Chatka leprechauna
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Cave Inimicum, Mała twierdza, Błyskotek
[bylobrzydkobedzieladnie]
Chatka leprechauna
Niewielkich rozmiarów domek ukryty wśród soczystych traw irlandzkich wzgórz leży w niedalekim sąsiedztwie posiadłości Vane'ów. Wieść niesie, że czarodzieje utrzymywali z mieszkającym weń leprechaunem zawsze dobre relacje i nawet zbudowali ów chatkę, by skrzat mógł w niej urzędować. W zamian za ten gest leprechaun miał szyć buty dla wszystkich członków rodziny swoich gospodarzy. Aktualnie opuszczona i niezamieszkała jest w momencie oporządzania - Jayden zdecydował się prowadzić w nim swoją astronomiczną pracownię i być może również prywatne obserwatorium.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Ostatnio zmieniony przez Jayden Vane dnia 31.03.22 14:38, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Jayden Vane)
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Już dawno, decydując się na podążanie ścieżką podziwianej przez Rose matki, obrała swój cel. Wybrała ten kierunek nie przez wzgląd na prestiż, wtedy jeszcze nie znała tego pojęcia. Kiedyś patrząc na świat w ten niewinny, idealistyczny sposób widziała w tej pracy swojego rodzaju misję. Kiedyś nie zdawała sobie sprawy, że dostrzegała jedynie namiastkę tego czym była pełniona przez nią funkcja. Lata poświęcone nauce, eksploracji dziedziny, którą studiowała ot tak dawna, przynosiło tak samo wiele odpowiedzi jak i pytań. Im więcej wiedziała, tym bardziej zdawała sobie sprawę z tego, że tak wiele pozostało jeszcze do poznania. Niekończąca się układanka drobnych puzzli, dopasowywanie do siebie nieregularnych krawędzi, by kiedyś w końcu udało się otrzymać pełny jej obraz. Arogancją byłoby zakładać, że to się uda. Swoją wiedzą, mogła jednak uzupełnić kilka niedopracowanych przez lata luk, ułatwić zadanie komuś kto przyjdzie po niej, kogoś kto dopatrzy się zależności i rozpocznie własne poszukiwania. Kiedyś miała inne ambicje, gdy świat Rose jeszcze skupiał się tylko na niej, na własnych pragnieniach, na własnych dążeń. Cień tamtych dni padał na ekscytację ich pracą badawczą. Satysfakcję sprawiało poczucie, że z każdym krokiem zbliżają się ku temu, by odpowiedzieć na zadane przez Jaydena pytania.
- Wiem - odpowiedziała krótko. Uzupełnimy tą wiedze podczas ostatniego etapu obserwacji - doprecyzowała. Zdawała sobie sprawę z tego, że podczas samego eksperymentu musi opierać się jedynie na obserwacji zza magicznej bariery. Na wiele pytań Jayden mógł odpowiedzieć sam, dokładnie przedyskutowali jak ma wyglądać prowadzenie dziennika. Przynajmniej aspekty dotyczące jej dziedziny jak badanie pomiaru pulsu.
- Dokładnie, wczoraj po południu spisałam wszystko już na czysto, by było gotowe do twojego wglądu, to samo zrobię, gdy dokładnie zapoznam się z twoimi notatkami - przytaknęła - Magia trwała w nim dopóki promieniowanie meteorytu było silne, jednak z dnia na dzień efekt się osłabiał, by ostatecznie zniknąć.
- Pozwoliłam mu odejść od razu, bo wiedziałam, że mieszka sam - odpowiedziała - Decyzje co do tego kiedy ty chcesz wrócić pozostawiam tobie. Kontaktowałam się z nim dzisiaj, z jego słów wynika, że czuje się dobrze i nie zaobserwował żadnych zmian między tym jak czuł się przed badaniem i jak czuje się teraz. Zresztą, gdy tylko wrócisz do domu, odwiedzę go by zebrać wszystkie obserwacje.
- Rzucę Diagno Haemo, używamy tego zaklęcia, aby określić nieprawidłowości w działaniu organów wewnętrznych. Jeśli powstały jakieś zmiany, które nie są widoczne przy obserwacji ogólnej lub też takie, które mogłyby mieć swoje skutki później, wyczuje je. Nie wyrosła ci druga głowa, ale ważnym jest zaobserwować jak twój organizm zareagował na promieniowanie i wyłapać wszelkie anomalie - wytłumaczyła mu.
- Wiem - odpowiedziała krótko. Uzupełnimy tą wiedze podczas ostatniego etapu obserwacji - doprecyzowała. Zdawała sobie sprawę z tego, że podczas samego eksperymentu musi opierać się jedynie na obserwacji zza magicznej bariery. Na wiele pytań Jayden mógł odpowiedzieć sam, dokładnie przedyskutowali jak ma wyglądać prowadzenie dziennika. Przynajmniej aspekty dotyczące jej dziedziny jak badanie pomiaru pulsu.
- Dokładnie, wczoraj po południu spisałam wszystko już na czysto, by było gotowe do twojego wglądu, to samo zrobię, gdy dokładnie zapoznam się z twoimi notatkami - przytaknęła - Magia trwała w nim dopóki promieniowanie meteorytu było silne, jednak z dnia na dzień efekt się osłabiał, by ostatecznie zniknąć.
- Pozwoliłam mu odejść od razu, bo wiedziałam, że mieszka sam - odpowiedziała - Decyzje co do tego kiedy ty chcesz wrócić pozostawiam tobie. Kontaktowałam się z nim dzisiaj, z jego słów wynika, że czuje się dobrze i nie zaobserwował żadnych zmian między tym jak czuł się przed badaniem i jak czuje się teraz. Zresztą, gdy tylko wrócisz do domu, odwiedzę go by zebrać wszystkie obserwacje.
- Rzucę Diagno Haemo, używamy tego zaklęcia, aby określić nieprawidłowości w działaniu organów wewnętrznych. Jeśli powstały jakieś zmiany, które nie są widoczne przy obserwacji ogólnej lub też takie, które mogłyby mieć swoje skutki później, wyczuje je. Nie wyrosła ci druga głowa, ale ważnym jest zaobserwować jak twój organizm zareagował na promieniowanie i wyłapać wszelkie anomalie - wytłumaczyła mu.
what we have become but a mess of flesh and emotion - naked on all counts
my dearest friend
Wiedział, że musiało być jej ciężko - głównie z uwagi na fakt, iż nie mogła badać go sama. W ten sposób znalazłaby odpowiedzi na najbardziej interesujące ją kwestie, a brak możliwości ich zweryfikowania mógł być frustrujący. Rozumiał to... Rozumiał to doskonale, chociaż zajmowali się zupełnie innymi dziedzinami. W samych badaniach i eksperymencie nie chodziło jednak o element anatomiczny w takim samym rozumieniu, jaki rozumiała i praktykowała go na co dzień Roselyn. Owszem - regularne nadzorowanie, praktyka uzdrowicielska były kluczem do sprawdzenia teorii, lecz u podstaw leżała głównie obserwacja i połączenie jej w naukowy sposób przez kogoś, kto był specjalistą w czarodziejskiej medycynie. I ktoś, kto potrafił bez wątpliwości stwierdzić, że to, co się działo, nie było niczym normalnym. Ich świat był pełen niesamowitych zdarzeń i niekiedy ciężko było ocenić je we właściwym świetle; ufał jednak, że ktoś taki jak Roselyn potrafił rozróżnić najistotniejsze fakty. Dlatego właśnie wymagał od niej zdystansowania się, jak również wytężenia umysłu i powstrzymania różdżki przed wieloma czynnościami, które w normalnej sytuacji znalazłby między nimi uzasadnienie. Z tego co wiedział, Wright nigdy nie prowadziła żadnych projektów naukowych, dlatego czuł się odpowiedzialny za pokierowanie jej w odpowiednim kierunku. Na szczęście nie potrzebowała żadnego opiekuna czy mentora - radziła sobie świetnie sama, odnajdując się w stosunkowo nowym dla niej środowisku.
Dlatego wysłuchał uważnie jej słów o stanie zdrowia drugiego z mężczyzn biorących udział w eksperymencie. Nie przerywał, chociaż energia była w nim większa niżeli normalnie i ciężko było mu utrzymać język na wodzy. Szczególnie że początek badania z charłakiem widział na własne oczy i wiedział, o czym mówiła przyjaciółka. Zresztą nie spodziewał się innych wyników. Wszystko miało sens i trzymało się schematu teorii, o której rozmyślał. Logika nie zawodziła, a to było najważniejsze. Sam miał napisać list po wszystkim do Thomasa z własnymi pytaniami i wywiadem - część przekazał samej Roselyn, która miała w ten sposób sprawdzać na bieżąco sytuację, jednak również i podczas własnego odizolowania Jaydenowi nasuwało się wiele kwestii, które chciał porównać. Szczególnie że ciała charłaków były niejako bardziej odporne na magię niż mugoli. Wedle wyznających zasadę wyższości czarodziejów nad resztą... - Dobrze. Dokładność jest w tym temacie istotna - przyznał jej rację, gdy mówiła o uzupełnianiu informacji. Przytaknął również w momencie, gdy powiedziała mu o zaklęciu - nie miał nic przeciwko. Humor mu trochę skisł chwilę później i widać było to po nim od razu. - Niech będzie. Zostanę do jutra - skapitulował, nadymając się lekko jak obrażony czterolatek, gdy wyciągnęła przeciwko niemu artylerię w postaci bezpieczeństwa dzieci. - Zdejmę osłonę wieczorem po twoim wyjściu. Przyniesiesz mi swoje notatki dotyczące obserwacji Thomasa? Będę miał co robić. - I usiadł na krześle przy pustych pergaminach, wyobrażając sobie, jak długi miał to być dzień... Zanim wyszła, złagodniał lekko, wiedząc, że nie robiła mu tego na złość i rzucił z przepraszającym wyrazem twarzy:
- I trochę suszonych owoców? Zgłodniałem.
|zt
Dlatego wysłuchał uważnie jej słów o stanie zdrowia drugiego z mężczyzn biorących udział w eksperymencie. Nie przerywał, chociaż energia była w nim większa niżeli normalnie i ciężko było mu utrzymać język na wodzy. Szczególnie że początek badania z charłakiem widział na własne oczy i wiedział, o czym mówiła przyjaciółka. Zresztą nie spodziewał się innych wyników. Wszystko miało sens i trzymało się schematu teorii, o której rozmyślał. Logika nie zawodziła, a to było najważniejsze. Sam miał napisać list po wszystkim do Thomasa z własnymi pytaniami i wywiadem - część przekazał samej Roselyn, która miała w ten sposób sprawdzać na bieżąco sytuację, jednak również i podczas własnego odizolowania Jaydenowi nasuwało się wiele kwestii, które chciał porównać. Szczególnie że ciała charłaków były niejako bardziej odporne na magię niż mugoli. Wedle wyznających zasadę wyższości czarodziejów nad resztą... - Dobrze. Dokładność jest w tym temacie istotna - przyznał jej rację, gdy mówiła o uzupełnianiu informacji. Przytaknął również w momencie, gdy powiedziała mu o zaklęciu - nie miał nic przeciwko. Humor mu trochę skisł chwilę później i widać było to po nim od razu. - Niech będzie. Zostanę do jutra - skapitulował, nadymając się lekko jak obrażony czterolatek, gdy wyciągnęła przeciwko niemu artylerię w postaci bezpieczeństwa dzieci. - Zdejmę osłonę wieczorem po twoim wyjściu. Przyniesiesz mi swoje notatki dotyczące obserwacji Thomasa? Będę miał co robić. - I usiadł na krześle przy pustych pergaminach, wyobrażając sobie, jak długi miał to być dzień... Zanim wyszła, złagodniał lekko, wiedząc, że nie robiła mu tego na złość i rzucił z przepraszającym wyrazem twarzy:
- I trochę suszonych owoców? Zgłodniałem.
|zt
Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Tęskniła. Za tą dawną, nieco przytłaczającą normalnością. Za poszczególnymi elementami składającymi się jej na jej mały świat. Brakowało jej bogatej biblioteki katedry uzdrowicielskiej, z której mogła korzystać, pracować na bazie najnowszych publikacji, zaczytywać się w nowinkach z całego świata. Brakło jej towarzystwa innych uzdrowicieli - oczywiście, w lecznicy również towarzyszyli jej utalentowani młodzi ludzie tacy jak Alexander czy ucząca się uzdrowicielskiego fachu Isabella, lord Prewett - specjalista od magicznych zatruć. Natura ich pracy była jednak zgoła inna niż to czego doświadczyła pełniąc funkcję magimedyka w szpitalu Świętego Munga. Brakowało jej dyskusji, dostępu do barwnego świata nauki stolicy Wielkiej Brytanii. Mimo to w trakcie ostatnich miesięcy miała wrażenie, że nauczyła się tak bardzo wiele. Mała lecznica skryta przed światem uczyła wszechstronności, zmuszała do rozwijania wiedzy, porównywania jej z tą zdobytą przez innych uzdrowicieli, wychodzenia poza ramy własnej specjalizacji. Stawiała jej wyzwania. Rose podejmowała się ich każdego dnia, nie raz poświęcając wolny czas między pacjentami na rozszerzanie swojej wiedzy poprzez staranną lekturę tomiszczy pozostawionych w ich wspólnej bibliotece przez innych uzdrowicieli. Umysł wciąż domagał się nowej wiedzy, kolejne pytania motywowały, aby znajdować na nie odpowiedzi. Jednak prawdą było, że rzadko dane było pracować w starciu z inną dziedziną - metodyka i metodologia astronomii była skupiona wokół innych zagadnień, innych sposobów dotarcia do sedna problemu. Zanim zatopiła się w ten świat, musiała więc go poznać, chociaż w najmniejszym stopniu by móc uczynić z tego punkt wyjścia do wykonywanej przez nią pracy. Wielką pomocą były wysłane przez astronoma książki, ale uważała że ciężar powierzonej jej przez Jaydena części badań musi przede wszystkim ponieść sama. Nie potrzebny był mu specjalista od anatomii, którego trzeba było cały czas trzymać za rękę i prowadzić przez każdy jej etap. Miała być osobą, która swoją wiedzą i doświadczeniem, tak bardzo innymi od tych posiadanych przez Vane’a wesprze jego badania, zwróci uwagę na inne aspekty, przekaże własne spostrzeżenia. Starała się więc sprostać temu zadaniu, chociaż wiele składających się na niego elementów było jej obcych. Nie traktowała tego jako poświęcenia dla czyjejś sprawy, wiedza była po to, żeby ją zgłębiać, rozumieć, wyciągać z niej wnioski. Stawiane przez Jaydena pytania były trudne, warte poświęcenia im uwagi, aktualne, potrzebne. Właśnie teraz, gdy terror okrywał cieniem ziemie ich przodków.
- Dzisiaj postaram się zabrać za usystematyzowanie wszystkich informacji - pokiwała energicznie głową. - Tak, oczywiście, myślę że możemy się wymienić, chciałabym już zapoznać się z treścią twojego dziennika - wskazała podbródkiem w kierunku notatnika prowadzonego przez Jaydena od początku badań - Jeśli będziesz potrzebował coś do nich dodać, zapoznam się z tym już jutro - wyjaśniła, przygotowując się do wyjścia.
Uchyliła lekko drzwi, zatrzymując się w pół kroku- I będę pamiętać o suszonych owocach - uśmiechnęła się do niego krótko, pozostawiając Jaydena samego na tą ostatnią noc.
|zt
- Dzisiaj postaram się zabrać za usystematyzowanie wszystkich informacji - pokiwała energicznie głową. - Tak, oczywiście, myślę że możemy się wymienić, chciałabym już zapoznać się z treścią twojego dziennika - wskazała podbródkiem w kierunku notatnika prowadzonego przez Jaydena od początku badań - Jeśli będziesz potrzebował coś do nich dodać, zapoznam się z tym już jutro - wyjaśniła, przygotowując się do wyjścia.
Uchyliła lekko drzwi, zatrzymując się w pół kroku- I będę pamiętać o suszonych owocach - uśmiechnęła się do niego krótko, pozostawiając Jaydena samego na tą ostatnią noc.
|zt
what we have become but a mess of flesh and emotion - naked on all counts
my dearest friend
Strona 2 z 2 • 1, 2
Chatka leprechauna
Szybka odpowiedź