[bylobrzydkobedzieladnie]

My wszystko wiemy.

no wreszcie jakiś ktoś w moim wieku (prawie!) i nie ze slytherinu XD ja bym poszła tutaj w sentymentalne gry z hogwartu, bo myślę, że to jest mocno niedoceniana część u mnie :p może masz ochotę na coś takiego? Bo oboje byliśmy członkami klubu ślimaka, więc różnica wieku nieszczególnie nas dzieliła. Ja w Hogwarcie miałem się za lepszego od wszystkich, ale jednocześnie byłem strasznie nieśmiały i praktycznie nic nie mówiłem :p Ale byłem zdolnym krukonem, który bardzo dużo czasu spędzał na nauce. Quiddicha uważałem za stratę czasu, widzę więc tu kolejne pole do spięć :p

Ares Carrow napisał:no wreszcie jakiś ktoś w moim wieku (prawie!) i nie ze slytherinu XD ja bym poszła tutaj w sentymentalne gry z hogwartu, bo myślę, że to jest mocno niedoceniana część u mnie :p może masz ochotę na coś takiego? Bo  oboje byliśmy członkami klubu ślimaka, więc różnica wieku nieszczególnie nas dzieliła. Ja w Hogwarcie miałem się za lepszego od wszystkich, ale jednocześnie byłem strasznie nieśmiały i praktycznie nic nie mówiłem :p Ale byłem zdolnym krukonem, który bardzo dużo czasu spędzał na nauce. Quiddicha uważałem za stratę czasu, widzę więc tu kolejne pole do spięć :p

Oczywiście, że mam! Może wyjść z tego ciekawa relacja. Od siebie mogę zaproponować rozegnanie wspomnienia z czasów Hogwartu. Bo nie jestem zwolennikiem tworzenia relacji bez fabularnego pokrycia.

Szwagier

Napisz tam o mnie coś miłego.

Oo, myślę, że możemy zaczarować coś już od czasów szkoły!

Volans Moore napisał:

Ares Carrow napisał:no wreszcie jakiś ktoś w moim wieku (prawie!) i nie ze slytherinu XD ja bym poszła tutaj w sentymentalne gry z hogwartu, bo myślę, że to jest mocno niedoceniana część u mnie :p może masz ochotę na coś takiego? Bo  oboje byliśmy członkami klubu ślimaka, więc różnica wieku nieszczególnie nas dzieliła. Ja w Hogwarcie miałem się za lepszego od wszystkich, ale jednocześnie byłem strasznie nieśmiały i praktycznie nic nie mówiłem :p Ale byłem zdolnym krukonem, który bardzo dużo czasu spędzał na nauce. Quiddicha uważałem za stratę czasu, widzę więc tu kolejne pole do spięć :p

Oczywiście, że mam! Może wyjść z tego ciekawa relacja. Od siebie mogę zaproponować rozegnanie wspomnienia z czasów Hogwartu. Bo nie jestem zwolennikiem tworzenia relacji bez fabularnego pokrycia.

No dokładnie proszę pana, ja tez. Zdecydowanie wole sobie pograć, jak masz czas to zapraszam na partyjkę. A szczegóły możemy ustalić na pw albo na disco

Mój przyjacielu, jesteś mi naprawdę bliski.
A tak naprawdę to nie wiem, czy jesteśmy przyjaciółmi, ale pracujemy jako smokolodzy w tym samym rezerwacie, w tej samej drużynie, więc z całą pewnością znamy się od lat i łączy nas jedna pasja!
Wspomniałaś, że relacji z góry ustalać nie chcesz, więc myślę, że ogarniemy nasze flow na fabułce <3

Vincent Rineheart napisał:Oo, myślę, że możemy zaczarować coś już od czasów szkoły!

A co dokładnie chciałbyś zaczarować?

Elric Lovegood napisał:Mój przyjacielu, jesteś mi naprawdę bliski.
A tak naprawdę to nie wiem, czy jesteśmy przyjaciółmi, ale pracujemy jako smokolodzy w tym samym rezerwacie, w tej samej drużynie, więc z całą pewnością znamy się od lat i łączy nas jedna pasja!
Wspomniałaś, że relacji z góry ustalać nie chcesz, więc myślę, że ogarniemy nasze flow na fabułce <3

Miałem się odezwać się do ciebie w tej sprawie, bo pracujemy w tym samym miejscu. Odezwę się do ciebie na disco po ogarnięcie jakieś sesji.

Nie powiem tacie o żadnym prezencie od wujka (chociaż pewnie wyśpiewam tacie wszystko po dniu, bo nie będę potrafiła się powstrzymać!)

Dzieńdoberek My się na pewno znamy, nie wiem tylko jak blisko, ale niewątpliwie, skoro pracujesz w naszym rodzinnym rezerwacie, to musieliśmy mieć już z sobą wcześniej do czynienia. Tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że jest miedzy nami tylko rok różnicy, byliśmy w tym samym domu, więc już stamtąd mogliśmy kojarzyć swoje twarze. Możliwe, że jako rodzinny alchemik, do tego pracujący w Mungu, któremu zależy także na dobrobycie i komforcie pracowników, podrzucałem Ci jakieś maści i eliksiry zarówno na rany jak i sam niedowład ręki (może w jakimś stopniu moje mikstury pomogły, czy uśmierzały bóle, jeśli takowe występowały). A jak konkretnie się nam to ułoży, możemy w przyszłości zobaczyć na fabule. <3 Zwłaszcza, że jako sojusznicy Zakonu zapewne jeszcze nie raz się na niej spotkamy.