Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Bedfordshire
Chiltern Hills
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Chiltern Hills
Chiltern Hills, zwane również Chilterns to długie pasmo wzgórz w południowej części Bedforshire, przecinające hrabstwa Hertfordshire oraz Buckinghamshire i rozciągające się aż do Oxfordshire. Wzgórza nie są zbyt znaczącej wysokości, za to są gęsto naznaczone poprzecznymi dolinami utworzonymi przez dopływy Tamizy i porośnięte lasami bukowymi, stanowiącymi idealne trasy do przejażdżek i polowań. Niewielkie polany skryte w leśnych ostępach są często wybieranym miejscem na kameralne pikniki.
The member 'Volans Moore' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 41
'k100' : 41
Myślałby kto, że Volans będzie lepiej znał się na krawcowych w okolicach Doliny Godryka, skoro mieszkał od miasteczka dalej niż Elric. Zniechęcenie wywołane smętnie wiszącym kawałkiem rękawa minęło, gdy tylko rzucił okiem na przyjaciela i jego tajemniczy uśmieszek pod nosem. Może gdyby byli w innych okolicznościach - siedzieli nad kartami do gry w pokera w Gnieździe, każdy z kuflem doborowego pitnego miodu - pozwoliłby sobie na bardziej dokuczliwe komentarze, teraz jednak musieli skupić się na ważnej misji, więc tylko wzruszył ramieniem i uśmiechnął się równie tajemniczo, co Volans.
- No, skoro ty ją polecasz, to jestem przekonany, że muszę ją poznać. W końcu to nie pierwszy raz, gdy coś mi się pruje w trakcie pracy. Naprędce złączone magią materiały nigdy nie są już takie same.
Wraz z odnalezieniem smoka wyraźnie zmienił się nastrój; nie zbierało im się już na żarty ani docinki, obydwaj myśleli gorączkowo nad tym, w jaki sposób sprowadzić smoczycę bezpiecznie do rezerwatu. Elric powiadomił już pozostałych poszukiwaczy za pomocą ich złączonego Proteuszem pergaminu. Teraz pozostawało utrzymać gadzinę w jednym miejscu do czasu dotarcia posiłków.
- Masz rację, trzeba to zrobić powoli i z namysłem - zgodził się z Volansem, obniżając lot w ślad za towarzyszem. Pozwolił Moore'owi lecieć jako pierwszemu, wypatrzył smoczycę i miał do tego prawo. Po opadnięciu na miękką wyściółkę lasu odłożyli miotły i zakradli się w pobliże głazu, za którym ich podopieczna z przyjemnością oddawała się jedzeniu. Volans poprosił Elrica, żeby również spróbował rzucić Conjunctivitis, ale on po prostu wiedział, że to zaklęcie znajduje się poza zakresem jego możliwości. Na dobrą sprawę nie próbował rzucać go nigdy, więc tylko uniósł różdżkę, zaciskając spocone palce na rękojeści i prosząc w myślach, aby teraz skubana niczego nie podpaliła. Padło jedno zaklęcie, zbyt słabe, aby oszołomić trójogona, ale wystarczające, by zezłoszczony uniósł olbrzymi łeb.
- Szlag - syknął Elric pod nosem, ale zanim zdążyłby oddać kontrolę adrenalinie, zza ich pleców rozległo się kilka okrzyków powtarzających to samo zaklęcie, którego wcześniej spróbował Volans. Nadeszły posiłki w postaci dwóch smokologów, którzy prowadzili swoje poszukiwania najbliżej od Chiltern Hills. Smoczyca padła, wciąż mając pysk ubrudzony krwią zwierzyny. Elric przybił wszystkim towarzyszom piątki. Może nie okazał się tak zdolny, jakby chciał, ale przynajmniej udało im się ją złapać - teraz tylko czekać, aż reszta nadleci z odpowiednimi łańcuchami.
/zt
- No, skoro ty ją polecasz, to jestem przekonany, że muszę ją poznać. W końcu to nie pierwszy raz, gdy coś mi się pruje w trakcie pracy. Naprędce złączone magią materiały nigdy nie są już takie same.
Wraz z odnalezieniem smoka wyraźnie zmienił się nastrój; nie zbierało im się już na żarty ani docinki, obydwaj myśleli gorączkowo nad tym, w jaki sposób sprowadzić smoczycę bezpiecznie do rezerwatu. Elric powiadomił już pozostałych poszukiwaczy za pomocą ich złączonego Proteuszem pergaminu. Teraz pozostawało utrzymać gadzinę w jednym miejscu do czasu dotarcia posiłków.
- Masz rację, trzeba to zrobić powoli i z namysłem - zgodził się z Volansem, obniżając lot w ślad za towarzyszem. Pozwolił Moore'owi lecieć jako pierwszemu, wypatrzył smoczycę i miał do tego prawo. Po opadnięciu na miękką wyściółkę lasu odłożyli miotły i zakradli się w pobliże głazu, za którym ich podopieczna z przyjemnością oddawała się jedzeniu. Volans poprosił Elrica, żeby również spróbował rzucić Conjunctivitis, ale on po prostu wiedział, że to zaklęcie znajduje się poza zakresem jego możliwości. Na dobrą sprawę nie próbował rzucać go nigdy, więc tylko uniósł różdżkę, zaciskając spocone palce na rękojeści i prosząc w myślach, aby teraz skubana niczego nie podpaliła. Padło jedno zaklęcie, zbyt słabe, aby oszołomić trójogona, ale wystarczające, by zezłoszczony uniósł olbrzymi łeb.
- Szlag - syknął Elric pod nosem, ale zanim zdążyłby oddać kontrolę adrenalinie, zza ich pleców rozległo się kilka okrzyków powtarzających to samo zaklęcie, którego wcześniej spróbował Volans. Nadeszły posiłki w postaci dwóch smokologów, którzy prowadzili swoje poszukiwania najbliżej od Chiltern Hills. Smoczyca padła, wciąż mając pysk ubrudzony krwią zwierzyny. Elric przybił wszystkim towarzyszom piątki. Może nie okazał się tak zdolny, jakby chciał, ale przynajmniej udało im się ją złapać - teraz tylko czekać, aż reszta nadleci z odpowiednimi łańcuchami.
/zt
This is my
home
and you can't
frighten me
frighten me
Elric Lovegood
Zawód : Smokolog
Wiek : 31
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
A potem świat
znowu zaczął istnieć
ale istniał zupełnie inaczej
znowu zaczął istnieć
ale istniał zupełnie inaczej
OPCM : 12 +3
UROKI : 8 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Jasnowidz
Sojusznik Zakonu Feniksa
Strona 2 z 2 • 1, 2
Chiltern Hills
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Bedfordshire