Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
może mnie kojarzysz
AutorWiadomość
Jeremy "Remy"
Ciemna czupryna spotykana w portowych dokach, gdzie pojawia się na długie i krwawe wizyty. Kojarzony z mało przyjaznego, brodatego i ciemnego uzębienia, straconego na rzecz wielu szarpanin. Zwyczajowo widywany w długim, nieco zaniedbanym płaszczu. Od trzech lat wygląda na trzydziestkę.
Diler/Człowiek draka
Joseph U.
Twarz spotykana przez klientów chętnych sprawdzić komu powierzają swoje zlecenia. Rzadko bywa w slumsach, najczęściej widziany w Londyńskim centrum oraz dzielnic, które nie znają zbyt wiele bólu i trosk biedy. Zwraca na siebie uwagę tylko przez bliznę po oparzeniu, która znajduje się tuż obok lewej kości policzkowej na wysokości ucha.
Detektyw-pośrednik
Mały Jim
Towarzyski bywalec Parszywego Pasażera, który cechuje się zacięciem do gier hazardowych oraz bystrym spojrzeniem. Niejednokrotnie spotykany przy wszelakiego rodzaju strawach, przy których zwyczajowo zasiada; z białymi od kufla piwa, wąsami. Często nazywany chudym obżartuchem..
Pomocnik portowy
▲ wzgórza, łąki oraz ulice w Ottery St. Catchpole do ~1947 roku
▲ Pokój wspólny Gryfonów, drużyna Quidditcha, błonia, korytarze i klasy Hogwartu z lat 1940-1947
▲ parszywe zakamarki Londyńskich doków 1949-1955 | aktualne miejsce przebywania od marca
▲ korytarze oraz sale II poziomu Ministerstwa Magii - DPPC w latach 1948-1955
▲ magiczne i mugolskie centra Oslo, grudzień 1955 - marzec 1957 roku
[bylobrzydkobedzieladnie]
Serce mnie bije
Duszazapije
Dusza
Żyję
Ostatnio zmieniony przez Reggie Weasley dnia 24.02.21 21:59, w całości zmieniany 8 razy
Dzień dobry szwagrze
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Oho, a to takie oczywiste, że nawet Regiemu nie wiadomo!
Otóż myślę, że przeszłość ładnie wyścieliła im przyjazną ścieżkę znajomości, która naturalnie została zerwana wraz z wyjazdem do Oslo...przez co między innymi Regi nie ma pojęcia o fakcie zamążpójścia młodszej siostrzyczki z...kuzynem.
Dlatego luźno proponuję, żeby panowie przy pierwszym przyszłym spotkaniu skonfrontowali się na zasadzie uzupełnienia pełnej wiedzy, a przy tym włączając...niezręczną rozmowę odnośnie Rigantony Aine Weasley. Być może w porywach mocnego skonfundowania mógłby pojawić się nadmierny testosteron wyładowany w walce na pięści, bo przecież każdy dobry brat musi sprawdzić, czy taki amant potrafił obronić.
Otóż myślę, że przeszłość ładnie wyścieliła im przyjazną ścieżkę znajomości, która naturalnie została zerwana wraz z wyjazdem do Oslo...przez co między innymi Regi nie ma pojęcia o fakcie zamążpójścia młodszej siostrzyczki z...kuzynem.
Dlatego luźno proponuję, żeby panowie przy pierwszym przyszłym spotkaniu skonfrontowali się na zasadzie uzupełnienia pełnej wiedzy, a przy tym włączając...niezręczną rozmowę odnośnie Rigantony Aine Weasley. Być może w porywach mocnego skonfundowania mógłby pojawić się nadmierny testosteron wyładowany w walce na pięści, bo przecież każdy dobry brat musi sprawdzić, czy taki amant potrafił obronić.
Serce mnie bije
Duszazapije
Dusza
Żyję
No co, wybrałem najpiękniejszą damę Ale... Przygotuję się na tę niezręczną sytuację... Mam nadzieję
Widzimy się u mnie. Albo u Ciebie
Widzimy się u mnie. Albo u Ciebie
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Miejcie nadzieję nie tę lichą, marną!
Spokojna głowa, Oaza jest na liście do odwiedzenia!
Spokojna głowa, Oaza jest na liście do odwiedzenia!
Serce mnie bije
Duszazapije
Dusza
Żyję
Byłam ślizgonką, młodszą od ciebie, chętną testować granice otaczającego mnie świata przez wszelkiego rodzaju zawadiackie psikusy - ty byłeś starszym gryfonem, rudym, biednym i wiecznie uśmiechniętym. Za pozytywnym. Pewnie mnie denerwowałeś. Sobą, całym, takim, jakim stworzył cię Merlin. Może przed meczem świsnęłam ci miotłę? Szukałeś jej w popłochu, przerażony, że będziesz musiał skorzystać ze szkolnych zasobów - łagodnie to ujmując - nienajlepszych modeli, zanim zwróciłam ci ją w dosłownie ostatnim momencie przed meczem, dumna z siebie?
A potem los mógł połączyć nas ponownie w mugolskim uniwersum. Tym dziwnym światku pozbawionych magii istot, który poznawaliśmy z zupełnie innych powodów, a który ostatnio runął w londyńskich objęciach. Co z tego wszystkiego wyszło - nie wiem, możemy to sprawdzić. Co o tym myślisz,Urien Regi?
A potem los mógł połączyć nas ponownie w mugolskim uniwersum. Tym dziwnym światku pozbawionych magii istot, który poznawaliśmy z zupełnie innych powodów, a który ostatnio runął w londyńskich objęciach. Co z tego wszystkiego wyszło - nie wiem, możemy to sprawdzić. Co o tym myślisz,
it was a desert on the moon when we arrived. gathering all of my tears, heartbreak and sighs, jade made a potion ignite and turned the night into a radiant city of light.
- tak proszę :
- Młodsza, irytująca, złośliwa i z najgorszego spośród domów, nikt nie powiedział, że musimy się lubić. Zaślepiony różnicami i stereotypami utworzonymi pomiędzy domami z pewnością nie byłaś ulubionym Ślizgonem, choć również niegłównym celem. Traktowana z dozą sporej rezerwy ze względu na fory, które należało czasem okazać dziewczynom, mimo wszystko nie czułem choćby cienia sympatii. Głupia smarkula było nieodłącznymi słowami, kiedy gdzieś znalazła się Twoja czupryna. Nie unikałem, byłem starszy, silniejszy i mądrzejszy, a mimo to nadal niektóre sytuacje doprowadzały mnie do skrajnej czerwoności.
Kiedyś nie istniało
Spotkaliśmy się. Mugolska dzielnica, rzadko spotykane otoczenie dla szlachetnie urodzonej dziewczyny. Nigdy nie interesowałem się, jakiej jesteś krwi, wystarczyła świadomość, że masz we krwi złość i wrogość do mugoli, przecież Twoje szaty były szmaragdowo-srebrne, proste.
Obserwując nieznajomą, dojrzałą twarz nie było to tak oczywiste jak kiedyś. Czas był kluczem w całej zagadce, którą chciałem zweryfikować. Nie planowałem, ale impulsy często wygrywały ponad trzeźwym umysłem. Nie posiadałem umysłu do knucia, a działania, dlatego wyciągnąłem w Twoim kierunku dłoń. Nieświadoma z kim rozmawiasz, przyjęłaś ją, a ja obserwowałem zza tęczówek o innym kolorze niż mój naturalny. Zdolności metamorfomagiczne przydały się ponownie i, ponownie i za każdym razem opadała cała fasada złości na tą małą, czarnowłosą smarkulę, która kiedyś tak przeszkadzała.
Z początku połączyła nas wspólna próba połapania się w mugolskim świecie, później przyszedł czas na dostarczanie mniej legalnych składników pod Twoje drzwi, a teraz co dalej, będziemy kontynuować małą rutynę na marginesie?
Regi, ja cię znam ze wszystkich twoich wcieleń. Do rzeczy:
Regi - my się raczej nie lubimy... to znaczy dokładniej to trochę się ciebie boję. Kiedyś w Hogwarckiej przeszłości oszukałem twoją kochaną siostrzyczkę i jakby to ująć, myślę, że skoro jesteś skory do bitki to z miłą chęcią zapoznałeś swoją pięść z moim nosem, co więcej, tak się polubili, że musiała interweniować szkolna pielęgniarka, a ja bardzo dokładnie zrozumiałem, że mam się nie zbliżać do Rii od tej pory aż do zakończenia twojej szkolnej kariery nie wchodziłem ci w drogę, wciąż czując w kościach tamten potężny cios (który jeszcze bardziej skrzywił mi nochal). Znam cię więc jako Uriena Reginalda.
Remy - ty jesteś moim dilerem. Znamy się bo kiedyś jakiś kumpel mnie do ciebie zaprowadził i pewnie niekoniecznie byłeś rad, że to właśnie ja, ale klient to klient, co nie? Nie wchodziliśmy w relacje głębsze niż zbijanie piąteczek w portowych zaułkach; byłem dobrym klientem, aż pewnego razu poprosiłem cię o drobny kredyt, ty dałeś się namówić, a ja zniknąłem z twoim towarem na... zbyt długo byś wciąż mógł myśleć, że kiedykolwiek zwrócę ci twoje pieniądze. Miałem wtedy kiepski okres w życiu, okej? A później - eureka! Spotykamy się w jednym z portowych barów - siedzę na stołku i raczę się alkoholem będąc już pewnie nieźle zalanym, a ciebie szlag jasny trafia, że baluję zamiast spłacić swój dług. Wtedy zapoznałem się z pięściami Remy'ego, ale chyba podziałało, skoro na drugi dzień przyniosłem ci w zębach pieniądze i to z nadwyżką. Ostatecznie swoich dilerów lepiej mieć po swojej stronie i chociaż nadal jesteś trochę nieufny, a o świętym kredo mogę zapomnieć, to zwyczajowe wymiany wciąż robimy. Znam cię więc jako Jeremy'ego.
Mały Jim - tutaj z kolei pewnie niejednokrotnie spotykaliśmy się w Parszywym czy to nad kuflem piwa, miską zupy czy pokerem. To twoje wcielenie lubię najbardziej i to szczerze, bo Mały Jim jest przecież fajnym ziomkiem. Pewnie po tych wszystkich przeżyciach ze mną w roli głównej patrzyłeś na mnie trochę nieufnie nawet oczami Jima, ale ostatecznie okazało się, że jeśli w grę nie wchodzą nielegalne transakcje ani złamane serce twojej młodszej siostry, to potrafię być naprawdę spoko, i do tańca i do różańca, czy tam i do bitki i do szklanki, czy coś. Znam cię więc również jako Małego Jima.
I oczywiście nie mam bladego pojęcia, że jesteś jedną i tą samą osobą.
Regi - my się raczej nie lubimy... to znaczy dokładniej to trochę się ciebie boję. Kiedyś w Hogwarckiej przeszłości oszukałem twoją kochaną siostrzyczkę i jakby to ująć, myślę, że skoro jesteś skory do bitki to z miłą chęcią zapoznałeś swoją pięść z moim nosem, co więcej, tak się polubili, że musiała interweniować szkolna pielęgniarka, a ja bardzo dokładnie zrozumiałem, że mam się nie zbliżać do Rii od tej pory aż do zakończenia twojej szkolnej kariery nie wchodziłem ci w drogę, wciąż czując w kościach tamten potężny cios (który jeszcze bardziej skrzywił mi nochal). Znam cię więc jako Uriena Reginalda.
Remy - ty jesteś moim dilerem. Znamy się bo kiedyś jakiś kumpel mnie do ciebie zaprowadził i pewnie niekoniecznie byłeś rad, że to właśnie ja, ale klient to klient, co nie? Nie wchodziliśmy w relacje głębsze niż zbijanie piąteczek w portowych zaułkach; byłem dobrym klientem, aż pewnego razu poprosiłem cię o drobny kredyt, ty dałeś się namówić, a ja zniknąłem z twoim towarem na... zbyt długo byś wciąż mógł myśleć, że kiedykolwiek zwrócę ci twoje pieniądze. Miałem wtedy kiepski okres w życiu, okej? A później - eureka! Spotykamy się w jednym z portowych barów - siedzę na stołku i raczę się alkoholem będąc już pewnie nieźle zalanym, a ciebie szlag jasny trafia, że baluję zamiast spłacić swój dług. Wtedy zapoznałem się z pięściami Remy'ego, ale chyba podziałało, skoro na drugi dzień przyniosłem ci w zębach pieniądze i to z nadwyżką. Ostatecznie swoich dilerów lepiej mieć po swojej stronie i chociaż nadal jesteś trochę nieufny, a o świętym kredo mogę zapomnieć, to zwyczajowe wymiany wciąż robimy. Znam cię więc jako Jeremy'ego.
Mały Jim - tutaj z kolei pewnie niejednokrotnie spotykaliśmy się w Parszywym czy to nad kuflem piwa, miską zupy czy pokerem. To twoje wcielenie lubię najbardziej i to szczerze, bo Mały Jim jest przecież fajnym ziomkiem. Pewnie po tych wszystkich przeżyciach ze mną w roli głównej patrzyłeś na mnie trochę nieufnie nawet oczami Jima, ale ostatecznie okazało się, że jeśli w grę nie wchodzą nielegalne transakcje ani złamane serce twojej młodszej siostry, to potrafię być naprawdę spoko, i do tańca i do różańca, czy tam i do bitki i do szklanki, czy coś. Znam cię więc również jako Małego Jima.
I oczywiście nie mam bladego pojęcia, że jesteś jedną i tą samą osobą.
A ja wciągam wszystko, dokładnie tak jak wspaniale zostało napisane!
Nic tylko rozwinąć się na fabule, czy też myślodsiewni!
Nic tylko rozwinąć się na fabule, czy też myślodsiewni!
Serce mnie bije
Duszazapije
Dusza
Żyję
Remy i Mały Jimmy, znamy się chyba całkiem dobrze. Co prawda byłam rok wyżej w Hogwarcie, więc nie wiem czy mogliśmy się znać stamtąd. Ale jesteś częstym bywalcem portu, doków, którąś z twoich osobowości znam na pewno! Myślę, że znam Cię jako Remiego i kupuje od Ciebie dobra wszelakie, aczkolwiek nie wiem jaki mogę mieć do Ciebie stosunek. Może czysto klient-sprzedawca? Natomiast Miały Jim, pewnie nie raz i nie dwa nazwałam Cię tym obżartuchem, często Cię tam spotykam i może nawet Cię lubię? I absolutnie nie wiem, że Remy i Mały Jim to jedno.
Why you think that 'bout nude?
'Cause your view's so rude
Think outside the boxThen you'll like it
'Cause your view's so rude
Think outside the boxThen you'll like it
Rain Huxley
Zawód : Portowa dziwka, informatorka
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Królowa nigdy nie opuszcza swojego królestwa i płonie razem z nim.
OPCM : 9 +1
UROKI : 21 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Neutralni
Ślizgonom mówimy - hejt! W czasach szkolnych z pewnością były spięcia, może nawet mogli nie wiedzieć o swoim istnieniu oprócz jakichś ploteczek i jako-takich wiadomych wytykań palcami kto kim jest.
W czasach portowych Rain jako praktycznie jedna z dusz Parszywego z pewnością niejednokrotnie kusiła Małego Jima, który wodził za nią maślanym wzrokiem i stawiał trunki, kiedy tylko się pojawiła. No przecież, że typowy obżartus, chlejus i świetny cel, z którego można wyciągnąć wszystkie wygrane monety! Relacja na zasadzie luźnej, dobrej znajomości (choć nie zgłębiającej się we wzajemne problemy) z Parszywego, wieczornego życia jak najbardziej na tak!
Jeremy naturalnie druga strona monety, powściągliwy, zdystansowany i przede wszystkim ostrożny stąd relacja klient-sprzedawca, który nie wchodzi sobie w paradę jest jak najbardziej dobrą opcją, a zobaczymy jeszcze co przyniesie przyszłość!
W czasach portowych Rain jako praktycznie jedna z dusz Parszywego z pewnością niejednokrotnie kusiła Małego Jima, który wodził za nią maślanym wzrokiem i stawiał trunki, kiedy tylko się pojawiła. No przecież, że typowy obżartus, chlejus i świetny cel, z którego można wyciągnąć wszystkie wygrane monety! Relacja na zasadzie luźnej, dobrej znajomości (choć nie zgłębiającej się we wzajemne problemy) z Parszywego, wieczornego życia jak najbardziej na tak!
Jeremy naturalnie druga strona monety, powściągliwy, zdystansowany i przede wszystkim ostrożny stąd relacja klient-sprzedawca, który nie wchodzi sobie w paradę jest jak najbardziej dobrą opcją, a zobaczymy jeszcze co przyniesie przyszłość!
Serce mnie bije
Duszazapije
Dusza
Żyję
może mnie kojarzysz
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania