Wydarzenia


Ekipa forum
Klatka schodowa
AutorWiadomość
Klatka schodowa [odnośnik]27.09.20 18:35

Klatka schodowa

Skrzypiące schody odprowadzają do drzwi, każdego kto opuszcza dom Crabbe’ów. Ciemne i lakierowane drewno może sprawiać wrażenie nowości, lecz jest to stara konstrukcja, jedynie bardzo elegancko zachowana. Niegdyś stopie były wyściełane dywanami o misternych wzorach, jednak z czasem z nich zrezygnowano. Ściany zdobią kwiaty, wymalowane przez krewnych o artystycznych zdolnościach, zapewniając tym samym niebywałą unikatowość wzorów. Niektóre z kwiatów przysłaniają podobizny rodziny – bliższej i dalszej, łypiące czujnym okiem na gości odwiedzających domostwo. Zwykle klatkę schodową oświetla słońce, wpadające przez wysokie okna, pozbawione zasłon i firanek. Jednak wieczorami, ciepłe światła żyrandoli opadają na zadbane balustrady, nadając klatce schodowej tajemniczego klimatu.
Schody prowadzą do przedsionka przed drzwiami wyjściowymi, lecz również na dół do piwnicy, która jest zwykle zamknięta na klucz i tylko członkowie rodziny mają do niej dostęp. Malutki przedsionek, posiada mozaikę wypełnioną czarno-białymi kafelkami, układającymi się w finezyjne, geometryczne wzory, przywodzące na myśl flamandzkie wnętrza z XVI wieku. Można tam również znaleźć wieszaki na odzienia wierzchnie oraz parasole, a także półki wypełnione butami. Korytarz między przedsionkiem, a schodami zdobią dwa gobeliny przedstawiające krajobrazy ze scenkami rodzajowymi.


[bylobrzydkobedzieladnie]


I wciąż nie starczało, i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak



Ostatnio zmieniony przez Forsythia Crabbe dnia 18.11.20 12:29, w całości zmieniany 1 raz
Forsythia Crabbe
Forsythia Crabbe
Zawód : Magizoolog w Ministerstwie Magii
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
l'appel du vide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8816-forsythia-a-crabbe https://www.morsmordre.net/t8824-maypole#262975 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f299-brook-street-72 https://www.morsmordre.net/t8821-skrytka-bankowa-nr-2082#262964 https://www.morsmordre.net/t8822-forsythia-crabbe#262969
Re: Klatka schodowa [odnośnik]01.10.20 16:02
5 sierpnia

Nie myślał o tym, jakie zawiniątko właśnie zaniósł do domu Crabbe'ów. Lepiej było nigdy nie roztrząsać tego rodzaju spraw. Był posłańcem i tylko tyle. Posłańcem, który znał się na klątwach, runach i czarnej magii na tyle, by móc przenieść różne przedmioty z zachowaniem podstaw bezpieczeństwa. Nigdy nie dotykając tego paskudztwa. Posłańcem, który poruszał się po Nokturnie i Anglii na tyle swobodnie, by być doskonałym pośrednikiem dla swoich klientów.
Crabbe był klientem doskonałym - jego fascynacja czarnomagicznymi artefaktami ciągnęła się przez lata, niejednokrotnie stwarzając Wrońskiemu okazję do łatwego zarobku. Czasem, rozmawiając ze swoim klientem, przypominał sobie własnego ojca, starego Wrońskiego. Panowie zresztą najprawdopodobniej się znali, ale o tym Daniel też nigdy nie myślał, zdradzając Crabbe'owi jak najmniej informacji i jak najmniej informacji o sobie. I vice versa. W tym fachu należało być przeźroczystym. Wroński też nigdy nie dowiedział się, co i po co dostarcza dla gentlemana z londyńskiej kamienicy. Liczyły się tylko pieniądze.
Dzisiaj zarobek miał być wyjątkowo dobry - to dzięki Danielowi zamówienie Crabbe'a ominęło wszelkie kontrole graniczne i prowizje z Borgina i Burke'a. Klient dogadał się bezpośrednio ze statkiem przemytniczym, a Daniel udał się na wschodnie wybrzeże Anglii po odbiór towaru. Praca nie tyle ryzykowna, co raczej żmudna - legendardna Grota Przemytników, przy której bezpiecznie i dyskretnie mogły cumować statki za każdym razem pojawiała się w innym miejcu. Odnalezienie jej wymagało dokładnych instrukcji i długiej wymiany sów, a tak przynajmniej Daniel przedstawił sprawę Crabbe'owi. W istocie w dzieciństwie spędzał na wybrzeżu każde lato, obserwując własnego ojca, który robił interesy z przemytnikami. Nauczył się wtedy magii tego znikającego miejsca nie tyle rozumowo, co intuicyjnie i nie gubił się już w grotach pod wybrzeżem Cliodny. Odświeżenie własnej orientacji w przestrzeni przyszło mu łatwo, nie spędził poza Londynem więcej czasu ile trzeba i cwaniacko otrzymał od Crabbe'a dodatkowy napiwek za poświęcony czas.
Doskonale.
Przekazał zamówienie, otrzymał pieniądze i wyszedł na klatkę schodową z dziwnym poczuciem ulgi. Korciło go, by umyć ręce, spłukać z siebie wspomnienie czarnomagicznego artefaktu. Wiedział jednak, że zachował bezpieczeństwo, że wszystko w porządku. To tylko różdżka u boku pulsowała czarną magią, najwyraźniej rwąc się do tamtego czegoś.
Nieważne czego. Czas zainwestować pieniądze - może tym razem w Gringottcie, a nie w sklepie monopolowym. Daniel zaczął szybko schodzić ze schodów, aż przystanął na półpiętrze i zmarszczył lekko brwi, a dłoń odruchowo powędrowała na drewienko różdżki. Robił w tym interesie prawie dekadę, wiedział kiedy ktoś podążał za nim po schodach.


Self-made man




Ostatnio zmieniony przez Daniel Wroński dnia 24.10.20 3:52, w całości zmieniany 1 raz
Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Klatka schodowa [odnośnik]01.10.20 18:19
Czarna magia, sama w sobie, nigdy nie stanowiła dla Forsythii problemu – nie widziała w niej nic więcej, poza kolejną dziedziną magiczną wartą zbadania i doświadczenia. Problemem byli ludzie, którzy jej nadużywali w celach mniej lub bardziej egoistycznych. Ludzie, którzy sądzili, że potęga tej magii zdoła rzucić do ich stóp cały świat. Kiedyś nie uważała, aby jej ojciec należał do takich osób – jednak przez ostatnie miesiące wiele się zmieniło.
Przysłuchiwała się rozmowie i wymianie zdań zza drzwi, a gdy usłyszała kroki, natychmiast skryła się za stojącą koło drzwi szafą. Czuła się jak dziecko, bawiące się w chowanego, lecz tym razem stawką nie był honor wygranego, a informacje. Skrzypienie schodów dało jej kolejny znak do działania. Wychyliła się delikatnie, zerkając za podejrzanym gościem ojca, ale wtedy już poznała tę sylwetkę. Kojarzyła go, kojarzyła nazwisko. Niespiesznie zrobiła kilka kroków na palcach, unikając stukotu butów, lecz najwyraźniej jej dyskrecja i tak spełzła na niczym. A może to ten silny zapach perfum ją zdradził?
- Panie Wroński, niech pan poczeka. Mam kilka pytań… - rzuciła, gdy dostrzegła, że mężczyzna przystanął na schodach. Ewidentnie nie była w stanie skryć już swojej obecności. Obejrzała się za siebie, upewniając, że drzwi do gabinetu ojca były zamknięte, a pod progiem nie widniał żaden cień wskazujący na podsłuchującego rodziciela. Odetchnęła z ulgą i powoli skierowała swe kroki ku czarodziejowi. Jej dłoń sunęła cicho po balustradzie, a nogi niosły jej ciało samoistnie w dół, pozwalając umysłowi oddzielić się i ochłonąć, odciąć się od ziaren stresu kiełkujących gdzieś między żołądkiem a wątrobą.
- Zechce pan udzielić mi na nie odpowiedzi? – zapytała, stając na ostatnim stopniu przed półpiętrem. Nie chciała schodzić niżej, pragnęła być wyżej, udawać ważniejszą niż była. Silniejszą, dojrzalszą, godną rozmów, jakie przeprowadzał jej ojciec. Chciała skryć swoją nerwowość, pod płaszczem spokoju i wręcz snobistycznie zadartej brody.
Wwiercała czarne spojrzenie w czarodzieja, oczekując odpowiedzi. W myślach błagała siły wyższe, aby jegomość nie zbył jej, tak jak miały w zwyczaju to inne podejrzane typy odwiedzające pana Crabbe'a. To nie był pierwszy raz, kiedy próbowała kogoś w ten sposób zaczepić, czasem jednak kończyło się zaledwie na obserwacji zza balustrady. Czasem zawracała na schodach, znikając w najbliższym pomieszczeniu, a jeszcze innym razem mijała swój cel, poddając chęć wypytywania w ostatniej chwili. Nie chciała też nikomu grozić, zastraszenie nie leżało w jej naturze. Do przemocy było jej nazbyt daleko, o czym niejednokrotnie przekonało się wiele osób, które chciały poskromić różne magiczne stworzenia siłą, a ona robiła to swoim spokojem i stanowczością. Jednak ludzie byli zdecydowanie bardziej skomplikowani, nie wiedziała, czy tym razem to wystarczy.
Nie błądziła spojrzeniem po jego twarzy, skupiła się na oczach, starając się nie rozproszyć swojej powagi, a dłoń coraz mocniej zaciskała się na balustradzie, czy to z niepewności czy narastającej adrenaliny – sama już nie wiedziała.


I wciąż nie starczało, i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Forsythia Crabbe
Forsythia Crabbe
Zawód : Magizoolog w Ministerstwie Magii
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
l'appel du vide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8816-forsythia-a-crabbe https://www.morsmordre.net/t8824-maypole#262975 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f299-brook-street-72 https://www.morsmordre.net/t8821-skrytka-bankowa-nr-2082#262964 https://www.morsmordre.net/t8822-forsythia-crabbe#262969
Re: Klatka schodowa [odnośnik]07.10.20 21:50
Czarna magia uzależniała - liznąwszy trochę, zawsze chciało się więcej. Daniel wiedział to jak nikt inny, w końcu wyrósł w domu, w którym na porządku dziennym były mroczne inkantancje używane przez ojca. Najpierw używał ich przy zaklinanych i przeklinanych przedmiotach, potem zaczął zwracać różdżkę przeciw próbującym negocjacji klientom, aż w końcu przeciw... nie, o tym Daniel wolał nie myśleć. W każdym razie, sam w młodości najpierw przyglądał się czarnej magii z obojętnością - przyzwyczajony i obyty, podobnie jak Forsythia. Potem z pewnego rodzaju lękiem. Później, w ramach młodzieńczego buntu, postanowił zostać aurorem, ale na ojcu nie zrobiło to pożądanego wrażenia, a wyrzucenie z kursu było niepotrzebnym upokorzeniem. W końcu spróbował sam - i stopniowo zaczął zatracać się w fascynacji mroczną potęgą. A choć z praktycznych (i osobistych...) względów sięgał po czarną magię coraz rzadziej, choć nigdy nie opanował jej na poziomie zaawansowanym i nigdy nie zatracił się w swojej fascynacji, to wciąż kusiła - w chwilach silnych emocji, desperacji, gniewu. Kilka tygodni temu bez namysłu sięgnął po zaklęcie torturujące gdy ktoś obraził jego zmarłą matkę, a i teraz poczuł znajome gorąco pod opuszkami palców. Potencjał kusił. Zawsze. Choć nie, nie zaatakowałby kogoś, kto śledził go na schodach. Chyba nie.
Odwrócił się na dźwięk damskiego głosu i mimowolnie uniósł lekko brwi. To musiała być Forsythia. Wiedział, że Crabbe ma córkę o tym imieniu, widział ją nawet przelotnie w korytarzach domu, ale nigdy z tak bliska. Klient zdawał się trzymać dziewczynę z daleka od spraw, w których pomagał mu Daniel - i nic dziwnego.
-Panno Crabbe. - przywitał się sucho, choć z pewnym zdziwieniem.
Nie spodziewał się jej tutaj, nie spodziewał się też, że wyrosła na tak uroczą młodą damę. Omiótł szybkim spojrzeniem smukłą kibić, gładką, białą cerę, ładnie kontrastującą z ciemnymi włosami i granatową sukienką. Wyglądała skromnie i poważnie (nie wiedział, że specjalnie czekała dziś na jego wizytę, że być może celowała w tego rodzaju chłodną elegancję), jak prawdziwa dama.
Z takiego rodzaju damą pewnie by go swatano, gdyby dekadę temu nie uciekł z domu. I oczywiście ojciec najpierw zadbałby o lepszą kandydatkę dla Juniora, swojego prawdziwego syna. Daniel poczuł jakieś ukłucie ironii, nie tylko na myśl o dawnej ścieżce własnego życia, ale głównie dlatego, że do głowy właśnie przyszło mu wspomnienie z dzieciństwa. Ojciec, z nutą zazdrości, wypominał matce, że gdyby nie ona, mógłby mieć szansę na małżeństwo ze szlachcianką. Ale wtedy jeszcze czasem okazywał słabość do matki i szybko dodał, że przynajmniej jest ładniejsza od tej szpetnej starej panny, żony Crabbe'a.
Jak widać, Forsythii daleko było do swojej matki. Starą panną też pewnie nie zostanie.
Z zamyślenia wyrwały go jej kolejne słowa. Był od niej o ponad dziesięć centymetrów wyższy, ale stojąc na schodku patrzyła mu prosto w oczy, jakby byli sobie równi. Nie spodobało mu się to.
Nie byli sobie równi, była córką jego pracodawcy. Czego mogła od niego chcieć?
-Słucham. - odparł, zbyt podejrzliwy i przezorny aby od razu obiecać nieznajomej dziewczynie odpowiedź.


Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Klatka schodowa [odnośnik]10.10.20 19:55
Uśmiechnęła się w duchu na dźwięk swojego nazwiska, lecz na jej licu nie wymalowała się żadna emocja. Potrzebowała być chłodna, a w tym wszystkim starała się naśladować nie tylko swojego ojca, ale i niezliczoną ilość bezdusznych biurokratycznych serc, jakie mijała na korytarzach swej pracy. Nie do końca potrafiła określić, czy będzie jej bardziej na rękę, czy nie - to, że Wroński poznał ją od razu, jednak nie po to tego dnia wspięła się na wyżyny powagi, aby zostać wzięta za pałętającą się guwernantkę tudzież sprzątaczkę. Nie, żeby krzywo patrzyła na takie osoby, absolutnie nie! Swego czasu sama rozważała, zostanie guwernantką. Jednak tego dnia chciała być godna reprezentowania swojej postawy na najwyższym szczeblu. Nie chciała być córką swojego ojca, można rzec, że swoim obyciem, chłodem i powagą, chciała sama być głową rodziny. Niestety, będąc kobietą, mogła zaledwie o tym pomarzyć lub udawać tak jak dzisiaj. Nawet teraz, spojrzenie pracownika jej ojca, które czuła na sobie, zdawało jej się przypominać, że nie była wysokim, siwiejącym mężczyzną, a zaledwie owocem jego lędźwi. Obrzydzenie przetoczyło się przez jej ciało, na wznak pogardy względem własnej sytuacji. Choć niewątpliwie wynikały z niej również plusy, to po prostu nie musząc martwić się o podstawowe potrzeby, zaczynała wydziwiać, właśnie w takich rejonach jak ten. Kto wie, co by zrobiła, pozbawiona pieniędzy, pracy i dachu nad głową.
Słysząc kolejną odpowiedź, uniosła brodę nieco wyżej i postukała paznokciem o balustradę w zastanowieniu. Nie było to słowo, jakiego oczekiwała, ale również nie spełniało ono najgorszego scenariusza, jaki malował się jeszcze parę chwil temu w jej głowie. Przynajmniej dostała szansę zadania tych pytań. Nie chciała jednak okazywać wdzięczności za to, byłoby to nie na miejscu, w tej sytuacji. Westchnęła więc, jakby zmartwiona, a może zawiedziona, lecz wciąż wyniosła – grała. Całkowicie grała, ale w dziwny sposób czuła ekscytację. W końcu udało jej się poczynić krok do przodu, lecz może zaraz miało się okazać, że zostanie wyśmiana? Spławiona ze słowami, aby nie wtykała nosa w nie swoje sprawy. Głęboko jednak wierzyła, że tak nie będzie. Zmrużyła oczy i zeszła ze schodka, wymijając mężczyznę. Szła powoli, wciąż w ciszy analizując, jak powinna ugryźć ten temat; na język cisnęły jej się pytania, których jeszcze nie wypadało zadawać, skutecznie usuwając jednocześnie z drogi te mniej podejrzane i sprecyzowane. W końcu stanęła po drugiej stronie półpiętra, tym samym zagradzając mężczyźnie drogę w dół. Splotła ręce za sobą, prostując się i odchrząknęła pewniej, mając z tej pozycji widok na drzwi gabinetu ojca, a gdyby ten wychylił się cicho zza nich, byłaby teraz w stanie go dostrzec.
- Zaglądał pan do tej… paczki? – zaczęła, odnosząc się do pakunku, który wcześniej podejrzała w dłoniach mężczyzny, gdy przyglądała mu się, kiedy wchodził. Na początku chciała wybadać czy mężczyzna zdawał się po prostu ptakiem bez skrzydeł dostarczającym pakunki, czy może maczał palce w tym, czego chcieli od niego klienci. – Lub kiedykolwiek orientował się pan, co dostarcza mojemu ojcu? – dodała, po chwili przemieszczając spojrzenie z oczu mężczyzny, po jego nosie, potem policzku, hacząc o wąsy, aż w końcu skupiła się na ustach, by potem wrócić znów do oczu, poprzedzając to powolnym mrugnięciem. Prawie ja kuguchar określający swoje stanowisko względem drugiej istoty, chcący pokazać jej, że nie stanowi zagrożenia i ogarnia go jedynie spokój.


I wciąż nie starczało, i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Forsythia Crabbe
Forsythia Crabbe
Zawód : Magizoolog w Ministerstwie Magii
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
l'appel du vide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8816-forsythia-a-crabbe https://www.morsmordre.net/t8824-maypole#262975 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f299-brook-street-72 https://www.morsmordre.net/t8821-skrytka-bankowa-nr-2082#262964 https://www.morsmordre.net/t8822-forsythia-crabbe#262969
Re: Klatka schodowa [odnośnik]15.10.20 16:57
Gra Forsythii osiągała skutek, choć może nieco odwrotny od zamierzonego - Daniel w istocie wziął ją za wyniosłą córkę ważniaka. Jej postawa - tak jak tego chciała - zdradzała jedynie chłód i spokój. Posągowa mina skutecznie maskowała jej niepewność, desperację, a nawet ekscytację, chroniąc ją przed przenikliwym wzrokiem Wrońskiego. Bywał spostrzegawczy, ale panna Crabbe nie wzbudziła jeszcze żadnych jego podejrzeń, idealnie wpasowując się w rolę, której przecież się spodziewał - eleganckiej, chłodnej damy. Jednej z tych, które teraz patrzyły na niego z góry, lub u boku których miał w młodości tworzyć fasadę fikcyjnego życia. Gdyby nie uciekł z domu, musiałby w końcu wspierać ojca w interesach wszelkimi sposobami, a ceną za bycie uznanym bękartem byłoby spowinowacenie się z którymś ze wspólników rodziny. Crabbe, Goyle, Wilkes... Wrońscy marzyli o wżenieniu się do jednej z angielskich rodzin, choć dla nastoletniego Daniela wszystkie te panny były takie same. W głowie siedziała mu wtedy inna, choć równie poważna, piękna i wyniosła.
Tak, Forsythia idealnie weszła w rolę chłodnej damy. Problem w tym, że Daniel chyba nie lubił Królowych Śniegu. Przynajmniej tych nie znajomych. I o ile mógłby nabrać pewnego współczucia dla zaniepokojonej mrocznymi interesami ojca panienki, o ile sam był niegdyś trzymany zarazem zbyt blisko i zbyt daleko od sprawek starego Wrońskiego, to porównanie ich sytuacji nawet nie przyszło mu jeszcze do głowy. Wręcz przeciwnie, kobieta wydawała się na tyle niewzruszona, że sam nie wiedział co myśleć o tej rozmowie.
Czy to ojciec ją tu przysłał, to jakiś cholerny test na dyskrecję? Uniósł lekko brew i żachnął się nieco teatralnie (ot, tak na wszelki wypadek, jakby Crabbe słuchał).
-Czy insynuuje panienka, że otwieram nie swoje paczki? - parsknął, krzyżując ręce na dłoniach. -Jestem - uczciwym, ale akurat to słowo brzmiałoby komicznie w kontekście tego, czym zajmowali się Wroński i Crabbe -posłańcem. - przypomniał.
Jej drugie pytanie dało mu odrobinę do myślenia - teraz brunetka nie brzmiała już, jakby wysłał ją tu ojciec, a jej przenikliwe spojrzenie wybiło go trochę z równowagi (choć wolałby się do tego nie przyznać). Odchrząknął.
-Nie prościej panience spytać ojca? - odpowiedział pytaniem na pytanie, nieco łagodniejszym głosem. O co tutaj chodziło?


Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Klatka schodowa [odnośnik]16.10.20 14:35
Pokręciła głową na pierwsze pytanie, a jej kąciki ust lekko drgnęły do góry, chcąc się uśmiechnąć na tę insynuację, lecz powstrzymała się przed tym i westchnęła lekko. – Oczywiście… - mruknęła pod nosem, z delikatną nutą zwątpienia, chociaż nie zamieściła jej intencjonalnie. Wątpiła w uczciwość, każdej persony, z którą miała do czynienia i nie była z grona jej rodziny. Choć teraz już nie ufała w pełni nikomu. Natomiast na drugie pytanie zmarszczyła lekko brwi, wyraźnie niezadowolona z odpowiedzi. Nie, panie Wroński, nie byłoby prościej, on by mi nic nie powiedział, bo jest parszywym kłamcą, który wciąż mnie oszukuje. Jednak takie słowa nie wchodziły w grę, nie w takiej sytuacji. Choć podejrzewała, że mężczyzna wiedział, jak ojciec odsuwa swoją latorośl od niebezpiecznych interesów, tak nie chciała zaburzać wizji dobrze zbudowanego zaufania między rodziną. Wszak o reputację należało dbać, szczególnie między niebezpiecznymi ludźmi. Zerknęła na portret George’a Crabbe’a, który uśmiechał się podejrzliwie, w kierunku dwójki czarodziejów, przysłuchując się ich rozmowie. Przodek nigdy nie należał do idealnego wzoru, jaki ustanowiła sobie rodzinna tradycja, podobnie z resztą jak sama Forsythia, lecz odznaczył się na tyle swoimi osiągnięciami, że Crabbe’owie nie ukrywali jego istnienia i potrafili o nim opowiadać z dumą. Sam portret zaś stanowił wręcz idealną rozrywkę dla każdego, wszak oprócz recytowania poezji, potrafił wdawać się w filozoficzne rozmowy. Jednak jego wzrok przypomniał czarownicy, że wokół wisiały inne twarze, które z pewnością opowiedzą o tym spotkaniu staremu Crabbe’owi.
- Widzi pan… jest to dosyć delikatna sprawa – zaczęła, spuszczając wzrok na guziki koszuli Wrońskiego. Analizowała je przez chwilę, a potem przystąpiła krok do przodu, zaś gdy się odezwała, to wyraźnie ściszyła głos, unosząc brodę, aby sięgnąć jego ucha. – Martwię się o niego – przyjęła taką taktykę. Nie wiedziała, czy będzie w porządku, bała się jednak, że gdyby otwarcie powiedziała, co jej leży na sercu, to Wroński mógłby przy najbliższej okazji donieść staremu Crabbe’owi, jakie uczucia żywi względem niego córka, o co go podejrzewa i czym się interesuje. Natomiast w ten sposób była względnie bezpieczna. Odsunęła się od mężczyzny i oparła o balustradę łokciami, zwieszając dłonie i spoglądając na dół klatki schodowej. Drzwi od wejścia otworzyły się, a na korytarz wpadł snop światła, który przysłoniła po chwili sylwetka starej kucharki. Kobieta nawet nie popatrzyła do góry, a skierowała swe kroki do kuchni, taszcząc ze sobą zakupy. Hałas drzwi rozbijał się echem po klatce schodowej, aż po chwili znów nastała cisza. – Po śmierci mojego brata wiele się zmieniło… - dodała, choć obrzydzało ją wykorzystanie tego argumentu. Niemniej jednak była to najprawdziwsza prawda, to po tym jej stosunki z ojcem stały się równią pochyłą, a zaufanie zniknęło i raczej nic nie mogło chyba go już odbudować.


I wciąż nie starczało, i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Forsythia Crabbe
Forsythia Crabbe
Zawód : Magizoolog w Ministerstwie Magii
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
l'appel du vide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8816-forsythia-a-crabbe https://www.morsmordre.net/t8824-maypole#262975 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f299-brook-street-72 https://www.morsmordre.net/t8821-skrytka-bankowa-nr-2082#262964 https://www.morsmordre.net/t8822-forsythia-crabbe#262969
Re: Klatka schodowa [odnośnik]21.10.20 16:59
Nuta zwątpienia w jej głosie lekko go zirytowała, ale postarał się nie okazać urazy. Przywykł w końcu do tego, jak patrzą na niego inni, a zwłaszcza panienki z dobrych domów. Przy Crabbie był zbirem do wynajęcia, nikim więcej, a tacy raczej nie zasługują na zaufanie. Proszę bardzo, niech ma go, za kogo chce. I tak to tylko przelotna rozmowa - dziwna, lecz krótka. Nie miał zamiaru stać tu cały dzień (zwłaszcza pod ostrzałem wzroku portretu, na który jakoś niespokojnie zerknęła Forsythia), niedługo musi spławić panienkę i ruszyć w dalszą drogę. Nadal nie wiedział, dlaczego uczepiła się akurat jego, aż...
...Postanowiła zaserwować mu wyjaśnienie, skracając zarazem dystans między nimi. Poczuł przy uchu jej gorący oddech, wyraźnie wybrzmiały słowa: Martwię się o niego.
Słowa, które może i mogły zaskarbić Forsythii bezpieczeństwo u starego Crabbe'a, ale na pewno nie zaskarbiły jej zrozumienia u Daniela. Co najwyżej trochę współczucia, albo raczej politowania.
Martwisz się? Aż tak jesteś naiwna, dziewczyno?
Wyrósł w domu, w którym matka ciągle usprawiedliwiała ojca - przed samą sobą, albo, co gorsza, przed swoimi synami. Niepotrzebnie, przecież nawet go nie kochała. Dan domyślał się, że w jej sercu siedział raczej przystojny Austriak, jego prawdziwy ojciec, że to Hugo Schmidt bardziej potrzebował usprawiedliwienia.
Nigdy nie rozumiał takich kobiet. Może i Forsythia Crabbe była akurat córką, może córki zawsze usprawiedliwiają swoich ojców (nie wiedział, nie miał siostry), ale na zmartwienia było już stanowczo za późno. Crabbe sam wytyczał swoją ścieżkę, a młoda dama nie wyglądała na ślepą - musiała wiedzieć, jak silny charakter miał jej ojciec.
Łudzisz się, że go zmienisz? - zadrwił w myślach, bo za długo chodził po tym świecie, by wierzyć w takie cuda choć sam chciał się kiedyś/nadal? zmienić dla pewnej dziewczyny.
Milczał więc zażarcie - jakąś czułą strunę poruszyło w nim dopiero wspomnienie o śmierci brata.
Też miał brata.
A nawet braci.
Westchnął ciężko, udając, że rozważa słowa Forsythii ze współczuciem. Tak naprawdę sięgnął po różdżkę w kieszeni, usiłując niewerbalnie rzucić Confundusa - od razu jednak poczuł, że wysiłki są płonne, nie miał stąd dobrego celu na ten cholerny portret Crabbe'a.
-Przykro mi z powodu panienki brata. Ale bez obaw, pani ojciec to mądry człowiek. - powiedział z lekko wyczuwalnym przekąsem. -Zresztą, to męskie sprawy. - dodał, tonem, który miał zbyć dziewczynę. Spojrzał jej jednak prosto w oczy, wzrokiem zgoła poważniejszym niż jego słowa.
Ciekawe, jak bardzo się martwisz?
Podszedł o schodek do góry, aby zrównać się (a raczej górować) nad dziewczyną i nachylił się lekko w jej stronę.
-Życie jest za krótkie na zmartwienia. Może to... po prostu wyobraźnia, jeśli nudzi się panience w tak wielkim domu? - zagaił z drapieżnym uśmiechem. -Jeśli tak, to podobno najlepszym lekarstwem bywa wino. W dobrym towarzystwie. - zaproponował zniżonym głosem. Klatka schodowa nie była dobrym miejscem do rozmów, nie to co restauracja.
Flirt, czy wyrachowana okazja? Niech to oceni sama zdesperowana dama.

tu portret nas podsłuchuje


Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Klatka schodowa [odnośnik]21.10.20 19:36
Milczenie wprawiło ją w lekkie zdenerwowanie, co zaczęło objawiać się jej przykrym nawykiem wwiercania pięty w podłoże, a w tym przypadku był to obcas, który najwyraźniej zaczął zarysowywać lakier na lakierowanej powierzchni schodów. Czuła, że coś najwyraźniej mogło pójść nie tak po jej stwierdzeniu. Może jednak mężczyzna nie pałał do jej ojca jakąkolwiek sympatią, a skutkiem czego jej słowa nie wskórały nic? Może był jego wrogiem zmuszonym do współpracy? A może, po prostu, już ją w jakimś sensie przejrzał? Znała swojego ojca nad wyraz dobrze, wiedziała jak manewrować mimiką, aby go oszukać lub chociaż odrobinę zwieść. Wyuczone tiki i maski dla ministerstwa i krewnych również przychodziły jej z niebywałą łatwością, znała je przez lata… Lecz takie gierki, jakie w tej chwili odbywały się na klatce schodowej, były jej stosunkowo obce. Nie znała tego człowieka na tyle dobrze, aby móc określić jego zamiary i ustosunkowanie się względem starego pana Crabbe’a. Błądziła na oślep pośród misternie gęstej mgły, jaka widniała w jego zagadkowym spojrzeniu.
Natomiast na jego kolejne słowa ścisnęła ręce tak, że długie paznokcie wcisnęły się we wnętrze dłoni, ale zaraz odpuściła. Nie było sensu krzywdzić samej siebie z powodu kolejnego mężczyzny, ewidentnie ślepo wierzącego w patriarchalizm, a przynajmniej za takiego go uznała, sądząc po jego słowach. Zaśmiała się pod nosem i pokręciła głową, na moment odsłaniając karty. – Męskie sprawy – prychnęła cicho, wręcz gardząco. Nic nie wyprowadzało jej z równowagi jak mężczyźni uważający, że kobiety były w jakimś sensie gorsze. Miała nadzieję i liczyła na tak wiele, ale urażona tymi słowami wyprostowała się i już miała zamiar pozostawić jegomościa samemu sobie, gdy znów się odezwał. W pierwszej chwili myślała, że go po prostu uderzy. I nie w policzek z przysłowiowego liścia, jak to panny miały w zwyczaju karcić mężczyzn. Analizowała intensywnie, czy surowszy będzie cios w brzuch, czy w brodę, a ściśnięta pięść już miała brać rozmach, gdy wypowiedział kolejne zdanie. Jej grobowa twarz wówczas się rozluźniła, a kącik ust drgną nieznacznie. Kto rzucał na kogo w tej chwili przynętę i kto dawał się złapać? – Mam traktować to jako zaproszenie? – zapytała, znów splatając dłonie za plecami. Nie chciała go wyprowadzać z błędu, niech dalej sądzi, że jest tym typem panny, który siedzi całymi dniami w domu i jedynie kręci się na zakupy. Przecież nie wyglądała, jakby pracowała, prawda? Rozbawił ją tym, lecz starała się nie spalić, póki co, swojej przykrywki. Drugiej takiej okazji mogła nie dostać, a wybranie się do restauracji mogło nieść za sobą szereg pozytywnych korzyści. Po pierwsze nie musiałaby interesować się figurą ojca, jaka mogła podsłuchiwać ich rozmowę. Po drugie być może mężczyzna czuł się osaczony w obliczu mieszkania, które nie było jego terenem – na zewnątrz mógł mu się rozplątać język. Zaś po trzecie… wino brzmiało na wyraz dobrze, szczególnie w tej chwili, gdy kobieta była zbitym kłębkiem nerwów. Dopiero po dłuższej chwili uśmiechnęła się równie zawadiacko, lecz nie mówiła nic więcej. Była wciąż jednak w tym chłodna, może nawet wyrachowana z premedytacją naśladując mimikę jegomościa. Och, ilekroć denerwowała tym własnego ojca, ale ile tym naśladownictwem się nauczyła.


I wciąż nie starczało, i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Forsythia Crabbe
Forsythia Crabbe
Zawód : Magizoolog w Ministerstwie Magii
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
l'appel du vide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8816-forsythia-a-crabbe https://www.morsmordre.net/t8824-maypole#262975 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f299-brook-street-72 https://www.morsmordre.net/t8821-skrytka-bankowa-nr-2082#262964 https://www.morsmordre.net/t8822-forsythia-crabbe#262969
Re: Klatka schodowa [odnośnik]24.10.20 3:50
Przypatrywał się kobiecie uważnie, zastanawiając się czy już przekroczył niepisaną granicę, czy już poruszył czułą stronę, czy już znalazł barierę jej desperacji. Zdążył już wyczuć, że właśnie to stało za tymi dziwnymi pytaniam o jej ojca, choć nie znał konkretnych powodów determinacji panny Crabbe. Może faktycznie powodem było zmartwienie. Zmartwienie, którego nie potrafił zrozumieć. Jak bardzo się martwisz, dziewczyno? - pomyślał drwiąco. Na tyle mało, by dać mi teraz w twarz? A może tak bardzo, by przystać na próbę flirtu, albo uznać, że jej nie widzisz?
Choć myślał o jej zmartwieniach z politowaniem, to nie zdążyła go znudzić. Raczej zaintrygować. Niecierpliwiło go tylko spojrzenie tego Crabbe'a z portretu, które czuł teraz na swoich plecach. Przynajmniej mówił na tyle cicho, by krewny Forsythii go nie słyszał. Rzecz jasna, używał tej próby kiepskiego podrywu do zachowania dyskrecji, ale zarazem perwersyjną przyjemność sprawiało mu obserwowanie mimiki panny Crabbe. Próba przekonania się, czy jest sprytna i inteligentna, czy przejrzy i podejmie jego grę. Czy też raczej weźmie go za oblecha, ale i tutaj możliwości robiły się coraz ciekawsze. Albo dostanie w twarz od damy, zasłużona cena. Albo desperatka przystanie na jego cenę, co rozpocznie kolejną grę niedopowiedzeń.
Może i nie powinien się w to mieszać, może lepiej lojalnie trwać przy Crabbie. Pewnie tak by zrobił dla innego klienta i dla innej desperatki. W głębi duszy lubił jednak wyzwania i adrenalinę, a fałszywe podrywanie tak ślicznej dziewczyny to sama przyjemność. W głębi serca nie mógł też żywić lojalności względem kogoś, kto tak bardzo przypominał mu własnego ojca, kto przyjaźnił się niegdyś z Wrońskim seniorem. Pewnie nie będzie też jej żywił względem Forsythii, był w końcu wierny tylko samemu sobie. A żeby gra była warta świeczki...
Rozciągnął usta w wilczym uśmiechu, gdy nie oponowała na jego zaproszenie. Tyle, że...
-Nie, to panienka zaprosi mnie. Siódmego sierpnia, Fantasmagorie. Widzi panna, wszystko w życiu ma swoją cenę. - puścił do niej perskie oko w odpowiedzi na jej zawadiacki uśmiech. W sumie był ciekawy, czy jego słowa zaraz zmyją jej go z twarzy. -A informacje są bardzo kosztowne. - szepnął, dobitnie artykułując każde słowo.
Zostawi wycenę samej damie - przyda się jej lekcja ekonomii. Z jak ciężkim mieszkiem przyjdzie na ich spotkanie? Czy przyjdzie w ogóle? A może uzna, że prosił ją o zapłatę zgoła innego rodzaju? To byłoby całkiem zabawne. Posłał jej nieco prowokujące spojrzenie, a potem odwrócił się na pięcie i ruszył w dół po schodach - nonszalancko, niczym człowiek, któremu na nikim i na niczym nie zależało.
W negocjacjach zawsze lepiej mieć przewagę, a Forsythia zdążyła swoją stracić. Przynajmniej zdołała osiągnąć więcej niż w przypadku poprzednich rozmówców - o których Daniel oczywiście nie wiedział.

/zt charming


Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Klatka schodowa [odnośnik]24.10.20 15:37
Nie odpowiadała, zastygła w ciszy, śledząc zaledwie jego ruch. Stwierdziła, że niech sam sobie dopowie, co mogła oznaczać cisza, okraszona wciąż tym dziwnym uśmiechem. Jednak to, co mógł odebrać, prawdopodobnie miało się nijak do niechęci, jaka narastała w głowie młodej kobiety. Obrzydzona już nie tylko swoim postępkiem, ale i jego zachowaniem, zaczęła pielęgnować w sobie niechęć do łajdaka. A w tym była całkiem dobra, w końcu to ojciec wymógł w niej sztuczne wywoływanie niechęci do niektórych osób, nauczenie się ich nienawidzić za wszelką cenę, już za czasów szkolnych. Nie było to zdrowe, szczególnie w jej przypadku, niemniej jednak przydatne, choć raz działało bardziej, raz mniej.
Trzymała uśmiech do bólu, nie dając po sobie poznać zdenerwowania. Jedynie ściskała swój nadgarstek za plecami, śledząc odchodzącego mężczyznę. Gdy zniknął za drzwiami, wypuściła z siebie głośno powietrze, a jej twarz wykrzywiła się w grymasie obrzydzenia, jakby zaraz miało zebrać jej się na wymioty. – Okropny… - westchnęła i oparła się o balustradę biodrem, zerkając w kierunku tajemniczo uśmiechającego się portretu. – Już nie szydź ze mnie, wiem… nie wyszło – westchnęła, zaś portret zaśmiał się lekko, nie doszukując się i nie pytając, co takiego miało nie wyjść. Miał też jakiś swój poetycki komentarz względem tego przedstawienia, jednak chyba dobił pannę Crabbe jeszcze bardziej. Odrobinę zrezygnowana skierowała się do swojego pokoju, gdzie pozostało jej zaplanowanie kolejnego spotkania, choć powątpiewała, aby wyszło jej to tak, jakby sobie tego życzyła. Aczkolwiek nie poległa przecież całkowicie, prawda? Zyskała całkiem sporo, a na pewno mogła to być okazja do wywleczenia całkiem ważnych informacji. A co jeśli typ spod ciemnej gwiazdy niewiele miał do powiedzenia i zaledwie z niej drwił? Może chciał ją wykorzystać zupełnie jak palant z trzynastego lipca? Skrzywiła się na myśl różnorakich możliwości. Czy naprawdę chciała pchać się w takie towarzystwo? Czuła wstręt do mężczyzny, do siebie i do desperackiego kroku, jakiego się podjęła. Musiała się umyć, zmyć z siebie tę dziwną atmosferę, jaka oblepiła ją od stóp do głów, dopiero wtedy zadecyduje czy będzie pchała się dalej w tę dziwną grę, czy może pozostawi Wrońskiego samemu sobie i zawiedzie się siódmego sierpnia, gdy nie ujrzy jej w Fantasmagorie.

| zt


I wciąż nie starczało, i ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Forsythia Crabbe
Forsythia Crabbe
Zawód : Magizoolog w Ministerstwie Magii
Wiek : 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
l'appel du vide
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8816-forsythia-a-crabbe https://www.morsmordre.net/t8824-maypole#262975 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f299-brook-street-72 https://www.morsmordre.net/t8821-skrytka-bankowa-nr-2082#262964 https://www.morsmordre.net/t8822-forsythia-crabbe#262969
Klatka schodowa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach