Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Hampshire
Tereny nad rzeką Itchen, Winchester
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Nad rzeką Itchen, Winchester
Połacie zielonego terenu przylegającego do koryta rzeki Itchen to okolice miasta Winchester położonego w dystrykcie o tej samej nazwie, będącego ośrodkiem administracyjnym hrabstwa Hampshire. Pośród zalesionych nizin można odnaleźć kilka pojedynczych posiadłości, które kiedyś świeciły przykładem zadbania i elegancji, dziś jednak przypominają zapomniane przez czas posiadłości, w których panowanie na nowo objęła przyroda; jedynie pewna część mniejszych domostw wciąż wydaje się zamieszkana, zapewne ze względu na malowniczy klimat, który towarzyszy nadbrzeżu przez większą część roku - nawet zima wygląda tu olśniewająco, spokojnie. Akwen skrywa w swoich odmętach też wiele ryb zdatnych do połowu.
Po wytarciu nosa rękawem z powrotem skupił swoją uwagę na Tristanie. Na tym jak wypowiada zaklęcie i jak wykonuje ruch ręką. Metafora nawiązująca do muzyki dała mu nieco do myślenia. Czyżby w tym tkwił sekret? W tym momencie nawet nie łudził się by dorównać Tristanowi. Może kiedyś, za parę lat. Na razie był początkującym uczniem ledwie będącym w stanie zagrać proste wprawki, a Rosier to przecież już znany maestro. Poza tym nauka gry na oboju zdążyła go nauczyć, że nawet największy talent niepodparty pracą był nic nie wart. Nie oczekiwał efektów na już, był jednak zdeterminowany, aby następnym razem rzucić zaklęcie poprawnie, tak aby starszy czarodziej mógł być usatysfakcjonowany. Mimo bólu głowy starał się zapamiętać każde drgnięcie dłoni i intonację jakiej użył Tristan. To w najbliższych dniach będzie wzór do którego będzie dążył. Ze skupienia wyrwało go kolejne zaklęcie. Szmaragdowe światło i nagła cisza, aż świdrująca w uszach. Nie był wystraszony, nawet nie był zdegustowany mimo, że to był pierwszy trup jakiego było mu dane oglądać na własne oczy. Był wręcz zafascynowany tym czego był świadkiem.
-Jak elegancko- westchnął do siebie nie będąc świadomym, że wypowiedział te słowa na głos. No ale czyż Avada nie była eleganckim zaklęciem? A do tego jakże efektywnym. Zaraz jednak ocknął się na dalsze słowa Tristana.
-Dobrze, do rana będzie czysty- oznajmił. Dotarło do niego, że nie miał czasu do stracenia. Schował sakiewkę za pazuchę, tak żeby mu nie wypadła podczas jazdy, po czym z powrotem wdrapał się na siodło swojego wierzchowca. Na szczęście droga, bez zjeżdżania w leśne ostępy nie była zbyt skomplikowana i po parunastu minutach znalazł się przy płonącym domie. Na wszelki wypadek wyciągnął różdżkę, ale miał ją jednak opuszczoną. Miał nadzieję, że jego strój oraz wierzchowiec jakiego dosiadał odpowiednio krzyczały „jestem czarodziejem czystej krwi”. Na szczęście, krótkim okrzykiem udało mu się zwrócić na siebie uwagę szmalcowników i nikt nie cisnął w jego kierunku klątwy. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie starał się wyglądać na aż tak pewnego siebie jak w tym momencie.
Na szczęście nie musiał pertraktować długo. W zasadzie to wcale nie musiał. Szmalcownicy już skończyli z tym domem i na fali entuzjazmu byli gotowi zająć się kolejnym miejscem, a sakiewka sprawiła, że tylko zyskali dodatkową motywację. Doskonale. Timothee będąc pewnym, że żądni krwi czarodzieje wykonają zlecone im zadanie, mógł z czystym sumieniem wrócić do Chateu. Tam skreślił szybką wiadomość do Tristana, że to o co prosił zostało wykonane.
| zt x 2
-Jak elegancko- westchnął do siebie nie będąc świadomym, że wypowiedział te słowa na głos. No ale czyż Avada nie była eleganckim zaklęciem? A do tego jakże efektywnym. Zaraz jednak ocknął się na dalsze słowa Tristana.
-Dobrze, do rana będzie czysty- oznajmił. Dotarło do niego, że nie miał czasu do stracenia. Schował sakiewkę za pazuchę, tak żeby mu nie wypadła podczas jazdy, po czym z powrotem wdrapał się na siodło swojego wierzchowca. Na szczęście droga, bez zjeżdżania w leśne ostępy nie była zbyt skomplikowana i po parunastu minutach znalazł się przy płonącym domie. Na wszelki wypadek wyciągnął różdżkę, ale miał ją jednak opuszczoną. Miał nadzieję, że jego strój oraz wierzchowiec jakiego dosiadał odpowiednio krzyczały „jestem czarodziejem czystej krwi”. Na szczęście, krótkim okrzykiem udało mu się zwrócić na siebie uwagę szmalcowników i nikt nie cisnął w jego kierunku klątwy. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie starał się wyglądać na aż tak pewnego siebie jak w tym momencie.
Na szczęście nie musiał pertraktować długo. W zasadzie to wcale nie musiał. Szmalcownicy już skończyli z tym domem i na fali entuzjazmu byli gotowi zająć się kolejnym miejscem, a sakiewka sprawiła, że tylko zyskali dodatkową motywację. Doskonale. Timothee będąc pewnym, że żądni krwi czarodzieje wykonają zlecone im zadanie, mógł z czystym sumieniem wrócić do Chateu. Tam skreślił szybką wiadomość do Tristana, że to o co prosił zostało wykonane.
| zt x 2
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Tereny nad rzeką Itchen, Winchester
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Hampshire