Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Vivaldi
AutorWiadomość
Kochana, słodka, miła, czuła, dokładnie taka jak Pani.
- kodowanko:
- Kod:
<div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/z28jlKZ.jpg');"><!--
--><div class="sowa2"><span class="p">Przeczytaj </span><span class="pdt"><!--
--> NADAWCA <!--
--></span><div class="sowa3"><span class="adresat"><!--
--> ADRESAT <!--
--></span><span class="tresc"><!--
--> TREŚĆ WIADOMOŚCI <!--
--><span class="podpis"><!--
--> PODPIS <!--
--></span></span></div></div></div></div>
Elizabeth Dearborn
Zawód : ręce które leczo
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie pragniemy
czterech stron świata
gdyż piąta z nich
znajduje się w naszym sercu
czterech stron świata
gdyż piąta z nich
znajduje się w naszym sercu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj J. Bojczuk
Kochana Lizzie, Mam nadzieję, że Twój wielki, pluszowy przyjaciel chowa się dobrze i nie sprawia problemów? A Ty? Nie pakujesz się w żadne kłopoty? Trzymasz się jakoś? Nie włóczysz się bez powodów po Londynie? Ufam, że nie, chociaż znam Cię i wiem, że zawsze pojawisz się tam, gdzie ludzie Cię potrzebują, ale proszę, uważaj na siebie, ok? Miej oczy dookoła głowy, bo chyba by mi serce pękło, gdyby coś Ci się stało. Niemniej ufam, że nasza szkolna, gryfońska ciekawość nauczyła nas jednego - wychodzić z wszelkich opresji. U mnie wszystko w porządku, trzymam się i wciąż żyję, problemy omijam szerokim łukiem.
Słuchaj, nie będę owijał w bawełnę, piszę do Ciebie z pewną prośbą - czy mogłabyś pożyczyć mi Vivaldiego? Obiecuję, że wróci do Ciebie cały i zdrowy, po prostu potrzebuję wysłać jedną większą przesyłkę i obawiam się, że jeden Majtek to może być za mało, a nie chcę też go za bardzo nadwyrężać - swoje już przecież przelatał. We dwoje będzie im raźniej, szybciej i w ogóle. To co? Mogę na Ciebie liczyć? Albo raczej na Twoją sowę?
Trzymaj się ciepło i uważaj na siebie. całuję gorąco,
Johny
Słuchaj, nie będę owijał w bawełnę, piszę do Ciebie z pewną prośbą - czy mogłabyś pożyczyć mi Vivaldiego? Obiecuję, że wróci do Ciebie cały i zdrowy, po prostu potrzebuję wysłać jedną większą przesyłkę i obawiam się, że jeden Majtek to może być za mało, a nie chcę też go za bardzo nadwyrężać - swoje już przecież przelatał. We dwoje będzie im raźniej, szybciej i w ogóle. To co? Mogę na Ciebie liczyć? Albo raczej na Twoją sowę?
Trzymaj się ciepło i uważaj na siebie. całuję gorąco,
Johny
Przeczytaj 19 września 1957
Droga Lizzie,wyśpij się i wypocznij. Przygotuj swoją różdżkę i bądź gotowa do niesienia nią pomocy. Dostałam informacje, że jutro każda może być nam potrzebna, sama wiesz czemu. Proszę, bądź, będziesz nam bardzo potrzebna. Gwen
Wszelkie konieczne informacje przekaże już wkrótce za pomocą PW.
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Przeczytaj 18 września
Kochana Lizzie,
Mam łzy w oczach pisząc ten list. Tęskniłam za Tobą, nadal tęsknię. Wyczekiwałam jakiegokolwiek słowa, znaku, choćby nawet na niebie! Próbowałam pisać, ale May wracał z listem, jakby nie wiedział gdzie lecieć. Odeślę go więc razem z Twoją sową, aby się nauczył – przesyłam również listy, które pisałam wcześniej...
Śniłam Ci się? Och, Lizzie… Ty śnisz mi się od tak wielu tygodniu, a w każdym śnie boję się, że Cię skrzywdzę lub skrzywdziłam i dlatego nie ma Cię już obok mnie. Tęsknię za Twoim śmiechem i spojrzeniem, za ciepłym uściskiem, którego mi brak. Za zrozumieniem i pogodą ducha. Chciałabym się z Tobą zobaczyć, porozmawiać twarzą w twarz…
Ja… nadal mieszkam w Londynie, ciągle pracuję w Ministerstwie, radzę sobie. Chociaż w sierpniu, dostałam również pracę w weekendy, poza miastem, daje mi to odrobinę wytchnienia. Poznałam wiele różnych osób, jednak chętniej opowiedziałabym Ci to gdybyśmy się spotkały. Czasem nie powinno się pisać, o niektórych rzeczach w listach...
Proszę powiedz, że jesteś cała i zdrowa, i bezpieczna.
Pojawię się gdziekolwiek wskażesz, wiesz o tym.
Mam łzy w oczach pisząc ten list. Tęskniłam za Tobą, nadal tęsknię. Wyczekiwałam jakiegokolwiek słowa, znaku, choćby nawet na niebie! Próbowałam pisać, ale May wracał z listem, jakby nie wiedział gdzie lecieć. Odeślę go więc razem z Twoją sową, aby się nauczył – przesyłam również listy, które pisałam wcześniej...
Śniłam Ci się? Och, Lizzie… Ty śnisz mi się od tak wielu tygodniu, a w każdym śnie boję się, że Cię skrzywdzę lub skrzywdziłam i dlatego nie ma Cię już obok mnie. Tęsknię za Twoim śmiechem i spojrzeniem, za ciepłym uściskiem, którego mi brak. Za zrozumieniem i pogodą ducha. Chciałabym się z Tobą zobaczyć, porozmawiać twarzą w twarz…
Ja… nadal mieszkam w Londynie, ciągle pracuję w Ministerstwie, radzę sobie. Chociaż w sierpniu, dostałam również pracę w weekendy, poza miastem, daje mi to odrobinę wytchnienia. Poznałam wiele różnych osób, jednak chętniej opowiedziałabym Ci to gdybyśmy się spotkały. Czasem nie powinno się pisać, o niektórych rzeczach w listach...
Proszę powiedz, że jesteś cała i zdrowa, i bezpieczna.
Pojawię się gdziekolwiek wskażesz, wiesz o tym.
Ściskam ciepło,
Twoje Sysia
[Kruk donosi również paczkę czterdziestu listów o podobnej treści, pytającej co u Lizzie, zapytania o kontakt, zdrowie, samopoczucie, wydarzenia, o życie. Te z późniejszą datą są natomiast „pamiętnikiem” uczuć – głównie tęsknoty za przyjaciółką, ale również Forsythia opisuje w nich swój strach przed tym co mogło stać się z Elizabeth.]
Przeczytaj 20 września 1957
Najmilsza Lizzie, Rozumiem całą tę sytuację, absolutnie wiem dlaczego nie możesz. Pamiętaj, że Cię szanuję i Twoje bezpieczeństwo, więc nie narażaj się, proszę.
Uzdrowicielstwo? Och, pamiętam jak Persi wspomniał, że masz do tego rękę! Cieszy mnie ogromnie, że możesz się spełniać i rozwijać w ten sposób, lecz… Martwi mnie czym jest to „tutaj”. Proszę, powiedz, że nie mieszasz się w to o czym myślę… beze mnie. Chciałabym móc Ci pomóc… Wam… Proszę, pamiętaj, że możesz na mnie liczyć, Kochana. Nie wiem ile mogę, ale jeśli potrzebujesz czegoś z Londynu to… wystarczy napisać.
Oczywiście, że pamiętam „Doktora Zgongo”! Chciałabym widzieć to tak jak Ty, lecz we mnie ta historia wywołuje obecnie dziwne odczucia. Boję się, że romantyzm zaginął i już nie będzie Nam dane do niego wrócić, choć chciałabym! I jak to zostałaś oskarżona o coś takiego?! Ty?! Przecież jesteś jedną z najbardziej uczciwych osób jakie znam. Nigdy byś czegoś takiego nie zrobiła. Mam nadzieję, że nie przejmujesz się takimi oskarżeniami, nie są tego warte.
Wierzę, że dane Nam będzie zobaczyć się jak najprędzej. Zaszyjemy się gdzieś z odpowiednim trunkiem i poświęcimy czas tylko sobie! Marzę o tym, nawet nie wiesz jak bardzo.
Będę czekała na Twój znak.
Kocham Cię, Lizzie. Nie zgubię serca, ale Ty pilnuj butów, żeby nie zabrały ich nargle.
Uzdrowicielstwo? Och, pamiętam jak Persi wspomniał, że masz do tego rękę! Cieszy mnie ogromnie, że możesz się spełniać i rozwijać w ten sposób, lecz… Martwi mnie czym jest to „tutaj”. Proszę, powiedz, że nie mieszasz się w to o czym myślę… beze mnie. Chciałabym móc Ci pomóc… Wam… Proszę, pamiętaj, że możesz na mnie liczyć, Kochana. Nie wiem ile mogę, ale jeśli potrzebujesz czegoś z Londynu to… wystarczy napisać.
Oczywiście, że pamiętam „Doktora Zgongo”! Chciałabym widzieć to tak jak Ty, lecz we mnie ta historia wywołuje obecnie dziwne odczucia. Boję się, że romantyzm zaginął i już nie będzie Nam dane do niego wrócić, choć chciałabym! I jak to zostałaś oskarżona o coś takiego?! Ty?! Przecież jesteś jedną z najbardziej uczciwych osób jakie znam. Nigdy byś czegoś takiego nie zrobiła. Mam nadzieję, że nie przejmujesz się takimi oskarżeniami, nie są tego warte.
Wierzę, że dane Nam będzie zobaczyć się jak najprędzej. Zaszyjemy się gdzieś z odpowiednim trunkiem i poświęcimy czas tylko sobie! Marzę o tym, nawet nie wiesz jak bardzo.
Będę czekała na Twój znak.
Kocham Cię, Lizzie. Nie zgubię serca, ale Ty pilnuj butów, żeby nie zabrały ich nargle.
Twoja Sysia
Przeczytaj 23.08.57
Droga Elizabeth Lizzie Lizz Li Elizabeth Mam nadzieję Wiem że ten
Chyba nigdy nie zdołam ci się
Próbowałem
Pamiętając o li
Bardzo chciałbym podz
Proszę nie pakuj się w kłopo
Przestań chodzić po Lond
Nie możesz dać się
Przepraszam
U.R.W. Przeczytaj Archibald Prewett
Szanowna panno DearbornMam nadzieję, że mój list znajduje Pannę w dobrym zdrowiu. Na wstępie proszę mi wybaczyć, że wysyłam tę sowę dopiero teraz - nie mam wiele na swoje usprawiedliwienie, mogę to zrzucić jedynie na karb szalejącej wojny.
Oczywiście dotarły do mnie słowa, które wtedy w szpitalu padły z Panny ust. Panował jednak zbyt duży chaos, żeby o tym spokojnie porozmawiać - nadrabiam to teraz. Muszę przyznać, że kojarzę Pannę jeszcze z pracy w szpitalu św. Munga. Co prawda nie mieliśmy wówczas wielu okazji do bezpośredniej współpracy, ale Panny doświadczenie było doskonale widoczne w Oazie. Zimna krew, szybkie decyzje - te cechy (podejrzewam, że wyniesione właśnie z pracy w pogotowiu) są niezwykle przydatne w Zakonie: jak zdążyła Panna zauważyć, najczęściej pracujemy pod presją czasu.
Liczę na to, że Panny decyzja była przemyślana, a nie podjęta w szpitalu pod wpływem chwili. Jeżeli dalej chce Panna wesprzeć Zakon swoją różdżką i medyczną wiedzą, będę zaszczycony, móc wprowadzić Pannę w nasze szeregi.
Archibald Prewett
PS. Dziękuję za opanowanie chaosu, kiedy Zakonnicy przywieźli pierwszych rannych. Przyznaję, że sam nieprofesjonalnie dałem się ponieść emocjom.
Oczywiście dotarły do mnie słowa, które wtedy w szpitalu padły z Panny ust. Panował jednak zbyt duży chaos, żeby o tym spokojnie porozmawiać - nadrabiam to teraz. Muszę przyznać, że kojarzę Pannę jeszcze z pracy w szpitalu św. Munga. Co prawda nie mieliśmy wówczas wielu okazji do bezpośredniej współpracy, ale Panny doświadczenie było doskonale widoczne w Oazie. Zimna krew, szybkie decyzje - te cechy (podejrzewam, że wyniesione właśnie z pracy w pogotowiu) są niezwykle przydatne w Zakonie: jak zdążyła Panna zauważyć, najczęściej pracujemy pod presją czasu.
Liczę na to, że Panny decyzja była przemyślana, a nie podjęta w szpitalu pod wpływem chwili. Jeżeli dalej chce Panna wesprzeć Zakon swoją różdżką i medyczną wiedzą, będę zaszczycony, móc wprowadzić Pannę w nasze szeregi.
Archibald Prewett
PS. Dziękuję za opanowanie chaosu, kiedy Zakonnicy przywieźli pierwszych rannych. Przyznaję, że sam nieprofesjonalnie dałem się ponieść emocjom.
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
Elizabeth Dearborn zaproszenie
_________________________________
mamy wielką przyjemność zaprosić
Elizabeth Dearborn
na ceremonię zaślubin, która odbędzie się
w Kurniku w Dolinie Godryka
9 XI 1957 r.
_________________________________
prosimy o potwierdzenie przybycia
oraz zrezygnowanie z prezentów.
zamiast tego chcielibyśmy poprosić o pomoc
przy organizacji tego wyjątkowego dnia,
którym chcemy podzielić się z naszymi bliskimi.
_________________________________
Ida & Alexander
_________________________________
mamy wielką przyjemność zaprosić
Elizabeth Dearborn
na ceremonię zaślubin, która odbędzie się
w Kurniku w Dolinie Godryka
9 XI 1957 r.
_________________________________
prosimy o potwierdzenie przybycia
oraz zrezygnowanie z prezentów.
zamiast tego chcielibyśmy poprosić o pomoc
przy organizacji tego wyjątkowego dnia,
którym chcemy podzielić się z naszymi bliskimi.
_________________________________
Ida & Alexander
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj 20 października 1957
Kochana Lizzie, z okazji Twych urodzin, życzę Ci Wszystkiego Najlepszego! Dużo zdrowia, szczęścia i radości! Niczego nie pragnę bardziej dla Ciebie, niż spokoju ducha. Kocham Cię, Przyjaciółko i pamiętaj, że myślę o Tobie. Proszę, przyjmij ten skromny podarek.
Pamiętaj jeśli czegokolwiek potrzebujesz, pomogę Ci jak mogę.
Pamiętaj jeśli czegokolwiek potrzebujesz, pomogę Ci jak mogę.
Twoja Sysia
[Do listu została dołączona paczuszka fasolek Bertiego Botta z zaopatrzenia Forsythii]
Przeczytaj 23 października 1957
Najmilsza Lizzie, Nie masz mi za co dziękować! Również chciałabym Cię przytulić, moja droga. Nawet nie wiesz jak bardzo. Marzy mi się spotkać kiedyś Pod Trzema Miotłami, napić kremowego piwa i śmiać się bez trosk, dokładnie tak jak wtedy, gdy byłyśmy młodsze.
Kochana, jeśli… masz problem z żywnością, to wiedz, że mogę spróbować dostarczyć Ci coś czego potrzebujesz. Nie wiem jak… być może mógłby to ktoś za Ciebie odebrać, jeśli nie możesz wychodzić.
Mama i Twój brat są zdrowi? Wszystko u nich w porządku? Jeśli potrzebujecie lekarstw lub eliksirów, mogłabym spróbować coś dla Was zdobyć.
Rozumiem, że wiele rzec nie możesz, tak już bywa – przyszło nam żyć w ciekawych czasach, niestety. Proszę dbaj o siebie, o brata i o mamę.
Lizzie, kochanie, palę każdy list, który może być podejrzany. Chciałabym tego nie robić, zostawić jako pamiątki, lecz nie mogę i zdaję sobie z tego sprawę. Mam nadzieję, że chociaż Ty możesz zatrzymać moje…
Kochana, jeśli… masz problem z żywnością, to wiedz, że mogę spróbować dostarczyć Ci coś czego potrzebujesz. Nie wiem jak… być może mógłby to ktoś za Ciebie odebrać, jeśli nie możesz wychodzić.
Mama i Twój brat są zdrowi? Wszystko u nich w porządku? Jeśli potrzebujecie lekarstw lub eliksirów, mogłabym spróbować coś dla Was zdobyć.
Rozumiem, że wiele rzec nie możesz, tak już bywa – przyszło nam żyć w ciekawych czasach, niestety. Proszę dbaj o siebie, o brata i o mamę.
Lizzie, kochanie, palę każdy list, który może być podejrzany. Chciałabym tego nie robić, zostawić jako pamiątki, lecz nie mogę i zdaję sobie z tego sprawę. Mam nadzieję, że chociaż Ty możesz zatrzymać moje…
Twoja Sysia
20.10.57
Droga Elizabeth Mam nadzieję, że spędzasz dzień swoich urodzin w gronie przyjaciół z uśmiechem na twarzy. Bardzo chciałbym wierzyć, że ten uśmiech nie zniknie, że wszystko wróci do normy, znowu usiądziemy przy wspólnym stole z moją rodziną. Mam nadzieję, że naprawdę nie przestraszyły Cię te pikle mamy...
Mam nadzieję na bardzo dużo rzeczy, a jedną z nich jest wiara w to, że będziesz szczęśliwa i bezpieczna, ale już cały czas piszę tego, co sobie życzę,kiedy to Ty tutaj jesteś najważniejsza, co chyba trochę nie przystoi...
Wybacz naprzykrzenie się listem, chciałem po prostu upewnić się, że w razie jakichkolwiek okoliczności zdołasz wymigać się nie tylko kocimurokiem wzrokiem, ale też samym krokiem...
Wszystkiego co tylko sobie wymarzysz.
Uśmiechaj się zawsze. U.R.W.
Mam nadzieję na bardzo dużo rzeczy, a jedną z nich jest wiara w to, że będziesz szczęśliwa i bezpieczna, ale już cały czas piszę tego, co sobie życzę,
Wybacz naprzykrzenie się listem, chciałem po prostu upewnić się, że w razie jakichkolwiek okoliczności zdołasz wymigać się nie tylko kocim
Wszystkiego co tylko sobie wymarzysz.
Uśmiechaj się zawsze. U.R.W.
| do nóżki sowy przywiązana została fiolka eliksiru kociego kroku |
I show not your face but your heart's desire
10. października 1957
Elizabeth Dearborn, przesłany róg to jedna z trudniej dostępnych ingrediencji, także jestem bardzo wdzięczny. Zrobię z niego dobry użytek.
Jestem raczej zawsze zajęty kiedy jestem w pracowni więc w takim układzie raczej nigdy nie uda się do mnie podejść. Następnym razem proszę po prostu to zrobić, tylko tak żebym wiedział, że ktoś się zbliża. Zapraszam. Pewnie zajrzę też do szpitala wraz z nową porcją medykamentów.
Jestem raczej zawsze zajęty kiedy jestem w pracowni więc w takim układzie raczej nigdy nie uda się do mnie podejść. Następnym razem proszę po prostu to zrobić, tylko tak żebym wiedział, że ktoś się zbliża. Zapraszam. Pewnie zajrzę też do szpitala wraz z nową porcją medykamentów.
Z pozdrowieniami,
Asbjorn Ingisson
Zawód : Alchemik na oddziale zatruć w św. Mungu, eks-truciciel
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Wiem dokładnie, Odynie
gdzieś ukrył swe oko
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Vivaldi
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy