Cronus Zdobywca
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Cronus Zdobywca
Przed budynkiem Ministerstwa Magii, na środku brukowanej ulicy, niegdyś zabrudzonej mugolskimi maszynami, teraz czystej i spokojnej pojawił się nowy pomnik ku chwale wielkiego czarodzieja — sławnego, potężnego i niezwyciężonego Cronusa Malfoya. Rzeźba stworzona przez wybitnego artystę, Aikena Cattermole została ufundowana przez Londyńskie Stowarzyszenie Pomocy Ofiarom Mugolskich Wynalazków. Przedstawia dosiadającego ulubionego ogiera Ministra Magii podczas przyszłych najazdów na pełne szlamu ziemie wrogich rodów. Pod pomnikiem można często spotkać młode damy z zainteresowaniem podziwiające piękno dokładnie odzwierciedlonej sylwetki Ministra Magii — zupełnie jakby był żywy. Rzeźba jest ruchoma. Raz na godzinę koń podskakuje, a Cronus wyciąga różdżkę i kilkukrotnie mierzy nią przed siebie. Pokaz wyjątkowych iskier wydobywających się z jego różdżki jest niecodziennym spektaklem przy użyciu wielobarwnego światła.
Mężczyzna przyjrzał się uważnie swoim szkicom. Nigdy nie myślał o tym, że cieniowanie jest czymś o wiele trudniejszym niż proporcje. To, jak padało światło na roślinę, często było kluczowe do badań i nie można było tego zignorować. Czy, na przykład, światło było rozproszone przez gałęzie drzew, jaka była pora dnia… To wszystko trzeba było uwzględniać, gdyż kiedy miało się do czynienia z niezwykłymi zjawiskami, należało zwracać uwagę na każdy szczegół. Nawet taki drobny.
-O. - Delikatnie przekrzywił głowę, przyglądając się kobiecie. - Nie wiedziałem. Dla mnie był to po prostu kluczowy element, który musiał się pojawić na szkicu. A jeśli chodzi o naukę…
Black zmarszczył brwi, próbując przypomnieć sobie, jak on w ogóle uczył się rysować. Najpierw był to surowy guwerner, którego Rigel po prostu nie znosił, gdyż przeszkadzał mu w czytaniu książek i zmuszał do ćwiczeń tańca, później uczył się, gdy w tajemnicy przed rodziną przerysowywał sylwetki modnych strojów z “Czarownicy”... A później przyszły badania terenowe i szkice najróżniejszych rzeczy w ramach pracy.
-Raczej robię te rzeczy na oko, ale ten pomysł z trójkątami brzmi wybornie! Muszę to wypróbować.
Kiedy ktoś mówił do Blacka językiem cyfr i figur geometrycznych, ten zaczynał rozumieć zagadnienie o wiele lepiej, niż jeśli próbować wyjaśniać mu problem używać trudnych metafor i porównań. Romantyczna dusza mężczyzny miały jednak jakieś swoje granice.
-Czy zwyczajne zmierzenie elementów jakiegoś obiektu, po czym próba narysowania go w skali jeden do jednego również może pomóc?
“Czarownica” dla Rigela była prawdziwą przepustką do tego, na co należało zwracać uwagę, o czym się mówiło na ulicach i co inni mówili o nich — osobach szlachetnie urodzonych. Takich informacji nie było w “Walczącym Magu”, po którego Black sięgał tylko po to, by przemknąć wzrokiem po tekście, omijając kolejne orędzie ministra, w poszukiwaniu kluczowych wiadomości bez zbędnego wczytywania się w resztę.
-Oh, rozumiem. - Westchnął. - Cóż, jak mówiłem, wielka szkoda. Najważniejsze jednak, żeby to pani mogła się dalej twórczo rozwijać i nie tkwić w miejscu.
Posłał jej kolejny ciepły uśmiech.
-O. - Delikatnie przekrzywił głowę, przyglądając się kobiecie. - Nie wiedziałem. Dla mnie był to po prostu kluczowy element, który musiał się pojawić na szkicu. A jeśli chodzi o naukę…
Black zmarszczył brwi, próbując przypomnieć sobie, jak on w ogóle uczył się rysować. Najpierw był to surowy guwerner, którego Rigel po prostu nie znosił, gdyż przeszkadzał mu w czytaniu książek i zmuszał do ćwiczeń tańca, później uczył się, gdy w tajemnicy przed rodziną przerysowywał sylwetki modnych strojów z “Czarownicy”... A później przyszły badania terenowe i szkice najróżniejszych rzeczy w ramach pracy.
-Raczej robię te rzeczy na oko, ale ten pomysł z trójkątami brzmi wybornie! Muszę to wypróbować.
Kiedy ktoś mówił do Blacka językiem cyfr i figur geometrycznych, ten zaczynał rozumieć zagadnienie o wiele lepiej, niż jeśli próbować wyjaśniać mu problem używać trudnych metafor i porównań. Romantyczna dusza mężczyzny miały jednak jakieś swoje granice.
-Czy zwyczajne zmierzenie elementów jakiegoś obiektu, po czym próba narysowania go w skali jeden do jednego również może pomóc?
“Czarownica” dla Rigela była prawdziwą przepustką do tego, na co należało zwracać uwagę, o czym się mówiło na ulicach i co inni mówili o nich — osobach szlachetnie urodzonych. Takich informacji nie było w “Walczącym Magu”, po którego Black sięgał tylko po to, by przemknąć wzrokiem po tekście, omijając kolejne orędzie ministra, w poszukiwaniu kluczowych wiadomości bez zbędnego wczytywania się w resztę.
-Oh, rozumiem. - Westchnął. - Cóż, jak mówiłem, wielka szkoda. Najważniejsze jednak, żeby to pani mogła się dalej twórczo rozwijać i nie tkwić w miejscu.
Posłał jej kolejny ciepły uśmiech.
HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak
Nieaktywni
Gwen nigdy nawet nie próbowała stać się naukowcem. Zajmowała się sztuką, a to były chyba wykluczające się dziedziny, czyż nie? Zresztą, po prostu nie miała pojęcia, jak mogłaby w świat nauki wejść na dobre. Dlatego nie przeszło jej nawet przez myśl, że mogłaby rysować kwiaty i zioła tylko po to, aby je badać. To, jak rozkłada się światło było dla niej istotne jako dla twórcy, który w odpowiedni sposób chce przedstawić rzeczywistość. Nie jako dla badacza.
– Ma pan po prostu dobre oko – powiedziała, próbując zamknąć temat. Pokiwała głową, słuchając słów Rigela: – Na pewno w dobrych podręcznikach znajdzie pan informacje, jak zrobić to krok po kroku. I może pan tak próbować, ale to niestety sprawdzi się tylko przy niewielkich elementach.
W końcu, w jaki sposób Black chciałby namalować drzewo w dokładnie tej samej wielkości? Mógł próbować tak z broszkami, być może z kubkiem, z długopisem (czy w ogóle wiedział, co do długopis?) albo z jakimś niewielkim kwiatkiem, czy zasuszonym liściem. Ale przecież ćwiczenie rysunku wymagało też szkicowania miast, mebli, twarzy, zwierząt… Tego zaś raczej nie dało się przerysować w realistycznej skali, a przynajmniej nie na zwykłej kartce, zaś tworzenie tak dużych ilustracji wymagało już specjalistycznych umiejętności.
Nie była jednak przekonana, czy taki sposób nauki był tym, który może przynieść najlepsze rezultaty… Raczej w podręcznikach do rysunku nie proponowano takich rozwiązań. Nie była jednak nauczycielką Rigela, aby w to w jakikolwiek sposób kwestionować. Jeśli chciał próbować, niech próbuje.
– Tak… to zawsze jest celem, prawda? – powiedziała cicho, posyłając po chwili mężczyźnie przepraszający uśmiech: – Wybaczy pan jednak… musiałabym wracać, w domu… w domu mnie oczekują – rzekła, próbując wyminąć mężczyznę i ruszyć do kawalerki Michaela. Być może powinna wybrać najkrótszą drogę, jednak najpierw wolała się upewnić, że Rigel nie pójdzie za nią, a dobra znajomość miasta pozwalała jej na wybranie nieoczywistej drogi. Miała jedynie nadzieje, że już na nikogo więcej w trakcie swojej drogi nie wpadnie. Należało jak najszybciej dotrzeć do kawalerki i najlepiej już więcej z niej nie wychodzić, a przynajmniej nie samotnie. Na Merlina, to był zaprawdę głupi pomysł…
| z/t Gwen
– Ma pan po prostu dobre oko – powiedziała, próbując zamknąć temat. Pokiwała głową, słuchając słów Rigela: – Na pewno w dobrych podręcznikach znajdzie pan informacje, jak zrobić to krok po kroku. I może pan tak próbować, ale to niestety sprawdzi się tylko przy niewielkich elementach.
W końcu, w jaki sposób Black chciałby namalować drzewo w dokładnie tej samej wielkości? Mógł próbować tak z broszkami, być może z kubkiem, z długopisem (czy w ogóle wiedział, co do długopis?) albo z jakimś niewielkim kwiatkiem, czy zasuszonym liściem. Ale przecież ćwiczenie rysunku wymagało też szkicowania miast, mebli, twarzy, zwierząt… Tego zaś raczej nie dało się przerysować w realistycznej skali, a przynajmniej nie na zwykłej kartce, zaś tworzenie tak dużych ilustracji wymagało już specjalistycznych umiejętności.
Nie była jednak przekonana, czy taki sposób nauki był tym, który może przynieść najlepsze rezultaty… Raczej w podręcznikach do rysunku nie proponowano takich rozwiązań. Nie była jednak nauczycielką Rigela, aby w to w jakikolwiek sposób kwestionować. Jeśli chciał próbować, niech próbuje.
– Tak… to zawsze jest celem, prawda? – powiedziała cicho, posyłając po chwili mężczyźnie przepraszający uśmiech: – Wybaczy pan jednak… musiałabym wracać, w domu… w domu mnie oczekują – rzekła, próbując wyminąć mężczyznę i ruszyć do kawalerki Michaela. Być może powinna wybrać najkrótszą drogę, jednak najpierw wolała się upewnić, że Rigel nie pójdzie za nią, a dobra znajomość miasta pozwalała jej na wybranie nieoczywistej drogi. Miała jedynie nadzieje, że już na nikogo więcej w trakcie swojej drogi nie wpadnie. Należało jak najszybciej dotrzeć do kawalerki i najlepiej już więcej z niej nie wychodzić, a przynajmniej nie samotnie. Na Merlina, to był zaprawdę głupi pomysł…
| z/t Gwen
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Dopiero podczas tej rozmowy Rigel uświadomił sobie, że mógł wcześniej, jeszcze za czasów dzieciństwa, o wiele bardziej przykładać się do lekcji rysunku. Może wtedy uniknąłby zadawania tylu niezręcznych pytań i robienia z siebie pośmiewiska przed nieznajomą? Na pewno miałby w pracy o wiele łatwiej, gdyż raporty z wypraw w teren, w których znajdowały się starannie wykonane, dokładne i ładne rysunki, na pewno byłyby czytelniejsze i przyjemniejsze dla oka. Jednak rozwiązanie tego problemu było tuż przed nim i, jak zwykle, była to książka. To przecież było tak proste, tak… Logiczne? Nie musiałby też wtedy użerać się z jakimś zadufanym w sobie belfrem, chociaż gdyby jego nauczycielką została ta miła kobieta, tworząca ilustracje dla samej “Czarownicy” może byłoby milej? Nie. To było głupie.
Czarodziej raz zdobył się na odwagę, by poprosić pewną nieznajomą osobę o udzielenie paru lekcji, jednak tamta sytuacja była wyjątkowa, a umiejętności napotkanej czarownicy w konkretnych dziedzinach magii wykraczały poza normę. Black nie był aż tak naiwny, by ponownie szukać dla siebie nauczycieli, przemierzając parne i niekiedy podejrzane ulice Londynu. To nie było raczej bezpieczne.
-Dziękuję za rady. Na pewno spróbuję za nimi podążać. - Lekko skłonił się malarce. Kto by pomyślał, że kiedykolwiek ponownie rozważy, by zacząć ćwiczyć szkicowanie? W pracy miał częściej do czynienia z niewielkimi okazami roślin niż z całymi drzewami, dlatego materiałów do tego typu ćwiczeń nie powinno mu brakować. A dalej się zobaczy, czy nadal będzie trzymać się roślin i przedmiotów, czy próbuje szkicować zwierzęta oraz może ludzi?
-Ktoś kiedyś powiedział, że celem jest droga, a nie jej koniec. - Wzruszył ramionami. - Bardzo dziękuję pani za radę i rozmowę. Nie śmiem już dłużej zatrzymywać. Życzę wszelakich twórczych sukcesów oraz miłego dnia.
Skłonił się na pożegnanie i ruszył dalej w stronę Ministerstwa. Humor dopisywał mu na tyle, że, pochłonięty rozmyślaniami o rysunkach, kompletnie nie zauważał tego, jak wciąż mokry notes ciąży mu w kieszeni, a materiał drogich spodni łapczywie wchłania wilgoć.
/zt
Czarodziej raz zdobył się na odwagę, by poprosić pewną nieznajomą osobę o udzielenie paru lekcji, jednak tamta sytuacja była wyjątkowa, a umiejętności napotkanej czarownicy w konkretnych dziedzinach magii wykraczały poza normę. Black nie był aż tak naiwny, by ponownie szukać dla siebie nauczycieli, przemierzając parne i niekiedy podejrzane ulice Londynu. To nie było raczej bezpieczne.
-Dziękuję za rady. Na pewno spróbuję za nimi podążać. - Lekko skłonił się malarce. Kto by pomyślał, że kiedykolwiek ponownie rozważy, by zacząć ćwiczyć szkicowanie? W pracy miał częściej do czynienia z niewielkimi okazami roślin niż z całymi drzewami, dlatego materiałów do tego typu ćwiczeń nie powinno mu brakować. A dalej się zobaczy, czy nadal będzie trzymać się roślin i przedmiotów, czy próbuje szkicować zwierzęta oraz może ludzi?
-Ktoś kiedyś powiedział, że celem jest droga, a nie jej koniec. - Wzruszył ramionami. - Bardzo dziękuję pani za radę i rozmowę. Nie śmiem już dłużej zatrzymywać. Życzę wszelakich twórczych sukcesów oraz miłego dnia.
Skłonił się na pożegnanie i ruszył dalej w stronę Ministerstwa. Humor dopisywał mu na tyle, że, pochłonięty rozmyślaniami o rysunkach, kompletnie nie zauważał tego, jak wciąż mokry notes ciąży mu w kieszeni, a materiał drogich spodni łapczywie wchłania wilgoć.
/zt
HOW MUCH CAN YOU TAKE BEFORE YOU SNAP?
Rigel Black
Zawód : Stażysta w Departamencie Tajemnic, naukowiec
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Wszystko to co mam, to ta nadzieja, że życie mnie poskleja
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Wilkołak
Nieaktywni
Strona 2 z 2 • 1, 2
Cronus Zdobywca
Szybka odpowiedź