Szklarnia
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Szklarnia
Na tyłach ogrodu stoi niewielka i niepozorna szklarnia, która nie wyróżnia się niczym szczególnym. Na ściankach od strony południowej pnie się bluszcz, tuż nad drzwiami wisi niewielka latarenka, lecz to nie wygląd zewnętrzny zasługuje tu na największą uwagę, a jej wnętrze. Wchodząc do środka od progu wita zapach mokrej, ciężkiej ziemi oraz słodki zapach kwiatów. Szklarnia została zmodyfikowana zaklęciami i w środku prezentowała się okazale i zapierała dech w piersiach. Do sufitu pięły się strzeliste drzewa, wyznaczona ścieżka wiła się wśród rozległej i wszechogarniającej zieleni. Roślinność otaczała ze wszystkich stron, a z daleka majaczyły schody, które prowadziły na kolejne piętra budynku. Szemranie wody mieszało się z trzepotem skrzydeł ptaków, które postanowiły zamieszkać w tym miejscu, a ścieżka rozwidlała się zachęcając do odkrywania każdego zakątka magicznej szklarni braci Grey.
Cave Inimicum, Widzimisię, Błyskotka, Cicho-Sza
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Halbert Grey dnia 25.03.21 10:04, w całości zmieniany 2 razy
-Myślisz, że ci ułatwię zadanie? - Zapytał unosząc nieznacznie brwi ku górze, a na ustach pojawił się zadziorny uśmiech. Pokręcił głową. -Masz pełen dostęp do naszych zapasów. Trzeba je przejrzeć, zobaczyć czego brakuje, uzupełnić. Być może stworzyć nowy system? - Zerknął na kobietę z ukosa. Robił to celowo, chciał, aby poczuła się jak u siebie w domu. Pragnął, aby nie obawiała się wprowadzać do przestrzeni swoich pomysłów. Greengrove farm miało stać się jej domem i miejscem, w którym poczucie bezpieczeństwa będzie ją otaczać niczym ciepły szalik w jesienne dni. Florka nie chciała się narzucać, czasami chodziła wokół nich na palcach i obchodziła się z każdym domownikiem jak z jajkiem. A to swoboda miała zapewnić ją o tym, że jest u siebie.
Opiekę nad zapasami mieszanek ziołowych mógł spokojnie oddać w jej ręce, zwłaszcza teraz kiedy Halbert zdecydował się przeprowadzić i rozpocząć życie na własną rękę uznając, że dom lepiej aby został w rękach Herberta. O ironio, skoro ten był podróżnikiem. Być może brat uznał, że skoro ten niedługo będzie ojcem, zakłada rodzinę to Greengrove farm będzie idealnym miejscem, aby mogli żyć w miarę spokojnie.
Następnie dostrzegł jak motyl przysiadł na jej dłoni, a ta prawie wstrzymała oddech nie chcąc spłoszyć stworzenia. Ruch brody sprawił, że zerknął na swoje ramię gdzie spostrzegł motyla o dużych skrzydłach. Powoli poruszał nimi jakby był w zamyśleniu. Chwilę trwało nim odleciał, a w jego ramionach znalazła się Florka. Objął ją czule z uśmiechem przyjmując pocałunek jakim go obdarowała.
Ten spokój i sielanka dodawały mu sił, sprawiały, że świat nie wydawał się tak marny jaki był do tej pory. Koszmary choć odbierały spokojny sen i uniemożliwiały normalne funkcjonowanie, były równoważone przez chwile takie jak ta.
Mógłby się zaszyć w Greengrove Farm, nigdy nie opuszczać przestrzeni domu, udawać, że reszta nie istnieje. Jednak to było oszukiwanie samego siebie, tworzenie złotej klatki, w której nie mogliby oddychać ani się rozwijać. -Koniec na dziś pracy w szklarni i ogrodzie.- Zawyrokował ujmując jej dłoń. Skierował się do zejścia po schodach. Pragnął teraz zasiąść na ganku wraz z Florką ciesząc się jej obecnością i tymi momentami spokoju jakie zostały im podarowane.
|zt dla Herba
Opiekę nad zapasami mieszanek ziołowych mógł spokojnie oddać w jej ręce, zwłaszcza teraz kiedy Halbert zdecydował się przeprowadzić i rozpocząć życie na własną rękę uznając, że dom lepiej aby został w rękach Herberta. O ironio, skoro ten był podróżnikiem. Być może brat uznał, że skoro ten niedługo będzie ojcem, zakłada rodzinę to Greengrove farm będzie idealnym miejscem, aby mogli żyć w miarę spokojnie.
Następnie dostrzegł jak motyl przysiadł na jej dłoni, a ta prawie wstrzymała oddech nie chcąc spłoszyć stworzenia. Ruch brody sprawił, że zerknął na swoje ramię gdzie spostrzegł motyla o dużych skrzydłach. Powoli poruszał nimi jakby był w zamyśleniu. Chwilę trwało nim odleciał, a w jego ramionach znalazła się Florka. Objął ją czule z uśmiechem przyjmując pocałunek jakim go obdarowała.
Ten spokój i sielanka dodawały mu sił, sprawiały, że świat nie wydawał się tak marny jaki był do tej pory. Koszmary choć odbierały spokojny sen i uniemożliwiały normalne funkcjonowanie, były równoważone przez chwile takie jak ta.
Mógłby się zaszyć w Greengrove Farm, nigdy nie opuszczać przestrzeni domu, udawać, że reszta nie istnieje. Jednak to było oszukiwanie samego siebie, tworzenie złotej klatki, w której nie mogliby oddychać ani się rozwijać. -Koniec na dziś pracy w szklarni i ogrodzie.- Zawyrokował ujmując jej dłoń. Skierował się do zejścia po schodach. Pragnął teraz zasiąść na ganku wraz z Florką ciesząc się jej obecnością i tymi momentami spokoju jakie zostały im podarowane.
|zt dla Herba
Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Szklarnia
Szybka odpowiedź