Wydarzenia


Ekipa forum
Katedra Whipsnade
AutorWiadomość
Katedra Whipsnade [odnośnik]12.01.21 20:02

Katedra Whipsnade

opuszczone
"Kiedy jechaliśmy na południe przez wzgórza Cotswold w drodze do domu, widziałem, jak wieczorne słońce oświetlało zagajnik drzew na zboczu wzgórza. Przyszło mi wtedy do głowy, że tu jest coś piękniejszego i powstała idea stworzenia katedry z drzewami" - tak ogród w Whipsnade, tworzący sobą kształt katedry, opisuje jego pomysłodawca Edmund Blyth. To czarujące miejsce słynie ze swojego uroku szczególnie podczas wschodów i zachodów słońca. Spopularyzowane przez swój czar jako idealny zagajnik do składania przysiąg miłosnych zazwyczaj gości młode pary, bowiem znajduje się tu wiele mniejszych kapliczek i intymnych zakątków ulokowanych pomiędzy krzewami i żywopłotami.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:20, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Katedra Whipsnade Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Katedra Whipsnade [odnośnik]19.01.21 23:01
tworzenie świstoklików21 października
Sam nie wiedział, po co dokładnie się tam wybrał. Być może potrzebował złapania oddechu. Wydostania się z zaciskających się dusznych ścian domu. Przerwania galopu myśli, które na każdym kroku przypominały mu o zmarłej żonie. Wyparcie towarzyszyło mu naprzemiennie z instynktem zbliżania się jej sylwetki. Ile już razy łapał się na tym, że wchodził do kuchni, będąc pewnym, że ją tam zastanie. Bo okiennice uderzały w pustą ścianę, zupełnie jakby dłonie wyrabiały ciasto. Niekiedy kobiece imię zamierało na męskich ustach, by nie wybrzmieć do końca. Synowskie oczy, początkowo czarne również nabierały powoli koloru należącego do matki. Cała trójka miała nosić pamiątkę po zielarce w najmniejszym spojrzeniu, bombardując tym własnego ojca. Stając się jego przekleństwem, jak i największym błogosławieństwem. Wiedział o tym. Doskonale o tym wiedział, ale nie miało to sprawić, że miał ich kochać mniej. Wręcz przeciwnie - byli wszak jedynym żyjącym dowodem miłości swoich rodziców. Idealni w każdym calu. Tak cierpliwi i niewinni. Niezdający sobie sprawy z cierpienia, które opadło na ojcowskie barki i utrudniało mu funkcjonowanie. W końcu codzienność stanowiła wyzwanie dla pogrążonego w żałobie i rozpaczy mężczyzny. Nawet patrzenie po szczytach okolicznych pagórków kończyło się na wpatrywaniu się w Biały Kieł, gdzie znajdował się grób Pomony.
Dlatego potrzebował oddechu. Może gniewne niepowodzenia w tworzeniu świstoklika z dnia poprzedniego sprawiły, że zdecydował się na kontynuację i przetestowanie następnego ranka swoich umiejętności. Zupełnie jakby przez noc miało się coś zmienić... Wcześniej przygotowany świstoklik jednak przeniósł go dość łatwo w okolicę katedry Whipsnade. Miał tylko jedną szansę. Nie zabrał ze sobą sporej ilości księżycowego pyłu, wiedząc, że nie miał więcej czasu do zagospodarowania. Godzina i tak była długim okresem przebywania poza domem, szczególnie że Jay nie chciał być daleko od chłopców. Teraz potrzebowali się wzajemnie jeszcze mocniej niż poprzednio. A nawet ojciec potrzebował swoich synów silniej niż oni jego... Dlatego wyznaczył sobie jedno podejście. Nie przez przypadek znalazł się również w Central Bedfordshire. Pamiętał, jak ojciec zabierał go w to miejsce na wspólne, męskie spacery. Vane chciałby kontynuować ów tradycję ze swoimi synami, lecz nie wiedział, co miało się wydarzyć w przyszłości. Patrząc po wydarzeniach ostatniego czasu... Wszystko. Zaklinanym przedmiotem była świeca, którą można było zapalić w jednej z okolicznych kapliczek, komponentem księżycowy pył. Astronom odetchnął głęboko, zanim przystąpił do pracy, ale gdy już zaczął, musiał stwierdzić, że szło mu to automatycznie. W końcu przyszła pora na rzucenia zaklęcia. - Portus. - Cicha inkantacja opuściła męskie gardło. Krótko po zakończeniu całej procedury tworzenia świstoklików Jayden przeniósł się z powrotem do Upper Cottage, zostawiając hrabstwo za sobą.

|zt


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Katedra Whipsnade [odnośnik]19.01.21 23:01
The member 'Jayden Vane' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 21
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Katedra Whipsnade Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Katedra Whipsnade [odnośnik]22.07.21 23:06
20 grudnia 1957

Wielkimi krokami zbliżały się wszystkie uroczystości planowane za zakończenie roku jak i okres świąteczny, który umówmy się szczerze, niby czarodziejów nie dotyczy, ale jeszcze Gaspard nie spotkał się z jakąkolwiek rodziną, która by w jakiś sposób nie celebrowała tego okresu. Nawet jeśli uparcie wmawiają, że to nie chodzi o mugolskie Boże Narodzenie. Fakt był jednak jeden. Zaczynał się sezon balowy i ponownie trzeba było ubierać się w smokingi i suknie balowe, wybierać biżuterię, spinki do mankietów i sygnety z rodowymi symbolami. Same przygotowania trwały na długo przed uroczystościami, sowy już rozesłały zaproszenia, a czarodzieje ciągle rozmawiali o nadchodzących spotkaniach i balach. Może i nawet by to Gasparda interesowało, gdyby te wszystkie uroczystości nie były aż tak sztywne. Zdecydowanie był zwolennikiem mniej dostojnych zgromadzeń, gdzie mógł się trochę bardziej rozluźnić, porozmawiać bez lordowania i lady’owania czy nawet spokojnie poflirtować z uroczą kobietą bez obawy, że ta będzie chciała od niego pierścionka albo co gorsza, że jej rodzina! Dlatego był też trochę zaskoczony zaproszeniem Lady Vivienne na spacer po ogrodach Katedry Whipsnade, ale tchnięty ciekawością i dobrym wychowaniem nie śmiał odmówić takiego spotkania. Dlatego właśnie stał przy głównej bramie wjazdowej, czekając na pannę Bulstrode ubrany w czarny prochowiec, owinięty wełnianym popielatym szalikiem i w skórzanych rękawiczkach, by odgrodzić się od panującego chłodu. Pogoda była ostatnio wybitna i bardzo adekwatna do sezonu. Dokoła wszystko było pokryte białym puchem a świeże powietrze aż piekło w policzki, gdy choć trochę dłużej postało się na zewnątrz. Popołudniowe słońce dodawało uroku miejscu, przebijając się przez bezlistne i okryte śniegiem gałęzie, tańcząc na ziemi. Cały widok był wyjęty jak z obrazka. Zatem pogoda na spacer była idealna, nie licząc zimna.
Gdy pojawiła się panna Bulstrode skłonił się jej na powitanie z lekkim uśmiechem i powiedział: - Lady Bulstrode, bardzo mi miło panią widzieć.
Gdy już się przywitali, Gaspard podał ramię kobiecie by mogła się na nim wesprzeć i poprowadził ich oboje przez bramę na ścieżki otaczające Katedrę. Oczywiście zjadała go ciekawość, czy za tym spotkaniem nie kryje się coś więcej niż czysty spacer po ogrodzie. Może i nie był najlepszy w czytaniu zamiarów innych ludzi, ale propozycja panny Vivienne wydała mu się trochę dziwna. A może to po prostu jego ostatnie zachowanie w stosunku do innych skrzywiło jego postrzeganie takich sytuacji?
- Przepiękną mamy pogodę dzisiejszego dnia, śnieg nie odpuszcza już od tygodnia i osobiście mam nadzieję, że zostanie z nami jeszcze do nowego roku - rzucił komentarz niby od niechcenia, ale jak wiadomo, takie pogawędki zawsze łatwiej było zacząć od czegoś bardziej prozaicznego, jak właśnie pogoda.
- Mam nadzieję, że ciepło się Lady ubrała na ten spacer.





In darkness one may be ashamed
of what one does,


without the shame of disgrace




Gaspard Lestrange
Gaspard Lestrange
Zawód : Asystent Dyrektora kreatywnego Opery
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Hell is empty and all the devils are here.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10058-gaspard-lestrange https://www.morsmordre.net/t10117-edgar#306640 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t10119-gaspard-lestrange
Re: Katedra Whipsnade [odnośnik]04.08.21 13:36
Określenie ,,Lord Lestrange'' kojarzyło jej się szczególnie z jedną personą, o której pamięć miała wszak odejść w zapomnienie. Do tego dążyli, była o tym przekonana, lecz przyrzeczenie milczenia nie pozwalało jej wypytywać - mogła liczyć tylko na szepty, a wszak są osoby, które wspomnianymi półsłówkami trochę jej przekazują.
Nie poznała lorda Gasparda zbyt dobrze, mimo nikłej różnicy wieku możliwe kontakty rozmywały się, zaś wspomniana dwójka obdarzała się tylko koniecznymi, którymi grzecznościami. Teraz, im dalej szła w las dorosłości, kolejne znajomości były na wagę złota, pozwalając tym samym budować swoją własną osobistą planszę.
- Lordzie, mi również niezmiernie miło, że zgodził się lord na spacer. - Delikatny uśmiech skwitował ułożenie ręki na silnym, męskim ramieniu, zaś drugą dłonią wskazała delikatnie kierunek spaceru. Ciepły płaszcz w odcieniu burgundu opatulał ciało, zaś błyszczące rudawnym blaskiem włosy powiewały rozpuszczone na plecach, oprószone drobnymi śnieżynkami. Miała sprawiać wrażenie delikatnej, skromnej i spokojnej. Całkowite przeciwieństwo realności, a jednocześnie bezpieczna kotara, która nie podważy dobrego imienia rodziny.
Jej dobrego imienia.
- Oczywiście, zadbałam o ciepły ubiór. - Przytaknęła delikatnie i obdarzyła lorda słodkim uśmiechem, kontynuując rozmowę w spokojnym, acz odrobinę podekscytowanym na końcówce tonie.
- Nigdy nie mieliśmy zbyt dużo możliwości porozmawiać, a wszak pamiętam lorda jeszcze ze szkoły! Szczególnie teraz, w tych niebezpiecznych czasach, musimy pielęgnować znajomości i bezpieczeństwo innych. - Podprogowy sygnał wypowiadał to, co nie powinny wypowiadać słowa. Ich rodzina dosięgnęła niebezpieczeństwa, zaś co miało lepiej trafić w chłód mężczyzny, niż kobieca troska? Zależało jej na tych emocjach, nic bardziej prozaicznego, gdy lord miał zapamiętać ją pozytywnie i dążyć do tego, aby odważyć się mówić więcej. O sobie i innych, rzecz jasna.
- Czy wszystko u lorda dobrze? Słyszałam, że sprawuje lord funkcję asystenta dyrektora artystycznego opery. Podziwiam to wszak, sama mimo lat nauki, bliższa jestem sztuce pisanej, niżeli granej. - Nie musiała kłamać, jak również nie wstydziła się całkowitego braku talentu. Wszelkie umiejętności, a raczej wiedzę, czerpała z rąk wyjątkowych nauczycielek - nie było w tym za grosz talentu, jedynie litry łez wylane na marmurową posadzkę maminego saloniku. Jako dama musiała coś wiedzieć, dlatego mimo wszystko uparcie się uczyła. Ale prawda była taka, że nie każdy arystokrata ma duszę artysty.


and just in time, in the right place

steadily emerging with grace

Vivienne Bulstrode
Vivienne Bulstrode
Zawód : Arystokratka
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
shuffling the cards of your game
and just in time
in the right place
suddenly I will play my ace

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
skryta pośród szarości.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8796-vivienne-l-bulstrode https://www.morsmordre.net/t8813-listy-do-vivienne#262276 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8814-vivienne-bulstrode
Re: Katedra Whipsnade [odnośnik]07.08.21 22:07
Śnieg chrzęścił pod butami dwójki czarodziei, jak Ci zwróceni plecami do Katedry, krążyli po otaczających ją ogrodach i napawali się promieniami słońca, cudowną pogodą, jak i pięknym otoczeniem. Towarzyszyła im lekka i przyjazna rozmowa, z pozoru nie niosąca nic za sobą, słowa wręcz z łatwością wypływały z tej dwójki, pytanie tylko czy coś za tym się nie kryło?
- Nasze kręgi znajomych jakoś nigdy się nie spotkały w latach szkolnych, a później to jak wiadomo, dużo znajomości się traci, szczególnie wracając do rodzinnych posiadłości i podejmując obowiązki z tym związane. - Przytaknął pannie Bulstrode swoją wypowiedzią. Faktycznie nie zdarzyło im się spędzić więcej czasu wspólnie nigdy przedtem. Dlatego też te spotkanie było tak interesujące dla Gasparda, bo musiał przyznać, że nigdy więcej nic nie rozmawiali prócz grzecznościowych powitań na balach różnych rodów. Oczywiście znał jej imię, jej braci i nestora rodu, znał ich barwy i herb, wiedział, że korzenie mają celtyckie. Wiedział takie rzeczy o wszystkich szlacheckich rodach, tak jak każdy dobrze urodzony arystokrata przeszedł porządne przeszkolenie za młodu, jego matka zawsze mu powtarzała by znać dobrze swoich wrogów i przyjaciół. Tych pierwszych by się przed nimi obronić tych drugich by im pokazać, że ci na nich zależy.
- Jak każdy chyba za młodu wyrzekałem się rodzinnego interesu na rzecz wielkich osiągnięć i podróży po świecie, ale odkryłem swę pasję, którą mogę rozwijać jednocześnie wspierając naszą rodową Operę, więc niedawno objąłem stanowisko asystenta dyrektora kreatywnego, asystenta mojego ojca - tę ostatnią część powiedział z trudem utrzymując równy ton głosu. Wiedział, że to w arystokracji normalne, że synowie obejmowali stanowiska pomocnicze swych ojców by w ostateczności ich zamienić na czele rodowych interesów, taka była w końcu normalna kolej rzeczy, coś co trzeba było zrobić by dobre imię rodu, a przede wszystkim finanse, się utrzymywało na swym miejscu. Nie było to nic czego mógłby się Gaspard wstydzić, ale jednak zawsze marzył dorobić się czegoś pod swoim imieniem i nazwiskiem. A nie tylko nazwiskiem. I gdyby nie jego pasja do komponowania i fakt, że tę pasję nie mógłby rozwijać w innym zawodzie tak łatwo jak teraz, to czułby niedosyt swej posady, a może i wstydziłby się, że skończył jako asystent ojca.
- A co słuchać u Ciebie Lady Bulstrode, czym się zajmujesz od ukończenia Hogwartu? - Miał ogromną nadzieję znieść trochę tę rozmowę na inne tory, nie był człowiekiem, który lubił rozmawiać o sobie i swoich osiągnięciach. Wolał słuchać innych.





In darkness one may be ashamed
of what one does,


without the shame of disgrace




Gaspard Lestrange
Gaspard Lestrange
Zawód : Asystent Dyrektora kreatywnego Opery
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Hell is empty and all the devils are here.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10058-gaspard-lestrange https://www.morsmordre.net/t10117-edgar#306640 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t10119-gaspard-lestrange
Re: Katedra Whipsnade [odnośnik]16.08.21 13:25
Przytaknęła z dozą zrozumienia na słowa lorda, święcie przeświadczona o tym, że mimo pochodzenia, ciężko byłoby im połączyć dwa skrajne środowiska. Płeć, wiek, relacje rodów - wszystko zakotwiczało swojego rodzaju różnice, które dopiero teraz - w dorosłości - mogli zatrzeć. Im jednak bliżej było niebezpieczeństwo, tym różnice zacierały się szybciej. Tak jak teraz, gdy postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
- Podróżował lord? Moi bracia również, mi niestety zabrakło takiej możliwości... Byłam tylko we Francji, kiedy jeszcze moje szanowne kuzynki uczyły się w tamtejszej szkole. To musi być bardzo rozwijające, otwierające niemalże umysł. - Uśmiechnęła się delikatnie, a małe ukłucie zazdrości rozgościło się w drobnym ciele kobiety. Była jeszcze młodziutka, ledwo co skończyła szkołę. Nic więc dziwnego, że nie miała jeszcze takiej możliwości. Pierwszy sabat, poznawanie nowych ludzi i dalsze kształcenie. Właśnie to stanowiło jej codzienność, w przeciwieństwie do mężczyzn, nie mogła jawnie i otwarcie sprzeciwić się rodzinnym normom. Na lordów przymyka się oko, kobietom skreśla się nazwiska.
- Ach, ja… Szukam swojej drogi. Próbuję nowych rzeczy, odkrywam nowe pasje. Hogwart, choć kształci w różnych kierunkach, nie pokazuje całej gamy możliwości. Niedawno spotkałam się z pewną magizoolog, myślałam nawet by zaangażować się w tą dziedzinę nauki bardziej, lecz póki co spoczęłam na czytaniu książek. To też coś, czyż nie? - Rozgadała się deczko za bardzo, ale przejaw szczerości był miłym zaskoczeniem. Realia, wraz z jakimś nietypowym przełomem i dojrzewaniem, zdała sobie sprawę z potrzeby odkrycia swojej drogi. Innej niż bycie jedynie damą i córką, bo to nie czyniło ją osobą, jaką widział obok siebie.
Potrzebowała powiewu świeżości, poszukiwała go w budowaniu osobistej drabiny znajomości i rozwijaniu wiedzy o innych - trochę dlatego, że na tym realnie polegała jej pozycja w rodzinie, z innej strony jednak aby odkryć motywację. Poznać świat poza swoim umysłem i poszerzyć horyzont, jaki się przed nią znajdował. Lord Gaspard miał być kolejnym puzzlem - fragmentem układanki motywacji i zastanawiania. Kontemplowania wszystkiego wokół.
- Staram się poświęcać więcej czasu poznawaniu ludzi. Są dla mnie inspiracją… ta różnorodność jest inspiracją. - Błękitne tęczówki spoczęły na twarzy lorda, zaś delikatny uśmiech zagościł w kącikach ust damy, nadając całemu obliczu delikatności i dziewczęcości. Jak łatwo się domyślić, lord miał stanowić kolejny element inspiracji.


and just in time, in the right place

steadily emerging with grace

Vivienne Bulstrode
Vivienne Bulstrode
Zawód : Arystokratka
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
shuffling the cards of your game
and just in time
in the right place
suddenly I will play my ace

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
skryta pośród szarości.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8796-vivienne-l-bulstrode https://www.morsmordre.net/t8813-listy-do-vivienne#262276 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8814-vivienne-bulstrode
Re: Katedra Whipsnade [odnośnik]07.10.21 0:27
Całe te spotkanie było ciekawą odskocznią od codzienności dla Lestrange’a. Spokojny spacer w przepięknych okolicznościach i z interesującą damą u boku nie należał do codzienności czarodzieja. Zawalone biurko papierami w małym biurze na strychu, którego powstydziłby się nawet skrzat domowy, tak to bardziej brzmiało jak codzienność dla Gasparda. Ale nie narzekał, jego ojciec wyrzucił go do tego małego pokoju na samej górze w ramach nauki pokory i posłuszeństwa wobec rodu, myślał, że skazuje młodego Gasparda na niewygody, a tak na dobrą sprawę spowodował tylko jedno, że czarodziej miał spokój bo nikomu nie chciało się zaglądać na jego najwyższe piętro nawet samemu Falco. Jego wygnanie stało się jego zbawieniem. Od tamtej pory nawet miał kilka okazji zagospodarować stare biuro po innym pracowniku jako swoje własne. Dużo bardziej przestronne i z tak zwanym lepszym widokiem, ale nie zrobił tego, bo przestrzeń dzieląca jego i jego ojca byłaby wtedy stanowczo za mała, by Gaspard mógł spokojnie przeżyć swe dni w pracy. I tutaj nie chodziło o otwartą wrogość, czy nienawiść między ojcem i synem, po prostu gdzieś w czasach Hogwartu a jego życiem dorosłym rozminął się z poglądami ojca na tyle, że teraz ciężko było im złapać wspólny język.
- Tak udało mi się zwiedzić kilka państw na kontynencie, najlepiej wspominam Włochy za ich wspaniałe jedzenie i wiecznie słoneczną pogodę, której tu tak desperacko brakuje. - Na te wspomnienia aż zapragnął ponownie odwiedzić kraj pasty i pizzy w kształcie buta. Ponownie chciał przejść się uliczkami Rzymu od Watykanu aż po fontannę di Trevi. Zasiąść do popularnego czterogodzinnej kolacji tak słynnej u włochów i móc pić espresso i dobre wino aż do samego rana by ujrzeć niesamowity wschód słońca na schodach Hiszpańskich rozpościerający się przez przepiękne starożytne miasto.
Na wzmiankę o Francji uśmiechnął się szeroko i choć nie zamierzał tego powiedzieć młodej damie, tak doskonale wspominał imprezy na jakich udało mu się gościć w tak zwanym mieście miłości.
- Francja należy do jednej z kulturowych kolebek tego świata, myślę że taki wyjazd na pewno się Lady podobał. - Skierował ich obojga wąską ścieżką wzdłuż ośnieżonych cedrów w stronę najdalszego zakątka ogrodów Katedry. Dawno nie był w tym miejscu, ale pamiętał doskonale, że na końcu tej ścieżki znajdowała się ławeczka, na której mogli na chwilę usiąść.
- Moja matka zawsze powtarzała, że każdy człowiek ma wybór przeżyć jedno swoje życie takie jakim go los obdarował albo wybrać książki i przeżyć ich tysiące. W mojej więc opinii nie ma nic złego od drobnych badań w spisanej literaturze na początek zanim skoczy się z czymś na głęboką wodę!





In darkness one may be ashamed
of what one does,


without the shame of disgrace




Gaspard Lestrange
Gaspard Lestrange
Zawód : Asystent Dyrektora kreatywnego Opery
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Hell is empty and all the devils are here.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10058-gaspard-lestrange https://www.morsmordre.net/t10117-edgar#306640 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t10119-gaspard-lestrange
Katedra Whipsnade
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach