Bułeczka

08.06.21 11:07

First topic message reminder :

Bułeczka

Płomykówka, której podczas dostarczania listów i paczek czasem zdarza się bliższe spotkanie ze ścianą czy szybą. Znana z robienia przerażających jak i rozbrajających min, traktując to jako swoistego typu zabawę.

Kod:: <div class="sowa"><div class="ob1" style="background-image:url('https://i.imgur.com/U6VDogK.png');"><div class="sowa2"><span class="p">Przeczytaj </span><span class="pdt"> XXX </span><div class="sowa3"><span class="adresat"> adresat </span><span class="tresc"> treść <span class="podpis"> podpis </span></span></div></div></div></div>

[bylobrzydkobedzieladnie]

28.07.21 22:02

13 grudnia

Thomasie U mnie akurat tak słodka istota kraść nie musi, wydawała się natomiast bardzo zadowolona z herbatnika, jaki otrzymała. Tym razem też udało się jej już trafić w okno! Szkoda jedynie, że było zamknięte. Do trzech razy sztuka?
To co piszesz brzmi dobrze, nie będę ukrywać, że jestem zaintrygowana. Mam też kilka pytań, ale nie ma sensu marnować na nie papieru, będzie pewnie jeszcze okazja zadać je osobiście. Co istotne mam książki, które mogą Ci się przydać, parę rzeczy może nawet Cię zaskoczy. Daj znać jakie masz wrażenia po lekturze. Octavia

|Do Toma przyleciały jednocześnie dwie sówki, jego własna i Nutka. Każda z nich miała po dwie księgi, Nutka niosła wyglądające na cenniejsze i poważniejsze dzieła traktujące o szlachcie Wight, Hampshire i okolic, natomiast Bułeczka jedną księgę zajmująca się tamtejszymi legendami na poważnie, druga natomiast była ilustrowaną książką dla dzieci o tej tematyce.

31.07.21 20:48

Randka w ciemno22 listopad 1957

Tommy, Wybacz mi, że ten list może odstawać od ogólnych standardów mojego pisania, ale dopiero co wróciłem do domu i... Czuję, że muszę to napisać teraz. Tak wiesz. W emocjach.

Finnie jest niesamowita. Szczerze powiedziawszy, bałem się okropnie tego spotkania, ale chyba poszło naprawdę dobrze, wiesz? Tak jak mówiłeś, przyznawałem jej rację, trochę chyba próbowała złapać mnie w pułapkę, tak, żebym się z nią nie zgodził, ale przy okazji mówiła z takim sensem, że nie mogłem jej po prostu odmówić racji. Teraz nie pamiętam, czy ją skomplementowałem, ale chyba tak i wydaje mi się, że była ogólnie zadowolona przez cały czas naszego spotkania...

Nie wypytywałem jej co prawda o szczegóły, bo nie od tego jest pierwsze spotkanie, ale ile ona właściwie ma lat? Powinienem ją kojarzyć z Hogwartu, wydaje mi się znajoma, ale nie mogę przyporządkować twarzy do osoby. Mógłbyś mi z tym może pomóc? Jak już ogarnę tę kwestię, na pewno sobie ją przypomnę i będę lepiej przygotowany na nasze kolejne spotkanie. Moje i Finnie znaczy się, choć na nasze, że Twoje i moje też.

Miałeś jednak dobry pomysł z tą randką, więc mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś dobrego. No i jestem Twoim dłużnikiem. Powiedz, czy czegoś nie potrzebujesz, eliksiru, jakichś ziół, dostarczę Ci je następnym razem.

Uważaj na siebie, Castor

01.08.21 20:51

Randka w ciemno29 listopad 1957

Tommy, Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jeżeli mój ostatni list wyrządził Ci jakąkolwiek przykrość, nie było to moim zamiarem. Jeżeli jednak tak się stało, chciałbym złożyć na Twe ręce szczere przeprosiny.

Martwię się tym Twoim brakiem odpowiedzi. Czy Finnie powiedziała Ci o mnie coś złego i dlatego nie chcesz się ode mnie odezwać? Jeżeli stało się coś innego i potrzebujesz pomocy, pamiętaj, że możesz mi zaufać. Postaram się znaleźć wyjście z czegokolwiek, w co popadłeś i obiecuję, że o szczegóły będę Cię męczył, dopiero jak do siebie dojdziesz.

Jeżeli jednak nic się faktycznie nie stało, skreśl do mnie choć kilka prostych słów. Daj znak życia.

Martwię się i to nie jest zabawne, Castor

08.08.21 22:20

F. Grudzień 1957

Thomas, A może powinnam napisać Johnny? Nie pisałam wcześniej, najwyraźniej sam fakt, że nie wysłałeś na randkę żadnego starca, któremu sprzedałeś mnie za miskę zupy, tak mną wstrząsnęła, że nie byłam w stanie chwycić za pióro. Spotkanie było naprawdę miłe, Castor jest naprawdę świetną osobą. ~~żeby złamać serce trzeba kogoś k~~ I nie zamierzam mu nic łamać Thomas, nawet nosa. A przynajmniej taką mam nadzieję. ~~Naprawdę jest mną zauro~~ Dzięki, doceniam. I co byś wymyślił? Że jestem wielką panią, co na wzgórzach mieszkała? Ja nawet nie wiem, czy mały palec się odchyla, jak się pije herbatę.

Wyjdziemy na to piwo Thommy, a potem cię uduszę, jakie znowu Tower Doe???!!!!!!! F.

08.08.21 22:28

F. Grudzień 1957

Thomasie, Gratuluję przetrwania grudnia, powodzenia w kolejnym miesiącu! A tak poważnie, wesołych świąt Tom. Żebyś więcej nogi w Tower nie postawił, ani zębów żadnych nie tracił. Niech gwiazdy sprzyjają ci w każdej podjętej idiotycznej decyzji, oby wtedy szczególne baczenie miały. Mam nadzieję, że teraz pośród rodziny jesteś naprawdę szczęśliwy. Nie uciekaj od nich głupio, macie tylko siebie. Nie mam zbyt wiele, sam wiesz, jak jest. Tę figurkę wystrugał gość od rzucania nożami, mam nadzieję, że w razie potrzeby, ciśniesz nią w kogoś, kto zamierza cię sprać i zdążysz zwiać. F.

Malika przyniosła ze sobą krzywo zapakowaną, małą drewnianą figurkę kota

14.08.21 23:40

Przeczytaj 31.12

Tomek,No... niezręczna sprawa... z tym wynagrodzeniem...
Naczelna jest ostra i lepiej o nic jej nie pytać jak nie ma nastroju. Napisz(my) ładnie ten nowy numer, a wtedy się ucieszy, uzna Cię za przydatnego i porozmawiasz z nią drugi raz!S.

16.08.21 17:09

Przeczytaj 2.01

Tomek, Wytrzeźwiałeś już po Sylwestrze?
Mam pewien plan, jeśli chcesz odkupić swoje winy i żebym już nie był na Ciebie zły (no nie jestem, ale zaufanie kosztuje). Adrenalina podobna do pewnej akcji w grudniu. Potrzebuję cię - pomożesz?
Spotkajmy się jutro o zachodzie słońca pod piekarnią z czekoladziarnią, stamtąd pójdziemy na zaplanowane miejsce. S.

26.08.21 12:42

Przeczytaj Tully

Tom, czy wiesz coś więcej na ten temat, czy tylko tyle się dowiedziałeś? I skąd masz te informacje? Muszę wiedzieć, to ważne dla innych. T

26.08.21 18:45

Przeczytaj T

Tom i tak dziękuję za informacje, nie chcę wyjść na niewdzięczną. Po prostu niektórzy muszą mieć dodatkowe źródło informacji. Czy potrzebujesz czegoś? Jedzenia, pieniędzy, miejsca do spania, pracy? Dania komuś w gębę? T.

29.08.21 15:32

Przeczytaj 04.01.58

Thomasie,

Nie dziękuj za to, co tam się wydarzyło. Moje działania niewiele wniosły, a tam na placu zapanował… po prostu chaos; Rookwood to uparty i niebezpieczny człowiek, dobrze, że nie stawiłeś oporu, wtedy mogłoby być tylko gorzej. ~~Wierzę, że Tower nie było… Nie będę ukrywać, że Twój list jest dla mnie zaskoczeniem, myślałam, że nie…~~ Ciężko akceptuje się niektóre fakty, gdy są one rzucane prosto w twarz. Nie wiem, co mogę Ci napisać, bo żadne słowa nie zmienią tego co przeszedłeś w Tower i tego co stało się z ludźmi, o których piszesz, jako zaginionych. Strach potrafi zdziałać więcej szkody niż czarna magia i ostrza mieczy. Tnie głęboko, sięgając umysłu i obdziera z wiary oraz nadziei. Każdy się boi – ci, którzy Cię pojmali z pewnością również się czegoś bali. Myślę, że właśnie dlatego tak postąpili i postępują, próbują być przezorni, a każda ze stron na tej przezorności zyskuje oraz traci. Pieniądze, dobytek, godność, bliskich i życie. To jest okrutna prawda i jedyna prawda, o jakiej jestem teraz w stanie myśleć. Oczywiście, są też ci, którym ta sytuacja odpowiada, jednak to inna para trzewików i raczej nie taka, do której opisania wystarczą słowa listu. Wojna to parszywa towarzyszka życia.
Nic nie szkodzi, mój nastrój nie ma w tej chwili znaczenia, nie w świetle tego co przeszedłeś; czasem każdy potrzebuje pergaminu, na który chciałby przelać myśli. Czasem uszu do wysłuchania, a jeszcze innym razem zwyczajnego gestu pocieszenia. Przepraszam, że nie mogłam zrobić więcej.
Thomasie, ta zupa z pewnością nie była z ludzi, nie po tym co widziałam w spiżarni Blacków – zapasy tam zgromadzone przez moją kuzynkę były liczne, przekazane przez również inne znane mi damy. One nigdy nie pozwoliłyby na podanie dzieciom ludzkiego mięsa… Nie wiem, jak te zęby się tam znalazły, Thomasie, próbowałam to zrozumieć i jedyną sensowną opcją jest dla mnie to, że ktoś musiał je tam dorzucić. Być może w trakcie wydawania posiłków, a może jeszcze w wozach… Nie wiem. Martwi mnie bardziej, że ludzie przez to wciąż chodzą głodni po ulicach. Piszesz, że nie ufasz tej zupie – w obliczu całych wydarzeń, wcale się nie dziwię, gdyby nie to, że organizowała to moja kuzynka i gdybym nie oddała sama żywności... ~~bym zwątpiła~~. Z drugiej strony... jeśli naprawdę chcieliby ludziom podać ludzkie mięso to czy ryzykowaliby tym, że ktoś odnalazłby tam zęby? Wątpię. Przemyśl to Tom. Wiem, jak ciężko czasem przyjąć od kogoś pomoc, wiem jaka opinia krąży o szlachcie, jednak to był dobry gest. Niezależnie co miał na celu poza oczywistym nakarmieniem ludzi, to mógł pozwolić potrzebującym pożywić się w okresie świąt, okresie, który dla każdego winien przynieść spokój. Przykro mi, że dla Ciebie wiązał się ze smutkiem. Nie chciałam tego, nikt prawdopodobnie nie chciał. Nie wiem, jak zareagowałabym, będąc na Twoim miejscu. Tom, jeśli Ty lub Twoja rodzina potrzebujecie jedzenia, daj mi znać, zobaczę, co uda mi się zorganizować.
Mam nadzieję, że Sheila przekazała Ci moje pozdrowienia w listopadzie. Pozdrawiam Was również i teraz, uważajcie na siebie.
Dziękuję za życzenia.

F

31.08.21 23:04

Przeczytaj 18 XI 1957

Szanowny Thomasie,

masz rację - nie muszę.
Już dawno powinniście opuścić Londyn, tam tylko nieszczęścia w tej chwili można znaleźć.

No kwestia, czego szukacie tak naprawdę - co nie? Trochę ludzi opuściło Anglie więc i trochę miejsca się porobiło. Wuja pewnie lepiej się będzie orientował mogę zapytać, ale bez konkretów to konkretów też mieć nie będę. Mogę też cioci zapytać.
Kuzynów bym mogła, ale napisałeś Devon.

To co chcecie znaleźć, Thomasie?
I rozumiem że to w tym pomocy szukasz?

Czy nie zrozumiałam coś, chaotyczny ten list dość.

Neala

12.09.21 9:59

Przeczytaj8.01.58

Tommy, tak, pamiętam. Eliksir, który dałem Ci w grudniu nazywa się szkiele-wzro i poza zębami regeneruje też ubytki w kościach. Ale zanim odpowiem na Twoje drugie pytanie, potrzebuję byś to Ty odpowiedział mi na jedno proste pytanie. Kto, przez kogo i w jaki sposób został pozbawiony jakiej kończyny?

Tak na marginesie, to bardzo mi miło, że się odezwałeś. Żadnego "cześć Castor, żyję i chłopaki też żyją". Jesteście dalej w Londynie? Mówiłem Ci w listopadzie, żebyście czym prędzej się stamtąd wynosili. Czy z Sheilą wszystko w porządku? Była przerażona, jak was zamykali... I co właściwie się stało? Nie pytam ze swojej ciekawości, muszę po prostu mieć pełen obraz sytuacji. Jeżeli nie powiesz mi prawdy, nie będę wiedział, czego potrzebuję na eliksir i nie zadziała jak trzeba. Lojalnie ostrzegam. Castor

12.09.21 10:23

Przeczytaj08.01.58

Tommy, wiem wszystko. Sheila napisała od razu po waszym aresztowaniu,wyobrażasz sobie, jak musiała być przerażona, że prosiła obcych o pomoc. Prosiłem ją, by nie wpuszczała nikogo do domu i nie wychodziła bez potrzeby. Prosiłem, by dała znać, czy potrzebuje pomocy z relokacją, ale nie odezwała się znowu.

Profesor Vane? Od astronomii? A co on w ogóle... Nie wiedziałem, że jesteście tak blisko, ale dobrze, że ktoś ma na was oko. Niemniej jednak trochę to dziwne. Myślisz, że Sheila do niego napisała? W sumie to nie mam pojęcia, czy ja i profesor Vane jesteśmy jedynymi z listami. Skoro nie wiedziałeś o moim, pewnie nie wiesz o jeszcze jakimś.

I pieprzony Sallow to... Rzecznik Ministerstwa rozumiem? Jest legilimentą? Kurwa mać, Tommy, jak się miewa James? Jeżeli zauważyłbyś coś niepokojącego, obniżenie nastroju... Na to też są eliksiry. Leczą nie tylko to, co widać, duszę również.

O Marcela się nie martw. O tym już wiem i jest zaopiekowany. Castor

[bylobrzydkobedzieladnie]

12.09.21 11:14

To bardzo pilne!! 3 stycznia 1958

Szanowny Panie Tomku, To nieważne skąd mam Pana adres, ale jego imię zaczyna się A i kończy się na idan i to do niego proszę kierować ewentualne zażalenia.

Mam do Pana bardzo ważne pytanie. Proszę się nie śmiać, ale słyszałem, że Pan jako jedyny z obecnych na noworocznej zabawie w Dolinie zna odpowiedź na to pytanie. To znaczy, może nie jako jedyny, ale jest Pan jedynym, który nie udaje poważnego naburmuszonego dorosłego i może mi odpowiedzieć.

No więc moje pytanie brzmi skąd się biorą dzieci i dlaczego trzeba mieć do tego żonę? Nie można sobie samemu wziąć dziecka stamtąd skąd pochodzą? ~~Flea~~Monty

12.09.21 14:05

Przeczytaj08.01.58

Tommy, bardzo się cieszę, że wszystko jest w porządku. Trzymajcie się profesora; jeżeli wyciągnął was z Tower, może uchroni was przed resztą okropności. Mam nadzieję, że czegoś was ta odsiadka nauczyła. Sądziłem, że po jednym razie w Tower byłbyś ostrożniejszy, ale... Thomasie Doe, na wszelkie świętości. Uświadom sobie wreszcie, że Twoje kłopoty odbijają się nie tylko na Tobie, ale na całej rodzinie. Nie jesteś już dzieckiem, najwyższa pora być odpowiedzialnym.

I nawet nie myśl o szukaniu Sallowa. Jeszcze nie zauważyłeś, że to niebezpieczny człowiek? Jeżeli nie udało się mu zalegilimentować Cię za pierwszym razem, jestem więcej niż pewien, że będzie próbował znowu, aż mu się uda. Mieć nie mam, ale jeżeli uda Ci się dorwać jakąś roślinę lub ingrediencję zwierzęcą... Ślaz nie jest za drogi i nie powinno być problemu z jego dostaniem. Wyślij mi dwa ślazy, ja odeślę Ci eliksiry. Dwa. Są lepsze w smaku od szkiele-wzro i zaśniecie od razu. Nie będziecie mieli snów po ich zażyciu, więc tyle dobrego. Ale powinno być wam znacznie lepiej na duszy. Jakby po tym też męczyły was koszmary, mogę jeszcze zrobić wam kadzidło odganiające koszmary. Ale do tego potrzebna mi kora drzewa wiggen.

Żyć żyje. Nie widziałem się z nim, ale wiem, że Finley trzyma rękę na pulsie. Ale nie istnieją eliksiry, które magicznie przywracają sprawność. Jeszcze dużo pracy przed nim, ale ma szansę odzyskać pełną sprawność. Trochę mu to zajmie, ale... Da radę. Nie martw się. Po prostu postaraj się, aby sytuacja nigdy się nie powtórzyła. Castor

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia