No i trafił małą szlamę. W tej chwili nie musiał się już przejmować jego dziecięcymi zdolnościami; tak przynajmniej mu się wydawało. Jego towarzyszka miała ogromne kłopoty z pajęczakami, należało wykazać się odrobiną zespołowości. On sobie jakoś poradzi.
- Arania Exumei! - skierował różdżkę na robaki pełzające przy kobiecie. Skierował spojrzenie na faceta w gotowości do ataku. - Chwila, coś Ty kurwa powiedział? Rita, to dzieciak jest likantropem!

The member 'Hannibal Rookwood' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 35

Znowu wywaliło mnie w powietrze, a ja znów syknęłam pod nosem. Potłuczone biodro coraz mocniej dawało o sobie znać. Hannibal radził sobie doskonale, nie dziw, że Sigrun go polecała. Jego magia uderzyła w dzieciaka, a następne słowa dały nam do zrozumienia, co tu było grane. Kurwa, wiedziałam. Przyrżnęłam w ziemię po raz kolejny i znów zasyczałam z bólu. Teraz to miało sens, to dlatego nie korzystali z niego w walce. Chwyciłam za różdżkę, obserwując, że pająków już nie ma. Kiwnęłam jeszcze głową do Hannibala, dawali nam sążnie popalić. Nie spodziewałabym się tego po nich.

- Sangelio! - wypowiedział najpierw, kierując wiązkę zaklęcia w faceta. Jeśli mu się uda, facet przestanie stanowić kłopot. W głowie Hannibala pojawił się chytry plan.
- Poddajcie się i rzućcie różdżki, kurwa! Słyszeliście jak wyję, cierpimy na tą samą przypadłość! Powiedziano nam, że przeklęty, zupełnie jak ja, jest tutaj przetrzymywany w niewoli. Macie kurwa szansę, żeby go uratować, tylko rzućcie te jebane rózgi, bo wszyscy zginiecie!

The member 'Hannibal Rookwood' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 87

--------------------------------

#2 'k10' : 2

Carol: 40/100 pż, -40 do kości
Alina: 92/100 pż
- casa aranea (obrażenia zmniejszone o połowę - 8pż/tura)
Mink: 0/50 pż (postać martwa)

Rita: 120/215 pż, -20 do kości
(105 obrażenia kąsane)
- casa aranea
Hannibal: 133/252 pż, -15 do kości
(90 obrażenia psychiczne, 20 szarpane)
- pod działaniem amicusa (Alina)

Hannibal zadał sobie obrażenia na skutek czarnej magii.
Mink jest martwy. Szkoda.
Rzuty na uroki przy jinx.
W Carola leci udane Sangelio.

Carol uniósł różdżkę i próbował skupić myśli, żeby przywołać przed sobą tarczę. - Protego! - wysapał.

- Jesteś wilkołakiem? - spytała nagle Alina. Mink wyglądał na nieprzytomnego, nie wiedziała - a może raczej nie chciała dopuścić do siebie myśli, że mógł już nie żyć. - Odłożymy różdżki jeśli wy zrobicie to samo... Wiesz jak go uleczyć? - spytała przestraszona, nawet jeśli pierwsze ukąszenia pająków już przynosiły jej ból.

The member 'Ain Eingarp' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 87

Carol: 40/100 pż, -40 do kości
Alina: 84/100 pż, -5 do kości
- casa aranea (obrażenia zmniejszone o połowę - 8pż/tura)
Mink: 0/50 pż (postać martwa)

Rita: 105/215 pż, -20 do kości
(120 obrażenia kąsane)
- casa aranea
Hannibal: 133/252 pż, -15 do kości
(90 obrażenia psychiczne, 20 szarpane)
- pod działaniem amicusa (Alina)

Carol obronił się przed zaklęciem Hannibala.

- Nie rozmawiaj z nimi, Alina! - wrzasnął wściekle Carol. Dalej kierował nim straszny gniew za to, co ta dwójka zrobiła ich synowi. - Ty skurwysynu, nie będziesz mojej żony na litość brał! Lamino! - Nie miał w sobie za dużo siły, ale może się uda...

- Poczekaj, Carolku, porozmawiajmy, oni może... Oni może potrafią uleczyć naszego syna - mówiła załamana i cofnęła się, by znaleźć się bliżej dziecka. Mink nie mówił, nie ruszał się, ale matczyne serce nie było przygotowane na założenie najgorszego.

The member 'Ain Eingarp' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 42

--------------------------------

#2 'k8' : 3, 6, 6

Mężczyzna na powrót zawył głośno, korzystając z genetycznego talentu. Chciał oczywiście wprowadzić ich w błąd, imitując wilczy skowyt. Kątem oka dostrzegł, jak facet dalej próbuje czarować, ale bezskutecznie.
- Jestem i potrafię kontrolować przemianę! Jednakże Twoje dziecko niedługo umrze, wynikiem działania mojego zaklęcia. Zdejmij z mojej przyjaciółki efekt swojego i rzuć różdżkę, a błyskawicznie mu pomogę. Zależy nam na tym samym, kurwa, ale nie mogę Ci zaufać - a bez różdżki go nie uratuję. Więc róbcie, co mówię, a Twoje dziecko na powrót będzie zdrowe. - uniósł dłonie do góry, by utwierdzić ich w przekonaniu, że ma dobre intencje; oczywiście nie miał.

rita żywotność: 135/215, bo Paula nie ogarnęła, że pająków już nie ma, -15 do kości

Chciała współpracować. Hannibal mnie zaskoczył, ale jego taktyka zdawała się mieć skutek. - Oczywiście, że wiemy, ale nie zrobimy tego z tym na sobie - różdżką wskazałam na pajęczynę dookoła mnie. Pająki unieszkodliwił Hannibal, ale wciąż blokowała mi ruch. Niewerbalnie próbowałam wycelować czar Timoria w kobietę. Nie powinien mu zrobić jej krzywdy, a spod pajęczyny nie powinno być widać, że w nią celuję.. Za bardzo. - Jak mamy Wam pomóc, to nie atakujcie nas!

1. timoria niewerbalnie w aline
2. k8 na Timorie
3. k3 na konsekwencje
4. k6 na konsekwencje

The member 'Rita Runcorn' has done the following action : Rzut kością

---

#1 'k100' : 29

--------------------------------

#2 'k8' : 6, 6, 5, 2, 1

--------------------------------

#3 'k3' : 1

--------------------------------

#4 'k6' : 6

Carol: 40/100 pż, -40 do kości
Alina: 76/100 pż, -5 do kości
- casa aranea (obrażenia zmniejszone o połowę - 8pż/tura)
Mink: 0/50 pż (postać martwa)

Rita: 135/215 pż, -20 do kości
(80 obrażenia kąsane)
- casa aranea bez pająków
Hannibal: 133/252 pż, -15 do kości
(90 obrażenia psychiczne, 20 szarpane)
- pod działaniem amicusa (Alina)

Alina zdejmuje Casę Araneę z Rity.

- Chuja - odpowiedział elokwentnie Carol, ale zanim zdążył machnąć różdżką, zatrzymał go głos Aliny.
- Carol, nie! - pisnęła. Trafiały do niej słowa Hannibala i Rity. Trafiały na tyle, że zdjęła zaklęcie pajęczyny z kobiety.
- Nie caroluj mi teraz! - odwrzasnął potężny mężczyzna, a mimo to nie wystosował innego czaru w kierunku dwójki czarodziejów. Patrzył jedynie na ciało syna owładnięte bezruchem.
- Odłożymy różdżki - zdecydowała natomiast Alina i pochyliła się, kładąc magiczne drewno na ziemi. - Tylko proszę, pomóżcie mu, pomóżcie Minkowi...

Wypuściłam głośniej powietrze i wzięłam głęboki oddech. Straciłam sporo energii, bolało mnie. Nogi mi się trzęsły, ale przynajmniej nie stałam już w pajęczynie, którą kobieta zdjęła. Wysiliłam się więc na minę wdzięczności, chociaż właściwie to chciało się od tej słodkości rzygać. Otrzepałam się z resztek pajęczyny i zrobiłam krok w przód, trzymając różdżkę w dłoniach. - Pomożemy, już dobrze - ruszyłam w jej stronę, otworzyłam ramiona i usiłowałam przytulić ją do siebie, stojąc obok jej różdżki. - Już dobrze, cśśś - głaskałam kobietę po włosach, licząc, że Hannibal zabierze jej różdżkę, gdy ta nie będzie patrzeć. Facet wielkości wieloryba nie stanowił już takiego problemu. Dwieście kilogramów miłości poszło się jebać.

kłamstwo II

Rita podchwyciła pomysł brodacza, roztaczając fałszywe ciepło nad swą niedoszłą ofiarą. Wszystko wskazywało na koniec pojedynku; teraz należało wykorzystać okazję do podjebania jej różdżki i rozbroić faceta. Spokojnie, choć z wyraźnym pośpiechem ruszył po magiczny przedmiot i sięgnął po niego, zerkając co rusz na faceta, który nadal nie porzucił swej broni. Hannibal starał się powoli zbliżać do Carola, nie robiąc gwałtownych ruchów.

Rozbrajam Alinę, wychodzimy z szafki