Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
Run, Rita, run!
AutorWiadomość
Rita Runcorn
▲ absolwentka Hogwartu, domu Slytherina, w latach 1941-1948
▲ reprezentowała swój dom w quidditchu na pozycji ścigającej w latach 1943 - 1948 i jako kapitan drużyny 1946 - 1948
▲ zawodniczka Klubu Pojedynków w Hogwarcie 1944 - 1948
▲ Wiedźmi Strażnik dla Ministerstwa Magii, oficjalnie jako specjalista ds. podróży służbowych dla członków Wizengamotu
▲ szpieg do najęcia, chętnie kupi informacje
▲ mieszka na przedmieściach, wieczory spędza w porcie, a weekendy na Nokturnie
▲ po właściwej stronie w tej wojnie
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Rita Runcorn dnia 16.08.21 17:31, w całości zmieniany 13 razy
rita
bo ty jesteś
prządką
prządką
A ja gdzie? Ciocia E. dla Lysandry, przyjaciółka dla Cassandry, a dla ciebie twoja ulubiona, zawsze obecna Rycerka
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Przybywam z całym pakietem. Z Ramseyem chyba wszystko wiemy, na prośbę Cass pomogłem pozbyć się Twojego brata z kraju. Jak mi się to udało niech pozostanie póki co moją słodką tajemnicą.
Byłaś także na roku z Hanką, grałaś jak i ona w quidditcha, byłaś ścigającą. Bądź jej nemezis. Miała niewyparzony język, często angażowała się w drobne spory i obronę słabszych. Jeśli któryś z jej kolegów, znajomych zalazł Ci za skórę (może nawet słusznie) głupimi odzywkami i zaczepkami i zrobiłaś mu podstępnie jakąś krzywdę, by się odegrać — kiedyś cię dopadnie. Pewnie budzisz w niej spore emocje, drażniłaś ją w szkole. Może nie raz i nie dwa powiedziała kilka słów za dużo, przez co i bez gniewu na boisku dobrze ją zapamiętałaś. Może doszło podczas jednego z meczów do scysji, zrzuciłaś ją z miotły, wysłałaś do skrzydła szpitalnego. Byłaś zapewne znacznie sprawniejsza niż ona, chciałaś wygrać.
Mam też ulicznego grajka, złodziejaszka. Może cię już kiedyś nabrał, a może spróbuje dopiero? Może za parę sykli sprzeda ci parę informacji, w końcu jego życie toczy się głównie na ulicy. Zacznijmy to od nowa, zobaczymy jak ułoży nam się współpraca.
Byłaś także na roku z Hanką, grałaś jak i ona w quidditcha, byłaś ścigającą. Bądź jej nemezis. Miała niewyparzony język, często angażowała się w drobne spory i obronę słabszych. Jeśli któryś z jej kolegów, znajomych zalazł Ci za skórę (może nawet słusznie) głupimi odzywkami i zaczepkami i zrobiłaś mu podstępnie jakąś krzywdę, by się odegrać — kiedyś cię dopadnie. Pewnie budzisz w niej spore emocje, drażniłaś ją w szkole. Może nie raz i nie dwa powiedziała kilka słów za dużo, przez co i bez gniewu na boisku dobrze ją zapamiętałaś. Może doszło podczas jednego z meczów do scysji, zrzuciłaś ją z miotły, wysłałaś do skrzydła szpitalnego. Byłaś zapewne znacznie sprawniejsza niż ona, chciałaś wygrać.
Mam też ulicznego grajka, złodziejaszka. Może cię już kiedyś nabrał, a może spróbuje dopiero? Może za parę sykli sprzeda ci parę informacji, w końcu jego życie toczy się głównie na ulicy. Zacznijmy to od nowa, zobaczymy jak ułoży nam się współpraca.
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
kuzynkooooo najdroższa, co my mamy bo widzę tu szansę na całe spektrum, ale idźmy po skrajnościach, albo się uwielbiajmy albo nie znośmy!
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Cass, moja cudowna.
Elvira, lubię cię, na tyle na ile się da. Nieszczególnie przeszkadza mi Twój brak ogłady, mam go nawet gdzieś. Ale jak każdego kto zbliża się do Lyssandry, obserwuję Cię bacznie, choć ufam, skoro robi to Cass.
Ramsey, wszystko wiadomo.
Hania, absolutnie Cię nie cierpię. To nie była obrona słabszych, broniłaś tych, którzy prześladowali moją Cassandrę (a przynajmniej tak mi się ubzdurało). Nie żałuję dnia w którym poleciałaś jak długa na ziemię. Byłam sprawniejsza niż Ty, ale to Ty na boisku wykazywałaś się większym sprytem. Nie raz przesądziło to o Twojej wygranej, za co szczerze do tej pory Cię nienawidzę.
James, chodź, coś od Ciebie kupię, Ty już sam wiesz co.
Deirdre, skrajność to podstawa! Pytanie jednak jak wiele o Tobie wiem... Chciałabym Cię adorować, patrząc na to jak potężną czarownicą jesteś, dumna, że płynie w nas ta sama krew. Nie wiem jednak na ile będę w stanie powiedzieć Ci to w twarz, mogę jeszcze mieć lekkie wątpliwości. Moja matka była w nieszczęśliwym małżeństwie, mogę mieć wciąż irracjonalny dziecięcy żal do Twojego ojca, że jej nie pomógł wtedy, chociaż teraz mam świadomość, że nie miał ku temu żadnych logicznych powodów.
Elvira, lubię cię, na tyle na ile się da. Nieszczególnie przeszkadza mi Twój brak ogłady, mam go nawet gdzieś. Ale jak każdego kto zbliża się do Lyssandry, obserwuję Cię bacznie, choć ufam, skoro robi to Cass.
Ramsey, wszystko wiadomo.
Hania, absolutnie Cię nie cierpię. To nie była obrona słabszych, broniłaś tych, którzy prześladowali moją Cassandrę (a przynajmniej tak mi się ubzdurało). Nie żałuję dnia w którym poleciałaś jak długa na ziemię. Byłam sprawniejsza niż Ty, ale to Ty na boisku wykazywałaś się większym sprytem. Nie raz przesądziło to o Twojej wygranej, za co szczerze do tej pory Cię nienawidzę.
James, chodź, coś od Ciebie kupię, Ty już sam wiesz co.
Deirdre, skrajność to podstawa! Pytanie jednak jak wiele o Tobie wiem... Chciałabym Cię adorować, patrząc na to jak potężną czarownicą jesteś, dumna, że płynie w nas ta sama krew. Nie wiem jednak na ile będę w stanie powiedzieć Ci to w twarz, mogę jeszcze mieć lekkie wątpliwości. Moja matka była w nieszczęśliwym małżeństwie, mogę mieć wciąż irracjonalny dziecięcy żal do Twojego ojca, że jej nie pomógł wtedy, chociaż teraz mam świadomość, że nie miał ku temu żadnych logicznych powodów.
Run, Rita, run!
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania