Wydarzenia


Ekipa forum
Clifton Mill
AutorWiadomość
Clifton Mill [odnośnik]04.09.21 19:48

Clifton Mill

Młyn wodny, zbudowany w okresie średniowiecza i funkcjonujący aż do 1910 roku. Został zamknięty, gdy ówczesny właściciel, nieznany z imienia i nazwiska, zdecydował o niskiej użyteczności tego miejsca, a zbyt wysokich kosztach utrzymania przez często psujące się mechanizmy. Przydatne do użytku wyposażenie zostało zabrane, a to co pozostało w krótkim czasie skradziono. Ceglany budynek stoi nadal, stając się miejscem schadzek i spotkań młodych czarodziejów oraz mugoli, dzięki całkiem solidnej konstrukcji i samemu położeniu z daleka od miasta.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Clifton Mill Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Clifton Mill [odnośnik]23.10.21 15:53
| 17 lutego

Mieli wiele do zrobienia. Wiele ważnych, wymagających pełnej koncentracji zadań, które należało wypełnić zgodnie z planem - a Deirdre uwielbiała takie wyzwania. Od spotkania w Białej Wywernie, na którym poruszono rozkazy Czarnego Pana, domagającego się konkretnych działań w dwóch istotnych politycznie i taktycznie hrabstwach, nie minęło wiele czasu, ale Mericourt go nie marnowała, pomiędzy inne obowiązki wciskając także próby zgromadzenia jak największej ilości informacji o starym młynie Clifton Mill. Położenie opuszczonego budynku pozwoliłoby na uczynienie go ważnym punktem przekaźnikowym transportów, lecz nie tylko geograficznie miał dla Rycerzy Walpurgii duże znaczenie. Gdyby udało się go uruchomić i przywrócić do świetności, porozumiewając się z czarodziejami, którzy obecnie przejęli władanie nad opustoszałym młynem. Podobno nie traktowali oni tego przybytku poważnie, pozwalali popaść mu w ruinę, a przez to mieszkańcy okolicznych wiosek, zwłaszcza Brighouse, które do niedawna prężnie się rozwijało, zostali odcięci od głównego łańcucha dostaw żywności. Młyn, będący niegdyś ważnym miejscem pracy oraz motywacji dla magicznych rolników, wykorzystujących żyzne ziemie Warwickshire do czarodziejskich upraw, powinien wrócić do pełnej świetności, przyczyniając się do rozwoju całego rejonu. Oraz do wzmocnienia politycznej myśli, wskazującej na działania Rycerzy Walpurgii jako na te przynoszące zyski, spokój i dobrobyt. Należało więc przekonać obecnych włodarzy do współpracy oraz przypilnować dalszej koegzystencji, a wszystko to - w imię wspaniałej polityki Cronusa Malfoya i siły Czarnego Pana, pragnącego, by magowie w każdym miejscu Wielkiej Brytanii wiedli dostatnie życie.
Mericourt wierzyła, że tak się stanie, lecz na razie musieli zrobić pierwszy krok - skonfrontować się z obecnymi właścicielami młyna, niejaką rodziną Farellów. Przejęli oni ziemie młyna jakiś czas temu, lecz nie wznowili działalności. Z jakich powodów - tego jeszcze Deirdre nie wiedziała, ale liczyła na owocną konwersację. Prowadzoną nie w pojedynkę, właściwie była tu tylko kulturalną towarzyszką, mającą załagodzić obyczaje. Potrafiła przekonywać nieprzekonanych, zarówno swym urokiem, jak i siłą różdżki, liczyła jednak na to, że obejdzie się bez rozlewu krwi. Powinni się porozumieć, retoryka zysków zazwyczaj pomagała w prowadzeniu negocjacji, lecz musieli być gotowi na wszystko. Musieli, bo tuż obok niej szedł sir Burke, poważny i elegancki; z lordem należało się liczyć. Nawet jeśli jego pracownicy zachowywali się jak terroryści. Deirdre nie poruszała tego tematu, milcząca i spokojna; odezwała się do Xaviera dopiero w chwili, w której przystanęli przy bramie prowadzącej do młyna.
- Co o nich wiesz? - spytała wprost, porzucając lepkie maniery; tutaj znajdowali się na równi, mieli przed sobą zadanie, które musieli wypełnić. Uniżone uprzejmości zostawiła na czas salonowych eskapad. - Podobno głównymi zarządcami jest dwójka starszych braci, czarodziejów czystej krwi, nie radzą sobie jednak z wznowieniem działania młyna, a przez to - cała okolica biednieje. O trudnościach z dostępem do żywności nie wspominając. Jeśli uda nam się przywrócić to miejsce do świetności, ta część hrabstwa z pewnością wiele na tym zyska - tyle danych zdołała zebrać podczas niezobowiązujących pogawędek na rynku w Brighouse, gdzie dość chętnie dzielono się swymi troskami z wyrozumiałą i zaaferowaną czarownicą, owszem, egzotyczną, ale wkrótce mającą przeprowadzić się do tych okolic razem z malutkim dzieckiem. Dobrze odegrała tę postać, nie wkraczali więc na ziemię Młyna Clifton zupełnie po omacku, na wszelki wypadek trzymała jednak różdżkę skrytą w mankiecie długiego rękawa płaszcza.

| locus nihil


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Clifton Mill [odnośnik]23.10.21 15:53
The member 'Deirdre Mericourt' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 79
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Clifton Mill Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Clifton Mill [odnośnik]23.10.21 21:53
Na spotkaniu, które odbyło się z początkiem miesiąca zostało poruszonych wiele ważnych i istotnych tematów. Sam również miał na nim do przekazania zdobyte informacje, które uważał za istotne. Czekało ich zdecydowanie dużo pracy, ale jemu to w ogóle nie przeszkadzało. Burke był człowiekiem, który lubił działać, nie przepadał za bezczynnym siedzeniu na tyłku i obserwacji. Wiedział, że jako lord ma większe pole do manewru i będzie mógł na coś wpłynąć, nie tylko posiadanymi pieniędzmi, ale też wiedzą i radą.
Przede wszystkim posiadał wiedzę ekonomiczną, która pozwalała mu sprawnie i bez przeszkód zarządzać rodzinnym interesem, a to sprawiło, że jeśli chodziło o rady w tej dziedzinie, uważał siebie za eksperta. Dlatego kiedy dotarły do niego informacje, że przez złe zarządzanie młyn w Clifton Mill zaprzestał swojej działalności, wiedział, że będzie w stanie pomóc. Miejsce to było zdecydowanie strategiczne i należało się tym zająć. Ludzie powinni mieć co jeść, nie można było dopuścić do tego, że w pewnym momencie zabraknie ziarna na wypiek chleba, a mieszkańcy będą musieli sprowadzać potrzebne składniki z innych hrabstw, co przez sytuację w kraju jak również i postępującą inflację z całą pewnością będzie bardzo trudnym zadaniem. Naturalnie zanim udał się z wizyta do Clifton Mill zasięgnął potrzebnych informacji. Wieloletnie doświadczenie w organizowaniu różnych przedsięwzięć pozwoliło mu na poznanie wielu ciekawych ludzi, których teraz mógł podpytać o kilka rzeczy. Nie lubił być nieprzygotowany nigdy, a już na pewno nie w sytuacji kiedy należało przekonać ludzi do tego, że współpraca z Rycerzami Walpurgii jest zdecydowanie bardziej opłacalna niż współpraca z tym śmiesznym Zakonem Feniksa jak postanowili się nazywać buntownicy. Dodatkowo miał dzisiaj towarzystwo. Był mile zaskoczony, kiedy Madame Mericourt poinformowała go przy stole, że z chęcią pomoże mu w jego misji. Nie miał do tej pory przyjemności współpracować z nią w sprawach Rycerzy, ale wiedział doskonale, że z całą pewnością nie pożałuje tego. Kobieta miała zdecydowanie większe doświadczenie i dłuższy staż jeśli chodziło o służbę Czarnemu Panu, więc zdawał sobie sprawę, że z nią u boku będą mogli zdziałać wiele. Nie umknęło jego pamięci, że to jego pracownik był odpowiedzialny za zeszłoroczny atak na Madame i jej dziecko. Nadal podtrzymywał swoją propozycję rekompensaty za całe zajście. Nie chciał by jego nazwisko było przez Deidre kojarzone źle, przez to wszystko co się wtedy wydarzyło.
- Udało mi się trochę dowiedzieć. - odparł spokojnie poprawiając szal przy szyi, nie lubił zimy, nie lubił jak było mu zimno - Dużym plusem jest to, że jest czystokrwista rodzina czarodziejów z wielopokoleniowymi tradycjami. Młyn przejęli całkiem niedawno, jakieś 10 lat temu, po śmierci jego ostatniego właściciela. Tak jak wspomniałaś zarządzają nim bracia Carol i Andrew, mają mniej więcej około sześćdziesięciu lat i w przeszłości pracowali na roli, mieli swoje pola i nawet stragan na rynku. Okazało się jednak, że prowadzenie młyna ich przerosło. Z tego co udało mi się ustalić wszystkie częściej składowe mechanizmów wewnątrz są sprawne, więc jeśli uda nam się przekonać ich do współpracy jestem w stanie udzielić im porad z zakresu prowadzenia takiego interesu. Młyn zdecydowanie musi zacząć działać, żeby mieszkańcy mieli stały dostęp do ziarna, mąki i wszystkiego tego co oferuje młyn. Dodatkowo wydaje mi się, że przy odrobinie szczęścia mogliby zatrudnić kilka osób. Praca dla tych ludzi też jest ważna. - odparł spokojnie przez moment patrząc na budynek za bramą, po czym przeniósł spojrzenie na swoją dzisiejszą towarzyszkę. - Zawsze można ich jakoś wspomóc. Zależy co będzie im potrzebne, co myślisz? - spytał po chwili unosząc lekko brew ku górze.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, gospodarz Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#385295
Re: Clifton Mill [odnośnik]24.10.21 19:47
Wiedza Xaviera z zakresu ekonomii budziła uznanie, Deirdre słuchała go z uwagą, w końcu w pełni pojmując, jak istotny z gospodarczego punktu widzenia był nieczynny młyn, widoczny teraz w posępnej mgle. Stał nad rzeką niczym pochylony, styrany życiem starzec, ledwie unoszący nos znad wody. Z tej odległości robił dość posępne wrażenie, z trudem można było uwierzyć, że to miejsce było niegdyś skrzącym się życiem ośrodkiem handlu, przyczyniającym się do rozwoju całej magicznej społeczności na tym terenie.
- Nie są aż tak wiekowi, na pewno nie odmówią rozmowy uroczej czarownicy - wtrąciła się cicho, bardziej mówiąc do siebie, niż do Xaviera; czymże było sześćdziesiąt lat dla długowiecznych magów, jeśli będzie trzeba, uśmiechnie się do nich w bardziej ujmujący sposób - lub nawet rozepnie broszę przytrzymującą w miejscu poły płaszcza, odsłaniając detale czarnej sukni. Na razie jednak nie planowała rozwiązać problemu w ten sposób, liczyła na spokojną, wyważoną rozmowę, polemikę godną biznesmenów, gdzie miała być tylko kontrolnym dodatkiem i zabezpieczeniem na wypadek komplikacji. - Myślę, że twoje zobowiązanie do pomocy i ekonomicznego wsparcia będzie koronnym argumentem. Burke'owie słyną wszak z gospodarności i prowadzenia biznesu trwającego przez stulecia. Argumenty na ten temat zostawię w twoich rękach, dla mnie ekonomia to moc w pełni tajemna - kontynuowała, gdy zbliżali się ku głównemu wejściu do młyna, subtelnie komplementując Xaviera. Nie chowała urazy wobec arystokraty, prawie zdołała zapomnieć o krnąbrnym pracowniku Burke'ów; obiektywnie nie stało się nic wielkiego, lecz sam fakt zatrudnienia podejrzanego jegomościa mógł powodować podejrzliwość. Na razie towarzyszący jej lord nie przejawiał jednak żadnych dodatkowych słabości, wierzyła więc, że wyjdą z konfrontacji z Farellami obronną ręką. Odzyskując młyn i przywracając okolicom Brighouse dostatnie, spokojne życie.
- Wysłałam do nich sowę, zapowiedziałam nasze przybycie. Nie powinni być zaskoczeni - poinformowała jeszcze, kiedy znaleźli się tuż przed mocno zakurzonymi wrotami, po czym pchnęła je mocno. Drzwi zaskrzypiały, znad zawiasów posypały się drzazgi; cóż, nie był to najlepiej utrzymany budynek w okolicy. - Panowie? - rzuciła w przestrzeń, oznajmiająć ich przybycie, gdy przekroczyli już próg, znajdując się w dość ciemnym głównym pomieszczeniu. W powietrzu unosił się kurz i resztki mąki, a ich drobinki wirowały w słabym świetle świec, dobiegającym zza drzwi bocznego przepierzenia. Dobiegało stamtąd nie tylko światło, ale też przyciszone głosy i długie cienie dwóch sylwetek. Mimo prawie całkowitej pewności, że za półścianką znajdują się właściciele młyna, Deirdre nie chowała różdżki do kieszeni, cały czas ściskając ją w dłoni, ukrytą za długim rękawem płaszcza. Wkroczyła za przepierzenie śmiało, od razu z lekkim uśmiechem i spojrzeniem natrafiającym prosto na bliźniaczo jasne oczy braci Farrellów. - Zgodnie z ustaleniami, jesteśmy. Miło nam panów poznać - uśmiechnęła się do nieco niepewnych - i bardzo przemęczonych - czarodziejów, mówiąc łagodnie, melodyjnie, przyjemnie, tak, by całą swoją prezencją, tonem i aurą wprowadzić w pomieszczeniu atmosferę pozwalającą na głębokie porozumienie. - Proponuję przejść od razu do rzeczy, szanujemy panów czas. I tak cieszymy się, że możemy porozmawiać o przyszłości młyna i o zyskach, jakie może przynosić. Zarówno dla panów, jak i dla całej magicznej społeczności - kontynuowała, po czym zajęła miejsce na dość chybotliwym krzesełku, ustawionym naprzeciwko biurka, zasłanego mapami, podliczeniami, księgami i rozwijającymi się pergaminami. Najwidoczniej znajdowali się w czymś w rodzaju gabinetu, gdzie bracia próbowali zorganizować podniesienie młyna z ruiny.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Clifton Mill [odnośnik]24.10.21 23:55
Burke mimowolnie uśmiechnął się lekko pod nosem słysząc słowa, które Deidre mruknęła niby do siebie. Miała racje. Nie ważne w jakim wieku jest mężczyzna, jeśli ma do czynienia z piękną kobietą zawsze miękł w jakiś sposób. A nie było co ukrywać, Mericourt była piękną kobietą i Xavier doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Owszem, był żonaty, ale nadal umiał docenić urodę innych kobiet, nawet jeśli w jego mniemaniu Charlotta była najpiękniejszą kobietą na świecie.
Uniósł lekko brew ku górze, po czym lekko skinął głową w geście podziękowania za komplement. Każdy z kto pracował w sklepie czy tak jak on zajmował się Palarnią, wkładał w to bardzo dużo pracy i serca. Xavier zdawał sobie sprawę, że dla niego to wszystko to było coś więcej niż tylko praca, dla niego to był sposób na życie.
Teraz jednak miał zamiar skupić się na temacie, przez, który się tutaj dzisiaj znaleźli. Przeszli przez bramę i na spokojnie ruszyli szutrową drogą w kierunku młyna. Wydawałoby się, że z zewnątrz wygląda on nie najgorzej. Fakt, kilka dachówek odpadło i przydałoby się je uzupełnić, okna był zakurzone i kilka desek wymagałoby wymiany, bo wyglądały już na spróchniałe. Na całe szczęście koło wodne wyglądało na porządne i najprawdopodobniej nie wymagało żadnych napraw. Wcześniej nigdy się nie interesował młynami i ty jak działają. Nie lubił być nie przygotowany do zadania, więc wcześniej poczytał co trzeba na temat młynów wodnych.
- To dobrze, nie zaskoczymy ich przynajmniej. - pokiwał głową, po czym kiedy drzwi od młyna się przed nimi otworzyły wszedł pierwszy.
Był przekonany, że Deidre włada magią na bardzo wysokim poziomie, jednak on miał już po prostu wyuczone zachowania. Różdżka jak zawsze w pogotowiu znajdowała się w rękawie płaszcza, gotowa do użycia w razie potrzeby. Mimo wszystko miał nadzieje, że nie będzie jej potrzebował. Kiedy już byli w środku rozejrzał się po pomieszczeniu. Zdecydowanie dawno tu nikt nie sprzątał, zapamiętał, żeby od tego zacząć jeśli będą chcieli zacząć pracę nad uruchomieniem młyna.
- Witam panów, cieszę się, że zgodzili się panowie z nami spotkać. - powiedział spokojnym tonem, widząc, że mężczyźni są wyraźnie zmęczeni.
Jednocześnie nie umknęły mu wszystkie te dokumenty rozłożone na biurku. Szybko przeleciał po nich wzrokiem i doszedł do wniosku, że Farellowie przygotowali się do rozmowy, a w każdym razie tak mu się wydawało. To jednak dało mu do myślenia, że bracia chyba jednak chcą pomocy, bo sami sobie zdecydowanie nie radzą.
- Xavier Burke, a moja towarzyszka to Madame Mericourt. - przedstawił ich, jednocześnie zdejmując rękawiczki i uściskując dłonie mężczyzn na powitanie.
- Andrew Farell, a to mój brat Carol. Nie ukrywamy, że zaskoczył nas list od Madame Mericourt, ale jednocześnie troszkę nam ulżyło. - odparł jeden z braci odwzajemniając uścisk dłoni Xaviera.
- Nikt do tej pory nie chciał z nami rozmawiać odnośnie młyna. Nikt nie był zainteresowany. - Carol pokręcił głową i westchnął cicho, a widząc jak Burke zerka na papiery na biurku, zaprosił go gestem dłoni.
- I właśnie nie rozumiem dlaczego. Młyn odgrywa bardzo dużą rolę w gospodarce okolicznych miasteczek. Przecież odkąd nie działa wzrósł import żywności, a przecież ceny są coraz wyższe. - Burke pokręcił głową nachylając się nad mapami i księgami. - Mogą być Panowie pewni, że nam leży na sercu dobro zarówno młyna, panów rodziny i magicznej społeczności okolicznych miejscowości.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, gospodarz Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#385295
Re: Clifton Mill [odnośnik]25.10.21 10:51
Mężczyźni wyglądali na starszych niż w rzeczywistości, brwi ugięły się pod ciężarem trosk, czoło pomarszczyło, na stałe zastygając w pochmurnym grymasie, a kąciki ust opadły na dobre, zamieniając przystojne twarze w powykrzywiane pochmurnymi myślami maski. Mimo to z błękitnych oczu przebijała czujność oraz żwawość, a ton głosu Farellów, pomimo wyraźnej woalki rezygnacji, nie wydawał się nieść na chorągwiach wieść o ostatecznym poddaniu się. Deirdre zauważała te detale z łatwością, powoli ściągając z dłoni rękawiczki śladem Xaviera. Powolnym, kobiecym gestem, mającym nie tylko w dalszym stopniu ułagodzić atmosferę spotkania, ale również subtelnie podkreślić czyste intencje. Nic nie ukrywali, ich dłonie były otwarte i nagie, mogli więc przejść do czynów. A raczej – do rozmowy. Madame Mericourt uśmiechnęła się lekko w ramach powitania, przyjmując podane dłonie, szorstkie, spracowane: a więc bracia nie byli tylko zarządcami, ale i sami parali się fizyczną pracą przy magicznym młynie.
Po wymianie pierwszych uprzejmości, Deirdre usiadła i słuchała, obserwując dyskusje mężczyzn, skupionych nad planami i rozliczeniami. Zmarszczone brwi Burke’a, próbującego pojąć problemy finansowe młyna, wskazywały na skomplikowany proces myślowy: i dobrze, dzięki niemu mogli posiąść dobre argumenty w kwestii roztoczenia nad młynem protekcji. Dosłownie i w przenośni, ale o tym mieli się przekonać za chwilę.
- Chcielibyśmy przywrócić mu dawną świetność. Ulżyć głodującym mieszkańcom czarodziejskich miejscowości na tym terenie. Zadbać o to, by każdy mag z okolic Brighouse mógł wieść dostatnie, spokojne życie pomimo działań terrorystów. Wszystko to oczywiście przy rosnących profitach dla panów – każdy powinien zyskać na wznowieniu pracy młyna– poparła słowa Xaviera, przedstawiając przyszłość budynku w jasnych barwach. Obecnie zaprószonych przez piętrzące się kłopoty, o jakich zaczęli opowiadać bracia.
- Te wszystkie dokumenty są strasznie chaotyczne, a obliczenia nijak się nie zgadzają, sir – mruknął jeden z braci, Andrew, nieco wyższy od swego bliźniaka, mogący pochwalić się również pokaźną brodą. – Próbowaliśmy to naprostować, stworzyć jakiś plan działania, by biznes się kręcił, ale..my wolimy pracować, jesteśmy magicznymi budowlańcami i rolnikami, nie znamy się na papierach – dorzucił szybko Colin. Dzielenie się troskami sprawiało im widoczną ulgę; zostali pozostawieni sami sobie, a teraz ktoś wyciągał do nich pomocną dłoń.
- Myślę, że lord Burke posiada księgowych, którzy mogliby wam pomóc – wtrąciła się, spoglądając krótko na pochylonego nad pergaminami czarodzieja. Nie śmiała rządzić się jego pracownikami ani tym bardziej zdolnościami arystokraty, ale to był czas i miejsce na to, by Xavier zaoferował swe wsparcie.
- To jednak nie wszystko – mruknął po chwili zawahania Andrew, zerkając nieco nerwowo to na madame Mericourt, to na szlachcica. – W okolicy od wielu grasuje grupa buntowników. Wyglądają na zwykłych złodziejaszków, ale tak naprawdę sądzimy, że w sercu mają złe idee. Wiedzą państwo, jakie – zawiesił głos, odchrząkując, tak, jakby wypowiedzenie słowa szlamolub było faux pas w tak szanowanym towarzystwie. – Z czasem stali się coraz śmielsi. Okradali dostawy do młyna, niszczyli plony rolników, a przy pomocy magii wpływali na siłę rzeki, co znacząco utrudniało pracę tutaj. Ta grupa grasuje tutaj po dziś dzień, nęka godnych czarodziejów, przejmuje trakty handlowe...Ciężko z nimi walczyć, ukrywają się, a nasze miasteczka nie są tak cenne, by zainterweniowała magiczna policja lub inne służby... – ciągnął, nerwowo przestępując z nogi na nogę, a z jego twarzy można było wyczytać, że jest pewien, że ten detal z działalności młyna całkowicie zniechęci sir Burke’a i jego towarzyszkę do wzięcia budynku po swą opiekę.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Clifton Mill [odnośnik]25.10.21 19:32
Kiedy Deidre przyglądała się ich rozmówcom, on robił wielkie oczy widząc co się dzieje w księgach finansowych i dokumentacji młyna. Wszystko było pomieszane i już nie chodziło o to, że obliczenia się nie zgadzały, ale Burke już po chwili zauważył, że dostawcy kroili biednych Farellów jak tylko mogli. Przejrzał kilka stron, po czym podrapał się po brodzie i zagryzł policzek od wewnątrz. Jego umysł pracował teraz na najwyższych obrotach, starając si nawet na szybko wymyślić coś, co można by tutaj zrobić aby wszystko naprawić. W końcu zamknął odepchnął się lekko od stołu, nad którym do tej pory się nachylał i spojrzał na ich rozmówców. Dopiero w tym momencie zobaczył jak zmęczeni i zatroskani są.
- Prawda, dokumenty są chaotyczne, dużo rzeczy się w nich nie zgadza. - pokiwał głową ze spokojem, po czym uśmiechnął się łagodnie – Ale nie ma tam nic czego nie dałoby się naprostować. - dodał po chwili chcąc dodać braciom otuchy – Zdecydowanie, podeślę swojego księgowego, aby dokładnie się wszystkiemu przyjrzał i naprostował ten bałagan biurokratyczny. - tu spojrzał w kierunku swojej towarzyszki kiwając lekko głową.
Chociaż prawda była taka, że w Palarni wolał sam zajmować się finansami i wszystkimi dokumentami, to nawet on czasami po prostu się nie wyrabiał i właśnie n takie okoliczności posiadał odpowiednio wykształcone osoby do pomocy.
- Z pewnością będzie trzeba usiąść i przygotować porządny biznesplan. Zrobimy symulacje dochodów, podadzą mi panowie średnie zużycie materiałów i potrzebne wszystkie inne materiały do poprawnego działania tegoż młyna. Jeśli będziemy mieli biznesplan reszta będzie tylko formalnością. - pokiwał głową ze spokojem, wzrokiem wodząc po twarzach mężczyzn, na których powoli zaczęła się malować nadzieja. - Jednak będzie trzeba zmienić dostawców to jest pewne. Wystarczyło mi jedno zerknięcie w księgi finansowe by zauważyć, że dotychczasowi dostawcy zdecydowanie zawyżali ceny. To normalny zabieg, więc nie muszą się panowie martwić, że są jedynymi, którzy dali się na takie coś nabrać. No i naturalnie będą panowie potrzebowali pomocy, nie ma opcji, że uda się panom we dwójkę prowadzić młyn. Oceniam, że przynajmniej 3 osoby jeszcze będzie należało zatrudnić. - dodał po chwili, po czym wysłuchał kolejnych słów wyższego brata.
Słysząc wieści na temat buntowników, którzy zdecydowanie utrudniali życie mieszkańców pobliskich miejscowości uniósł brew ku górze i mimowolnie spojrzał w kierunku swojej towarzyszki. Nie zależnie od liczebności tej zbuntowanej grupy, stanowili oni problem. Jeśli specjalnie zawracali bieg rzeki aby utrudnić prace młyna, zdecydowanie należało się ich pozbyć i to najlepiej jak najszybciej, jeszcze zanim wezmą się za jakąkolwiek robotę.
- Nie pozwolimy, aby porządni czarodzieje byli nękani przez wielbicieli mugoli. - pokręcił głową – Mogą być panowie pewni, że żaden Rycerz Walpurgii na czele z Czarnym Panem nie pozwoli aby porządni obywatele byli zastraszani przez jakiś buntowników. Naszym celem jest oddanie tych ziem ich pracowitym właścicielom, a doskonale panowie wiedzą, że jedynymi prawowitymi właścicielami są właśnie czarodzieje czystej krwi. Zrobimy co w naszej mocy, by ta grupa bardzo szybko zniknęła z tych ziem. - i z powierzchni ziemie w ogóle, ale te słowa już zatrzymał w swojej głowie.
Nie było sensu, aby starsi czarodzieje jeszcze zaprzątali sobie głowy walkami i rozlewem krwi, do którego pewnie dojdzie w momencie konfrontacji. Jeśli nie magicznej policji z rozbójnikami, to Rycerzy.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, gospodarz Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#385295
Re: Clifton Mill [odnośnik]27.10.21 8:32
Przyglądała się brylującemu w przedsiębiorczych i ekonomicznych zagwozdkach Xavierowi z uwagą, przyjemnie zaskoczona konkretną łagodnością, z jaką odnosił się do zakurzonych braci. Żadnej pogardy, obrzydzenia, gdy pochylał się nad brudnym biurkiem; zero bolesnej krytyki, złośliwych komentarzy negujących jakiekolwiek zdolności czarodziejów do tej pory opiekujących się młynem. Sądziła, że podobna empatia oraz wyrozumiałość są zupełnie obce aroganckim arystokratom, Burke miło ją więc zaskoczył, nie musiała łagodzić surowych reprymend przedstawiciela wyższych sfer zirytowanego na problemy maluczkich, którzy zapewne sami ściągnęli je na swoje głowy. Nawet jeśli tak było i w księgach Xavier wyczytał machlojki oraz nieudolności - nie zdradził się z rozdrażenieniem, hojnie oferując swoją pomoc. Skomentowała ją lekkim uśmiechem, pozwalając Carolowi i Andrew na okazanie swej wdzięczności - całkowicie zdziwionej nagłą pomocą.
- Sir, dziękujemy, twoja pomoc jest nieoceniona. Nie wiemy tylko, jak zapłacimy za pomoc tak szanowanego księgowego...I za konsultację biznesową...Sam lord widzi, nasze fundusze nie są zbyt wielkie... - wyjąkał przejęty Andrew, nerwowo gładząc bujną brodę, sięgającą mu aż do kołnierza czarodziejskiej szaty. Gdyby miał przy sobie kapelusz, na pewno podobnym gestem obracałby go w palach. Deirdre nie dziwiła się takiej reakcji, pomoc Rycerzy Walpurgii zdawała się darem z niebios, skutecznym zaklęciem, pozwalającym wyleczyć wszystkie rany uniemożliwiające prężną pracę młyna, a przez to - rozwój magicznej społeczności w okolicach Brighouse, a kto wie, może i w całej tej części Warwickshire.
Kwestie finansowe pozostawały poza jej zasięgiem, nie potrafiła planować i ekonomicznie zarządzać galeonami, w La Fantasmagorii również zostawiła te aspekty rachmistrzom: wiedziała tylko mniej więcej, na ile może sobie pozwolić w czasie negocjacji z gwiazdeczkami baletu i marszandami. Handel żywnością i jej produkcja znajdowała się daleko poza zasięgiem jej wiedzy, przeciwnie do poruszonej dość nieśmiało przez braci kwestii buntowników. Uśmiechnęła się lekko zarówno w stronę rozemocjonowanych braci, na których twarze zdawały się wracać kolory i życie, jak i do Burke'a. Zgrabnie ujął w słowa to, co miała zaoferować również ona.
- Nowa polityka oparta na sprawiedliwości i uznaniu dla czarodziejskiego dziedzictwa znacząco poprawi wasze życia, panowie - przekazała spokojnym, pewnym tonem, wierząc w to, co mówiła. - Rycerze Walpurgii widzą trudności, które napotykają mieszkańcy Warwickshire - i naszym priorytetem jest uczynienie tego miejsca bezpiecznym i szczęśliwym do życia dla każdego czarodzieja. Karząc tych, którzy przyczyniają się do siania chaosu i bezprawia, nagradzając zaś tych, którzy ciężką pracą oraz oddaniem udowadniają siłę magii drzemiącą w ich żyłach - ciągnęła, wyraźnie rozkoszując się brzmieniem tych słów, odpowiednio propagandowych i prostych, mając nadzieję, że dotrą one nie tylko do serc, ale i umysłów braci. A później, niesione plotkami oraz dobrymi informacjami, które szybko rozejdą się w biednym rejonie, sprawią, że morale prawdziwych czarodziejów zostaną podniesione, a poparcie dla działań Czarnego Pana wzrośnie. - Osobiście pomożemy w ukróceniu działalności tej przestępczej grupy. Jestem pewna, że uda nam się pozbyć ich na dobre, a także przykładnie ukarać, by ewentualni następcy nie próbowali przejąć niezgodnej z prawem działalności i dalej szkodzić lokalnej społeczności czarodziejów. Nie ma tolerancji dla przemocy i ataków na godnych obywateli magicznego świata - na niszczenie tego, co budują i czym przykładają się do jego wzmocnienia - zakończyła już bardziej hardo, pewnie, powoli powstając z krzesła. Zarówno po to, by podkreślić wagę swych słów, jak i z bardziej manipulacyjnego powodu: podczas zmiany pozycji mankiet rękawa podsunął się do góry, obnażając Mroczny Znak wyraźnie odciśnięty na lewym przedramieniu. Jeśli bracia powątpiewali w siłę różdżek arystokraty i tajemniczej czarownicy, ich niepewność musiała zostać rozmyta, widziała to na ich twarzach, gdzie zdenerwowanie, ulga i przyjemny szok ustąpiły miejsca podszytemu lękiem szacunkowi. - Czy posiadacie jakieś informacje o tej grupie? Słyszeliście plotki? Gdzie można ich spotkać? W jakim rejonie działają? A może słyszeliście podszepty, kto może brać udział w działaniach tych godnych pożałowania rzezimieszków? - dopytała, każda informacja była cenna i mogła pomóc szybko uporać się z grupką buntowników.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Clifton Mill [odnośnik]27.10.21 13:49
Przebywanie w takich miejscach nie stanowiło dla niego kompletnie żadnego problemu. Podczas swoich wypraw „w nieznane” przebywał w o wiele gorszych warunkach. Domyślał się, że nie jeden arystokrata uciekłby w popłochu gdyby miał spać w namiocie, na środku pustyni, jemu to nie przeszkadzało. Owszem, lubi wygodny, jak każdy wysoko urodzony, ale nie brzydził się ciężkiej pracy jak co poniektórzy i z chęcią zawsze pracował. Praca dawała mu satysfakcje, jak również powodowała, że miał w sobie jeszcze więcej energii do działania. Nie umiał siedzieć na tyłku, bezczynność go przerażała.
Zdawał sobie doskonale sprawę, że czeka go dużo pracy przy tym młynie. Stworzenie biznesplanu wcale nie było takie proste. Najpierw będzie musiał spędzić dużo czasu nad tymi wszystkimi papierami, jeszcze trochę poczytać o funkcjonowaniu młynów i w ogól. Stanowiło to dla niego ciekawe wyzwanie, którego z chęcią się podejmie. Organizacja takiego przedsięwzięcia jak naprawa i ponownie przywrócenie do życia tegoż przybytku będzie z pewnością pracochłonna, ale jaki będzie z siebie potem zadowolony. A tu przecież nie chodziło tylko o jego zadowolenie, chodziło o to by okoliczni mieszkańcy mieli co jeść, żeby nie musieli sprowadzać pożywienia i produktów z innych hrabstw, gdzie nakładane są takie marże, że ludzie czasami nie są w stanie związać końca z końcem.
Na słowa jednego z braci uśmiechnął się łagodnie i pokręci głową.
- Uznajmy w takim razie, że moja pomoc na tym etapie reanimacji młyna będzie darmowa, tak samo jak konsultacja z księgowym. Osobiście zajmę się kwestą finansową jeśli chodzi o moją część. W panów interesie będzie, kiedy nadejdzie odpowiedni moment, wsparcie Rycerzy Walpurgii. Wiedzą panowie doskonale, że, tak jak napomknęła moja towarzyszka, głęboko leży nam na sercu dobro czarodziejów, chcemy, aby żyli oni dostatnio i nie musieli się obawiać zagrożenia z różnych stron. Z pewnością, kiedy nadejdzie moment, a nadejdzie on niedługo, aby wyzwolić czarodziejów mieszających w Warwickshire spod jarzma mugoli i ich sprzymierzeńców, będziemy potrzebować każdej różdżki. - spojrzał na mężczyzn uważnie, by mieli świadomość, że owszem, pomoc z ich strony nadejdzie, ale muszą oni też dać od siebie co nieco.
Mężczyźni przez moment w milczeniu patrzyli na siebie, jakby porozumiewali się za pomocą myśli, po czym oboje lekko skinęli głowami i spojrzeli dla Burke’a i Mericourt.
- Z tym nie powinno być problemu. - odparł Carol kiwając głową – Wielu okolicznych mieszkańców ma dość mugoli i ich fanatyków. Niestety na dzień dzisiejszy jesteśmy w znacznej mniejszości i nie podjęliśmy żadnych działań. Jednak jeśli tylko ludzie dowiedzą się, że z odsieczą idą Rycerze Walpurgii i sam Czarny Pan, z pewnością sięgnął po różdżki. - dodał uśmiechając się lekko.
Taka postawa się Xavierowi podobała. Takiej w zasadzie oczekiwał i był naprawdę zadowolony z tego w jaki sposób toczyła się ta rozmowa. Pokiwał głową na słowa Deidre odnośnie buntowników. Zanim dotarłaby tu Magiczna Policja mogłoby minąć zdecydowanie za dużo czasu, a należało działać szybko. I choć sam nie był może mistrzem pojedynków, to jednak sięgnie po różdżkę i rozprawi się z buntownikami, a mając obok siebie tak utalentowaną czarownicę jak Deidre Mericourt z pewnością wyjdą z tej potyczki zwycięsko. Widząc jak jego towarzyszka specjalnie ujawnia swój Mroczny Znak, mimowolnie uśmiechnął się lekko pod nosem. Na nim samym on również robił wrażenie. Jeszcze do niedawna jego brat również posiadał takowy, teraz jednak on zniknął i wiedział, że to była kolejna trauma, z którą Craig będzie się musiał uporać. On sam, nie wiedział czy będzie aspirować na posiadanie właśnie takiego znaku na swojej ręce, działał dużo, pracował ciężko, ale nie wiedział czy tak duża odpowiedzialność, jaką ciągnął za sobą Mroczny Znak, nie złamałaby mu już karku. Tak jak było też było dobrze.
- Z pewnością jest to grupa licząca sobie kilka osób, czarodziei lubujących się w pomocy mugolom. Przeważnie działają na szlaku, na mostach, nękając czarodziejów, mugoli zostawiają w spokoju. Raz nawet dopuścili się podpalenia jednego z domów. Biedny Morfold musiał z rodziną przenieść się do stodoły, nadal wspólnymi siłami staramy się pomóc im w odbudowie. Ludzie jednak się boją, że ich domy również spłonął jeśli nie udzielą im wsparcia… - Andrew westchnął odrywając wzrok od Mrocznego Znaku na przedramieniu kobiety i teraz na nią kierując spojrzenie – No i ostatnio coraz częściej widzimy ich tutaj, kręcą się w okolicy młyna.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, gospodarz Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#385295
Re: Clifton Mill [odnośnik]28.10.21 9:18
Lord Burke wykazał się skrajną hojnością, a bracia Farellowie zdawali sobie sprawę z zaszczytu, jakiego dostąpili. Z ich pooranych zmarszczkami twarzy znikało powoli poczucie beznadziei, stracili też początkową nieprzychylną podejrzliwość, a konkretne rozrysowanie planu działania przez Xaviera pozwoliło im wskrzesić w sobie nadzieję. Kto wie, może i sami mogli wznowić pracę młyna, problem w tym, że ich morale podupadły, a zagrożenie, które czyhało na drogach wokół Brighouse, niwecząc wszelkie sensowne działania, nie sprzyjało wierze w powodzenie działalności młyna. Deirdre czuła, że przed nimi jeszcze wiele pracy, ale jeśli księgowy Borgina i Burke'a zajmie się stertą papierów, a sam Xavier podzieli się poradami i wskazówkami, młyn i jego przedsiębiorcze serce powinny zostać uzdrowione już całkiem niedługo. Zima wydawała się dobrym okresem na to, by przygotować zaplecze do wiosny, rozplanować łańcuchy dostaw i z pierwszymi wiosennymi zbiorami, wspomożonymi magią, ruszyć koła młyńskie pełną parą, przynosząc wszystkim zainteresowanym - i tym postronnym także - wymierzalne korzyści.
- Doskonale. Myślę, że dobrze byłoby zacząć porządkowanie dokumentów i nawiązywanie współprac, a także poszukiwanie pracowników jak najszybciej. Nie ma na co czekać, czas ucieka, ludzie są głodni, nie tylko pożywienia, ale i nadziei. Prężnie działający młyn, szukający obsługi i odzyskujący dawną świetność, powinien ją przywrócić - zasugerowała, mając nadzieję, że Burke ustanowi pomoc młynowi Clifton Mill jako priorytet, nie tylko dla siebie, ale także dla swoich wiernych podwładnych - najlepiej tych, którzy z szacunkiem odnosili się do czarodziejów czystej krwi, w odróżnieniu od pewnych zagrażających porządkowi publicznemu rzezimieszków. - Będę wdzięczna za listowne informowanie o postępach. W pierwszej kolejności powinniście, panowie, zwracać się do lorda Burke'a, który otoczy was swą biznesową protekcją - skinęła głową w stronę Xaviera w geście szacunku, ale i uznania dla jego hojności, po czym swobodnym gestem poprawiła przód sukni, podnosząc ponownie poważne spojrzenie na przejętych braci, wpatrzonych w ratujących im biznes - a może nawet życie? - czarodziejów z mieszaniną ulgi, niedowierzania i kiełkującej pasji. Widać było, że lubili to, co robili, i że po przezwyciężeniu ekonomiczno-przestępczych trudności, włożą w to miejsce wiele pracy. Deirdre znała się na ludziach, nie zamierzała oczywiście ślepo ufać Colinowi i jego bratu, lecz nie istniały żadne rzeczowe wskazówki, by uważać braci za niegodnych zaufania.
Zwłaszcza, że tak chętnie podzielili się cennymi informacjami o grupie rzezimieszków, czyhających na transporty i niepokojących godnych czarodziejów zamieszkałych w tych rejonach Warwickshire. Mericourt z uwagą przysłuchała się wypowiedzi Andrew, łącząc kropki w cały obraz. - A więc mosty i okolice młyna. Dziękujemy za informacje, panowie. Przyjrzymy się temu i zadbamy o to, by prawdziwi czarodzieje mogli spać spokojnie; uczynimy to jak najszybciej - odparła z powagą, tak zamierzała zrobić, nie były to słowa rzucane na wiatr. Należało stanowczo ukrócić działania tej żałosnej bojówki, a potem sprawić, by to pomagający mugolom szlamolubni zdrajcy obawiali się o swe domy i własne życia. - Każdy, kto będzie współpracował z Rycerzami Walpurgii, zasługuje na bezpieczeństwo. To powód do dumy. Wierzę, że społeczeństwo Brighouse i Warwickshire zrozumie, kto naprawdę stoi po ich stronie, pilnując porządku i stojąc na straży przestrzegania prawa. Dobro czarodziejów z tej okolicy specjalnie leży nam na sercu. Nie zostaniecie sami, panowie, ani wy, ani wasi bliscy, ani żaden mag, który troszczy się o czystość krwi i wzmacnia siłę czarodziejskiego społeczeństwa - przemówiła jeszcze na koniec, ze spokojem i mocą, a jej głos idealnie odzwierciedlał powagę słów. Oby zapadły w pamięć braciom, a potem rozniosły się echem po okolicy.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Clifton Mill [odnośnik]29.10.21 10:22
Pewnie, gdyby był w stanie usłyszeć myśli Deidre zaśmiałby się cicho pod nosem. Przez jego głowę bowiem przeszły podobne. Zimna była iście idealnym okresem na odbudowie młynu. Owszem, może było zimno, ale w końcu potrafili władać magią, zapewnienie sobie ciepła wcale nie stanowiło dla nich problemu. Mieli jeszcze przynajmniej dobre dwa miesiące by wszystko ruszyło, a to był czas wystarczający, według obliczeń Burke’a. No cóż wyglądało na to, że na razie będzie musiał odłożyć sprawy Palarni na bok i zająć się młynem. No ale jak to mówią, Palarnia nie zając, nie ucieknie. Był w stanie na razie o niej zapomnieć i poświęcić swój czas braciom Farell i ich interesowi.
- Prosiłbym o przesłanie wszystkich dokumentów do mnie sową, ja przekaże je mojemu księgowemu. Przewiduje, że zapoznanie się ze wszystkim dokładnie i zrobienie w dokumentach porządku zajmie mu mniej więcej tydzień. - pokiwał lekko głową – Panów przez ten czas będę prosił o znalezienie pracowników. Rozwieszenie plakatów lub rozmowa ze znajomymi, to pozostawiam panom. Jak będę tylko miał rozeznanie co i tak z dokumentami, z pewnością się u panów zjawię wcześnie naturalnie informując listownie. - powiedział spokojnie obchodząc biurko z dokumentami i stając obok krzesła, na którym siedziała Deidre.
Znalezienie nowych pracowników było bardzo ważną kwestią jeśli chcieli ruszyć z kopyta. We dwoje sobie nie poradzą to było pewne, a każda para dodatkowych rąk będzie na miarę złota.
- Tak naturalnie, oczywiście. Nie wiem jak państwu dziękować, naprawdę ratują nam państwo życie. - Andrew pokiwał głową patrząc na nich z nadzieją i Xav dałby sobie rękę uciąć, że widział w jego oczach łzy szczęścia.
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy. Nie zawiedziemy państwa na pewno. - dodał jego brat uśmiechając się łagodnie.
Burke skinął im lekko głową na te słowa. Takiego podejścia właśnie oczekiwał. Chęci do działania, o to chodziło. Nie mogli osiąść na laurach i myśleć, że inni zrobią za nich wszystko. Nie na tym to polegało. Dawali im teraz rybę, ale potem dadzą im wędkę i sami będą sobie musieli radzić.
Przysłuchał się uważnie wypowiedzi swojej towarzyszki i pokiwał głową na znak, że w pełni popiera jej słowa. Potrzebowali jeszcze kilku informacji, by nie iść na ślepo, ale ich rozmówcy mogli być pewni, że buntownicy znikną z powierzchni ziemi, a dla tych, którzy ewentualnie będą chwili iść w ich ślady zostanie przekazana jasna wiadomość.
- Panowie, w takim razie nie zajmujemy już czasu. Proszę działać, a i my naturalnie zrobimy wszystko tak jak ustaliliśmy. Na razie pozostajemy w kontakcie listownym. Będę oczekiwał sowy z dokumentami. - odparł spokojnie podając mężczyznom dłonie, po czym poczekał jeszcze chwilę na Deidre i naprawdę zadowolony z przebiegu rozmowy, wyszedł na ziąb.

ztx2


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, gospodarz Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#385295
Re: Clifton Mill [odnośnik]24.02.22 1:19
Bracia nie musieli czekać długo, aż nadeszła stosowna pomoc. Uregulowane długi oraz niezbędna pomoc finansowa przy nowym otwarciu młyna zapewniły ciągłość pracy, a także dodatkowe stanowiska dla czarodziejów. Jak się okazało tylko i wyłącznie niewielkie kruczki oraz niewiedza sprawiły, że mężczyźni swego czasu zmuszeni byli wywiesić białą flagę. Młyn działał prężnie, bez dnia przerwy, dzięki czemu okoliczni mieszkańcy nie musieli już martwić się brakiem dostępu do równie podstawowego produktu, jakim była mąka.
Bracia czuli ogromny szacunek do Rycerzy Walpurgii, wspierali i wierzyli w głoszoną przez nich sprawę. Odmawiali dostaw osobom wątpliwej reputacji, a nawet tym, za którymi ciągnęły się plotki o przynależności do przeciwnej strony sporu. Wybuchało przy tym gro awantur, ale wynajęci przez braci czarodzieje bez większego trudu radzili sobie z ich stłumieniem.
Grupa bandytów rozpadła się, nikt nie miał odwagi skończyć tak jak Seahold.
Mistrz Gry nie kontynuuje rozgrywki
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Clifton Mill Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Clifton Mill [odnośnik]01.08.22 12:55
29.04

Deszcz lał jak z cebra, a chociaż Corneliusa korciło, by wyczarować Caelum, to na razie nie chciał zwracać na siebie uwagi. Wysuszy ubrania potem, gdy już zrobią to, po co przyszli. Na razie stał pod parasolką, w cieniu swojego ochroniarza i czekał aż Dolohov teleportuje się na umówione miejsce.
Gdy w powietrzu rozbrzmiał trzask, skinął Tatianie głową z typowym dla siebie drapieżnym uśmiechem. Zwykle podchodził do pracy raczej beznamiętnie, dostosowując maski uprzejmości do swoich sojuszników: przy nadzorcy Tower udawał fascynację okrucieństwem (choć krew go brzydziła), przy Edgarze Burke odwzorował typowe dla milczącego lorda chłodne skupienie, a w towarzystwie dam uważał na to, by wojny nie opisywać zbyt drastycznie. I dla Tatiany znalazłby jakąś maskę, ale leglimencja - którą wyraziła zainteresowanie - ekscytowała go szczerze, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to będą mieli dziś okazję poćwiczyć.
Najpierw obowiązki. Nie mieli w końcu bawić się dzisiaj z bezbronnymi mugolami, a prowadzić ważne śledztwo. Nie zdradził jeszcze Tatianie wszystkich detali, list nie był dla nich odpowiednim miejscem, ale potrzebował pomocy w dotarciu do mugolskich polityków, których adresy i nazwiska odkryli w marcu wraz z Deirdre, w Bury St. Edmunds. Z Mericourt miał zająć się tymi najważniejszymi, ale notes był też pełen płotek, w teorii nieważnych, a w praktyce zaangażowanych w organizację mugoli świadomych istnienia magii i od lat ją zwalczających. Zgodnie ze znalezionymi przy baronecie, niektórzy ukrywali się w ustronnych miejscach, z dala od większych czarodziejskich siedzib i miast. Wioska Clifton znalazła się w notesie, jako miejsce schronienia Philippa Clarke, sekretarza w mugolskiej partii torysów. Chyba miał tutaj rodzinę, a po czystkach uciekła z miasta. Choć Rycerze Walpurgii przejęli tutejszy młyn, to domów faktycznie nikt jeszcze dokładnie nie sprawdził. Zaalarmowany polityk mógł już stąd uciec, ale najciemniej bywało przecież pod latarnią - a Clarke nie spodziewał się przecież, że jest poszukiwany. Właściwie, był prawie płotką, ale Sallow miał nadzieję, że pomoże mu dotrzeć do grubszych ryb - mogolskiego premiera, Manni Shinwella, nie dało się nigdzie znaleźć.
Mógłby tam pójść sam, z Dirkiem, załatwić wszystko siłą, ale rannych mugoli trudniej poddać legilimencji. Byli wtedy mniej... wytrzymali. Dolohov, jej wdzięk, naturalny talent do kłamstwa i nierozpoznawalna twarz byłyby nieocenioną pomocą.
W liście przekazał jej, by ubrała się skromnie, wręcz mugolski - albo w niepozorny płaszcz. Będziesz dziś udawać damę w opałach - poprosił w korespondencji, kojarząc, że Clarke wciąż był młodym człowiekiem, niespełna trzydziestoletnim.
A młodość popełnia błędy, zwłaszcza przy pięknych kobietach.
-Dzień dobry, Tatiano. - zerknął na nią z ciekawością, długo się nie widzieli - nawet na pierwszokwietniowej uroczystości. -Gratuluję odznaczeń. - i miejsca w naszych szeregach.
-Poznaj Dirka Doge, mojego ochroniarza. Dirk, panna Dolohov. - przedstawił Tatianie milczącemu, krótko ostrzyżonemu mężczyźnie, który stał u jego boku z posępną miną. Dirk skłonił się Tatianie z szacunkiem, najwyraźniej znając zasady savoir-vivre, ale powitanie wymamrotał pod nosem i cicho.
Nie bywał zbyt rozmowny, co Corneliusowi odpowiadało. Od prowadzenia rozmów miał dziś siebie i Tatianę.
-Obawiam się, że dzisiejsze otoczenie będzie równie niemiłe, jak pogoda. Zmierzamy do dawnej mugolskiej wsi, w której wciąż mogą ukrywać się szlamy. Przemieszczają się... wolniej niż czarodzieje, pewnie nie zdążyli wyjechać. - wyjaśnił, pamiętając, że Tatiana nie rozumie realiów mogolskiego świata równie dobrze, jak on. A przecież po triumfie Rycerzy w Warwick, wyjechałby stąd każdy rozsądny. -Nie zdradziłem ci tego w liście, ale wpadłem na trop zbiegłych polityków, ukrywających się w angielskich wsiach. Jeden z nich, Philip Clarke, jeszcze w marcu miał czelność ukrywać się tutaj, tak blisko Warwick i niemalże pod nosem naszego nowego namiestnika. - musiał pozbyć się tego szczura, choćby ze względu na Ramseya - ale przede wszystkim ze względu na własne śledztwo. -Pracował jako sekretarz dla ważniejszych od siebie polityków, jest jeszcze młody, ma szanse... podejść do ciebie bez wrogości, którą okazałby na mój widok. - skoro interesował się magią w Anglii, miał szanse rozpoznać Sallowa. -Chcę go przesłuchać, ale potrzebny nam jest zdrowy, wyjaśnię ci później, jak zły stan zdrowia przesłuchiwanych negatywnie wpływa na efekty legilimencji. Dirk go spacyfikuje w razie potrzeby, ale Twoja pomoc w dostaniu się do domu będzie nieoceniona. Znam adres, a ty mogłabyś udawać damę w opałach, dziewczę podczas ulewy, kogo tylko chcesz. - narzucił na głowę kaptur, kryjąc własną twarz, gestem nakazał Dirkowi zrobić to samo. Niech Clarke, jeśli otworzy drzwi, zobaczy tylko twarz Tatiany. -Miejsce może być już opuszczone, ale jeśli nie zdążył uciec - to nasza szansa. Jest mugolskie, nie spodziewam się pułapek, ale może mieć broń palną. Miałaś z nią kiedyś do czynienia?


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.



Ostatnio zmieniony przez Cornelius Sallow dnia 24.10.22 1:08, w całości zmieniany 2 razy
Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Clifton Mill Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12143-cornelius-sallow#373480 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Clifton Mill [odnośnik]01.08.22 15:24
29 IV 1958

Bębniąca melodia miała w sobie coś uspokajającego; tam gdzie inni widzieli powód do rozeźlenia, ona doszukiwała się harmonicznego spokoju, może nawet znaku, akompaniamentu do tego, co miało zadziać się tego dnia.
Burzowe chmury kłębiły się gęsto, szaruga ograniczała pole widzenia, nawet jeśli mgła zdążyła już opaść pod naporem siarczystego deszczu; Dolohov szła przez sam środek tej ulewy z wyczarowaną parasolką, głuchym odgłosem zostawiając za sobą mniejsze i większe kałuże – wcześniej teleportowała się do strategicznego punktu nieopodal Clifton Mill, by drogę do ustalonego miejsca przejść już pieszo. To pozwoliło jej również rozejrzeć się po okolicy, objąć spojrzeniem tereny pozornie wymarłe, a rzekomo wciąż noszące na sobie ślady zdradzieckiego żywota. Ciemne odzienie wedle słów Corneliusa było raczej proste, skromne – Tatiana zdecydowała się na dopasowaną spódnicę i sweter z golfem pod wełnianym płaszczem. Włosy splotła w warkocz, makijaż ograniczając do minimum – enigmatyczne słowa zapisane w liście spotkały się raczej z jej pragmatyzmem, wygląd miał jej pomóc, nieważne czego mieli się podjąć w deszczowym wieczorze jaki nawiedził Anglię.
Pamiętała historie o mugolskich politykach, pamiętała wzniosłe czyny w Warwick – ale zaraz obok obowiązku kroczyło nieokiełznane uczucie ciekawości, niemalże namacalne podekscytowanie powodowane krótkimi podszeptami wewnątrz umysłu; u boku Corneliusa mogła znów spróbować wedrzeć się do czyjejś głowy.
Legilimencja stała się swego rodzaju podnietą, balansującą niemalże z obsesją; wciąż było tak wiele do nauczenia się, do poznania, do sięgania dalej, dalej i dalej. Czy w tym wszystkim była w ogóle jakakolwiek granica?
Dostrzegła sylwetki po jakimś czasie, zupełnie tam gdzie się ich spodziewała, nawet jeśli spojrzenie z niemym pytaniem pierw spoczęło na mężczyźnie, którego Sallow niedługo później raczył przedstawić.
– Corneliusie, jak zwykle przyjemność po mojej stronie – odpowiedziała na jego powitanie, unosząc kącik ust w równie enigmatycznym uśmiechu co on, zupełnie tak jakby tym drobnym grymasem porozumiewali się w przestrzeni poza słowami. Ten stojący za plecami rzecznika Ministerstwa okazał się być jego ochroniarzem; bez zbędnego komentarza kiwnęła głową i jemu, witając się krótko i pragmatycznie.
– Philip Clarke – powtórzyła za słowami Corneliusa, przytakując głową i wsłuchując się w historię, która ich tutaj zebrała. Politycy ukrywający się w opuszczonej wiosce – paradoksalne, żałosne, niemalże śmieszne; być może prawdziwe? Pogłoski rządziły się swoimi prawami, ale w ostatnich czasach nie mogli sobie pozwalać na zostawienie jakichkolwiek niewiadomych.
Plan Sallowa nie był trudny; był dlań niemalże banalnie prosty, a pokryte deszczem odzienie jedynie dopełniało całej otoczki, którą mężczyzna wymyślił, malując przed nimi mały światek zagubionej w deszczowej pogodzie kobiety. Mogła podawać się za kogokolwiek – granie na litości wciąż sprawdzało się niezawodnie, mimo tego, że wszystko na tym świecie nakazywało ludziom porzucić idiotyczną naiwność.
– A więc mieszka gdzieś tutaj? – dopytała, kiedy narzucili kaptury na głowy; sama tego nie zrobiła, wręcz przeciwnie – zamknęła magiczny parasol, pozwalając kroplom deszczu osiąść na jej włosach i twarzy – A pan, panie Sallow, wpuściłby pan zagubioną kobietę do domu by ogrzała się przy kominku? – rzuciła z ironicznym uśmiechem, unosząc brew do góry – Proszę prowadzić, lub wskazać mi drogę. Idziemy wspólnie czy spotkamy się już na miejscu? – nie wiedziała, czy ich również miała uwzględniać w planie dostania się do domostwa, czy zamierzali skryć się za czarem czy na własną rękę wtargnąć do środka.
Tatiana Dolohov
Tatiana Dolohov
Zawód : emigrantka, pozowana dama
Wiek : lat 24
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
wanderess, one night stand
don't belong to no city,
don't belong to no man
I'm the violence in the pouring rain
OPCM : 17
UROKI : 16 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 7
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8945-tatiana-dolohov#267430 https://www.morsmordre.net/t8948-ivan#267594 https://www.morsmordre.net/f312-smiertelny-nokturn-9 https://www.morsmordre.net/t9019-skrytka-bankowa-2104#271324 https://www.morsmordre.net/t8959-t-dolohov#267756

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Clifton Mill
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach