Herbert Grey
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 220
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 178 - 198 |
71-80% | brak | -10 | 156 - 177 |
61-70% | brak | -15 | 134 - 155 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 112 - 133 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 90 - 111 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 68 - 89 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 46 - 67 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 45 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Lornetka
Stara lornetka, którą podarował mu ojciec kiedy był jeszcze dzieckiem. Mógł kupić nową, ale po co kiedy ta nadal świetnie mu służy. Jednocześnie jest do niej przywiązany przez sentyment. Lornetka to pamiątka po zmarłym ojcu, a Herbert się z nią nigdy nie rozstaje w czasie czy to spacerów czy wypraw na drugi koniec świata.
Aparat fotograficzny
Niezawodny aparat fotograficzny, który jest narzędziem pracy Herberta. Cóż to za podróże bez pięknych, czasami budzących grozę zdjęć? Sprzęt ten przetrwał już wszystko: zalanie, potraktowanie ogniem i nadal sprawnie i bez szwanku funkcjonuje. Herbert zdaje sobie sprawę, że przyjdzie taki moment, że będzie zmuszony wymienić aparat. Ale jeszcze nie teraz.
▲Zaopatrzenie
▲Zaopatrzenie sierpień - listopad'58
Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go
Ostatnio zmieniony przez Herbert Grey dnia 06.12.23 11:41, w całości zmieniany 3 razy
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
17 luty 1946| Gwen, Halbert & Herbert Grey | Restauracja przy cmentarzu
W trakcie
Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go
Ostatnio zmieniony przez Herbert Grey dnia 08.01.21 20:46, w całości zmieniany 2 razy
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
- Spoiler:
- 06.07.1957| Anthony Macmillan - zakończona | Puddlemere, dwór Macmillanów-Za późno, jestem aktualnie bez różdżki - rozłożył bezradnie dłonie. - Została mi zabrana i nie mogę się doprosić aby mi ją oddano. Teoretycznie mam ją otrzymać 16 lipca.
Spochmurniał wypowiadając tego słowa. Bez różdżki czuł się jak bez ręki. Przyzwyczaił się, że jest zawsze obok, idealnie pasująca do jego ręki niezależnie od tego ile miał lat.
-Zrobiłem to ze strachu, przyznaję. Bywam w Londynie i nie wiem jakbym się wytłumaczył z posiadania różdżki, która nie jest zarejestrowana.
Przyznał otwarcie, ponieważ dopiero co wrócił do Anglii, więc wolał się stosować do zaleceń. Nie wiedział co przyniesie przyszłość. Nie miał pojęcia, co może się wydarzyć za dwa miesiące.18.07.1957| Regi Weasley/Jimmy - zakończona | Doki, Parszywy PasażerBył pechowcem. Tego nie dało się ukryć. Kości same mu to pokazywały i zdawało się, że parę innych osób zainteresowało się ich grą zaglądając ukradkiem na stół. Kaprawe ślepia innych bywalców Parszywego widziały jak potoczyły się kości. Ktoś cicho kaszlnął, ktoś inny prychnął, a jeszcze ktoś inny zacmokał. Nie musiał tego słyszeć aby wiedzieć, że jest w czarnej.... że ma problem i już przegrał. Wszystko zależało od tego czy przegra z klasą, czy jednak ostatni rzut sprawi, że będzie stawiał kolejkę towarzyszowi od kości w ramach wygranej. Okrutny los, po raz kolejny postanowił zakpić z Herberta, który myślał, że może choć raz będzie mógł powiedzieć, że miał szczęście.20.07.1957 | Michael Tonks- zakończona | Dorset, Weymouth, Ścieżka w lesie-Właśnie dlatego, że nie dzieje się za dobrze. - Odpowiedział w końcu podnosząc na wilkołaka niebieskie oczy, a cała jego twarz stężała. - Nawet ja wiem kiedy należy przestać udawać, że problemu nie ma.
Zebrał popiół, który się utworzył wokół ogniska, bliżej ognia. Pilnował aby go nie zaprószyć.
-Nigdy nie byłem na Syberii, sugerujesz abym się tam wybrał? - Jednak tropikalne lasy deszczowe były jego miejscem, do których zawsze wracał i robił to z wielką przyjemnością pomimo zabójczych motyli, ryb i pijawek. -Jak się chronić przed rybą? Nie wchodź cały do wody.
- Spoiler:
- 17.08.1957 |Florence Fortescue - zakończona | Greengrove Farm, Salon-Gdybym wiecznie uważał, nie pojechałbym do Amazonii – zauważył z rozbawieniem w głosie, ale widać było, że maskuje tym niepokój jaki mu towarzyszył od kiedy wrócił do Anglii. -Na ogrodnika się nie nadaję.
Skrzywił się robiąc zabawną minę.
-Nie, będę zajmować się naszą szklarnią. Mam parę pomysłów jak ją ulepszyć oraz chcę skupić się na spisaniu wszystkiego co przeżyłem w formie książki. – A miał o czym pisać. Przez ostatnie lata to Amazonia była jego domem, widział wiele, poznał nowe smaki i zapachy. Zorientował się, że można żyć inaczej.23.08.1957 - poranek | Friedrich Schmidt - zakończona| London Borough of Waltham Forest, Polana-Wyznacz godzinę i miejsce – poprawił plecak. – Wracam.
Uniósł dłoń w geście pożegnania i ruszył w drogę powrotną przeklinając w myślach pięść dawnego znajomego oraz swoje gapiostwo. Dłoń wciąż bolała, a cała ta sytuacja boleśnie go uświadomiła, że należy wrócić do regularnych treningów i ćwiczeń. Stracił sprawność i siłę. Należało to jak najszybciej zmienić inaczej przy kolejnym takim spotkaniu zostanie z niego krwawa plama i nie będzie czego zbierać. Sygnał alarmowy powinien mu się włączyć kiedy mężczyzna wspomniał o podsłuchiwaniu. Czego się obawiał? Lub kogo? I w co tym razem Herbert się wpakuje? Hal znów będzie marudził i pewnie jak zwykle będzie miał rację.23.08.1957 - popołudnie |Halbert Grey - zakończona| Greengrove Farm, Sypialnia HerbertaOtworzył drzwi i zerknął czy Hattie przypadkiem nie stoi w połowie ich wysokości by skarcić synów, że buty to się zdejmuje przed domem jak są całe w błocie. Na szczęście chyba nadal była w ogrodzie. Wciągnął różdżkę i wypowiedział zaklęcie:
-Chłoszczyść – wykonał odpowiedni gest i po chwili na schodach nie było widać śladu po tym, że wlazł z błockiem do domu. Zamknął ponownie drzwi do pokoju i wskazał na swoje znalezisko, które teraz spoczywało w rękach brata. - Rosną w małych grupach, zwykle pod większym drzewem. Możemy spróbować na dwóch stanowiskach i zobaczyć przez najbliższe dni gdzie się lepiej przyjmą. Z tego co wiem nie są zbytnio inwazyjne i nie powinny innym zaszkodzić.24.08.1957 | Friedrich Schmidt zakończona | Śmiertelny Nokturn 10Ujął kieliszek w dłoń i słuchał uważnie słów Szmidta. Bardzo uważnie. Każde słowo jakie ten wypowiadał miało teraz kluczowe znaczenie. Nadal nie był przekonany co do zgłaszania dziwnych rzeczy w lesie. W głowie odbiły mu się słowa Hala: „Pewnie polował na jakiś mugoli jak w czasach szkolnych”. Wtedy Herbert nie zwracał uwagi na pochodzenie innych uczniów. To starszy brat zwrócił mu uwagę, że jego kumpel Ślizgon, głównie leje tych mugolskiego pochodzenia. Zerkną teraz on uważniej na Szmidta i zmarszczył lekko brwi, czy wtedy polował na kogoś? Zabił? Różdżka była blisko, ale czy mu się teraz przyda?
- Spoiler:
- 01.09.1957 |Rain Huxley- zakończona | Dzielnica portowa, Doki, Opuszczona Tawerna-Jeszcze nigdy nie byłem ratowany przez opuszczone spodnie, mogę dopisać do kolejnych sytuacji, o których nie mówi się wnukom przy kominku. – Zaśmiał się z samego siebie, ale nos przypomniał mu o tym, że to nie był dobry czas na pogaduszki. Podszedł do okna aby upewnić się, że jest już czysto na zewnątrz. Obejrzał się przez ramię na kobietę.
-Do zobaczenia – rzucił jeszcze i wyszedł na ulicę by jak najszybciej opuścić doki i na jakiś czas się w nich nie pojawiać, póki gniew osiłków się nie zmniejszy.05.09.1957 |Gwendolyn Grey - zakończona | Dwór Macmillanów, Pokój kwiatowyOczami wyobraźni widział jak kręci się po kuchni i piecze placek dyniowy oraz nuci coś pod nosem. Zapadła kolejna niezręczna cisza między nimi. Herbert podszedł do stolika aby odłożyć sadzonkę na stole.
-Nim sobie pójdę i dam ci spokój to mam jedno pytanie – spojrzał na nią uważnie jakby zapowiadał cięższy temat niż fakt, że odkryli rodzinną tajemnicę i mistyfikację. - W jakim domu byłaś w Hogwarcie?
Mówiąc to uśmiechnął się rozbrajająco, trochę bezczelnie. To był jego sposób na rozładowanie napięcia i jednocześnie pokazanie Gwen, że nie żywi wobec niej żadnej urazy.13.09.1957 |Halbert Grey - zakończona | Magiczny Port, Camden MarketByli prowadzeni przez funkcjonariuszy do Ministerstwa Magii gdzie Hal musiał się tłumaczyć z tego, że widniał na jakiś plakatach. Sytuacja byłaby śmieszna gdyby nie obecny stan rzeczy jaki panował w Londynie. Do Tower można było trafić za krzywe spojrzenie na wyżej postawioną osobę, a co dopiero za wspieranie jakiegoś buntu. Problem w tym, że jego brat nie należał do ludzi, którzy wchodzili by w takie układy czy sytuacje. Bywał porywczy czy niecierpliwy, ale nie był głupi. Funkcjonariusze łypali na nich z ukosa jakby spodziewali się, że bracia Grey zaczną im uciekać albo rozpoczną bijatykę. Nie to było w głowie Herberta, musiał wyciągnąć z tego bagna brata.15.09.1957 |Halbert & Gwen & Kirsten - zakończona | Greengrove Farm, Przed domem-Byłeś pierwszy aby przerobić je na dżem – Zwołał jeszcze ze schodów i zanurkował w szafie w poszukiwaniu czystej koszuli. Znalazł jedną z jasnego płótna w delikatną kratę więc nie zastanawiając się wiele naciągnął ją na grzbiet. Kiedy spojrzał na swoje odbicie w lustrze przypomniał sobie dlaczego za nią nie przepadał, ale cóż innego pozostało. Podwinął rękawy powyżej łokci i gwiżdżąc pod nosem zszedł na dół aby usłyszeć o maści na siniaki. –Tym razem doktor Halbert nie dał rady?
Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go
Ostatnio zmieniony przez Herbert Grey dnia 05.07.21 15:13, w całości zmieniany 6 razy
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
- Spoiler:
- 01.10.1957 | Reggie Weasley - zakończona | Hertford RoadWtedy Herbert dojrzał jak jegomość spod ściany nagle się ruszył wyciągając swoją różdżkę i podszedł do tych właśnie drzwi. Nie wiedzieć kiedy różdżka Greya znalazła się w jego własnej dłoni gotowa do działania. Czy ten człowiek był kimś kto stał na czatach i teraz miał zamiar ostrzec kumpli o tym, że może być tutaj za chwilę gorąco? Czy chciał się w to mieszać? Ale jak mógłby odejść bez reakcji? W tym momencie był gotowy zawołać obcego, ale ten rzucił zaklęcie, które miało ułatwić otwarcie drzwi i ewidentnie starał się zrobić to po cichu. Czyżby chciał jednak pomóc, a nie zaszkodzić? Grey nadal ściskając różdżkę w dłoni postąpił parę kroków w jego stronę i odezwał się nagle nie wiedząc, że ma do czynienia z człowiekiem, z którym wcześniej przegrał w kości w Parszywym.06.10.1957 | Frances Wroński - zakończona| Dorset, Polana w głębi lasu-Zew przygody, tak sądzę - odpowiedział idąc parę kroków przed siebie. - Amazonia zachwyca, uważam, że kto raz do niej trafi nigdy nie zapomni jej zapachów oraz dźwięków.
Młodszy Grey pokochał lasy tropikalne, które traktował już jako drugi dom. Jednak nie był na tyle pyszny by twierdzić, że zna je doskonale. Co to, to nie. Zdawał sobie sprawę, że tropikalna dzicz wiele jeszcze przed nim skrywa, a on sam był gotów odkrywać jej kolejne tajemnice. I chociaż osiadł na dłużej w Dorset to wiedział, że pewnego dnia znów narzuci plecak na plecy by wyruszyć w kolejną podróż.8.10.1957 -poranek | Kerstin Tonks - zakończona | Somerset, Wrzosowa Przystań, Przed domem-Kerstin, są różne rodzaje nawozu odzwierzęcego. - Zaczął powoli chcąc zachować powagę chociaż realnie miał ochotę parsknąć śmiechem. -Do nawożenia używamy tego od zwierząt roślinożernych, takich jak chociażby konie. Kot jest zwierzęciem mięsożernym i to co masz w kuwecie nie ma żadnych właściwości użyźniających glebę.
Mając teraz tą informację mógł śmiało założyć, że to mogło mieć wpływ na wzrost roślin, a raczej ich całkowity brak.08.10.1957 - popołudnie| Cillian Macnair - zakończona| Szkocja, brzeg jeziora Loch Ness-Nie zrobię ci tej przyjemności, Macnair - odgryzł się równie kąśliwie na zaczepkę i obejrzał przez ramię. - Nie tym razem.
I na tym skończył się spokój jaki miał zamiar osiągnąć. Miał jedynie nadzieję, że przynajmniej ten nie rzuci się na niego z pięściami. Ostatnio spotkania po latach okazywały się niezwykle bolesne dla botanika. Pochylił się ponownie by wyciągnąć roślinę, która nie wyglądała zachęcająco, gdyż posiadała brązowe, małe listki z wypustkami, a jej zapach zgniłego mięsa wręcz odstraszał, zwłaszcza dla tych, którzy mieli wyjątkowo czuły węch mogła wywoływać odruch wymiotny.10.10.1957 - poranek | Eunice Greengrass - zakończona | Reszta świata, Rezerwat Trójogonów Edalskich-W takim razie zrobimy cały ogród w dwóch fazach panno Greengrass. - Oznajmił składając plany. - Mamy październik i większości roślin nie możemy teraz sadzać. Jednak możemy zająć się budowaniem przestrzeni, czyli wyznaczymy bieg naszego strumyka oraz znajdziemy odpowiednią rzeźbę i stworzymy konstrukcję dla bluszczu, którego będziemy mogli zasadzić i zacząć prowadzić po konstrukcji. Stworzymy ścieżki i zbudujemy rabaty, które na wiosnę będą gotowe do przyjęcia roślin. - Wyjaśnił mężczyzna, a chciał podkreślić, że musieli do stworzenia ogrodu podejść rozważnie i spokojnie. Takie miejsca nie powstawały od razu.10.10.1957 - wieczór| Reggie/Jimmy Weasley - zakończona | Zachodni PortMiał ochotę zostawić Jima samego, niech sprząta i haruje jak dziki wół jak jest taki cwany. Jednak Herbert miał odrobinę przyzwoitości, która mu na to nie pozwoliła chociaż kipiał z wściekłości. Kiedy Stary Szczur zniknął wraz z wiadrem zabrał się za zwijanie lin pokładowych, które walały się pod pokładem. Monotonna praca sprawiał, że cały gniew z niego schodził powoli, ale jednak, niczym z dętki, którą ktoś właśnie otworzył. Powoli do niego docierało, że mógł obrazić mężczyznę.14.10.1957 | Anthony Macmillan - zakończona | Puddlemere, dwór MacmillanówWszyscy skrywają tajemnice, sekrety z przeszłości, które w czasie wojny były błogosławieństwem lub przekleństwem. Nie było wyjątków. Nikt nie był oderwany od własnej przeszłości i choć nie znał dobrze tej należącej do Macmillana to widział emocje jakie przetaczały się przez jego twarz. Nie miał zamiaru pytać, gdyż nie to było jego miejsce oraz nie czas. Może kiedyś, gdy wojna będzie tylko wspomnieniem, gdy będą mogli usiąść i zwyczajnie powspominać czasu grozy i mówić swoim dzieciom, żeby nie popełniały błędów swoich przodków. Herbert choć teraz nie miał ani żony, ani dzieci wiedział, że kiedyś założy rodzinę. To właśnie dla tych przyszłych pokoleń chciał tworzyć lepszy świat.15.10.1957 | Celina Lovegood - zakończona | Londyńskie ZOO-Nie sądzę abym należał do osób kochliwych – wyjaśnił ze spokojem i zaraz przeszedł do drugiej części jej pytania, znacznie bardziej neutralnej. – Orchidee mają wiele kształtów i kolorów, zachwycają swoim zróżnicowaniem oraz tym, że łatwo je hodować w warunkach szklarniowych. Są również proste w utrzymaniu ich w domu. Wystarczy źródło ciepła oraz odpowiednie podlewanie, a potrafią zachwycać przez wiele lat.17.10.1957 | Veronica Findlay - zakończona| Magiczny port, Sklep "Coś niezwykłego"-Pytanie brzmi jak pani potrafi szybko biegać i skakać? - Zagadnął, a na schodach usłyszeli kolejne kroki, zdawało się że są one dość ciężkie, a inne bardzo szybkie. Dość dziwne połączenie. Nim zdążyli wymienić się większa ilością zdań drzwi do wnętrza zostały otworzone, a w progu stanął ciężkawy mężczyzna z łysiną oraz spoconym czołem, trzymający wiaderko, z którego wystawały brudne ścierki. Za nim zaś znajdowała się chuda kobieta, której skóra naciągnięta była chorobliwie na kości twarzy. Aż dziw brał, że jest w stanie mrugać. W sękatych palcach trzymała szczotki, które lata świetności miały za sobą, a zmieść co najwyżej można nimi było parę pajęczyn pod sufitem ale nie podłogę.20.10.1957 | Romulus Abbott - zakończona| Dunster Castle. HolOn był jedynie przewodnikiem po świecie roślin, doradcą i współtwórcą ale nie malarzem artystą w ogrodach swoich mocodawców. Zupełnie inaczej kwestia miała się odnośnie szklarni i owego egzotycznego ogrodu. Było to miejsce, w którym to on grał pierwsze skrzypce. -Jeżeli chodzi o szklarnie, w naszej rodzinnej hodujemy sporo egzotycznych roślin. Mogę przygotować szczepki okresem zimowym, aby wraz z wiosną gotowe sadzonki przynieść, ale to będzie wymagało modernizacji samych szklarni.21.10.1957| Romulus Abbott - zakończona| Dunster Castle, ogrody - zakończonaPrzeczesał dłonią ciemne włosy rozmyślając długo nad tym co powiedział mu mężczyzna.
-Jesteśmy wstanie stworzyć warunki w szklarni takie aby rośliny mogły rosnąć już teraz. Może.. tymczasowo… udałoby się nam stworzyć przestrzeń dla nich… - Obszedł część gdzie panował umiarkowany klimat i podszedł do jednego zakątka. -Tutaj. Postawiliśmy piętrowe rabaty. Bokami puszczając pomidory, po środku bakłażany. A dla ziemniaków stanowiska w donicach i poustawiać je pod ścianami. - Kiedy to mówił przechadzał się po całości wskazując miejsca, w których mogłyby stać warzywa, o których wspominał. -Moglibyśmy też podjąć próbę szybszego wzrostu warzyw.23.10.1957 | Celina Lovegood - zakończona | Isle of Dogs, Złoty RybakMoże trochę przesadził, ale jego brat nie stronił od ludzi i był im życzliwy, czasami bardziej niż sam Herbert, który czasami uciekał od ludzi, bo miał zwyczajnie ich dość. Przyzwyczajony do życia w samotności musiał przestawić się ponownie na tryb stadny, co wcale nie było takie łatwe. Słuchał uważnie słów Celiny, ponieważ może ona sama sobie nie zdawała z tego sprawy, ale niosły ze sobą wiele informacji. Nic czego by się nie domyślał, ale teraz miał potwierdzenie w słowach dziewczyny. Pytanie, które zadała było z tych gdzie trudno było mówić prawdę. Kłamstwo i złudna iluzja zapewnień sama pchała się na usta i język. Chciał powiedzieć, że na pewno będzie lepiej, ba! Wojna na pewno się skończy na wiosnę, bo przecież ile można zabijać innych czarodziejów. Jeżeli poplecznicy tyrana wymordują wszystkich czarodziejów, którzy krzywo na nich spojrzą to za chwilę nie będą mieli kim rządzić.24.10.1957| Evelyn Despenser - zakończona | Bar Old Forge, KnoydaJednak mam nadzieję, że masz pełną świadomość, że dom mój i brata stoi dla ciebie otworem? - Wolał się upewnić, że gdyby przyszło najgorsze może w pełni na niego liczyć. Już stawiali z bratem zabezpieczenia wokół Greengrove Farm. W ich domostwie ratunek i pomoc, mógł znaleźć każdy kto czuł się zagrożony obecnie panującą sytuacją. Żaden z braci by nie odmówił, nie przyszłoby im to do głowy. Spojrzał na przyjaciółkę znacząco, wierzył, że mogła znacznie więcej niż ucieczka i znajdowanie trupów w lesie. Mógł jednak uwierzyć, że się bała i nie chciała się wychylać, choć teraz mówiła pewnym siebie głosem, posyłała harde spojrzenie, a ton głosu świadczył o tym, że jest kobietą, która niczego się nie boi. Sięgnął po wcześniej odstawioną szklankę i pociągnął solidny łyk. Westchnął cicho.28.10.1957 | Philippa Moss - zakończona | Jezioro Magicznej SasankiNie wiedzieć czemu imię mocno go rozbawiło, ale fakt, że został rozproszony przez Philippę sprawił, że futrzasty psotnik postanowił wykorzystać nieuwagę i wybił się łapkami z jego ramienia. Herbert poczuł jak jeden z pazurków szoruje po jego policzku zostawiając na nim czerwoną pręgę. Moneta zaś została wyrwana z jego dłoni.
-Zaraza! - Zawołał mężczyzna i rzucił się w pogoni za małym stworzeniem, które już ślizgiem biegło przez zielony trawnik. - Wracaj tu!
Obejrzał się na Philippę mając nadzieję, że jak poskromić swojego pupila.31.10.1957 | Mathilda Wroński - zakończona| Kawiarnia nad jeziorem (Kupidynek)Zaczął słyszeć jej słowa i powoli do niego docierało, że nie mógł jej tego dać. Pogładził kobietę po głowie, a następnie ucałował jej czoło.
-Nie, moja droga, piękna Mathildo. Nie zapomnę cię, obiecuję. - Zapewnił gorliwie, ale czuł, że nie może pozwolić aby żądza nim zawładnęła, choć czuć, że jeszcze chwila, a nie skończyłoby się na namiętnych pocałunkach. - Poranek jest dla nas jednak bezlitosny i musimy się rozstać.
- Spoiler:
- 2.11.1957 |Aurora Sprout - zakończona| Szkocja, Linne Mhoireibh-Nie wiem, Rory - Nie chciał udawać i zapewniać jej, że to wszystko się skończy za parę miesięcy. Wojna mogła trwać latami. -Nie pozwalaj jednak aby odbierała ci marzenia i chęć życia w szczęściu. - On nie miał zamiaru się powstrzymywać. Jeszcze na początku lata by wolał unikać i uciekać, ale nie teraz. Teraz już wiedział, że chciał brać z życia co mu ono daje.3.11.1957 | Halbert Grey - zakończona| Dorset, WzniesienieZdecydowanie nie jest – Zgodził się z bratem, a potem spojrzał na roślinę, którą mu wskazał. Zmarszczył lekko brwi. – Na zgorzele też to nie wygląda.
Patrzył w ciemne i sztywne wnętrze rośliny, a później przeniósł na glebę, którą przesypał podobnie jak brat w palcach. Spojrzał w kierunku zabudowań, zdawało się, że będą musieli zadać parę ważnych pytań mieszkańcom. –Gleba też jest skażona, ale jeszcze nie wiem czym. – Trącił czubkiem buta kawałek grudki, która rozsypała się w drobny mak. Zdawała się być miejscami wysuszona na wiór, a w innych aż nazbyt lepka. –Chodźmy popytać. – Ruchem głowy wskazał domy i tam też się skierował.04.11.1957 |Reggie Wealsey - zakończona | Parszywy Pasażer, Opuszczone Magazyny-Jesteś idiotą, Jim - Odparł Herbet odstawiając szklankę wody na stolik.-A teraz schowaj różdżkę, i się nie ruszaj kiedy będę wysyłać list do Tonksa. - Patrzył intensywnie na Starego Szczura po czym poprawił kurtkę na ramionach. -Masz tu być jak wrócę i oczekuję wyjaśnień6.11.1957| Michael Tonks - zakończona | Sherwood [II]-Zabezpieczają się, nic dziwnego. Pytanie jak wiele osób miało z nim już styczność. – Dementor musiał się żywić aby istnieć, czy ktoś padł już jego ofiarą i stracił dusze? –Mam podejrzenia, że żyje tu grupa mugolaków, którzy boją się wyjść poza obręb hrabstwa.
Potoczył spojrzeniem po okolicy, byli w lesie Sherwood, tym samym, o którym opowiedziano wiele legend, a dokładniej o jego mieszkańcach z czasów panowania króla Jana bez Ziemi. Robin Hood był tym, który zabierał bogatym i oddawał biednym, łamał prawa narzucone przez tyrana i uchodził za wzór do naśladowania.7.11.1957 |Reggie Weasley - zakończona | Doki, Pont Street 37/4-Sam jestem półkrwi. Czasami bywam bardziej mugolem niż czarodziejem. - Rzucił szybko do słów Jima. Cała ta czystość krwi go śmieszyła. Rozumiał, że są ci, którzy od pokoleń się wywodzą z rodzin czarodziejskich, ale nie powinni oni przypadkiem dbać o resztę społeczności, a nie ją dzielić i rozrywać na strzępy jak to właśnie czynili? Rosier, Burke, Nott, Bulstrode, Black, Lestrange, Rowle wszystkie te nazwiska były dla niego skreślone. Sprzedali się, niszczyli Anglię, niszczyli ich świat zamiast go budować. Gardził takimi ludźmi.8.11.1957 | Zlata & Halbert - zakończona| Greengrove Farm, Kuchnia-Maski - Odpowiedział na pytanie Zlaty -Też bym nie chciał pokazywać twarzy, wiedząc, że jak przegram to mnie rozniosą na widłach. - Uśmiechnął się cierpko sięgając po trunek jaki pili z półgoblinką. Kiwnął głową słysząc jej słowa i zaśmiał się głucho -Wiesz jak mówią. Mały człowiek, wielkie ego.
Skwitował komentarz Zlaty, bo cóż im pozostało? Naśmiewanie się z wroga budowało jednak morale, dodawało sił i choć był to gorzki śmiech to ułatwiał życie w tym targanym wojną kraju.10.11.1957 | FLORENCE FORTESCUE - zakończona | Greengrove Farm, szklarniaPamiętał minę Hala kiedy ten wkroczył w to miejsce, gdyż Herbert wyraźnie mu zakazywał przekraczać próg części tropikalnej. Tym działem młodszy Grey chciał zająć się sam nim wpuścił do niego brata.
-Po co ta mina? - Zagadnął ją z bezczelnym uśmiechem na twarzy pochylając się w stronę Florki. - Nie blizny, ale zagrożenie życia?
Zamyślił się lekko drocząc się lekko z kobietą i ruszył parę kroków do przodu.
-Słyszałaś o Demonicznym Motylu? - Zapytał zawieszając na chwilę głos.12.11.1957| Philippa Moss- zakończona | Parszywy Pasażer, Pokój nr 6-Zabrali, ale nie wiem kiedy wróci. - Z tego co wiedział kto raz wszedł do Tower prawie nigdy nie wychodził albo miał niebywałe szczęście, jednak nigdy więcej nie chciał tam wracać. -Hagrid to silny chłop. Z niejednego pieca jadł chleb. - Chciał jakoś dodać otuchy dziewczynie choć sam do końca nie wierzył w to, że półolbrzym zawita jeszcze do Parszywego.15.11.1957 | FLORENCE FORTESCUE - zakończona | Greengrove Farm, salon-Oczywiście, że próbowałem – odpowiedział z udawanym oburzeniem w głosie. – Okropny lep. Nie posłodzisz nim kawy.
Patrzył na nią w skupieniu kiedy zaczęła snuć swoją opowieść. Z każdym zdaniem jego brwi szły ku górze coraz wyżej, a na twarzy pojawiała się mieszanina niedowierzania zmieszana z rozbawieniem. – Znaleźliście Beedle'a a bajki wymknęły się spod kontroli?
Powtórzył za nią powoli jakby starał się zrozumieć sens i prawdopodobieństwo tej opowieści. Zerknął na jej szklankę.21.11.1957 | Prudence Macmillan - zakończona| Frensham Ponds, SurreySytuacja nie przedstawiała się kolorowo i najgorsze było to, że miał dwie osoby, które były zależne od niego i liczyły na pomoc. Nie miał szans w starciu z olbrzymem. Jedyne co mógł zrobić to jakoś go spowolnić, sprawić, że odciągnie je od obydwu kobiet, dając im tym samym czas na ucieczkę. Kątem oka widział jak Prudence czołga się w stronę wody. O tyle dobrze, że olbrzym był jeszcze oślepiony więc nie mógł jej namierzyć wzrokiem. Miał tylko słuch i to miał zamiar wykorzystać Grey, choć ten czar długo się nie utrzyma.
-Uciekaj! Schowaj się! - Wołał do mugolki, chcąc ją wyrwać z przerażenia, które najprawdopodobniej sprawiło, że nie mogła się ruszyć ze swojego miejsca.21.11.1957 | Aurora Sprout - zakończona | Dolina Godryka, Wrzosowisko-Wyglądam jakbym przeszedł przez huragan. - Podniósł się powoli ze swojego miejsca starając się wykonywać jak najspokojniejsze ruchy. Wiedział gdzie jest łazienka, ale poszedł do niej z asystą kuzynki. -Pomożesz mi z kurtką? - Zapytał bo jednak wyginanie ciała wciąż było lekko problematyczne. Kiedy uporał się z ubraniami, a te wystawił przed łazienkę na wyciągniętej dłoni do Rory zwrócił się do niej.22.11.1957| Florence FORTESCUE - zakończona | Greengrove Farm, wyjście do lasu-Ewoluuje i powoli zmieniam się w mężczyznę zdolnego do wielkich czynów. - Spróbował jeszcze obrócić to wszystko w żart, ale był to kiepski żart. Widząc spojrzenie Florki, słysząc twardą nutę w jej głosie wiedział, że nie może przeciągać struny i dalej się z nią drażnić. Nie zasługiwała na to, a on okazał się strasznym dupkiem gdyby to dalej robił. -Czasami nie mam możliwości przeanalizowania planu. - Odezwał się już bez zaczepki w głosie, a wzrok miał śmiertelnie poważny. -Bywają sytuację, kiedy zwyczajnie muszę działać, a każdy moment wahania jest przeciwko mnie.27.11.1957 | Volans Moore - zakończona| Gospoda pod Świńskim Łbem, Szkocja-Na razie podróżowanie zostało odwołane na czas nieokreślony. - Odparł spokojnie, również bez żalu w głosie. Jak mógłby mieć pretensje do brata i matki? Rozumiał ich decyzję więc chciał być wraz z nimi. Na początku nie miał zamiaru się angażować w wojnę, uznał, że ona go nie dotyczy. Jak bardzo się mylił przekonał się niedługo potem. Rzeczywistość w dość brutalny sposób go uświadomiła, że nie można stać po środku, a robiąc to pozwalasz aby wydarzenia toczyły się wokół ciebie, a nie wraz z Tobą.29.11.1957 | Justine Tonks - zakończona | Dolina DovedaleTeraz czuł, że przydałby mu się wspólnik w całej tej akcji i nie tylko tej. Chyba powinien jednak bardziej zakręcić się wokół Macmillana i jego ludzi albo najzwyczajniej wciągnąć w to człowieka, który zawsze był obok i służył mu pomocą. Brata. Należało skończyć z dziecinadą chronienia się nawzajem i udawania, że nic się nie dzieje. Przerzut ludzi w ciągu paru godzin nie był łatwą sprawą, zwłaszcza, że jeden błąd mógł spowodować katastrofalne skutki dla wszystkich.
- Spoiler:
- 6.12.1957 | Justine Tonks - zakończona| Derbyshire, Samotna łódkaPoprawił poły okrycia wierzchniego bo zimny wiatr wdarł się nieprzyjemnie pod ubranie.
-Dzięki za zaufanie. - Dodał jeszcze, bo Herbert nie był mocny w górnolotnych mowach, ani w zapewnianiu o swojej lojalności czy oddaniu. Mężczyzna preferował gesty i czyny nad słowa, co znacznie lepiej mu wychodziło. Justine przedstawiła mu wiele informacji na raz, potrzebował chwili aby je poukładać w głowie. Zrozumiał jednak, że ma nadal robić to co robi i czekać aż się ktoś do niego zgłosi.-Macie jakieś spotkania gdzie ustalacie kto co aktualnie robi? Składacie jakieś raporty? Czy może Longbottom rozsyła zadania do wykonania?10.12.1957 - zakończona | Florean Fortescue | Greengrove Farm, SalonZwłaszcza, że Florance bywała ostatnio częstym gościem w Greengrove Farm, mogło to wzbudzić podejrzenia. -Twoja siostra usłyszała parę opowieści, ale zapewniam, że nie wszystkie. Parę lat spędzonych w lasach deszczowych zaopatrzyły mnie w sporo historii. - Czuł się trochę jak na przesłuchaniu, ale z drugiej strony nie mógł udawać, że nie rozumie o co chodzi. -Florence jest bardzo miłą i ciepłą osobą. Niezwykle troskliwą. - Dodał jeszcze dając przestrzeń do nakładania kolejnych zabezpieczeń.11.12.1957| Florence Forescue | Greengrove Farm, Salon-Nie przepraszaj.- Odpowiedział głucho odstawiając wszystko na stolik, a następnie spojrzał na kobietę. Sięgnął po dłoń Florki i zamknął w swojej gładząc kciukiem jej wierzch; przez dłuższą chwilę milczał zbierając myśli. - Jak wygląda sytuacja w Oazie? - Zapytał w końcu, a głos miał śmiertelnie poważny. Nie chciał słyszeć, że sobie pomagają, że są zgrani i wierzą w przyszłość. Chciał usłyszeć prawdę jak wyglądała sytuacja. Patrząc po stanie Florence mógł jedynie zakładać, że nie najlepiej, a wyobraźnia podpowiadała najgorsze scenariusze.15.12.1957 | Halbert Grey - zakończona | Greengrove Farm, sypialnia Halberta-Może czas pobawić się w Robin Hooda? Strzelę sobie odpowiedni kaptur i zacznę rzucać hasłami, o odbieraniu bogatym i rozdawaniu biednym? Może czas zebrać drużynę? - Starał się żartować, bo bycie śmiertelnie poważnym nie zawsze pomagało, wręcz przeszkadzało w dalszym działaniu. Sprawa choroby, która toczyła uprawy wyraźnie leżała na sercu starego z Greyów, widział to po tym jak ten marszczył brwi, jak zagryzał zęby. Miał misję do wykonania, a kiedy Hal obrał jakiś kierunek wołami nie odciągniesz. W tym też byli podobni - uparci jak osły.26.12.1957 | Florence Fortescue - zakończona | Greengrove Farm, SalonWiedział, że od tej chwili istnieć będzie tylko ona. Orzechowe oczy, jasna skóra i delikatny zapach perfum, którymi była otulona niczym jedwabnym szalem. Ujął jej drobną twarz w swoje dłonie i wpatrywał się intensywnie chcąc zapamiętać każdy najmniejszy szczegół.
Była piękna z rumieńcem na twarzy, roziskrzonym spojrzeniem i rozchylonymi ustami łapczywie łapiącymi oddech po tej szaleńczej gonitwie.
Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go
Ostatnio zmieniony przez Herbert Grey dnia 15.11.21 20:26, w całości zmieniany 5 razy
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
- Spoiler:
- 06.01 | Florence Fortescue - zakończona| Dorset, PomostSpojrzał przed siebie ponownie a na twarzy odmalowała się zaduma tak głęboka, że aż zmarszczka pojawiła się między jego brwiami.
-Musimy wracać. - Powiedział w końcu przerywając ciszę, która zdawała się trwać całe wieki.-Odezwę się do ciebie niedługo.
Odwrócił się w stronę Florence i podszedł do niej blisko by złożyć krótki pocałunek na jej czole.07.01 | Ronja & Roselyn - zakończona| Staffordshire, Dolina Downs BankWojna zbierała swoje krwawe żniwo, czego świadkami byli właśnie dzisiaj. Chora nienawiść, ideologia popychała wojnę na dalsze tory i nie wiedzieli kiedy to się skończy. Patrzył jak uzdrowicielki uwijają się wśród rannych, podawał im koce oraz pościel, które znaleźli w opuszczonych domach. Była to doraźna pomoc, a na ziemię sojuszu przybywało coraz więcej uchodźców liczących na przeżycie, zima zaś niczego nie ułatwiała.19/20.01 | Frederick, Gabriel, Vincent - zakończona | Somerset, BathPodążył za Frederickiem na północ zaraz po ścieżce wytyczonej w śniegu. Nie był najlepszym tropicielem, ale podróże po Amazonii dały mu jakieś doświadczenie w przedzieraniu się i podążaniu za wyznaczonym szlakiem czy po śladach, tak jak teraz. Liczył na to, że szczęście im będzie sprzyjać oraz dorwą drania.
-Patrz, widać, że zaczynało brakować mu sił…23.01 | Ślub Steffena & Isabelli - zakończona | Szczurza Jama, Dolina GodrykaUśmiechnął się trochę zadziornie, a trochę prowokacyjnie unosząc lekko brew do góry widząc minę Florki, która była zaskoczona jego odpowiedzią. Widział lekką zmianę w jej twarzy kiedy rozmyślała na temat wesela nad jeziorem i pod gołym niebem, wszak wcześniej przyznała, że lubi planować takie przyjęcia.
-Czemu nie. Szum wody, światła odbijające się w jej tafli? - Zasugerował patrząc na nią intensywnie niebieskimi oczami, które teraz nie odrywał od niej kiedy wyrzucała mu zachowanie jakiego się właśnie dopuścił.23/24.01| Halbert Grey - zakończona| Greengrove FarmKlepnął brata w ramię i wyminął go. Decyzję już podjął, wiedział, że należało sprawdzić ten trop. Nie zrobienie tego mogłoby im poważnie zaszkodzić. Jeżeli działają tam szmalcownicy to pokrzyżują im plany, jeżeli zaś byli tam ludzie potrzebujący pomocy będą musieli się zorganizować by umożliwić im przetrwanie w okresie zimowym.24.01 | Lucinda & Moira - zakończona| Greengrove Farm, Salon i Dorset-Czy jest tutaj Alice Evans, żona Baxtera? - Zapytał głośni, a obłok pary uniósł się z jego ust. Tłum się poruszył, rozstąpił aby przepuścić szczupłą kobietę, której oczy się zaszkliły. -Ty jesteś Alice?
-Alice to moja siostra. - Powiedziała głucho kobieta, a dolna warga jej zadrżała. -Nie dała rady…- Herbert przymknął oczy słysząc ostatnie słowa. Westchnął ciężko.
-Baxter i jego dzieci są u mnie w domu całe i bezpieczne. Dał mi to aby was znaleźć. - Podał kobiecie narysowaną na kolanie mapę, a ta ujęła ją w dłoń. Zaszlochała. Jej reakcja i zachowanie, choć bolesne, uspokoiły resztę. Walter spojrzał na przybyłych czarodziejów.25.01 | Neala Weasley, Mare Greengrass - zakończona| Devon, okolice Plymouth, Krecia Nora-Też musisz się napić. - Zalecił z miną najbardziej doświadczonego uzdrowiciela w św. Mungu. Zatrzymał Nelę nim pobiegła do Uriena aby przekazać mu wytyczne. -Ty też. - Podał jej kubek i upewnił się, że dziewczyna wzięła parę łyków. Zmęczony medyk na nic się zda rannym kiedy będzie popełniał kluczowe błędy. Widział w jakim są stresie i jak starają się pochylić nad każdym. Musiały dbać również o siebie. Grey miał zamiar tego dopilnować.26.01 | Aurora Sprout & Florence Fortescue- zakończona | Dorset, Zagajnik-Pomogę pani… - Odezwał się, a Walter zaraz przyszedł mu z pomocą zapewniając kobietę, że nie ma powodów do obaw. -Figidu.
Zaklęcie otuliło ciepłem palce kobiety, które zaczęły odzyskiwać kolor, a ból mijał, co widział na zaskoczonej twarzy kobiety. Tyle mógł zrobić, nie znał bardziej skomplikowanych zaklęć, ale jej radość i ulga była warta wykorzystania nawet tak małej wiedzy leczniczej.27.01 | Romulus, Kieran, Maeve, Regge, Stevie - zakończona niepełna| Dunster Castle, Salon-Ośmiu - Mruknął Herbert patrząc na mapę gdzie była im wskazywana pozycja wroga. -Leśniczówka może okazać się dobrym punktem strategicznym. - Podniósł spojrzenie na trójkę mężczyzn, z którymi wcześniej rozważali wszelkie możliwości.-Zimowa pora akurat może nie działać na naszą korzyść jeśli chodzi o ukrycie, ale skoro nie otrzymali zapasów, to właśnie ten fakt już działa. Tak samo jak element zaskoczenia, który może dać nam przewagę.27.01 | Maeve & Lucinda - zakończona | Łąki pod ElkstoneDziałania wojenne jakich się podejmowani nie należały do najłatwiejszych, ale moment, w którym mogli komuś pomóc wynagradzał wszystko. Ulga na twarzy jaka malowała się u ocalałych była warta tego zmęczenia. Wraz z kobietami rzucił się do pomocy. Zbierał koce, podawał rzeczy do schowania w plecakach, składał namioty, gasił ogień. Wszystko co mogło przyspieszyć ich ewakuację, bo nie mieli za wiele czasu. Każda minuta była na wagę złota. Mugole byli zziębnięci i zmęczeni, ale nie mogli pozwolić sobie teraz na przestój. Droga była czysta i musieli z tego skorzystać.
- Spoiler:
- 03.02 | Thalia, Reggie, Vincent - zakończona| Wybrzeże ExmoorNim się zorientował coś pod nim zaskrzypiało niebezpiecznie, usłyszał pęknięcie, tak charakterystyczne dla drewna i nagle poleciał w dół. -Zaraza! - Poczuł jak połamane drewno ociera się o jego nogę i pomimo spodni rozcina skórę i zapewne sam materiał, czego teraz nie mógł ocenić bo właśnie wisiał jedną nogą, a druga nie dając rady utrzymać ciężaru wygięła się pod dziwnym kątem i zabolała paskudnie aż mężczyzna zaklął szpetnie pod nosem czując jak ból promieniuje od kostki w górę.05.02 | Evelyn Despenser - zakończona| Greengrove Farm, SalonChciała zapewnić mu ochronę choć minimalną, tym że się od niego odsunie, jakby sama znajomość miała skazać go na śmierć.
-Nie rób mi tego, Evelyn. - Mruknął pod nosem z rezygnacją, która osiadła na jego ramionach. Podniósł się z ziemi i wylądował obok niej na kanapie. -Komuś muszę podrzucać fragmenty moich pamiętników do czytania..06.02| Thalia & Vincent | Wybrzeże ExmoorW trakcie.07.02| Claire Fancourt - zakończona | Okolice, Skrzacie drzewo-Mając zdolność wyższego rozumiania możemy aspirować do czegoś lepszego, a wykorzystujemy to do tego aby zadawać ból w bardziej wyrafinowany sposób. - Uśmiechnął się gorzko, bowiem nie raz widział owo okrucieństwo. Przyłapał się na tym, że znów porównywał Indian do białych ludzi. Ci pierwsi woleli oszołomić swojego wroga niż uciekać się do zabójstwa.08.02 | Castor Sprout - zakończona| Greengrove Farm, Pracownia-Jeżeli mają plan wzięcia nas głodem to nie zdziwiłbym się gdyby chcieli zatruć wszystkie gleby. Warto zwrócić na to uwagę. - Wstał ze swojego miejsca aby odprowadzić kuzyna do wyjścia. Choć nie padło to wprost bo wiedział, że ten działa z ramienia Zakony Feniksa. Nie musieli mówić na głos, wystarczyło parę słów, aby zrozumieć.12.02 | Thalia Wellers - zakończona| Wodospad LunaballiMężczyzna skuty w kajadny rzucał się cały czas, ale Herbert go zignorował zwłaszcza w momencie, w którym do jego uszu dotarł charakterystyczny pisk i po chwili kolejny unoszący się z jego skrzyni.
-Zaraza! - Zawołał zamykając skrzynię gwałtownie i w trzech susach doskoczył do Thalii starając się ignorować zawroty głowy. Docisnął wieko skrzyni zerkając kontrolnie na kobietę. -Wszystko w porządku? Jak się czujesz?28.02| Zakon Feniksa - zakończona| Lancashire, Brzeg rzeki LuneTrzaski jakie dochodziły zewsząd uświadomiły mu, że przedobrzył z Duną, a jej efekty niszczą dom, w którym się znaleźli. Jeżeli chcieli przetrwać to musiał zdjąć zaklęcie i tym samym oddalić widmo zawalenia się budynku. Widząc kolejne pęknięcie na ścianie kiwnął jedynie głową słysząc słowa Samuela, z którym dobrze się rozumieli choć współpracowali ze sobą pierwszy raz. Skierował różdżkę ponownie na ścianę, celem zdjęcia Duny. -Finite Incantatem. - Powiedział wyraźnie w myślach wiedząc, że teraz będą sami mogli swobodniej się poruszać po budynku i też z niego wyjść bez uszczerbku na zdrowiu.
- Spoiler:
- 01.03 | Florence Fortescue -zakończona | Aneks kuchenny, Jama-Wzięłaś sobie do serca bajkę o Kopciuszku? - Zapytał ponownie wskazując na jej fartuszek, a następnie małą kuchnię, w której właśnie królowała. Puścił jej oczko i pochylił się w stronę worka, z którego wyjął mąkę, pół kilo baraniny oraz trochę kawy zbożowej i butelkę oleju. Nie było tego wiele, ale chociaż tak mógł pomóc. -Czas na chwilę przerwy. - Dodał jeszcze odkładając jedzenie na stół, gdzie piętrzyły się gary i naczynia.12.03 | Marcelius Sallow- zakończona| Senna Dolina, WestmorlandTrwał chwilę bezruchu nasłuchując niepokojących dźwięków, ale poza delikatnym szumem dyptamu poruszanego przez zimowy wiatr nie usłyszał niczego innego nie usłyszał. Kiedy odzyskał klarowność widzenia na powrót nasunął chustkę na nos i usta, po czym poszedł zebrał kolejne próbki tym razem kwiatostanowe do lnianego woreczka, który również znalazł się w jego torbie. Oprócz tego zabrał ze sobą lornetkę, choć wątpił aby ta się mu przydała w takiej mgle, ale kto wie.13.03.1958 | Castor Sprout - zakończona | Greengrove Farm-Opuść. - Polecił i podał chłopakowi zebrane olejki. -Może właśnie zyskaliśmy nasz konieczny składnik, aby dyptam na nas nie działał.
W tym momencie usłyszeli cichy trzask i pojedyncze listki zaczęły zajmować się ogniem. Powoli i stopniowo przechodząc na kolejne. Nie był to wielki płomień, ale taki, który trwał znacznie dłużej i realnie nie spalał rośliny.
Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go
Ostatnio zmieniony przez Herbert Grey dnia 01.06.22 14:04, w całości zmieniany 2 razy
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
- Spoiler:
- 04.04 | Volans, Vincent, Thalia, Aurora, Aurelia, Lucinda, Roratio - zakończona| Senna DolinaWszyscy się zebrali, zwarci i gotowi do działania, świadomi ryzyka jakie podejmują i z czym się to będzie wiązało. Chustki naciągnięte na twarz będą dawać anonimowość, na co akurat Grey liczył. Nie chciał za szybko trafić na listy gończe, to by znacznie utrudniło mu działanie w terenie, w którym ostatnio się całkiem nieźle odnajdywał. Nie miał zdolności Thalii do przemian, a eliksir wielosokowy nie był czymś co można było zakupić w każdym sklepie. Tym bardziej w czasie wojny.
Chcieli działać więc Grey wysłuchał każdego z osobna widząc ich przygotowanie.04.04 - wieczór| Archibald Prewett - zakończona | Pokój muzyczny, Weymouth Palace-Bardzo możliwe, że podłoże ich istnienia jest takie samo. - Odpowiedział dzielając się swoimi przemyśleniami na ten temat. -Nie wiem jednak, czy moje przemyślenia są prawdą. To tylko spostrzeżenie. - Potarł czoło, bo choć bardzo chciał powiedzieć coś więcej to zmęczenie i utrata krwi dawała się we znaki mężczyźnie. Powoli usiadł na kanapie i wyprostował się co, poczuł jak ma stężałe i napięte całe mięśnie.11.04 | Florance Fortescue - zakończona | Greengrove FarmNie musieli się spieszyć, ani nigdzie podążać. Mogli jeszcze przez chwię trwać wsłuchując się w swoje przyspieszone oddechy, głośne bicie serca. Jak nigdy wcześniej w trakcie tej wojny, czuł, że żył. Rany bolały, ale nie było to ważne.
Za oknem zapadł już zmrok, otulając Greengrove farm z przyjemnej ciemności. Nim sam zapadł w sen, jeszcze raz złożył pocałunek na czole Florki. Nie była kochanką. Była kimś znacznie więcej i nie chciał się z nią więcej rozstawać. Patrzeć jak znika i nie wiadomo kiedy wróci.
Pragnął, aby została już z nim na zawsze.12.04| Florance Fortescue - zakończona | Greengrove Farm, kuchniaMiała w sobie tyle delikatności i ciepła, zmieszanego z nieśmiałością i poczuciem obowiązku, że nie potrafił się powstrzymać. Prostota i spokój tego poranka zaś był tak bardzo odmienny od horroru wojny, jaka wciąż trwała, że było to aż niewłaściwe tak się nim cieszyć. Mimo to nie miał zamiaru ulegać samobiczowaniu, wyrzucaniu sobie, że cieszy się tą chwilą. Życie było zbyt kruche, aby pozwolić sobie na ciągłe zwątpienia.13.04 | Evelyn Despenser - zakończona| Szkocja, Balmaha, farma Despenser-Obiad. - Oznajmił na jej pytanie. -Masz coś, czy musze swoje zapasy ruszyć? - Pociągnął solidny łyk z kubka. Nie miał większych planów na przyszłość, poza tym, że nie przestanie walczyć. Podejmie wszystkie środki aby zmienić świat, w którym przyszło mu żyć. Będzie robił wszystko aby przyszłość znów była kolorowo, jakkolwiek naiwnie to brzmiało. Herbert Grey miał w sobie coś z romantyka, niepoprawnego, choć głośno temu zaprzeczał.
- Spoiler:
- 5.05.1958 | Garfield i Neala Weasley - zakończona | GniazdoBolesna prawda słów Garrego uderzała jeszcze mocniej kiedy planowało się zadania, zwłaszcza takie, które miały na celu osłabienie wroga.
-Dlatego staramy się zminimalizować preteksty. Jednocześnie im więcej ludzi zobaczy, że ataki są bezpodstawne, wymierzone tylko po to aby siać terror, w końcu się zbuntują. Przynajmniej warto mieć taką nadzieję. - Nie uważał siebie za idealistę, ale jednak nim był. Tak samo jak był marzycielem, który walczył o niepewną przyszłość, ale wiedział jaka była spokojna przeszłość. Chciał, jak wielu innych, wrócić do spokojnych dni, kiedy problemem było to czy pogoda pozwoli na dalsze wędrówki, a nie zaś to czy starczy im opatrunków dla rannych.31.05 | Zakon Feniksa - zakończona | Oaza HaroldaChoć mogli się w pewnych kwestiach nie zgadzać, mogli mieć różne spojrzenia na to samo zagadnienie, tak nigdy się na nich nie zawiódł. Świadomość, że prośba zawsze uzyska odpowiedź dodawała otuchy. Spotkanie uświadomiło mu również jak bardzo się zmienił przez ostatnie miesiące, jak inaczej podchodził do otaczającego go świata i jak bardzo chciał być w Anglii kiedy wcześniej domem nazywał Amazonię.31.05| William & Volans Moore, Samuel Skamander - zakończona | OazaCzasami ściskał go żal, że sam posiada spory skrawek ziemi, na którym żyje. Ma własny dom i możliwości; kusiło go aby udostępnić innym ten teren, ale z drugiej strony narażałby innych domowników jeszcze bardziej. Greengrove farm zaś nie jeden raz służyła za miejsce schronu, tym którzy uciekali i potrzebowali ciepłego miejsca do przenocowania i zebrania sił przed dalszą drogą.
Dostrzegając ślad na szyi mężczyzny poczuł jak jego własne blizny zaczynają boleć i swędzieć. Lord Prewett musiał się mocno namęczyć aby go poskładać do kupy.
- Spoiler:
- ]20.06 |Ian Smith - zakończona | Główna ulica,Wiltshire-Zależało mu bardzo na tym, aby ludzie mieli dostęp do prawdziwych informacji. Walka na froncie była ważna i konieczna, ale dezinformacja lub też propaganda potrafiła być narzędziem jeszcze mocniejszym niż sama różdżka. Wielu zapewne by się z nim nie zgodziło, ale Grey uznawał, że nie ma sensu sprzeczanie się; należy działać. Nosił na sobie ślady walk, takie, które pozostaną z nim do końca życia, nigdy nie znikną. Jednak, nie mogli być wszędzie, mieli za mało rąk do działania, aby zapewnić bezpieczeństwo każdemu kto go potrzebował.25.06 | Florance Fortescue - zakończona | Greengrove Farm, Przed domem-Florko… - Wydusił wreszcie z siebie i pochwycił jej drżące dłonie w swoje. -Czy my… czy ty… - Próbował z siebie wydusić jakieś słowo, ale nic nie przechodziło mu przez gardło; na ustach pojawił się szeroki uśmiech. Gwałtownie pochwycił ją w ramiona i obrócił wokół własnej osi. -Moja Jaskółko! Teraz musisz zamieszkać w Greengrove Farm! - Zawołał stawiając ją na ziemię. -Jesteś pewna? - Zapytał jeszcze kontrolnie, ponieważ nie docierało to do niego, tak do końca.
Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go
Ostatnio zmieniony przez Herbert Grey dnia 21.09.23 13:07, w całości zmieniany 5 razy
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
- Spoiler:
- 02.07 | Roger Bennett - zakończona | Wyke Regis-Przyjmuję. - Od razu pochwycił zakład, choć liczył, że jednak otrzymają jedzenie tego dnia. Dziewczyna zachwiała się, ledwo wyminęła potężnego jegomościa, który znienacka odsunął się od swojego stolika. Obróciła się wokół własnej osi, aby nie zderzyć się z chłopcem, który ganiał za kudłatym psem. Na tacy znalazła się część polewki, ale nie cała. W końcu dziewczyna dotarła do nich.15.07| Celine Lovegood - zakończona | Szklarnia, Greengrove Farm-Symbioza. - Odpowiedział zwięźle Celinie i podszedł do drzewa gdzie rosła Burgundiae patera. Zachęcił ruchem dłoni, aby podeszła bliżej. -Drzewo to ma swój własny sok, nektar, coś w rodzaju krwi, tak jak ty czy ja. - Wskazał na cienkie strużki, które leniwie spływały po chropowatej korze.-Sok ten posiada składniki odżywcze, które są niezbędne tej roślinie do wzrostu. - Musnął dłonią delikatne płatki kwiatu i uśmiechnął się kącikiem ust; był to smutny uśmiech. -Matka natura sprawiła, że są nierozłączni.17.07 | Evelyn Despenser - zakończona | Salon, Greengrove Farm-Uważasz, że nic innego nie robię, tylko piję. - Było to bardziej stwierdzeniem faktu niż pytaniem. Powoli, niczym przyczajony zwierz, podniósł się z kanapy nadal nie odrywając spojrzenia od przyjaciółki. -Przeszukałem każdą zapyziałą dziurę, każdy pień drzewa, każdą połać lasu. Zajrzałem w każdy kąt, w każde miejsce, do którego mogła się udać, do którego mogła trafić. - Ściągnął brwi, zacisnąć pięść, którą chciał teraz coś rozwalić. Uderzyć z całej siły, rozbić na drobny mak wszystko co się nawinie w zasięgu wzroku.25.07 | Roger Bennett - zakończony | SzlarniaGreyowi daleko było to typowych naukowców, którzy siedzą w sterylnych pomieszczeniach prowadząc dokładne badania. Zdecydowanie wpisywał się w pełen chaosu świat czarodziejów, który daleko jest do standardów mugoli. Co nie znaczyło, że ich nie cenił. Zwyczajnie z magicznymi roślinami nie dało się trzymać sterylnej czystości. Nie tam gdzie była ziemia, latające pyłki i wiele różnych odmian jednego gatunku kwiatu.
- Spoiler:
- 01.08 | Festiwal Lata| Plaża, Dorset-Szczęśliwego Lughnasadh. - odpowiedział upijając łyk miodu pitnego. Ciepła, gęsta ciecz spłynęła wzdłuż ścianek gardła. Kiwnął głowę w podzięce i wkroczył w krąg światła. Teraz nie mógł się już wycofać. Wtem dostrzegł ponurą minę Despenser i uśmiechnął się pod nosem. Nawet w taki dzień potrafiła roztaczać wokół siebie aurę, która miała zniechęcać do zaczepek. Skierował swoje kroki do stolika, który zajmowała wraz z Justine Tonks i mężczyzną, którego nie znał.01.08 - wieczór | Kerstin Tonks - zakończona | Dorset, WybrzeżePrzyszłość była za mgłą. Dawno nie czuł się tak nieswojo, nie wiedzą co przyniesie kolejny dzień. Wcześniej wszystko było jasne i klarowne. Nie musiał bać się o życie bliskich, nie musiał patrzeć na twarze znajomych łypiących z listów gończych. Nie obawiał się wyjścia ryzykując, że zostanie zaatakowany w najmniej spodziewanym momencie.03.08 | Justine Tonks - zakończona | Dolina Downs BankMusieli być przygotowani na każdą ewentualność, ale liczył jednak na szczerość i chęć współpracy, która mogła dać Zakonowi większe szanse. Musieli budować sojusze, tworzyć miejsca na granicach, które będzie im sprzyjać. Nie samą walką wygrywało się wojny i choć był czas pokoju, to nie łudził się, że po zakończeniu zawieszenia broni ten stan się utrzyma. Kiedy wróg nie był czujny oni powinni umacniać swoją pozycję, tworzyć świadomość ludzi, zapewniać sobie poparcie. Tylko w ten sposób będą mogli przetrwać.
I miał nadzieję, że się nie myli.11.08 | Gwendolyn Grey - zakończona | Stadion Jastrzębi z Falmouth-Wracajmy do domu. - Greengrove postawione przez wiele pokoleń Greyów teraz stanowiło enklawę. Miejsce ucieczki, ostoję, gdzie wojna jeszcze tak nie dotarła. Słysząc wahanie uznał, że teleportacja będzie bezpieczniejsza. W cichym trzasku zniknęli na stadionie, by znaleźć się tuż przed budynkiem. Ten chował się w cieniu drzew, wtapiał się tło jedną ścianą obrośniętą bluszczem. Wkroczył na ganek i otworzył drzwi do środka, czekając aż czarownica do niego dołączy. Wnętrze jak zawsze przywitało zapachem ziół oraz drewna.12.08 | Gwendolyn Grey - zakończona | Greengrove Farm, salonCzuł się, jakby poznawał czarownicę od nowa. Nie byli sobie nigdy zupełnie obcy, ale prawda była taka, że nie byli też bardzo blisko. On wiecznie podróżował, zjawiał się w Anglii raz na jakiś czas, niczym egzotyczny ptak przynosząc kolejne opowieści ze sobą, po czym znów znikał na długie miesiące, będąc jedynie człowiekiem od licznych listów do rodziny. Zjawił się kiedy konflikt się zaostrzył i wtedy dopiero został na dłużej, w międzyczasie Gwen zniknęła.13.08 | Wyścigi - zakończona | Łuk Durdle DoorTłum ludzi przywitał go gwarem, śmiechem i okrzykami. Niesamowite zamieszanie sprawiło, że a chwilę stanął jak wryty. Dawno nie widział takiego radosnego skupiska ludzi. Ostatni raz przed wojną. Zabrał ze sobą aparat fotograficzny, aby móc robić zdjęcia, bo taka okazja może się nie powtórzyć. Nawet nie wiedział, że dokładnie w tym samym czasie Gwen takie same słowa wypowiada w stronę Kerstin Tonks.
Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go
Ostatnio zmieniony przez Herbert Grey dnia 09.01.24 14:46, w całości zmieniany 1 raz
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
14.08 | Michael Tonks, Adda Tonks, Artemis Lovegood, Susane Lovegood, Hannah Moore, Vincent Rineheart| Wzgórze
W trakcie.
19.08 | Gwendolyn Grey & Celina Lovegood - zakończona | Greengrove Farm
Radosny krzyk jaki się podniósł z dziecięcych gardeł wystraszył ptaki na okolicznych drzewach. Zerwały się do lotu z głośnym trzepotem skrzydeł. Jedna z łyżek z resztami potrawki uderzyła czarodzieja prosto w czoło zostawiając na nim pomarańczowy ślad. Dziewczynka, która właśnie patrzyła z zaskoczeniem jak łyżka wylatuje z jej dłoni zapiszczała cicho, a matka spojrzała na nią karcącym wzrokiem.
20.08 | Prima Lovegood - zakończone | Greengrove Farm
Proste gesty wsparcia. Siła dla innych, aby mogli ją przekazać dalej.
Widział to niejednokrotnie w Amazonii, w społecznościach blisko ze sobą związanych, które rozwinęły bardzo dobrze wspólną odpowiedzialność za innych mieszkańców wioski. Coś o czym czarodzieje w swoim zadufaniu zdążyli zapomnieć. .
Widział to niejednokrotnie w Amazonii, w społecznościach blisko ze sobą związanych, które rozwinęły bardzo dobrze wspólną odpowiedzialność za innych mieszkańców wioski. Coś o czym czarodzieje w swoim zadufaniu zdążyli zapomnieć. .
25.08 | Florence Fortescue - zakończona| Greengrove Farm
Opowiadał o tym jak wiele było ślubów polowych, które pod koniec dnia kończyły się śmiercią pary młodej, która zginęła w trakcie nalotu. Świadomość, że mogą nie dożyć dnia następnego sprawiała, że wszystkie dotychczasowe problemy przestawały mieć znaczenie. Liczyło się życie i to co ze sobą niosło.
Obejmując Florkę ramionami czuł, że trzyma to życie we własnych dłoniach.
Nie żałował niczego.
Obejmując Florkę ramionami czuł, że trzyma to życie we własnych dłoniach.
Nie żałował niczego.
31.08 |Florence Fortescue - zakończona | Szklarnia
Opiekę nad zapasami mieszanek ziołowych mógł spokojnie oddać w jej ręce, zwłaszcza teraz kiedy Halbert zdecydował się przeprowadzić i rozpocząć życie na własną rękę uznając, że dom lepiej aby został w rękach Herberta. O ironio, skoro ten był podróżnikiem. Być może brat uznał, że skoro ten niedługo będzie ojcem, zakłada rodzinę to Greengrove farm będzie idealnym miejscem, aby mogli żyć w miarę spokojnie.
10.09 |Leo Winkley | Zachodni port
W trakcie.
14.09 |Romy Sprout | Ptasie radio
W trakcie.
18.09 |Vincent Rineheart | Greengrove Farm
W trakcie.
25.10 | Zakon Feniksa - zakończona| Pub "Królicza Łapka"
Zapowiadało się ciężkie starcie, a pióro feniksa ukryte w kieszeni nagle zaczęło przedziwnie ciążyć. Zerknął teraz na świeczkę, która stała przed nim - światło w ciemności. Mieli rozproszyć mrok, pozbyć się tworów z cieni i czarnej magii, przeszłości, która atakowała teraźniejszość. Gdyby nie makabryczność tego co już widzieli, byłaby w tym swego rodzaju poezja.
26.10 | Rosemary Sprout & Iris Moore | Greengrove farm
W trakcie
31.10 | Rosemary Sprout & Iris Moore | Stara latarnia morska, Sussex
W trakcie
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS
Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Herbert Grey
Szybka odpowiedź