Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Oktawiusz
AutorWiadomość
Wierzcie bądź nie, ale to już ósma sowa w życiu Izoldy. Nie ma dziewczyna ręki do zwierząt.
PrzeczytajDorea Potter
Najukochańsza IsoldeRęka mi się trzęsie, kiedy to piszę i absolutnie nie wiem, od czego zacząć! Może jednak początek tego listu będzie tak zwykły i ludzki, że bardziej już się nie da. Jak się miewasz? A przede wszystkim - jak twoje zdrowie? Mam nadzieję, że przez ten czas na nim nie podupadłaś, bo w takim razie moje każdorazowe odwiedziny w twoim pokoju, kiedy miałaś duszności, okażą się bezsensowne. Wybacz, Isolde. Bardzo tęskniłam.
Zapewne żądasz wszelkiej maści wyjaśnień, tłumaczeń i słów mojego usprawiedliwienia zaistniałej sytuacji. Należą ci się, to prawda. I chyba to one powinny zająć kolejne miejsce w tym liście. Przepraszam, Isolde, że tak długo mnie nie było i że nie było przy tobie nikogo, kto mógłby cię uspokajać, kiedy traciłaś oddech. To, co się stało, wynikło absolutnie bez mojego angażu i kontroli. Spędziłam trzy długie lata w miejscu potępienia, które nawet nie wiem, gdzie się znajdowało. Mam dziury w pamięci, ale wolałabym zapomnieć o wszystkim, co mi się tam przydarzyło. Jednak teraz bezpiecznie wróciłam do świata żywych. Oswajam się ze starym-nowym środowiskiem i pragnę życzyć sobie jeszcze odrobinę więcej czasu, by oswoić się z nim do końca. Czuję się jak ptak ze złamanym skrzydłem, którego kiedyś obie znalazłyśmy w ogrodzie przy moim domu. Pamiętasz go? Był mały, całkowicie bezbronny i zdany na naszą łaskę lub niełaskę. Kiedy był już zdrowy, bał się wylecieć do świata, który go zranił. Ja też mam zranione skrzydło. Spędziłam sporo czasu w Mungu i wydaje mi się, że jest już lepiej, ale wciąż boję się wyjść ze swojego małego gniazdka, w którym mnie ugoszczono. Brzmi enigmatycznie, prawda? Wiedz, że jestem tu bezpieczna.
Garrett Weasley zdradził mi, że mimo szlacheckiego honoru, udałaś się do niego po wieści o mnie, a nawet pomagałaś jemu mnie znaleźć. Po stokroć jestem ci wdzięczna i mam u ciebie ogromny, ogromny dług wdzięczności. Jeśli nie jesteś już na mnie zła za to, co kiedyś zrobiłam, proszę, spotkajmy się niedługo. Porozmawiajmy jak za starych, dobrych czasów. Jak siostry, za które się kiedyś uznawałyśmy.
PS. Liadan oszalała ze szczęścia, kiedy przywiązałam jej ten list do nóżki. Uważaj na nią.Dorea
Zapewne żądasz wszelkiej maści wyjaśnień, tłumaczeń i słów mojego usprawiedliwienia zaistniałej sytuacji. Należą ci się, to prawda. I chyba to one powinny zająć kolejne miejsce w tym liście. Przepraszam, Isolde, że tak długo mnie nie było i że nie było przy tobie nikogo, kto mógłby cię uspokajać, kiedy traciłaś oddech. To, co się stało, wynikło absolutnie bez mojego angażu i kontroli. Spędziłam trzy długie lata w miejscu potępienia, które nawet nie wiem, gdzie się znajdowało. Mam dziury w pamięci, ale wolałabym zapomnieć o wszystkim, co mi się tam przydarzyło. Jednak teraz bezpiecznie wróciłam do świata żywych. Oswajam się ze starym-nowym środowiskiem i pragnę życzyć sobie jeszcze odrobinę więcej czasu, by oswoić się z nim do końca. Czuję się jak ptak ze złamanym skrzydłem, którego kiedyś obie znalazłyśmy w ogrodzie przy moim domu. Pamiętasz go? Był mały, całkowicie bezbronny i zdany na naszą łaskę lub niełaskę. Kiedy był już zdrowy, bał się wylecieć do świata, który go zranił. Ja też mam zranione skrzydło. Spędziłam sporo czasu w Mungu i wydaje mi się, że jest już lepiej, ale wciąż boję się wyjść ze swojego małego gniazdka, w którym mnie ugoszczono. Brzmi enigmatycznie, prawda? Wiedz, że jestem tu bezpieczna.
Garrett Weasley zdradził mi, że mimo szlacheckiego honoru, udałaś się do niego po wieści o mnie, a nawet pomagałaś jemu mnie znaleźć. Po stokroć jestem ci wdzięczna i mam u ciebie ogromny, ogromny dług wdzięczności. Jeśli nie jesteś już na mnie zła za to, co kiedyś zrobiłam, proszę, spotkajmy się niedługo. Porozmawiajmy jak za starych, dobrych czasów. Jak siostry, za które się kiedyś uznawałyśmy.
PS. Liadan oszalała ze szczęścia, kiedy przywiązałam jej ten list do nóżki. Uważaj na nią.Dorea
Gość
Gość
Przeczytaj Dorea Potter
Najdroższa Isolde Ogromnie jestem rada z powodu twojego nie pogarszającego się stanu zdrowia. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby pod moją nieobecność coś ci się stało. Za nic nie mogę sobie wyobrazić, jak też teraz wyglądasz. Ale proszę, nie mów! Chcę się sama przekonać. Bardzo mnie to ciekawi.
Tak, tak... z tego, co przeżyłam, można by napisać powieść. Dramat przeplatany elementami grozy, ciężkiego oddechu i niepewności. Ale to już jest za mną. Opowiem ci o wszystkim, jeśli na nasze spotkanie wybierzemy miejsce położone z dala od obcych spojrzeń. Tak, Isolde, próbuję się ukrywać. Nie chcę, by Prorok zahuczał tak samo, jak to było trzy lata temu po ślubie moim i Charlusa. Pomyślałam o plaży w Cliodnie, na której kiedyś byłyśmy z rodzicami. Sobota zbliża się wielkimi, mogłabyś ją dla mnie zarezerwować?
Z miłością,Dorea
Tak, tak... z tego, co przeżyłam, można by napisać powieść. Dramat przeplatany elementami grozy, ciężkiego oddechu i niepewności. Ale to już jest za mną. Opowiem ci o wszystkim, jeśli na nasze spotkanie wybierzemy miejsce położone z dala od obcych spojrzeń. Tak, Isolde, próbuję się ukrywać. Nie chcę, by Prorok zahuczał tak samo, jak to było trzy lata temu po ślubie moim i Charlusa. Pomyślałam o plaży w Cliodnie, na której kiedyś byłyśmy z rodzicami. Sobota zbliża się wielkimi, mogłabyś ją dla mnie zarezerwować?
Z miłością,Dorea
Gość
Gość
Przeczytaj Maire Bulstrode
Kochana kuzynko!
Czas nagli, wybacz mi więc moją lakoniczność. Choroba matki Alfreda okazała się być cięższa, niż ktokolwiek podejrzewał. Sytuacja wymaga nagięcia zasad etykiety i przesunięcia ślubu. Na dziś. Za jakieś pół godziny. Wiem, że to szaleństwo i trudno oczekiwać, żebyś rzuciła wszystko i teleportowała się do rezydencji Parkinsonów, ale...
Pełna nadziei
Maire
Czas nagli, wybacz mi więc moją lakoniczność. Choroba matki Alfreda okazała się być cięższa, niż ktokolwiek podejrzewał. Sytuacja wymaga nagięcia zasad etykiety i przesunięcia ślubu. Na dziś. Za jakieś pół godziny. Wiem, że to szaleństwo i trudno oczekiwać, żebyś rzuciła wszystko i teleportowała się do rezydencji Parkinsonów, ale...
Pełna nadziei
Maire
Maire Parkinson
Zawód : Służby Administracyjne Wizengamotu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
And I know that I can survive
I'll walk through fire to save my life
I'll walk through fire to save my life
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
PrzeczytajDarcy S. Rosier
Miła Isolde, Chciałabym Cię zaprosić na konwersatorium poetyckie w mym domu w Dover, w towarzystwie innych dam. Byłoby mi niezmieernie przyjemnie gdybyś dołączyła do grona zapowiedzianych już osób.
Lady Darcy Rosier
PS: Czy mogłabyś pozdrowić lora Bulstrode ode mnie?
Liczę na Twoją pozytywną odpowiedź,
Lady Darcy Rosier
PS: Czy mogłabyś pozdrowić lora Bulstrode ode mnie?
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przeczytaj Adelaide Nott
Lady BulstrodeZ przyjemnością mam zaszczyt zaprosić Pannę na grudniowy Sabat, na którym powitamy nadejście nowego roku. Szykuje się niezapomniane wydarzenie, żywię nadzieję, że nie ma Panna na ten dzień innych planów. Szczegóły pozostawię owiane tajemnicą i, jak zawsze, zdradzę je w ostatniej chwili. Przyjęcie tradycyjnie odbędzie się w mojej posiadłości, Hampton Court na obrzeżach Londynu.
Gratuluję pomyślnego zakończenia kursu, panno Bulstrode, żałuję, że dotąd nie miałam okazji złożyć tych gratulacji osobiście - wierzę, że świetnie dasz sobie radę w Mungu. Biorąc jednak przyszłość mniej odległą, mam nadzieję, że przyjdziesz zabłysnąć u boku narzeczonego na moim przyjęciu. A. Nott
Gratuluję pomyślnego zakończenia kursu, panno Bulstrode, żałuję, że dotąd nie miałam okazji złożyć tych gratulacji osobiście - wierzę, że świetnie dasz sobie radę w Mungu. Biorąc jednak przyszłość mniej odległą, mam nadzieję, że przyjdziesz zabłysnąć u boku narzeczonego na moim przyjęciu. A. Nott
Oktawiusz
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy