[bylobrzydkobedzieladnie]

Mój Daniel obraca się co prawda w Nokturnowych kręgach, innych niż taka młoda dama, ale dorastał w równie bogatej i ambitnej rodzinie co Forsythia - dlatego umie się zachować, łapie się zleceń w całym Londynie (może też dla rodziny Crabbe? Pracował też fabularnie dla Alpharda Black), ale przychodzę tutaj głównie dlatego, że ojciec (a nawet ojcowie w lipcu poznał tożsamość tego biologicznego) Daniela miał równie dużo sekretów i upodobania do czarnej magii co stary Crabbe, a Wroński wyrósł w konserwatywnych/antymugolskich przekonaniach, tyle że sam nie podziela ich stuprocentowo i bardzo się w tym miota Chętnie rozegram jakieś rodzinne lub ideologiczne rozterki, budowane od podstaw podczas zbiegu losu (zlecenie, spotkanie?) lub na podstawie dłuższej znajomości. Od dekady Wroński nie kręci się w wyższych sferach jako ich bywalec (chyba, że pracownik), ale jako nastolatek mógł znać wszystkich Crabbe'ów, może nawet przyjaźnił się z bratem Forsythii?

Chętnie podrzucę też kiedyś swojego ex-aurora mugola Michaela, albo uroczego animaga-szczura Steffena, ale to z Danielem widzę najciekawszy potencjał!

„Panie Wroński, niech pan poczeka. Mam kilka pytań…” – myślę, że Sycia uderzyłaby do Daniela jako jednej z osób, które mogłyby wyjawić jej kilka tajemnic względem ojca, który tak wiele przed nią ukrywa. Zakładam już tutaj, że Wroński mógłby faktycznie wykonać kilka zleceń dla ojca Forsythii. Myślę, że próba wyciągnięcia od Dana czegokolwiek w tym temacie, zainicjowałaby ciekawy wątek w fabule lub retrospekcji! W zależności jak wolisz, choć osobiście widziałabym tu początek tej znajomości, która brzmi naprawdę ciekawie w kwestii fabularnej budowy – odnosząc się do Twoich uwag: oboje się miotają jak szaleni w poglądach, mają daddy issues, także wiele wspólnego i wiele do dyskusji. Oczywiście, wcześniej mogli przelotnie się widzieć, natomiast względem przyjaźni z jej bratem to nie wiem na ile zgrywałoby się to w czasie, skoro dekada to całkiem sporo, co nie znaczy, że jakoś kojarzyć się nie mogli, choć skoro był razem z jej bratem w Slytherinie... W sumie to jak chcesz i jak uważasz, czy dla Daniela znajomość z takim dzieciakiem (bo jakby nie było, 4 lata w wieku dojrzewania robią gigantyczne różnice) nie byłaby obciachowa czy coś w ten deseń.  
Nie chcę też wybiegać nadto w przód, ale skoro Daniel taki obeznany w czarnej magii, to może coś nie coś chlapnąłby Syci do uszka. Zależy to też od jego relacji z ojcem dziewczęcia, który pewnie wielokrotnie upominał, aby Wroński trzymał się z dala od jego dzieci (głównie dla bezpieczeństwa własnych sekretów), więc tu sporo będzie zależeć co też młody mężczyzna postanowi uczynić, kiedy panna Crabbe zacznie go nękać pytaniami. Jednak to tylko luźne założenie, co sądzisz?  

Myślę, że ze Steffenem mogli się kojarzyć w Hogwartu i ministerstwa, ale to możemy obgadać za jakiś czas, jak wolisz. <3  

Witam piękną panią! <3
Z pewnością Vivienne i Forsythia się znają! Rodzina matki Fors utrzymuje dobre relacje z Bulstrode'ami, byłyśmy w jednym domu Hogwartu oraz współdzielimy zainteresowanie, nawet jeśli u Vivienne jest ono ledwie co kiełkujące. Chętnie pokusiłabym się o przyjacielską relację, ciche zdradzenie sekretu lady Bulstrode w kwestii jej daru i wspólne picie herbatki podczas dyskusji na temat niedawno przeczytanych książek! Może jeszcze za młodu, wiedza Sythii i zwierzęcoustość Vivi doprowadziły do uratowania jakiegoś wychudzonego, biednego kociaka?

Vivianka kochana!
Ja myślę, że może mama Syci, odwiedzała maminkę Vivi, tym samym licząc, że może przebywanie z inną dziewczynką (i to jeszcze taką dobrze wychowaną!), nieco przypiłuje temperament córeczki. Myślę, że dzięki temu różnica wieku nie robiłaby między dziewczętami, aż takiej przepaści, szczególnie jeśli chodzi o czasy nastoletnie. Może po śmierci mamy, dziewczynkom kontakt troszkę się zatarł, ale zaraz potem Vivi trafia do Ravenclawu, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby obie wtedy wróciły do dawnej przyjaźni i tak już mogło właściwie pozostać.
Ratowanie kociaka mogłybyśmy zrobić jeszcze za czasów matczynych odwiedzin (możemy zagrać retro z tego!), ale też podejrzewam, że Vivienne mogła próbować pomóc Sythii znaleźć jej zagubionego kuguchara (niestety bezskutecznie, bo się nie znalazł ), co z resztą moja bidulka mocno przeżyła, być może Vivianka stanowiła wówczas dla niej wtedy największe wsparcie?  
Mam ochotę wpleść gdzieś między wierszami delikatne zauroczenie Sythii Vivanką, która uosabiała figurę idealną – wyglądała pięknie, zachowywała się nadobnie, była wszystkim co wymagano od Forki, a myślę, że właśnie przez to Crabbe’ówna mogłaby darzyć Vivi specyficznym uczuciem, którego właściwie nie rozumiała. Oczywiście, wolałabym aby lady Bulstrode o tym nie wiedziała, ale my między sobą, możemy ustalić, że był taki motyw. A może to zauroczenia nadal troszkę towarzyszy Syci zawsze gdy Viviankę widzi? Jednak Forka byłaby clueless o co chodzi, ale to tylko mój cichutki podszept, możemy to też wywalić.
Jak coś to pisz na disc albo PW, to przegadamy to wszystko głębiej.

Mogę podrzucić Lyannę - niby jest różnica wieku i domów w Hogwarcie, ale obie pochodzą z konserwatywnych rodzin, więc można by zaczepić coś w tym względzie.  Może ojciec Lyanny był blisko z panem Crabbe? Vincent Zabini również był konserwą, i choć pozował na przykładnego obywatela, członka dobrej, czystokrwistej rodziny, to też po kryjomu maczał palce w czarnej magii i kolekcjonował dziwne, często niepokojące przedmioty. Lyanna jednak była wyrzutkiem rodziny; wszak spędziła 26 lat życia w przekonaniu, że matka przekazała jej status półkrwi, i dopiero niedawno dowiedziała się, że jest czystokrwista. Nie wiem więc, czy Forsythii wypadałoby się z nią zadawać i co myślałaby o czarnej owcy rodziny Zabinich? Teraz jednak Lyanna jest dorosłą kobietą, która dawno uwolniła się spod wpływów rodziny i żyje niezależnie, i jest czystej krwi. Może masz swoją wizję na to, czy mogłyby mieć jakieś relacje - w przeszłości lub teraz? Lyanna po kursie klątwołamaczki też przez pewien czas podróżowała, choć jej wojaże nie były tak dalekie, trzymała się Europy, a najwięcej czasu spędziła w Norwegii (ogólnie podróże Lyanny to były bodajże lata 1952-1954).