Wydarzenia


Ekipa forum
Gabinet Edgara
AutorWiadomość
Gabinet Edgara [odnośnik]02.05.21 16:08

Gabinet Edgara

Gabinet Edgara znajduje się w środkowym skrzydle posiadłości. To przestronne pomieszczenie, które jednocześnie pełni rolę reprezentacyjnego saloniku. Przy wysokim oknie stoi dębowe biurko, a obok niego przy ścianie znajdują się regały z książkami. Niedługi ażurowy parawan symbolicznie odgradza tę część od miejsca do przyjmowania gości. Tam stoją obite zielenią kanapy, okrągły mahoniowy stolik oraz elegancki przeszklony barek. Na ścianach wisi kilka pejzaży, przedstawiających piękno hrabstwa Durham, a w rogach stoją ozdobne wazy, mające dużą wartość historyczną. Nad drzwiami wisi rodowy herb Burke'ów wraz z przyświecającą im dewizą: Auribus frequenitius quam lingua utere.
W pomieszczeniu znajduje się również kominek podłączony do sieci Fiuu, choć częściej spełnia rolę dekoracyjną.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Edgara Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Gabinet Edgara [odnośnik]02.05.21 17:24
2 X 1957

Dzisiaj próg Durham miał przekroczyć niespodziewany gość. Edgar nie sądził, że ten dzień kiedyś nadejdzie, a już na pewno nie w takich okolicznościach. Podczas wspólnych dalekich wypraw lubił zrzucać z siebie część ciężaru, który krył się za jego nazwiskiem – zachowywał się nieco inaczej niż na rodzimych Wyspach, miał w sobie więcej luzu, różnił się nieco od ojca, męża i nestora, którym był obecnie. Z tego powodu nigdy nie zapraszał go do Durham, nie rzucał przyjacielskich zaproszeń na letnie polowania, w ogóle rzadko wspominał o swoim życiu poza wyjazdami. Lubił rozgraniczyć te dwie rzeczywistości, podobało mu się, że nie mają ze sobą wielu punktów wspólnych. Było życie poświęcone rodzinie i kultywacji tradycji tu oraz bardziej samolubne życie poświęcone swoim pasjom tam. Nie narzekał na to pierwsze, wychowywał się w poszanowaniu dla czarodziejskiej tradycji. Od dawna zdawał sobie sprawę, że będąc najstarszym synem swojego ojca spadnie na niego duża część odpowiedzialności za rodzinę, ale mimo wszystko potrzebował tej chwili oddechu, który zapewniały mu wyprawy, inne krajobrazy, klimat, i przede wszystkim ludzie, najczęściej nie związani ze specyficznym światkiem brytyjskiej szlachty. I jedna z tych osób miała odwiedzić Durham, zresztą już nie pierwszy raz, co akurat doprowadzało Edgara do lekkiego szaleństwa, a już na pewno do nerwowo pulsującej żyłki na czole, bo uważał to za ogromne niedopatrzenie. Skoro on mógł ot tak pojawić się w zamku, wiele innych osób również było w stanie. To między innymi jego wizyta popchnęła go do odnowienia zaklęć ochronnych wokół zamku, żeby taka sytuacja już nigdy nie miała miejsca.
Czekał na Vincenta w swoim gabinecie, siedząc w wygodnym fotelu. Kazał skrzatom przygotować lekki poczęstunek, dzięki czemu na stoliku stały już dwa nieduże półmiski zapełnione jadalnymi kasztanami i pokrojonymi mandarynkami. Obecnie okazywanie swojego bogactwa stało się szczególnie łatwe, wystarczyło zaprosić kogoś na poczęstunek.
Nagle usłyszał ciężkie kroki, dochodzące zza półotwartych drzwi. Nieśpiesznie wstał z fotela, poprawiając mankiety szarej koszuli. – Vincencie, kopę lat – przywitał się z mężczyzną, lustrując go czujnie wzorkiem.

rzut na pamięć


We build castles with our fears and sleep in them like
kings and queens

Edgar Burke
Edgar Burke
Zawód : nestor, B&B, łamacz klątw
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdybym był babą, rozpłakałbym się rzewnie nad swym losem, ale jestem Burkiem, więc trzymam fason.
OPCM : 25 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +1
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3108-edgar-burke#51071 https://www.morsmordre.net/t3159-nie-stac-mnie-na-wlasna-sowe#52274 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t4912-skrytka-bankowa-nr-811#106945 https://www.morsmordre.net/t3160-edgar-burke#52278
Re: Gabinet Edgara [odnośnik]31.07.21 17:32
20 grudnia

Dotarcie do Durham z dwoma psami wcale nie było tak proste logistycznie jak mogłoby się wydawać. Zwłaszcza, że nie były to maleńkie, ledwie urodzone szczeniaki, które mogła schować pod płaszczem. Miały już po kilka tygodni. Nie mogłaby się z nimi zresztą teleportować, nie mogła podróżować pod postacią ciemnej mgły - zaszła konieczność, aby włożyła je do wielkiego, wiklinowego kosza, z którym musiała pokonać drogę do Durham na miotle. W śniegu i mrozie. Zabezpieczyła kosz odpowiednio czarami, by szczenięta nie zmarzły na wysokościach, sama również ubrała się ciepło. Lada dzień miała nastać kalendarzowa zima, ona jednak przybyła do nich wcześniej - Rookwood nie spodziewała się jeszcze, że nadchodzi zima stulecia.
Hrabstwo Durham, na całe szczęście, leżało w sąsiedztwie North Yorkshire, droga wiec nie zajęła Sigrun wiele czasu. U wrót zamczyska wylądowała przemarznięta, lecz służba prędko wprowadziła ją do środka, gdzie mogła się ogrzać. Była umówiona na spotkanie z lordem Burke, spodziewano się przybycia czarownicy - zaprowadzono ją eleganckimi, choć ponurymi korytarzami do gabinetu Edgara, gdzie miała chwilę na niego zaczekać.
Sigrun rozejrzała się ciekawie po wnętrzu gabinetu, lecz nie była niegrzeczna - nie myszkowała. Usiadła na fotelu, blisko kominka, pozwalając szczeniętom opuścić wiklinowy kosz. Wzięła do ręki jednak smycze, nie chcąc, aby zaczęły myszkować po gabinecie. - Już, już, cicho - uspokoiła je. Dwa młode dobermany węszyły jednak i węszyły, trochę się ciągnęły chcąc sprawdzić to nowe miejsce, były po prostu ciekawe jak to młode psy.
- Lordzie Burke, Edgarze, dzień dobry - odezwała się pierwsza, kiedy tylko otworzyły się drzwi i wszedł przez nie nie kto inny jak tylko nestor rodu władającego Durham. Skinęła mu głową z szacunkiem, wstając z zajmowanego dotychczas zajmowanego fotela dla gościa, na którym pozwoliła sobie usiąść oczekując na jego przybycie. - Niezwykle cieszy mnie, że się zdecydowałeś. Nie będziesz żałować, zapewniam - podjęła Sigrun, ciągnąc lekko smycze i gwizdnęła cichutko, aby przywołać do siebie dwa psy, które obwąchiwały biurko. - Są młode, lecz słuchają już podstawowych komend. Chciałabym tylko, byś wiedział, że to rasa, która potrzebuje stanowczej ręki - wyjaśniła Edgarowi, oddając smycz w jego ręce, po czym znów zajęła miejsce w fotelu - była do dyspozycji lorda Burke, jeśli miał jakieś pytania. Oczekiwała też, że zaraz wręczy jej zapłatę.
Oba psy były już jego.


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Gabinet Edgara [odnośnik]08.08.21 18:57
Po pamiętnym spotkaniu Rycerzy umysł Edgara zaczął działać jak dawniej. Wreszcie mógł głęboko odetchnąć. Już nie zdarzyło mu się stracić kontaktu z rzeczywistością, odpłynąć w tylko jemu znaną czasoprzestrzeń. Nie mylił swoich bliskich, rozpoznawał wszystkie znajome twarze. Pojawiał się na umówionych spotkaniach, bez problemu przywołując wszelkie potrzebne informacje z pamięci. Czasem odnosił wrażenie, że jego umysł działa nawet lepiej niż wcześniej, szybciej łączył fakty, sprawniej przywoływał ważne wspomnienia. Choć wciąż nie miał pewności czy to nie jest zwykłe złudzenie – duża różnica po tym, jak jego głowa funkcjonowała przez ostatnie półtora miesiąca. Tak czy siak, powrót do normalności znacznie ułatwiał mu pracę. Doskonale pamiętał o spotkaniu z Sigrun, które zaplanował na koniec grudnia, tuż przed urodzinami córek. Miał zamiar uchować do tego czasu te dwa szczeniaki w tajemnicy; na szczęście posiadłość była wystarczająco duża, by znaleźć im ustronne miejsce. Już poprzedniego dnia nakazał służbie przygotować im posłanie oraz coś do zabawy i jedzenia, a na wybrane pomieszczenie rzucić zaklęcie wyciszające, żeby uciążliwe szczekanie szczeniąt nie niosło się po całym zamku. W przeciwnym wypadku zepsułyby niespodziankę, a wtedy chyba byłby zmuszony rzucić na córki obliviate i zacząć całą szopkę od nowa.
Pojawił się w gabinecie o umówionej godzinie, ubrany jak zwykle w ciemne barwy, niemal zlewając się z wystrojem posiadłości. – Dzień dobry – przywitał się z Sigrun, lecz jego wzrok szybko odnalazł dwa małe psy, węszące przy jego biurku. Na pierwszy rzut oka wyglądały identycznie, dlatego zapisał sobie w pamięci, by sprawić im różnokolorowe obroże – chciał je bez trudu rozpoznawać. – Jakie na przykład? – Podpytał, bo raczej nie miał doświadczenia z psami i nie miał pojęcia czym są podstawowe komendy. Siad? Do nogi? Odebrał od Sigrun smycz i kucnął, w naturalnym odruchu dając psom swoją dłoń do obwąchania. – Nie będzie z tym problemu – stwierdził, przyglądając się szczeniakom z ciekawością. Chyba był nimi równie zainteresowany co one nim, choć nie dawał tego tak po sobie poznać.
Po chwili wstał i wziął z pobliskiej półki niedużą drewnianą skrzyneczkę, którą podał Sigrun. – Umówiona zapłata – w środku znajdowała się odliczona kwota galeonów i kilkaset gram bardzo dobrego tytoniu. Ostatnio stał się towarem deficytowym i jednocześnie przydatnym produktem barterowym. – Oferujesz też tresurę czy mamy się tym zająć sami? – Podpytał, bo choć nie wątpił, że jego córki będą uczyć psów różnych wymyślnych sztuczek, chciałby mieć pewność, że faktycznie wyrosną na posłuszne stworzenia.

| Przekazuję 100PM i tytoń bardzo dobrej jakości (300g)


We build castles with our fears and sleep in them like
kings and queens

Edgar Burke
Edgar Burke
Zawód : nestor, B&B, łamacz klątw
Wiek : 35
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdybym był babą, rozpłakałbym się rzewnie nad swym losem, ale jestem Burkiem, więc trzymam fason.
OPCM : 25 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +1
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 9
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3108-edgar-burke#51071 https://www.morsmordre.net/t3159-nie-stac-mnie-na-wlasna-sowe#52274 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t4912-skrytka-bankowa-nr-811#106945 https://www.morsmordre.net/t3160-edgar-burke#52278
Gabinet Edgara
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach