Wydarzenia


Ekipa forum
Kents Cavern
AutorWiadomość
Kents Cavern [odnośnik]17.02.21 2:10
First topic message reminder :

Kents Cavern

Kents Cavern to potężny system jaskiń, który zajmuje szczególne miejsce na mapach badaczy. Po raz pierwszy zostały odkryte pod koniec szesnastego wieku, kiedy przez dziurę w ziemi wpadł do nich chłopiec z okolicznej wioski: choć jego krzyki słychać było przez trzy dni nim ustały, nigdy nie odnaleziono ani jego, ani jego ciała. Podziemne komory i korytarze ciągną się kilometrami, sięgając daleko wgłąb ziemi. Nie wiadomo, co dokładnie skrywają otchłanie: światło dzienne dociera tylko do pierwszego poziomu jaskiń, które zachwycają monumentalnymi formacjami skalnymi. Śmiałkowie mogą spróbować przedostać się głębiej wąskimi i krętymi korytarzami, jednak historia nie słyszała jeszcze o nikim, kto przedostałby się głębiej niż na następny w kolejności poziom.

Aby przedostać się na kolejne poziomy jaskiń należy wykonać test na sprawność (k100+S). Przedostanie się na drugi poziom wymaga osiągnięcia ST równego 65, można podejść do niego tylko raz na wątek. Dodatkowo należy wykonać rzut k3, który jest rozpatrywany tylko w przypadku osiągnięcia ST:
1 - udaje ci się przedostać na niższy poziom jaskiń, jednak utykasz w pierwszej napotkanej komorze: nie jesteś w stanie odnaleźć następnego przejścia, musisz zawrócić;
2 - przedostajesz się na niższy poziom jaskiń, trafiasz do przestronnej groty. Dookoła słychać cichy szum wody z podziemnej rzeki, od której bije delikatny, niebieskawy blask. Jeżeli zdecydujesz się z niej napić sam zaczynasz świecić w ciemności tym samym światłem, co ułatwia dalszą eksplorację jaskiń. Efekt utrzymuje się do kolejnego wschodu słońca. Przy próbie wyniesienia wody z jaskiń traci ona swoje właściwości.
3 - korytarz, którym schodzisz z chwili na chwilę jest coraz bardziej stromy, schodzenie nim jest niezwykle długie i męczące. Kiedy jednak docierasz do kolejnej jaskini natrafiasz na spektakularny widok: jej sufit błyszczy tysiącem lśniących minerałów, wyglądając jak upstrzone milionem gwiazd nocne niebo. Jeden z kamieni znajdujesz u swoich stóp, po przyjrzeniu mu się bliżej stwierdzasz, że jest to halit (dopisanie do ekwipunku należy zgłosić w aktualizacjach).

ST przedostania się na trzeci poziom jaskiń wynosi 120 (k100+S), można podejść to niego tylko po przedostaniu się na poziom drugi, na osiągnięcie ST jest jedna szansa w wątku. Dodatkowo należy wykonać rzut k3, który jest rozpatrywany tylko w przypadku osiągnięcia ST:
1 - udaje ci się przedostać na jeszcze niższy poziom jaskiń, jednak trafiasz prosto do podziemnego zbiornika wodnego. ST utrzymania się na powierzchni i dotarcia wpław do brzegu, z którego będziesz w stanie wrócić na wyższy poziom wynosi 30 (biegłość pływania).
2 - po wymagającym zejściu w dół podążasz korytarzami. W pewnej chwili trafiasz do rozległej jaskini o wielu powykrzywianych formacjach skalnych. Przejmuje cię przeczucie, że ktoś już w niej jest. Grota ma nierówne ściany, nie ważne jak mocno próbujesz ją rozświetlić to zawsze pozostaje w niej skryty w kątach cień. Nie ważne czy idziesz dalej, czy zawracasz, masz przeczucie, że ktoś cię obserwuje. Wydaje ci się, że słyszysz kroki i szmery, a czasem i chrapliwe posapywanie: nikogo jednak nie widać. Uczucie to będzie towarzyszyć ci nieustannie przez najbliższy tydzień, a po zapadnięciu zmroku będziesz mieć wrażenie, że katem oka widzisz cień dziecięcej sylwetki.
3 - po przedostaniu się do niższego poziomu jaskiń przechodzisz przez kolejne groty. Wędrówka nie jest łatwa, nie wiesz ile czasu minęło, lecz w pewnej chwili trafiasz do komory, której ściany zdają się delikatnie skrzyć. Okazuje się, że jaskinia to tak naprawdę pogrzebana pod ziemią, ogromna, wydrążona wewnątrz skała księżycowa (jeżeli zdecydujesz się zabrać jej kawałek należy zgłosić do aktualizacji dopisanie porcji pyłu księżycowego).
Lokacja zawiera kości.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kents Cavern - Page 6 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Kents Cavern [odnośnik]19.08.22 19:02
Spoglądał badawczo na swoją rozmówczynię, kiedy ta opowiadała historię jaskiń. Starał się ocenić na ile mogła być prawdziwa. Sama opowieść brzmiała raczej nieprawdopodobnie, ale czy generalnie legendy tak nie miały? Może faktycznie to tylko głupi żart jakiegoś wojownika, tyle że zamiast przenieść jaskinie to tylko tak je nazwal. Młody Lestrange odnosił wrażenie, że przenoszenie jaskiń było trochę zbyt pracochłonne jak na „żart”. No ale z drugiej strony historia znała nie takie przypadki, kiedy czarodziejów do czynów niezwykłych nakłaniały przedziwne, żeby nie powiedzieć wręcz głupkowate, motywacje. Może zapyta o to kiedyś Evandrę. Skoro te jaskinie zostały przeniesione właśnie z Kent to na pewno będzie znać tę opowieść.
– Każdy w jakimś temacie będzie ignorantem- stwierdził nieco filozoficznie i wzruszył jedynie ramionami. Nie ciągnął dalej tematu, bo widać było, że ani on jej nie przekona ani ona jego. Po cóż więc strzępić jęzor po próżnicy?
-Nie znam się zbyt dobrze na jaskiniach, ale wydaje mi się, że taki naturalny odpad wcale nie jest tak łatwo znaleźć- podzielił się swoimi wątpliwościami z dziewczyną równocześnie prowadząc powoli ich mały pochód i rozglądając się uważnie dookoła. Nie chciał wpaść w jakąś szczelinę, ani skręcić kostki na jakiejś nierówności. Coś mu mówiło, że w razie czego niekoniecznie powinien liczyć na pomoc swojej nowej [i] koleżanki[i]. Chyba nie zrobił zbyt dobrego pierwszego wrażenia. Nie żeby mu jakoś szczególnie na tym zależało.
-Zatem w prawo- skręcił w odnogę wybraną przez rudowłosą.
- Duchy? Co, boisz się?- zapytał nieco wyzywającym tonem, chociaż był prawie pewien,
że Neala zaprzeczy. On sam duchów się nie bał. Jakby nie było, to w operze należącej do jego rodziny rezydowały dwa duchy przodków Lestrange'ów. Gorzej jeśli mieliby do czynienia z poltergeistem.
Tak idąc dotarli w końcu do jakiejś większej komory, która dawała nadzieję na znalezienie czegoś. A może byli zbyt płytko i tu wszystko było już wybrane?
– nie ma czegoś tam pod tamtą ścianą? – wskazał zaświeconą różdżką miejsce o którym mówił.

1 - widać Neala fortuna się od Ciebie dzisiaj odwróciła. Tim niechcąco spłoszył kolonię nietoperzy i jeden z nich pacnął Cię prosto w twarz. ST uniku 55 Zx2.
2- Wydaje Ci się, że znalazłaś kawałek poszukiwanej skały, po dotknięciu okazuje się że to jakaś szlamowata glinka. Czeka Cię długie czyszczenie paznokci.
3 - nic się nie dzieje
Timothee Lestrange
Timothee Lestrange
Zawód : solista
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Here is no choice but either do or die.
OPCM : 4
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 3
CZARNA MAGIA : 0 +3
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11300-timothee-lestrange-w-budowie https://www.morsmordre.net/t11356-eclair https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t11311-skrytka-bankowa-nr-2566#347764 https://www.morsmordre.net/t11310-timothee-lestrange
Re: Kents Cavern [odnośnik]19.08.22 19:02
The member 'Timothee Lestrange' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kents Cavern - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kents Cavern [odnośnik]26.08.22 22:04
Przedstawienie jakiejś historii - czy może uplecenie jej na nowo nigdy nie sprawiało mi problemu. Może dlatego, że często wymyślałam do różnych rzeczy historii. Zastanawiałam się, gdzie były i jakie miejsca zwiedziły. To było coś… fascynującego w pewien sposób, milczącym rzeczom, czy miejscem wziąć i nada całkowicie nowe znaczenie, napisać historię skrytą w milczeniu. Poza tym, zdenerwowało mnie to nawiązanie do Kent. Mędrzec się wziął i znalazł. Nie to, że cieszyła mnie ta nazwa, nawiązująca do hrabstwa, które bez problemów zabijało ludzi, odbierało życia, rozdzielało duszo - i to dlaczego? Właśnie. Właśnie. Dokładnie. Kłamanie jednak szło mi trochę gorzej. Trochę, to lekkie niedopowiedzenie, bo kiedy kłamałam rozszerzały mi się nozdrza. To nie było normalne - ale no już jakby ustaliłam że wzięłam i byłam dziwna i już niewiele dało się z tym zrobić. A kiedy wziął i tak dumnie oświadczył że każdy był w czymś ignorantem moje brwi powędrowały do góry.
- W JAKIMŚ TEMACIE?! - uniosłam się, czując, jak zaczynam się czerwienić. Masowe morderstwa ludzi, to był JAKIŚ TAM TEMAT. Co z tego, że przystojny nawet, włosy miał dość podobne do Jamesa. Podobał mi się ich kolor. Tylko chyba serca nie miał. Westchnęłam. Opuściłam ręce. Nieważne, przecież i tak nie zamierzałam się z nim więcej spotkać. Nie miałam po co widywać kogoś, kto w chodzeniu po ulicach przesiąkniętych krwią niewinnych, nie odnajdywał czegoś choć trochę… smutnego. Mnie się serce krajało na myśl samą. A on dzisiaj nazywa Londyn miastem tętniącym życiem! Wykrzywiłam usta. Ostatecznie puszczając go przodem.
- Niełatwo. Ale nie o stopień trudności chodzi. Tylko o to, jakie może nieść znaczenie. - odpowiedziałam mu rozglądając się wokół, jednak niezadowolona z tego że wejść ze mną postanowił. Szłam, obserwując jego plecy, mimowolnie porównując je
- Jest pan muzykiem, panie Mothee? - zapytałam odwracając wzrok od łopatek, skupiając się na poszukiwaniu odłamów skalnych. - Wspomniał pan o orkiestrze. - dodałam stawiając kolejne kroki. Nie wybaczyłam mu tego ignoranctwa. Co to to nie. Jeśli nie wiedział, albo ignorował zbrodnie które zdarzyły się w Londynie był jak ćma, która leciała do fałszywego światła. Dlatego w przypadku geniuszu, całkowicie (nie)specjalnie pominęłam pierwszą część imienia, którą podał. Znaczy, czasem zdarzało mi się zdrabniać imiona ale nie od początków a końcówek imienia - ale tym razem wyszło mi to wybitnie dobrze. W moim własnym odczuciu. Uniosłam kącik ust ku górze.
- Duchów? Dlaczego miałabym? - zapytałam unosząc brwi w niezrozumieniu. - Każdy z nich ma z pewnością fascynującą historię do opowiedzenia. Najważniejszą, tą dlaczego umarł i to co go jeszcze tu trzyma. - Przesunęłam się trochę w bok, żeby go wyminąć i spojrzeć w miejsce które wskazywał. Ale zanim zdążyłam tam dojść nietoperze poderwały się do lotu. Mimowolne z moich ust wydobył się okrzyk. Upuściłam notatnik od razy unosząc ręce, żeby przycisnąć rozpuszczone włosy do głowy. Za późno orientując się, że powinnam zrobić unik. Przymknęłam oczy, kiedy jeden z nich uderzył mnie w twarz. Wykrzywiłam usta i mimo że się zachwiałam to nie ruszyłam się. Zwierzęta po krótkiej chwili zostawiły nas znów same. Wzięłam wdech ruszając w pod ścianę. W końcu odnajdując upragniony kawałek skały. Twarz mi się rozjaśniła od razu, odwróciłam się do niego z uśmiechem, pokazując znalezisko.

1 - nie zorientowałam się wcześniej, że nietoperz, który postanowił wleciec we mnie przejechał pazurem po boku mojego czoła - adrenalina i w ogóle sprawiły że nie poczułam. - zadrapanie nie jest groźne, ale odrobina krwi pociekła mi po boku twarzy.
2 - nie zauważyłam, że jeden z małych nicponi zaplątał mi się we włosy
3 - jeden zabłąkany nietoperz który zaspał na pospolite ruszenie reszty poderwał się do góry, sprawiając że podskakuje ze strachu i wpadam na Tima


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: Kents Cavern [odnośnik]26.08.22 22:04
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Kents Cavern - Page 6 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Kents Cavern [odnośnik]29.08.22 16:24
Już nic nie powiedział kiedy rudowłosa uniosła się gniewem. Nie do końca rozumiał jej reakcję. Sam w zasadzie był jedynie przelotnie w Londynie i to tylko w miejscach bardziej… eksponowanych. Dopiero co przyjechał z Francji i nie miał najmniejszego pojęcia co też działo się na Wyspach. W sensie pojęcie ogólne miał, ale czy był sobie w stanie to wyobrazić? Nie bardzo.
-Znaczenie?- zdziwił się. Jasne, coś tam mu się o uszy obiło, że można badać skały, żeby dowiedzieć się czegoś o przeszłości. -Jakie na przykład?- temat go trochę zainteresował. Ciekaw był co też można było się dowiedzieć z takiego głazu.
-Tak, gram na oboju.- odpowiedział nie komentując skrócenia jego imienia. Już i tak zdążył się przyzwyczaić, że Anglicy w większości nie są w stanie go poprawnie wymówić. Na szczęście domownicy Château stanowili chlubny wyjątek.
-Niektóre… chyba nie przepadają za śmiertelnikami- wyjaśnił powód swojego pytania. Może nawet i coś by dodał, ale przeszkodziły mu spłoszone przez światło nietoperze. W sumie… mógł się ich tutaj spodziewać, chociaż może po prostu uznał, że skoro nie było ich wcześniej to już nie będzie? Tak czy siak, nawet Timothee drgnął kiedy mała kolonia zerwała się do lotu.
-Wszystko w porządku?- zapytał kiedy już tumult wokół nich się uspokoił. Rozejrzał się dookoła i ruszył w kierunku dziewczyny, żeby się upewnić. Może była w szoku? Różnie to z kobietami bywa. Po drodze schylił się po notatnik, który rudowłosa upuściła i chyba o nim zapomniała. Był już całkiem blisko Neali kiedy ta się odwróciła pokazując mu swoje znalezisko.
-Och?- zdziwił się uprzejmie widząc skałę. Dla niego… to była tylko skała, nie widział w tym nic szczególnego. Zaraz też stracił zainteresowanie kamieniem -Upuściłaś to- wyciągnął w jej stronę notatnik i dopiero teraz spojrzał na jej twarz, oświetloną różdżką.
-Nie ruszaj się przez moment- zapowiedział. Po czym wyciągnął chusteczkę (a jakże, zdobioną w trytony) i przyłożył ją do miejsca, w którym nietoperz zadrapał Nealę. -Przytrzymaj mocno, za chwilę powinno przestać krwawić.- zabrał rękę -Nie podrapały Cię gdzieś jeszcze?- zapytał przy okazji oświetlając twarz dziewczyny, ale wyglądało na to, że nie było więcej strat. -Wybacz, nie spodziewałem się w tym miejscu nietoperzy- postanowił jeszcze profilaktycznie przeprosić, bo faktycznie trochę nawalił, no ale nie był grotołazem, co nie?
-W ogóle mam wrażenie, że da się zejść jeszcze niżej. Próbujemy?- zapytał. -Może tam znajdziesz jeszcze jakąś ciekawszą skałę- dodał. Miał nadzieję, że się zgodzi, ale bez względu na jej odpowiedź i tak miał zamiar spróbować.
Timothee Lestrange
Timothee Lestrange
Zawód : solista
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Here is no choice but either do or die.
OPCM : 4
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 3
CZARNA MAGIA : 0 +3
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11300-timothee-lestrange-w-budowie https://www.morsmordre.net/t11356-eclair https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t11311-skrytka-bankowa-nr-2566#347764 https://www.morsmordre.net/t11310-timothee-lestrange
Re: Kents Cavern [odnośnik]04.09.22 1:43
Moje uniesienie zbył całkowitym milczeniem. Tak po prostu. Jakby w ogóle nie istniało i nie było go wcale, pozostawiając mnie na moment kompletnie skołowaną ze zmarszczonymi brwiami. To była… całkowicie inna reakcja niż te, do których przywykłam. Chwilowo straciłam rezon. Powinnam kontynuować tyradę i wyjaśnić mu jak bardzo się mylił, czy może zostawić sprawy jakimi je pozostawił.
Brwi drgnęły mi odrobinę kiedy zadał kolejne pytanie naprawdę udając, że nie uniosłam głosu. Że to nie miało miejsca. to był dziwak jakich mało.
- Zależne od tego, jakie zostało mu nadane, oczywiście. - odpowiedziałam marszcząc odrobinę brwi. Wzruszając ramionami. Skały nasadowe nie miały zbyt wielkiej wartości. - Dla kogoś, może być to tylko kamień, ale kogoś, komu go podaruję może być wspomnieniem, przypominać o danej sytuacji, nieść emocje, kolory. Rzeczy i przedmioty dostają takie znaczenie jakie im je nadamy. O ile przyjemniej otrzymać jest coś, co ktoś stworzył lub zdobył z myślą o kimś. - tłumaczyłam spokojnie mrużąc dalej lekko brwi zastanawiając się nad tym wcześniejszym pominięciem tematu. Teraz chyba było za późno żeby do niego wracać. - Dla przykładu. Jeśli ktoś znałby mnie dostatecznie wiedziałby, że o wiele lepsze od złotej broszki - która zginęłaby na mnie całkiem, byłaby ta którą zdobiłby turkusy czy niebieskie opale - oczywiście pomijając, że wcale nie uświadczam biżuterii braku i wolałabym coś mniej kosztownego. Pieniądze można spożytkować lepiej niż na drogie fanaberie. Gesty biorące się z potrzeby serca a niekoniecznie pieniędzy czy powinności są zazwyczaj najpiękniejsze. Ta skała, jest wyjątkowa dlatego, że ma rdzawy odcień. Nic mniej i nic więcej w niej nie ma. - zapewniłam go ze spokojem wchodząc dalej w głąb jaskini.
- A, hm. Na oboju. Gratuluję. - powiedziałam, nie mając zielonego pojęcia czym dokładnie jest obój. Kojarzyło mi się coś gdzieś, ale lepiej było nie strzelać, żeby nie wyszło, że jednak nie wiem kompletnie nic.
- Ja też nie za wszystkimi śmiertelnikami przepadam. - odpowiedziałam mu wzruszając lekko ramionami. Trudno było wszystkich lubić. Thomasa na przykład, caaaaałkowicie i kompletnie nie znosiłam. A towarzyszący chłopak… cóż z pewnością nie połączy nas nic porozumienia. Był ignorantem, tego jednego byłam pewna, rozdrażnił mnie całkiem pomijając temat, jakby nie należał do ważnych. Niefortunne spotkanie z nietoperzami właśnie takim było - krótkim, niefortunnym spotkaniem. Nic dziwnego, skoro naruszyliśmy ich miejsce i weszliśmy do ich domu panosząc się po nim właśnie. Przykucnęłam zapominając o notatniku zajęta odnalezieniem tego po co przyszłam z ulgą łapiąc kawałek skały w palce i odwracając się do nieproszonego towarzysza. Uniosłam go pod swoje oczy, dmuchając na niego, by zaraz schować go do torby. Uniosłam brwi w pierwszej chwili nie rozumiejąc co upuściłam, by zaraz zrozumieć, że w dłoniach trzyma… - Całe moje życie! - odebrałam go trochę zbyt gwałtownie, przyciskając do piersi. Mój największy skarb, moje największe sekrety. Brwi mi się uniosły na kolejne polecenie, ale mimo wszystko nie posłuchałam, cofając się o pół kroku. Tylko o pół, bo dalej nie miałam już gdzie. Mimowolnie cofnęłam głowę w pierwszej chwili, dopiero kiedy zauważyłam, że trzyma w niej chusteczkę przysunęłam się pozwalając ułożyć ją w miejsce w którym chciał. W milczeniu przesunęłam spojrzenie na jego twarz marszcząc odrobinę brwi. Krwawiłam? - Ah, tak. - mruknęłam, puszczając jedną rękę notatnik i unosząc rękę żeby przejąć chusteczkę. Małym palcem nieopatrznie dotykając jego dłoni. Za blisko zdecydowanie. Rozchyliłam lekko wargi na kolejne pytanie uciekając wzrokiem, czując że muszę się czerwienić już całkiem na szczęście było ciemno. - Ekhm… chyba? Nie poczułam że podrapały w ogóle. - wysunęłam się w bok żeby odejść kawałek i rozejrzałam się wokół. - To nic, nie mogłeś tego przewidzieć. - zapewniłam - a może odpuściłam. Bo akurat nietoperzy to można było się spodziewać. - Prawdopodobnie się da. - zgodziłam się z nim robiąc kilka kroków na przód, rozglądając się po jaskini. W końcu odwracając się w jego stronę. Pokręciłam przecząco głową. - Pan wybaczy, panie Lumière, ale naprawdę przyszłam tutaj tylko na chwilę. Jeśli zaraz nie wrócę mój przyjaciel sam zejdzie tutaj żeby mnie znaleźć. - wzruszyłam lekko ramionami w przepraszającym geście. - Następnym razem? - zaproponowałam, przekrzywiając trochę głowę, ubrałam usta w przepraszający uśmiech. Chociaż właściwie poza imieniem nie powiedziałam nic więcej. I szczerze wątpiłam, że był zainteresowany w ogóle kolejnym spotkaniem. Poza tym, zastanawiało mnie trochę skąd był. Jego strój wskazywał na zamożność, ale na pewno nie należał do żadnej z rodzin przymierza - wtedy spotkałabym go wcześniej. I zapamiętała na pewno też. To nie zmieniało faktu że musiałam iść, bo wiedziałam, że jeśli nie zrobię tego za chwil kilka Walter podejmie się eksploracji jaskiń w celu odnalezienia mnie.

Neala chyba zt :thnking:


she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
felix felicis
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4071-neala-weasley https://www.morsmordre.net/t4260-victoria-sowa-brena-ale-tez-moja#87876 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f171-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t9744-skrytka-bankowa-nr-1054#295656 https://www.morsmordre.net/t4240-neala-weasley#86909
Re: Kents Cavern [odnośnik]11.02.23 20:07
Zamyślił się nieco nad słowami Neali. Miał wrażenie jakby dziewczyna miała nieco racji, ale jakby nie do końca. Może to po prostu on sam nie mógł się zgodzić z takim poglądem? Czemu jakiś kamień miałby nieść wspomnienia. Kamień to kamień, skała i tyle. Chociaż w jednym miała rację, gdyby tenże miał jakiś nadany specjalny kształt to faktycznie zyskałby na znaczeniu. W końcu największe dzieła mistrzów zaczynały od zwykłej skały.
Swoją drogą dla Timothee to kamienie szlachetne były znacznie bardziej interesujące niż pierwsza lepsza bryłka z jaskini. Nawet jeśli ta miałaby się przerodzić w arcydzieło. Poza tym czyż największe arcydzieła nie są i tak dodatkowo ozdabiane by nadać im odpowiedniej oprawy? Nie wypowiedział jednak swoich myśli na głos, to nie był dobry moment na rozważania w tym temacie.
-Całe życie? – spojrzał zaskoczony na notatnik. -W takim razie musisz mieć wyjątkowo ciasne pismo, że wszystko tam się zmieściło- powiedział i na jego twarzy pojawił się nawet delikatny uśmiech, chociaż zapewne nie było go zbyt dobrze widać w mroku jaskini. Teraz nawet trochę żałował, że tak szybko go jej oddał. Chętnie przerzuciłby jedną czy dwie strony. Ot, tak z ciekawości jakie też burzliwe bądź monotonne mogła prowadzić życie rudowłosa. On sam do tej pory wiódł dość monotonny żywot, ale jakiś inny można wieść w murach szkoły? Choćby i magicznej? Rytm dnia, tygodni i lat wyznaczały ramy szkolnych zajęć i przerw. Może to, dlatego właśnie teraz tak go ciągnęło ku przygodzie. Tak po prawdzie to mogło być całkiem dobre, w końcu istniała realna szansa, że jego życie nabierze dużo szybszego tempa niż to miało miejsce do tej pory.
-Zgoda, następnym razem- przystał na propozycję dziewczyny. Ona nie miała czasu na zwiedzanie, a on sam nie miał zamiaru zagłębiać się w nieznane korytarze. To tylko prosiło się o nieszczęście, a przecież miał sprawiać jak najmniej problemów.
-W takim razie… wracajmy ku wyjściu- zaproponował, skoro czarownica miała już to po co przyszła. Czy mu się wydawało, czy droga powrotna trwała dużo krócej niż w głąb? Po wyjściu z jamy pożegnał się jeszcze i ruszył w drogę ku Château Rose. Miał nadzieję, że zdąży powrócić zanim ktoś się bardziej zainteresuje jego nieobecnością.

| zt
Timothee Lestrange
Timothee Lestrange
Zawód : solista
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Here is no choice but either do or die.
OPCM : 4
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 3
CZARNA MAGIA : 0 +3
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11300-timothee-lestrange-w-budowie https://www.morsmordre.net/t11356-eclair https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t11311-skrytka-bankowa-nr-2566#347764 https://www.morsmordre.net/t11310-timothee-lestrange

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Kents Cavern
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach