Salon
AutorWiadomość
Salon
Nie jest to wielkie pomieszczenie, zostało urządzone dość prosto. Na suficie pozostają dobrze widoczne belki stropowe, jedna ze ścian składa się w dużej mierze z kamiennego kominka, nad którym znajduje się półka na drobiazgi, gdzie nowi domownicy ułożyli kilka zdjęć i książek. Kamienne podłoże w większości pokrywa gruby dywan utkany na wzór tych tureckich. Całe wnętrze składa się z brązów i szarości, spośród których wyłamują się tylko niebieskie poduszki spoczywające na sofie i ogromna granatowa pufa, co pełni rolę stolika kawowego.
Ostatnio zmieniony przez Kieran Rineheart dnia 25.08.24 14:47, w całości zmieniany 1 raz
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I have a very particular set of skills, skills I have acquired over a very long career. Skills that make me a nightmare for people like you.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
| post związany z otrzymaniem tego listu, 21 XI 1957
Otaczająca go cisza ponownie siała spustoszenie w jego umyśle, pozwalając myślom wybrzmiewać nagle i donośnie. Wewnętrzny wrzask w czterech ścianach duszy, do których nie docierało tykanie zegara. Trudno było uciszyć wątpliwości, zaprzeczyć niekorzystnym faktom, ale przede wszystkim zmotywować się do stawienia czoła poczuciu winy. Nadal zmagał się z goryczą porażki, do której doprowadziła jego własna nieostrożność, myśl o tchórzliwej ucieczce nieustannie skręcała mu żołądek, choć równie dobrze mógł być to także głód. W bezsenne noce poddawał analizie swoje kroki i wpadał pomiędzy kolejne fale żalu i złości, co chwila ściskając nerwowo w prawej dłoni różdżkę, aby upewnić się, że przynajmniej nie jest już bezsilny.
Popełnił kategoryczny błąd, reszta grupy wykazała się większym rozsądkiem. Dziękować mógł tylko i wyłącznie innym członkom Zakonu Feniksa, że zdołali ukończyć misję z sukcesem. Nie obyło się bez ofiar, ale przecież tamtej nocy krew musiała zostać przelana, nie było innej możliwości. Osiągnęli jednak swój główny cel, Justine wróciła z Azkabanu żywa, choć Kieran wciąż zwlekał z upewnieniem się co do tego osobiście, jakby bał się spotkania z Gwardzistką. W żadnym razie nie próbował zrozumieć jej postępowania, ale przede wszystkim bolało go to, że nie miał prawa jej oceniać. Nigdy wcześniej nie czuł się tak zmęczony. Kiedy odbuduje całkowicie swoje morale?
Z rozważań wyrwał go ciche pohukiwane. Nie rozpoznał sowy, która przybyła do niego z listem i to był pierwszy sygnał ostrzegawczy. W ostatnich dniach różni ludzie się z nim kontaktowali, on sam próbował złapać listowny kontakt z niektórymi tuż po powrocie. Starał się nie wpadać w paranoję przez taką pierdołę, mimo to długo czekał, aż ptaszysko poderwie skrzydła z powrotem, kopertę pozostawiając za sobą na parapecie. Rineheart poderwał się z kanapy i wyciągnął różdżkę przed siebie, nie wierząc całemu światu, jak i sobie samemu. Przymknął oczy na ułamek sekundy, potem rozwarł szeroko powieki i lekko szarpnął nadgarstkiem, różdżką przecinając powietrze. – Hexa Revelio – wypowiedział inkantację zaklęcia zdecydowanie, twardo, licząc na wyraźny rezultat.
Otaczająca go cisza ponownie siała spustoszenie w jego umyśle, pozwalając myślom wybrzmiewać nagle i donośnie. Wewnętrzny wrzask w czterech ścianach duszy, do których nie docierało tykanie zegara. Trudno było uciszyć wątpliwości, zaprzeczyć niekorzystnym faktom, ale przede wszystkim zmotywować się do stawienia czoła poczuciu winy. Nadal zmagał się z goryczą porażki, do której doprowadziła jego własna nieostrożność, myśl o tchórzliwej ucieczce nieustannie skręcała mu żołądek, choć równie dobrze mógł być to także głód. W bezsenne noce poddawał analizie swoje kroki i wpadał pomiędzy kolejne fale żalu i złości, co chwila ściskając nerwowo w prawej dłoni różdżkę, aby upewnić się, że przynajmniej nie jest już bezsilny.
Popełnił kategoryczny błąd, reszta grupy wykazała się większym rozsądkiem. Dziękować mógł tylko i wyłącznie innym członkom Zakonu Feniksa, że zdołali ukończyć misję z sukcesem. Nie obyło się bez ofiar, ale przecież tamtej nocy krew musiała zostać przelana, nie było innej możliwości. Osiągnęli jednak swój główny cel, Justine wróciła z Azkabanu żywa, choć Kieran wciąż zwlekał z upewnieniem się co do tego osobiście, jakby bał się spotkania z Gwardzistką. W żadnym razie nie próbował zrozumieć jej postępowania, ale przede wszystkim bolało go to, że nie miał prawa jej oceniać. Nigdy wcześniej nie czuł się tak zmęczony. Kiedy odbuduje całkowicie swoje morale?
Z rozważań wyrwał go ciche pohukiwane. Nie rozpoznał sowy, która przybyła do niego z listem i to był pierwszy sygnał ostrzegawczy. W ostatnich dniach różni ludzie się z nim kontaktowali, on sam próbował złapać listowny kontakt z niektórymi tuż po powrocie. Starał się nie wpadać w paranoję przez taką pierdołę, mimo to długo czekał, aż ptaszysko poderwie skrzydła z powrotem, kopertę pozostawiając za sobą na parapecie. Rineheart poderwał się z kanapy i wyciągnął różdżkę przed siebie, nie wierząc całemu światu, jak i sobie samemu. Przymknął oczy na ułamek sekundy, potem rozwarł szeroko powieki i lekko szarpnął nadgarstkiem, różdżką przecinając powietrze. – Hexa Revelio – wypowiedział inkantację zaklęcia zdecydowanie, twardo, licząc na wyraźny rezultat.
We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I have a very particular set of skills, skills I have acquired over a very long career. Skills that make me a nightmare for people like you.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
The member 'Kieran Rineheart' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 25
'k100' : 25
Salon
Szybka odpowiedź