Odetta Parkinson
Nazwisko matki: Rosier
Miejsce zamieszkania: Broadway Tower, Cotswolds Hills
Czystość krwi: Czysta szlachetna
Status majątkowy: Bogaty
Zawód: ambasadorka Domu Mody Parkinson, twórczyni eliksirów
Wzrost: 165 cm
Waga: 55 kg
Kolor włosów: brązowe
Kolor oczu: brązowe
Znaki szczególne: mocno blada cera
9 cali Lilak Róg jednorożca
Hogwart, Slytherin
nie umiem wyczarować
ojca wydziedziczającego mnie z rodziny
perfumami matki, mokrą satyną point, pergaminem książek, ziołami do eliksirów
siebie na scenie, tańczącą rolę w balecie
balet, dobra literatura, modne stroje, eliksiry
Srokom z Montrose
tańczę, czytam książki, robię eliksiry
muzyki operowej, instrumentalnej (instrumenty smyczkowe), muzyki z baletu
Anastasia S. Nova
Od momentu przyjścia na świat była rozczarowaniem – a przynajmniej wszyscy dookoła zdawali jej się prezentować ten pogląd. A tak przynajmniej rozumiała to, gdy tylko podrosła na tyle, by rzeczywiście przyswajać rzeczywistość. Urodziła się jako ostatnie dziecko lorda Parkinsona, to najsłabsze. Zastanawiano się, czy w ogóle przeżyje pierwsze godziny życia, albo czy da sobie radę przez pierwsze dwa dni, doglądając jej starannie i podając dostępne lekarstwa, aby tylko dziecko wesprzeć w utrzymaniu się przy życiu. Wola przetrwania czy łut szczęścia, ciężko powiedzieć, co zaważyło na jej przetrwaniu, jednak udało się młodej Odettcie, jak nazwano najnowsze dziecko Parkinsonów, przebrnąć przez trudności i wyrosnąć z niemowlęcia na młodą dziewczynkę.
Jej słaby stan zdrowia był pierwszym problemem, niestety dla rodziny jednak nie ostatnim. Chociaż mała pannica bardzo dobrze przyswajała sobie zasady wychowania i etykiety, a także bez słowa skargi czy sprzeciwu wczytywała się we wszystkie podsuwane jej tomy, mające na celu przygotować ją do dalszej edukacji, jak również do nienagannego prezentowania własnej rodziny, to jednak ta cała wiedza i starania wydawały się zupełnie na nic kiedy tylko tęczówki o barwie ciemnego brązu odrywały się na chwilę, biegnąc wzrokiem gdzieś w zamyśleniu, a z jej ust padało pytanie o to, co wszyscy brali za podstawę. Bo Odetta po prostu nie rozumiała życia. Czemu polityka jest taka, a nie inna? Skąd w ogóle pomysł, aby ktoś był lordem? Czemu złodzieje mieliby być źli, skoro po prostu nie mieli pieniędzy, aby coś kupić? Najpierw pytania powodowały konsternację, która to jednak dość szybko przeszła w irytację, potem zaś w próby wbicia jej do głowy raz i na zawsze pewnych kwestii, albo też wymuszenie na niej, by wszystkie „idiotyzmy” chowała dla siebie. Raz jedyny padło z jej ust pytanie, czym w zasadzie różnią się od nich mugole, skoro dwie nogi mają i dwie ręce też, więc tylko magia jest inna, ale czemu tak od razu gorsi. Po dość ostrym wykładzie zrozumiała, że takiego pytania nie może już kiedykolwiek zadać. Niezależnie od tego, jak bardzo by tej osobie ufała. Nauczyła się kłamać i to kłamać często, bo ludzie wcale nie chcieli słyszeć prawdy, nawet mimo jej czystych intencji. Albo po prostu pomijać prawdę. Uczyła się też przemykać korytarzami aby nie zwracać na siebie uwagi, poruszając się bezszelestnie.
Jej własna głupota życiowa nie męczyła nikogo tak mocno, jak jej samej – chociaż była równie śliczna jak jej rodzeństwo, od lat dbając o własną urodę, której słabość z czasów dziecięcych zdawała się nie zaburzać, będąc równie dumną ze swoich czekoladowych oczu czy jedwabistych brązowych pukli, Odetta nie do końca umiała odnaleźć się wśród rodziny. Miała wrażenie, że każde jej słowo wydaje się błędne, a każde kolejne pytanie sprawiało, że wszyscy obecni wywracali oczami. Kochała śledzić Edwarda, kiedy ten skupiał się na nauce, ostrożnie podążała za Isadorą, czasem rzucając starszym braciom ukradkowe spojrzenia, ale oni wszyscy byli tacy eleganccy, bystrzy i inteligentni w jej oczach, że wewnętrznie mogła jedynie wzdychać. Dbała więc o naukę, starając się jak najlepiej przyswoić zasady etykiety, dzięki pochodzeniu matki ucząc się jeszcze baletu i języka francuskiego, ucząc się trzymać buzię na kłódkę i przedstawiać sobą tylko te odpowiedzi, których od niej oczekiwano, będąc posłuszną córką. Prawdziwie jednak pokochała jednorożce, czasami wędrując do rodzinnego rezerwatu, spędzając radośnie swój wolny czas z magicznymi końmi. Miała kiedyś marzenie aby zostać jednym z nich i ślicznie wyglądać sunąc przez zielone pola.
List z Hogwartu był jedynie potwierdzeniem dla rodziny, dla niej zaś ogromnym stresem kiedy po raz pierwszy przełamywała pieczęć na kopercie. Czuła, że przed nią piętrzyły się kolejne wyzwania i to, czego najbardziej się bała to zawieść rodzinę. Strasznie denerwowała się na myśl, że coś zrobi nie tak, że powie o jedno zdanie za dużo, że dom będzie nie taki, jaki powinien. Błagała Tiarę Przydziału niemal na kolanach, aż ta w końcu łaskawie zgodziła się na Slytherin, wysyłając uspokojoną nieco Odettę w kwestii jej przyszłości. Starała się więc lady Parkinson jak najwięcej przyswajać wiadomości, jak najdłużej siedzieć nad materiałami. Zrozumieć jak najwięcej, korzystając z dodatkowych źródeł w bibliotece, po prostu starać się, aby wyciągnąć się w nauce do porządnego poziomu. Tańce ćwiczyła, gdy tylko wracała do domu, tak jak i grę na fortepianie, w szkole skupiając się na eliksirach, które zafascynowały już ją od początku - podążanie za przepisem a także skupienie się na jednej czynności przychodziło jej o wiele łatwiej niż inne nauki, nic więc dziwnego, że przez wszystkie lata edukacji, a potem dla własnej przyjemności, pogrążała się w robieniu coraz to nowych mikstur i kolejnych eliksirów, dzięki nim rozwijając też swoją pasję w astronomii czy poznając działanie ich na ciało człowieka. Nauczyła się też latania na miotle, chociaż nigdy nie odnalazła się w tym w pełni, wydawało się to jednak dość podstawową umiejętnością. Znalazła też sobie grono znajomych, którym powierzała swoje życie towarzyskie, posłusznie spełniając większość poleceń czy udając się na takie spotkania, na jakich ją chciano. A mimo to od czasu do czasu zerkała na uczniów innej krwi, nie rozumiejąc dalej, czym ci mieliby się różnić. Dwie nogi każdy miał, dwie ręce również, a ci nawet magię umieli. Balet znów był dla niej odskocznią, teraz gdy tylko znajdywała miejsce w samotności albo dormitorium pustoszało. Taniec wymagał wyuczenia, ale nie potrzebowało ono myślenia i rozpamiętywania. Był łatwiejszy, niż kontakty z innymi ludźmi. A może po prostu trzymała się go tak kurczowo, wiedząc, że nigdy nie będzie mogła go wykonywać jako pełnoprawnej pracy. Smutki zatapiała w książkach, nie tylko tych do nauki, ale również i innej literaturze, co budziła w niej ekscytację i dość szybko sprawiła, że świat wykreowany przez pisarzy zastąpił jej towarzystwo rodzinnych jednorożców.
Ukończyła szkołę z wynikami, które nie były najgorsze, co dla rodziny nie było sukcesem, ale przynajmniej nie rozczarowaniem. Zaproszenie na Sabat było kolejnym stresem, wypadła jednak o wiele lepiej niż sądziła – maniery wyniesione z domu i nawyk trzymania języka za zębami czy łatwe kłamstwa również w tym momencie przydały jej się w życiu. Wyszło dobrze, nie najgorzej – na tyle przecież było ją stać. W międzyczasie rodzeństwo oddaliło się jeszcze bardziej, każde zajęte swoim życiem i nawet słane przez nią ostrożnie listy spotykały się raczej z uprzejmymi odpowiedziami niż głębokimi rozmowami. A może to tylko jej się tak wydawało? Może zajęła się tą jedną myślą, uważając, że nigdy nie będzie dla nikogo zbyt dobra? Starała się przecież dotrzeć do nich, a śmierć siostry wstrząsnęła nią do głębi, nigdy jednak nie poczuwała się do bycia pełnoprawnym Parkinsonem. Posłusznie włączyła się w rodzinny interes, pozwalając na wykorzystywanie swojej urody do budowania rodzinnej marki. Nic nie powiedziała, kiedy został jej wybrany narzeczony z rodziny Nott, a nawet i odpowiednio wykazywała żałobę, kiedy zginął podczas pożaru Ministerstwa Magii.
Jej zadania odciągały ją nieco od tej ponurej rzeczywistości – pozwalała ubierać się w drogie suknie, użyczając swojej twarzy niektórym kampaniom reklamowym dla ubrań i perfum, wybierała się na przyjęcia i pokazy w roli obserwatora, wciąż jednak nienagannie ubrana, prezentując jak najnowsze dzieła domu mody idealnie potrafią kierować najnowszymi trendami. Od czasu do czasu wręczano jej na próbę stroje, uszyte przez krawców, którzy do pracy u Parkinsonów pretendowali – chociaż Odetta i tak najbardziej kochała suknie, które szykował dla niej najstarszy brat, Edward. Czasem również, w bardziej prywatnym gronie, robiła dla kogoś eliksir, bądź też używała swoich umiejętności do stworzenia dla kogoś prezentu. Nader wszystko jednak wciąż tańczyła, samej sobie trzymając reżim pod tym względem – dla podtrzymania dobrej kondycji, dla robienia tego, co kochała, dla możliwości zamknięcia się przed światem i jego kłopotami. Tego jednego nie umiała sobie odpuścić, zawsze w tygodniu znajdując przynajmniej jeden dzień, w którym była naprawdę szczęśliwa i wolna.
A w międzyczasie gdzieś w tle tego wszystkiego toczyła się polityka i toczyła się wojna, której Odetta nie do końca rozumiała. Wiedziała, że to wpływa na jej życie codzienne, że jej rodzina opowiedziała się po stronie Cornusa Malfoya. Ale jedyne, na czym się skupiała, to cierpiący gdzieś tam w oddali ludzie. A przecież wszyscy mieli dwie nogi, dwie ręce i kogoś, na kim im zależało. Więc trwa tak Odetta, zbyt głupia, aby wiele rzeczy pojąć, zbyt skryta, aby ciepłem swoim kogoś prawdziwie obdarzyć. Czeka na męża, którego ojciec jej wybierze, mając stać się żoną, a w przyszłości matką. A ona chciała jedynie tańczyć.
Statystyki | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 5 | +2 (różdżka) |
Uroki: | 0 | 0 |
Czarna magia: | 0 | 0 |
Uzdrawianie: | 0 | 0 |
Transmutacja: | 5 | +2 (różdżka) |
Alchemia: | 15 | +1 (różdżka), +5 (kociołek złoty) |
Sprawność: | 10 | +3 (czarna perła) |
Zwinność: | 5 | Brak |
Reszta: 5 |
Biegłości | ||
Język | Wartość | Wydane punkty |
Angielski | II | 0 |
Francuski | I | 1 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Anatomia | I | 2 |
Astronomia | II | 10 |
Historia Magii | I | 2 |
Kłamstwo | II | 10 |
ONMS | I | 2 |
Skradanie | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Savoir-vivre | II | 0 |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Neutralny | - | - |
Rozpoznawalność | II | - |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura (wiedza) | I | 0.5 |
Muzyka (gra na fortepianie) | II | 7 |
Muzyka (wiedza) | I | 0.5 |
Sztuka (wiedza) | I | 0.5 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Latanie na miotle | I | 0.5 |
Taniec balowy | II | 7 |
Taniec klasyczny | II | 7 |
Pozostałe | Wartość | Wydane punkty |
Wiedza o modzie | II | 7 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Brak | - | (+0) |
Reszta: 12 |
Ostatnio zmieniony przez Odetta Parkinson dnia 21.04.21 9:35, w całości zmieniany 3 razy
death, love
And sacrifice
Witamy wśród Morsów
Kartę sprawdzał: Deirdre
proszek fiuu;
[25.04.21] Październik/grudzień
[12.08.21] Styczeń/marzec
[27.03.22] Kwiecień/czerwiec
[28.06.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień); +1 PB
[22.01.22] Wsiąkiewka (styczeń-marzec): +3 PB
[18.06.21] Lusterko: +3PD
[28.06.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień); +60 PD
[12.07.21] Wykonywanie zawodu (październik-grudzień): +20 PD
[18.10.21] Zakup: złoto -55 PD
[21.10.21] Wykonywanie zawodu (styczeń-marzec): +15 PD
[25.11.21] Wykonywanie zawodu (styczeń-marzec II); + 15 PD
[22.01.22] Wsiąkiewka (styczeń-marzec): +120 PD
[26.01.22] Zakup: kociołek złoty; -300 PD
[05.04.22] Osiągnięcia (Wór pełen ziół); +30 PD
[09.04.22] Osiągnięcia (Obieżyświat, Mały pędzibimber); +60 PD
[12.04.22] Osiągnięcia (Do wyboru, do koloru); +30 PD
[26.04.22] Osiągnięcia (Weteran); +100 PD
[07.07.22] Aktualizacja postaci: zwrot złotego kociołka; +300 PD
[23.01.23] Spokojnie jak na wojnie: +50 PD
[22.11.23] Spokojnie jak na wojnie; +50 PD