First topic message reminder :



[bylobrzydkobedzieladnie]

O, to by mogło być pod pewnym względem nawet przełomowe doświadczenie dla Seliny, która nie do końca miała opanowaną siostrzaną miłość - ona sama jako młodsza siostra praktycznie nie cierpiała Aurigi. Dlatego, gdyby zderzyła się z taką ścianą, że w pewnym momencie nie byłaby w stanie przeskoczyć i wspiąć się ponad uczucie Druelli do Tristana... może by się na chwilę zatrzymała i przemyślała to. Może nawet wykwitłby w niej jakiś podziw do uczucia, którego nie rozumie i sama nie doświadczyła. Pewnie byłaby ciekawa i wypytywała Druellę o Tristana, bo jednak ciekawość w jej przypadku to cecha przodująca i dominująca.
Selina pewnie dałaby się złapać na takie "wykorzystywanie", by choć przez chwilę zabłysnąć, bo to próżne dziewczę było ;) Hihi, no mogłaby się obrazić, pewnie. Choć z Tristanem to chyba było trochę "kto się czubi ten się lubi", choć dokładnie się wyklaruje teraz, jak mamy szansę to odegrać
Myślę, że Szelka nie jest jednak aż tak złym charakterem i taki list po latach przyjęłaby z miłym zaskoczeniem!

To poszłabym w lekki pozytyw. Z czasem Druella zrozumiała, że to przekomarzania, a nie poważne docinki i ten list był taką formą przepraszam. Taki luźny kontakt z kartkami na urodziny i życzeniami powodzenia przed ligą.

Jejku jej... Moja kobieca intuicja podpowiada mi, że chyba nasze panie za sobą nie przepadają.

Tylko wielkie pytanie brzmi: czy Gwen wie o romansie?

Oczywiście, że nie wie! I pewnie dlatego nie będzie mogła zrozumieć czemu od dwóch lat Selina jest na nią tak strasznie cięta. Jak sądzę nigdy nie pałały do siebie wielką sympatią, ale od pamiętnych oświadczyn w 53 jest tylko gorzej?

No, pewnie wcześniej za sobą nie przepadały, skoro obie są tak samo rywalizujące na boisku (Szelka też poza nim!), a były z przeciwnych drużyn. A od '53 Selina zapewne nie mogła przeżyć tego, co się stało, to wszystko w niej siedziało i siedzi (no bo komu ma powiedzieć o sekretnym romansie i się wygadać?! jedyny Melvin wie, ale oni się nie cierpią też!), więc pewnie frustrację wylewa na boisku, zacięcie próbując pewnie wyeliminować Gwen lub za wszelką cenę odebrać jej kafla (zupełnie jakby nie nauczyła się po meczu z siostrą jak to się kończy!). Jeju, Szelka powinna być nazywana Kłidiczowym Mini-Terminatorem tak w ogóle. No ale nic. Teraz tylko czekać na podwórkowy mecz. Ziści się nasze cudowne uczucie! :D

Skończy się bójką na boisku, którą będzie musiał Rudolf sędzio... rozdzielać, mówię Ci! Już nie mogę się doczekać :lama:

Huhuhu, relacja z Seliną <3 Gwen jest największą fanką Os od zawsze, ostatnio zaczęła pokazywać się w towarzystwie Melvina. Obydwie są uparte i wychodzą ponad schemat kobiety ich czasów, nie zgadzając się na narzucone im role. Widzę wspólne balety przy ognistej!

Kurczę! Podróżnika i niespełniona pisarka oraz podróżniczka i wybredna artystka mogłyby stworzyć niezły duet ; > Niech się poznają gdzieś w egzotycznej scenerii, z dala od problemów i tej szarej codzienności. Niech się okaże, że bardzo szybko złapały wspólny język, że ciekawiej się włóczy we dwójkę, a kiedy już przygoda dobiegła końca, kontakt wcale nie musiał się urwać - widzę tutaj listowna przyjaźń, bo przecież i łatwiej, i bliższe ich naturze wydaje się przelewanie na papier wszystkiego tego, co się dzieje i co ciąży. Felina mogłaby wysyłać Cerys zaproszenia na swoje mecze, ta informowała ją o ciekawych wernisażach.

Ojeju, nie spodziewałam się nowym wpisów!!

Gwen: Ja tylko na to czekam. Och, jak czekam!! :D
Miła Gwen: O mamo, taaak! Tylko jest jeden problem, bo Melvin z Seliną się nie lubią I nie wiem jak na to zapatrywałaby się Gwen.
Cerys: O mamo, jesteś uosobieniem najgorszego scenariusza w głowie Seliny ;___; Tak, totalnie mogłyby się spotkać w podróży, a jako dwie Angielki, to pewnie z ciekawości spędziły kilka chwil na rozmowie przy... herbacie? I załapały to! W końcu Lovegood to absolwentka Beauxbatons, gdzie sztuka stała wysoko, postawiona bardzo blisko magii na piedestale ważności. Jestem za twoimi propozycjami, totalnie! Może i sama Szelka nie przelewała tych najskrytszych emocji na papier, ale bez wątpienia jej fascynacje, frustracje i wydarzenia (meczowe) były w zakresie poruszanych tematów!

Wiadomo. Pewne rzeczy lepiej zostawić na wieczór, w którym będzie się można spotkać przy jakimś dobrym alkoholu i na te kilka godzin się zapomnieć ; > Tymczasem widzę, że mam komu kibicować podczas podwórkowego spotkania!

Gwen zaczęła się widywać z Melvinem (znowu!) całkiem niedawno - więc do  tej pory nie miało to większego wpływu na ich znajomość. Może poznały się podczas jakiegoś jazzowego, tanecznego wieczorku? Podczas kupowania gruszkowego szampana zauważyła Selinę, pogratulowała jej udanej gry i w ten sposób zaczęły rozmowę? 
I haha, myślę, że to może dzięki Selinie Gwenny znowu spotkała Melvina? Oczywiście obserwowała go z trybun, ale nigdy nie zebrała się w sobie by podejść bliżej, a właśnie Lovegood mogłaby kiedyś poprosić by poczekała na nią po meczu czy zaprosić na świętowanie zwycięstwa, co skończyło się późniejszą pierwszą randką. Co ty na to?

Oooo. To byłby niezły twist w sumie :D Nieświadomie przysłużyłaby się Melvinowi. Może pożyczały sobie jakieś płyty i przez głupi przypadek sprawiła, że znowu się spotkali? Pewnie nie była zadowolona, ale jeszcze nie grałam z Melvinem i nie wiem na jakich zasadach odbywa się nasza niechęć. Także no... ale jak to coś świeżego, to pewnie Szelka jeszcze nie wie co i czy ma coś robić w związku z tym kiełkującym związkiem! :D Wspaniale!

to bardzo się cieszę <3 silne i niezależne kobiety muszą trzymać się razem!

Hej Szelka chcę coś super, tylko przez tę różnicę wiekową średnio wiem, jak połączyć nasze rele, bo trochę się mijamy w każdym punkcie - i szkoły różne, w dodatku w zupełnie innych latach, i z podróżami się rozminęliśmy (bo chyba Szelka już nie podróżowała jakieś dwa lata temu, tylko ambitnie grała, nie?), quidditchowanie persowe też się skończyło, zanim się w ogóle zaczęło i trochę dupa sałata mogliśmy się kiedyś przez Sorena poznać bliżej, bo jak Pers skończył grać jeszcze w szkole, razem z Mośkiem zrobili fanklub Sorena, więc mógł nawet czasem na koniec treningu przychodzić, żeby wygarnąć kuzyna na męskie picie czy coś, więc i z Seline się widywał wtedy, tylko nie wiem jak Szelka by się zapatrywała na Persa, bo z niego czasem niezły pajac jest. Hehe chętnie teraz będę trochę pasożytem i popłynę na jakimś twoim pomyśle jak to ugryźć