Wydarzenia


Ekipa forum
Pracownia
AutorWiadomość
Pracownia [odnośnik]25.12.20 16:30
First topic message reminder :

Pracownia

Połączona bezpośrednio z kuchnią i pomieszczeniem gospodarczym, ma osobne wyjście do ogrodu. Rzędy półek zastawione są doniczkami, nasionami i alchemicznymi przyrządami. To tutaj powstają tworzone przez Grey’ów lecznicze maści i eliksiry, a także trwają tu badania nad powstaniem nowych odmian roślin. Pracownia została zaprojektowana tak, by wszystko było na wyciągnięcie ręki: próbki glebowe, atlasy chorób i szkodników czy zielniki. Na przytwierdzonych do ścian hakach zawieszone są robocze stroje, jak i narzędzia, w tym motyki, grabie oraz noże i pikowniki.
Halbert Grey
Halbert Grey
Zawód : toksykolog, ogrodnik Prewettów
Wiek : 31
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
to plant a garden
is to believe in tomorrow
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9087-halbert-grey https://www.morsmordre.net/t9093-lobuz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t9099-skrytka-bankowa-nr-2133 https://www.morsmordre.net/t9091-halbert-grey#274380

Re: Pracownia [odnośnik]06.03.22 18:40
Pokiwał twierdząco głową, w dalszym ciągu oddając się słuchaniu słów kuzyna. Zagryzł lekko dolną wargę w odpowiedzi na zasłyszane pytanie, po czym przechylił głowę w bok, wpatrując się nieco nieobecnym spojrzeniem w wystawione na blacie próbki. Alchemia była trudną sztuką do opanowania, Castor uważał nawet, że najtrudniejszą, choć niektórzy wymieniliby tutaj pewnie transmutację na przykład, z której z kolei był dobry Herbert, albo takie uroki czy obronę przed czarną magią... W każdym razie tylko w jednej z tych dziedzin był Sprout biegły i musiał to wykorzystać.
— Jest to bezpieczne połączenie i moim zdaniem idealne wyjście awaryjne, dopóki nie wpadniemy na coś lepszego — odezwał się wreszcie, bowiem to prawda — antidotum na niepowszechne trucizny zostało opracowane na to, by neutralizować, jak sama nazwa wskazuje, niepowszechne trucizny, nie zaś niepowszechne, nieoczekiwane opary surowego, świeżego dyptamu. — Tlen, węgiel, wodór, azot — powtórzył za kuzynem, a jego jasnoszare spojrzenie nagle zyskało na ostrości. Przeniósł je więc prędko na Herberta, szukając tego, co najbardziej w takich momentach lubił — nici zrozumienia, wizualnego potwierdzenia, że tkwili na tym samym poziomie, że poruszali się tą drogą wspólnie, w jednym tempie. — To podstawowe pierwiastki. Siarka też jest biogenna, wiesz, ale to kolejny element skojarzeniowy z szeroko pojętym ciepłem...
Zastukał palcami kilkukrotnie w blat, gdy marszczył brwi jeszcze kilka chwil, w milczeniu próbując zapanować nad gonitwą myśli.
— Wiesz, to trochę zabawne. Kiedyś Halbert opowiadał mi o krzewie gorejącym, że niby potrafi się palić bez szkody dla rośliny. Ale to kilka lat temu, musiałem chyba być na ostatnim roku w Hogwarcie, może na szóstym? Nie przypomnę sobie teraz. Ale co jest dla nas istotne — uśmiech rozciągnął się na jego ustach, a jedna z dłoni Castora wylądowała na schowanym pod kraciastym materiałem spodni kolanem — To to, że nie mogłem wtedy spać, przez tydzień. Siedziałem w bibliotece, dopóki nie dotarłem do tego... — przechylił się do przodu, zbliżając się do Herba, by szepnąć konspiracyjnie — Że to wszystko bujda. Mugolski wymysł, pomyślałbyś, ale to też nie do końca prawda. Ten cały krzew to faktycznie wymyślone przez mugoli, ze... Starego Testamentu, Hal to czytał kiedyś, prawda? Ale mugole przezwali tak właśnie jedną p r a w d z i w ą roślinę. Nasz dyptam właśnie.
Odsunął się od kuzyna ze wzniesionymi w górę brwiami i nieco triumfalnym uśmiechem. Jako do niedawna czystokrwisty czarodziej naprawdę trudno odnajdywał się w świecie mugolskiej religii, ale co nieco już wiedział. Od Michaela, od latania po katedrach w Lancashire, od pastora, którego grupę uratowali na początku lutego z Rose, Olliem i Louisem.
Westmorland.
— Bingo — powiedział, klaszcząc zadowolony w dłonie. — Północ, zimno jak cholera. Teraz wszystko zaczyna się składać w jakąś logiczną całość. Wydaje mi się, że u nas w Anglii nie ma po prostu wystarczającego gorąca, byśmy mogli obserwować faktyczne spalanie tych oparów, olejków eterycznych... Ale w takim Egipcie? Nawet Hiszpanii czy Grecji. To nie powinno być znowu takie trudne i może dlatego mugole tak nazywają dyptam... — czy zbliżali się do rozwiązania zagadki? Oczywiście, że tak.
Castor aż zsunął się z siedzenia, rozglądając się po pracowni może nieco zbyt energicznie i entuzjastycznie.
— Masz tu jakiś kociołek? Mógłbym zacząć przygotowywać tę mieszankę, na wszelki wypadek. Jeżeli eksperyment z podniesieniem temperatury się uda, trzeba będzie najpierw skorzystać z dobrodziejstwa transmutacji, a te szmatki do oddychania będą na czarną godzinę. Strzeżonego Merlin strzeże — uśmiechnął się szeroko, podwijając rękawy swetra wyżej i pocierając dłonie. — Ale najpierw eksperyment!


Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami.
Oliver Summers
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt.
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9918-castor-sprout#299830 https://www.morsmordre.net/t9950-irys#300995 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f444-dolina-godryka-ksiezycowa-chatka https://www.morsmordre.net/t9952-skrytka-bankowa-nr-2255#301004 https://www.morsmordre.net/t9951-oliver-summers#300999
Re: Pracownia [odnośnik]07.03.22 21:53
Uśmiechnął się pod nosem, a następnie pokiwał głową, zaś niebieskie tęczówki iskrzyły się mocno.
-Biblia. - Wyjaśnił kuzynowi. -Nasz ojciec miał swój egzemplarz i sporo nam tłumaczył oraz opowiadał na temat swojej religii. Jak na mugoli sporo w niej magii. Nazywali ją tylko inaczej. - Gdy pan Grey brał synów na spacer po lesie lub siadał przed kominkiem czytał im fragmenty, a potem starał się wytłumaczyć. Oczywiście, nauka magii i tego co kryje w sobie świat czarodziejski były o wiele ciekawsze ale widząc jak ojciec jest zaangażowany nie potrafił nie słuchać. Halbert wręcz wziął sobie za punkt honoru przeczytać całość, sam Herbert nie dał rady.
-Należy stworzyć coś na wzór kopuły, w której temperatura zacznie wzrastać i być może zobaczymy efekt. - Wyciągnął stary kociołek i podał go Castorowi. -Musi ci wystarczyć. Innego nie ma. - Zastrzegł od razu gdyby chłopak zaczął kręcić nosem. Był dobry w alchemii ale marudzenia teraz by Grey nie zniósł. Nie miał czasu na tworzenie teraz klosza specjalnie dla rośliny. Zajęłoby mu to stanowczo zbyt dużo czasu, a tego nie chciał marnować. Pozwalając kuzynowi szaleć nad antidotum sam zniknął w głębi pracowni, by po dłużej chwili przerywanej dźwiękami przewalnych rzeczy wrócić z niedużym akwarium. -Lepsze to niż nic. Mieliśmy chyba kiedyś rybkę… chyba. - Zmarszczył brwi, bo nie pamiętał aby rzeczywiście takową hodowali, ale być może wspomnienia z wczesnego dzieciństwa już się zacierały. Sprawdził czy roślina mieści się pod osłoną, a następnie wyciągnął różdżkę. -Caeli fluctus - Pierwsze podjeście spaliło na panewce, ale botanik się tym zupełnie nie przejął tylko powtórzył. - Caeli fluctus - Tym razem zaklęcie zadziałało bezbłędnie i temperatura wokół rośliny zaczęła się podnosić. Zerknął jak idzie Castorowi, a sam nasączył dwie apaszki wywarem, który sam wcześniej stworzył. Czuł jednak, że niedługo nie będą musieli go używać, ponieważ wraz z kuzynem odkryją coś nowego. Otworzył szufladki komody, która znajdowała się w pracowni by wyciągnąć grudki siarki. Wrzucił je do moździerza i rozbił na drobny pył. Uniósł delikatnie akwarium i wsypał proszek. Temperatura znów się podniosła. Dyptam zaczął nabierać żywszych kolorów. -Patrz, już się coś dzieje. - Trącił Castora i wskazł na akwarium.-Czegoś potrzebujesz jeszcze? - Zapytał chłopaka wracając wzrokiem do kociołka. Dyptam potrzebował chwili aby się nagrzać w akwarium. By usprawnić proces sięgnął po lampę, którą nakierował prosto na roślinę. Posiłkował się umiejętnościami mugolskimi, gdyż wyrzut magii mógłby im zaszkodzić, a nie miał aż tylu próbek by mogli nimi szastać na lewo i prawo.

|Rzut pierwszy i rzut drugi na Caeli fluctus


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Pracownia [odnośnik]08.03.22 18:19
— Biblia — powtórzył za kuzynem, wydając się naprawdę zainteresowany tematem. Odkąd dowiedział się o swoich mugolskich korzeniach (wiedzą o których nie dzielił się jeszcze), świat niemagicznej części mieszkańców Wielkiej Brytanii wydał mu się czymś niezwykle ciekawym, a jednak skrytym przez całe jego życie za zasłoną. Ta sama ciekawość pchała go więc do dalszego ciągu uważnego słuchania, kiwania głową dla podtrzymania uwagi. Może to wcale nie było tak, że ich światy były odrębnymi bytami? Może mugole też wiedzieli o magii, w jakiś najprostszy sposób i próbowali ją po prostu sobie jakoś wytłumaczyć? Czarodzieje i magia skryci za fasadą Kodeksu Tajności musieli być czymś niespodziewanym, niewytłumaczalnym inaczej niż przez kłamstwa i bujdy, które potem spisywane, trwały przez pokolenia w zbiorowej świadomości, stanowiły trochę... pomnik kultury mugolskiej. Gdyby tylko znał się na kwestiach sztuki chociaż w połowie tak dobrze jak na nauce...
Pokiwał kilkukrotnie głową — gdyby zaczęli zmieniać temperaturę w całym pomieszczeniu, najprędzej odczuliby wzrost emisji na sobie. Na całe szczęście oboje byli zaznajomieni z podstawami uzdrawiania, nie powinni mieć problemów z udzieleniem pierwszej pomocy na wypadek przytrucia oparami. Lepiej było jednak nie ryzykować. Herb podszedł do zadania zdroworozsądkowo, wybierając ograniczenie przestrzeni, która miała im służyć do eksperymentu, lecz gdy pojawił się z czymś, co przypominało akwarium, Castor parsknął niekontrolowanym śmiechem.
— Chyba? — rzucił zaczepnie, dobry humor wyraźnie mu wracał, choć może to dlatego, że dalej był w stanie przekierować myśli na inne tory. Praca pomagała mu w powrocie do względnej normalności, zajęcie rąk skutkowało zajęciem głowy. Odebrał więc stary kociołek, nie zamierzając szczególnie narzekać na jego stan. Dziś nie miał przed sobą zadania warzenia ogromnie skomplikowanego eliksiru, choć dobrze wiedział, że i próby uwarzenia czegoś pospolitego potrafią odbić się na alchemiku w niechciany sposób. Gdy Herb rzucał zaklęcia, Cas pozwolił sobie z kolei na pogmeranie w szafkach, w których — jak pamiętał — Halbert trzymał swoje ingrediencje do eliksirów. Kilkukrotnie miał okazję przyglądać się starszemu z braci przy pracy, a ku swemu zadowoleniu okazało się, że od tamtego czasu układ pracowni się nie zmienił.
Gdy miał już przed sobą wszystkie składniki — kolce jeżozwierza, cynamon, ostrą paprykę, cytrynę i korzeń dyptamu — zajął się ich odpowiednim przygotowaniem. Kolce rozgniótł nożem, podobnie jak cynamon. Ostra papryka i korzeń dyptamu zostały posiekane na cienkie plastry, zaś cytrynę wycisnął do soku zaraz nad kociołkiem. Dopiero po tym dodał posiekane składniki, doprowadził mieszankę do wrzenia, na sam koniec dorzucając najpierw cynamon, potem kolce jeżozwierza. Pozostawił bulgoczącą miksturę na małym ogniu, by zajrzeć, co takiego dzieje się pod prowizoryczną kopułą, którą zajmował się Herb.
— Nie, tam już wszystko, tak myślę. Powiesz mi, jak to zrobiłeś? — spytał, wskazując brodą na lampę, następnie zaś wzrok skupiając na sadzonce i tym, co działo się za szkłem. W trakcie przygotowywania swej mieszanki nie skupiał się na tym, co robił Herb, ale wiedział, że padły tylko dwa zaklęcia, a to nie mogło zapewnić aż takiego efektu. Te wszystkie mugolskie przyrządy musiały mieć z tym coś wspólnego! — Jeszcze tylko zamieszam i możesz opowiadać!


Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami.
Oliver Summers
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt.
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9918-castor-sprout#299830 https://www.morsmordre.net/t9950-irys#300995 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f444-dolina-godryka-ksiezycowa-chatka https://www.morsmordre.net/t9952-skrytka-bankowa-nr-2255#301004 https://www.morsmordre.net/t9951-oliver-summers#300999
Re: Pracownia [odnośnik]08.03.22 19:04
Pracownia skrywała wiele tajemnic i dziwnych szpargałów, które przez lata wraz z bratem zgromadzili. Jak się okazało, bardzo przydatnych w sytuacji takiej jak ta. Akwarium idealnie się sprawdzało jako klosz dla dyptamu i trzymało całkiem nieźle temperaturę, ale to nadal było za mało.
-Zaraz wracam. - Oznajmił Grey i zniknął z pracowni na dłuższy czas. Pobiegł do domu gdzie w salonie palili w kominku. Zabrał do metalowego wiaderka trochę gorących polan i przyniósł je do pracowni. Ostrożnie wyłożył gorące drewno na metalowe tacki, które wsunął pod akwarium. Para wodna zaczęła szybko osadzać się na szklanych ściankach. Grey nie wstydził się swoich mugolskich korzeni, a był wręcz z nich dumny. Uważał, że mugole wykazują się niezwykłą kreatywnością i potrzebą tworzenia nowych wynalazków kiedy czarodzieje ograniczają się do magii. Owszem, sama magia dawała wiele możliwości i pozwalała na osiągnięcie pewnych rzeczy, których nigdy nie osiągną mugole. Połączenie jednego i drugiego świata dawało zaskakujące efekty. -To jest lampa. - Wskazał na przyrząd. -Nie mamy tutaj doprowadzonej elektryczności więc kupiłem baterie. - Nagle uświadomił sobie, że kuzyn może nie mieć pojęcia czym są baterie. Wyciągnął jedną, w kształcie prostokąta i podał Castorowi. -Wydziela pewien rodzaj energii, który sprawia, że lampa świeci. A jak świeci dość długo w jeden punkt to go nagrzewa. Dodać do tego siarki oraz drewna i temperatura szybko wzrasta tylko podbita odpowiednio zaklęciami. - Z tymi słowami znów wyciągnął różdżkę i wycelował ją na akwarium. -Caeli fluctus - Czar zadziałał natychmiast i po kolorze rośliny widać było, że coś zaczyna się dziać. Listki nabierały mocno intensywnego koloru czerwieni, a na ich powierzchni zaczęły zbierać się małe krople olejków eterycznych. -Spójrz! - Zawołał Grey sięgając po lupę i podstawiając ją kuzynowi pod nos. -Destylacja z parą wodną. W ten sposób pozyskamy olejki, które mogą nam pomóc pozyskać składnik, którego nam brakuje. - Wyciągnął pipetę oraz małą fiolkę. -Musimy je pozyskać nim zaczną się spalać. Zaraza. - Prawie upuścił pipetę. Działał w biegu pełen podekscytowania i zafascynowania tym co właśnie udało im się stworzyć i odkryć. -Łap młody rękawice. - Wskazał te leżące przy workach z ziemią. -Podniesiesz akwarium, ale nie całkowicie, nie chcemy aby ciepłe powietrze uciekło. Zbiorę trochę olejków, które osadziły się na płatkach i na ściankach akwarium. Ostrożnie. - Poleciła stanowczym głosem, który nie znosił sprzeciwu, był w fazie szaleństwa naukowca, który odkrywa kolejne zdolności roślin. -Fantastyczne. - Mruknął pod nosem i poczekał aż Castor uniesie akwarium. Ciepłe powietrze uderzyło w mężczyzn, a Grey nie próżnował tylko szybko zgarniał pipetą kolejne olejki. Robił to sprawnie i w pełnym skupieniu. Czuć było w powietrzu słodkawy zapach, tak charakterystyczny dla właściwości sennych oparu, ale teraz jeszcze był zdecydowanie cięższy i bardziej mdlący. Wręcz zatykał nos i gardło. Herbert odkaszlnął mocniej i odchylił głowę w bok aby nabrać powietrza i nie wdychać tego spod akwarium. -Opuść. - Polecił i podał chłopakowi zebrane olejki. -Może właśnie zyskaliśmy nasz konieczny składnik, aby dyptam na nas nie działał.
W tym momencie usłyszeli cichy trzask i pojedyncze listki zaczęły zajmować się ogniem. Powoli i stopniowo przechodząc na kolejne. Nie był to wielki płomień, ale taki, który trwał znacznie dłużej i realnie nie spalał rośliny.

|Rzut kością


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Pracownia [odnośnik]09.03.22 19:01
Tyle ciekawostek! Tyle nowych informacji! Wydawało się, jakby świat znowu ograniczył się wyłącznie do pracowni, jakby żaden problem poza nią nie istniał. Castor naprawdę uwielbiał tę specyficzną atmosferę naukowego szału i możliwość przeżywania go z kuzynem, przecież tak bliskim krewnym była dla niego niewymownie rozczulająca. Często łapał się na myśli, że nie potrafił wskazać wielu osób, które mogłyby go tak naprawdę zrozumieć. Ot, wujek Stevie był zajęty nauką na wskroś, choć Castor nigdy nie śmiał się do niego porównywać, chociażby z szacunku dla dorobku, jeżeli nie przez kwestię wieku. Herbert ostatnio mówił, że nie jest naukowcem, ale to nieprawda, teraz pokazywał, że — prawdopodobnie wraz z krwią Sproutów — odziedziczył to samo zacięcie, ten sam błysk w oku, który pojawiał się także u młodszego kuzyna.
Kuzyna, który z fascynacją przyglądał się baterii. Miał naprawdę wiele pytań — Czy ta energia to coś podobnego jak moc magiczna? Czy baterię można energią naładować, tak jak na przykład kamienie w procesie tworzenia meridianów? Jak długo coś takiego może działać? Czy magia i zaklęcia nie zakłócają jej działania? — jednakże nie mieli wystarczająco dużo czasu, by zająć się wszystkimi. Na pewno musiał pamiętać, by na odchodne poprosić Herberta o jedną taką baterię, jeżeli mógł mu jakąś dać. Mogła być nawet zupełnie rozładowana, ogromną frajdę sprawi mu bowiem dociekanie do sedna zasad kierujących działaniem takiego przedmiotu. Z pewnością będzie zachwycony i zapamięta to spotkanie na dłużej.
Tak, jakby nie wystarczyło mu samo przyglądanie się magii, którą przy pomocy połączenia mugolskiej i czarodziejskiej techniki odprawiał właśnie Grey! Castor odwrócił się tylko na moment, by wymieszać dochodzącą bazę ich wywaru, a tu nagle ciemnowłosy powrócił z drewnem, wykonał wokół ich prowizorycznej kapsuły tyle manewrów, że Sprout musiał poświęcić kilka dobrych chwil na powrócenie na właściwe tory i nadążenie za ciągiem myślowym kuzyna.
Zgodnie z poleceniem przyglądał się destylacji parą wodną. Sam często sięgał do tego sposobu, jednakże wykorzystywał raczej aparaturę alchemiczną, a nie byłe akwarium i tyle... dodatkowych pomocy. Nie śmiał jednak narzekać — to, co właśnie działo się przed jego oczami, stanowiło niesamowity spektakl, był ogromnie wdzięczny za możliwość brania w nim udziału. Dlatego też, gdy tylko Herbert nakazał mu założenie rękawiczek, rzucił się po nie tak energicznie, że niemal potknął się o jedno z wysokich krzeseł, które jeszcze nie tak dawno temu zajmowali. Udało mu się jednak dorwać do rękawic, wsunąć je na ręce, a gdy stanął przy ich stacji badawczej i chwycił za akwarium, uniósł je lekko w górę.
— O tak? — dopytał, chcąc ewentualnie dopasować kąt nachylenia akwarium pod wskazówki Herberta, który był w tej chwili w swoim żywiole. Och, jak dobrze było móc być tego częścią! Jego pomoc nie była już potrzebna, opuścił akwarium i zdjął rękawice, przyglądając się zebranym w fiolce kroplom. Dyptam faktycznie pachniał trochę jak połączenie cytryny i cynamonu. Byli blisko rozwiązania zagadki.
— Zobacz, ogień! — zauważył Castor, wskazując na rozgrywającą się pod kopułą scenkę. Ich przypuszczenia ziściły się, a uśmiech na zmęczonej twarzy Sprouta poszerzył się jeszcze bardziej, do tego stopnia, że niemal podskoczył z ekscytacji. — Mogę? — spytał, wskazując na fiolkę trzymaną przez kuzyna. Jeżeli ten mu zezwolił, podszedł z nią do kociołka, pod którym zgasił ogień. Za pomocą pipetki przelał pięć kropel do wywaru, po czym wymieszał go siedem razy.
— Możesz przetestować mieszankę, gdy ostygnie. Zostawię ci tutaj recepturę, krok po kroku — powiedział, sięgając po notatnik Herberta. Przewrócił jedną stronę, po czym zaczął kreślić (starannie jak na niego) litery układające się w szczegółową instrukcję przyrządzonej przez niego mieszanki. — To nie jest skomplikowane, powinieneś sobie poradzić. A jak nie to poproś Hala, jemu na pewno się uda. A jakby już było naprawdę źle, to też jestem do dyspozycji, pamiętaj. Tego, co przygotowałem teraz starczy na... Nie wiem, myślę, że z dziesięć szmatek, w zależności oczywiście od chłonności materiału.


Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami.
Oliver Summers
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt.
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9918-castor-sprout#299830 https://www.morsmordre.net/t9950-irys#300995 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f444-dolina-godryka-ksiezycowa-chatka https://www.morsmordre.net/t9952-skrytka-bankowa-nr-2255#301004 https://www.morsmordre.net/t9951-oliver-summers#300999
Re: Pracownia [odnośnik]10.03.22 11:51
Współpraca z Castorem okazała się bardzo inspirująca i dodawała Greyowi skrzydeł, który skupił się na ich małym eksperymencie. Mógł to zrobić magią, mógł wykorzystać alchemiczny sprzęt jaki miał Halbert, a jednak zdecydował się na połączenie dwóch światów i zabawę w małego odkrywcę jak to robił za dzieciaka. Co jakiś czas zerkał na wyczyny kuzyna, który został pochłonięty w całości swoją pracą i zaczął się uśmiechać. Herbert widział wcześniej to zmęczenie i ciężar jaki gromadził się nad głową chłopaka niczym gradowa chmura. Teraz zaś została ona oddegnana, na krótką chwilę, ale jednak. Widząc błysk w oku na widok baterii podał mu jedną.
-Niestety magia trochę ogarnia ich działanie, ale ważne, że działają. Im więcej magii tym bardziej słabe się stają. Nie wiem czy odnosi się to do wszystkich przedmiotów mugolskich. Nie prowadziłem badań na ten temat. - Nie mówił o sobie jako o naukowcu, daleko mu było do tego. Nie publikował swoich badań, nie robił specjalnych notatek, a działał trochę na żywioł. W pracowni z bratem regularnie działali nad różnymi rzeczami, poprawiali i usprawniali szklarnie, a ostatnio dostosowywał ją do hodowoli tojadu. Miał coraz więcej stanowisk dla tych roślin i pozwalał im rosnąć w swoim tempie. Nie chciał przyspieszać tego za pomocą magii, ponieważ wtedy szybciej więdły i traciły swoje właściwości, a właśnie tego wolał uniknąć.
Odwrócił się aby zobaczyć jak ogień zajmuje całą roślinę. Patrzył na to zjawisko z wielkim zafascynowaniem.
-Gorejący krzew istnieje. - Puścił oko kuzynowi i przez chwilę jeszcze trwał w bezruchu obserwując całe zdarzenie. Może jednak powinien zanotować swoje odkrycie? Kto wie, może kiedyś komuś się to przyda. Chociaż patrząc z jakim “zapałem” przepisywał swoje pamiętniki to była marna szansa, że kiedyś odkrycie to ujrzy światło dzienne. -Proszę. - Podał Castorowi fiolkę i pozwolił aby on sam czynił swoje dzieło, którego Grey nigdy w pełni nie pojął. Obserwował jak kuzyn mieszał i ostatecznie ogłosił zakończenie ich działań.
To oznaczało, że mógł działać dalej i planować atak oraz odbicie ludzi lub zwyczajne rozłożenie wroga na łopatki, ale aby to osiągnąć potrzebował ekipy uderzeniowej. Doskonale wiedział do kogo się zwrócić z tym o pomoc.

|zt x 2


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Pracownia [odnośnik]05.11.23 21:06
12 sierpnia
Spanie coś nie wychodziło Gwen. Herbert już pewnie dawno pochrapywał w swoim pokoju, kiedy sen nawet nie zaglądał jej w oczy. Wiedziała przy tym, że pewnie znów wstanie wyjątkowo wcześnie. Nie wiedziała, po której stronie leży wina. Czy chodziło o to, że spała w nowym miejscu, czy to była kwestia ostatnich przejść, czy po prostu nie mogła spać… i tyle?
Nie czuła się dobrze, kręcąc się z boku na bok, dlatego w końcu postanowiła, że wstanie z miejsca i coś po prostu zrobi. Tylko co? Co mogła robić o takiej godzinie? Do tworzenia nie miała odpowiedniego światła, a ponadto nie miała tu przecież nawet sztalugi. Grządek po ciemku również nie opieli. W końcu doszła do wniosku, że przecież Herbert na całą pracownię, w której może uwarzyć jakieś eliksiry. To się zawsze przyda, prawda? Co prawda nie potrafiła warzyć bardzo skomplikowanych receptur, nie mając wystarczającej wiedzy z dziedziny astronomii, jednak te podstawowe czasem były nie mniej przydatne.
Ruszyła więc do pracowni, znajdując tam wszystko, co było jej potrzebne. Biorąc pod uwagę, że Herbert mówił coś o stworzeniu zagrody, postanowiła, że stworzy dla niego eliksir kurczący. Dzięki niemy zakup kur, czy innych zwierząt będzie zdecydowanie łatwiejszy, a akurat do tego nie brakowało jej ingrediencji.
Gdy zaczęła przygotowywać kociołek, dotarło do niej, że o ile specjalizowała się w malarstwie, jeśli chodziło o dziedziny niemagiczne, o tyle w kwestii magii jako takiej nie potrafiła wciąż znaleźć własnej drogi. Miała poczucie, że za bardzo interesuje się wszystkim i że każda dziedzina wydaje się jej równie interesująca lub potrzebna. Nauka obrony w tych czasach była podstawą, uroki od zawsze dobrze jej wychodziły, alchemia zaś kojarzyła jej się ze sztuką. Z transmutacją wychodziło jej trochę gorzej, ale właściwie może to warto byłoby kiedyś zmienić? Och, i co komu po niej? Czarodzieje specjalizujący się w jakiś konkretnych dziedzinach, specjaliści, byli zdecydowanie cenniejsi, niż takie osoby, jak ona. Ale cóż, skoro już cokolwiek potrafiła, to mogła chociaż spróbować być przydatna…
Do kociołka dodała serce eliksiru, czyli płatki ciemiernika, jak również melisę, mięte, skrzydełko elfa, pióro białego gołębia, olej z wątroby rekina i pióro pawia. Zaczęła mieszać, licząc, że przypadkiem nie podpali pracowni Herberta. To dopiero byłaby heca…

| próbuję stworzyć eliksir kurczący, st. 40, bonus 15+1=16, udany eliksir od 24 oczek


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Pracownia [odnośnik]05.11.23 21:06
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 92
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]05.11.23 21:19
Eliksir kurczący okazał się sukcesem; przybrał odpowiedni kolor, zgodnie z wiedzą Gwen na temat eliksirów. Właściwie trochę nawet się zaskoczyła, biorąc pod uwagę, że ostatnio nie powtarzała przecież wiedzy z tej dziedziny, ale przynajmniej miała odpowiednią rozgrzewkę.
Czekając, aż kociołek przestygnie na tyle, by rozlać eliksir do fiolek, sięgnęła po jedną z książek znajdujących się w pracowni. Omawiała ona niektóre rośliny pod względem ich działania w alchemii. Znalazła w niej również opis ciemiernika, co przypomniało jej, że dzięki temu składnikowi może stworzyć eliksir przeciwbólowy, który na pewno mógłby się przydać również Herbertowi. Dowiedziała się również, że ciemiernik to właściwie kwiat, często rosnący w ogrodach. Nic dziwnego, że był w pracowni. Według obrazków, w naturze miał urocze, niezbyt duże kwiatki, wręcz zachęcające do tego, by go narysować.
Po krótkiej chwili wróciła do kociołka, przelała eliksir, a następnie dokładnie go wyczyściła. Doskonale wiedziała, że higiena w trakcie tego typu pracy była niezmiernie istotna i w nagłych sytuacjach mogła doprowadzić nawet do wybuchu.
Nucąc coś pod nosem, zabrała się do dalszej pracy. Kociołek był już czysty, toteż panna Grey dodała do niego płatki ciemiernika, a następnie cały czas mieszając, zaczęła dodawać kolejne składniki: melisę, rokietnik, skrzydełko motyla oraz pajęczynę. W trakcie obserwowała uważnie powierzchnię eliksiru, gotowa zareagować, gdyby zaczęło się z nim dziać coś niedobrego.
Jej głowa jednak szybko zaczęła myśleć o czymś innym, niż tylko o eliksirze. Czy kuzyn na pewno doceni jej pracę? Czy nie będzie miał jej tego za złe? Na Merlina, ona nawet nie miała jak mu się odwdzięczyć. Mogła tworzyć dla niego eliksiry, mogła pomagać przy grządkach, ale po prawdzie, czarodziej był z niej żaden. A przynajmniej takie miała obecnie poczucie… No bo jak mogła przez tyle miesięcy obyć się bez magii? Prawdziwy czarodziej jakoś odzyskałby różdżkę i wrócił szybciej do domu, a ona… Och.
Zorientowała się, że potok myśli, który pojawił się w jej głowie, do niczego nie prowadzi. Potrząsnęła głową i wróciła do tu i teraz. Nie ma co rozpamiętywać, a Herbert na pewno nie będzie miał nic przeciwko, gdy panna Grey przekaże mu kilka dobrych, sprawdzonych eliksirów.

| tworzę eliksir przeciwbólowy, st. 45, bonus 15+1=16, muszę wyrzucić minimum 29


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Pracownia [odnośnik]05.11.23 21:19
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 41
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]05.11.23 21:32
Chociaż rozproszyła się w trakcie tworzenia eliksirów, ten ponownie okazał się sukcesem. Uff, może po prostu miała do tego talent? Może to w tej dziedzinie powinna się rozwijać? Już dawno nie spoglądała w niebo; czy byłaby w stanie z artystki przemianować się na naukowca, czy astronomia nie okazałaby się dla niej zbyt trudna? Miała poczucie, że jednak mogłoby zabraknąć jej do tego czasu, a ponadto zdobycie takiej wiedzy pewnie zajęłoby jej długie lata. Tu nie wystarczy kilka lekcji, a lata doświadczeń i pasji. Gwen zaś wiedziała, że za trudno przychodzi jej skupienie uwagi. Ech. Czy nie była już zresztą za stara? Miała aż dwadzieścia dwa lata… Niektóre kobiety w jej wieku miały już rodziny i dzieci, skupiały się na poważnych sprawach. A ona co? Warzyła eliksiry po nocach, bo nie mogła spać, dla kuzyna, którego w gruncie rzeczy wcale zbyt dobrze nie znała, ale i tak musiała u niego mieszkać, bo z własnego domu została wygnana ponad rok wcześniej. Na Merlina, co się działo z tym życiem?
Odczekała chwilę, spędzając ją na poszukiwaniu kolejnych ingrediencji. Gdy znalazła konieczne do stworzenia kolejnego eliksiru, znów przelała specyfik do fiolek i za pomocą szybkiego zaklęcia wyczyściła kociołek. Obejrzała go uważnie; zaklęcie zadziałało odpowiednio. Mogła zająć się dalszą pracą, zamiast nic nie wartymi przeżyciami wewnętrznymi. Może mieli rację ci, którzy uznawali, że rudzi nie powinni mieć prawa do myślenia…
Dodała do kociołka włosie mantykory, aby stworzyć eliksir kociej zwinności. Wymieszała w kociołku, a następnie zaczęła dodawać kolejne składniki: sierść kuguchara, krew byka, ślinę niuchacza oraz płatki hibiskusa. Wszytko razem wymieszała.
Przypomniało jej się, jak za dawnych czasów ważyła eliksiry ze swoją przyjaciółką, poznaną jeszcze za czasów szkolnych. Wydawało im się wtedy, że mogą wszystko. Podróżować razem, latać na miotle, tworzyć wyjątkowe receptury… Były dwoma szalonymi wiedźmami, gotowymi dotknąć nieba. Gdzie teraz była Frances? Co się z nią działo? Gwen nie miała bladego pojęcia… Ich ścieżki ponownie się rozeszły i panna Grey nie miała pewności, czy kiedykolwiek się spotkają. Ich przyjaźń nigdy nie była tak bliska jej sercu jak przyjaźń z Kerstin, ale ta relacja dodawała jej skrzydeł.

| tworzę eliksir kociej zwinności, st. 50, bonus 15+1=16, musi wypaść min. 34


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Pracownia [odnośnik]05.11.23 21:32
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 12
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]05.11.23 21:42
Chyba jednak zbytnio skupiła się na myśleniu o Frances i zrobiła coś nie tak, bo eliksir szybko zaczął śmierdzieć. Gwen skrzywiła się, zatykając nos i za pomocą szybkiego zaklęcia opróżniła kociołek. Ugh, nie, to nie był dobry pomysł.
Odeszła na chwilę, biorąc głęboki oddech. Myślenie o Frances nie zmieni twojej sytuacji. Branie na siebie winy nie zmieni twojej sytuacji. Robienie z siebie kozła ofiarnego, lub zamartwianie się o to, co myśli Herbert również tego nie zrobi. Gwen, opanuj się. Musiała zacząć zachowywać się i żyć tak normalnie, jak to tylko było możliwe, nawet jeśli nie było to wcale takie proste.
Eliksir nie wyszedł i trudno. Zdarzyło się nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni. Przynajmniej nie doprowadziła do eksplozji, prawda? Mimo tego, że próbowała się uspokoić, gdy stanęła nad kociołkiem jej dłonie wciąż się trzęsły. Zamknęła oczy, próbując przywołać miłe wspomnienie. Może obecność patronusa by jej pomogła? Pewnie tak, ale nie sądziła, by w tej chwili zdołała go wyczarować. Jednak sama myśl o jaśniejącej blaskiem kózce, która roztaczała wokół sobie przyjemne ciepło, zadziałała na nią kojąco. Gdy nieco się uspokoi, będzie musiała wygospodarować chwilę w ciągu dnia na powtórzenie zaklęć. Może nawet Herbert znajdzie chwilę, by jej w tym pomóc?
Postanowiła, że podejmie ryzyko i spróbuje stworzyć nieco trudniejszy eliksir. Eliksir ochrony również mógł przydać się Herbertowi, a przecież to dla niego je ważyła. Kuzyn na pewno się z niego ucieszy, o ile oczywiście specyfik jej wyjdzie.
Dodała do kociołka róg dwurożca, a następnie stopniowo dołączała kolejne składniki: krew jagnięcia, pióro rudzika, pióro kruka oraz aloes. Wymieszała wszystko, uważnie wpatrując się w kociołek i sprawdzając, czy eliksir pachnie odpowiednio. Spokojne mieszanie i miarowy oddech pozwalały zaś się jej uspokoić, a panna Grey zaczęła czuć, że chyba powoli faktycznie robi się senna. Warzenie wymagało skupienia, które najwyraźniej wystarczająco zmęczyło ją na tyle, aby w końcu miała ochotę pójść spać do swojego nowego łóżka w nowym domu.

| tworzę eliksir ochrony, st. 70, bonus 15+1=16, muszę wyrzucić min. 54


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Pracownia [odnośnik]05.11.23 21:42
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 48
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]05.11.23 21:51
Westchnęła ze smutkiem, widząc, że i tym razem z eliksiru nici. Wyraźnie była już za bardzo zmęczona. Akurat za to nie miała zamiaru siebie winić. Dobrze wiedziała, że z alchemią tak po prostu czasem już bywało. Nie każdy eliksir wychodził, prawda? Co prawda może mogła się lepiej skupić… Ale cóż, i tak uwarzyła specyfiki, które na pewno przydadzą się Herbertowi.
Czując, że jest już zmęczona, dała sobie czas i spokojnie, ręcznie, oczyściła kociołek. Usunęła z niego pozostałości nieudanego eliksiru, a następnie zabrała się na sprzątanie pracowni. Zaczęła chować składniki, które wyciągnęła w trakcie, odłożyła na miejsce kociołek. Sięgnęła również po miotłę, aby oczyścić podłogę pracowni. Fiolki z udanymi eliksirami zostawiła zaś w widocznym miejscu, tak aby Herbert mógł je wziąć w razie potrzeby. Gdy tylko się z nim zobaczy powie, że są dla niego.
Nim jednak udała się na spoczynek, usiadła jeszcze na chwilę, przeglądając książkę, którą znalazła. Było w niej trochę ciekawych informacji, które na pewno przydadzą się jej w przyszłości. Jeśli miała pomagać Herbertowi w prowadzeniu farmy, taka wiedza na pewno była niezbędna, a była przekonana, że w czasie wojennym, na dodatek po takiej przerwie, będzie miała problem, by znaleźć odpowiednią ilość zleceń związanych ze sztuką. Malarstwo było niezłym zajęciem w czasie pokoju, kiedy ludzi stać było na głupoty. Teraz, niestety, niekoniecznie. Uśmiechnęła się pod nosem, przypominając sobie, jak naiwnie próbowała stworzyć książkę dla dzieci z magicznymi stworzeniami. Na Merlina, ile teraz by dała za tak proste plany i marzenia!
W końcu panna Grey wstała z miejsca. Zgasiła światło i cicho zamknęła drzwi, a następnie powoli, starając się robić jak najmniej hałasu, ruszyła do swojego nowego pokoju. Na razie to był jej dom i nic nie zapowiadało zmian w najbliższej przyszłości. Należało więc się do tego przyzwyczaić i tak po prawdzie, nie była to przecież wcale najgorsza opcja. Nawet mieszkając w Kornwalii, marzyła po cichu o własnym domu, a Dorset nie było wcale mniej urodziwe, prawda?

| zt


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Pracownia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach