Irina Macnair
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 210
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 170 - 189 |
71-80% | brak | -10 | 149 - 169 |
61-70% | brak | -15 | 128 - 148 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 107 - 127 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 86 - 106 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 65 - 85 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 44 - 64 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 43 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Nazwa
(pole opcjonalne - możesz je usunąć)
Nazwa 1
(pole opcjonalne - możesz je usunać)
Nazwa 2
(pole opcjonalne - możesz je usunąć)
Ostatnio zmieniony przez Irina Macnair dnia 16.02.24 19:43, w całości zmieniany 13 razy
Irina Macnair
Zawód : Właścicielka domu pogrzebowego
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Ty się boisz śmierci, a ja nazywam ją przyjaciółką. Ja nią jestem.
OPCM : 15 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 22 +6
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
11 lipca | Elvira | Dom pogrzebowy
Przez kilka chwil każdy trup jest bogiem. A potem znika w głębi własnego prochu. Albo zduszony ziemią. Ta mała na pewno miała ze dwa tuziny portretów w swoim pałacu. Jakże szkoda, że padło na prawdziwą czarownicę. Potomkinie tych pierwszych, tych świętych. Pomnik będzie wspaniały. Olbrzymia komnata w rodzinnym grobowcu, rzeźby, misterne zdobienia. I równie wspaniały rachunek.
5 sipernia | Aquila | Cmentarz
Ze skały wyrastały nowe dzieła, ściany były świeże, gładkie, chłód cmentarnego powietrza lawirował przeciągiem między niewielkimi korytarzykami. W przypadku Blacków grobowiec był imponujący. Bogaty, duży. Wspaniały, choć faktycznie niedorobiony. To zlecenie było zaszczytem i Irina dobrze o tym wiedziała. Nie powołałaby do renowacji nikogo, kto nie zdołał już wcześniej udowodnić jej wielkich zdolności i prawdziwej pasji. Nagrobki miały być jak żywe, miały chronić pamięć. Zaczarowane rzeźby nie pozwolą nikomu o obcej krwi zbliżyć się do grobowca.
14 sierpnia | Evandra | Krypta
Jeśli jednak Rosierom zależało na efektach, powinni ofiarować im czas, cierpliwość i wory złota. Myśl o tym, jak wiele galeonów chowa się po kątach tej posiadłości, roznieciła cień zadowolonego uśmiechu na bladoróżowych ustach Iriny. Jeśli miała odbudować dziedzictwo własnej rodziny, potrzebowała z pewnością wielu takich właśnie spotkań jak to. Nie przyszła tutaj wzdychać nad jedną mdłą twarzą z kamienia. Była rzeźbiarką, była panią śmierci, królową martwej ziemi i wiecznych snów. Cudotwórcą.
28 sieprnia | Friedrich | Karczma
Cóż za nieroztropność, cóż za niemożliwa ignorancja. Jednych należało przestraszyć, drugich przekonać, a trzecich zabić. Nikt już nie poprowadzi sprawy szlam, nikt nie zdoła zdusić mocy Czarnego Pana. Nikt. Niemniej byliby głupcami, lekceważąc zupełnie działania tych żałosnych buntowników. Potrzebowali kolejnych sojuszników, sprzyjających im twarzy i mocy zdolnej iść wspólnie z nimi przeciwko zdradzieckiej krwi.
KIEDY? | Macnairy| Dom
Zostało ich niewielu, musieli więc trwać w sojuszu, który pozwoli nazwisku nie rozmyć się na kartach pokropionej krwią historii. Nie było jej tak długo, nie świętowali od dawna, a teraz, po zaszczytach, jakie spotkały Drew, z pewnością mieli powody. Prowadziły ich podobne myśli, wspólny kierunek, scalająca się wizja przyszłości. Nie mieli pałaców, ale dysponowali siłą, której nie wolno było zaniedbywać.
Irina Macnair
Zawód : Właścicielka domu pogrzebowego
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Ty się boisz śmierci, a ja nazywam ją przyjaciółką. Ja nią jestem.
OPCM : 15 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 22 +6
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
5 października | Pogrzeb Alpharda | Krypta Blacków
Gromadzili się. Irina czuwała, choć wiedziała, że jej ludzie dobrze znali swoje zadania. Stała pośrodku tego wszystkiego w nienagannej czarnej sukni, dość dopasowanej, w górnej części. Stała pod płaszczem wijącym się aż do ziemi, matowym, mdłym, choć idealnie wkomponowanym w jakże smutne okoliczności. Nic nie mogło pójść źle. Pilnowała tego.
6 października | Craig i Cillian | Recepcja
Zatem to już pora, by przelać krew. By dopełnić misji, by wznieć ostro różdżkę przeciwko wrogom. Ścisnęła list we wnętrzu dłoni, obracając jednocześnie głowę do rzeźby przytwierdzonej wiele lat temu do ściany. Kostucha w matczynej szacie sucho popłakiwała. Kamień nie drgnął, ale od środka przelewał się w nim mrok, którego Irina nie potrafiła przeoczyć, którego nie dało się zignorować. Porzuciła więc garść papierów i wezwała swojego zaufanego człowieka. Miało jej nie być. Norfolk czekało, aż jej obcas wybije dziurę w tym, co tam jeszcze pozostało.
12 października | Drew | Dom Drew
Majestatyczna, sztywna, niesamowicie perfekcyjna. Strzepnęła jeszcze na klatce tytoniowe resztki, a potem wcisnęła papierosa między czerwone usta. Przeszła przez korytarz, a za jej plecami zatrzasnęły się drewniane wrota. Nie zdejmowała butów i nie odwieszała płaszcza – tego nawet nie miała. W końcu przychodziła tu jak sąsiadka, siostra, powierniczka. Jak swoja. Nie zamierzała bawić się w gościa i pana. Wyraźnie zaznaczała swą obecność.
16 listopada | Ramsey | Kościół
Dlatego tu była, dlatego wróciła. Wabiona potęgą czarnej magii, dumą własnej krwi i obietnicą przyszłości, w której żaden Macnair nie będzie musiał być tym drugim. Tego wieczoru obiecała sobie piekło. Czuła je w palących nadgarstkach, naprzemiennie z chłodem wygrywanej pod skórą pieśni kostuchy. Nawet najpiękniejsza śmierć nie uchroni ich przed gorzką torturą. Gdy chciała, mogła mieć ich wszystkich. Świątynia pośrodku zakopanych szczątków nie była żadną ochroną. Jedyną magią w pobliżu byli oni. Krwawi posłańcy, mąciciele, mordercy.
4 grudnia | Igor | Jarmark
Gdy kaptur zsunął się z głowy, tutejszym mistrzom fryzury objawił się jej tradycyjny, ciasny kok. Nuda czy ponadczasowa klasyka? Nie interesowało jej ich zdanie. Tworzyła własną kreację. Widok niektórych ekscesów budowanych na skórzanych fotelach budził w niej zniesmaczenie. Być może już nie nadążała za młodzieżą. Ufała jednak, że jej własny syn potrafił dobrze użyć grzebienia. Choć czasem mogłaby w to wątpić.
8 grudnia | Calder i Cillian | Most
Przychodzili tu gotowi splunąć w twarz przeciwnościom losu. Nędzna niewiadoma stojąca na straży tej ścieżki powinna zostać zmieciona z powierzchni ziemi, a oni, jego słudzy, będą mogli wywiesić czarną flagę i odtąd decydować, komu wolno przejść, kto był godzien przedostać się na drugą stronę. Kraj stawał się gniazdem wyłącznie rodowitych czarodziejów, wolny od szlamu, w pełni magiczny, oczyszczony. Do takiej Anglii mogła powrócić.
20 grudnia | Konstantyn, Elvira i Drew | Dom pogrzebowy
Dudnienie, podejrzany stłumiony łomot gdzieś w ścianach, odciągnął jednak jej uwagę. Uniosła głowę i zmrużyła oczy. Dźwięk był potężny, alarmujący, jak echo niósł się gdzieś jakby z piwnicy. To nie było rozbite szkło, ani też pokraczne ruchy współpracowników. Nie miała w swoich szeregach żadnej łamagi. Albo więc trup ożył, albo doszło do bardzo nieprzyjemnego zdarzenia.
29 grudnia | Ramsey, Drew i Atticus | Dziurawy kocioł
Gniew, pustka i udręka. Splątane ze sobą emocje nie mogły wytargać bardzo mocno spiętych włosów. Perfekcyjny kok, porządne uczesanie i pewność bijąca od każdego, najdrobniejszego ruchu. Po tamtej porażce wyciszyła się, przełknęła kolczasty smak, który zmusił ich do odwrotu. Tamta aktywowana pułapka, tamte żałosne gierki zakonnych posługiwaczy. To byli buntownicy? Raczej ofiary, które zamiast odważnie zagrać, działały na zwłokę, nie potrafiły niczym porządnie zaatakować.
Ostatnio zmieniony przez Irina Macnair dnia 19.11.23 12:08, w całości zmieniany 1 raz
Irina Macnair
Zawód : Właścicielka domu pogrzebowego
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Ty się boisz śmierci, a ja nazywam ją przyjaciółką. Ja nią jestem.
OPCM : 15 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 22 +6
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
2 lipca | Imogen i Melisande Travers | Bury St Edmunds
Poszukałam więc zupełnie gdzieś indziej. Pośród sąsiadów, pośród włodarzy, pośród kobiet, które posiadały niezwykłą łatwość w zjednywaniu społeczeństwa i z pewnością znały naturę organizacji tego typu widowisk.
3 lipca | Heather | Katedra św. Pawła
Dopiero narastający gdzieś z góry łomot gwałtownie rozmysł wszystkie myśli. Poirytowana ścisnęłam nieco mocniej papierosa, a potem podniosłam głowę, szukając źródła hałasu. Ktoś tu był?
7 lipca | Valerie | Przeklęta warownia
Młodziutka, oczywiście z przyzwoitką-strażniczką. Cornelius przecież nie puściłby swego klejnotu w samotną drogę. Gdy byłam w ciąży z Igorem, Yavor wolał szukać towarzystwa gdzieś indziej. Ja jednak nie potrzebowałam jego troski. Dziś to wiedziałam, wtedy jego brak doprowadzał mnie do furii.
7 lipca | Drew, Igor i Xavier | Bagna
Żadne z nas jednak nie mogło uwierzyć we wszystko, co gwarną falą próbowało przebić się aż przez mury Przeklętej Warowni. Doniesienia, które dotarły do Drew, musiały zostać zweryfikowane. Jasne stało się, że jako opiekunowie tych ziem musieliśmy przyjrzeć się sprawie z bliska. Nie zastanawiałam się długo.
15 lipca | Drew | Zabytkowy cmentarz
W nocy doszło do niewdzięcznego incydentu. Szanowany cmentarz ulokowany na granicy wschodniego i zachodniego Suffolk został zdewastowany. Grobowce mieszkańców zasłużonych dla hrabstwa zniszczono i splugawiono czerwoną farbą. Nie miałam nic przeciwko krwi i brutalności, lecz nikt nie miał prawa dewastować miejsca spoczynku na moim podwórku.
17 lipca | Maerin | Zaczarowane bryczki
Przyjrzałam się uważnie niechcianemu towarzyszowi. Zamierzałam lecieć w samotności. Zamierzałam... Zmrużyłam oczy, bo nagle rysy twarzy jegomościa wydały się nadzwyczaj znajome, a cały proceder tylko bardziej podejrzany. - Co ty tutaj robisz? - zapytałam oschle, uznając, że los zdecydowanie dzisiaj ze mnie zakpił.
21 lipca | Lucinda | Zapomniany teatr
Pozbawione opieki lordów miejsce wydano na pastwę losu. Los zaś bywał kusząco brutalny. Krwi jednak nie widziałam, a szkoda. Spektakl tutejszych duchów aż się prosił o tragedię bólu i łez. Szłam dalej, dziwiąc się, że resztki ozdób zdołały przetrwać najazd zdesperowanych złodziejaszków.
21 lipca | Elvira | Cmentarz aniołów
Niemniej nie znałam całej historii tej rodziny. A cała sprawa związana z tajemniczą śmiercią i pogrzebem zmarłej na tym wątpliwym cmentarzu nie była do końca jasna. Zlecenie jednak było jasne. Należało ustalić, czy zmarła została dobrze zidentyfikowana, a w dalszej kolejności przenieść ją do właściwszego miejsca spoczynku.
23 lipca | Zachary | Krypta Blacków
Nie każda tajemnica przeznaczona była dla zwykłego człowieka z ulicy. Waga niektórych z nich przewyższała najśmielsze oczekiwania. I tym razem pilnowałam, by sensacyjne znalezisko nie ściągnęło niepotrzebnych sępów. Śmierć, nawet opakowana w tak orientalną trumnę, zasługiwała na poszanowanie.
28 lipca | Celina | Łazienka w Przeklętej Warowni
Trzask. Otworzyłam czujnie oczy. Spojrzenie z sufitów skierowało się natychmiast na źródło podejrzanych dźwięków. To niemożliwe. A jednak prędko zakpiłam z własnych myśli. Dziecko stało w mojej łazience. Ledwie dorosłe, a może jeszcze nie? Wąskie, jasnowłose, kruche. Do połamania w jednym mocnym uścisku.
28 lipca | Cornelius | Piórko Feniksa
– Przybyłeś nasycić się sztuką – podsumowałam, nie czując żadnego przytłoczenia lub speszenia wobec tego, kim się teraz stał w naszym świecie ten mężczyzna. Odniósł sukces – nie mogłam temu zaprzeczyć. Znalazł się wysoko, znacznie wyżej ode mnie, ale to w ogóle nie zdołało zbudować wokół niego muru, którego ja nie byłabym w stanie przekroczyć.
29 lipca | Maahes | Sklep
Naszyjnik z upiorną twarzą, elegancki wisior obciążony groźnym kształtem – bez szczególnego magicznego przeznaczenia, ale przecież to mogłam szybko zmienić. Zapięłam łańcuch i rozchyliłam połowy czarnej tkaniny, by bardziej odsłonić dekolt. Symbol był wyraźny, przywodzący na myśl nokturnowe wytwórstwo niż zdobność londyńskich elit. Podobał mi się.
2 sierpnia | Blaise | Polana
Wciąż trzymałam zwycięsko kielich. Najwyraźniej obydwoje byliśmy spragnieni. Tylko on tkwił w miejscu jak tchórz. Cóż za rozczarowanie. A jednak patrzył na mnie, a nie na te dzieci ledwo co dorosłe do noszenia gorsetu. Po drodze zgarnęłam garść drobnych leśnych owoców. Nie zamierzałam sobie żałować.
5 sierpnia | Michael Scaletta | Parszywy Pasażer
Przychodziłam jak nieswoja i z pewnością zrobią wszystko, by dowiedzieć się więcej - by dowiedzieć się, czego chciałam. Miałam interes, z bez wątpienia. Bardzo konkretny interes dla uszu jednej jedynej osoby.
7 sierpnia | Victor | Ognisty gaj
Tak łatwo mogłam sobie wyobrazić, że zamiast paru zaplecionych gałęzi w płomieniach staje coś zupełnie innego. Albo ktoś. Czarne widmo nigdy nie zasypiało. Jęki zwierząt skrzyżowały się z pradawną pieśnią, a wkrótce potem ogień rozlał się po ciągnącej się do różowego nieba figurze. Palce mocniej zacisnęłam na naczyniu, a chwilę później lekko zmrużyłam oczy. Wreszcie zaczynało się coś dziać.
9 sierpnia | Arsene | Dom mody
xxx
10 sierpnia | Igor | Sznurek z butami
Zawieranie odpowiednich znajomości leżało w kręgu naszych potrzeb, a młody kawaler był swoistą przepustką – gdy młodzież otrzymywała okazję do zapoznania się, ja nie szczędziłam kieliszków wina i odpowiednich pochlebstw wokół tych starszych. O naszych działaniach, o naszych ideach należało mówić z dumą i śmiałością. Jeżeli zaś przy okazji mój syn wyłowi z morza niewyróżniających się panien wreszcie prawdziwą czarną perłę, praca okaże się dodatkowo owocna.
13 sierpnia | Tatiana, Igor i Dima | Restauracja
– Karkaroffowie zawsze wybierali silne kobiety – kontynuowałam, spoglądając z dozą sympatii na towarzyszkę Dimy. Sympatii i współczuciem. Szkoda tylko, że nie potrafili potem tych kobiet przy sobie utrzymać. Byłyśmy zbyt mądre, by dać się zamknąć w klatce. Zbyt silne, by można nas było podporządkować sobie w pełni.
Irina Macnair
Zawód : Właścicielka domu pogrzebowego
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Ty się boisz śmierci, a ja nazywam ją przyjaciółką. Ja nią jestem.
OPCM : 15 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 22 +6
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Irina Macnair
Szybka odpowiedź