Aquila Aeliana Black
Nazwisko matki: Flint
Miejsce zamieszkania: Grimmauld Place 12, Londyn
Czystość krwi: Czysta szlachetna
Status majątkowy: Bogaty
Zawód: badaczka historii, bywalczyni salonów, filantropka
Wzrost: 160 cm
Waga: 55 kg
Kolor włosów: hebanowy
Kolor oczu: antracytowy
Znaki szczególne: duże przednie zęby oraz lekko wydęte usta, które nawet przy najbardziej posępnej minie, wykrzywiają kąciki do góry w delikatny uśmiech
11 cali, Grenadill, Jad pikującego licha
Slytherin
brak
czarny całun otulający lewitujące w powietrzu bezimienne ciało
mleko z miodem, grzane wino, tymianek, fiołkową lemoniadą z truskawkami
samą sobie w roli Minister Magii
historia magii, nauki polityczne, debaty, wino
nie kibicuje
czyta książki historyczne, pojawia się wszędzie tam gdzie są odpowiedni ludzie
muzyka klasyczna, opera
Camille Hurel
Gdy o samym wschodzie słońca, równo o 6:09, na świat przyszła córka lorda Polluxa Black i lady Irmy, z domu Flint, jasne było, że dziewczyna będzie miała w życiu nieco łatwiej od reszty. Urodziła się w końcu w niedzielę o wschodzie słońca, los jej sprzyjał. Według starszej akuszerki, która przyjmowała jej poród, była to wróżba dobrego zdrowia i bystrości umysłu. Jedna z douli dodała wtedy, że w niedziele rodzą się lenie, ale już nikt jej nie słuchał. Irma osunęła głowę na poduszkę i próbowała odpocząć po wyjątkowo męczącym porodzie, a mała Aquila..., cóż, nie rozumiała ani jednego słowa z tych wróżb.
Pierwsze wyjątkowe umiejętności dziewczyny ujawniły się już podczas jej czwartych urodzin, gdy wszystkie prezenty, które przynieśli dla niej zaproszeni goście, zamiast na specjalnie przygotowanym do tego stole, znajdywały się tuż obok niej. Nie byłoby w tym nic aż tak niezwykłego, można by mówić o normalnym przypadku, gdyby nie to, że stało się tak 3 razy, aż pani matka w końcu machnęła ręką, pozwalając córce, rozpakować je wcześniej niż sobie zaplanowała.
Rodzice zawsze traktowali Aquilę, inaczej niż resztę licznego rodzeństwa. W końcu była najmłodszą córką, nieco niespodziewaną, a już na pewno nieplanowaną. Wszystkie ambicje Irmy i Polluxa odbiły się najpierw na Walburgi, a potem na jej braciach. Od Aquili oczekiwano już tylko... bycia.
Zupełnie niespodziewanie, właśnie w trakcie urodzin, od jednego z dalekich kuzynów, dostała skarbonkę-świnkę. Aquila rozpłakała się i rzuciła prezentem w ścianę, a bardziej doświadczeni krewni orzekli wspólnie, że na pewno cierpi na świniowstręt, i to bardzo silny, skoro nawet skarbonka potrafi ją wyprowadzić z równowagi.
List z Hogwartu, który Aquila otworzyła w swoje jedenaste urodziny, był jedynie formalnością. Jej nauka w Hogwarcie zaczęła się w momencie gdy Tiara Przydziału, położona na czubku jej głowy, wykrzyknęła SLYTHERIN! Chociaż ród Blacków swoje dzieci wysyłał do Hogwartu od wielu pokoleń, to dziewczyna kojarzona była głównie z jej starszym bratem, Alphardem, który w szkole dostał łatkę niezbyt zrównoważonego emocjonalnie chłopaka.
Krewni Aquili nie mylili się co do jej talentu do historii magii. Profesor Cuthbert Binns znalazł sobie w niej towarzyszkę do rozmów o Buntach Goblinów z XVII i XVIII wieku oraz recenzowania sobie nawzajem książek. Były w Hogwarcie osoby, które uważały Aquile za dziwaka ze względu na te zamiłowania, jednak najczęściej byli to przeklęci Gryfoni, nienadążający za biegiem czasu i, ostatecznie, i tak wyśmiewani przez grupę szlachetnie urodzonych, z którymi się trzymała. Powroty do domu na wakacje były przez nią długo wyczekiwane. Biblioteka Hogwartu miała swoje zalety, ale to Grimmauld Place i obecność ojca dawały jej energię i pasję. Pollux, gdy dziewczyna miała 15 lat, zabrał ją do swojego gabinetu i kazał wyciągnąć różdżkę po czym... odebrał jej ją prostym zaklęciem. Dziewczyna pamięta doskonale, jak głęboko wtedy westchnął. Całe wakacje, aż do 31 sierpnia, ćwiczyła z ojcem, gdy ten tylko był w domu. Skutkowało to tym, że po powrocie do szkoły, zamiast Z(adowalający) na ćwiczeniach z obrony przed czarną magią, miewała same W(ybitne).
W trakcie nauki Aquilla nie miała wielu wrogów. Można powiedzieć, że właściwie była dość lubiana, a już na pewno wystarczająco popularna, by mieć wokół siebie odpowiednie osoby. Dziewczyna szybko odkryła, że do wielu rzeczy da się dojść, znając poszczególnych ludzi, niepotrzebne były do tego trupy, wystarczyły kontakty. Na zaproszenie do Klubu Ślimaka odpowiedziała więc z największą przyjemnością, wiedząc ile może jej dać samo zdjęcie na szafce profesora Horacego Slughorna. Podziwiała go za ten talent do otaczania się ludźmi, którzy coś znaczą lub zaraz będą znaczyć, a z racji tego, że profesor Slughorn pełnił rolę opiekuna Slytherinu, mogła się temu przyglądać jeszcze bliżej. Niejednokrotnie próbowała podlizać się mu na tyle, by zostać jego pupilem, ale to miejsce zajmowała młodsza Gryfonka. Trudno było się dziwić, swoją wiedzę o eliksirach czerpała podglądając tych, którzy dali jej ściągać, na szczęście zostawało jej to w głowie, ale nie na tyle, by sama chciała dalej tę wiedzę zgłębiać. Zupełnie inaczej wyglądały zajęcia z zaklęć. Rzucanie uroków było swego rodzaju podkreśleniem i personifikacją całej mocy magicznej, rytuałem, bez którego czarodzieje nie wyróżniliby się. Dla Aquili te lekcje stanowiły jeden z obowiązkowych i najprzyjemniejszych elementów dnia.
Dopiero wtedy, gdy dołączyła do Klubu Ślimaka, gdy zdołała zdobyć już przychylność nauczycieli, przygotować się odpowiednio z obrony przed czarną magią, dopiero wtedy doceniła transmutacje. Nigdy nie zaprzestała skupiać się na historii, to stanowiło jej podstawę do działania, ale magia to nie tylko przeszłe wieki i wybitni czarodzieje. Przecież ona sama też była czarodziejką i to taką z krwi i kości. Pierwsze czary transmutacyjne, które naprawdę jej pomogły, okazały się tymi, które potrafiły zmienić kolor włosów. Od zawsze miała słabość do blondu, chociaż nigdy nie chciałaby zostać blondynką na zawsze. Czasem tylko, gdy nikt nie widział, testowała ten kolor na sobie. Potem zaś profesor powiedział, że tymi czarami można osiągnąć o wiele więcej. Zamienić gęś w kaczkę, człowieka w królika, a ziemię w grząski piasek, który był w stanie powstrzymać niemal każdego. Black śniła przez całe noce o samej sobie, podążającej pomiędzy podobnymi piaskami, układającej świat pod samą siebie, gdy tylko przyjdzie jej na to ochota. Wciąż czytała, zanim przekonała się do testowania mocniejszych zaklęć. Najpierw sama na sobie, potem na tych, którzy jej na to pozwolili. Potrafiła ich przecież przekonać.
Udzielała się i była obecna w szkole wszędzie tam, gdzie tylko mogła. Aquila doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że mogła zostać prefektem, jednak uganianie się za dzieciakami nie leżało w kręgu jej zainteresowań. Wolała spotkać się z podobnymi do niej, nawet jeśli nie wszyscy mieli wystarczające urodzenie. Kluby dyskusyjne, które prowadziła lub wspierała, koła historyczne, zrzeszające pasjonatów. Samodzielnie założyła również Klub Debat, chociaż niektórzy patrzyli wręcz krzywo. Nie doceniali tej sztuki, ale przecież to ona wygrywała szkolne konkursy, przynosząc swojemu domowi i nazwisku chlubę. Potrafiła zatracić się w tych wszystkich atrakcjach, przerywać sen byle tylko poświęcić się temu co kochała najbardziej. Odpowiednich ludzi. Słowem mogła zdziałać dużo, zwłaszcza jeśli świat był się w stanie do niej dostosować.
Gdy podczas ostatniego roku nauki Aquili w Hogwarcie, funkcję dyrektora przejął Gellert Grindelwald, dziewczyna była już wystarczająco obeznana z historią i naukami politycznymi, by wiedzieć co, tak naprawdę się wydarzyło i co tak naprawdę może się wydarzyć. Sam fakt, że Gridnelwald zaczął popularyzować nauczanie czarnej magii, w szkole o czymś świadczył. Lekcje stały się o wiele bardziej przytłaczające, ale dawały jej swego rodzaju satysfakcję, w myśl o potędze czarodziejów, zwłaszcza takich jak ona.
Aquila nie lubiła zostawać w cieniu, w końcu urodziła się w dniu słońca. Nie pozwoliła sobie, by przemknąć niezauważona. Polityczne wpływy jej rodziny i wszechobecna atmosfera niepewności nie oddziaływały na dziewczynę tak mocno jak na czarodziejów spoza szlachetnych rodów. Dzięki jej ojcu, matce i braciom, doskonale wiedziała, jak świat powinien wyglądać, a przecież wszystko wskazywało na to, że w końcu ich wizja się spełni. W końcu niektórzy czarodzieje są po prostu lepsi od innych... W tym samym przekonaniu upewniała ją Adelaida Nott, jak i każdy obecny na jej pierwszym sabacie. Samo wydarzenie zawsze we wspomnieniach ma dla Aquili szczególne znaczenie. To przecież tam ostatecznie upewniła się w swoim szczęściu Dziecka Dnia Słońca i poczuła wpływ płynący nie tylko z jej nazwiska, ale również jej samej.
Koniec Hogwartu i zdane egzaminy nie zakończyły edukacji Aquili. W domu wciąż, z pomocą najmowanych przez nestora nauczycieli, uczyła się transmutacji, historii oraz nauk politycznych. Astronomia, gwiazdy i wszystko to co wysoko nie było dla dziewczyny ważne w ani jednym stopniu. Gwiazdy chodziły po ziemi, a ona była przecież najjaśniejsza, stąpając mocno po londyńskich ulicach. Poznawała sztukę zarządzania pieniądzem, mężczyźni w rodzinie nie zawsze mieli na to czas, poświęcając się przede wszystkim polityce i pracy w Ministerstwie Magii. Matka powtarzała wciąż, że będzie musiała opiekować się funduszami domu, gdy będzie mieć męża. To nie miało sensu, przecież chciała zostać Ministrem Magii. Wiedzę chłonęła jednak. Przyziemne podejście do każdego nowego dnia, dar do planowania, wszystko to sprawdziło się przy ekonomii. Ojciec doskonale wiedział o jej ambitnych planach o napisaniu najobszerniejszej księgi o Historii Magii, jaką widziała Anglia i tuż po pierwszym sabacie, zabrał ją ze sobą do Francji, gdzie obserwowała pracę Francuskiego Ministerstwa Magii i z pomocą swoich braci i ojca, uzyskała dostęp do wysoko postawionych kontaktów w celu przeprowadzenia wywiadów i poznania z nowej perspektywy historii XII wiecznej Francji. Kraj i atmosfera panująca w Paryżu wciągnęła ją bardziej, niż mogłaby przypuszczać, a dzięki licznym zaproszeniom na bale i wino, poczuła się tam jak w domu. Francuskie cydry nie dawały jej spokoju, powoli pogrążając każdą noc i mieszając dzień z wieczorem. Nigdy nie przyniosła wstydu rodzinie ani tym bardziej nie zrobiła nic co mogłoby zakrawać o nieodpowiednie. Świadoma swojego ciała, wyjątkowo chudej, chociaż ściskanej wciąż gorsetami, talii. Nie lubiła korzystać ze zwykłego faktu, bycia kobietą, jednak nie bez powodu ojciec od zawsze patrzył na nią inaczej. Czasem wystarczyło zatrzepotać rzęsami, ale znacznie częściej lubiła zwykle manipulacje. Nie po to by zmuszać kogoś do zbrodni albo kłamstw, nie lubiła kłamać. Tak jednak była w stanie osiągnąć więcej, niezależnie od tego jak niesprawiedliwy był świat. Uczona przez lata zachowania kamiennej twarzy, ostatecznie przełożyła ją na swój atut. Od dziecka kąciki jej ust unosiły się ku górze, a przecież mężczyźni uwielbiali uśmiech i dla kobiecego szczęścia byli w stanie postawić świat do góry nogami. Zwłaszcza gdy ta kobieta pojawiała się w ich snach. Uśmiechała się więc, prostowała plecy, odsłaniała szczupłą szyję i dopiero wtedy mówiła, świadoma, że nawet jeśli jej słowa nie docierają głęboko do cudzych serc, to zostaną w uszach chociażby tych, którzy na nią patrzą. Żaden mężczyzna nie miał takiego atutu. Nawet w trakcie odczuwania największej społecznej niesprawiedliwości, chociaż myśli kłębiły się głowie, gotowe by jednak zamknąć wszystkich wrogów w ruchomych piaskach, przybierała minę godną prawdziwego Blacka. Całe życie było przecież układem i całe życie było polityką. Jedynie kontakty, układy, odpowiednia komunikacja mogły sprawić, że bitwę o sukces wygra ona. A kiedy bitwa się zakończy... Gra zacznie się od nowa.
Powrót do rodzinnego Londynu, tuż po tragedii i morderstwie w rezydencji Nottów, odbił się na Aquili. Po raz pierwszy zaczęła odczuwać strach o siebie, o swoją rodzinę i o swoją przyszłość. Zbliżała się potężna wojna, której nie sposób było uniknąć. Czuła się jednak bezsilna, a praktykowana przez nią transmutacja nie była w stanie zmienić przecież całego świata, niezależnie od tego jak bardzo by chciała.
Każda informacja z frontu, jaka wpadła w ucho Aquili, zdawała się wybrzmiewać tam głośnym echem. Dziewczyna karmiła się tymi historiami, tak jakby czytała najpiękniejszą poezję, pisaną na jej oczach. Znajomość historii była dla niej sztuką wyciągania wniosków i zrozumienia powiązań między każdym wydarzeniem, a te, które działy się w jej czasach miały przecież wpłynąć na postrzeganie całego świata. Ta cała wiedza, potencjał płynący ze szlachetnej i czystej krwi oraz ambicja domu Slytherina ukształtowały ją na kobietę, dla której inteligencja, pochodzenie i wyniosłość przekazywanych treści miała znaczenie znacznie większe niż umiejętności. Otaczała się czarodziejami, którzy coś znaczą, którzy mogą przynieść korzyść i przy których boku warto stać, a to wszystko zakrapiała czerwonym winem.
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 5 | 2 (rożdżka) |
Uroki: | 6 | 3 (rożdżka) |
Czarna magia: | 0 | 0 |
Uzdrawianie: | 0 | 0 |
Transmutacja: | 15 | 0 |
Alchemia: | 0 | 0 |
Sprawność: | 5 | Brak |
Zwinność: | 8 | Brak |
Język | Wartość | Wydane punkty |
angielski | II | 0 |
francuski | II | 2 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Historia Magii | III | 25 |
Kłamstwo | I | 2 |
Kokieteria | II | 10 |
Perswazja | II | 10 |
Spostrzegawczość | I | 2 |
Skradanie | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Ekonomia | I | 2 |
Odporność magiczna | I | 5 (+7) |
Savoir-vivre | II | 0 |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Neutralny | - | - |
Rozpoznawalność (arystokratka) | II | - |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura (tworzenie prozy) | II | 7 |
Literatura (wiedza) | II | 7 |
Muzyka (fortepian) | I | 0.5 |
Muzyka (wiedza) | I | 0.5 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Latanie na miotle | I | 0.5 |
Łyżwiarstwo | I | 0.5 |
Pływanie | I | 0.5 |
Taniec balowy | I | 0.5 |
Taniec klasyczny | I | 0.5 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | (+0) |
Reszta: 0,5 |
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Aquila Black dnia 22.06.21 13:16, w całości zmieniany 11 razy
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
Witamy wśród Morsów
Kartę sprawdzał: Ramsey Mulciber
[06.11.20] Komponenty (lipiec/wrzesień)
[15.01.21] Komponenty (październik/grudzień)
[04.12.20] Wsiąkiewka (lipiecsierpieńwrzesień): +3 PB do reszty
[12.12.20] Gra na fortepianie (0 na I): -0,5 PB z reszty
[25.02.21] Wsiąkiewka (paź-gru): +3 PB do reszty
[29.11.21] Wsiąkiewka (styczeń-marzec); +0,5 PB do reszty
[22.11.20] Osiągnięcie (Złoty myśliciel): +30 PD
[04.12.20] Wsiąkiewka (lipiecsierpieńwrzesień): +120 PD, +3 PB
[16.12.20] Wykonywanie zawodu (lipiec-wrzesień): +20 PD
[12.01.21] Osiągnięcie (Obieżyświat): +30 PD
[16.01.21] Aktualizacja postaci
[16.01.21] Zdobycie osiągnięć: Wór pełen ziół, Do wyboru, do koloru; +60 PD
[21.01.21] Zakup skrzata domowego; -500 PD
[10.02.21] Lusterko: +4PD
[25.02.21] Wsiąkiewka (paź-gru): +120 PD
[28.02.21] Osiągnięcia (Wodzirej I, pogrzeb Alpharda); +30 PD
[04.03.21] Karta zmiany -200 PD
[15.03.21] Osiągnięcia (Powieść epistolarna, Deflorator); +60 PD
[27.04.21] Lusterko: +5PD
[02.06.21] Wykonywanie zawodu (październik-grudzień): +20 PD
[23.07.21] Spokojnie jak na wojnie: +32 PD, +1 PB organizacji
[16.08.21] Spokojnie jak na wojnie: +15 PD
[18.08.21] Osiągnięcia (Wielki głód): +30 PD
[27.09.21] Osiągnięcia (Mały pędzibimber): +30 PD
[30.09.21] Powiększenie limitu genetyki lub umiejętności; -500 PD
[05.10.21] Osiągnięcie: Weteran; + 100 PD
[01.11.21] Darmowa zmiana wizerunku
[29.11.21] Wsiąkiewka (styczeń-marzec); +30 PD
[06.12.21] Zakup: nakładka na pas z sakwami; - 150 PD