistką, choć momentami pozwala dojść do głosu intuicji. Zasady, własne lub ustalone przez pokolenia, traktuje niemal na równi z siłą logicznego myślenia. Planuje i opiera się na własnych doświadczeniach bardziej, niż poszukuje rozwiązań na poczekaniu. Potrafi być asertywna, ale przyjaciołom i rodzinie odmawia bardzo rzadko.

Zachęcajcie się, podnoście na duchu i wzmacniajcie się wzajemnie. Albowiem pozytywną energię darowaną jednej osobie odczujemy wszyscy.


Zdecydowanie po pierwsze i najważniejsze. Nie umie żyć sama, choć wiadomo, że każdy z nas potrzebuje chwil samotności, żeby poukładać myśli we własnej głowie i ustalić plan działania we własnym życiu; bardzo ceni czarodziejów i czarownice, z którymi łączą ją silne relacje, trwałe więzi, trzyma ich blisko siebie, dba o to, by pamiętali o sobie i podnosili na duchu w chwili, gdy życiowy balast staje się zbyt ciężki do uniesienia w pojedynkę.

Doradcy są altruistami i poważnie traktują swój obowiązek pomagania i czynienia dobra. Jednak w przeciwieństwie do bardziej idealistycznych typów osobowości Doradcy opierają swój kompas moralny na ogólnie przyjętych tradycjach i prawach oraz poszanowaniu autorytetów i zasad zamiast czerpać własną moralność z filozofii lub mistyki. Dlatego ważne jest dla nich, aby pamiętali, że ludzie pochodzą z różnych środowisk i reprezentują rozmaite punkty widzenia, zatem to, co wydaje im się właściwe, nie zawsze stanowi prawdę absolutną.


Cytat długi, ale wyczerpujący – Lily doskonale się w tym odnajduje. Polega na autorytetach od maleńkości – tak traktowała swojego ojca i swoich braci, traktuje ich tak nawet do dzisiaj; bierze przykład, obserwuje, wchłania ich zachowanie, które uważa za dobre, rozwijające, choć pewnie niektóre niepoprawne przyzwyczajenia też sobie przyswoiła. Opinii lubi słuchać i stawiać je tuż obok swoich, porównywać, wyciągać z tego naukę na przyszłe lata. Każdy jest cenny, bo dzięki swojej różnorodności wprowadza coś nowego, coś, czego można się nauczyć.

Ludzie o osobowości Doradcy uwielbiają być pomocni dla innych, każda rola, dzięki której mogą w czymś uczestniczyć w znaczący sposób, przynosi im satysfakcję, jeśli tylko wiedzą, że są doceniani i wartościowi. Szczególnie uwidacznia się to w domu – Doradcy są lojalnymi i oddanymi partnerami i rodzicami.


Jako goniec pomaga uciskanym przez władzę mugolakom, którzy nie mogą się obronić i szukają tylko bezpiecznego schronienia, w którym przeżyją. Jako córka została przy matce, gdy choroba przejęła jej ciało, ostatecznie zabierając jej ducha z tego świata. Lydia potrzebuje celu, którego się pochwyci i będzie mu wierna, jego brak wybija ją z rytmu i gubi się we własnym życiu.


3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Miała problem z ukształtowaniem własnej przyszłości. Gdy pytano ją, kim chce być, gdy dorośnie, odpowiadała wszystkimi zawodami, jakie tylko przyszły jej na myśl, ale żaden z nich nie zatrzymał się w jej jasnej główce na dłużej. Swoich umiejętności nie łączyła z nimi, wciąż uważając, że istnieją lepsi od niej, sprawniejsi, zwinniejsi – jej bracia byli na to doskonałym przykładem. A marzenia nie były realne, bo wciąż krążyły wokół wizji zostania wędrownym ptakiem – wznosiłaby się na skrzydłach wiatru, żeby obserwować okolice, sprawdzać, co robią przyjaciele i bliscy, zwiedzać, poszukiwać. Zbiegała ze wzgórz wyobrażając sobie, że rozkłada swoje skrzydła i wzlatuje wysoko, wysoko, aż pod niebo. Dorastając jej pragnienia zmieniły tor i bazowały na teraźniejszości bądź niedalekiej przyszłości – kiedy wyjeżdża z przesyłkami, chce tylko wrócić do domu żywa, rodzinie i przyjaciołom życząc tego samego.

4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Charles Griffin był uczniem piątego roku, kiedy Lydia w końcu zwróciła na niego uwagę. Zauważyła, jak rozmawia z kolegami na korytarzu, którym akurat przechodziła. Minęli się. I wtedy cały świat na chwilę zwolnił.
Jego oczy były koloru wiosennej zieleni, tej budzącej się po zimowym letargu, ale wciąż przygaszonej, zaspanej; włosy miał koloru orzechów laskowych, roztargnione, z przedziałkiem równo je rozdzielającym, ich długość sięgała tak, że zawijał je za uszy, te dłuższe sięgały jego karku, subtelnie przygarbionego w trakcie śmiechu. Przy kącikach ust odznaczyły się lekko dołeczki, jakby skrywane pod szczerym, ale niezbyt szerokim uśmiechem. Czoło znaczyło kilka pieprzyków, ciemnych i wyraźnych. Wydawało jej się, że gdyby potrząsnął jasną czupryną, mogłyby opaść bezwładnie na jego nos i policzki. Patrzył jej w oczy, kiedy ich mijała, i uśmiech wywołany dowcipem znajomego Puchona przeniósł na dziewczęcą twarz, wywołując u niej odpowiedź. Nie mogła przestać o nim myśleć; zasypiała z jego fotografią pod powiekami, w Wielkiej Sali szukała jego twarzy leniwie przeżuwając kęs jajecznicy, na meczach Quidditcha lornetką przez chwilę śledziła lot Billy’ego, by zaraz spróbować odnaleźć sylwetkę Charlesa. On był w domu Borsuka, ona – w domu Lwa; był starszy, zajęty innymi dziewczynami, egzaminami, rozwojem kariery. Uczucie było infantylne i czysto platoniczne, nigdy nie miało szansy rozwinąć się w coś więcej.


5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Różdżka Lydii jest sztywna, co sugeruje jej wierność poglądom i lojalność wobec własnych zasad, i ma dokładnie 11 cali. Drewnem, z jakiego została zrobiona, jest jabłoń, a w rdzeniu drzemie moc zaklęta w piórku znikacza.

Drzewo cechuje przydatność w sprawach związanych z ideałami, honorem, szlachetnymi zamiarami. Dla osób o czarującej osobowości. Źle współgra z czarną magią. Ogromna moc.


Osobliwy charakter, szeroki uśmiech mieszczący w sobie tyle radości, ile tylko zdoła, lśniące oczy i chęć do nawiązywania znajomości tworzą z niej faktycznie czarującą czarownicę. Złością reaguje na wszelkie przejawy niesprawiedliwości i zależy jej, by przywrócić ład w społeczeństwie, dlatego pomaga najbardziej potrzebującym, dokłada swoją cegiełkę do walki o równość i wolność.

Odnajduje się przy czarodziejach spostrzegawczych, szybkich, spontanicznych - doskonale nadążając za nadanym tempem.


Spontaniczność Lydii oparte jest na tym, co aktualnie się dzieje. Wszystkie swoje podróże dokładnie planuje, zaznacza trasy według ilości niebezpieczeństw, które mogą na nią czyhać, sprawdza magometeorologiczne komunikaty, bazuje na własnych doświadczeniach. Zdarzają się jednak sytuacje, w których musi podjąć szybką decyzję, a żadne strategie nie mają już znaczenia – myśli wtedy jak znikacz, opiera się na intuicji, błyskawicznie analizuje, wybiera ścieżkę tak, by zmylić wroga albo taką, dzięki której bezpiecznie dotrze do celu, bo wcześniej wytyczona trasa była nieprzejezdna.


6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Wciąż ją przy sobie ma i strzeże jak oka w głowie. Drewno nosi już oznaki użytkowania, gdzieniegdzie jest wytarte, matowe, w innych miejscach zdradza rysy i nieszkodliwe (wie to po konsultacji z Ollivanderem w jego sklepie) nadżerki po zaklęciach. Jej rączka jednak wpasowuje się idealnie w dłoń, zaokrąglone rzeźbienia nad nią stały się oparciem dla palców, a grawery w formie drobnych fal łączących się ze sobą w płynnym tańcu często rozluźniają mięśnie, gdy tylko Lydia je potrze. Poleruje ją pastą z esencją z kwiatów jabłoni, która ma za właściwości wzmacniające i pielęgnujące, a przy tym zostawia przyjemną woń świeżych, dopiero co zerwanych jesienią jabłek. Różdżka stała się jej przyjaciółką, często kapryśną, ale wierną i zaufaną.

7. Psidwak czy kuguchar?
Definitywnie psidwak.
Ale to nie tak, że odmawia uroku kotom - nie! Wszystkie sierściuchy są wspaniałymi towarzyszami czarodziejów, po prostu psidwaki są bardziej zbliżone do niej charakterologicznie, a co za tym idzie - łatwiej jej się do nich przekonać. Kugucharów (i wszystkich kotowatych ogólnie) nie może rozgryźć, są zbyt niezależne, tajemnicze, nikt nie zna ścieżek, którymi podążają. Ot, woli bardziej społeczne typy.


8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
W dzieciństwie przybierał na pewno postać ogromnego pająka, którego odwłok zdobiony był paskami przypominającymi te tygrysie. Napędził jej strachu, kiedy w poszukiwaniu schronienia wpełzł pod rękawek sukienki i zaczął łaskotać jej skórę swoimi długimi odnóżami. Oczywiście mała Lydia wpadła w panikę i wrzeszcząc zaczęła biegać po całym ogrodzie, usiłując strząsnąć z siebie to tajemnicze coś. Robiła to na tyle niezgrabnie, że stworzenie, miast spaść na ziemię i ratować siebie, wpadło za kołnierzyk. Zaczęło się turlanie po trawie i histeryczny płacz małego dziecka, które na pewno nie życzy sobie, żeby jakikolwiek bliżej niezidentyfikowany obiekt robił sobie slalom po jej rękach i plecach. Finalnie pająk uciekł, Billy pokazał go palcem, chcąc sprawić, żeby Lydia w końcu zrozumiała, że jegomość o wiele bardziej boi się jej samej, ogromnej w jego perspektywie, niż ona jego. Nie chciała go więcej widzieć, ale on sprytnie nocami wkradał się do jej snów i straszył. Gdy dorosła, w międzyczasie mając kontakt z wieloma podobnymi mu tworami, zrozumiała, że nie ma się czego bać. Teraz reaguje na nie obrzydzeniem i jeśli trzeba, bo nie lubi pastwić się nawet nad tymi najmniejszymi, to chwyta je w pudełeczka albo słoiki i wyrzuca na trawę za domem.

Gdy już zrozumiała, że w rzeczywistości strach jest o wiele bardziej obezwładniający, gdy nie można poznać zmysłami jego źródła, widzi śmierć – nie dosłownie, bo przecież nie ma ona fizycznej postaci. Jest procesem, który zachodzi i, co najważniejsze w kontekście jej bogina, nie można go zatrzymać. Chłopiec, który umarł kiedyś na jej rękach, bo nie była w stanie nic zrobić, w żaden sposób pomóc, stał jej osobistą porażką kroczącą za nią zawsze i wszędzie. Dlatego też pomaga ludziom – ma nadzieję, że odkupi w ten sposób swoje winy. Dziś pokazuje się z głęboką raną na piersi i wbitym w nią nożem, a jego bursztynowe oczy lśnią mocniej niż ognik drgający na świecy w pełnej ciemności.


9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Po długich podróżach, które wyczerpują nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, przygotowuje gorące kąpiele. Do wanny wlewa wody tyle, ile tylko może, wsypuje garść pachnących soli i na koniec dodaje odrobinę olejku lawendowego, który swoim aromatem koi wszystkie splątane w kłębki nerwy. Zanurza się w tym po brodę, oddycha, odpoczywa. Często włącza w salonie magiczne radio na swojej ulubionej stacji, gdzie utwory swingowe przeplatają się z muzyką klasyczną. Czasem śpiewa, innym razem wędruje spojrzeniem po suficie i myśli o tym, co zje na kolacje, o której powinna położyć się spać, żeby dać ciału odpocząć, co słychać u Billy’ego, u braci i taty, u Hann, u Just, Toma, czy ludzie, których jutro odwiedzi, będą jeszcze szczęśliwi. Innym razem zabiera ze sobą książkę, kieliszek wina. Woda zmywa z niej trudny minionych godzin, zmartwienia gromadzące się każdego dnia na nowo; zmywa krew i błoto. I wtedy jest już lepiej.

10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Zdecydowanie – sową. I to z gatunku tych, które polują przez całą noc, rankiem dopiero przymykając swoje ślepia. Nie zawsze jednak tak było. Owszem, nigdy nie przepadała za wczesnym wstawaniem, uwielbiała kokosić się w swojej ciepłej pościeli, ale kiedy została gońcem, musiała zmienić swoje przyzwyczajenia ze względu na otaczającą ją wojenną zawieruchę, która okazywała się mniej doskwierać właśnie późną porą. Wtedy zdecydowała się na przestawienie swojego trybu życia – kładła się spać razem ze wstającym ze snu słońcem, a wstawała w południe; swoje podróże natomiast rozpoczynała, gdy horyzont otulały ostatnie ciepłe promienie. Widoczność jest wtedy ograniczona, oczywiście, ale otulająca ją ciemność pomagała w ukryciu własnej tożsamości, która często stała na drodze do bezpiecznego i szybkiego przekazania ważnej przesyłki. Musiała się do tego przyzwyczaić, tak, ale Lydia szybko adaptuje się do zmieniających się warunków – gęsto plecione, ciemne zasłony w jej sypialni na pewno w tym pomogły.

11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Nie przepada za nią. Nie uważa, że pozjadała wszystkie rozumy, ale ufa własnej intuicji i pewne rzeczy zwyczajnie widzi – w tym często momenty, w których popełnia błąd. W mniej oczywistych okolicznościach, kiedy to nieświadomie popisuje się własną nieuwagą, wciąż trudno jest jej przyjąć słowa dezaprobaty, ale robi to zgoła z większą pokorą. Może to przez zbyt wielkie poczucie obowiązku, którego niespełnienie staje się zadrą boleśnie tkwiącą w newralgicznych tkankach, może to poczucie dumy i nadmierna pewność siebie – cokolwiek to jest, wymusza na niej wywrót oczami pełen irytacji, ale nie pozwala jednocześnie przerwać mówiącemu. Lydia, choć nie chce, wysłucha tego, co ktoś ma jej do powiedzenia, ale co z tym później zrobi? Rodzinie i najbliższym przyjaciołom ufa i pozwala sobie odrobinę lżej traktować ich rady, zwłaszcza te płynące od ojca i Billy’ego, których kocha nad życie i stara się, by mieli ze sobą stały kontakt, nawet jeśli ten ograniczy się tylko do zrugania niepokornego umysłu.

12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Klif w Reculver
Reculver kojarzy jej się z dzieciństwem, z tymi chwilami upajającej beztroski, która zakrywa całe zło tego świata i jest w stanie otulić nas miękkim kocem pozornego wrażenia bezpieczeństwa. Rodzina Moore’ów często przyjeżdżała tam ze swoimi dziećmi, oczywiście odwiedzali tam swoich krewnych, których synowie byli w podobnym wieku. Wspólne zabawy nie miały końca i choć Lydia była jedyną dziewczynką, w dodatku najmłodszą, to chłopcy nigdy nie odmówili jej wspólnej zabawy, nawet jeśli tylko z boku stała i obserwowała, jak wspinają się na wysoką jabłonkę. Teraz, gdy jest już dorosła, odnajduje w tym miejscu niesamowity spokój. Siada na klifie i obserwuje leniwie opuszczające się pod morskie fale słońce, przeczesuje palcami wysokie źdźbła traw. Tutaj zło nie zagląda.

Griffydam
Niewielka osada zamieszkiwana w pełni przez czarodziejów, rzut beretem dzieli ją od Leicester. W  małym domku porośniętym wiecznie zielonym bluszczem od południowej strony mieszka sama, tuż obok swoje miejsce, osobistą stajnię, ma Kelpie, jej przyjaciółka i życiowa kompanka. Lydia ma tutaj swoje miejsce – swoje łóżko, swoje ulubione krzesło w kuchni, swoje kwiaty rosnące w doniczkach na parapecie, swój kubek i swój ulubiony widelec. Czuje się tu bezpiecznie, ma dobre relacje z sąsiadami, w obliczu wojny zawsze stara się proponować im swoją pomoc, w nagrodę zawsze otrzymując drobny upominek albo słodki wypiek. Szukała takiego miejsca, odkąd ich rodzinny dom przestał być pewnym schronieniem.


13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Kiedy się budzi, nigdy nie wstaje od razu. Owija się kołdrą, odwraca w stronę okna i obserwuje świat wyłaniający się zza odsłoniętych magią kotar – szczególnie mocno uwielbia te chwili, gdy pada deszcz, a krople uderzają o parapety w uspokajającym rytmie. Oddycha rześkim, chłodnym powietrzem, układa w głowie dzień, możliwe, że na chwilę przymyka oczy, by oddać się króciutkiej drzemce. Ten drobny rytuał pomaga jej się przebudzić do końca, otworzyć drogi w umyśle, zaplanować poranek, może nawet i południe w drodze.

14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Rodzina, w której się urodziła – definitywnie. Gdy twoja matka dobrowolnie wyrzeka się magii, by wyjść za mąż za mugola, cały twój świat, choć dla ciebie jeszcze nieznany, zmienia się diametralnie. Stajesz się dzieckiem krwi mugolskiej, na które od pierwszego dnia zostaje nałożone piętno, ale rodzinna miłość daje ci setki dowodów na to, że nieważne, kim jesteśmy, mugolami czy czarodziejami, wciąż jesteśmy tak samo cenni i wartościowi. Nie jest jednak zaślepiona altruistycznymi frazesami i w ciągu ostatnich lat wyrobiła w sobie niechęć do przedstawicieli szlachty – tych o konserwatywnych poglądach, zwłaszcza mówiących o śmierci szlam i oczyszczeniu Anglii z plugastwa. Szczerze i bez wahania splunie takiemu pod wypolerowane pantofelki.

15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Woda po goleniu.
Kojarzy jej się ze wszystkimi nocami, które spędziła w jego ramionach, z wonią zaspanego poranka, z dłonią gładzącą leniwie policzek, z ciepłem jego skóry i silnymi ramionami. To jego zapach, zabiera ze sobą i wyłania z pamięci wszystkie chwile spędzone razem, przekazane sobie w gestach uczucia i zabrane emocje. Zapach jest nutą głowy, pojawia się jako pierwszy, ale szybko gaśnie.

Lawenda i konwalie.
Kwiatowy bukiet pojawia się zaraz po ostrym, wyrazistym aromacie wody po goleniu. Zupełnie sie od niego różni, dotyczy też zupełnie innej sfery wrażeń - olejki z konwalii i lawendy kojarzą się Lydii ze świadomym odpoczynkiem, z rozluźnionymi w kąpieli mięśniami i miękką od niej skórą. Zapach ten zabiera ze sobą do pościeli, otacza się nim i w nim zasypia. Jest nutą serca, uzupełnia całą mieszankę o swoiste kobiece tony, sprawia, że amortencja staje się jej osobistą podróżą do oczarowanych zmysłów.

Siarczysty aromat drwa.
Najgłębiej osadzony, wyczuwalny jako ostatni, ale też i najdłużej się utrzymujący. Subtelnie drażniący nozdrza aromat wydobywający się z dogasającego drwa kojarzy jej się z ciszą przerywaną zaledwie ostatnimi trzaskami płomieni. To samotne podróże u boku Kelpie, poczucie obowiązku, ale też i sposób na odseparowanie się od otaczającego ją świata. To woń ziemi, fundament, zapowiedź początku. Jest nutą głębi i choć nie jest intensywna, to zdecydowanie najtrwalsza i najdłużej pozostaje w pamięci.


16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Hogwart był dla niej słodko-gorzkim doświadczeniem. Słodki, bo odnalazła w nim swój drugi dom, zwłaszcza w pokoju wspólnym Gryfonów, zawiązała tam przyjaźnie, których większość trwa do dziś, blisko miała swoich braci, poznawała całe mnóstwo rzeczy, które przecież znała tylko z opowieści; gorzki, bo to właśnie tam nasłuchała się najwięcej przekleństw pod swoim adresem, była przecież córką mugola, szlamą. Gorzkim był też z tego względu, że nie wiedziała, co dalej chce robić z własnym życiem, a przecież to na przełomie szkolnych lat ta wiedza się klaruje. Nie była uziemiona zasadami, choć matka podpowiadała jej, że miejscem kobiety jest jej rodzina i dom, robiła to jednak w bardzo luźny sposób, troskliwy, więc nie czuła żadnej presji. Nie czuła się dobrze na miotle, a przecież jej braciom latanie weszło w krew; świetnie jej wychodziło tkanie zaklęć, ale nie czuła się w tym na tyle biegle, by startować do ministerialnych kursów. Czasami myślała, że jest najbardziej nieudanym Gryfonem w historii – nie odznaczała się cechami herosa, chowała się przed Ślizgonami, nie uważała się za specjalnie uzdolnioną. Mimo wszystko przyszłość zweryfikowała i jej czyny prędko uświadomiły jej, że Tiara naprawdę nigdy się nie myli.

17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Zazwyczaj, jeśli zawstydzenie dotyczy jej zachowania, rumieni się zauważalnie, ale subtelnie, nie odwraca jednak wzroku, choć usta wygięte w szeroki, choć niezręcznie zakreślony łuk i lekko, jakby w zdziwieniu, uniesione brwi, wcale nie odwracają od zaróżowionych policzków uwagi. Często się przy tym śmieje, jakby chciała zamarkować wstydliwy czyn, albo udowodnić, że właściwie nic się nie stało. Jeśli jednak jest tylko świadkiem podobnego zdarzenia, to raczej nie okazuje podobnych emocji – ot, towarzyszy temu raczej neutralny wyraz twarzy, który nie gani ani nie pociesza sprawcy zamieszania.

18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Moore’owie mieszkali na wsi, więc wszystkie żyjące stworzenia, które tylko zagościły w ich domu, zostawały ich pozorną własnością już po pierwszym podzieleniu się dobrodziejstwem jedzenia (łącznie ze ślimakami, ale tylko tymi w skorupkach). Lydia jednak, nawet jeśli bardzo je lubiła, nie za bardzo przywiązywała do nich szczególnej uwagi – żyły obok, były naturalnym elementem krajobrazu, cząstką życia, o która dba się tak samo, jak o każdą inną. Przyzwyczaiła się do nich, dbała i często wyciągała drobne rączki po to, by palcami przeczesać i pogładzić miękkie futra, wiecznie splątane przez piasek i wiatr. W późniejszych latach jej myśli zaprzątały zgoła inne sprawy, aż finalnie w domostwie Moore’ów pojawiła się ona – Kelpie, jakie dostała później imię, schorowana klacz, którą ojciec uratował od śmierci. Razem opatrzyli ją, nakarmili, napoili, otoczyli troską, jakiej potrzebowała – poprzedni właściciel nie traktował jej dobrze. Wystarczyło kilka miesięcy, by doszła do siebie, a kolejne lata spędzone razem pozwolił im utkać mocną, trwałą więź. Kelpie dzisiaj nie jest już tylko koniem, którego wspólnie z ojcem uratowali, ale przede wszystkim wierną przyjaciółką, lojalną współpodróżniczką i bratnią duszą.

19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Jeśli tylko może, stara się wyglądać dobrze – nieważne, czy wychodzi na spotkanie z przyjaciółmi, odwiedza rodzinę czy przygotowuje się do podróży. Większość jej szafy stanowią oczywiście sukienki, ale niewiele z nich ma w sobie nutę magii, są zdecydowanie bardziej mugolskie, mniej barwne, bardziej stonowane. Spodni unika w codziennym życiu, wykorzystuje je tylko w pracy, bo to najwygodniejsze, co może na siebie włożyć, żeby wytrwać kilka godzin w siodle. Zdarza jej się łączyć w chłodniejszą aurę ciepłe golfy ze spódnicami (minimum do połowy łydek!), przepada za długimi płaszczami, w domu ubiera wygodne, rozciągnięte nieco swetry. W czasie podróży stawia na prostotę i funkcjonalność – bryczesy i szata nakrywająca jasną koszulę są podstawą, którą wypracowała w czasie licznych przepraw przez angielskie drogi.
O włosy również dba – zawsze pachną mieszanką jabłkowo-cynamonową, delikatnie ziołową, falują, przeplatane pasma jasne i ciemne tworzą charakterystyczną mieszankę, która w zaplatanych warkoczach całkiem dobrze się prezentują. Uwielbia związywać je wstążkami w odcieniu zgaszonej czerwieni.


20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Czasem widzi ich czarne płachty szeleszczące wśród chmur. Zatrzymuje się wtedy mimowolnie, gładzi uspokajająco klacz po jej długiej, subtelnie drżącej szyi i stara się odgonić wspomnienia, które niemal same napływają. Widzi w zamglonych wizjach chłopca umierającego w jej ramionach, bezradność odbiera jej możliwość ruchu i nie pozwala na zrobienie czegokolwiek, by go uratować, choć jego śmierć nastąpi zaledwie za kilka sekund. Widzi krew na swoich rękach, słyszy krzyk mugolaków łapanych na ulicach Londynu, płonące domy, w których niedawno mieszkali ludzie. Widzi też umierającą matkę, jej ostatnie, blade spojrzenia opadające ciężko na ojca i na Lydię, świadomość zbliżającego się końca, którego nie można odroczyć, w jakiś sposób zahamować. To właśnie to powoduje paraliż mięśni i zatrzymuje w płucach oddech, wycisza ciało tak, że wszystkie dźwięki słyszane dookoła zdają się dudnić w uszach, osaczają, powoduję nieokreślony strach. Gdy sylwetka potwora ginie gdzieś w oddali, serce na nowo zaczyn a tłoczyć krew, kurczy się tak, że aż boli. Ale to dobry ból, chwilowy, przypominający, że wszystko jest już dobrze.

21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Ma problem z zapamiętywaniem swoich snów. Pamięta jedynie wrażenie, jakie po sobie pozostawiają, utrzymujące się czasem długo po tym, jak sen powinien już dawno zatrzeć po sobie ślad. Ma to szczęście, że to samo tyczy się koszmarów – same obrazy znikają prędko, budząc się w nocy pamięta jeszcze włożone w nie kształty, przerażają ją, zatrzymują płytki i charkliwy oddech w płucach, tworzą na powierzchni skóry drobne dreszcze. Wspomnienie samej emocji, strachu, lęku o coś, czego w tym śnie doświadczyła, jest znacznie silniejsze i ilekroć strumień podświadomości natrafi na nie, uczucie wraca nagle, uderza w nią jak kubeł zimnej wody.

22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
To raczej naturalne kobiece odruchy – poprawianie kosmyków, gdy te wypadają z warkocza albo końskiego ogona, zawijanie ich za ucho, gdy dotykają rzęs i newralgicznych punktów blisko kącików ust; poprawianie spódnicy, gdy ta zawinie się przez wiatr czy przypadkowe zaczepienie o gałązkę albo czyjąś nieznaną sylwetkę, poprawianie krótkich rękawków letnich sukienek i tych dłuższych, należących do jesiennych, gdy odepnie się guzik albo materiał podwinie się nieładnie. Każdy z nich to odpowiedź na doznany bodziec, wyuczona reakcja, ale zdarzają się momenty, kiedy Lydia na żaden z nich nie odpowiada – nie poprawi włosów, gdy pędzi cwałem przez angielskie pola, nie poprawi rękawów sukienki, kiedy dłonie umazane są ciastem, z którego za chwilę upiecze chleb.

23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Z rodzicami zawsze łączyła ją silna więź, choć doceniła ją dopiero, gdy osiągnęła dorosłość i zdała sobie sprawę z pewnych spraw, których nie potrafiła docenić w młodzieńczych latach. Ojciec był mugolem, więc wprowadził do ich magicznego świata wiele dobrego, ogrom elementów kształtujących młode umysły i warunkujących doskonały fundament do tworzenia prawidłowego światopoglądu. Uwielbiała słuchać jego opowieści i obserwować, kiedy pracował sam albo z braćmi – było w tym coś fascynującego, prostego. Z matką, cóż, jak to z matką – była względem niej małą przylepą; wdrapywała się zachłannie na kolana, tuliła się, ściskała mocno, gdy wracała do domu z koszem pełnym zakupów. Mimo dobrego dzieciństwa, po śmierci matki wciąż brakowało. Lydia była pewna, że mogła częściej mówić, że kocha, mogła bardziej dbać, łaknąć jej obecności. Pogodzenie się z jej stratą było trudne i chociaż wydaje jej się, że pogodziła się z tym, to wciąż często o niej myśli i mocno tęskni.
Ma trzech starszych braci, ale tylko z Williamem, najmłodszym z nich, związana jest zdecydowanie silniejszymi relacjami, niż ze starszymi. Niewielka różnica wieku sprawiła, że prędko odnaleźli wspólny język, otoczyli się troską i miłością, która trwa po dziś dzień. Wspierała go w jego karierze, później w wychowywaniu samotnie córki, on wcale nie pozostawał jej dłużny. Zawsze był obok, gdy strach opanowywał maleńkie ciałko, a nieznane zdawało się być koszmarem wyrwanym nocy. Jedynie ma do braci cichy żal o to, że nie było ich przy matce, gdy ta oddawała ostatnie tchnienie, a cały ciężar dbania o nią musiała nieść wtedy z ojcem sama. Mimo wszystko nigdy im tego nie powie, ból zdołał się ułożyć, a Lydia zdążyła już prawie o nim zapomnieć.


24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Kremowe piwo znajduje się na pewno na pierwszym miejscu listy alkoholi, za którymi przepada. Sam jego korzenny aromat sprawia, że na sercu robi się cieplej, a delikatny, kremowy smak wpadający w tony między koglem-moglem a piwem sprawia, że nawet chwila przygnębienia zmienia się w moment jesiennej zadumy przy rozgrzewającym ogniu kominka. Uwielbia jego ciepło, jego cynamonową woń, którą czuć pod całą masą innych przypraw, łatwość, z jaką wydobywał z niej te najszczęśliwsze chwile, nie tylko te spędzane w Hogwarcie. Przepada też za skrzacim winem, pija je często w kąpieli, rozkoszuje się jego słodkim smakiem i owocowym bukietem,  skutecznie rozluźniającym mięśnie i rozplątującym skłębione nerwy.

25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Jak już wspomniałam wcześniej – nie przepada za szlachcicami, wręcz ich nie cierpi, mierzi ją dystans, jaki sami sztucznie wokół siebie stworzyli, jak odgrodzili się od „gorszej” krwi i sprawili, że wielbiciele podobnych idei wśród społeczeństwa zaczęli traktować mugolaków tak samo. Nie rozumie tych sztywnych zasad, jakie stworzyli, nie rozumie tradycji, których tak bronią, jednocześnie łamiąc je każdego dnia poza granicami swoich drogich, szczerozłotych pałaców. W tej nienawiści nie chodzi o galeony, nie chodzi o fundusze, jakimi szafują bez kontroli, a o same idee i fakt, że choć są wykreowane fałszem, to mimo to wyznają je odważnie, nie wstydząc się przelewu krwi. Ofiar, za którą sama mogłaby się podawać, broni za wszelką cenę – raportami ochrania domostwa mugolaków, ostrzega zawczasu, stara się dbać o tych, którzy są zbyt słabi i przestraszeni, by walczyć o swoją sprawę.

26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Nie czyta przed snem, ale czyta za to w kąpieli, zapewne po śnie. Chyba tylko tam może skupić się na tyle, by spróbować odwieźć swoje myśli od ciągłych problemów narastających w magicznym społeczeństwie i skupić się na czytanych przygodach wykreowanych wyobraźnią bohaterów. Bo owszem – przepada za książkami o tematyce przygodowej, ale nie pogardzi też powieściami z kapką suspensu albo romansami oprawionymi zgrabną dłonią zdolnego, sławnego pisarza. Czasem chwyta też do dłoni książki kucharskie matki, przegląda je i pochłania drobne szczegóły wypisanych w listach składników, wyobraża sobie ich wykonanie i nabiera apetytu, kiedy natłok spraw wijących na głowie gniazdo zaczyna przykrywać go grubymi witkami zmartwień.
W ostatnich chwilach, kiedy porządkuje swoje rzeczy i przygotowuje się na następny dzień, lubi też włączyć sobie stację pierwszą czaroradia i podśpiewywać sobie pod nosem ostatnie hity, radosne dźwięki pomagające w odpędzeniu z przeładowanego umysłu niepotrzebnych myśli.


27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Jako żonę i matkę, bo Lydia zawsze pragnęła (i wciąż pragnie) mieć dzieci. Lydia wciąż jednak nie wie, obok kogo spędzi resztę swojego życia – nikt prócz Cedrica na razie nie stoi tak blisko niej, a on… Lily nie do końca rozumie jego zamiary po czasie, jaki ze sobą spędzili, po nocach, jakie przespała u jego boku. Sylwetka męża jest więc częściowo zatarta, niewyraźna – stoi odwrócony do niej plecami, przegląda na sekretarzyku listy, może jest pracownikiem Ministerstwa, może pomaga w organizacji pomocy dla potrzebujących, a może to zwyczajnie prosty pracownik doków, barman w jednym z promugolskich barów. Wyraźniej widzi za to siebie. Ma już czterdzieści sześć lat na karku, dzieci – w liczbie minimum dwóch potomków, żeby jedno nie wychowywało się samo – skończyły już Hogwart, wyleciały z gniazda na swoje, ale dbała o nie, kochała je najmocniej na świecie, więc pewnie często wracają: może na jej popisowe ciasto bezowe, którego nauczyła się od znajomej mugolki, która zastąpiła jej matkę, może na sławny placek pasterski, może po prostu, żeby porozmawiać, wyżalić się, podzielić radością, bo przecież jest ich matką i zaledwie się odezwą, ona już nadstawia uszu i poświęca całą swoją uwagę jasnym oczom lśniącym od emocji. Dawno zrezygnowała z bycia gońcem, Kelpie doczekała swoich ostatnich dni w stajni, spokojnie i w miłości dawanej jej przez rodzinę jej przyjaciółki. Na pewno trwała wiernie u jej boku, gdy oddawała swój ostatni oddech. Wojna minęła, nastał pokój, choć na chwilę, co pozwoliło jej na wzięcie oddechu. Całkiem możliwe, że oddała się doskonaleniu sztuki krawiectwa, zwłaszcza tego magicznego, i tak stara się pomagać. Zawsze musi mieć przecież jakiś cel.

28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Szkatułka z biżuterią matki. Jest niewielka, mieści w sobie zaledwie kilka drobiazgów, ale każdy z nich posiada ogromną wartość – głównie sentymentalną, naszyjniki i kolczyki na pewno nie zyskałyby zbyt wiele po jubilerskiej wycenie. Często delikatnie, niemal z czcią odchyla zdobioną ciemnozielonym zamszem pokrywę i zaledwie muska zgromadzone pod nią skarby: dwie pary kolczyków przetkanych złotymi motywami, łańcuszek z wyjątkowo drobnymi oczkami, w połowie których ciąży wisiorek z sylwetką motyla wyłaniającą się ze srebrnego maleńkiego koła, bransoletkę przetkaną drobniutkimi żyłkami splecionymi ze sobą w trójkolorowy warkocz, pierścionki, w tym również zaręczynowy i ślubną obrączkę, ukoronowane dwoma zielonymi oczkami wśród delikatnych liści i gałązek wykreowanych zdolnymi dłońmi miastowego artysty. Zakłada ją tylko na specjalne okazje, rzadko, bo przeraża ją myśl, że mogłaby zgubić z którychkolwiek maleńkich elementów tworzących cenne pamiątki.

29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Możliwe, że to byłyby dwie decyzje, pewne procesy, których mimowolnie lub całkiem świadomie podjęła się w swoim życiu.
Pierwszy z nich to ciąg przyczynowo-skutkowy, dzięki któremu stała się gońcem, a później łączniczką między obozami wojennymi w podbijanym Londynie. Nie żałuje tego, chociaż momentami jest trudno, a jej życie wisi na włosku – upatrzyła sobie jednak w tym swoisty cel i wie, że niewielu jest takich, którzy zdolni są położyć własne życie na szali, żeby tylko pomóc albo uratować inne istnienie. Nie przewozi tylko paczek z żywnością dla potrzebujących, nie przenosi ubrań i koców zwiniętych ciasno w torbach przypiętych do siodła. Za pazuchą chowa często wyjątkowo ważne listy, raporty o stanie zapasów i nadchodzących atakach, które odkryte zostały przez inne grupy, strategie zbyt ważne, by zostały przeniesiono przy sowiej nóżce, którą można przechwycić. Zapracowała sobie na zaufanie, którym darzą ją ludzie, i nie zamierza go zaprzepaścić.
Drugą z decyzji jest najprawdopodobniej moment, w którym po uszy zadurzyła się w Cedricu. Gdyby miała szansę powiedzieć sobie do przyszłego ja, żeby nie angażowała się emocjonalnie w ten związek, który z góry był przegrany, na pewno skorzystałaby z okazji. Wmawia sobie, że to nie miłość, ale w głębi ducha wie, że uczucie zbyt długo było pielęgnowane, by teraz móc zwyczajnie je wyprzeć. I musi z tym żyć, choć to staje się coraz trudniejsze, kiedy naprzeciw jej uczuciom wychodzi dystans.


30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Jest parszywą, brutalną dziedziną magi, której od dawna powinno się zakazać, zamiast pielęgnować o niej wiedzę i pozornie chować przed oczami ciekawskich. Lekcje obrony przed czarną magią w Hogwarcie i późniejsze efekty, które dostrzegała każdego dnia w pogrążonym w wojnie Londynie, sprawiły, że brzydzi się tą sztuką, a wzmianki o kolejnych ofiarach potraktowanych bezwzględnymi klątwami budzą w niej nie tylko odrazę, ale i rosnącą złość.

31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
To nie do końca tak, że przeklina, ostre wulgaryzmy nie wyszły nigdy z jej ust, ale bardzo często używa sformułowań, które najtrafniej opisują stan, w jakim aktualnie się znajduje, rzuca mugolskimi zapożyczeniami służącymi uwolnieniu dawki nieproszonych, nagromadzonych emocji. Woła na przykład „na miłość boską”, kiedy jest zniecierpliwiona albo zirytowana; mruczy pod nosem „do jasnej cholery”, które uważa za dość łagodne przekleństwo, stara się używać go tylko w swojej obecności; artykułuje powoli „na gacie Merlina”, kiedy jest czymś zaaferowana i zadziwiona.

32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Rzetelność względem swojej pracy – na zaufanie, którym obdarzyli ją czarodzieje oddający pod jej pieczę paczki, ciężko pracowała. Punktualnie zjawiała się po przesyłki i też punktualnie starała się oddawać je do odpowiednich odbiorców, zwłaszcza, jeśli chodziło o ważne listy przekazywane od głównego dowództwa do pomniejszych oddziałów walczących w stolicy, gdy rozgorzały w niej walki. Zawsze była – wystarczyła wiadomość napisana szyfrem, przesłana maleńką sówką, która łatwo gubiła się między koronami drzew i prędko znikała ponad dachami.
Lubi też swój wygląd. Podobają jej się jasne kosmyki płynnie przechodzące odcieniem w swoją ciemniejszą wersję, lubi piegi rozsiane po policzkach i czole, latem gęstniejące, przypominające łąkę pełną wyciągających główki koniczyn, lubi różowawe usta układające się w łagodnym uśmiechu. Docenia w sobie podobieństwo do matki i usilnie je pielęgnuje.


33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Nie potrafi kłamać. Nie potrafi stanąć przed kimś, spojrzeć w oczy i opowiedzieć zakłamaną rzeczywistość, którą sama sobie wymyśliła. Widać po niej, kiedy próbuje zatuszować prawdę: odwraca wzrok, wbija go w najbliżej położony niej przedmiot, w mebel, szuka na ścianach i po ziemi elementów, które mogłyby odwrócić jej uwagę od reakcji współrozmówcy. Gdy drąży się w temacie, zamyka się w sobie i prędzej będzie trzeba wlać jej do gardła Veritaserum, niż sama cokolwiek powie. Nie lubi też w sobie upartego ducha, który zawsze popycha ją w stronę niebezpiecznych sytuacji, zawiązuje na supeł język i nie pozwala wycofać się z sytuacji, której nie do końca była pewna. Zdarza jej się wahać, ale nie wycofywać.

34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Lydia już w czasach szkolnych bardzo przykładała się do pisania. Literki miały wtedy bardzo artystyczny i przerysowany wygląd, choć trzeba przyznać, że jego część zachowała się aż do dzisiaj. Brzuszki liter są wyjątkowo okrągłe, a przyklejone do nich linie delikatnie pochylone w kursywie. Całe słowa zdają się być bardzo szczupłe, jakby wyszły spod dłoni nauczyciela, a zgłoski je budujące wciskają się jedna w drugą. Zdania kreślone jej dłonią wyglądają elegancko, z gracją kreśli zawijające się ogonki liter i pętelki obecne przy niektórych z nich. Jeśli jednak spieszy się albo w głowie przebrzmiewa niepokój, znaki zaczynają delikatnie drżeć, rozwlekać się na pergaminie, załamują rytm wypowiedzi i tracą swój porządek.


35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Lubi widzieć uśmiech na twarzach bliskich, zwłaszcza teraz, gdy dookoła cierpienie i rysy wykrzywiane w bólu szerzą się jak plaga. Lubi opowiadać żarty, prześmieszne historie ze swojego (chyba że są zawstydzające, wtedy nie) i cudzego życia, anegdotki i drobne opowiastki – lubi ich też słuchać i samej bez ogródek śmiać się z humorystycznych splotów wypadków, zbiegów okoliczności, które nie zawsze okazywały się tymi przyjętymi jako zwiastun niebezpieczeństwa. Pozwala sobie na to jednak tylko na bezpiecznym gruncie, zazwyczaj w szczelnie zamkniętym, odgrodzonym od zła domu.  W dobrym towarzystwie, wśród przyjaciół i rodziny, śmieszy ją właściwie wszystko, ale przy obcych lub ledwo co poznanych osób nie tak chętnie pozwala sobie na szafowanie dobrym humorem, jest bardziej czujna, obserwuje. Żartować nie lubi jedynie z powszechnie uznawanych za nieodpowiednie spraw – nie miewa tolerancji wobec czarnego humoru, chorób ani czyjegoś nieszczęścia.

36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Mam nadzieję, że Lydia swoje pierwsze wrażenie ma zawsze pozytywne. Jasne, przeplatane odcieniami blondu włosy, delikatny chłód cery ocieplany letnimi, ciemnymi jeszcze od słońca piegami, mały nosek, kształtny, okrągły, łagodnie zakreślone brwi nad błękitem tęczówek, usta rozszerzone w powitalnym, subtelnym, ale ciepłym uśmiechu i głęboki, brzmiący pomrukiem głos wpasujący się tonami w szelest liści poganianych wieczornym, jesionno-letnim wiatrem – to wszystko daje jej pewien powierzchowny obraz, pozwala poczuć się zaopiekowanym, pozwala na chwilę porzucić rozstawiane wokół siebie kolczaste druty czujności, by wpuścić ją do swojego świata choć na kilka chwil, które wystarczą, by wysnuć krótką historię o przesyłce, o tym, do czyich rąk trafi, a czasem i co w niej jest. Lydia wierzy, że rozdaje w tych trudnych czasach choć odrobinę ciepła każdemu, kogo odwiedzi; nigdy nie oddaje paczki bez żadnego „bileciku” od siebie, bo wierzy, że to emocje zaklinają w sobie moc, która może uratować lub niepotrzebnie uszkodzić.

37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Uwielbia je! Dzieci są tak lekkie i niewinne, bezbronne, warte każdego poświęcenia i każdej miary odwagi, która zapewni im wszystko, czego potrzebują. Być może dlatego, że ceni drobne sylwetki dzieci, tak bardzo cierpiała, kiedy jedno z nich umarło jej w ramionach. Po tym wydarzeniu zapragnęła  więcej czasu spędzać z Amelką, córką Billy’ego, przyglądać jej się, z rozgrzanym sercem patrzeć, jak rośnie i staje się coraz bardziej podobna do swojego taty, który chce dać jej wszystko to, co najlepsze. Przy dzieciach Lily traci nieco dorosłość, jaką ma na co dzień, oddaje im swoją przestrzeń i słucha, krocząc tam, gdzie kroczą one – chce brać udział w tworzonych przez nie historiach, chce pokazywać i obserwować z radością, jak uczą się wszystkiego, co nowe i nieznane, bez niepotrzebnego strachu o to, że zostaną skrzywdzone. Gdy tego potrzebują, tuli je i obsypuje matczynymi pieszczotami, roztaczając wokół nich aurę bezpieczeństwa i spokoju.

38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Mimo dziewczęcego uroku głos Lydii jest dojrzały, mieszczący się przy nieco niższych rejestrach altu, ale przy tym pozostawiający po sobie aksamitne, ciepłe odczucie ocierające się subtelnie o zmysłu słuchu. Przy ściszonym głosie zdaje się mruczeć, zachęcać słuchacza do przeciągania rozmowy możliwie najdłużej, co idzie w parze z delikatnie zarysowanym uśmiechem i nienachalnie wpatrującymi się w niego źrenicami.

39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Jeśli przyszłe ja znałoby dokładną porę, kiedy chłopiec zostanie trafiony brutalnymi zaklęciami, to na pewno przekazałoby przeszłemu ja wszystkie informacje potrzebne do tego, by zapobiec całemu zdarzeniu. Przyjechałaby wtedy wcześniej, wysłałaby sowę, ostrzegając o ataku i błagając o to, by cała rodzina przekazała wiadomość reszcie osady i uciekła z dala od niej. Nigdy chyba nie przestanie wyrzucać sobie spóźnialstwa, który wtedy przybrał formę okrutnej, sromotnej porażki, najbardziej dotkliwej, choć wcale nie sięgającej ani samej Lydii, ani nawet jej rodziny czy bliskich. Nie poznała imienia tego chłopca, ale dokładnie zapamiętała rysy jego twarzy, jego jaśniejące w ogniu oczy, usta pokrywające się krwią, a mimo to wciąż usiłujące bezgłośnie prosić o pomoc. Ten koszmarny widok wydarł cząstkę jej duszy i gdyby tylko mogła, odsunęłaby od siebie ten ból, senne mary nawiedzające ją miesiącami. Wspomnienie o chłopcu o oczach jak dwa bursztyny pozostawiło po sobie zbyt palące piętno.

40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Nie zginie w walce. Ma taką nadzieję. Nie jest wojowniczką, choć czarów potrafi używać zarówno do obrony, jak i ataku, jeśli tylko tego potrzebuje. Chciałaby umrzeć późno, uciec śmierci spod kosy wielokrotnie, by oglądać twarze swoich dzieci, bliskich, przyjaciół, kolejnych pokoleń budujących lepszą przyszłość. Chciałaby przekazać im kilka prawd na temat tego, jak ważnym jest, by być porządnym, traktować się z szacunkiem, dawać dobro, jeśli i nam je podarowano. Chciałaby mieć okazję przeżyć te wszystkie cudowne chwile, o których tyle słyszała, spróbować wszystkiego, czego tylko jeszcze nie dane jej było doświadczyć żadnym ze zmysłów. Chciałaby naprawdę żyć, nie bacząc na nic – podążać za własnymi ideami, wypełniać cele, stawiać sobie kolejne, doceniać to, co jeszcze jej zostało, bardziej kochać i skradać z ust więcej pocałunków. Przyszło jej żyć w ciężkich czasach, ale to dla niej nie powód, by wcisnąć się w ciemny kąt i czekać, aż walki przestaną wyrywać się tumultem zza zamkniętych okiennic. Póki może, działa – póki nogi ją niosą, póki prawa dłoń może zacisnąć się mocno na różdżce i przekazywanej kopercie, póki wargi mogą kształtować słowa, a oczy podążać tęsknie za znajomą sylwetką.


mam nadzieję dojechać na swoją śmierć
spóźniona
zakochana
i troszeczkę pijana



jesteś wolny
a jeśli nie uwierzysz, będziesz w dłoń ujęty
przez czas, przez czas - przeklęty



Lydia Moore
Lydia Moore
Zawód : goniec
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
niczego nie wymagam
od toni pod lasem
na jedno się nie zgadzam
na swój powrót
tam
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8739-lydia-moore https://www.morsmordre.net/t8778-do-lydii#261196 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f302-griffydam-elder-lane-4 https://www.morsmordre.net/t8848-skrytka-bankowa-nr-2073#263628 https://www.morsmordre.net/t8780-l-moore#261243
Re: Lydia Moore [odnośnik]05.11.20 8:16
Lydia Moore
Piękna z ciebie gołąbeczka,
z wielkim sercem dziewczyneczka,
pozwól sobie na słabości,
a spokój w twym świecie zagości!

Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:

ZŁOTY MYŚLICIEL
Czarownica
Czarownica
Zawód : Jestem gazetą
Wiek : 0
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Jam jest Myśląca Tiara,Los wam wyznaczę na starcie!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Konta specjalne
Konta specjalne
https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/
Lydia Moore
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach