Calypso Carrow
Nazwisko matki: Crouch
Miejsce zamieszkania: Sandal Castle, Yorkshire
Czystość krwi: Czysta szlachetna
Status majątkowy: Bogaty
Zawód: Malarka, Arystokratka
Wzrost: 163
Waga: 51
Kolor włosów: Złotowłosa
Kolor oczu: Zielone
Znaki szczególne: Melodyjny głos, hardość spojrzenia, dołeczki na policzkach
9 cali, dość giętka, cali Winorośl Pióro abraksana
Ravenclaw, Hogwart
Brak
Wojna sięgająca bram ich domu
Zapach róży, kwitnących drzew jabłoni i wiśni, wymieszana z wonią palonego drewna i gorącego wosku
Ona jako spełniona artystka, ale również matka i żona
Malarstwo, nauka języków, jeździectwo, szermierka
Nie kibicuje
Jeździectwo, szermierka
Klasyczna
Katherina McNamara
Urodzenie się w rodzinie szlacheckiej wiązało się tyleż z przywilejami, ile z obowiązkami. Całym nawet nie szeregiem reguł, a wręcz armią drobnym za i przeciw, które wolno było lub nie dziewczynce w jej wieku i o jej pochodzeniu. Dumni szlachcice rodu Carrow chcieli by dziewczynka otrzymała najlepsze wykształcenie i wychowanie, żeby stanowiła potencjalnie najlepszy materiał dla przyszłego męża. Calypso jednak nie była do końca takim dzieckiem, jakie mogli sobie wymarzyć - była ciekawska, pełna energii i niezwykle charyzmatyczna. Wizja posągowej piękności o ustach pełnych, chociaż zamkniętych była trudna do spełnienia. Jej rodzice mogli marzyć o tym, żeby siedziała przy stole z nogami skrzyżowanymi w kostach, podczas, gdy ona chyba czasem nawet nieświadomie, ale z pewnością konsekwetnie, mimikowała swoich starszych braci. Nie tylko chciała móc robić to co oni, ale również chciała robić to równie dobrze. Guwernantki miały problem z upilnowaniem, żeby młoda panienka nie bawiła się z dziećmi służby. Nie chodziło o to, że Calypso szczególnie ciągnęło do czarodziejów niskiego stanu. Był to raczej swoisty rodzaj fascynacji, który podszyty ciekawością dawał ciekawe efekty.
Podczas gdy powinna przejawiać pierwsze oznaki mocy magicznej, Calypso upierała się na to, żeby spędzać popołudnia w sieniach i korytarzach, a jak przystało na każdą nieco rozpuszczoną trzylatkę, jeśli jej życzenie nie było spełnione, manifestowała to w sposób głośny i dosadny. Lubiła się rządzić i od zawsze wiedziała, że może to wykorzystywać na swoją korzyść. Początkowo płaczem, potem poczuciem winy, a następnie graniem na emocjach - tak właśnie Calypso otrzymywała to co tylko chciała.
Jeśli jednak ktoś był wyjątkowo oporny na jej uroki, to próbowała się targować, wymieniać. Posiadała ku temu ponadprzeciętny talent, chociaż dla niektórych mógł on wydawać się nieco niezrozumiały. Calypso chciała mieć. Co? W zasadzie to chciała mieć wszystko, czego mieć nie powinna.
Upragniona manifestacja magiczna nastąpiła w wyniku głębokiego niezadowolenia młodej szlachcianki, która zdecydowała się zniszczyć porcelanową lalkę, której nie mogła dostać. Siłą złości do dalekiej kuzynki wizytującej ich dworek, zniszczyła idealną twarzyczkę z porcelany. Nie żałowała swojego czynu, co spotkało się z niezadowoleniem jej matki, która była damą w najwyższej krasie.
Od momentu manifstacji magia nie opuszczała jej już na krok. Chciała teraz wiedzy. Kolejną bowiem rzeczą, którą Calypso chciała posiadać, była wiedza. Lubiła, podobnie jak jej najstarszy, chociaż przyrodni brat, brylować w towarzystwie. Nie miała nic przeciwko gdy uwaga wszystkich gości przyjęcia skupiała się na niej. Była nieco próżna, ale nigdy nie w sposób taki, by szczególnie kogoś raził. Prawiła bowiem szczere i trafione komplementy, umiała odpowiadać niezwykle rezolutnie, jak na dziecko, które nie trafiło jeszcze do szkoły. A należy zaznaczyć, że wypatrywała tego czasu niecierpliwie. Gdy bowiem bracia byli w domu odrobinę luzowano obowiązujace ją reguły. Oczywiście tylko na tyle, żeby pozowolić jej mieć odorobinę dzieciństwa, ale wciąż nic, co mogłoby przynieść hańbę rodzinie. To za sprawą braci Calypso weszła w rodzinne tradycje ujeżdżania Aetonanów, poznawała tradycyjne zwyczaje związane z hodowlą, a czasem, gdy jej opiekunka puszczała ją samą z braćmi, ci pozwalali, by nie jeździła z nogami na boku, a dosiadała konia okrakiem. Calypso wyrastała więc na nastolatkę o dość mocnych, acz własnych przekonaniach.
List z Hogwartu nikogo nie zaskoczył, podobnie, jak przydział do Ravenclaw, bo w całym swym pragnieniu posiadania wszystkiego, Calypso i wiedza stały się niemal nierozłącznymi elementami. Zaczytywała się więc w księgach o Opiece nad Magicznymi Stworzeniami, porównując to z już dostępną wiedzą, którą oferowało jej dorastanie w takiej, a nie innej rodzinie. Nie zaniedbywała przy tym żadnej dziedziny swojego życia, w tym także sprawności fizycznej. W każdej wolnej przerwie od szkoły lubiła ćwiczyć szermierkę, co było sportem dość nietypowym, jak na kobietę, jednak jej matka z czasem zaakceptowała fakt, że jej córka nie jest do końca jak bogini Hera z greckiej mitologii. Calypso była niespokojną mieszanką polującej Artemidy i mądrej Ateny, z urokiem Afrodyty. Panienka Carrow bowiem miała niebywałą zdolność wodzenia chłopców za nos. Nie była w prawdzie półwilą, ale miała pewne sztuczki, które sprawiały, że swoich książek na siódme piętro nie musiała nosić prawie nigdy. Potrafiła przekonać nawet starszych chłopców, że być może pozwoli im usiąść obok siebie w Wielkiej Sali, jeśli zrobią za nią to, czy tamto. Nigdy jednak nie pozwalała im na nic — w pewnym czasie jej przedziwna natura zaczęła zarówno intrygować, jak i niektórych irytować. Potrafiła dać nadzieję na to, że się zainteresuje, a jednocześnie niedługo potem całkowicie kogoś zignorować. Nie robiła tego jednak w złej wierze. Lubiła po prostu towarzystwo, ale jednocześnie bywały dni, gdy pragnęła jedynie samotności.
Właśnie w tym drugim przypadku odnajdowała swoiste pocieszenie, do niewytłumaczalnej tęsknoty, której wcześniej próbowała zaradzić poprzez naukę.
Wędrując wieczorami korytarzami Hogwartu, Calypso podziała portrety, zachwycała się śladami pędzla na płótnie, dyskutowała godzinami z portretami i niemal czuła ożywczą woń płynącą z pejzaży.
Wcześniej, jedynie kilkukrotnie trzymała ołówek, czy pędzel w dłoni, skupiając się raczej na lejcach, czy rękojeści szpady, czy floretu, ale ostatecznie udało jej się, dzięki wrodzonemu uporowi zacząć dopracowywać drzemiący w niej talent. Nietrudno stwierdzić, że jej mama była zachwycona takim obrotem sprawy, bo Calypso, skupiona na obrazie, zdecydowanie łagodniała. Nie była już taka roztargniona, czy kłótliwa. Nabierała wewnętrznego spokoju i opanowania — chociaż gdy jakiś obraz, nie wyszedł jej idealny, nadal zdarzało się jej złościć.
W szkole radziła sobie doskonale, ze szczególnym uwzględnieniem transmutacji — fakt przemiany jednej rzeczy w zupełnie inną, otwierał dla niej nowe możliwości pozyskiwania rzeczy nowych, czyli w teorii posiadania wszystkiego. To było coś, co panienkę Carrow napawało szczególną ekscytacją.
W niespieszne niedzielne poranki lubiła obserwować wschodzące słońce, które fascynowało ją o wiele bardziej niż gwiazdy. Marzyła o tym, żeby móc poznać jego prawdziwą skalę mocy — było to oczywiście niemożliwe, bo przecież spłonęłaby, ale tutaj, w murach Hogwartu paliła się żywym ogniem, nieposkromionym niczym pragnieniem wiedzy. I znów było jej mało — nauczyciele pochwalali jej talent, a ona sama zaczęła zgłębiać tajniki rodów czarodziejów, które wcześniej poznała nieco jako panienka jeszcze w domu.
Historię własnej rodziny — zarówno tej od strony matki, jak i te od strony ojca. Słuchała o legendarnych rumakach, marząc, by za jej życia został wyhodowany champion na skalę tego sprzed kilkunastu pokoleń, który nie miał sobie równych w sile, jak i w pięknie.
Spędzała godziny na poznawaniu kultury greckiej części rodziny, studiując jednocześnie język przez wielu uważany za wymarły. Co więcej, jak spora jej rodziny pobierała przed Hogwartem, a później na własną rękę naukę języka francuskiego.
Hogwart ukończyła z bardzo dobrymi wynikami, jednocześnie zdając sobie sprawę, że jej życie nie będzie takie samo jak wcześniej. Musiała teraz przygotować się do roli, jakiej od niej oczekiwano — miało zostać czyjąś żoną. Była jednak kobietą dość mocno niezależną — podczas gdy jej przyjaciółki z czasów szkolnych wychodziły za mąż i rodziły dzieci, ona, za zgodą nestora rodu oraz swojej matki i przyzwoleniu braci, wciąż rozwijała się zarówno naukowo, jak i artystycznie. Studiowała mapy nieba, żeby później oczami wyobraźni podróżować niezbadanymi latami świetlnymi, żeby ostatecznie nakładać je na płótno.
Jej obrazy w dużej mierze były niezrozumiałe, co jednak paradoksalnie sprawiało, że ci koneserzy, którzy nie chcieli być uznawani za typowych fanów malarstwa, interesowali się jej pracami. I tu nie chodziło o to, że nie nauczyła się malować pięknych pejzaży, czy jeźdźców na szlachetnych aetonanach. Umiała, ale odległe galaktyki stanowiły coś na wzór tego pragnienia, by latać do słońca, by parzyć się ogniem. Igrać z tym, czego dama nie powinna pragnąć.
Może chciała, by jej dusza zapłonęła wreszcie z powodu uczuć do mężczyzny? Jednak oprócz okazjonalnych flirtów w szkole, nie pojawił się w życiu Calypso jeszcze żaden poważny kandydat do jej ręki. A może to Lord Carrow nie zobaczył jeszcze nikogo godnego swojej córki. Owszem była nieco niecodzienną panną, ale z pewnością umiała zachować się w towarzystwie. Kłaniała się powabnie, uśmiechała się pięknie, tańczyła w takt.
Podczas przyjęć urządzanych w rodzinnej posiadłości brylowała, ale nie tylko po parkiecie. Chociaż o jej zwinnych, acz powabnych ruchach można było wiedzieć wiele dobrego, dziewczyna również nie miała pusto w głowie. Jej brat Ares od najmłodszych lat widział w niej potencjał, wiedząc, że dziewczyna ma nieprzeciętny talent do pomnażania rzeczy wokół siebie. Nie zawsze w sposób korzystny, a właśnie w ten sposób, by móc mieć więcej wszystkiego.
Na szczęście starszy brat w porę zauważył i wpajał jej do głowy podstawy ekonomii, sprawiając, że zaczęła rozumieć, ale przede wszystkim doceniać wartość pieniądza i dóbr materialnych.
Z czasem nauczyła się również, że milczenie poparte jedynie gestami, ma dużo większą moc niż słowa, płacze, czy krzywki. Że wielokrotnie bardziej można wykorzystać to zwłaszcza na mężczyznach. Jej guwernantka powiedziała kiedyś, że być może się jej boją i dlatego nie ma poważnych kawalerów, których Lord Carrow wziąłby pod uwagę, jako przyszłego zięcia.
Calypso z czasem, oprócz dosiadania rodowych rumaków, stała się niebywale dobra w szermierce, a momentami wygrywała nawet z braćmi, chociaż miała wrażenie, że pozwalają jej na to, by nie podburzać jej pewności siebie. W dalszym ciągu lubi używać transmutacji, maluje, dużo czyta, ale w ostatnim czasie dowiedziała się, że wkrótce odbędzie się jej poważna rozmowa z ojcem. On zwykle nie oznajmia jej takich rzeczy, więc Calypso obawia się tej jednej rzeczy, która może odebrać jej wolność — być może Lord Carrow znalazł jej kandydata na męża.
Aktualna sytuacja polityczna niepokoi ją, chociaż męska cześć rodu, sama pozostając pozornie niezbyt zaangażowana w wojnę, stara się odsunąć młodą kobietę od wszelkich zawirowań. Akurat w tym wypadku nieszczególnie jej to przeszkadza, bo nie chciałaby, żeby jej bliscy lub ona sama, ginęli za czyjeś idee. Nie mówi o tym głośno rzecz jasna, ale jej zdaniem im szybciej wojna się skończy, tym prędzej zapanuje spokój. Przetrwają najsilniejsi.
Statystyki | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 10 | 0 |
Uroki: | 5 | +1 (różdżka) |
Czarna magia: | 0 | 0 |
Uzdrawianie: | 0 | 0 |
Transmutacja: | 10 | +4 (różdżka) |
Alchemia: | 0 | 0 |
Sprawność: | 10 | Brak |
Zwinność: | 10 | Brak |
Reszta: 0 |
Biegłości | ||
Język | Wartość | Wydane punkty |
Angielski | II | 0 |
Francuski | II | 2 |
Łacina | II | 2 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Astronomia | II | 10 |
Historia Magii | I | 2 |
Kokieteria | II | 10 |
ONMS | II | 10 |
Spostrzegawczość | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Ekonomia | I | 2 |
Savoir-vivre | II | 0 |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Neutralny | - | - |
Rozpoznawalność | I | - |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura (wiedza) | I | 0.5 |
Muzyka (gra na fortepianie) | I | 0.5 |
Sztuka (malarstwo) | II | 7 |
Sztuka (projektowanie) | I | 0.5 |
Sztuka (rysunek) | II | 7 |
Sztuka (wiedza) | I | 0.5 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Taniec balowy | I | 0.5 |
Taniec klasyczny | I | 0.5 |
Taniec współczesny | I | 0.5 |
Szermierka | II | 7 |
Jeździectwo | II | 7 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | (+0) |
Reszta: 2 |
should never crave the rose
Ostatnio zmieniony przez Calypso Carrow dnia 11.04.21 16:10, w całości zmieniany 5 razy
You can't keep me quiet
Won't tremble when you try it
All I know is I won't go speechless
Witamy wśród Morsów
Kartę sprawdzał: Ramsey
[31.01.22] Zakup: +2 PB do reszty
[08.04.22] Wsiąkiewka (styczeń-marzec); +2 PB
[23.07.21] Spokojnie jak na wojnie: +7 PD
[07.08.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień): +30 PD
[31.01.22] Zakup: 1 PB; -50 PD
[08.04.22] Wsiąkiewka (styczeń-marzec); +90 PD, +2 PB
[20.04.22] Osiągnięcia (Weteran); +100 PD
[26.04.22] Zakup: Zaczarowane pędzle; - 100 PD