Raven
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
Obecnie pięcioletni kruk, który przypadkowo stał się towarzyszem Eve. Odnaleziony, gdy wypadł z gniazda, odkarmiony zastąpił straconą niespodziewanie sowę. Inteligentny i wytrwały, zawsze doniesie powierzony mu list. Nie daje się bez powodu dotknąć obcym, a wszelkie próby komentuje gardłowym, gniewnym krakaniem.
Przeczytaj xx xx xxxx
Ktoś, mam nadzieję, że ostatnie tygodnie były dla ciebie łaskawe i los nie sprawił ci, żadnej nieprzyjemnej niespodzianki.
Eve Doe
[bylobrzydkobedzieladnie]
Learn your place in someone's life,
so you don't overplay your part
Ostatnio zmieniony przez Eve Doe dnia 07.11.23 18:17, w całości zmieniany 10 razy
Eve Doe
Zawód : Tancerka, złodziejka, młoda mama
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Start where you are.
Use what you have.
Do what you can.
Use what you have.
Do what you can.
OPCM : 5
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +3
TRANSMUTACJA : 15+5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
Neutralni
Przeczytaj 29.10.1957r.
Droga Eve, Muszę przyznać, iż ostatnie tygodnie są dla mnie niezwykle pomyślne, chociaż nadal nie mogę uwierzyć w fakt, iż jestem teraz czyjąś żoną. To... trochę nierealne, wiesz? Ale i niezwykle przyjemne. Cieszę się, że odnalazłaś ostoję w Dolinie Godryka oraz pomocną duszę. Wszystko u Ciebie w porządku? Liczę, że kiedyś opowiesz mi o tych wszystkich podróżach! Ja mogłabym opowiedzieć Ci tylko o jednej.
Rzadko bywam w stolicy odkąd wyprowadziłam się z portu, zapraszam Cię więc do Surrey. To niewielkie hrabstwo jest ledwie kilka minut od Londynu i posiada niezwykle wiele spokojnych miejsc, w których mogłybyśmy na spokojnie porozmawiać.
Wężowe Usta? Masz szczęście, pozostała mi chyba ostatnia fiolka. Żywię nadzieję, że nie wplączesz się w żadne kłopoty. Nigdy mnie nie zawiodłaś w kwestii spłaty długu, liczę więc, że również i tym razem nie przyjdzie mi się rozczarować. Do listu załączam fiolkę eliksiru, o który prosiłaś.
Rzadko bywam w stolicy odkąd wyprowadziłam się z portu, zapraszam Cię więc do Surrey. To niewielkie hrabstwo jest ledwie kilka minut od Londynu i posiada niezwykle wiele spokojnych miejsc, w których mogłybyśmy na spokojnie porozmawiać.
Wężowe Usta? Masz szczęście, pozostała mi chyba ostatnia fiolka. Żywię nadzieję, że nie wplączesz się w żadne kłopoty. Nigdy mnie nie zawiodłaś w kwestii spłaty długu, liczę więc, że również i tym razem nie przyjdzie mi się rozczarować. Do listu załączam fiolkę eliksiru, o który prosiłaś.
Ściskam,
Frances
do listu dołączona była skrzyneczka z eliksirami.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj Szef Komisji Rejestracji Różdżek
Szanowna Panno Mulciber, w imieniu swoim oraz pozostałych członków Komisji, chciałbym pogratulować rejestracji różdżki i tym samym podziękować za powierzone Ministerstwu Magii zaufanie. Równocześnie informuję, że zgodnie z dekretem Ministra Magii z dnia 10 kwietnia 1957 roku, każdy czarodziej lub czarownica przebywający na terenie Londynu, ma obowiązek noszenia przy sobie dokumentu poświadczającego dokonaną rejestrację oraz okazania go odpowiednim służbom w razie kontroli. Dokument staje się ważny z chwilą podpisania go przez posiadacza, i od tego momentu stanowi zarówno dowód jego tożsamości, jak i pełni rolę oficjalnego zezwolenia na noszenie różdżki na terenie stolicy.
Jeżeli na dokumencie zaistniały jakiekolwiek nieprawidłowości, należy zgłosić się do siedziby Komisji w terminie nieprzekraczającym 7 dni od daty otrzymania niniejszego listu wraz z kompletem dokumentów potwierdzających poprawne dane.
Jeżeli na dokumencie zaistniały jakiekolwiek nieprawidłowości, należy zgłosić się do siedziby Komisji w terminie nieprzekraczającym 7 dni od daty otrzymania niniejszego listu wraz z kompletem dokumentów potwierdzających poprawne dane.
Z poważaniem,
Tiberius Bellchant Szef Komisji Rejestracji Różdżek
Dep. Przestrzegania Prawa Czarodziejów
Brytyjskie Ministerstwo Magii
Londyn, dn. 30.10.1957
Dep. Przestrzegania Prawa Czarodziejów
Brytyjskie Ministerstwo Magii
Londyn, dn. 30.10.1957
Do listu dołączony został dokument:
Pomyłki, poprawki, uwagi (zwłaszcza w przypadku błędnie założonej daty urodzenia lub statusu cywilnego postaci wymyślonych) można zgłaszać bezpośrednio do Williama. Jeżeli macie dla waszych postaci wybrany charakter pisma, możecie mi również podesłać odpowiednią czcionkę (najlepiej w postaci linku do strony, z której mogłabym ją pobrać).
[bylobrzydkobedzieladnie]
5 stycznia 1958 r.(pieczęć Ministerstwa Magii)
Szanowna Panno,niniejszym zawiadamiam, iż została Panna wybrana, by zostać objęta obowiązkowym poborem do ministerialnych służb magowojskowych. Na podstawie art. 14 Rozporządzenia Ministra Magii Cronusa Malfoya dot. Obowiązkowej Służby Magowojskowej Na Wypadek Szczególnego Zagrożenia Mugolskiego niniejszym wzywam Pannę do stawiennictwa przed Komisją Magiwojskową nr 13 dnia 1 lutego 1958 r. o godzinie 5:30 rano, Sala Odpraw, II poziom Ministerstwa Magii, Londyn. Na Komisję należy zabrać zarejestrowaną różdżkę.
Na Komisji nastąpi ocena Panny przydatności do służby na wypadek konieczności powołania rezerw przeciwko wzmożonej mugolskiej agresji. Zostanie Panna poddana przeszkoleniu pielęgniarskiemu.
Stawiennictwo jest obowiązkowe. Pouczam, iż za niestawiennictwo i niedopilnowanie obowiązku magowojskowego zgodnie z w/w rozporządzeniem czarodziejowi grozi kara do 3 lat pobytu w Tower of London.
Nie urodziliśmy się dla nas, lecz dla naszej ojczyzny.
- Plato
Na Komisji nastąpi ocena Panny przydatności do służby na wypadek konieczności powołania rezerw przeciwko wzmożonej mugolskiej agresji. Zostanie Panna poddana przeszkoleniu pielęgniarskiemu.
Stawiennictwo jest obowiązkowe. Pouczam, iż za niestawiennictwo i niedopilnowanie obowiązku magowojskowego zgodnie z w/w rozporządzeniem czarodziejowi grozi kara do 3 lat pobytu w Tower of London.
Nie urodziliśmy się dla nas, lecz dla naszej ojczyzny.
- Plato
Mistrz gry skontaktuje się w sprawie terminu rozpoczęcia wątku - należy czekać na informację.
Przeczytaj 23.12
Kiedy powiedziałem ci, że chciałbym spędzić z tobą resztę życia byłem pewny swojej decyzji, ale nie dlatego, że byłaś i jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką spotkałem, tylko dlatego, że byłem pewny ciebie, chociaż byliśmy młodzi i zmienialiśmy zdanie co kilka godzin. Ale przez te dwa lata nic się nie zmieniło. Wciąż jestem ciebie pewien. Chciałbym być wyrozumiały, bo tego ode mnie oczekujesz, ale chyba nie umiem. I co gorsza, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
Obiecałem, że zrobię wszystko, by wynagrodzić ci straty i krzywdy. I zamierzam dotrzymać tej obietnicy. Masz we mnie przyjaciela, sojusznika, męża. Wiesz, że choć nie mówię, słucham. "Rzucam klucz do wody. Tak jak nikt go z niej nie wydobędzie i nic nim nie otworzy, tak i nas nic już nie rozłączy." Pamiętaj.
Mam nadzieję, że ten wianek sprawi choć na chwilę, że poczujesz się w te święta jak dawniej. Jak w domu.
Eveline,
minęły prawie dwa miesiące, dokładnie 47 dni, odkąd stanęłaś w drzwiach. To jest ponad 1130 godzin, jakieś 60 000 minut. Część z nich spędziłaś gdzieś poza domem. A może większość. I tylko ty jedna wiesz gdzie. Nie rozumiałem tego i chyba dalej nie rozumiem, jak do tego wszystkiego potrzeba czasu. Więcej czasu. Jakby te 2 lata i 2 miesiące, równo 800 dni odkąd widzieliśmy się po raz ostatni było niewystarczające, by wiedzieć. Być pewnym.Kiedy powiedziałem ci, że chciałbym spędzić z tobą resztę życia byłem pewny swojej decyzji, ale nie dlatego, że byłaś i jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką spotkałem, tylko dlatego, że byłem pewny ciebie, chociaż byliśmy młodzi i zmienialiśmy zdanie co kilka godzin. Ale przez te dwa lata nic się nie zmieniło. Wciąż jestem ciebie pewien. Chciałbym być wyrozumiały, bo tego ode mnie oczekujesz, ale chyba nie umiem. I co gorsza, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
Obiecałem, że zrobię wszystko, by wynagrodzić ci straty i krzywdy. I zamierzam dotrzymać tej obietnicy. Masz we mnie przyjaciela, sojusznika, męża. Wiesz, że choć nie mówię, słucham. "Rzucam klucz do wody. Tak jak nikt go z niej nie wydobędzie i nic nim nie otworzy, tak i nas nic już nie rozłączy." Pamiętaj.
Mam nadzieję, że ten wianek sprawi choć na chwilę, że poczujesz się w te święta jak dawniej. Jak w domu.
Twój Jamie
wianek wraz z listem leżą na łóżku na pustym miejscu obok
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
F. Grudzień 1957
Eve, Czy twoje serce przestało już bić w rytmie ucieczki? Czy znalazłaś wreszcie swoje miejsce, u boku tych, których tak rozpaczliwie szukałaś? Wiesz, że zawsze możesz skryć się u mnie, przy mnie. Powiedz słowo, a znikniemy, chociaż wydaje mi się, że ty nigdy tego tak do końca nie pragnęłaś. Za to ja chcę życzyć ci wesołych świąt, niech gwiazdy zawsze oświetlają twą drogę, nieważne dokąd zdecydujesz się udać. Nie mam zbyt wiele, przepraszam, wiem, że lubisz błyszczące rzeczy. Przygarnęłam tę apaszkę niedawno, ale coś mi mówiło, że nie jest ona moja. Myślę, że w twoich włosach, albo wokół szyi odnajdzie się lepiej.
Ściskam, F.
Ściskam, F.
Malika przyniosła ze sobą krzywo zapakowaną ciemnozieloną apaszkę, z mocnego materiału, w całkiem dobrym stanie
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj styczeń Panno Mulciber Eveline Pamiętasz o swoim długu? 22 stycznia o 16:15, dwie mile od wschodniej granicy wioski Lavedale w Staffordshire, obok tartaku.
Do zobaczenia,
R.R.
dobranoc panowie
Teacher says that I've been naughty, I must learn to concentrate. But the girls they pull my hair and with the boys, I can't relate. Daddy says I'm good for nothing, mama says that it's from him.
Przeczytaj 6.01
Eve, jesteśmy u Jaydena, i ja, i Jimmy. Wiem, że jesteś w Londynie i proszę, uważaj na siebie. Jimmy cię teraz potrzebuje jak nigdy. Odpoczniemy i jutro udamy się do Doliny, do Sheili. Dołącz do nas najszybciej jak będziesz mogła, ale póki co
Spokojnej nocy, Tommy & Jimmy
Spokojnej nocy, Tommy & Jimmy
Sokół Jaydena przyniósł wiadomość późnym wieczorem.
I show not your face but your heart's desire
od Petry F.
Najdroższa Sroczko, [JEŻELI LIST NIE TRAFIŁ W DŁONIE ADRESATA, PROSZĘ, ODEŚLIJ SOWĘ RAZEM Z NIM. KSIĘŻYCOWA PRACOWNIA POLECA SIĘ NA ŚWISTOKLIKI. TIVERTON, DEVON.]
Nie zwracaj uwagi na Przybłędę, ma swój gorszy dzień i chyba wleciała w szybę dzisiejszego poranka. Biedne stworzenie. Musimy zabrać ją do jakiegoś magimedyka od zwierząt.
Moja kochana, najdroższa Evie! Nawet nie wiesz, jak wielką radość sprawiła mi sama myśl, żeby do Ciebie napisać. Tęsknię ogromnie, żebyś Ty wiedziała! Ale napisz mi zaraz, czy dobrze się masz? Jak się czujesz? Czy wojenna zawierucha porwała i Ciebie? Och, mam ogromną nadzieję, że nie. Chcę, żebyś była bezpieczna, gdy odnajdzie Cię ten list. Gdzie jesteś, Evie? Masz czas się spotkać? Stryjek powierzył mi zadanie i pomyślałam, że to dobry pomysł, żeby wybrać się na spacer nad rzekę Lyn. Napisz szybko.
Nie zwracaj uwagi na Przybłędę, ma swój gorszy dzień i chyba wleciała w szybę dzisiejszego poranka. Biedne stworzenie. Musimy zabrać ją do jakiegoś magimedyka od zwierząt.
Moja kochana, najdroższa Evie! Nawet nie wiesz, jak wielką radość sprawiła mi sama myśl, żeby do Ciebie napisać. Tęsknię ogromnie, żebyś Ty wiedziała! Ale napisz mi zaraz, czy dobrze się masz? Jak się czujesz? Czy wojenna zawierucha porwała i Ciebie? Och, mam ogromną nadzieję, że nie. Chcę, żebyś była bezpieczna, gdy odnajdzie Cię ten list. Gdzie jesteś, Evie? Masz czas się spotkać? Stryjek powierzył mi zadanie i pomyślałam, że to dobry pomysł, żeby wybrać się na spacer nad rzekę Lyn. Napisz szybko.
Zawsze Twoja,
P. Przeczytaj Miło zaskoczona? Przemknęło ci przez myśl, że popełniłaś błąd? Albo ten koszmar może okazać się proroczy? Nic się nie dzieje bez przyczyny, Eve. Nie wierzyłem w to nigdy, ale może tak jest? Może twoje serce wie lepiej? Może stąd ten sen, po prostu boli cię sama myśl o tym i nie potrafisz tego przyznać. Co jeśli? Zaskoczyło cię, że nie wiedział nic. Mnie zaskakuje to, że na to liczyłaś. Znasz mnie tyle, tak dobrze. Przynajmniej myślałem, że znasz mnie lepiej niż ja sam siebie. Kiedyś ufałem ci bardziej niż sobie. Bo sądziłem, że nikt nie potrafi mnie przejrzeć tak, jak ty. Mimo to, jesteś zaskoczona. Myślałaś, że jeśli nie chcę rozmawiać z tobą, chcę z kimś innym? Thomasem? Czego się właściwie spodziewałaś? Że gdy wrócę pożalę mu się, że moja żona o nim śniła? Mamrotała jego imię przez sen? Leżąc ze mną w jednym łożku? Naprawdę sądziłaś, że to się wydarzy? Nie powiedziałem mu. Nie zamierzałem nawet.
Może nie powinnaś go nigdy wysyłać.
To, co powiedziałaś złamało mi serce, ale myślałem, że może zdałaś sobie sprawę, że miałem wtedy racje. Nie szukałem cię, bo nie mógłbym cię do siebie uwiązać po tym. Ten grymas losu, o którym piszesz to pierdolony przypadek. Nie miałem pojęcia, że tam będziesz. Nie chciałem wracać. Nie mogłem. Nie umiałem. Piszesz, że dałaś się złapać, jakbym miał urok, którym zmusiłem cię do tego. Ale to ty mnie zmusiłaś do powrotu. To przez ciebie i dla ciebie wróciłem do Doliny. By zaraz usłyszeć, że moja miłość do ciebie to za mało. Nie mogę ci więcej dać, nic więcej nie mam. Co gorsza, próbowałem ci powiedzieć, że pójdziesz ze mną na dno,wtedy to, co było wystarczyło
Tam na jarmarku nawet nie myślałem o konsekwencjach, było tu i teraz. Ale kiedy zamknęli nas w małej, ciasnej celi, bez ubrań wiedziałem, że naraziłem was na niebezpieczeństwo. My wszyscy to zrobiliśmy. Gdybyś była bliżej, próbowała mnie wtedy zatrzymać. Wiesz, co by ci tam zrobili? Nie potrafiłem na ciebie patrzeć po tym wszystkim. Na Sheilę. Patrzeć wam w oczy z myślą, że mogli wam zrobić to samo albo coś znacznie gorszego. Nie chciałem brać za to odpowiedzialności. Może Thomas ma rację, jestem tchórzem. Bałem się wrócić do domu, bo wiedziałem, że już nigdy nic nie będzie takie samo. Takie, jak przed Tower. Przykro mi, że jestem trudny. Przepraszam, że musisz się mierzyć z konsekwencjami tego ślubu, nigdy do niczego cię nie zmusiłem. Dopiero co próbowałem uchronić cię od wyboru, rozczarowania. Byłoby ci łatwiej, gdybyś mnie nie zatrzymała, pozwoliła mi odejść.
Mylisz się, Eve. Nie tak radzę sobie z wszystkim. W ogóle sobie nie radzę. Nie próbowałem się usprawiedliwić, ta noc, kiedy odeszłaś mnie przerosła. Kiedy byłem w Tower przy życiu trzymała mnie tylko jedna myśl. Ty. Co się z tobą stanie, kiedy tam umrzemy. Chciałem umrzeć. Wielokrotnie. Ale nawet Tower nie sprawiło, że czułem się jak gówno, a właśnie tym się stałem leżąc wtedy przy tobie. Jestem zły, bo nic innego mi nie pozostało, Eve. Ani nadzieja, ani wiara, ani nawet miłość. Czułem się pusty dopóki cię nie spotkałem w mieszkaniu. Tak było prościej przetrwać.
Zarzuciłaś mi, że ci nie ufam, ale odkąd się spotkaliśmy nie dałaś mi ani jednego powodu, by tak było. To, co czułem i wiara, którą w tobie pokładałem topniała każdego dnia. W twoich oczach od samego początku były tylko tajemnice, sekrety, przeżycia, którymi nie chciałaś się dzielić, ludzie, z którymi się przyjaźniłaś, a którzy stali między nami. Im mocniej cię kochałem tym więcej tego było. Nie chcę już znać twoich tajemnic, Eve. Jeśli je masz, przekaż je komuś komu ufasz. Powiedz je Finley, Marcelowi, Sheili, obojętne. Jest mi już wszystko jedno.Czasem myślę, że przez te dwa lata oczekiwania wypaczyły rzeczywistość, zmieniły nas w kogoś kogo chcielibyśmy w sobie widzieć
Miałem dwa lata na to, by znaleźć inną. Ułożyć sobie życie, zapomnieć. Znaleźć ciepło w innych ramionach, wiarę w innych oczach. Ale zamiast tego, straciłem dwa lata żeby cię odnaleźć. By w końcu usłyszeć, że to nie wystarczy. Dla mnie wystarczy świadomość, że żyjesz. I nikt cię nie skrzywdził, kiedy nie było mnie obok i nic nie mogłem zrobić. Ale dlatego, że ja jestem powodem tego nieszczęścia nie powinnaś była mnie zatrzymywać. Nigdy nie chciałem być twoją kotwicą. Kiedy poprosiłem cię o rękę wierzyłem, że płyniemy w jedną stronę.
Uważaj na siebie.
13.02
Eve,
Może pomyliłaś się, co do niego. Może jednak zna cię lepiej niż ja, lepiej rozumie, wie, czego ci potrzeba. W końcu poszedł, znalazł cię. To, co powiedziałaś złamało mi serce, ale myślałem, że może zdałaś sobie sprawę, że miałem wtedy racje. Nie szukałem cię, bo nie mógłbym cię do siebie uwiązać po tym. Ten grymas losu, o którym piszesz to pierdolony przypadek. Nie miałem pojęcia, że tam będziesz. Nie chciałem wracać. Nie mogłem. Nie umiałem. Piszesz, że dałaś się złapać, jakbym miał urok, którym zmusiłem cię do tego. Ale to ty mnie zmusiłaś do powrotu. To przez ciebie i dla ciebie wróciłem do Doliny. By zaraz usłyszeć, że moja miłość do ciebie to za mało. Nie mogę ci więcej dać, nic więcej nie mam. Co gorsza, próbowałem ci powiedzieć, że pójdziesz ze mną na dno,
Tam na jarmarku nawet nie myślałem o konsekwencjach, było tu i teraz. Ale kiedy zamknęli nas w małej, ciasnej celi, bez ubrań wiedziałem, że naraziłem was na niebezpieczeństwo. My wszyscy to zrobiliśmy. Gdybyś była bliżej, próbowała mnie wtedy zatrzymać. Wiesz, co by ci tam zrobili? Nie potrafiłem na ciebie patrzeć po tym wszystkim. Na Sheilę. Patrzeć wam w oczy z myślą, że mogli wam zrobić to samo albo coś znacznie gorszego. Nie chciałem brać za to odpowiedzialności. Może Thomas ma rację, jestem tchórzem. Bałem się wrócić do domu, bo wiedziałem, że już nigdy nic nie będzie takie samo. Takie, jak przed Tower. Przykro mi, że jestem trudny. Przepraszam, że musisz się mierzyć z konsekwencjami tego ślubu, nigdy do niczego cię nie zmusiłem. Dopiero co próbowałem uchronić cię od wyboru, rozczarowania. Byłoby ci łatwiej, gdybyś mnie nie zatrzymała, pozwoliła mi odejść.
Mylisz się, Eve. Nie tak radzę sobie z wszystkim. W ogóle sobie nie radzę. Nie próbowałem się usprawiedliwić, ta noc, kiedy odeszłaś mnie przerosła. Kiedy byłem w Tower przy życiu trzymała mnie tylko jedna myśl. Ty. Co się z tobą stanie, kiedy tam umrzemy. Chciałem umrzeć. Wielokrotnie. Ale nawet Tower nie sprawiło, że czułem się jak gówno, a właśnie tym się stałem leżąc wtedy przy tobie. Jestem zły, bo nic innego mi nie pozostało, Eve. Ani nadzieja, ani wiara, ani nawet miłość. Czułem się pusty dopóki cię nie spotkałem w mieszkaniu. Tak było prościej przetrwać.
Zarzuciłaś mi, że ci nie ufam, ale odkąd się spotkaliśmy nie dałaś mi ani jednego powodu, by tak było. To, co czułem i wiara, którą w tobie pokładałem topniała każdego dnia. W twoich oczach od samego początku były tylko tajemnice, sekrety, przeżycia, którymi nie chciałaś się dzielić, ludzie, z którymi się przyjaźniłaś, a którzy stali między nami. Im mocniej cię kochałem tym więcej tego było. Nie chcę już znać twoich tajemnic, Eve. Jeśli je masz, przekaż je komuś komu ufasz. Powiedz je Finley, Marcelowi, Sheili, obojętne. Jest mi już wszystko jedno.
Miałem dwa lata na to, by znaleźć inną. Ułożyć sobie życie, zapomnieć. Znaleźć ciepło w innych ramionach, wiarę w innych oczach. Ale zamiast tego, straciłem dwa lata żeby cię odnaleźć. By w końcu usłyszeć, że to nie wystarczy. Dla mnie wystarczy świadomość, że żyjesz. I nikt cię nie skrzywdził, kiedy nie było mnie obok i nic nie mogłem zrobić. Ale dlatego, że ja jestem powodem tego nieszczęścia nie powinnaś była mnie zatrzymywać. Nigdy nie chciałem być twoją kotwicą. Kiedy poprosiłem cię o rękę wierzyłem, że płyniemy w jedną stronę.
Uważaj na siebie.
Jim
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj
Nie powiedziałem. Nie wpadło mi do głowy, że przyjdzie cię szukać i prawić ci morały. To powinienem być ja. To był mój obowiązek i moja rola, żeby się tam zjawić. Zrobiłbym to, gdybym chciał to usłyszeć.Nie wiem, co tak naprawdę chciałbym Nie wiem dlaczego Nie wiem
Wiesz przecież, że
Nie powinnaś sama podróżować. Miejsca, które znasz nie są dziś takie same, jak były wczoraj, a ludzie, którzy wydają się nieszkodliwi jednym machnięciem różdżki odbiorą ci wszystko, co kochasz, na czym ci zależy. Zajrzą tam, gdzie nie powinni, potraktują cię jak rzecz, swoją własność, niewiele wart przedmiot, którym się pobawią, a później go wyrzucą. Jedna inkantacja wystarczy, żeby wydobyć z ciebie wszystkie sekrety, najgłębsze, najintymniejsze myśli, Eve. Proszę, wierz mi. Jeden ruch różdżką, jedno słowo, jeden człowiek. Nie trzeba całej armii, by kogoś złamać, zrównać z ziemią. Nie dbasz o to. Ja też nie dbałem. I popatrz na mnie teraz. Spójrz na nas, co się z nami stało?
Myślisz, że dzielenie się tym, coś zmieni? Sprawi, że ja poczuję się lepiej, wyrzucając to z siebie? Nie, Eve. Są sprawy, których nigdy nikomu się nie powtarza. Wiem, że mam. Takich ludzi, was, przed takimi rzeczami musimy chronić, a nie nimi obarczać. Są duchy, z którymi trzeba się zmierzyć, nikt za nas tego nie zrobi, a gdyby próbował, jaki to byłby wstyd?
Masz Sheilę, wiesz, że możesz jej wszystko powiedzieć. Wiem, że to nie zwróci ci tych, którym byś chciała, ale gdybym mógł cofnąć czas i poświęcić własne życie za nich dla ciebie, zrobiłbym to. Bez wahania.
Nie to miałem na myśli. Nie zmarnowałem ich. Nie wybrałem innego życia, nie żałuję. Może to nie ja dotarłem do ciebie, może to zawsze ty odnajdujesz drogę do mnie jakimś dziwnym trafem, ale uwierz mi, robiłem co mogłem. Starałem się ze wszystkich sił do ciebie dotrzeć.
K
13.02
Eve,
wiem, że nie miałaś na to wpływu. To chyba jest w tym wszystkim najbardziej przerażające. To, co wychodzi z człowieka nocą, albo kiedy myślisz, że jesteś sama. Kiedy wydaje ci się, że to koniec i nic na ciebie nie czeka, a świat po prostu trwa dalej, czas płynie, nie zauważając tego w jakiej jesteś pułapce. Gdy wszystko wokół biegnie dalej, chociaż ty stoisz w bezruchu.Nie powiedziałem. Nie wpadło mi do głowy, że przyjdzie cię szukać i prawić ci morały. To powinienem być ja. To był mój obowiązek i moja rola, żeby się tam zjawić. Zrobiłbym to, gdybym chciał to usłyszeć.
Wiesz przecież, że
Nie powinnaś sama podróżować. Miejsca, które znasz nie są dziś takie same, jak były wczoraj, a ludzie, którzy wydają się nieszkodliwi jednym machnięciem różdżki odbiorą ci wszystko, co kochasz, na czym ci zależy. Zajrzą tam, gdzie nie powinni, potraktują cię jak rzecz, swoją własność, niewiele wart przedmiot, którym się pobawią, a później go wyrzucą. Jedna inkantacja wystarczy, żeby wydobyć z ciebie wszystkie sekrety, najgłębsze, najintymniejsze myśli, Eve. Proszę, wierz mi. Jeden ruch różdżką, jedno słowo, jeden człowiek. Nie trzeba całej armii, by kogoś złamać, zrównać z ziemią. Nie dbasz o to. Ja też nie dbałem. I popatrz na mnie teraz. Spójrz na nas, co się z nami stało?
Myślisz, że dzielenie się tym, coś zmieni? Sprawi, że ja poczuję się lepiej, wyrzucając to z siebie? Nie, Eve. Są sprawy, których nigdy nikomu się nie powtarza. Wiem, że mam. Takich ludzi, was, przed takimi rzeczami musimy chronić, a nie nimi obarczać. Są duchy, z którymi trzeba się zmierzyć, nikt za nas tego nie zrobi, a gdyby próbował, jaki to byłby wstyd?
Masz Sheilę, wiesz, że możesz jej wszystko powiedzieć. Wiem, że to nie zwróci ci tych, którym byś chciała, ale gdybym mógł cofnąć czas i poświęcić własne życie za nich dla ciebie, zrobiłbym to. Bez wahania.
Nie to miałem na myśli. Nie zmarnowałem ich. Nie wybrałem innego życia, nie żałuję. Może to nie ja dotarłem do ciebie, może to zawsze ty odnajdujesz drogę do mnie jakimś dziwnym trafem, ale uwierz mi, robiłem co mogłem. Starałem się ze wszystkich sił do ciebie dotrzeć.
Jim
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj Sowa chyba z Francji
Eve, Zawsze miałaś ucho do poezji, jak sprawić żeby ta piosenka była bardziej o l'amour a mniej o... no wiesz?
Pewna panna złakniona miłości,
z mężczyznami szukała bliskości.
By nie zrażać klientów,
użyczała im wdzięków,
z odroczonym terminem płatności.
Nie pytaj, najdroższa, po prostu mi pomóż! Jeśli spytasz czy chodzi o tresowanie kupidyna to odpowiem - ależ skąd taki pomysł? To byłoby nonsensowne.
Jeśli widziałaś Clyde'a to spytałabyś go czy nadal jest na mnie zły o tamte pieniądze?
Pozdrów wszystkich w taborze, całuję i ściskam, le Paris jest le magnifique i wcale tu nie głoduję i nic nie śmierdzi jak w Londres!
Clopin
Pewna panna złakniona miłości,
z mężczyznami szukała bliskości.
By nie zrażać klientów,
użyczała im wdzięków,
z odroczonym terminem płatności.
Nie pytaj, najdroższa, po prostu mi pomóż! Jeśli spytasz czy chodzi o tresowanie kupidyna to odpowiem - ależ skąd taki pomysł? To byłoby nonsensowne.
Jeśli widziałaś Clyde'a to spytałabyś go czy nadal jest na mnie zły o tamte pieniądze?
Pozdrów wszystkich w taborze, całuję i ściskam, le Paris jest le magnifique i wcale tu nie głoduję i nic nie śmierdzi jak w Londres!
Clopin
I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj
W całym swoim życiu nie potrafię sobie przypomnieć innej, bliższej mi osoby od ciebie. Nie od zawsze, ale od dawna byłaś moją przyjaciółką, powierniczką sekretów, towarzyszką, aż w któregoś dnia zgodziłaś się zostać moją wybranką, żoną. Myślałem, że to nas nie zmieni. Znaliśmy się na tyle, że to nie mogło na nas wpłynąć. A mimo to wpłynęło. Pewnych rzeczy nie wypada mówić żonie, kobiecie, z którą spędza się życie, którą powinno się chronić i o którą dbać. Nie miałem pojęcia, że to, co spadnie na nas z góry tak mocno zachwieje naszą równowagą i naszym światem.
Nie wiem, gdzie jestem. Nie wiem w jakim miejscu w swoim życiu się znajduję, czego chcę, do czego zmierzam. Nie wiem, czy jakieś cele istnieją i kto je wykreował. Ja kiedyś, czy teraz? Tower wyciągnęło z nas to, co najgorsze. Wywlekło największe koszmary i przeorało wilgotnymi korytarzami. Ale nie przesłuchania, tortury były najgorsze, a wizja tego, co może się jeszcze stać. A kiedy to się stało, seria pytań, czy dało się temu zapobiec. Dało się. Nigdy nie powinniśmy się tam znaleźć. Popełniliśmy błędy, których niby nie naprawimy. I nikt nie naprawi ich za nas. Marcel stracił dłoń z mojego powodu. Przeze mnie. Jeśli kiedykolwiek wróci do swojej sprawności wciąż będzie pamiętał dzień, w którym jego świat runął. Mogłyście być schwytane przez mnie. Znaleźć się w miejscu o wiele gorszym od tego, do którego trafiliśmy. Opuściliśmy to więzienie inni. Coś z nas tam zostało. Coś każe nam wrócić i dokończyć sprawy, które porzuciliśmy ze strachu. Zrobić to, co do nas naprawdę należy. I czuję, że to będzie za mną chodzić. Mam wrażenie, że to ze mną jest, towarzyszy mi na co dzień. W łóżku, przy kąpieli, pryz śniadaniu, To jest jak cień, który czai się za każdym rogiem. Nie chcę byś wiedziała o tym co tam się wydarzyło, ale potrzebuję, żebyś zrozumiała, że nie mogę zrobić więcej. Nie mogę być kimś więcej.
Wiem, że jestem trudny. Zawsze byłem. Wiem, że sprawiałem kłopoty matce, potem babci, siostrze, tobie. Wiem, że lgną do mnie jak rzep do psiego ogona. Ale nie sądzę, że to kiedyś się zmieni.
Staram się. Próbuję zrobić wszystko, żeby najgorsze koszmary się nie ziściły, ale nie wiem, czy jestem w stanie. Czy ktokolwiek jest. Wisi nad nami widmo rzeczy znacznie gorszych. Uciekamy przed tym, ale to depcze nam po piętach. Tylko opóźniamy katastrofę. Co jeśli to jest nieuchronne, dopadnie nas wtedy, kiedy będziemy najmniej gotowi?
Wiem, że oczekiwałaś i oczekujesz czegoś innego. Wiem, że chcesz czuć się bezpieczna, kochana, wspierana. I nie czujesz się tak przy mnie. Chciałbym ci obiecać, że to się zmieni, ale nie potrafię być tak nieszczery względem ciebie. Nie przewidzę, czy starania okażą się wystarczające. Chciałbym ci zapewnić miejsce na tym świecie, do którego będziesz chciała się przywiązać i być osobą, przy której zostaniesz, ale nie umiem. Nie dzisiaj. Nie wyruszyłem cię szukać, bo myślałem, że dobrze się stało. Zobaczyłaś, że mówiłem prawdę, pociągnę cię na dno i zdążyłaś przed tym uciec. Zraniłaś mnie. Tym, że mnie przywlokłaś do Doliny chociaż nie chciałem, będąc w miejscu dalekim z kimś innym zamiast mnie. To było jak nóż w plecy. Wiem, że to nieprawda. Wiem, że to mój brat. Nie wiem za to, co się stało, nie potrafię tego wyjaśnić. A później powiedziałaś, że to wszystko to za mało.
Wiem, że to za mało. Wiem, że nie załatwia wszystkiego. Przez wiele dni nie czułem nic, ale kiedy się spotkaliśmy zrozumiałem, że tego jest po prostu zbyt dużo, dlatego nie rozumiem nic z tego chaosu. Chciałem od tego uciec, ale nie da się uciec od uczuć. Można je tylko ukryć na chwilę.
13.02
Eve,
Zaczynałem ten list już tyle razy, że nie wiem, czy jestem w stanie zachować sens słów, które chciałbym ci przekazać. Wiem jednak, że jeśli miałbym przekazać ci to w jakikolwiek sposób to tylko tak. W ten sposób nie tylko było prościej. To pozwalało na zastanowienie się, czy słowa, których się użyje nie zabolą. Przyniosą odpowiedni skutek. Nie wiem, czy te takie będą. W całym swoim życiu nie potrafię sobie przypomnieć innej, bliższej mi osoby od ciebie. Nie od zawsze, ale od dawna byłaś moją przyjaciółką, powierniczką sekretów, towarzyszką, aż w któregoś dnia zgodziłaś się zostać moją wybranką, żoną. Myślałem, że to nas nie zmieni. Znaliśmy się na tyle, że to nie mogło na nas wpłynąć. A mimo to wpłynęło. Pewnych rzeczy nie wypada mówić żonie, kobiecie, z którą spędza się życie, którą powinno się chronić i o którą dbać. Nie miałem pojęcia, że to, co spadnie na nas z góry tak mocno zachwieje naszą równowagą i naszym światem.
Nie wiem, gdzie jestem. Nie wiem w jakim miejscu w swoim życiu się znajduję, czego chcę, do czego zmierzam. Nie wiem, czy jakieś cele istnieją i kto je wykreował. Ja kiedyś, czy teraz? Tower wyciągnęło z nas to, co najgorsze. Wywlekło największe koszmary i przeorało wilgotnymi korytarzami. Ale nie przesłuchania, tortury były najgorsze, a wizja tego, co może się jeszcze stać. A kiedy to się stało, seria pytań, czy dało się temu zapobiec. Dało się. Nigdy nie powinniśmy się tam znaleźć. Popełniliśmy błędy, których niby nie naprawimy. I nikt nie naprawi ich za nas. Marcel stracił dłoń z mojego powodu. Przeze mnie. Jeśli kiedykolwiek wróci do swojej sprawności wciąż będzie pamiętał dzień, w którym jego świat runął. Mogłyście być schwytane przez mnie. Znaleźć się w miejscu o wiele gorszym od tego, do którego trafiliśmy. Opuściliśmy to więzienie inni. Coś z nas tam zostało. Coś każe nam wrócić i dokończyć sprawy, które porzuciliśmy ze strachu. Zrobić to, co do nas naprawdę należy. I czuję, że to będzie za mną chodzić. Mam wrażenie, że to ze mną jest, towarzyszy mi na co dzień. W łóżku, przy kąpieli, pryz śniadaniu, To jest jak cień, który czai się za każdym rogiem. Nie chcę byś wiedziała o tym co tam się wydarzyło, ale potrzebuję, żebyś zrozumiała, że nie mogę zrobić więcej. Nie mogę być kimś więcej.
Wiem, że jestem trudny. Zawsze byłem. Wiem, że sprawiałem kłopoty matce, potem babci, siostrze, tobie. Wiem, że lgną do mnie jak rzep do psiego ogona. Ale nie sądzę, że to kiedyś się zmieni.
Staram się. Próbuję zrobić wszystko, żeby najgorsze koszmary się nie ziściły, ale nie wiem, czy jestem w stanie. Czy ktokolwiek jest. Wisi nad nami widmo rzeczy znacznie gorszych. Uciekamy przed tym, ale to depcze nam po piętach. Tylko opóźniamy katastrofę. Co jeśli to jest nieuchronne, dopadnie nas wtedy, kiedy będziemy najmniej gotowi?
Wiem, że oczekiwałaś i oczekujesz czegoś innego. Wiem, że chcesz czuć się bezpieczna, kochana, wspierana. I nie czujesz się tak przy mnie. Chciałbym ci obiecać, że to się zmieni, ale nie potrafię być tak nieszczery względem ciebie. Nie przewidzę, czy starania okażą się wystarczające. Chciałbym ci zapewnić miejsce na tym świecie, do którego będziesz chciała się przywiązać i być osobą, przy której zostaniesz, ale nie umiem. Nie dzisiaj. Nie wyruszyłem cię szukać, bo myślałem, że dobrze się stało. Zobaczyłaś, że mówiłem prawdę, pociągnę cię na dno i zdążyłaś przed tym uciec. Zraniłaś mnie. Tym, że mnie przywlokłaś do Doliny chociaż nie chciałem, będąc w miejscu dalekim z kimś innym zamiast mnie. To było jak nóż w plecy. Wiem, że to nieprawda. Wiem, że to mój brat. Nie wiem za to, co się stało, nie potrafię tego wyjaśnić. A później powiedziałaś, że to wszystko to za mało.
Wiem, że to za mało. Wiem, że nie załatwia wszystkiego. Przez wiele dni nie czułem nic, ale kiedy się spotkaliśmy zrozumiałem, że tego jest po prostu zbyt dużo, dlatego nie rozumiem nic z tego chaosu. Chciałem od tego uciec, ale nie da się uciec od uczuć. Można je tylko ukryć na chwilę.
Jim
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
PrzeczytajKońcówka marca
To wszystko, o czym piszesz, brzmi nawet nie tyle, co poważnie, co skrajnie niebezpieczne. Mam nadzieję, że nie wpakowaliście się w jakieś kłopoty, a nawet jeżeli, to że nie okażą się one na tyle poważne, bym nie mógł was, czy też Ciebie, z nich wyciągnąć.
Buzia na kłódkę. Nikomu ani słowa. Zrozumiałem. Przyszły tydzień mam zupełnie wolny, za wyjątkiem środy. Wybierz sobie dogodny termin i porozmawiamy o szczegółach.
Cokolwiek się nie dzieje, uważaj na siebie
Eve,
szczerze powiedziawszy, przyszło mi dzielić z Tobą podobne nieszczęścia. Z końcem lutego zmarła moja mama i... powiedzmy, że nie miałem za bardzo ochoty kontaktować się z nikim. To już prawie miesiąc, udało mi się jakoś z tego pozbierać, ale ten list nie jest od tego, by zadręczać Cię moimi problemami. Uznajmy więc, że już jest lepiej. Przynajmniej na tyle, że mogę wreszcie skupić się na tym, co mi ludzie piszą w listach.To wszystko, o czym piszesz, brzmi nawet nie tyle, co poważnie, co skrajnie niebezpieczne. Mam nadzieję, że nie wpakowaliście się w jakieś kłopoty, a nawet jeżeli, to że nie okażą się one na tyle poważne, bym nie mógł was, czy też Ciebie, z nich wyciągnąć.
Buzia na kłódkę. Nikomu ani słowa. Zrozumiałem. Przyszły tydzień mam zupełnie wolny, za wyjątkiem środy. Wybierz sobie dogodny termin i porozmawiamy o szczegółach.
Cokolwiek się nie dzieje, uważaj na siebie
C.
Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami. |
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
❝ Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak
Zakon Feniksa
Yvette Baudelaire16.03.
Eve, jak się miewasz? Wszyscy jesteście zdrowi? Nie brakuje wam jedzenia? Nie miałam pewności czy jesteście wszyscy razem, więc każde z Was otrzyma podobny list.
Chciałam Cię powiadomić o tym, że wyjeżdżam z Londynu i przeprowadzam się do Walii. Zapewniam jednak, że jeśli będziecie potrzebować kiedykolwiek jakiejkolwiek pomocy wystarczy, że do mnie napiszecie, a zjawię się gdziekolwiek wskażecie. Od dnia dzisiejszego lecznica przestaje funkcjonować, ale w porcie będę zjawiać się każdego tygodnia by zajmować się ludźmi. Możesz pisać bezpośrednio do mnie, bądź jeśli to nic pilnego pytać się o to kiedy będę w Londynie Dorothy, która mieszka teraz ze swoimi dziećmi w moim dawnym mieszkaniu.
Ściskam,
Yvette
Chciałam Cię powiadomić o tym, że wyjeżdżam z Londynu i przeprowadzam się do Walii. Zapewniam jednak, że jeśli będziecie potrzebować kiedykolwiek jakiejkolwiek pomocy wystarczy, że do mnie napiszecie, a zjawię się gdziekolwiek wskażecie. Od dnia dzisiejszego lecznica przestaje funkcjonować, ale w porcie będę zjawiać się każdego tygodnia by zajmować się ludźmi. Możesz pisać bezpośrednio do mnie, bądź jeśli to nic pilnego pytać się o to kiedy będę w Londynie Dorothy, która mieszka teraz ze swoimi dziećmi w moim dawnym mieszkaniu.
Ściskam,
Yvette
You can't choose what stays
and what fades away.
and what fades away.
Yvette Baudelaire
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
There are so many wars
going on at night
so many hearts are fighting
to survive without light
going on at night
so many hearts are fighting
to survive without light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Raven
Szybka odpowiedź