Rubeus Hagrid
AutorWiadomość
Rubeus Hagrid
Data urodzenia: 6 grudnia 1928
Nazwisko matki: -
Miejsce zamieszkania: bezdomny
Czystość krwi: półkrwi
Status majątkowy: nędzny
Zawód: bezrobotny
Wzrost: 281 cm
Waga: 210
Kolor włosów: ciemny brąz
Kolor oczu: piwne
Znaki szczególne: wzrost dorosłego niedźwiedzia brunatnego, stopy jak kajaki, a łapa wielka niczym u tygrysa,
liczne blizny i podrapania na ciele zostawione przez przyjazne zwierzaczki
Nazwisko matki: -
Miejsce zamieszkania: bezdomny
Czystość krwi: półkrwi
Status majątkowy: nędzny
Zawód: bezrobotny
Wzrost: 281 cm
Waga: 210
Kolor włosów: ciemny brąz
Kolor oczu: piwne
Znaki szczególne: wzrost dorosłego niedźwiedzia brunatnego, stopy jak kajaki, a łapa wielka niczym u tygrysa,
liczne blizny i podrapania na ciele zostawione przez przyjazne zwierzaczki
jego różdżka została złamana cali
Gryffindor, Hogwart
nie potrafi wyczarować patronusa
gromada wykrwawiających się dzieci z gwoźdźmi wbitymi w głowy
igły sosny, miód pitny
on sam otoczony wszystkimi zwierzętami świata
słodkie zwierzątka, domowe wypieki, mordobicie
nie kibicuje
gra na flecie, piecze ciastka, pije
portowe szlagiery i pijackie przyśpiewki
Jason Mamoa
Frymuśny romans
Romans Normana Hagrida, zupełnie niewyróżniającego się czarodzieja, z potencjalnie niebezpieczną olbrzymką Frydwulfą, wywołał niemałą sensację. Kto wyobrażałby sobie, że taki ułożony mężczyzna posiądzie groźną bestię? Może był to akt desperacji ze względu na doskwierającą samotność, a może Frydwulfa miała w sobie to coś czego nie widział w niej nikt inny. Znajomi tylko szeptali za plecami, że wszystko ma swoje granice, ale nikt nie ośmielił się powiedzieć głośno złego słowa ze względu na możliwość bycia zjedzonym przez olbrzymkę. Gdy okazało się, że jest w ciąży zrobiło się jeszcze dziwniej. Pomijając domysły o tym jak właściwie doszło do tego aktu poczęcia, zastanawiano się jakiego czarodzieja przyniesie na ten świat. Pasja Normana do niebezpiecznych stworzeń przekroczyła granice.
6 grudnia, gdy za oknem pruszył śnieg, a nikt nie miał ochoty wpuszczać do środka chociaż odrobiny chłodu, narodził się chłopiec. Na pierwszy rzut oka wyglądał całkowicie normalnie w ramionach matki. Gdy jednak to jego ojciec próbował wziąć go na ręce, okazało się, że waga i wielkość dziecka równała się wielkości skały, o czym oczywiście sam chłopiec nie wiedział, płacząc w najlepsze.
Nigdy go nie chciała
Pierwsze lata życia Rubeusa Hagrida wiązały się z dużą ilością strącanych z szafek przedmiotów oraz jednym złamanym palcem w dłoni ojca, oczywiście w wyniku zwykłego przypadku. Chłopiec dopiero uczył się panowania nad własną siłą, a wszystko wymagało czasu. Było to zadanie o tyle trudne, że cały proces wychowywania małego olbrzyma opierał się na Normanie. Frydwulfa była zdecydowanie bardziej zainteresowana buszowaniem po okolicznych polanach w poszukiwaniu kóz niż własnym dzieckiem. Ostatecznie któregoś czerwcowego poranka gdy wyszła na kolejne polowanie, nigdy już nie wróciła.
Ojciec Rubeusa załamał się czując jak pęka mu serce. Znów pogrążył się w swojej samotności i, pomimo usilnych starań, panowanie nad młodym potomkiem stawało się coraz trudniejsze. Olbrzymy już tak mają, odchodzą gdy dziecko zacznie dorastać, przekonane, że poradzi sobie samo. Frydwulfa prawdopodobnie nie miała takiego przekonania, Rubeus po latach domyślał się, że właściwie nigdy jej nie obchodził.
Całkowicie normalny
West Country w Anglii przestało traktować Rubeusa jak wybryk natury gdy ten, już w wieku kilku lat, pomagał staruszkom nosić do domu zakupy, podczas zimowych festynów sam jeden nosił 10 metrowe drzewka, a gdy tylko pozwalał mu na to sąsiad, dokarmiał jego zwierzęta okazując im więcej delikatności i troski niż przeciętny człowiek.
Gdy Norman zaczął otrząsać się po ucieczce żony postanowił skupić całą swoją energię na synu. Poczciwy czarodziej nie skrywał wielu sekretów, czego uczył syna od najmłodszych lat. Stopniowo wyjaśniał mu nie tylko historię jego gatunku, ale także innych istot które w całym swoim życiu Hagrid mógł spotkać na swojej drodze. Zdarzało się, że pan Norman stawał na wielkich skrzyniach, które Rubeus przyciągnął z targu i, niczym wodzirej, opowiadał, ku uciesze chłopca, historie o latających smokach, o rezerwatach pełnych centaurów oraz dumnych i niebezpiecznych hipogryfach. Żadne z tych stworzeń nie wydawało się tak groźne jak opisywali to inni czarodzieje. W końcu co takiego mógł zrobić nieśmiały lelek wróżebnik albo uroczy kozłag?
Gdy w 11 urodziny Rubeus dostał list z Hogwartu, stał niczym dąb, wryty w ziemię. Oczywiście słyszał wcześniej o tej magicznej i tajemniczej szkole, ale w najśmielszych snach nie podejrzewałby, że kiedykolwiek do niej trafi. W końcu był zupełnie różny od innych chłopców w jego wieku. Różny o dobry metr. Ojciec skakał z radości tak długo aż w końcu upadł zmęczony na fotel, zalewając się łzami szczęścia.
Pokiereszowany piszczel
Wizyta przy ulicy Pokątnej z ojcem w celu zakupienia wszystkich przedmiotów niezbędnych do czarowania wzbudziła niemałą sensację, jednak było to nic wobec tego co czekało na chłopaka 1 września 1940 roku. Tiara Przydziału która zakrywała oczy przeciętnego 11-latka, Rubeusowi mieściła się na czubku głowy, czego nie omieszkała sama głośno skomentować, rozbawiając tym co najmniej połowę Wielkiej Sali. Łóżko w dormitorium Gryffindoru było za krótkie, ławki w klasach za małe, a widelce przy uczcie półolbrzym musiał łapać w dwa palce pilnując się by ich nie złamać. Nic z tych przeciwieństw losu nie sprawiło, żeby Hagrid czuł się nieszczęśliwy. Poznając wszystkie zakamarki magii, mogąc używać różdżki, a nawet czasem poprawnie wykonując zadane zaklęcia, czuł, że przynależał.
Dopiero na drugim roku, pod koniec września, dostał list, który złamał jego serce na drobne kawałki. Norman Hagrid zmarł. Kompletnie załamany uciekł do Zakaznego Lasu, gdzie spędził długie godziny na uderzaniu piszczelem w dąb. Wściekły na cały świat, zdewastowany i samotny, chciał poddać się, pójść tak daleko by nikt nigdy go nie znalazł. Wtem, przy czterosetnym kopniaku w drzewo, znalazł go centaur, nieco bardziej przyjazny niż na centaury przystało. Gdy pozwolił Rubeusowi na wyrzucenie z siebie całej złości i opowiedzeniu wszystkiego co nawarstwiło się w chłopaku, ten czuł jakby ktoś ściągnął mu z barków niemożliwy do opisania ciężar. Podczas powrotu z lasu do zamku przyłapał go Albus Dumbledore i nie pozwalając na odejście zapłakanemu półolbrzymowi, zaprosił do swojego gabinetu częstując pudrowymi cuksami.
Prezent
Nigdy nie chciał odszukać matki. Zostawiła go, a biednemu ojcu złamała serce. Nie była matką jakiej Hagrid by pragnął. Dzięki wsparciu Albusa Dumbledore'a, który zobaczył w chłopaku dobro, nie czuł się aż tak samotny, jednak jego inność nie przyciągała do niego wielu przyjaciół, za to z pewnością miał niebywałą rękę do zwierząt. Już na trzecim roku podczas pierwszych zajęć Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami, profesor Kettleburn był zachwycony tym jak dobrze poradził sobie ze ślimakami. W końcu nauczyciel stał się pewnego rodzaju mentorem, jakiego Hagridowi brakowało od śmierci ojca.
Spędzając każdą wolną chwilę na błoniach i przy granicach Zakaznego Lasu, zdążył poznać niemal wszystkie zwierzęta które zamieszkiwały tereny Hogwartu. Te darzyły go sympatią, a on wynosił im ze śniadania, w wielkich kieszeniach spodni, najlepsze smakołyki serwowane w szkole. W oczach uczniów uchodził za dzikusa, ale był zwyczajnie szczęśliwy.
Parszywy los chciał, że zezwolono mu na wyjście do Hogsmeade w jeden listopadowy weekend. Hagrida nie interesowało w tej mieścinie właściwie nic oprócz jednego dziwnego czarodzieja, który większość czasu spędzał pod bramą przygrywając na dudach. Wypatrując Rubeusa w tłumie uczniów (co ze względu na wzrost nie było szczególnym wyzwaniem) paroma okrzykami zaprosił go do siebie, zachwycony formą i rozwojem intelektualnym półolbrzyma. Siedzieli tak na zimnym bruku rozmawiając na temat magicznych istot, takich jak Hagrid. Czarodziej, który nigdy się nie przedstawił, postanowił nawet dać mu prezent na koniec ich pogawędki, wyciągając z kieszeni pająka.
Aragog
Postanowił nazwać go Aragog. Mała akromantula miała rozmiary zaledwie średniej wielkości pekińczyka. Jego słodkie włoski na nóżkach i rozbiegane oczka dodawały uroku pająkowi, który posługując się ludzką mową, zdołał zostać najlepszym przyjacielem młodego Hagrida. Chłopak trzymał go w lochach, w dobrze ukrytej skrzyni, bo, chociaż zdawał sobie sprawę z nielegalności hodowli takiego zwierzaka, nie miałby serca wypuścić go, skazując taką kruszynkę na niebezpieczeństwo świata czarodziejów.
Znów los nie stanął po stronie młodego czarodzieja. W Hogwarcie doszło do ataku, Komnata Tajemnic została otwarta, a tajemniczy potwór zabił dziewczynę. Znany ze swojej fascynacji niebezpiecznymi stworzeniami, Hagrid został niemalże od razu oskarżony o spowodowanie jej śmierci przez innych uczniów i wielu nauczycieli. Albus Dumbledore mu ufał i chociaż długo nie pozwalał na to by Hagrid został skazany na tę zbrodnię, to zeznania Toma Riddle'a przeważyły czarę. Zdążył jedynie wypuścić Aragoga do Zakaznego Lasu, sam godząc się na złamanie mu różdżki i wyrzucenie ze szkoły. Możliwym, że gdyby nie poparcie Dumbledore'a, skończyłby w Azkabanie. Złamaną różdżkę ukradkiem zabrał ze sobą, na zawsze żegnając się ze światem czarodziejów.
Nic nie było takie same
Pozbawiony możliwości przebywania w Zakazanym Lesie, pozbawiony najbliższego mu przyjaciela, odrzucony i niesłusznie skazany Hagrid zamieszkał z rodziną od strony ojca na kilka krótkich lat. Wdzięczny za przyjęcie go pomagał przy domkowych robotach ile tylko był w stanie. Naprawiając dachy okolicznych mieszkańców, nosząc im drewno na opał i przerzucając wielkie kamienie przy budowie ratusza, śnił jedynie o ucieczce z tego miejsca, już nigdy nie będąc w stanie odzwyczaić się od myśli, że każdy czarodziej patrzy na niego jak na przestępce.
Ledwo po ukończeniu 17 roku życia opuścił dom i wyruszył w pieszą wędrówkę w stronę Szkocji, bez większego planu na swoje życie. Wstępował czasem do przydrożnych mogolskich pubów, mimowolnie odstraszając wszystkich innych gości i obsługę. Wspinał się po rosłych drzewach, chodził po największych skałach i starał się przeżyć swój żywot takim jaki da mu los. Utrapiająca samotność, którą widocznie odziedziczył po ojcu, doskwierała jednak coraz mocniej, a wycieczki do mogolskich knajpek przestały wyglądać tak jak świeżo po ucieczce. Nie bawiło go już straszenie ludzi, był wręcz tym zmęczony. Grywał na flecie który sam wyrzeźbił, zamykał oczy i wyobrażał sobie ludzi tańczących wokół, gwar nieustający nawet w trakcie patrzenia na przerośniętego młodzika.
Dopiero gdy skończył 21 rok życia, niedaleko Keswick, spotkał na swojej drodze mugola, który zamiast uciekać na widok olbrzymiego mężczyzny, już w pierwszej rozmowie zaproponował mu pracę. W okolicznych lasach potrzebni byli drwale, a przy posturze i sile Hagrida oczywistym było, że taki byk jak on może wykonać robotę za trzech albo i czterech zdolnych ludzi. Nazajutrz uczesany po raz pierwszy od lat Rubeus zjawił się w umówionym miejscu, gdzie czekał na niego szef, wręczając mu największą dostępną siekierę. Walisz ostrzem w drzewo aż go nie zetniesz, jasne?. Jasne! Praca marzeń! Ciągłe przebywanie w lesie, gdzie pośród wielkich drzew czuł się choć trochę mały, pozwoliło mu wyciszać umysł i te wszystkie potworne myśli o swoim parszywym losie.
Był dumny
Hagrid szybko piął się awansując po drabinie społecznej ekipy drwali, zaczynając od młodszego drwala stał się w końcu starszym drwalem, co wiązało się w podwyżką. Przestał sypiać w drewnianym szałasie, ba! Mógł nawet pozwolić sobie na zakup używanego motocykla, a nawet samodzielne wynajęcie małego mieszkanka na obrzeżach wioski i, chociaż musiał schylać się za każdym razem gdy po nim chodził, to odnalazł szczęście w tym mugolskim świecie, gdzie został zaakceptowany pomimo tego jak wyglądał. Odciął się od wszystkiego co miało związek z czarami i tylko jego połamana różdżka, schowana głęboko w szufladzie komody, przypominała mu o słodkim dzieciństwie. Czasem wdawał się w karczemne walki na pięści albo siłowanie się na rękę, ale nigdy nie znalazł się ktokolwiek kto mógłby mu dorównać. Nagle posiadanie przyjaciela wielkiego jak dąb było w cenie, a Hagrida otaczali mugole chcący bezpieczeństwa jakie mógł mi zaoferować. Czasem piekł dla nich ciasteczka, chociaż sądząc po ich minach jedli je jedynie z grzeczności. Raz nawet jeden drwal z jego grupy złamał sobie na takim ciasteczku ząb, na co Hagrid zareagował ogromnymi przeprosinami i obietnicą upieczenia kolejnej porcji w ramach zadośćuczynienia.
Wszystko zmieniło się pochmurnego wieczora, gdy wracając z kolejnej popijawy, natknął się na obrzeżach wsi na znajomą twarz. Gęste kruczoczarne brwi i urokliwe spojrzenie należało do jego kuzynki. Kuzynki, której nie widział od tak wielu lat. Ta rozpoznała go, co nie było trudne patrząc na dość wyróżniającą się posturę. Spędzili godziny siedząc na skale i po prostu rozmawiając. Z każdą minutą okazywało się, że świat który zostawił za sobą Rubeus nie był już takim jakim go zapamiętał. Śmierć Albusa Dumbledore'a, ataki na czarodziejów, tajemniczy czarnoksiężnik rozszerzający swoje wpływy na angielskich ulicach i ukochana szkoła, która zapewne zmieniła się nie do poznania. To wszystko wzbudzało w półolbrzymie gniew, rosnące poczucie winy, że zostawił to wszystko za sobą gdy przecież mógł zostać, może walczyć i nigdy nie dopuścić do tak straszliwych czynów.
Następnego dnia wsiadł na mugolski motocykl i zostawiając jedynie krótką kartkę z podziękowaniem swojemu szefowi wyruszył z odsieczą. Nie miał żadnego planu na to co właściwie zrobić, chociaż nie było to szczególną przeszkodą, Hagrid nigdy nie planował za wiele. Droga dłużyła się gdy przez myśli przechodziły jednie konsekwencje dla świata magicznego jakie wywoływał obecny konflikt, jakie śmierci ominęły młodego półolbrzyma i czy zastanie tam jeszcze świat który zapamiętał. Motocykl w końcu zepsuł się, a ten ukrył go w krzakach licząc na to, że nikt go tam nie zauważy, w końcu te pare rur i silnik to jego cały dobytek.
Patronus: Hagrid nigdy nie wyczarował patronusa
Statystyki i biegłości | |||
Statystyka | Wartość | Bonus | |
OPCM: | 1 | 0 | |
Uroki: | 0 | 0 | |
Czarna magia: | 0 | 0 | |
Magia lecznicza: | 0 | 0 | |
Transmutacja: | 1 | 0 | |
Eliksiry: | 0 | 0 | |
Sprawność: | 41 | Brak | |
Zwinność: | 5 | Brak | |
Język | Wartość | Wydane punkty | |
angielski | II | 0 | |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty | |
ONMS | II | 10 | |
Spostrzegawczość | I | 2 | |
Zastraszanie | II | 10 | |
Zręczne ręce | I | 2 | |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty | |
Odporność magiczna | I | 5 (+111) | |
Mugoloznastwo | II | 10 | |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty | |
Rozpoznawalność | I | 0 | |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty | |
Muzyka (gra na flecie) | I | 0.5 | |
Stolarka | I | 0.5 | |
Gotowanie | I | 0.5 | |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty | |
Walka wręcz | III | 25 | |
Wspinaczka | I | 0.5 | |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty | |
Półolbrzym | - | 5 (+10) | |
Reszta: 12 |
No i idę z tym brzemieniem ku Golgocie
Co ja pieprzę idę przecież w
jasną dal
Ostatnio zmieniony przez Rubeus Hagrid dnia 01.11.20 22:10, w całości zmieniany 11 razy
Witamy wśród Morsów
Twoja karta została zaakceptowana
Kartę sprawdzał: Justine Tonks
[01.12.20] Kryształ (lipiec/wrzesień)
[15.01.21] Komponenty (październik/grudzień)
[05.01.21] Wsiąkiewka (lipiec-wrzesień): +3 PB
[15.01.21] Rozwój genetyki: +5 PB z reszty (w reszcie zostało 0)
[22.01.21] Rozwój genetyki: +10 PB z reszty (w reszcie zostało 0)
[14.03.21] Zakup 3 PB + aktualizacja walki wręcz
[06.08.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień): +2 PB
[02.11.20] Osiągnięcie (Rudy 102): +60 PD
[04.01.21] Osiągnięcia (Księżniczka na wieży, Do wyboru do koloru): +60 PD
[05.01.21] Osiągnięcie (Masakrator): +30 PD
[05.01.21] Wsiąkiewka (lipiec-wrzesień): +120 PD
[07.01.21] +2 sprawność, siekiera; -285 PD
[11.01.21] Wykonywanie zawodu (lipiec-wrzesień): + 20 PD
[14.01.21] Spokojnie jak na wojnie: +50 PD
[22.01.21] Aktualizacja postaci
[14.03.21] Zakup 3 PB; -150 PD
[28.03.21] Osiągnięcie (Osiłek): +60 PD
[01.04.21] Osiągnięcia (Obieżyświat, Wór pełen ziół): +60 PD
[16.05.21] Rozwój postaci: zakup 1 punktu statystyk do sprawności, -100 PD
[23.07.21] Spokojnie jak na wojnie: +7 PD
[06.08.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień): +90 PD
Rubeus Hagrid
Szybka odpowiedź