Wydarzenia


Ekipa forum
Szklarnia
AutorWiadomość
Szklarnia [odnośnik]03.03.21 11:29
First topic message reminder :

Szklarnia

Na tyłach ogrodu stoi niewielka i niepozorna szklarnia, która nie wyróżnia się niczym szczególnym. Na ściankach od strony południowej pnie się bluszcz, tuż nad drzwiami wisi niewielka latarenka, lecz to nie wygląd zewnętrzny zasługuje tu na największą uwagę, a jej wnętrze. Wchodząc do środka od progu wita zapach mokrej, ciężkiej ziemi oraz słodki zapach kwiatów. Szklarnia została zmodyfikowana zaklęciami i w środku prezentowała się okazale i zapierała dech w piersiach. Do sufitu pięły się strzeliste drzewa, wyznaczona ścieżka wiła się wśród rozległej i wszechogarniającej zieleni. Roślinność otaczała ze wszystkich stron, a z daleka majaczyły schody, które prowadziły na kolejne piętra budynku. Szemranie wody mieszało się z trzepotem skrzydeł ptaków, które postanowiły zamieszkać w tym miejscu, a ścieżka rozwidlała się zachęcając do odkrywania każdego zakątka magicznej szklarni braci Grey.
Cave Inimicum, Widzimisię, Błyskotka, Cicho-Sza


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Halbert Grey dnia 25.03.21 10:04, w całości zmieniany 2 razy
Halbert Grey
Halbert Grey
Zawód : toksykolog, ogrodnik Prewettów
Wiek : 31
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
to plant a garden
is to believe in tomorrow
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9087-halbert-grey https://www.morsmordre.net/t9093-lobuz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t9099-skrytka-bankowa-nr-2133 https://www.morsmordre.net/t9091-halbert-grey#274380

Re: Szklarnia [odnośnik]06.12.23 19:48
Pokiwał głową ze zrozumieniem. No tak, to by wiele wyjaśniało. Sam niemal poszedł przecież w ślady matki, ucząc się uzdrowicielskiego fachu. Nie na wiele to się jednak zdało. Jednak nauka tak trudnej dziedziny, gdy brakuje do niej pasji i poczucia, że to naprawdę ma sens, nie przynosi aż tak dobrych skutków. Paradoksalnie, stał się lepszy w tych czarach, gdy już opuścił mury Munga, orientując się, że będąc w świecie naprawdę dobrze jest znać przynajmniej kilka podstawowych czarów leczniczych. Tego naprawdę powinni uczyć w Hogwarcie. Szybkie sprawdzenie pulsu, czar ułatwiający oddychanie, zaklęcie uspokajające – te podstawy naprawdę nie były szczególnie trudne, wystarczyło znać podstawy anatomii, mieć świadomość, gdzie człowiek ma serce, a gdzie znajduje się tchawica, by przypadkiem go nie udusić.
Jest naprawdę wyjątkowa – powiedział, wciąż pełen podziwu. Nie spodziewał się, że Herbert jest posiadaczem takiego miejsca.
Westchnął, kiwając głową. Niestety, to był jedyny ślad, na jaki trafił i jeśli miał rozwiązać tę sprawę, koniecznym zdawało się rozpoznanie rośliny. Choć tak naprawdę mogło to im nie powiedzieć nic. Ususzone zioła mogły po prostu leżeć gdzieś pod wejściem do budynku, sprawca mógł się schylić, wnieść je na ubraniu. Co prawda, to byłoby bardziej prawdopodobne zimą, gdy ludzie nosili długie rękawy, ale tak czy siak, to była tylko poszlaka. Jeśli zaś roślina była bardzo popularna, Rogerowi niewiele da identyfikacja jej.
Nic. Zaskakująco dobry był ten cały złodziej, zwykle zostawiają więcej śladów – przyznał, po czym zamilkł, dając Herbertowi czas, aby mógł dokładnie przyjrzeć się znalezisku.
Nie przyglądał mu się zbyt intensywnie, pozwalając mu na zbadanie suszek. Przyglądał się rosnącym wokół roślinom, nie dawał po sobie znać żadnych oznak zniecierpliwienia. Przyszedł tu, bo chciał pomocy i aby ją uzyskać, musiał dać Herbertowi czas. Wiedział, że to może być konieczne i po prostu go dla niego miał. Z resztą, Roger zawsze starał się mieć czas dla ludzi. Czasem się śpieszył, zwłaszcza gdy wzywała sprawa, a czasem nawet gdy ważyło się ludzkie życie, ale doskonale wiedział, że w rozmowie należało zachować odpowiednią dawkę cierpliwości.
W końcu jednak Herbert się odezwał, zaczynając tłumaczyć wszystko Rogerowi. Ten słuchał uważnie, starając się podążać za jego myślą i zapamiętywać podane przez niego fakty.
Tak i zakładam, że zrobił to przypadkowo, przyglądały po prostu jak rozsypane. Powiedz mi, czy jest szansa, aby ktoś miał przy sobie je z jakiegoś powodu? Czy mogły po prostu… wysypać się w kieszeni? Wysypać się z torby? Rozumiem, że ta druga z roślin, ten asfodelus, jest na tyle powszechny… ale jeśli to ganglion… jesteś w stanie jakoś rozróżnić, która to roślina z tych dwóch?



Serenely splendid heron,
staring into river,
wind that blows your feathers

Roger Bennett
Roger Bennett
Zawód : szukam tropów i rozwiązuje sprawy
Wiek : 35 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I will write peace on your wings and you will fly all over the world.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czego potrzebujesz?
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11848-roger-bennett https://www.morsmordre.net/t11892-losos#367625 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f429-devon-plymouth-ford-park-road-13 https://www.morsmordre.net/t11893-skrytka-bankowa-nr-2575#367639 https://www.morsmordre.net/t11894-roger-bennett#367641
Re: Szklarnia [odnośnik]11.12.23 22:25
Wychowany wśród roślin odnajdywał się w nich łatwo. Miał rękę do flory, rozumiał rośliny, niektórym wręcz zdawało się, że Grey potrafi z nimi rozmawiać. On zwyczajnie spędził z nimi dość dużo czasu, aby widzieć pewne rzeczy, rozpoznawać choroby i stan rośliny jak tylko na nią spojrzał. Choć nie był typem domatora, to była domena jego brata. Jego ciągnęło w świat, chciał odkrywać, poznawać nieznane. Przyglądać się tajemnicom, spisywać niezwykłe historie oraz opowieści.
Wiedział jakie wrażenie wywołuje szklarnia. Kiedy przybysze pukali do drzwi wejściowych nie tego się spodziewali choć wiedzieli do czego jest zdolna magia. Mimo wszystko wiele lat pracy braci Grey przynosił efekty. Szklarnia nie powstała z dnia na dzień. Zaczynali od jednego pomieszczenia, magia transmutacji nie zawsze była po ich stronie. Jednak teraz, bracia Grey mogli być dumni z tego co osiągnęli.
-Sam podałbym ci cztery osoby z głowy, które chodzą z suszkami upchanymi po kieszeniach. - Odparł z cieniem rozbawienia w głosie, choć zdawał sobie sprawę, że jego rozmówcy do śmiechu nie było. -Ganglion niektórzy dodają do herbaty, inni go żują. Nie mamy pełnej wiedzy na jego temat więc co odważniejsi testują go na sobie. - Przyjrzał się jeszcze raz suszkom w krótkim acz intensywnym zamyśleniu. Postukał dłonią w blat stolika. -Jestem w stanie określić jaka to roślina, ale potrzebuję chwili. - Wstał ze swojego miejsca. -Przejdźmy się do pracowni. Tam mam lepszy sprzęt. - Z tymi słowami wstał ze swojego miejsca i skierował się na schody. Poprowadził nimi w dół Rogera i następnie udał się w głąb szklarni. Tym samym będąc przewodnikiem dla czarodzieja po krętych ścieżkach tego przybytku. Na końcu jednej z nich znajdowały się drewniane drzwi, za nimi mogła się mieścić rzeczona pracownia.
Herbert otworzył drzwi i wyprowadził Rogera na ogród. Byli na zewnątrz, a przed nimi znajdował się nieduży ogród i wejście do domu. Grey przeszedł spokojnie przez ogród trzymając cały czas w dłoni słoik z suszkami.
Pracownia połączona bezpośrednio z kuchnią i pomieszczeniem gospodarczym, miała osobne wyjście do ogrodu. Rzędy półek zastawione były doniczkami, nasionami i alchemicznymi przyrządami. To tutaj powstają tworzone przez Grey’ów lecznicze maści i eliksiry, a także trwają tu badania nad powstaniem nowych odmian roślin. Pracownia została zaprojektowana tak, by wszystko było na wyciągnięcie ręki: próbki glebowe, atlasy chorób i szkodników czy zielniki. Na przytwierdzonych do ścian hakach zawieszone zostały robocze stroje, jak i narzędzia, w tym motyki, grabie oraz noże i pikowniki. Herbert wszedł do środka i postawił słoik na ciężkim, drewnianym stole. Następnie napełnił dwie szklane miski wodą. Wrzucił do jednej jeden z suszków, a do drugiej oprócz suszków dodał parę kropel lekko śmierdzącej substancji. -Dzięki temu dowiemy się czy mamy do czynienia z asfodelusem czy z ganglionem. Ten drugi zaregauje na sama wodę jako roślina, która rośnie na terenach podmokłych jak nie wodnych. - Jednak test ten wymagał cierpliwości, nie należało polewać suszków wodą, tylko pozwolić im nasiąknąć. -Nikt inny nie zgłosił podobnego zdarzenia? Zaginięcia przedmiotów i brak podejrzanego, tylko tajemnicze suszki?


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Szklarnia [odnośnik]12.12.23 19:24
Magia potrafiła być wyjątkowa i temu Roger nigdy nie zaprzeczał. Jednak stworzenie takiego wnętrza wymagało nie tylko wiedzy na temat roślin, ale także na temat magii transmutacyjnej, która nigdy nie była jego dobrą stroną. Co prawda ostatnio próbował sobie ją trochę odświeżyć, ale chyba nie miał doń szczególnego talentu. Miał też wrażenie, że jednak Anglicy bardziej cenią sobie kreatywne podejście do magii od Amerykanów, którzy pod pewnymi względami spoglądali na rzeczywistość bardziej praktycznie. Szanował ich za to, ale tak po prawdzie, nie wiedział jeszcze, które podejście wolał. W końcu taka szklarnia jak ta należąca do Grey’a również miała swój urok.
Wysłuchawszy Herberta, zapytał:
Nie mamy pełnej wiedzy? W jakim sensie? – Nie było to wprawdzie bezpośrednio związane ze sprawą, ale kto tam wie… Czasem każdy detal, każda informacja miała znaczenie w trakcie śledztwa. – Jasne, chodźmy w takim razie.
Wstał, ruszając za mężczyzną, pozwalając mu się ponownie prowadzić. Specjalistom nie przeszkadza się w trakcie pracy, więc Bennett nie miał zamiaru tego robić. Od tego, czy Herbert odkryje, czym jest ten susz, może zależeć powodzenie lub niepowodzenie śledztwa. W końcu innych dowodów nie miał, a przynajmniej na razie ich nie znalazł. Szansa, na pojawienie się kolejnych była wątpliwa, ale nie niemożliwa, więc w razie czego będzie musiał pogrzebać głębiej. Mogło to być jednak stratą czasu, dlatego Roger wolał od razu zająć się tymi najbardziej oczywistymi poszlakami… a właściwie tą jedną, jedyną, którą po prawdzie miał.
Gdy Herbert mówił mu o pracowni, Roger wyobraził sobie czyste laboratorium, jakie widywał w Mungu. Okazało się jednak, że tak po prawdzie ma na myśli po prostu zwykłe pomieszczenie pełne różnorodnych przedmiotów, z którego bezpośrednio przechodziło się do kuchni. Nie dał tego po sobie jednak poznać, nie znając się przecież na zielarstwie i prowadzeniu farmy. Coś takiego mogło być zupełnie wystarczające.
Skinął głową, słuchając wyjaśnienia Herberta, który włożył suszki do wody. Obserwował je razem z zielarzem, starając się zauważyć ewentualną różnicę. W tym był zawsze całkiem niezły, w związku z czym jeśli coś zaczęłoby się dziać, powinien ją dostrzec.
Mamy środek wojny. – Wzruszył ramionami. – Może i zawieszenie broni, ale… Dużo jest włamań. Dużo kradzieży. Ludzie nie mają co włożyć do garnka, więc łamią prawo, a magiczna policja nie ma mocy przerobowych, aby się tym wszystkim zająć. Trudno więc określić… Może to była seria, może nie, pracuje na razie sam, nie mam jeszcze dostępu do danych policyjnych… To wszystko nie ułatwia sprawy – odpowiedział, wzdychając i kręcąc głową. – Dopiero co wróciłem do kraju, a już mam ręce pełne roboty. Zwykle detektyw w nowym miejscu ma zdecydowanie trudniej – dodał, przypominając sobie swoje pierwsze miesiące w Idaho, a potem w Arkansas.



Serenely splendid heron,
staring into river,
wind that blows your feathers

Roger Bennett
Roger Bennett
Zawód : szukam tropów i rozwiązuje sprawy
Wiek : 35 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I will write peace on your wings and you will fly all over the world.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czego potrzebujesz?
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11848-roger-bennett https://www.morsmordre.net/t11892-losos#367625 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f429-devon-plymouth-ford-park-road-13 https://www.morsmordre.net/t11893-skrytka-bankowa-nr-2575#367639 https://www.morsmordre.net/t11894-roger-bennett#367641
Re: Szklarnia [odnośnik]01.01.24 22:47
Greyowi daleko było to typowych naukowców, którzy siedzą w sterylnych pomieszczeniach prowadząc dokładne badania. Zdecydowanie wpisywał się w pełen chaosu świat czarodziejów, który daleko jest do standardów mugoli. Co nie znaczyło, że ich nie cenił. Zwyczajnie z magicznymi roślinami nie dało się trzymać sterylnej czystości. Nie tam gdzie była ziemia, latające pyłki i wiele różnych odmian jednego gatunku kwiatu.
-Jest to bardzo rzadka roślina. - Pospieszył z wyjaśnieniem. -Rosnąca w jednym miejscu, ciężka do hodowli w sztucznych warunkach. Nie wiem czy sam byłbym w stanie ją utrzymać przy życiu, w mojej szklarni. - A z tej mógł być bardzo dumny. Transmutacja była dziedziną magii, która pomogła stworzyć to miejsce. Zadanie niezwykle precyzyjne, a zaklęcia nie raz wybuchło w twarz, wiele dni spędził z bratem nad poprawą, nad obliczeniami numerologiczymi, rachunkami prawdopodobieństwa oraz zwykłymi makietami, które miały im ułatwić pracę. Efektem tych prac była właśnie szklarnia, w której stworzyli całkowicie nowy świat, a ten wymagał stałej opieki.
Teraz jednak wraz z Rogerem znajdowali się w pracowni, gdzie w dwóch miskach z wodą miało się okazać czy śledztwo będzie czystą udręką zakończoną fiaskiem czy też może sukcesem okupionym zmęczeniem, ale jednak z finałem jaki zadowoli Bennetta. Usiadł na krześle, drugie wskazując czarodziejowi. -To potrwa chwilę. Nie chcę przyspieszać magią, aby nie zakłócić wyników. - Dodał przyglądając się suszkom. Na razie powoli nabierały wody, ale jeszcze za mało, aby cokolwiek określić. W tym czasie skupił się na prowadzeniu rozmowy. -Czasy jakie nastały raczej sprzyjają pracy detektywa. - Sam rozmówca wspomniał o tym, że ludzie chwytają się wszystkiego byle nakarmić rodzinę. Mało kto się rodził zbrodniarzem, do czynów takich ludzi zmuszała sytuacja życiowa. On nie mógł narzekać, jak na razie żyło im się bardzo dobrze, ale czekał, aż dobra passa minie. Nie mogła przecież trwać wiecznie, czyż nie?
Rozmowę przerwała sytuacja w miskach z wodą. Te suszki bez odczynnika zaczęły bardzo szybko pęcznieć, rozwijać swoje skręcone płatki, nabierały wody, zaczęły mieć kształt igiełkowaty.
-Coś takiego… - Mruknął pod nosem Grey, który natychmiast sięgnął po szczypce i poruszył suszkami. -Możesz nazwać się szczęściarzem. To na pewno są liście gangliona! - Nie krył zdumienia i lekkiego podekscytowania sytuacją. -Masz do odnalezienia amatora egzotycznych roślin. - Co było tym bardziej zabawne, ponieważ Herbert do takowych właśnie należał.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Szklarnia [odnośnik]07.01.24 12:35
Pokiwał głową, słuchając słów zielarza.
Nawet tutaj? – zapytał, marszcząc brwi. Szklarnia Greya wydawała mu się całkiem dobrym miejscem do tego typu eksperymentów, profesjonalna i zdecydowanie robiąca wrażenie. Ale przecież nie znał się na roślinach, mogło mu się tylko wydawać, że to powinno być proste. – Skoro nie można jej hodować… znasz handlarzy, którzy ją pozyskują? I hipotetycznie, gdyby ktoś chciał ją hodować, gdyby ta osoba miała swoją własną uprawę, jakie warunki musiałaby spełnić? – spytał, starając się stworzyć w głowie obraz potencjalnego sprawcy. – I ile kosztuje taki flakonik?
Jeśli roślina była rzadka, mogła dużo kosztować, co oznaczałoby, że sprawca albo okradł jakiegoś bogacza, albo sam tym bogaczem był. To mógł być jakiś trop. Jeśli z kolei byłby potencjalnym hodowcą to oznaczałoby, że musiałby mieć odpowiednie warunki do hodowli takich roślin, a te nie każdy ma. Magia potrafiła wiele ukryć, dlatego szukanie sprawców potrafiło być dość trudne, ale każda informacja w jego sytuacji była po prostu niezmiernie cenna.
Usiadł w miejscu wskazanym przez Herberta, kiwając głową i czekał bez słowa, czując rosnące napięcie. Czy ta roślina okaże się rzadkim okazem, zwężającym mu pole do poszukiwań, czy jednak nie? Gdy Grey skomentował jego słowa, Bennett tylko kiwnął głową.
Po dłużącej się chwili, Herbert wstał, sprawdzając, co stało się z rośliną. Roger podążył za nim, jednak zatrzymał się kawałek dalej.
No, no… to już mi powinno zawęzić trochę trop w takim razie. Mogę zobaczyć? – spytał, gotowy aby podejść bliżej, jeśli zielarz nie będzie miał nic przeciwko. – Pewnie jest ich sporo, ale to jest już jakiś trop. Ile sobie życzysz za ekspertyzę? – spytał, sięgając do kieszeni, w której trzymał sakiewkę z pieniędzmi.
Oczywiście nie miał nigdy zamiaru prosić, by niemal nieznajomy zielarz pomagał mu za darmo. Prowadząc śledztwo, był zawsze gotowy na tego typu wydatki. Nie mógł mieć eksperckiej wiedzy z każdej dziedziny, dlatego zawsze zaznaczał klientom, że potrzebuje zaliczki przynajmniej na tego typu konsultacje i starał się wyznaczyć górną granicę wydatków, jakiej będzie się trzymał, dostosowując ją do możliwości finansowych rodziny. Niestety, to nie zawsze wystarczało i w przypadku szczególnie istotnych spraw zdarzało mu się nawet do interesów dokładać. Tego typu kradzieże nie były jednak jedną z nich.



Serenely splendid heron,
staring into river,
wind that blows your feathers

Roger Bennett
Roger Bennett
Zawód : szukam tropów i rozwiązuje sprawy
Wiek : 35 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I will write peace on your wings and you will fly all over the world.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czego potrzebujesz?
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11848-roger-bennett https://www.morsmordre.net/t11892-losos#367625 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f429-devon-plymouth-ford-park-road-13 https://www.morsmordre.net/t11893-skrytka-bankowa-nr-2575#367639 https://www.morsmordre.net/t11894-roger-bennett#367641
Re: Szklarnia [odnośnik]09.01.24 14:44
-Nawet tutaj. - Odpowiedział z rozbawieniem w głosie. -Może kiedyś.
Wiedział, że jego szklarnia robi wrażenie i zdaje się być miejscem, w którym każda roślina będzie się dobrze czuć. Stworzenie warunków dla każdej było ciężkim zadaniem, patrzył nie raz jak zaszczepki się nie przyjmują, jak przesadzanie szkodzi, jak z nasion nic nie chce wyrosnąć, poniewaz nie udało mu się odtworzyć odpowidniej kwasowości gleby. -Odpowiednia wilgotność powietrza, nawożenie ziemi, zbiornik wodny, a najlepiej coś w postaci torfowiska tylko o dziesięć do piętnastu procent większa wilgotność. - Spojrzał uważnie na Rogera. -Innymi słowy, cholernie trudne zadanie do wykonania. Teoretycznie da się w angielskich warunkach, ale u nas jest za chłodno. - Wcześniej sam uznawał, że wilgotność tego kraju w połączeniu z odpowiednim nagrzewaniem wystarczy. Wielokrotnie się przekonał, że to jednak za mało. -Podejrzewam, że przewożą je i suszą, po czym sprzedają właśnie w takiej formie. - Wskazał na suszki w misce, a potem wstał ze swojego miejsca sięgając po notatnik jaki leżał w stercie innych przedmiotów. Przekartkował go, a kiedy znalazł odpowiednie nazwiska przepisał je i zapisaną dopiero co stronicę, wyrwał. Podał ją czarodziejowi. -Kontakt do dwójki osób, która zna się na handlu roślinami. Powinni być teraz dostępni. Chris… bywa mrukliwy, a Cora w drugą stronę, przegadałaby samą śmierć. - Uprzedził śledczego, nim zabierze się do rozmowy warto, aby wiedział z kim będzie miał do czynienia.
Odsunął się, tym samym zrobił miejsce dla Rogera, aby mógł zobaczyć jak to co było suszem teraz pęcznieje, nabiera kolorów - fioletowo zielone fragmenty liści oraz barwiące się czerwienią płatki kwiatów. -Zwykle płatki i liście suszy się osobno i sprzedaje w oddzielnych woreczkach. Możliwe, że ktoś je zmieszał. - Dodał jeszcze od siebie. -Ile jest to warte? Całkiem spoko, mały woreczek to koszt piętnastu sykli. - Zmarszczył nieznacznie brwi. -I to jeszcze zależy czy płatków czy liści, a w tym przypadku, mamy obydwa.
Zabrał miski ze stołu, a potem obejrzał się przez ramię kiedy padło pytanie o cenę, więc ją podał. Nie liczył sobie wiele, ale na tyle, aby móc z tego opłacić parę rzeczy. Wiedział, że Roger dopiero co się sprowadził do Anglii więc zapewne żył jeszcze z tego co mu zostało po pracy w Stanach. Następnie odprowadził Rogera do drzwi życząc mu powodzenia i gdyby miał jeszcze jakieś sprawy, mógł śmiało polegać na pomocy Greya.

|ztx2


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Szklarnia [odnośnik]04.05.24 14:48
31 sierpień

Szklarnia w dalszym ciągu odrobinę ją onieśmielała. Przede wszystkim, ilekroć Florence przekraczała jej próg, wciąż była pod ogromnym wrażeniem tego, jak różnił się jej niepozorny wygląd zewnętrzny, z tym co kryło się środku. Pomimo faktu, że miała prawie trzy dekady na karku, zagłębiając się w gąszcz egzotycznych roślin czuła się niemal jak mała dziewczynka, która przechodzi z realnego świata do krainy bajek. Ciężko było jej uwierzyć, że te wszystkie gatunki gigantycznych drzew, krzewów i kwiatów istniały i rosły także w prawdziwym świecie, w prawdziwych dżunglach na innych kontynentach. Posiadała ogromny szacunek dla każdego listka, zarówno przez wzgląd na pracę Herberta, który przecież namordował się okropnie, aby stworzyć wszystkim tym roślinom optymalne warunki wzrostu, ale także przez zwykła przezorność. Jej wiedza z zakresu zielarstwa i ziołolecznictwa wciąż była bardzo słaba, więc o, tak na wszelki wypadek wolała nie dotykać gatunku którego nie znała. Na wypadek, gdyby okazał się trujący.
Zgodnie z tym co obiecała Greyowi, Florence skończyła z dniami bezczynności i nadmiernego stresowania się rzeczami, na które nie miała wpływu. Zamiast tego wypełniała dni nauką oraz lekką pracą - także tą w podziwianej przez siebie szklarni. Nie chcąc zepsuć pracy Greya, zawsze robiła tylko to, o co ją poprosił - a dodatkowo, gdy tylko pojawiała się u niej jakąś wątpliwość, Florence zaraz dopytywała mężczyzny o wszystkie detale. Czasami nawet zastanawiała się, czy Herb nie ma dosyć jej dociekliwości, ale nawet jeśli tak było, nigdy nie dał jej tego odczuć, cierpliwie odpowiadając na wszystkie pytania.
Na ten dzień Florence zaplanowała sobie właśnie pracę w szklarni. Już parę dni temu zauważyła, że na grządce z miętą próbują rosnąć także jakieś chwasty. Nie można było tego tolerować, szczególnie że mięta miała tak wiele zastosowań zarówno u nich w kuchni, jak i przy leczeniu niektórych dolegliwości. Nie można było pozwolić na utratę chociaż jednego krzaczka. Ubrana w brudne i podniszczone ubrania, panna Fortescue nucąc sobie cicho zabrała się do pracy. Rośliny były już co prawda oskubane z największych liści, jako że najlepszym okresem na zbieranie tego zioła była końcówka lipca. Dbać o nie należało jednak cały czas, wszystko po to by w przyszłym roku znów bujnie się rozrosły. Florence aż nabrała ochoty na napar z mięty. Byłby to przyjemny dodatek do obiadu - musiała zapamiętać, aby zapytać innych domowników farmy, czy także będą chętni na taki napitek.



What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Szklarnia - Page 3 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Szklarnia [odnośnik]08.05.24 15:53
Szklarnia stanowiła dzieło powstające latami. Wraz z bratem popełnili wiele błędów, ale z czasem szło im coraz lepiej, aż osiągnęli efekt, który teraz mogli z dumą prezentować. Za niepozornymi drzwiami skrywał się istny raj. Pierwotnie nie zakładali, że tak mocno rozbudują budynek. Jednak im więcej przywoził roślin ze swoich wypraw, im więcej jego brat hodował kwiatów, tym bardziej uświadamiali sobie, że potrzebują większej przestrzeni. To sprawiało, że z każdym rokiem coś zmieniali.
Teraz szklarnia posiadała sekcje, gdzie w każdej rosły inne rośliny, niczym w ogrodzie botanicznym jakie posiadali mugole. Tylko ten był skryty przed ich oczami.
Pracy na farmie było dużo, nie tylko szklarnia musiała być pod stałą opieką, ale również grządki na tyłach domu.
Po okolicy zaś niósł się odgłos młotka. Herbert jakiś czas temu obiecał, że zbuduje zagrody dla gęsi, kaczek, kur oraz kozy. Zwłaszcza kozy, która uwielbiała wyjadać grządki. Nie mógł sobie pozwolić na kolejne straty. Nie teraz kiedy ludzi głodowali, brakowało znów żywności i musieli sobie radzić po katastrofie najlepiej jak umieli.
Starał się angażować jak najwięcej w pracę poza domem, ponieważ sny jakie miewał sprawiały, że bał się zasypiać. Za każdym razem własnymi rękami zabijał członków własnej rodziny. Ostatni z nich sprawił, że sprawdzał w nocy czy Florka bezpiecznie śpi, czy nie wyrządził jej żadnej krzywdy.
Wizje te były tak realistyczne i namacalne. Tak bardzo prawdziwe iż sądził, że lunatykuje. Widział jak ciężarny brzuch Florki zostaje rozorany pazurami, jak z kobiety ucieka życie, jak z niezrozumieniem na niego patrzy pytając niemo: “Dlaczego”.
Musiał udać się na spacer, aby wyciszyć rozdygotany umysł, uspokoić ciało, które całe drżało. Praca, fizyczna praca pozwalała mu zapomnieć o tych okrutnych obrazach chociaż a chwilę.
Dzisiaj, obiecał Florce pomoc w szklarni. Powróciła do zielarstwa i była bardzo oddana nauce oraz zdobywaniu nowej wiedzy. Pod koniec sierpnia nie było wiele ziół do zbierania, ale parę dojrzewało właśnie teraz.
Wypatrzył czarownicę z daleka; przystanął na chwilę przyglądając się jej sylwetce pochylonej nad skupiskiem mięty. Niespiesznie ruszył w jej stronę by kucnąć obok i położyć dłoń na lekko zarysowującym się brzuchu pod starymi ubraniami. Spojrzał jak plewiła pozbywając się niechcianych chwastów.
-Czekają na nas inne zioła do zebrania. - Wskazał stanowisko gdzie rosły skrzyp, dziurawiec, szałwia i malwa czarna.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Szklarnia [odnośnik]09.05.24 1:11
Florence zdawała sobie sprawę z tego, że temat zagrody dla kozy mógł być już nieco nudny, ale podobnie jak Herbert, była świadoma tego, że zwierzak potrzebował swojego miejsca - z dala od bezcennych roślin Greya, z dala także od pieczołowicie hodowanych i pielęgnowanych warzyw. Florka miała z resztą jeszcze dalsze plany co do kozy, bo skoro mieli jedną, to przecież mogli sprawić sobie drugą. A najlepiej drugiego. Kozła. I dzięki temu będą mogli założyć hodowlę. Będą mieli dzięki temu tyle mleka, że utoną pod wyrabianymi ręcznie serami!
W przeciwieństwie do Herberta, noce Florence były raczej spokojne i pozbawione snów. Kilkukrotnie zdarzyło się, że wiercący się w nocnym koszmarze mężczyzna obudził ją przypadkiem, co oczywiście mocno ją zmartwiło. Nie była w stanie nic poradzić na te makabryczne wizje. Nie była z resztą nawet świadoma powtarzającego się cyklicznie motywu przewodniego tych nocnych mar. Może to i lepiej, bo byłaby z pewnością przerażona. A tymczasem uznawała problemy Herberta za wynikające z typowych trudów ich dnia codziennego: przemęczenia, stresu, ogólnych nerwów związanych z uchodźcami. Mogła więc tylko objąć mężczyznę mocniej, przytulając go do swojej piersi i próbując uspokoić własnym, rytmicznym biciem serca.
Słysząc jak ktoś przedziera się przez liście zasłaniające nieco dróżkę między grządkami, kobieta przerwała pracę i przysiadła na piętach. Jej twarz od razu rozpromieniła się w uśmiechu, kiedy zobaczyła sylwetkę Herberta. W czułym geście nakryła jego rękę swoją dłonią i nachyliła się, by pocałować go w policzek. Zawsze rozczulało ją z jaką delikatnością i ostrożnością Herbert dotykał jej brzucha. Florka nie mogła się doczekać momentu, kiedy mężczyzna będzie mógł doświadczyć ruchów dziecka które nosiła. Ona sama już je wyczuła, choć póki co były one tak słabiutkie, że przypominały bardziej ruch motylich skrzydeł.
- Jak tylko tutaj skończę, możemy się za to zabrać - a właściwie już większość swojego zadania już wykonała. Mięta była tylko troszeczkę zarośnięta, dzięki właśnie takiemu regularnemu pieleniu, nie trzeba było się mierzyć z wybitnie uporczywymi chwastami. - A jak stoimy z zapasem melisy? Próbowałeś ją pić wieczorem? Widziałam, że ostatnio znów nie spałeś dobrze. - zagadała, spoglądając na niego z troską. Istotnie, powróciła do nauki o ziołach - gdy Herbert wskazał rośliny do zebrania, wymieniła sobie w myślach właściwości każdej z nich. Ale to akurat były popularne, łatwe do spamiętania gatunki.
Kiedy ostatnie chwasty zostały usunięte z grządki z miętą, Florence potarła czoło ręką, nieświadomie zostawiając sobie na skórze ciemny ślad z ziemi. Spojrzała na mężczyznę z łagodnym, ciepłym uśmiechem. Tak było niemal perfekcyjnie - ich dwójka, pracująca razem, czerpiąca radość zarówno z wykonywanego zadania, jak i swojego towarzystwa. Florence dobrze wiedziała, jak wiele pracy miał Grey, ale doceniała to, że odkładał to na później, chcąc spędzić z nią nieco więcej czasu. - Może zrobimy sobie małą powtórkę z zielarstwa? - w tym nigdy nie byłaby w stanie mu dorównać, ale hej, próbować mogła!


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Szklarnia - Page 3 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Szklarnia [odnośnik]21.05.24 13:38
Herbert doceniał, jak Florence potrafiła dodać ciepła nawet najbardziej codziennym sprawom. Ostatnie dni były dla niego wyjątkowo trudne. Koszmary nawiedzające go nocami nie dawały mu spokoju, a dni były wypełnione zmartwieniami o przyszłość ich małego gospodarstwa oraz o Florence i ich nienarodzone dziecko. Widok jej uśmiechu, gdy pojawił się w ogrodzie, był jak balsam na jego okaleczoną ostatnio duszę. Florence podniosła głowę znad grządek, a jej twarz rozpromieniła się na jego widok. Kiedy nakryła jego rękę swoją delikatną dłonią i pocałowała go w policzek, poczuł przyjemne ciepło w okolicy serca. Nie zaprzeczał już własnym uczuciom, był ich w pełni świadom, choć jeszcze jakiś czas temu nie chciał być za blisko, aby nie sprowadzić na kobietę cierpienia. Z czasem zrozumiał, że życie jest zbyt krótkie. Za krótkie, aby wiecznie odkładać wszystko na spokojniejsze czasy, te bowiem mogły już nigdy nie nadejść. Dotykając jej brzucha z troską, chciał dać wyraz tego, że przy nim obydwoje są bezpieczni. Te chwile przypominały mu, jak wielkie zmiany nadchodzą w ich życiu.
Zauważył, jak sprawnie poradziła sobie z grządką, dzięki regularnemu pieleniu. W takich momentach podziwiał jej zapał do pracy i dbałość o detale.
Padające pytanie wyrwało z jego piersi ciche westchnienie, próbując znaleźć odpowiednie słowa. Wiedział, że Florence martwiła się o jego zdrowie, a jej ziołowe mikstury były jej sposobem na troszczenie się o niego.
-Tak, próbowałem - odpowiedział, starając się uśmiechnąć. -Melisa pomaga, ale chyba moje myśli są zbyt niespokojne. - Nie chciał opowiadać jej o krwawych koszmarach, o tym co przeżywa każdej nocy. Nie chciał, aby sama żyła w tym przerażeniu. Liczył, że może z czasem wszystko się skończy. Kiedy w nocy go obejmowała, kiedy mógł wsłuchać się w bicie jej serca czuł spokój, miał wrażenie, że cienie znikają, kulą się w kącie wiedząc, że teraz jest chroniony.
Patrzył, jak Florence kończy pielenie grządki z miętą. Potarła czoło ręką, pozostawiając ślad ziemi na skórze. Ten drobny, nieświadomy gest wywołał u niego uśmiech. Była taka naturalna, taka prawdziwa. Herbert poczuł, jak wszystkie jego zmartwienia na chwilę ustępują miejsca ciepłu i spokoju, które zawsze przynosiła jej obecność.
Niepoprawny romantyk, słyszał w głowie śmiech brata, który zawsze dostrzegał te różnice w Herbercie.
-Możemy zrobić powtórkę. - Zaśmiał się nieznacznie po czym starł z jej czoła ciemną smugę po ziemi. -W ramach chwilowego odpoczynku od fizycznej pracy. W szklarni na górze jest lemoniada. - Wskazał schody, które prowadziły w górę, tam gdzie pełno też było motyli. Podał jej ramię, aby mogła podnieść się z ziemi, po czym biorąc ją pod rękę udał ku krętym schodom. -Do czego byś użyła malwy? - Zapytał od razu.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Szklarnia [odnośnik]27.06.24 19:38
Trudne czasy stawiały przed nimi liczne wyzwania. Ci najbardziej zaangażowani w walkę mieli jeszcze utrudnione zadanie, gdy musieli zadać sobie jedno, bardzo ważne pytanie - czy mogli sobie pozwolić na dopuszczenie kogoś do siebie, obdażenie kogoś uczuciem i troską. Czy nie byłoby dla nich bezpieczniej odepchnąć od siebie każdego, chroniąc się w ten sposób przed bólem utraty?
Chociaż Florence nie należała do tych, którzy stali w pierwszej linii, miała bardzo konkretne zdanie na ten temat. Nie było ucieczki przed bólem, nigdy. Nie całkowicie. Doskonale wiedziała, jak takie uczucia potrafią zranić. Doznała już poczucia straty i pamiętała jak bardzo krwawiło serce, gdy umierał ktoś bliski. Wiedziała też jak bardzo samo zamartwianie się o czyjeś bezpieczeństwo mogło zaszkodzić jej samej, tego także doznała na własnej skórze. Nie chciała sobie nawet wyobrażać, co by się z nią stało, gdyby Herbertowi stała się jakaś krzywda. Ale cały ten ból - a nawet wspomnienie o nim - znikało w chwilach takich jak ta. Choć trywialne i tak bardzo zwyczajne, były w tym momencie najważniejszym elementem jej świata. Wynagradzały jej całe cierpienie, którego dotąd doznała. Nie zamieniłaby swojego życia na żadne inne, nie wyobrażała sobie jak można byłoby odrzucić wszystkich wokoło, byle tylko chronić siebie. Takie życie musiało być przeokrutnie samotne.
Oczywiście kiedy Herbert wspomniał, że napary z melisy nie pomagaja mu tak, jak można by tego oczekiwać, Florence z troską pogłaskała go po policzku. Oczywiście nie było to jedyne zioło, które wykorzystywane było do kojenia nerwów, ale kobieta nie sądziła, aby wypróbowywanie kolejnych herbatek i oczekiwanie innych rezultatów miało sens. No, oczywiście mogliby tak zrobić, ale jeśli Herbert do tej pory nie znalazł czegoś, co by na niego podziałało - a przecież znał się na tym jak nikt - to raczej były niewielkie szanse na to by nagle się coś zmieniło.
- Biedny mój - odezwała się tylko współczująco. Nie dopytywała co tak bardzo zaprzątało jego głowę, wiedziała że jeśli były to sprawy rebeliantów to i tak nie mógłby jej wtajemniczyć. Oczywiście że chciałaby mu zdjąć nieco ciężaru z barków, ale nie mogła. Przynajmniej nie w ten sposób. Pomagała więc inaczej, tak jak mu obiecała. Próbowała żyć pełnią życia - co mogło brzmieć to nieco samolubnie - i uczynić z Greengrove miejsce tak ciepłe i pełne miłości jak to tylko możliwe. By chociaż o nią nie musiał się martwić.
- Oh, lemoniada! - dobrze że wciąż potrafili cieszyć się takimi drobnostkami. Schłodzony napitek kojarzył jej się z lepszymi czasami, kiedy beztroska była wszystkim, co znała. Florence zaśmiała się lekko zakłopotana, widząc jak Herbert ściera jej ślad po ziemi z czoła. Kiedy skupiała się na pracy, potrafiła się całkowicie zapomnieć, a już najmniej przejmowała się swoim wyglądem! Skorzystała z pomocy mężczyzny i poszła za nim, jak zawsze zachwycając się piętrem, które tak upodobały sobie motyle. Ich obecność dodawała temu miejscu jeszcze więcej czaru. - Malwa, tak? - zastanowiła się chwilę, odnajdując wzrokiem dzbanek i nalewając im obu po szklance lemoniady. Było to jedno z łatwiejszych ziół, więc Florence szybko znalazła w pamięci odpowiedź - Przede wszystkim to dobry środek przeciwzapalny. Pomaga na przeziębienie, grypę i inne niegroźne infekcje. Pomaga też nawilzać błonę śluzową nosa i błonę przewodu pokarmowego. Dobra też jako środek wykrztuśny przy uporczywym kaszlu. Działa też moczopędnie - zaczęła wymieniać, podając Herbertowi napój i siadając na jednym z siedzisk. To było zachwycające, jak wiele darów ofiarowała im matka natura. Niby zwykły kwiatek, a ile miał zastosowań!


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Szklarnia - Page 3 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Szklarnia [odnośnik]05.07.24 20:17
Zdawało się, że byłoby o wiele łatwiej odciąć się od wszystkiego i wszystkich. Nie mieć żadnych więzów rodzinnych, żadnego przywiązania emocjonalnego, nie mieć wokół siebie osób, na których szczęściu zależy, ale… dla kogo wtedy mieli walczyć? Do kogo wracać? Czyjego głosu nasłuchiwać, kogo trzymać w ramionach? Nie wyobrażał sobie wyobrażał sobie walki, dla samej już tylko idei. To dawno przeminęło, teraz walczyli dla ludzi, dla innych, którzy potrzebowali ich ochrony.
Każde przeciwności losu pokona, każdy ból, każdy koszmar byle być blisko tych, których kochał. By widzieć uśmiech na ich twarzach, by móc spędzać takie chwile jak ta, na codziennych obowiązkach, na spoglądaniu jak siedzi w salonie i głaszcze za uchem psa, jak zerka ukradkiem kiedy malował ściany pokoju dziecięcego.
Nie mógł mówić jej wszystkiego, chociaż bardzo chciał, ale wiedziała co się dzieje, zdawała sobie sprawę jak wygląda rzeczywistość i nawet bez zadawania pytań rozumiała o wiele więcej.
Dlatego te drobne gesty i słowa dodawały mu otuchy. Jak miałby walczyć dalej, gdyby jej tu nie było?
Idąc do szklarni, wspinając się po schodach, na których już przysiadywały motyle nie żałował, że wrócił do Anglii, że porzucił Amazonię. Tęsknił za nią, ale za Florką tęsknił by jeszcze bardziej. Ujął w dłoń szklankę lemoniady, z której pociągnął solidny łyk - orzeźwienie przychodziło niemal natychmiast. Słuchając słów Florki patrzył na motyla, który przysiadł na stoliku. Powoli i niespiesznie poruszał skrzydłami.
-Matka zalecała ją na trądzik naszym kuzynkom. - Dodał z lekkim uśmiechem na wspomnienie maści z tej rośliny, z którą chodziły na twarzy. -Napar z kwiatów malwy może być również stosowany w leczeniu podrażnień oczu. - Upił kolejny łyk lemoniady. -Można ją wykorzystywać na wiele sposób, dlatego też rośnie przy domu. - Poprawił się na siedzisku. Zamyślił się na chwilę i potem spojrzał bacznie na kobietę. Mówiła, że chce się podciągnąć ze znajomości roślin, wobec tego miał kolejne pytanie.-Co byś podała na niestrawność i bóle brzucha? I dlaczego? - Pytanie padło i zawisło między nimi. Ciekaw był jakiej by użyła ziół, jakiej mieszanki. Każdy zielarz miał swoje własne, ulubione rośliny, z którymi często pracował. Znając ich właściwości potrafił stworzyć maści, oleje, napary i odwary.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Szklarnia [odnośnik]28.07.24 23:02
Czy fakt, że w czasie takich zawirowań, Florence chciała wyrwać dla siebie odrobinę szczęścia, czynił z niej osobę samolubną? W końcu się tego nauczyła. Po latach pomagania innym i narażania swojego zdrowia, wiedziała co daje jej radość i nie zrezygnowałaby z tego za nic. Gdyby mogła, sprawiłaby żeby Herbert także nie angażował się przesadnie w tę bitwę, by się nie narażał. By to ktoś inny się narażał.
Chyba jednak była trochę samolubna.
Widać było jak na dłoni kto tutaj był bardziej doświadczonym zielarzem. Florence nie mogła sobie przypomnieć, aby słyszała gdzieś o zastosowaniu malwy jako maść na trądzik. Słysząc jak Herbert wymienia jej jeszcze kilka użytecznych właściwości tej rośliny, wyciągnęła z kieszeni swojej spódnicy drobny notesik i naskrobała na nim dodatkowe informacje. Inaczej na pewno by o tym zapomniała.
- Kiedy dawno temu uczyłam się podstaw zielarstwa, po prostu wkuwałam to wszystko na pamięć. Nigdy nie przyszło mi do głowy, aby pomyśleć, zastanowić się i zachwycić jak bardzo może pomóc taka niewielka roślinka - podzieliła się z Herbertem swoim spostrzeżeniem. Im więcej się uczyła, tym bardziej rozumiała jego miłość i pasję do jego zawodu. Starczyło spojrzeć na zwykłe pole, aby znaleźć lekarstwa na podstawowe bolączki ludzkiego ciała. Amazonia musiała skrywać więc prawdziwe cuda.
- Och, to proste. - uśmiechnęła się, słysząc kolejne pytanie. Ból brzucha był częstą dolegliwością, nic więc dziwnego że zielarze i medycy znaleźli wiele roślin, które mogły sobie z nim poradzić. Gdyby Florence miała wymienić wszystkie, zabrakłoby jej chyba palców u rąk - Na problemy żołądkowe najskuteczniej działają napary i herbaty. Na niestrawność najlepsza będzie mięta pieprzowa. Wspomaga trawienie i zapobiega zaleganiu gazów. Doskonały jest też rumianek, ma efekt przeciwbólowy i uspokajający. Przyspiesza też trawienie i działa przeciwzapalnie. Dziurawiec działa rozkurczowo na mięśnie w obrębie przewodu pokarmowego. Siemię lniane z kolei łagodzi stany zapalne żołądka. Kminek bardzo przydaje się przy wzdęciach bo działa wiatropędnie. Krwawnik pospolity jest niezwykły, to roślina wykazująca właściwości przeciwzapalne, przeciwkrwotoczne i antybakteryjne. Działa przeciwskurczowo na mięśnie gładkie jelit, a także wspomaga trawienie, pobudza apetyt, a z drugiej strony pomaga przy wzdęciach i nudnościach. Przy tym ostatnim można zastosować też koper włoski. A jeśli ból brzucha spowodowany jest stresem, zaleca się parzoną melisę. Pomaga koić nerwy i rozluźnia mięśnie. - zakończyła swój wywód, dopiero wtedy pozwalając sobie na ponowny łyk lemoniady. Wolała wymienić wszystko z marszu, chociaż była pewna że i tak mogłaby wspomnieć jeszcze kilka gatunków. Ot, chociażby nagietka, imbir czy szałwię... Kobieta zerknęła na Herberta, czekając na ocenę swojej odpowiedzi.


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!

Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Szklarnia - Page 3 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622
Re: Szklarnia [odnośnik]06.08.24 14:44
W czasach tragicznych, pełnych śmierci i niepewności samolubność była wręcz wskazana. Troszcząc się o siebie, mogli zatroszczyć się też o innych. Ciągłe poświęcenie nie było najlepszym wyjściem. Grey pomagał innym, ale nie zapominał o swojej rodzinie, o tym co było najważniejsze dla niego i dla nich. Mając spokój ducha o ich byt, mógł pomyśleć o obcych osobach.
Działania w Zakonie miały nieść nadzieję, ale o tą ciężko było w realiach w jakich przyszło im żyć. Łapał się więc każdej iskry, tą najbardziej gorejącą była siedząca przed nim kobieta.
-Wiedza dodatkowa przychodzi z czasem im dłużej danym tematem się zajmujesz. - Ot prosta zasada, skoro Florka nie zajmowała się zielarstwem na co dzień, nie była to jej praca, nic dziwnego, że nie zgłębiała bardziej zastosowań roślin. Te zaś były prawdziwym bogactwem, z którego warto było wiedzieć jak korzystać. Słuchał więc uważnie tego co mówiła na temat kolejnej rośliny. Kiwał przy tym głową twierdząco i popijał lemoniadę zerkając na latające motyle. Te zaś przysiadywały na poręczy, na blacie stolika czy na czubku głowy. Zwłaszcza wtedy kiedy człowiek siedział w miarę bez ruchu. -Od dziś może mnie boleć brzuch. - Zaśmiał się niefrasobliwie, a kącik ust ozdobił zadziorny uśmiech. -Na dziś starczy tego maglowania. - Dodał po chwili, ale jego spojrzenie mówiło, że ma w głowie jakiś pomysł, którym zaraz zapewne się podzieli. -Za to… - Nachylił się niespiesznie w jej stronę obniżając nieznacznie głos. -Przygotujesz nam mieszanki ziołowe w domu. - Posłał w jej stronę szeroki uśmiech podkreślający wyzwanie jakie przed nią stawiał. Praktyka była jedną z lepszych dróg nauki, a stworzenie odpowiednich mieszanek ziołowych, które były pod ręką wydawało się odpowiednim zadaniem, aby kobieta mogła teorię przekuć w praktykę. Odpowiednie suszenie, zabezpieczenie ziół przed wietrzeniem było działaniem, które mógł jej powierzyć, a tym samym zatroszczyć się o dobrostan całej rodziny. Niebieski motyl przysiadł na jego ramieniu niespiesznie poruszając skrzydłami, a inny mieniący się zielenią znalazł wygodne miejsce na dłoni Florki.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Szklarnia [odnośnik]03.09.24 16:54
Florence pamiętała, jak bardzo przerażona była lata temu, kiedy dostała się na staż do szpitala i odkryła, ile faktycznie czeka ją nauki. Zawsze należała raczej do ambitnych osób i nie bała się wyzwań, ale ilość eliksirów, zaklęć, ziół i praktyk leczniczych do poznania po prostu ją wtedy ogłuszyła. Ale młody umysł jest chłonny jak gąbka i część z tego, czego zdołała się wyuczyć wtedy zostało z nią aż do teraz. Trochę żałowała, że wtedy odpuściła. Okoliczności były jednak niezwykle trudne, nie była na siebie za za podjętą wtedy decyzję. Z resztą, kto wie czy znalazłaby się wtedy w tym miejscu co teraz? U boku Herberta?
- Wolałabym jednak żeby nie bolał cię za często - uśmiechnęła się, oczwiście rozumiejąc przesłanie kryjące się za słowami Herberta. Sama była z siebie zadowolona - tym bardziej jednak, gdy mężczyzna ją tak pochwalił. Niemniej, dobrze było być przygotowanym, jeszcze lepiej jednak byłoby, gdyby żadne z nich nie musiało faktycznie korzystać z tych lekarstw. Całe szczęście że mimo przeciwności losu, mimo kilku kryzysów zdrowie im jednak dopisywało. Florence także, odkąd zaczęła się oszczędzać.
Kobieta uśmiechnęła się, słyszac że mężczyzna postanowił zakończyć ich dzisiejszą powtórkę. Wcale aż tak intensywnie jej nie przepytał, miała siły na jeszcze kilka odpowiedzi, ale nie zamierzała się upierać - dlatego była nieco zaskoczona, kiedy Grey zapowiedział jej zadanie praktyczne. W każdym tego słowa znaczeniu.
- Ale musisz mi powiedzieć, których konkretnie nam brakuje - pokiwała głową, gotowa podjąć się kolejnego wyzwania. Faktycznie, sama wiedza teoretyczna nie wystarczyła. Co z tego, że będziesz wiedzieć do czego służy malwa albo rumianek, jeśli nie będzie można zastosować tych informacji w praktyce? Samo patrzenie się na łodygę rośliny nie sprawi cudów - Nie chcę przygotować czegoś za dużo lub za mało - dodała. To Herbert zarządzał ziołami u nich w domu, także ilością zapasów, które mieli gotowe. Nie chciała się wtrącać w jego porządek rzeczy.
Widząc jak motyl przysiada na jej dłoni, kobieta aż wstrzymała na moment oddech. Niby nie było to nic nadzwyczajnego w miejscu, gdzie owady te latały w tak znaczących ilościach, ale i tak zachwyciła się tą chwilą, zerkając na Herberta z czystą, dziecięcą radością w oczach. Dostrzegła także niebieskiego motyla na jego ramieniu i uśmiechnęła się łagodnie. Delikatnym ruchem podbródka wskazała Herbertowi gościa, który przysiadł na jego ciele. Nie śmiała się poruszyć, dopóki oba owady nie postanowiły wzbić się ponownie w powietrze. Dopiero wtedy zdecydowała sie obdarować Greya czułym pocałunkiem. Niczego jej w tym momencie nie trzeba było więcej, by być prawdziwie szczęśliwą.

zt


What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might

Not know what the hell is going on!



Ostatnio zmieniony przez Florence Fortescue dnia 03.11.24 19:14, w całości zmieniany 1 raz
Florence Fortescue
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Szklarnia - Page 3 Tumblr_p0ebmcr3Ki1wbxqk4o1_540
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t3964-florence-fortescue https://www.morsmordre.net/t3969-hiacynt#76587 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t3970-florence-fortescue#76622

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Szklarnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach