Wydarzenia


Ekipa forum
Salon
AutorWiadomość
Salon [odnośnik]02.03.21 13:27

Salon

Nieduży salon z pięknym starym kominkiem. Oprócz drewnianych krzeseł jest tu także kanapa i duży, miękki fotel. Samo pomieszczenie jest dość wielofunkcyjne, gdyż robi jeszcze za pracownie, czytelnie i suszarnie. Da się zauważyć, że pokój jest powoli i starannie remontowany.
Zlata Raskolnikova
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Salon Dc3d643ba14e88a20a9fb3c0c669eeb2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9153-zlata-raskolnikova#276833 https://www.morsmordre.net/t9433-sowa-bez-imienia#286806 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net https://www.morsmordre.net/t9434-skrytka-numer-2143#286811 https://www.morsmordre.net/t9432-zlata-raskolnikova#286793
Re: Salon [odnośnik]31.08.21 20:44
7.01

Anglia przestawała być bezpieczna - co dochodziło do Daniela z rosnącą przykrością. Zawsze wydawał się sobie niepokonany, twardy, zaradny. Jesienią zrozumiał jednak, że był grubą (średnią?) rybą w Nokturnowym półświatku, w skali konfliktów, które mógł zrozumieć i rozwiązać siłą. Wojna, rozprzestrzeniająca się na cały kraj, była czymś stokroć większym, czymś do czego nie przywykł i nie rozumiał. Zaś atak na Frances przelał czarę goryczy - do Wrońskiego dotarło, że niepokonanym można być jedynie w pojedynkę. Nie, gdy założyło się rodzinę. Nienawidził czuć się słabym i bezbronnym, nie czuł się tak od dzieciństwa. Nie był jednak idiotą i wiedział, że jego koneksje i dawne znajomości nie wystarczą, by skutecznie ochronić żonę. Na sumieniu siedziało mu coś jeszcze. Tamci mugole, którym pomógł w kanałach, podczas Bezksiężycowej Nocy. Rudowłosa mugolaczka, na którą wpadł jeszcze potem. Clearwater, z którą uciekał z miasta i dla której pomógł kolejnym, mugolskim dzieciom.
Co, jeśli ktoś się dowie?
Co, jeśli już się dowiedział?

Wiedział, że na razie konflikt jest za gorący, by ktoś przejmował się niemalże anonimowym wąsaczem ze Śmiertelnego Nokturnu. W głębi serca bał się jednak, że ktoś się przejmie, że ktoś się dowie. Może dziś, może za miesiąc, może gdy sytuacja się uspokoi.
Nie wiedział, jak bronić się przed niepewnością, a na słabość zawsze reagował tylko jednym. Pragnieniem ucieczki.
Z ciężkim sercem szedł do domu Zlaty, wiedząc, że nie porozmawia o tym otwarcie z kuzynką. Kochał ją i cieszył się, że wróciła do Anglii, ale wiedza o jego błędach może jedynie sprowadzić na nią niebezpieczeństwo. Raskolnikova zasłużyła na spokój.
I na coś jeszcze. Ostatni akt oporu zbuntowanego niegdyś bękarta, i młodego mężczyzny, który wreszcie poznał tożsamość swojego prawdziwego ojca, ale nadal nosił nazwisko Wrońskich.
Skoro on zasługiwał niegdyś na rodzinny amulet, ciężki zakładany na szyję łańcuch ze srebrną głową wrony, która pożerała ludzkie oko... to i ona powinna go nosić. Półgoblinka z rodową, męską biżuterią. Ojciec przewróciłby się w grobie, ale na nieszczęście jeszcze żył. A matka... wobec matki spłacił pewien dług, gdy wreszcie odebrał od lichwiarza sprzedane niegdyś pamiątki. Na knykciach nadal miał krew, którą niecierpliwie otarł o spodnie, gdy wchodził do mieszkania. Miał dostęp do jej domu, tak jak ona do jego.
-Zlata...? - nie było jej.
Może to lepiej. Będzie prościej.
Nakreślił na kartce kilka słów, życząc kuzynce wszystkiego najlepszego z okazji rosyjskich Świąt. Zapewniając, że zawsze może się do niego zwrócić, choćby był na drugim krańcu świata. I dodając, że właśnie tam będzie - na drugim końcu świata.
Wrońscy mieli krewnych na całym świecie. Może niektórzy pamiętają jeszcze jego matkę albo kuzynki.
Może wszystko się ułoży.
Oparł o krzesło zaczarowaną szablę, której - z bólem - nie weźmie za granicę. Na stole położył kilka fiolek eliksirów, szczurzą czaszkę, piersiówkę Bezdna i kilka skrętów diablego ziela.
Wszystkiego dobrego, Złota. - pomyślał po polsku, zamykając za sobą drzwi.

przekazuję Zlacie z mojego ekwipunku: piersiówkę "Bezdna", szczurzą czaszkę, szablę (kupioną za PD jako broń średnią), zastraszający amulet (łańcuch zawieszany na szyję, z wroną pożerającą ludzkie oko), diable ziele (10 sztuk), - Wywar ze sproszkowanego srebra i dyptamu (2 porcje, stat. 35) - Kameleon (1 porcja), - Eliksir Fides (1 porcja), - Eliksir kociego wzroku (1 porcja, stat. 20) - Czyścioszek (2 porcje, stat. 20)



Self-made man


Daniel Wroński
Daniel Wroński
Zawód : nikt
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7861-daniel-wronski#222853 https://www.morsmordre.net/t7892-listy-wronskiego https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f239-smiertelny-nokturn-7-13 https://www.morsmordre.net/t7887-skrytka-bankowa-nr-1886 https://www.morsmordre.net/t7889-daniel-wronski#223176
Re: Salon [odnośnik]22.07.22 23:03
|01.04.1958, wieczór

Kontynuacja tego gównianego dnia miała zostać naprawiona przy pomocy paru głębszych i zagrychy. Chociaż miałam wątpliwości, czy tym razem wóda pomoże pozbyć się tego uczucia, jakby ktoś zanurzył mnie w szambie, jak wiadro, co się rzuca po wodę do studni. Przez chwilę myślałam, że może mi przejdzie, jak razem z Sebastianem dorwiemy tego wymuskanego chujka, który zamiast uważać, gdzie stawia kroki, lazł do przodu jak to durne ciele. Ale zanim udało nam się namierzyć jego chałupkę, ten skrył się gdzieś w jednej z bram i chuj - tyle go było.
Spokojnie, spokojnie. Jeszcze tę mendę znajdę.
Tylko kiedy indziej. Zemsta najlepiej smakuje na zimno.
-To problem ludzi, że nie uważają - odpowiedziałam Bartiusowi, kiedy w końcu opuszczaliśmy plac, zostawiając w tyle bogaczy i innych pieprzonych "bohaterów wojennych". - No ale czego tu oczekiwać po takich, co przylecieli na ten spęd jak muchy do gówna?
Tacy, jak tamten koleś, przychodzą na takie zbiegowiska na serio, a nie, żeby się ogrzać, zjeść i w duchu poszydzić z tej szopki. Po takich to można spodziewać się zupełnego ociepienia.
Jako że, jak się okazało, jedzenie mieli dostać ludzie, którzy i tak mają go wystarczająco dużo, zaproponowałam, by kontynuować celebrację wyrżnięcia mugoli u mnie w domu.
-Właź, ściągaj buty i weź kapcie spod szafki - rzuciłam w stronę mężczyzny, kiedy przekroczyliśmy progi mojego nokturnowego lokum. - Tylko cicho bądź, bo mój młody śpi.
Z tymi słowami wskazałam głową na zamknięte drzwi, sąsiadujące z kuchnią. To była moja sypialnia. Była, bo oddałam pokój mojemu podopiecznemu. Jemu to jest bardziej potrzebne niż mi, bo ja to się bez problemu mieszczę się na kanapie. To kolejne plusy goblińskiej krwi.
-Co chcesz pić? Mam sensowny spiryt, porter, nawet niechujowy gin, jakiegoś bliżej nieokreślonego winiacza i tę wódę z gadem wewnątrz - zaczęłam wyliczać, robiąc szybkie sprzątanie salonu. - Nazbierało mi się tego trochę, bo i łapówki wpadły ostatnio, a i udało mi się znaleźć całkiem solidne dojście do pewnego źródełka z alkoholem porządnej jakości.
Musiałam wrzucić gdzieś pod ścianę pościel i butelki, żeby było gdzie siedzieć - uwolnić tak zwaną przestrzeń, by ponowne móc ją zagracić kolejną porcją śmieci z libacji. Rozpaliłam też ogień w kominku, żeby było przytulniej w mojej małej melinie. Tylko olałam zabieranie prania - niech się suszy w spokoju, bo mnie coś trafi, jeśli znowu będę w robocie śmierdzieć zgniłym ręcznikiem.


Zlata Raskolnikova
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Salon Dc3d643ba14e88a20a9fb3c0c669eeb2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9153-zlata-raskolnikova#276833 https://www.morsmordre.net/t9433-sowa-bez-imienia#286806 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net https://www.morsmordre.net/t9434-skrytka-numer-2143#286811 https://www.morsmordre.net/t9432-zlata-raskolnikova#286793
Re: Salon [odnośnik]27.08.22 1:09
Pozostawał rozeźlony tym, że ten wymuskany chujek zdołał się im wymknąć. Porządnie by go obił, tak żeby szybko się nie pozbierał. Nie powstrzymywałby się. Zwłaszcza tuż przed przemianą w wilkołaka. Możliwe, że to nawet Zlata musiałaby powstrzymać go przed próbą skatowania tego czarodzieja. Bo raczej widziała różnicę między daniem komuś brutalnej nauczki a zakatowanie kogoś. I jeśli nie dla dobra tamtego zasrańca, to dla jego własnego. Tak by nie to nie napytał sobie biedy. Wymuszona przez odczuwaną złość i agresję, dodatkowa przemiana w wilkołaka w Londynie, tuż pod samym nosem władz nie oznaczałaby dla nich nic dobrego.
Tylko, że to nie ich deptają, tylko takich jak ty — Udało się jej zaskoczyć go tym stwierdzeniem. Choć mógł czegoś nie zrozumieć. Uważał, że to oni powinni powinni o siebie zadbać, skoro nikt o nich nie zadba. Choć w jego przypadku nie był to nikt. Bo ma córkę, z którą starał się zbudować więź. Nadrobić stracone lata. Wszystkie, które odebrała im matka Lavinii poprzez podjęcie jednej egoistycznej decyzji. To nie było dojrzałe uciekać przeddzień ślubu i, co gorsza, oddawać roczne dziecko do sierocińca zamiast oddać mu ją. Po prawdzie z niczego nie był tak dumny jak ze swojej jedynej córki. Miała urodę po matce, oczy natomiast po nim. Z charakteru zdawała się być podobna do niego. Przynajmniej jeśli chodzi o najlepsze cechy. Jednocześnie była lepszym człowiekiem od niego, choć potępiał to zaangażowanie w ten cały konflikt zbrojny. Jeszcze przez to zginie. — Wolałbym więcej nie wdepnąć w to gówno, długo zostaje na butach — Prychnął pogardliwie, zaraz potem spluwając na ziemię.
Z racji, że ominęła go przeznaczona dla pływających jak pączki w maśle bogaczy wyżerka, to chętnie przystał na wstąpienie do Zlaty. Zwłaszcza, że oferowała żarcie i alkohol. Zdążył trochę wytrzeźwieć. Nie był to pożądany stan w obecnej sytuacji.
Buty zdejmę, ale nie chcę kapci — Wymruczał. Z ciężkim westchnięciem kucnął przy ziemi po to aby rozwiązać sznurówki butów, które po wyprostowaniu zsunął z nóg. Pozostawił je niedbale rozrzucone po przedsionku. Najczęściej chodził w skarpetkach albo boso po domu.
Masz dziecko? — Wyrwało mu się. Zaskoczyła go tym. Zlata, którą znał już szmat czasu, teraz zaprezentowała mu się od całkiem od całkiem innej strony. Wyobrażenie sobie tej konkretnej półgoblinki jako matki było równe abstrakcyjne, jak myśl, że sam został ojcem. Zwłaszcza, że dowiedział się po ponad dwudziestu latach.
Daj to, co mocniej trzepie — Odparł rozglądając się po tym wnętrzu. Portera można było już z miejsca skreślić. Potrzebował się najebać. Żaden z niego koneser. Potrafił pić pierwszorzędne trunki, jak i podłe napitki.
Mieszkasz w norze — Skwitował warunki, w których ona mieszkała. Zrzucił z siebie swój płaszcz i uwalił się na kanapie. Wyciągnął dłonie w stronę oddalonego kominka.
Sebastian Bartius
Sebastian Bartius
Zawód : Myśliwy, taksydermista
Wiek : 50
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Don’t shake me
Don’t make me bear my teeth
You really don’t wanna meet that guy

OPCM : 14 +3
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 6
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 13
Genetyka : Wilkołak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10002-sebastian-bartius#302437 https://www.morsmordre.net/t10691-beowulf#324295 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f402-lancashire-lancaster-zajazd-pod-grusza https://www.morsmordre.net/t10693-szuflada-sebastiana#324304 https://www.morsmordre.net/t10692-sebastian-bartius#324298
Re: Salon [odnośnik]07.10.22 23:13
Teraz dopiero dotarło do mnie, że wyprawa na wydarzenie przy pomniku tego całego Cronusa, to było jedno wielkie marnotrawstwo cennego czasu. Ani znajomości się nie nawiązało, ani się udało dorwać do sensownego jedzenia, ani też nie dowiedziało czegoś, co można by było wykorzystać w codziennym życiu. No chyba, że wybadać, czy z racji uzyskanej nagrody Pani Lady Burke wywali ceny za swoje talizmany w kosmos, bo teraz to chyba jest sławniejsza niż reszta panien z jej towarzystwa.
Ale dla mnie to na pewno zrobi zniżkę, bo wiem o niej coś, co mogłoby się nie spodobać jej zacofanej w rozwoju rodzinie.
-Ta. Pierdolić te polityczne cyrki - rzuciłam w odpowiedzi. Każde takie wydarzenie to jedno wielkie gówno, z którego nic nie wynika. A przynajmniej dla takich szaraczków jak my, bo bogacze będą się puszyć oraz sami sobie wręczać nagrody i klepać się po plecach. Na bank, jeśli by ktoś się spytał zwykłych ludzi, to ci by ze mną się zgodzili. Dałabym sobie nawet uciąć drugą rękę.
Mój dom przywitał nas zapachem wypalonego drewna, alkoholu, potu i kurzu. Nie wiem, jak to działa - ile bym nie sprzątała, za każdym razem w mieszkaniu jebie jak w jakieś porzuconej przez rozumne istoty melinie.
-Jakoś zniosę smród twoich stóp. - Skrzywiłam się i poszłam do kuchni, by przynieść alkohol i jakąś zagrychę do niego. Ale zanim zdążyłam przekroczyć próg jedynego pokoju, który wyglądał przyzwoicie, zatrzymałam się.
-To… - Mój głos na chwile się załamał, a ja kompletnie nie miałam nad nim kontroli. - To tylko mój bratanek. Ja nie mam własnych dzieci.
Kiedy próbowałam przełknąć ślinę, ta boleśnie utknęła w gardle.
Moje dziecko - krew z krwi - już dawno leżało w przeklętej leningradzkiej ziemi, a kolejne młode życie, które miałam pod swoją opieką, walczyło ze śmiertelną chorobą. Tak bardzo chciałam mu pomóc, a tak bardzo nie miałam, jak tego zrobić.
Znałam jednak idealne lekarstwo na niemoc. A były to, oczywiście, kolejne litry alkoholu.
Do salonu wróciłam więc z zakąską w postaci wędzonej makreli, owiniętej w najnowszy numer Walczącego Maga, oraz butelką ginu, zdobytej od jednego z sąsiadów. Nie miałam bladego pojęcia, z czego typek to coś uwarzył… a i nie chciałam wnikać w szczegóły. To Nokturn - tu wszystko może się zdarzyć.
-A ty pewnie mieszkasz w pałacu, co złotem ocieka. - Przewróciłam oczami i postawiłam na mały, drewniany i lekko chwiejący się stolik butelkę trunku oraz dwie szklanki o obitych krawędziach. - Słuchaj, miałabym czas i więcej galeonów, to bym zmieniła to mieszkanie w prawdziwe dzieło sztuki. A tak to sobie dłubię powoli. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak trudno jest pozbyć się plam krwi ze ścian. - Machnęłam ręką, wskazując wyjątkowo wytarte miejsce na jednej z nich. - Ja to się nawet cieszę, że takie mieszkanie udało się dostać. Teraz to przez te rządowe pierdolenie nie da się zdobyć porządnego lokum. Widzi mnie taki pojeb i już się zaczyna! A to nie ma lokali, a to cenę podają taką, jak za dworek z parkiem… Pojebane to wszystko.
Polałam nam alkohol, po czym odwinęłam gazetę z rybą. Jej ogon znalazł się na twarzy jakiegoś debila Ministerstwa.
-Gdybym mogła wrócić do mojego prawdziwego domu, do Leningradu, to już bym to zrobiła. Ale utknęłam tu - w waszym pięknym, czystokrwistym kraju. - Uniosłam szklankę. - Tak więc wypijmy, za to, by ich wszystkich chuj strzelił.


Zlata Raskolnikova
Zlata Raskolnikova
Zawód : Komornik i najemniczka po godzinach
Wiek : 37
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Wisi mi kto wisi na latarni
A kto o nią się opiera
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półgoblin
Salon Dc3d643ba14e88a20a9fb3c0c669eeb2
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9153-zlata-raskolnikova#276833 https://www.morsmordre.net/t9433-sowa-bez-imienia#286806 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net https://www.morsmordre.net/t9434-skrytka-numer-2143#286811 https://www.morsmordre.net/t9432-zlata-raskolnikova#286793
Salon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach