Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
tessa
AutorWiadomość
Skamander z krwi i kości, wychowanka Domu Kruka, opiekunka aetonanów w rodzinnej hodowli (niegdyś pod Londynem, od maja tego roku - w Somerset); obecnie pojawiam się tam, gdzie jestem potrzebna, pomagam wojennym uciekinierom i tworzę szaty dla tych, którzy walczą o lepsze jutro.
Po szczegóły odsyłam do karty, zapraszam zarówno z pomysłami, jak i bez nich - chętnie pomyślę wspólnie.
Dla ułatwienia garść punktów zaczepienia:
▲ w Hogwarcie uczyłam się w latach 44/51 i byłam Krukonką; od trzeciego roku grałam w szkolnej drużynie Quidditcha na pozycji ścigającej;
▲ od zawsze pomagam rodzicom w prowadzeniu hodowli aetonanów; jestem zwierzęcousta; brałam udział w gonitwach;
▲ rok temu kilka tygodni spędziłam w domu, pod opieką uzdrowiciela (może to byłeś ty?) dochodząc do siebie po wypadku;
▲ po bezksiężycowej nocy razem z rodziną uciekliśmy do domu dziadków w Somerset, gdzie staram się pomagać wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują - głównie szyjąc magiczne szaty i zwykłe ubrania, ale przed żadną pracą nie ucieknę, znam też podstawy magii leczniczej, zrobię prosty świstoklik i nałożę podstawowe pułapki; regularnie czytuję Proroka Codziennego (może mi go dostarczasz?);
▲ jestem siostrą takiego jednego Samuela i we wczesnej młodości sporo deptałam mu po piętach, więc możesz mnie pamiętać jako małego, upierdliwego skrzata.
I tak dalej, i tak dalej...
[bylobrzydkobedzieladnie]
she's still here fighting
better know there's life in her yet
better know there's life in her yet
{...........................}
Ostatnio zmieniony przez Tessa Skamander dnia 06.02.21 19:47, w całości zmieniany 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Tessa Skamander dnia 06.02.21 19:47, w całości zmieniany 1 raz
...taki jeden Samuel melduje się na braterskim posterunku
Darkness brings evil things
the reckoning begins
Cześć, to co, siedziałyśmy razem w ławce na obronie przed czarną magią? Narzekając na ciągle nieobecnych braci aurorow?
If I could write you a song to make you fall in love
I would already have you up under my arms
I would already have you up under my arms
Elizabeth Dearborn
Zawód : ręce które leczo
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie pragniemy
czterech stron świata
gdyż piąta z nich
znajduje się w naszym sercu
czterech stron świata
gdyż piąta z nich
znajduje się w naszym sercu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Musimy się znać, jeśli znasz się z Lizzie, a ja jestem współpracownikiem Twojego brata
chyba byłem na ostatnim roku Hogwartu, kiedy ty zaczynałaś, ten sam dom, może wtedy jakoś Ci pomogłem? A później w Dolinie Godryka spotkaliśmy się po latach. Znam i szanuję Twojego brata, może sie chwalił, że uszyłaś mu coś ladnego. Tylko jak kuzyn będzie Ci plótł jakieś głupoty o mnie, to nie słuchaj
chyba byłem na ostatnim roku Hogwartu, kiedy ty zaczynałaś, ten sam dom, może wtedy jakoś Ci pomogłem? A później w Dolinie Godryka spotkaliśmy się po latach. Znam i szanuję Twojego brata, może sie chwalił, że uszyłaś mu coś ladnego. Tylko jak kuzyn będzie Ci plótł jakieś głupoty o mnie, to nie słuchaj
becomes law
resistance
becomes duty
Mówię różne rzeczy, lecz na pewno nie są to głupoty : /
Jak mnie widzisz, Tess? Samuel jest w zasadzie dla mnie jak brat. Razem dorastaliśmy, razem przekomarzaliśmy się na szkolnych korytarzach, razem obraliśmy tę samą ścieżkę - on co prawd później i z inną motywacją, lecz teraz wydaje się być to prawie bez znaczenia. Jeżeli przeżywałaś dąsy z powodu bycia Krukonem to odwiedzając was w wakacje na pewno chętnie ci udowadniałem że nie ma z tego tytułu wstydu, a robiłem to przykładowo obgadując i śmieszkujac z Gryfonów, a nawet konkretnego gryfona z którym mieszkałaś pod jednym dachem. Czasem może nawet wykorzystywałem cię jako małą widownię kiedy to turlałem beczuszkę z Sama Nie do końca potrafię być moralnym i uczuciowym wsparciem, jednak jeżeli pojawia się problem lub potrzebujesz czyjejś opinii to oto jestem. Może chętnie korzystałem z twoich krawieckich umiejętności? Jeszcze kiedy to miało znaczenie i mogłem to bardzo ceniłem sobie wyglądanie teraz wyglądam trochę jakmenel hipster tylko brakuje mi pieniędzy i kubka z kawą :c Jestem dla ciebie tym trochę dziwnym kuzynem z którym nie do końca odnajdujesz nić porozumienia, czy wręcz przeciwnie?
Jak mnie widzisz, Tess? Samuel jest w zasadzie dla mnie jak brat. Razem dorastaliśmy, razem przekomarzaliśmy się na szkolnych korytarzach, razem obraliśmy tę samą ścieżkę - on co prawd później i z inną motywacją, lecz teraz wydaje się być to prawie bez znaczenia. Jeżeli przeżywałaś dąsy z powodu bycia Krukonem to odwiedzając was w wakacje na pewno chętnie ci udowadniałem że nie ma z tego tytułu wstydu, a robiłem to przykładowo obgadując i śmieszkujac z Gryfonów, a nawet konkretnego gryfona z którym mieszkałaś pod jednym dachem. Czasem może nawet wykorzystywałem cię jako małą widownię kiedy to turlałem beczuszkę z Sama Nie do końca potrafię być moralnym i uczuciowym wsparciem, jednak jeżeli pojawia się problem lub potrzebujesz czyjejś opinii to oto jestem. Może chętnie korzystałem z twoich krawieckich umiejętności? Jeszcze kiedy to miało znaczenie i mogłem to bardzo ceniłem sobie wyglądanie teraz wyglądam trochę jak
Find your wings
Sammy, ty się lepiej w domu zamelduj zanim cierpliwość do ciebie stracę
Lizzie, i przekazywałyśmy sobie pod ławką romantyczne książki, które udało nam się zabrać do szkoły? Mogłam pomóc ci podciągnąć się z transmutacji, żeby już rodzice nie przysyłali ci wyjców; na szkolnym boisku grałyśmy w przeciwnych drużynach, ale w gruncie rzeczy nigdy nie traktowałam tej rywalizacji aż tak poważnie jak zwykli to robić chłopcy. Po szkole nam się pewnie drogi trochę rozeszły, teraz jednak obie staramy się pomagać ludziom dotkniętym przez wojnę, może więc przy którejś okazji nasze ścieżki skrzyżują się znowu?
Panie Dearborn, pana imię i twarz z pewnością nie są mi obce, podejrzewam jednak, że do tej pory niewiele miałam okazji, żeby poznać pana lepiej; jako starszy brat Lizzie zapewne mnie pan onieśmielał, ale jeśli pomógł mi pan trochę odnaleźć się w pierwszych dniach szkoły, to na pewno zapamiętałam pana ciepło; teraz darzę pana szacunkiem - bo mając w rodzinie aurorów do pewnego stopnia zdaję sobie sprawę, jak ciężka i wymagająca poświęceń jest to ścieżka. Od kilku miesięcy pomagam też walczącym po stronie ministra Longbottoma bojówkom, szaty, które udaje mi się stworzyć, nierzadko trafiają w ich ręce - może pana również podobna potrzeba zaprowadzi pod moje drzwi? Zdanie brata i kuzyna cenię sobie wysoko, ale chętnie wyrobię sobie również własne
Anthony, tak sobie myślę, że może wręcz przeciwnie jeśli jesteś i byłeś jak brat dla Samuela, to pewnie i ja traktowałam cię podobnie - jak brata - jedynie takiego rzadziej widywanego. W wakacje dreptałam za wami oboma, ciesząc się za każdym razem, kiedy mi na to pozwalaliście; może później, gdy już byłam trochę starsza, w trakcie tych wizyt urządzaliśmy sobie wyścigi na grzbietach aetonanów, traktując je prawie jak małą tradycję? To, że też byłeś Krukonem, na pewno w pewien sposób stanowiło dla mnie pociechę, choć względnie szybko się z tym pogodziłam, odnajdując tam swoje miejsce - może częściowo właśnie dzięki tobie? Twoją opinię cenię sobie wysoko i sięgam po nią często, wierząc, że mogę liczyć na to, że powiesz mi prawdę, nawet jeśli będzie trudna (mogę?); kiedy nasza ucieczka do Somerset skończyła się katastrofą i byłam przekonana, że Samuel zginął, zwróciłam się właśnie do ciebie - może to też ty powiedziałeś mi wprost, że dalsze poszukiwania nie mają sensu, nawet kiedy uparcie próbowałam cię do nich namówić? Po wszystkim chciałam zrobić cokolwiek, pomóc ludziom, którzy tego potrzebowali, przydać się, ale początkowo nie bardzo wiedziałam, gdzie ich szukać; z pewnością poprosiłam wtedy o pomoc ciebie - czy podpowiedziałeś mi, z kim powinnam się skontaktować, do kogo się zwrócić? Co do szat - wpadnij któregoś dnia, żebym mogła załamać nad tobą ręce i porządnie cię ubrać, na słodką Rowenę
[bylobrzydkobedzieladnie]
Lizzie, i przekazywałyśmy sobie pod ławką romantyczne książki, które udało nam się zabrać do szkoły? Mogłam pomóc ci podciągnąć się z transmutacji, żeby już rodzice nie przysyłali ci wyjców; na szkolnym boisku grałyśmy w przeciwnych drużynach, ale w gruncie rzeczy nigdy nie traktowałam tej rywalizacji aż tak poważnie jak zwykli to robić chłopcy. Po szkole nam się pewnie drogi trochę rozeszły, teraz jednak obie staramy się pomagać ludziom dotkniętym przez wojnę, może więc przy którejś okazji nasze ścieżki skrzyżują się znowu?
Panie Dearborn, pana imię i twarz z pewnością nie są mi obce, podejrzewam jednak, że do tej pory niewiele miałam okazji, żeby poznać pana lepiej; jako starszy brat Lizzie zapewne mnie pan onieśmielał, ale jeśli pomógł mi pan trochę odnaleźć się w pierwszych dniach szkoły, to na pewno zapamiętałam pana ciepło; teraz darzę pana szacunkiem - bo mając w rodzinie aurorów do pewnego stopnia zdaję sobie sprawę, jak ciężka i wymagająca poświęceń jest to ścieżka. Od kilku miesięcy pomagam też walczącym po stronie ministra Longbottoma bojówkom, szaty, które udaje mi się stworzyć, nierzadko trafiają w ich ręce - może pana również podobna potrzeba zaprowadzi pod moje drzwi? Zdanie brata i kuzyna cenię sobie wysoko, ale chętnie wyrobię sobie również własne
Anthony, tak sobie myślę, że może wręcz przeciwnie jeśli jesteś i byłeś jak brat dla Samuela, to pewnie i ja traktowałam cię podobnie - jak brata - jedynie takiego rzadziej widywanego. W wakacje dreptałam za wami oboma, ciesząc się za każdym razem, kiedy mi na to pozwalaliście; może później, gdy już byłam trochę starsza, w trakcie tych wizyt urządzaliśmy sobie wyścigi na grzbietach aetonanów, traktując je prawie jak małą tradycję? To, że też byłeś Krukonem, na pewno w pewien sposób stanowiło dla mnie pociechę, choć względnie szybko się z tym pogodziłam, odnajdując tam swoje miejsce - może częściowo właśnie dzięki tobie? Twoją opinię cenię sobie wysoko i sięgam po nią często, wierząc, że mogę liczyć na to, że powiesz mi prawdę, nawet jeśli będzie trudna (mogę?); kiedy nasza ucieczka do Somerset skończyła się katastrofą i byłam przekonana, że Samuel zginął, zwróciłam się właśnie do ciebie - może to też ty powiedziałeś mi wprost, że dalsze poszukiwania nie mają sensu, nawet kiedy uparcie próbowałam cię do nich namówić? Po wszystkim chciałam zrobić cokolwiek, pomóc ludziom, którzy tego potrzebowali, przydać się, ale początkowo nie bardzo wiedziałam, gdzie ich szukać; z pewnością poprosiłam wtedy o pomoc ciebie - czy podpowiedziałeś mi, z kim powinnam się skontaktować, do kogo się zwrócić? Co do szat - wpadnij któregoś dnia, żebym mogła załamać nad tobą ręce i porządnie cię ubrać, na słodką Rowenę
[bylobrzydkobedzieladnie]
she's still here fighting
better know there's life in her yet
better know there's life in her yet
{...........................}
Ostatnio zmieniony przez Tessa Skamander dnia 06.02.21 19:48, w całości zmieniany 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Tessa Skamander dnia 06.02.21 19:48, w całości zmieniany 1 raz
cześć, tess skoro w szkole migałaś gdzieś w pobliżu lizzie, bez wątpienia i ja w końcu się na Ciebie napatoczyłem, może wpadłem na pomysł, by ukraść którąś z tych książek, które próbowałyście ukryć w swych torbach, i w ramach klasycznie szczeniackiego humoru nie pozwoliłem żadnej z Was zapomnieć o odkrytym sekrecie. tylko przy Was pozwalałem sobie pewnie na subtelne przytyki, uśmiechając się bezczelnie; przez chwilę graliśmy też w przeciwnych drużynach w quidditcha (moja gwiazda sławy umarła szybko, po roku), a później, po szkole, chyba niekoniecznie mieliśmy szansę, by na siebie gdzieś wpaść; może dopiero na początku tego roku w zastępstwie za kogoś, kto robił to dotychczas, dostarczyłem Ci Proroka - to miał być tylko jeden raz, ale kiedy zorientowałem się, że znajome imię i nazwisko to nie przypadek, pewnie wpadałem regularnie. na kubek herbaty i kwadrans rozmowy, z nowym wydaniem Proroka. zawsze zerkałem z tuszowanym zainteresowaniem w stronę wybiegów dla aetonanów. na stworzenia te patrzyłem nieufnie; choć mam rękę do zwierząt i kocham latać na miotle, nie potrafiłem nigdy przekonać się do tego, by zobaczyć, jak to jest wzbijać się w powietrze, gdy pomaga ci w tym istota, od której zależy tak wiele, jak od ciebie; zawsze jednak chciałem spróbować, i chyba mogłaś się tego domyślić - może kiedyś spróbuję? nauczyć się jeździectwa na jednym z Waszych aetonanów? /w czasie, gdy przechodziłaś "rehabilitację", pewnie prócz Proroka przynosiłem Ci także książki o magicznych stworzeniach, które sam powinienem czytać, jako kursant w smoczym rezerwacie; pomieszkiwałem wówczas w Parszywym Pasażerze, gdzie trudno o spokój - może zostawałem u Ciebie dłużej, czytaliśmy w ciszy, czasem odpytywałaś mnie z rzeczy, których powinienem się uczyć; trudno mi dłużej usiedzieć w jednym miejscu, trudno też koncentrować się na skomplikowanym tekście, ale gdy rozbijaliśmy akapity na rozmowy, jakoś łatwiej było to wszystko zapamiętać? nie pytałem nigdy, co się stało, możliwe, że pozostało to tylko w sferze domysłów, ale dzięki książkom, które ze sobą przynosiłem, mogłaś się oderwać od ziemi raz jeszcze, bezpiecznie, choć niosły nas skrzydła najniebezpieczniejszych istot;
zanurzając się w zakonną działalność pojawiałem się u Ciebie coraz rzadziej; gdy wybrałem się w maju, nie zastałem już nikogo, ani Ciebie, ani aetonanów, mogłem jedynie domyślać się, że musiałaś uciekać wraz z bliskimi; może spotkamy się znowu, przypadkiem; mam kilka skrawków materiału, z których pewnie potrafiłabyś coś wyczarować, i książkę, którą powinienem był oddać do biblioteki w rezerwacie, gdy rzuciłem kurs, ale jakoś trudno mi się z nią było rozstać.
nie wiem, czy to wszystko spina się czasowo, nie wiem też, co z tego wyżej Ci odpowiada, i czy w ogóle cokolwiek, ale chętnie wspólnie pomyślę nad relacją<3
zanurzając się w zakonną działalność pojawiałem się u Ciebie coraz rzadziej; gdy wybrałem się w maju, nie zastałem już nikogo, ani Ciebie, ani aetonanów, mogłem jedynie domyślać się, że musiałaś uciekać wraz z bliskimi; może spotkamy się znowu, przypadkiem; mam kilka skrawków materiału, z których pewnie potrafiłabyś coś wyczarować, i książkę, którą powinienem był oddać do biblioteki w rezerwacie, gdy rzuciłem kurs, ale jakoś trudno mi się z nią było rozstać.
nie wiem, czy to wszystko spina się czasowo, nie wiem też, co z tego wyżej Ci odpowiada, i czy w ogóle cokolwiek, ale chętnie wspólnie pomyślę nad relacją<3
from underneath the rubble,
sing the rebel song
sing the rebel song
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
By poznać się lepiej dotąd okazji było niewiele, ale może będzie więcej! Panienki onieśmielenie pewnie uznawałem za urocze, na pewno jednak zawsze zachowywałem się względem Ciebie absolutnie poprawnie. Pewnie od Samuela słyszałem, że szyjesz magiczne szaty, wcześniej moze ciągle odkładałem list do Ciebie na później, bo zaginieciu brata uznałem to za nieodpowiednie - ale teraz mógłbym zapukać do Twoich drzwi. Zwłaszcza, że szukasz wątku teraz z tego co widzę, więc mogę taki zaproponować i odwdzięczyć się zaklęciami ochronnymi
becomes law
resistance
becomes duty
Hejka przychodzę z twoim bratankiem na reku ogólnie Samuel sie dopiero pod koniec października o nim dowiaduje, wiec jeżeli nie zdarzylo nam sie zostać koleżankami w przyszłości, myśle ze jest dla nas jakaś przyszłość <3
If there is a past, i have
forgotten it
forgotten it
Mathilda Wroński
Zawód : malarka
Wiek : 26
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Deszczowe wtorki, które przyjdą po niedzielach
Kropelka żalu, której winien jesteś ty
Nieprawda że tak miało być
Że warto w byle pustkę iść
To wciąż za mało, moje serce, żeby żyć
Kropelka żalu, której winien jesteś ty
Nieprawda że tak miało być
Że warto w byle pustkę iść
To wciąż za mało, moje serce, żeby żyć
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz
Nieaktywni
Keat gdyby nie to, że tak Cię lubiłam, to za Twój niewybaczalny występek z kradzieżą chowanej wstydliwie książki obraziłabym się śmiertelnie; udawałam, że to zrobiłam - ale niezbyt udolnie, bo z jakiegoś powodu za dobrze czułam się w Twoim towarzystwie, żeby z niego zrezygnować. Zawsze potrafiłeś mnie rozśmieszyć i poprawić humor, a Twoje przytyki wcale mnie nie oburzały - choć może powinny; gdy byliśmy starsi, po cichu podsuwałam Ci pracę domową z transmutacji, żebyś jakoś przetrwał przez egzaminy (pewnie widziałam jak się męczysz, ślęcząc nad książkami i jednocześnie tęsknie spoglądając za okno). Później kontakt nam się urwał, choć pewnie czasem pisałam, starając się utrzymywać szkolne znajomości. Kiedy przyniosłeś mi Proroka, nie pozwoliłam Ci tak po prostu zniknąć; zawsze miałam dla Ciebie gotowy kubek herbaty, licząc na to, że może odwiedzisz mnie przynajmniej dla niego. Dobrze mi się z Tobą rozmawiało - nawet wtedy, gdy trochę się wycofałam, dochodząc do siebie po anomaliowym wypadku; doceniałam każdą książkę, którą mi przynosiłeś, specjalnie dla Ciebie wstawiłam też stary fotel do krawieckiej pracowni na poddaszu, gdzie mogłeś czytać w spokoju, zakłócanym jedynie cichym szmerem czarodziejskiej maszyny do szycia; kiedy wolałeś milczeć, to milczeliśmy, a innym razem podpytywałam o rzeczy wyczytane w książkach, częściowo z ciekawości, a częściowo pomagając Ci w nauce. Fascynowały mnie - te smoki, i to, jak o nich opowiadałeś; z wdzięczności po cichu cerowałam przetarcia w Twoich rękawiczkach, może czasami wcisnęłam jakiś płaszcz na zimę, gdy zauważyłam, że ubierasz się zbyt lekko.
Jeśli masz materiały i nie do końca wiesz, co z nimi zrobić, wiesz, do kogo się zgłosić - wystarczy, że napiszesz, a powiem Ci, gdzie możesz mnie znaleźć. Jeśli chodzi o aetonany, to w tej chwili boję się chyba lotu na nich tak samo, jak Ty - może nawet bardziej - ale może Twoja prośba o naukę pozwoli mi powoli wrócić do latania?
Panie Dearborn, wszystko to jak najbardziej mi pasuje, a list już widziałam, więc spieszę z odpowiedzią
Mathilda, myślę, że chyba do tej pory nie miałyśmy okazji - trochę nosiło Cię po świecie, a ja tkwiłam raczej w jednym miejscu - ale jak tylko Sam o Tobie mi opowie, bardzo chętnie Cię poznam
Jeśli masz materiały i nie do końca wiesz, co z nimi zrobić, wiesz, do kogo się zgłosić - wystarczy, że napiszesz, a powiem Ci, gdzie możesz mnie znaleźć. Jeśli chodzi o aetonany, to w tej chwili boję się chyba lotu na nich tak samo, jak Ty - może nawet bardziej - ale może Twoja prośba o naukę pozwoli mi powoli wrócić do latania?
Panie Dearborn, wszystko to jak najbardziej mi pasuje, a list już widziałam, więc spieszę z odpowiedzią
Mathilda, myślę, że chyba do tej pory nie miałyśmy okazji - trochę nosiło Cię po świecie, a ja tkwiłam raczej w jednym miejscu - ale jak tylko Sam o Tobie mi opowie, bardzo chętnie Cię poznam
she's still here fighting
better know there's life in her yet
better know there's life in her yet
{...........................}
Kiedy się do nas dostałaś, w lecznicy było pewnie mnóstwo innych czarodziejów, matka miała ręce pełne roboty. Ale ludzie prędko odchodzili, czasem zostawili u nas może dzień czy dwa. Ty jednak stałaś się niemal pełnoprawnym członkiem rodziny - twoja historia ściskała nas za serca, matce bardzo zależało, żeby doprowadzić cię do pełni zdrowia, a ja starałam się najbardziej jak mogłam, żebyś tylko nie czuła się w tym cierpieniu samotna. Przychodziłam do ciebie z książką i ciepłą herbatą z ususzonych kwiatów czarnego bzu, opowiadałam o transmutacji i w tajemnicy o Stowarzyszeniu Dzierganych Kubraczków, pewnie nie raz chichocząc z tej przedziwnej, komicznej nazwy grupy ludzi rozprawiających o nauce. Miałam nadzieję być towarzyszką w niedoli, choć sądzę, że nasza znajomość rozkwitła w cichą przyjaźń .
and in our hearts
we still pray for sons and daughters
Margaret Potter
Zawód : archiwistka i zielarka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
to the outside the dead leaves
they're on the lawn
before they died
had trees to hang their hope
they're on the lawn
before they died
had trees to hang their hope
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
tessa
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania