Pracownia i gabinet Anthony'ego
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Pracownia i gabinet Anthony'ego
Znajdujący się na piętrze. Ozdobiony boazerią i utrzymany w niebiesko-złotych barwach gabinet należy do Anthony’ego. Znajdują się tu głównie księgi z przychodami rodzinnej destylarni, ale i mała aparatura do destylacji (która częściej służy jako ozdoba, ze względu na to, że główna aparatura znajduje się w piwnicy). Na biurku znajdują się kolejne księgi z przychodami, liczne małe portrety rodziny i inne przedmioty bliskie Macmillanowi. Przed biurkiem ustawione są dwa wyjątkowo wygodne fotele w granatowo-złotych barwach. Przy jednej ze ścian znajduje się kominek i kolejne fotele oraz sofa, a przed nimi mały dębowy stoliczek z karafkami i różnorodnym alkoholem. Na ścianach znajdują się głównie obrazy martwej natury. Pomieszczenie sprawia wrażenie wyjątkowo przytulnego.
Czuł się źle z tym, że kłamał. Co gorsza, zdawał sobie sprawę z tego, że nie potrafił dobrze kłamać. Nie chciał jednak martwić Prewetta i dodawać mu problemów w ten teoretycznie wyjątkowy dzień jakim był Nowy Rok. Archibald powinien się bawić, cieszyć, że jakoś udało im się przetrwać przez ponad pół roku otwartej wojny. Macmillan starał się więc robić dobrą minę do złej gry. Wszystko, byleby nie popsuć wieczoru, a właściwie nocy. Ciekawskość przyjaciela jednak go zwyczajnie straszyła. Bo co, gdyby i tak, i tak dowiedział się, że coś mu się stało? Nie, żeby wciąż odrobinę napuchnięty nos robił mówił całkiem wiele… ale równie dobrze można było udać, że zwyczajnie ćwiczył i pech chciał, że jakiś kuzyn walnął go prosto w nos.
Uspokoił się, kiedy Archibald stwierdził, że nie było sensu dalej drążyć tematu. Zdawało się, że nawet odetchnął z ulgą. Siedział jednak wciąż z przymkniętymi oczami i nie był w stanie dostrzec mimiki twarzy rudzielca. Może to i lepiej, bo kto wie, w przeciwnym razie mógłby zdradzić fakt, że trochę kłamał i że jednak nie wszystko było w porządku. Milczenie było wystarczająco nieprzyjemne… ale potrzebował rozmyślić nad tematem, który nie wróciłby go na pierwsze pytanie przyjaciela.
Uśmiechnął się przepraszająco, kiedy usłyszał irytację w głosie lorda nestora. Owszem, mówił o tym samym, to jest o dawnym zatargu z lady Prewett, bo wciąż się o to martwił. Mógł nienawidzić Abbottów, ale jednak chodziło o żonę Archibalda i matkę jego dzieci. A zdarzenie z wesela, choć nie widział tego na własne oczy, wciąż go martwiło.
– Byliśmy dużo młodsi – powtórzył melancholicznie za nim. Myśli same wróciły do zdarzeń sprzed dziesięciu lat. Poczuł dziwną pustkę, jak gdyby nie był sobą. Nie zwrócił nawet uwagi na pieczenie oczu. Kilka łez zaczęło spływać po jego policzku, a on, zajęty wspomnieniami z przeszłości, zapomniał że nie były to zwykłe łzy tylko krwawe. Te męczyły go od dwóch dni. Zawstydzony swoją chwilą słabości, otarł je szybko, co by to zachować się tak, jak gdyby wcale nie płakał. Na nieszczęście i nieświadom wszystkiego, jeszcze bardziej rozmazał krew na swoich policzkach… a łzy dalej niekontrolowanie spływały po twarzy. – Daj mi coś mocniejszego – mruknął w stronę Archibalda, próbując kontrolować swój głos.
Coś mocniejszego, cokolwiek to było. Na biurku stała ładnie zdobiona butelka z wódką. Zdecydowanie jej potrzebował.
– Daj mi tylko chwilę, nie chcę... sam rozumiesz – poprosił, bo nie chciał wyjść na beksę przed rodziną i goścmi. – Pewnie się ucieszy, bo dawno nie miała możliwości zabawy – dodał, wciąż nieświadomy tego, że oczy miał we krwi, nawet jeżeli te szczypały i bolały. Uznał jednak, że pewnie był to efekt nagłego załamania nerwowego i chwilowego przejawu słabości.
Uspokoił się, kiedy Archibald stwierdził, że nie było sensu dalej drążyć tematu. Zdawało się, że nawet odetchnął z ulgą. Siedział jednak wciąż z przymkniętymi oczami i nie był w stanie dostrzec mimiki twarzy rudzielca. Może to i lepiej, bo kto wie, w przeciwnym razie mógłby zdradzić fakt, że trochę kłamał i że jednak nie wszystko było w porządku. Milczenie było wystarczająco nieprzyjemne… ale potrzebował rozmyślić nad tematem, który nie wróciłby go na pierwsze pytanie przyjaciela.
Uśmiechnął się przepraszająco, kiedy usłyszał irytację w głosie lorda nestora. Owszem, mówił o tym samym, to jest o dawnym zatargu z lady Prewett, bo wciąż się o to martwił. Mógł nienawidzić Abbottów, ale jednak chodziło o żonę Archibalda i matkę jego dzieci. A zdarzenie z wesela, choć nie widział tego na własne oczy, wciąż go martwiło.
– Byliśmy dużo młodsi – powtórzył melancholicznie za nim. Myśli same wróciły do zdarzeń sprzed dziesięciu lat. Poczuł dziwną pustkę, jak gdyby nie był sobą. Nie zwrócił nawet uwagi na pieczenie oczu. Kilka łez zaczęło spływać po jego policzku, a on, zajęty wspomnieniami z przeszłości, zapomniał że nie były to zwykłe łzy tylko krwawe. Te męczyły go od dwóch dni. Zawstydzony swoją chwilą słabości, otarł je szybko, co by to zachować się tak, jak gdyby wcale nie płakał. Na nieszczęście i nieświadom wszystkiego, jeszcze bardziej rozmazał krew na swoich policzkach… a łzy dalej niekontrolowanie spływały po twarzy. – Daj mi coś mocniejszego – mruknął w stronę Archibalda, próbując kontrolować swój głos.
Coś mocniejszego, cokolwiek to było. Na biurku stała ładnie zdobiona butelka z wódką. Zdecydowanie jej potrzebował.
– Daj mi tylko chwilę, nie chcę... sam rozumiesz – poprosił, bo nie chciał wyjść na beksę przed rodziną i goścmi. – Pewnie się ucieszy, bo dawno nie miała możliwości zabawy – dodał, wciąż nieświadomy tego, że oczy miał we krwi, nawet jeżeli te szczypały i bolały. Uznał jednak, że pewnie był to efekt nagłego załamania nerwowego i chwilowego przejawu słabości.
Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pracownia i gabinet Anthony'ego
Szybka odpowiedź