Wydarzenia


Ekipa forum
Wężowa Przełęcz
AutorWiadomość
Wężowa Przełęcz [odnośnik]11.09.21 11:27

Wężowa Przełęcz

Otoczona z jednej strony wzgórzami, z drugiej charakterystycznymi dla Derbyshire wrzosowiskami Wężowa Przełęcz była swego czasu najkrótszą drogą łączącą Manchester i Sheffield. Tytuł ten utrzymywała nawet pomimo ogromnej ilości zakrętów spowodowanych koniecznością omijania stromych wzgórz. Poruszanie się po drodze jest zadaniem wymagającym od potencjalnych kierowców odpowiedniego przygotowania. Warunki pogodowe nie wybaczają błędów, co znajduje potwierdzenie w postaci trzech porzuconych w przełęczy mugolskich aut. Obok głównej drogi przeznaczonej do ruchu samochodowego znajduje się także ścieżka rowerowa, a także pieszy szlak prowadzący od miasteczka Glossop do zbiornika Ladybower w Ashopton.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wężowa Przełęcz Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]02.10.21 6:44
16.01

Zeszli ze wzgórza, byle dalej, byle na horyzoncie nie było już widać otoczonego śmiercią kościoła, byle uciec od fantomowego zapachu trupów, byle Silas mógł odetchnąć świeżym powietrzem. Michael nie pamiętał nawet drogi, działał instynktownie. Chyba najpierw próbował wziąć go pod ramiona i zmusić do chodu, potem na chwilę wziął go na ręce, potem ześlizgnęli się ze śnieżnej zaspy i Silas z powrotem znalazł się na własnych nogach, zapłakany i podtrzymywany przez silne ramię aurora. Pod chłopakiem nadal uginały się nogi, więc gdy tylko Tonks zrozumiał że znaleźli się wystarczająco daleko od masowego grobu w kościele - i gdy zobaczył wielkie drzewo o grubym pniu - poprowadził tam Szkota, by ten mógł się o nie oprzeć.
-Oddychaj. - poprosił, pierwszy raz spoglądając mu prosto w twarz, zalaną łzami i nieobecną. Był w innym świecie, w ich świecie, z umarłymi, w szponach szoku i strachu.
Mike wiedział, jak to jest. Nauczył się walczyć z tymi uczuciami, nie poddawać im równie gwałtownie, odgradzać je murem, ale przecież tą walkę przegrywał. Jak w październiku, gdy omal nie przemienił się w wilkołaka przy własnej siostrze, gdy uciekł do lasu i oparł się o podobne drzewo i szlochał rozpaczliwie, myśląc tylko o tym, że najlepiej byłoby umrzeć.
Opanował się wtedy, bo nie będzie zabijał dla Ministerstwa kolejnego mugolaka. Samobójstwo można popełnić na wojnie, po prostu umiera się wtedy bardzo długo.
Wiedział, jak to jest. Umierać kawałek po kawałku. Niedługo nie zostanie już nic, a śmiertelne zaklęcie zda się miłosierdziem. Mógł się jedynie modlić o to, by móc wtedy zasłonić własnym ciałem kogoś niewinnego, by nadać temu jakikolwiek sens.
Kucnął przed Silasem i położył dłonie na jego ramionach, mocno i stanowczo. Oddech i teraźniejszość, tak mówiła mu magipsychiatra. Trzeba powrócić do teraźniejszości, zakorzenić się w niej.
-Oddychaj, Silas. - powtórzył łagodnie. -Spójrz na mnie. - dodał bardziej stanowczo. -Możesz już oddychać, jesteśmy daleko, tu jest świeże powietrze. Wdech i wydech, powoli. - instruował, tak jak czasem pouczał w myślach samego siebie. -Pomyśl o drzewie, to chyba jabłoń - nie znał się na drzewach, kłamał -latem widziałem tu owoce - piękne kłamstwo i zieleniła się trawa, niedaleko rosną wrzosy. Pomyśl o wrzosach, dobrze? I oddychaj, nic ci nie grozi, Silas. - kolejne kłamstwo, zdążył jedynie powierzchownie rozejrzeć się po okolicy, zmęczony drogą i skupiony na roztrzęsionym chłopaku. Powinien rzucić czar, który wykrywa obecność ludzi i istot, ale najpierw chciał uspokoić Silasa. Mocniej zacisnął dłonie na jego ramionach, jeśli nie potrafisz poczuć kory drzewa i zapachu lata, pomyśl chociaż o mnie. O czymkolwiek, byle nie o trupach.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Wężowa Przełęcz 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]16.01.22 23:55
20.02.1958
Swojego kuzyna nie widział od czasu jego wesela, w którym brał udział. Całkiem dobrze się wtedy bawił. Straciło to na znaczeniu, że przyszedł bez osoby towarzyszącej. Bo w pewnym sensie takową znalazł. Na Thalię zawsze mógł liczyć. Nie tylko dlatego poświęcił te piętnaście minut na sięgnięcie po pióro, kałamarz i pergamin. Drugim i ważniejszym powodem, dla którego skontaktował się ze Steffenem, było istnienie niezrzeszonej rzeszy ludzi w potrzebie. W chwili obecnej dokładnie nie wiedział, jakiej formy wsparcia potrzebują mieszkańcy tych okolic. Tego miał zamiar dowiedzieć się, niezależnie od tego, czy kuzyn będzie mu towarzyszyć czy nie wyrazi ku temu chęci.
Gdy jego ręka nakreśliła na arkuszu zgrabne litery, układające się w słowa zaadresowane do kuzyna, odłożył pióro wprost do kałamarza a następnie podsunął zapieczętowany zwój Sol. Sowa chętnie wynurzyła się z otwartej klatki i po chwili wyleciała przez otwarte okno, szybko znikając mu z pola widzenia. Ostatecznie, po wymianie kilku listów i ustaleniu wszystkich szczegółów, wyruszyli razem z Borrowash. Dotarli ostatecznie do okolic Wężowej Przełęczy, skąd rozpoczęli pieszą wędrówkę poprzez wzniesienia, kierując swoje kroki w stronę miasteczka Glossop. Zaczynając od niego, w razie potrzeby mogli w każdej chwili zawrócić w stronę Ashopton.
Jak ci się żyje, kuzynie? W ostatnim czasie spędziłem w lutym trochę czasu w Irlandii, z rodziną. Potrzebowałem chwili wytchnienia. Wygląda na to, że będę też się przeprowadzać. Do Irlandii albo Doliny Godryka — Szedł obok kuzyna, opierając o lewy bark swoją miotłę. Zdecydował się przerwać po raz kolejny chwilę milczenia, dotąd przerywaną odgłosem ich kroków. W prawej dłoni dzierżył różdżkę. Co jakiś czas rozglądał się uważnie, wypatrując nie tylko ludzi w potrzebie, ale również sylwetek wrogów. Derbyshire coraz bardziej stawało się niebezpieczne dla takich osób, jak on. Mugolaków. Noszone przez niego nazwisko było tylko dodatkową komplikacją. Już nawet nie chodziło o niego. Chodziło o jego młodszego brata, poszukiwanego listem gończym. Nie mógł wpaść w ręce Rycerzy. A gdyby go złapali, Billy na pewno spróbowałby go uratować. Nie mógłby na to pozwolić. — W Glossop powinniśmy znaleźć to, czego szukamy. W razie czego możemy udać się do Ashopton — Dodał, spoglądając na kuzyna. Steffen teraz na nim polegał. Może miał jakieś pytania.[bylobrzydkobedzieladnie]


I want to feel the sun shine
On my face like a new day's just begun
And I'll steal a moment's fun
And reflect on all those days long dead and gone


Ostatnio zmieniony przez Volans Moore dnia 25.01.22 20:14, w całości zmieniany 3 razy
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Wężowa Przełęcz Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]17.01.22 0:47
20.02

Cieszył się na spotkanie z kuzynem, choć zapowiadało się na dzień spędzony w terenie, w dodatku w hrabstwie mniej bezpiecznym i stabilnym niż Półwysep Kornwalijski. Odkąd Ministerstwo zdradziecko i nagle napadło na Staffordshire, Steffen martwił się o mieszkającego w sąsiednim hrabstwie Volansa - mugolaka, o nazwisku, które widniało teraz na listach gończych. Ile czasu potrzebowaliby wrogowie, by powiązać go z Billym? Wiedział, że kuzyn jest zdolnym czarodziejem i że zaangażował się głębiej w działania Zakonu Feniksa, więc z jednej strony nie wątpił, że poradzi sobie w każdej sytuacji... a z drugiej, niepokój pozostał.
Luty upłynął pod znakiem organizacji życia małżeńskiego i działalności dla Zakonu na terenie Półwyspu, wliczając w to pewien udany włam. Steffen niewiele czasu miał na spotkania rodzinne, ale dla Volansa znalazł go od razu - szczególnie, że chodziło o pomoc ludziom w Derbyshire. Niegdyś Cattermole nie interesował się polityką, ale teraz rozumiał ją już na tyle, by wiedzieć, że umocnienie hrabstwa i podbudowanie morale mieszkańców było absolutnym priorytetem. W styczniu rozmawiał osobiście z lordem Isaiahem Greengrass i był pod wrażeniem determinacji panów tych ziem aby stanąć w ich obronie, oraz podjętych działań - Steffen uczestniczył w ewakuacji w Staffordshire, gotów pomóc Greengrassom swoją ekspertyzą z zakresu zabezpieczeń. Wiedział jednak, że jedna rodzina dzielnych czarodziejów to zbyt mało, by przez całą dobę ochraniać i odbudowywać narażone na działania wrogów hrabstwo - pomóc musieli im mieszkańcy tych ziem, Zakonnicy, a nawet sojusznicy z innych promugolskich terenów. Dlatego bez namysłu zgodził się na pomoc Volansowi i przezornie zabrał ze sobą kilka przydatnych eliksirów oraz aparat fotograficzny. Zbierał materiały do Proroka Codziennego, może dostrzeże coś przydatnego.
-Dobrze, urządziliśmy się już z żoną w nowym domu! Znaczy, ja kupiłem go jakiś czas temu, ale z drugą osobą trzeba trochę przemeblować. Na jej prośbę odremontuję wiosną szklarnię. - wesoło (jak na kogoś, kto czynnie działał na wojnie) opowiadał kuzynowi o swoim życiu. Słysząc o planach wyprowadzki, poczuł ulgę i radość, ale i zaskoczenie. -W Dolinie bylibyśmy sąsiadami! Ale co z pracą w rezerwacie, dałbyś radę dolatywać tutaj aż z Irlandii? - teleportacja między wyspą i kontynentem była chyba utrudniona, ale Steffen nigdy tego nie próbował.
-Dobrze. Znasz lepiej te tereny, prowadź. - uśmiechnął się ufnie, na razie zdając się na Volansa. -Co słyszałeś o problemach tutejszych mieszkańców? - dopytał, idąc po topniejącym (wreszcie!) śniegu i co jakiś czas rozglądając się czujnie na boki. Cały czas rozmawiali ściszonymi głosami, a Steffen trzymał w ręce różdżkę, świadom, że te tereny mogą być niebezpieczne.

ekwipunek we wsiąkiewce


intellectual, journalist
little spy



Ostatnio zmieniony przez Steffen Cattermole dnia 28.01.22 22:46, w całości zmieniany 1 raz
Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]17.01.22 0:47
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'Zdarzenia' :
Wężowa Przełęcz 0WOZpOS
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wężowa Przełęcz Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]19.01.22 20:13
Przez cały ten czas nie tylko pracował w rezerwacie, ale również starał się wspierać słuszną sprawę i w mniejszym stopniu Zakon jako organizację. Jego morale i zaufanie wobec Zakonu poważnie ucierpiały od końca stycznia i początku lutego. Gdyby nie Billy to nie zrobiłby tego kroku i nie został kimś więcej, niż sojusznikiem. Mimo to nie tak łatwo było o tym zapomnieć, przymknąć oko na zachowanie dwóch aurorów, z którymi wówczas wykonywał to zadanie. Nie były to osoby, z którymi byłby skłonny współpracować z własnej, nieprzymuszonej woli. Czas spędzony z rodziną dobrze mu zrobił. Na życie prywatne też nie narzekał, choć w chwili obecnej pozostawał kawalerem.
Wiedział, że jego kuzyn ma serce po właściwej stronie i nie zawiódł go ani przez chwilę, nie odmawiając udzielenia pomocy ludziom w potrzebie. Za to jest mu naprawdę wdzięczny. Przy odrobinie szczęścia dokonają czegoś dobrego. Nie zanegował pomysłu Steffena odnośnie uwiecznienia okropieństw wojny toczącej ten świat niczym otwarta rana. Prorok Codzienny, będący od dawna literaturą wywrotową, pokazywał wszystkim niewygodną prawdę. To miało ogromne znaczenie.
To wspaniała wiadomość! Chętnie zobaczyłbym, jak teraz mieszkacie. Pewnie sporo się zmieniło. Wyślij mi sowę, jeśli będziesz pomocy w odremontowaniu szklarni. Billy pewnie też pomógłby — Zawołał z uśmiechem. Co jakiś czas odwiedzał kuzyna, ale od czasu jego ślubu nie miał jeszcze możliwości ani czasu. Nie byłby sobą, gdyby nie zaoferowałby mu swojej pomocy.
W Dolinie też mieszka Richard Moore. On również byłby moim sąsiadem. Gdybym tam mieszkał również mógłbym odwiedzać swoją przyjaciółkę. Bardzo przydałyby mi się świstokliki, to by ułatwiłoby docieranie do miejsca pracy — W tym momencie wyliczył dwa dodatkowe powody, przemawiające na korzyść osiedlenia się w Dolinie Godryka. Odwiedzał co jakiś czas drugiego kuzyna, jednak w ostatnim czasie regularnie widywał się z Aurorą. Również czułby się tam bezpieczniej. Niezależnie od tego, gdzie zamieszkałby, nie musiałby się obawiać tego, że wróg podejdzie mu pod drzwi, że wyciągnie go siłą z mieszkania i będzie dążyć do pozbawienia go życia z powodu pochodzenia, krwi płynącej w jego żyłach. Skinął głową na słowa kuzyna.
Poza ciągłymi problemami z zaopatrzeniem, medykamentami i innymi dobrami, słyszałem, że w okolicy widziano podejrzanie wyglądających ludzi, najpewniej szmalcowników. Choć mogli być to zwykli bandyci — Odpowiedział ściszonym głosem, posiadając jedynie strzępki informacji. Przy odrobinie szczęścia może zdołają porozmawiać z mieszkańcami Glossop.
Wkrótce dotarli do pierwszych zabudowań, domów jednorodzinnych i zaniedbanych przez zimę ogrodów. Utrzymywana przez nich czujność i różdżki dzierżone w pogotowiu miały okazać się bardzo przydatne. Bo gdy minęli stary dom, wyglądający na opuszczony, mogli dostrzec palące się za okiennicami światło.
Ten dom wygląda na opuszczony, a jednak ktoś tam jest. Podejdźmy — Wyszeptał do kuzyna, od zaczynając się powoli zbliżać do uchylonych drzwi. Zasłyszane słowa go zaniepokoiły. Chodziło o czyjeś życie. — Musimy tam wejść — Zadecydował, mocniej zaciskając palce na różdżce. W następnej chwili pchnął uchylone drzwi, wkraczając do środka. Ich oczom ukazał się następujący widok, dwóch szmalcowników stało nad nieruchomymi sylwetkami ludzi, leżącymi w pokaźnej kałuży krwi. To był pierwszy raz, gdy widział takie okrucieństwo na własne oczy.
Finpulsio! — Zareagował instynktownie, gdy otrząsnął się z pierwszego szoku. Wycelował w stojącego bliżej szmalcownika (A) swoją różdżkę i zaintonował odpowiednie zaklęcie.

Rzucam k100 na Finpulsio (ST 65) + 4k8 (½U)
EM: 48/50

|| ekwipunek we wsiąkiewce
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Wężowa Przełęcz Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]19.01.22 20:13
The member 'Volans Moore' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 61

--------------------------------

#2 'k8' : 2, 2, 5, 7
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wężowa Przełęcz Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]20.01.22 0:54
-Dziękuję! Jeśli macie czas... - uśmiechnął się trochę nieśmiało, z wyraźną wdzięcznością. Volans miał odpowiedzialną pracę w rezerwacie, Billy był poszukiwany i opiekował się Amelką... dorośli kuzyni mieli już od dawna własne życie, problemy, kariery. Steffen wkroczył w dorosłość dopiero niedawno, właściwie z chwilą ślubu i nie czuł się jeszcze na tyle pewnie, by tak po prostu narzucać się zabieganym kuzynom. Czymże była odbudowa szklarni w obliczu wojny? Remont na pewno ucieszyłby jednak żonę, a kuzyni znali się na podobnych pracach lepiej niż on sam. Zrobiło mu się bardzo miło, że Volans zaoferował pomocną dłoń, ośmielając go do poproszenia o wspólną pracę.
-Wujek Beckett w Dolinie na pewno pomógłby ze świstoklikami, musiałbyś tylko dostarczyć mu trochę składników. Swoje zapasy przeznaczył na zapas, przynajmniej większość. - doradził chętnie, kojarząc, że panowie poznali się na Wigilii, a potem jego oczy rozbłysły ciekawością. -Przyjaciółkę? - w przeciwieństwie do Richiego (jego też mógłby prosić o pomoc w remoncie!) nic o niej nie słyszał.
-Rozumiem. Miejmy różdżki w gotowości. - szepnął, gdy Volans opowiedział mu o szmalcownikach lub grabieżcach. Kimkolwiek by nie byli, nie mieli pewnie dobrych zamiarów. Przełknął ślinę. Choć wojna zmusiła go do walki to wciąż nie czuł się pewny w te klocki. Nie znał zresztą nawet zaklęć, które mogłyby wyrządzić trwałą krzywdę - transmutacja potrafiła osłabić lub wesprzeć sojuszników, obrona przed czarną magią zapewniała defensywę. Wiedział, że Volans zna się lepiej na urokach, więc u jego boku czuł się trochę pewniej.
Razem z kuzynem podszedł do zabudowań i wstrzymał oddech, słuchając rozmowy dwóch mężczyzn. Nawet słysząc strzępy słów, mógł wywnioskować, co się działo.
-Chcą kogoś zabić. - szepnął nerwowo do Volansa, zdając sobie sprawę, że chciałby nie wiedzieć, mieć jakieś pole na wątpliwości. Niestety, ponad rok temu ratował porwaną przez szmalcowników dziewczynę, razem z nieżyjącym już najlepszym przyjacielem. Tamci porywacze brzmieli podobnie - nie same głosy, ale pewne zdecydowanie, okrucieństwo. Potem pojedynkował się na śmierć i życie w Londynie. Takich rzeczy się nie zapomina i nic nie zwróci mu już niewinności ani idealizmu.
Ruszył do środka za kuzynem - choć korciło go, by przemienić się w szczura i ich zaskoczyć, to lojalnie nie chciał odstępować boku Volansa. Był gotowy na widok okrucieństwa, krew go zasmuciła, ale nie zdziwiła.
Wycelował różdżkę w wyższego z mężczyzn, tego o piskliwym głosie.
-Feliseri! - ciekawe, jak będziesz piszczał teraz.

wchodzimy do szafki


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]20.01.22 0:54
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 76
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wężowa Przełęcz Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]24.01.22 3:34
Ja na pewno znajdę czas — Zapewnił kuzyna z uśmiechem, klepiąc go po ramieniu. Mówił tylko za siebie. Nie zdziwiłby się jednak, gdyby Billy zechciał im pomóc. Ukrywając się przed wrogami Zakonu Feniksa nie zawsze mógł pozwolić sobie na beztroskie wyjście gdziekolwiek. Billy, podobnie jak on, nie za bardzo potrafił odpoczywać bezczynnie. Dla niego będzie swoista chwila wytchnienia i kolejna sposobność do spędzenia czasu z bliskimi. Mieli jedno życie, które mogłoby się w każdej chwili skończyć. Każdy z nich wspierał słuszną sprawę i walczył z wrogiem. To nie było bezpieczne zajęcie. Na domiar tego jego młodszy brat był poszukiwany listem gończym.
Skontaktuję się z panem Beckettem w najbliższym czasie. Zapytam o niezbędne składniki — Rzekł. Co prawda, nie widywał się już z córką Becketta, ale to nie miało związku ze złożeniem zamówienia na jeden lub dwa świstokliki. — Aurorę — Przyznał z subtelnym uśmiechem. W tym momencie nie planował wdawać się w szczegóły. Nie do końca był to dobry moment na omawianie jego życia prywatnego. Za wcześnie było cokolwiek powiedzieć.
Skinął głową na zgodę. Musieli ich powstrzymać. Nie mieli innego wyjścia. Walka, która się rozpoczęła była długa, wyczerpująca dla obu stron. Zakończyła się ich niekwestionowanym zwycięstwem. Było to satysfakcjonujące pod tym względem. Szmalcownicy zostali pokonani, pozbawieni różdżek oraz mocno skrępowani grubymi linami. Bez magii albo noża oraz wzajemnej pomocy nie będą w stanie się uwolnić, gdy już odzyskają przytomność.
Podnieś różdżkę tego drugiego. Przeniesiesz go do środka? — Zwrócił się do kuzyna z prośbą. Szmalcownik czy nie, dopóki nie zdecydują co z nimi zrobią, nie powinien zostać na zewnątrz. W chwili obecnej nie mogli uznać pogody za iście wiosenną. Tym zwyrodnialcom nie należały się jakiekolwiek wygody, zabranie ich do suchego kąta to jedyne minimum, na które mogli liczyć w tym momencie z ich strony. Sam pochwycił spętanego Petera za krepujące go liny. Przeciągnął go mało delikatnie po podłodze, by usadzić go pod ścianą.
Musimy sprawdzić co z tymi ludźmi, których torturowali — Wypowiadając te słowa kucnął i ostrożnie odwrócił kobietę na plecy, by pochylić się nad nią celem określenia czy oddycha. — Kobieta żyje. Oddycha — Poinformował kuzyna o stanie zdrowia kobiety. Tyle akurat potrafił określić. Potrzebowali jednak uzdrowiciela.
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Wężowa Przełęcz Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]25.01.22 6:29
Zanim zetknęli się z grabieżcami, Steffen zdążył jeszcze posłać Volansowi ciepły uśmiech. Najpierw mina Cattermole'a wyrażała szczerą wdzięczność i rodzaj wzruszenia, potem - nieco zawadiacką ciekawość. Aurora - pomyślał, zawieszając na kuzynie uważne spojrzenie i dostrzegając subtelny uśmiech.
-Aurora Sprout? Z Wrzosowiska? - upewnił się, ale mieszkał już w Dolinie na tyle długo, by wiedzieć, że mieszka tam tylko jedna młoda kobieta o tym imieniu, siostra Castora! Zanim zdążył trochę podrążyć temat, jak to miał w zwyczaju, ich uwagę zaprzątnęły złowieszcze głosy. Rozpoczęli pojedynek, a Steffen wiedział już, że każda walka niesie za sobą ryzyko. Że wrogowie walczą na śmierć i życie i nie wahają się sięgać po najbrutalniejszą, czarną magię. Słyszał nieznane sobie inkantacje, domyślając się, że to zakazane (do niedawna, a teraz używane w biały dzień!) zaklęcia. Pomimo zagrożenia, zdołali z Volansem pokonać, obezwładnić i skrępować napastników, a w dodatku wyszli z tego bez szwanku! Wziął głęboki oddech i spojrzał na kuzyna z bladym uśmiechem.
-Volans, te uroki... - w głosie zadźwięczał szczery podziw. Kojarzył, że kuzyn jest niezły w sztuce pojedynków, ale nie miał jeszcze okazji walczyć z nim ramię w ramię. -Rozgromiłeś go. - uśmiechnął się, przypisując ofensywnym zaklęciom główną zasługę w pokonaniu wyższego szmalcownika, tego, który leżał w chacie. Tego młodszego i chudszego załatwiły Feliseri i Duna, a Steffen obiecał sobie zapamiętać tą kombinację. Nie zawsze dało się rzucić jego ulubione zaklęcie ruchomych piasków bez ryzyka - magia Duny bywała nieprzewidywalna, trzeba było pilnować, by samemu nie wpaść w ruchome piaski. Dzisiaj przemiana napastnika we fretkę skutecznie odciągnęła go na odpowiednią odległość, umożliwiając przywołanie ruchomych piasków.
-Jasne, ale za chwilę - najpierw zobaczmy co z nimi. - zaproponował, zerkając kontrolnie na szmalcownika. Wiedział, że Duna skutecznie pozbawia przytomności i złoczyńca nie stanowi w tym momencie zagrożenia. Kilka minut na mrozie mu nie zaszkodzi, a dla tych ludzi mogło być sprawą życia i śmierci. Podszedł do leżących pod ścianą mężczyzn, nachylił się aby sprawdzić, czy oddychają.
-Ten brodaty oddycha, a ten... nie. - głos lekko mu zadrżał, twarz pobladła. Co, jeśli wyzionął ducha w trakcie pojedynku, jeśli działali zbyt wolno? -Potrzebują uzdrowiciela, natychmiast. - sam nie był nawet w stanie określić, co im jest, ani jak długo byli ranni (lub martwi, w przypadku ostatniego). -Aurora, ona jest uzdrowicielką, prawda? - podniósł wzrok na Volansa. W chwili stresu przyszła mu na myśl jako pierwsza, dzięki ich wcześniejszej rozmowie i świadomości, że Volans ufał tej dziewczynie. -Mógłbym ją wezwać, patronusem. Znam tego rodzaju magię. - wyjaśnił pośpiesznie.
Odwrócił wzrok od rannych, usiłując nie myśleć o ich obrażeniach i presji czasu. Zamiast tego przymknął oczy i skupił się na krajobrazie Irlandii, na słonecznym dniu, w którym Isabella przyjęła jego oświadczyny. Promieniach w jej złotych włosach, roziskrzonych oczach, najpiękniejszym uśmiechu - tym samym, z którym składała mu małżeńską przysięgę.
-Expecto Patronum. - szepnął, a błysk światła z różdżki przybrał kształt świnki morskiej. -Pędź do Aurory Sprout. Powiedz jej: Przysyła mnie Steffen, kuzyn Volansa. Potrzebujemy twojej pomocy uzdrowicielskiej, jak najszybciej. Jesteśmy w Wężowej Przełęczy w Derbyshire, milę od Glossop, w chacie pod starym dębem. Błagam, przybądź - na szali jest życie dwójki niewinnych ludzi. - polecił patronusowi, drżącym, ale spokojnym głosem. Świnka morska wybiegła z domu, a Steffen odetchnął głęboko. Otulił się płaszczem i wyszedł z chaty, by ruszyć w stronę pokonanego szmalcownika. Wyrwał mu z dłoni różdżkę i schował do kieszeni płaszcza - nie było to trudne, palce nieprzytomnego złoczyńcy były bezwładne. Nie chciał marnować energii magicznej - i tak zużył jej sporo w ciągu pojedynku - więc pomimo niskiej krzepy nachylił się i z wysiłkiem pociągnął szmalcownika do chaty. Nerwowo zerkał w stronę drogi, mając nadzieję, że Aurora odpowie na ich wezwanie - w przeciwnym razie będzie musiał wysłać jeszcze kilka patronusów, ci ludzie potrzebowali jak najszybszej pomocy.



patronus
obrażenia mugoli:
Adam - martwy, z powodu wykrwawienia po ranie ciętej zadanej zaklęciem Vulnerario. Wprawny uzdrowiciel oceni, że nie żyje już od kilku godzin - podczas których pastwiono się nad pozostałą dwójką.
Charles - żywotność 10/80, złamana prawa ręka (25 obrażeń tłuczonych), obrażenia tłuczone po Bucco (pobita twarz, 15 tłuczonych), poparzenia (20), torturowany zaklęciem podduszającym (10 psychicznych)
Ellen - żywotność 15/70, oparzenia po zaklęciu Adolebitque (oparzenia, 30) torturowana zaklęciem podduszającym (25 psychicznych)


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]25.01.22 21:12
Nie powinna zbyt często podróżować. Nie panowała nad sobą jednak jedynie w chwilach, gdy pozwalała myślom błądzić bez celu. Pilnowała się bardzo by nie zachwiać sobą ponownie. Ale nie była w najlepszym stanie. Sama siebie leczyła i sama sobie w pewnym sensie musiała pilnować — mama czuła się z dnia na dzień coraz gorzej i Aurora miała nieprzyjemne wrażenie, że zaczęła się z nimi żegnać. Wyczuła to nie tylko ona, ale i jej ojciec. W domu na Wrzosowisku panowało tak przejmująca cisza, jakiej ten dom nie znał chyba nigdy. Sprzątała akurat po milczącej kolacji. Ona i jej papa, nie zjedli zbyt wiele. Głównie przesunęli jedzenie na talerzach, udając przed sobą nawzajem, że cokolwiek zostało zjedzone, ale oboje wiedzieli, że to tylko przedziwna próba podtrzymania siebie nawzajem przy zdrowych zmysłach.
- Pójdę do niej. - Powiedział pan Sprout i przesunął krzesło po drewnianej podłodze. Cu drgnął nieco, jakby myślał, czy wybrać się z nim, ale Kot od Cilliana jedynie podniósł głowę, w dalszym ciągu leżąc na piecu.
Aurora odprowadziła go wzrokiem i chciała udać się i porąbać nieco drzewa na opał, gdy dojrzał jasny kształt wyraźnie zmierzający w stronę jej domu. Kształt mały, ale tak jasny, że nie pozostawiał wątpliwości, czym był.
Bez problemu przebił się przez zabezpieczenia domu i w Kuchni rozległ się znajomy, acz dawno niesłyszany głos Steffana. Pamiętała go ze szkoły, byli wszak w jednym domu. Ale nie rozmawiali ze sobą od lat. Podobno się ożenił. Tak dobrze słyszeć takie rzeczy w ciężkich czasach wojny.
Ale zaraz przywołała się do porządku, bo zrozumiała, że była to wiadomość. Do niej. Nie było czasu. Nie zwróciła uwagi na to, że kroki ucichły, więc jej ojciec słyszał wiadomość. Nie miała czasu na zastanowienie się, co się działo. Różdżka. Kilka eliksirów i narzucony płaszcz.
Hep
Była zmęczona ponad wszelką miarę, ale wypity po drodze domowy napój wzmacniający postawił ją na chwilę na nogi. Imbir drapał jej gardło, gdy odtwarzała w głowie kolejny raz wskazówki. Chata pod starym Dębem
Znalazła. I znalazła też tam straszne pobojowisko.
- Volans? Steffen? Nic wam nie jest? - Spytała, patrząc pierw na nich, a potem na mężczyzn w ich pobliżu. Chciała zapytać o coś jeszcze, ale wtedy dostrzegła… jego . Plamy opadowe, pierwsze oznaki pęcznienia gazów w ciele. Trup. Pierwszy jakiegokolwiek widziała. Oczy Aurory rozszerzyły się, a ona na moment wstrzymała oddech. Wyglądała, jakby niespodziewanie ktoś rzucił na nią zaklęcie paraliżujące.
Dopiero jęk któregoś z mężczyzn częściowo przywrócił jej świadomość. Niestety, naprawdę częściowo, bo ilekroć Aurora próbowała rzucić zaklęcie, niestety — nerwy brały górę. Wzrok i myśli uciekały jej do człowieka, które nie zdołała uratować, chociaż wiedziała, że nie żyje od kilku godzin. - Ignominia, Ignominia, Cauma Sanavi Maxima - Trzy zaklęcia i trzy pudła. Jej dłonie zaczęły się trząść.
- Przepraszam. Przepraszam. - Pociągnęła nosem i potarła niespodziewanie rozpalone czoło. - Już biorę się w garść, wy mi powiedzcie, co się stało. - Poprosiła, biorąc w międzyczasie kilka oddechów.

Rzuty na zaklęcia


Suddenly,
I'm not half the man I used to be.There's a shadow hangin' over me — Oh, yesterday came suddenly
Aurora Sprout
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Wężowa Przełęcz D836eb438dea1946dc5bb9dd21fef622
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9381-aurora-sprout?nid=102#284845 https://www.morsmordre.net/t9435-duke-owlington#286919 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f347-dolina-godryka-wrzosowisko https://www.morsmordre.net/t10010-skrytka-bankowa-2171#302538 https://www.morsmordre.net/t9438-a-sprout#328488
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]26.01.22 4:51
Przed walką zdążył jeszcze potwierdzić to, że odwiedza właśnie Aurorę Sprout. W chwili obecnej było to nad wyraz regularne i bardzo mu to odpowiadało. Aurorze najwyraźniej też, skoro nie ograniczyła ich spotkań. Podczas tego pojedynku nie wahał używać ofensywnych zaklęć, zadających przeciwnikom poważnych obrażeń. Tym, co go odróżniało od tych szmalcowników było to, że nie jest skłonny odebrać im życia własnymi rękoma w ramach samosądu. Już jego ręce splamiła krew humanoidalnej i stosunkowo inteligentnej istoty magicznej, za którą postrzegał każdego olbrzyma. Szmalcownicy byli również ludźmi i chociaż popełniali bardzo złe czyny, powinni zostać sprawiedliwie osądzeni i odpowiednio ukarani.
W Hogwarcie przynależałem do szkolnego klubu pojedynków i często pojedynkowałem się z Billym i Cillianem. Rzucane przez ciebie zaklęcia były równie widowiskowe i równie potężne. Dobrze cię mieć na polu walki. Razem ich rozgromiliśmy — Przyznał z niezbyt udolnie udawaną skromnością. W rzeczywistości pozostawał dumny ze swoich umiejętności. Bycie członkiem tego klubu bardzo dużo mu dało. Nie tylko możliwość ćwiczenia, ale również poznawania zaklęć rzucanych przez starszych uczniów wszystkich domów. Często ćwiczył razem z braćmi, co zdecydowanie nie poszło na marne. Kuzyn okazał się doświadczonym czarodziejem, od którego również się dużo nauczył w tym dniu. Poklepał go po ramieniu, uśmiechając się przelotnie.
Skinął głową. Mugole byli znacznie ważniejsi. Powinni upewnić się, czy jeszcze żyją. Nie mogli pomóc im wcześniej, podczas walki. Miał nadzieję, że kuzyn mu choć częściowo dobre wieści. Jeśli mugole przeżyli do tego momentu to była szansa na ich uratowanie.
Będzie trzeba go pochować — Stwierdził poważnie, samemu nieudolnie starając się zapanować nad rozedrganym głosem. Odpowiadał za to przebłysk złości. To był niewinny człowiek, który niczym na to nie zasłużył. Nie mogli jednak się obwiniać. Działali tak szybko jak to możliwe podczas walki z trudnym do pokonania przeciwnikiem. Nie zanegował tego, że ci ludzie potrzebują natychmiastowej pomocy uzdrowiciela.
Jest. Jeśli potrzebuję opieki medycznej zwracam się do niej — Odrzekł. Aurorze ufał bezgranicznie i zawsze mógł na niej polegać. Można powiedzieć, że była jego uzdrowicielką pierwszego kontaktu. — Zrób to, proszę — Zdawał sobie sprawę, że wiadomość przekazana patronusem dotrze o wiele szybciej, niż ta wysłana sową czy przekazana osobiście. Potrafił wyczarować patronusa, jednak on nie potrafił przekazywać wiadomości.
Świnka morska? Myślałem, że to będzie szczur — Dotąd nie widział patronusa kuzyna. Zarówno świnka morska i szczur to gryzonie. W czasie gdy kuzyn poszedł zgarnąć drugiego pokonanego szmalcownika, on zastanawiał się jak ogarnąć sytuację. Od czego zacząć? Od naprawienia wyposażenia tego pokoju i ścian, a może od oczyszczenia podłogi z krwi zamordowanego mężczyzny czy może owinięcia jego ciała w prześcieradło?
Chłoszczyć! — Ostatecznie wskazał różdżką na plamę ze świeżej posoki, usuwając ją z podłogi. Zdecydował się na to głównie przez wzgląd na Aurorę. Liczył, że uda mu się zrobić jak najwięcej przed przybyciem kobiety. Chciał oszczędzić swojej przyjaciółce drastycznych obrazów, świadectw ludzkiego okrucieństwa. Dni mijały, a niepokojący go stan psychiczny nie kobiety nie mijał. Nie dociekał, nie naciskał licząc na to, że sama mu powie. Nic takiego nie miało miejsca. Więc czekał. Aurora nadeszła szybciej, niż sądził. Była im bardzo potrzebna. Jednak zdawał sobie sprawę, że przez jego opieszałość ujrzy to, co chciał ukryć przed jej wzrokiem. Stanęła w końcu w drzwiach, wyglądając znów jak cień człowieka.
Aurora, dziękujemy za szybkie przybycie. Jesteśmy cali i zdrowi — Powiedział poważnie, spoglądając na blondynkę z troską i wyraźnym zmartwieniem. — Odwróć wzrok, proszę — Rzekł tak kojąco jak to tylko możliwe niezwłocznie gdy zdał sobie sprawę co dostrzegła. Stanął przed nią, wsuwając szybko różdżkę do kieszeni płaszcza. Dotknął ramion kobiety, przemknąwszy delikatnie po nich dłońmi, ostatecznie delikatnie przytulając ją do siebie. Wiedział jak to wyglądało. Miał nadzieję, że kuzyn zachowa milczenie i dyskrecję. Aurora nie wyrzuci tego widoku z głowy, ale może zdoła ją w ten sposób uspokoić. Czas jednak naglił. Musiała być silna dla tych ludzi. Kucnął przy niej, gdy zdecydowała się przystąpić do leczenia tych ludzi. Zdecydowanie potrzebowała wsparcia. Dotknął drżącej dłoni uzdrowicielki. Może w ten sposób raz jeszcze skupi jej uwagę na sobie i dostanie wyraźne wskazówki jak jej pomóc.
Jak mogę pomóc? — Zapytał cicho. Wyciągnął również z kieszeni materiałową chusteczkę, które mogła użyć do otarcia nosa lub w inny dowolny sposób. — Steffen ci opowie — Zapewnił ją. Jego kuzyn też udzieli jej wsparcia w razie potrzeby. Następnie powoli, z pewnym ociąganiem się wyprostował. Dobył ponownie różdżki.
Accio prześcieradło! — Dobył ponownie różdżki i wskazał nią w pierwsze widoczne drzwi. Nic się nie stało. — Widocznie zły pokój — Wymruczał pod nosem. — Accio prześcieradło! — Ponowił zaklęcie i dopiero teraz kawałek białej tkaniny przeleciał przez dom wprost do jego dłoni. Liczył, że Steffen zajmie Aurorę na tyle, by nie zwracała uwagi na zwłoki mężczyzny, które on zaczynał owijać prześcieradłem.

Rzucam na Accio (ST 35) i Chłoszczyść (ST 0) + 21 OPCM - klik
Rzucam raz jeszcze na Accio (ST 35) + 21 OPCM - klik


I want to feel the sun shine
On my face like a new day's just begun
And I'll steal a moment's fun
And reflect on all those days long dead and gone
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Wężowa Przełęcz Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]28.01.22 18:46
-Nabrałem już doświadczenia w walce, choć najlepiej idą mi widowiskowe zaklęcia z zakresu transmutacji. Dobrze było poobserwować cię w akcji i podpatrzeć kilka uroków. - uśmiechnął się blado, zastanawiając się, czy niektóre z użytych Volansa zaklęć leżały już w zasięgu jego umiejętności. Musiał spróbować, używanie do ofensywy Duny było bardziej ryzykowne niż precyzyjne Commotio. Z bladym uśmiechem zauważył, że skromność kuzyna jest nieco udawana - ale w pełni to rozumiał. Sam też czuł trochę dumy z wygranego pojedynku, ale przede wszystkim niepokój. Co z tymi rannymi ludźmi? Czy mieli szansę? Ich obrażenia wydawały się inne niż wielka, otwarta rana martwego mężczyzny - Steffen z trudem zmuszał się, by na to patrzeć, a serce biło mu szybko i panicznie.
Pochować. W słowach kuzyna wybrzmiała ostateczność, a Cattermole z przygnębieniem skinął głową.
-Zajmę się tym, ale najpierw ranni. - zaproponował. Znał się na właściwościach ziemi, a choć nie potrafił wprawnie rzucić Orcumiano, to wystarczy Facere i trochę kreatywnej transmutacji aby urządzić mugolowi godziwy pochówek.
Pomimo stresu i krwi, zdołał skupić się na szczęśliwych wspomnieniach na tyle mocno, by przywołać patronusa. Świnka morska pomknęła daleko, w stronę Somerset, a Steff spojrzał na Volansa z bladym, nieco cieplejszym uśmiechem. Obecność patronusa w jakiś sposób go pokrzepiła.
-Jako dziecko zawsze chciałem mieć świnkę morską. - wyjaśnił. Pokrewieństwo duchowe ze szczurami było dla niego samego... niespodziewane, odkrył je dopiero jako siedemnastolatek.
Bardzo go to zdziwiło. Ale szczury to mądre zwierzęta. On też bywał mądry. Pokrewieństwo było chyba uzasadnione. Zresztą lubił szczury.
Klęknął przy rannych mugolach.
-Proszę pani? Proszę pana? Jesteście bezpieczni... pomożemy wam... - zwrócił się do nich łagodnie, trochę prosząco, proszę, obudźcie się, ale byli nieprzytomni. Musieli poczekać na Aurorę, sam nie umiał im pomóc.
Mieli chwilę przed przybyciem Aurory, więc Steffen dołączył do Volansa w porządkach - chciał usunąć ślady krwi z kuchni, ktoś chyba zaskoczył tam mugoli, a potem powlókł ich do sprzątanego przez Moore'a salonu. Nie chciał żeby Aurora musiała to oglądać. Nie znał jej dobrze, ale wydawała się delikatna, jego przyjaciel Castor a jej brat też był bardzo wrażliwy. Nie chciał narażać jej na traumę. Volans miał dobry pomysł z usunięciem śladów po walce, musiał to przyznać kuzynowi. Sam był przygnębiony tym co miało tu miejsce.
-Chłoszczyść! - krzyknął, a zaklęcie zadziałało, porządkując kuchnię. Wrócił do salonu i z okna dostrzegł na ścieżce przed domem Aurorę. Wyszedł na zewnątrz i pomachał, by przywołać ją do środka.
Wydawała się roztrzęsiona i nic dziwnego. Musiała widzieć nakryte prześcieradłem ciało przed domem, nie zdążyli też usunąć wszystkich śladów walki. Volans, na szczęście, zaczął uspokajać uzdrowicielkę - a Steffen zauważył, jak blisko za nią stanął, jak czule ją objął. W innym wypadku spojrzałby na kuzyna znacząco, ale tym razem sytuacja była zbyt poważna i smutna, a pomoc potrzebna natychmiastowo.
-Auroro, znaleźliśmy tą chatę i... ci ludzie, szmalcownicy - są nieprzytomni i związani, już nikomu nie zagrożą - oni... znęcali się nad tą rodziną. Chyba czarną magią? Ci ludzie byli już nieprzytomni, gdy zaczęliśmy pojedynek, ale jeszcze oddychają - możesz udzielić im pierwszej pomocy?
Gdy Aurora zaczęła czarować, Steffen spojrzał na nakryte prześcieradłem ciało. -Mobilicorpus. - szepnął i wylewitował je poza dom. Przy szopie leżały różne narzędzia, w tym łopata.
-Facere. - skierował różdżkę na narzędzie, chcąc, by samo wykopało dół w zmrożonej ziemi. Pozostawił łopatę pracy i zajrzał do środka, chcąc sprawdzić jak mają się Volans i Aurora.

rzuty


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Wężowa Przełęcz [odnośnik]05.02.22 2:28
Mijały w zasadzie już miesiące od ataku, a z Aurorą zdawało się nie być ani trochę lepiej. Tkwiła w przedziwnym zawieszeniu, które sprawiało, że miewała dni całkiem przeciętne, bez ataku paniki i strachu, ale też takie, gdy niemal sparaliżowana nie była w stanie wyjść z łóżka. Nie była magipsychiatrą, nie mogła sobie poradzić sama z własnymi demonami, ale szukanie pomocy zdawało jej się być zadaniem wysoko ponad jej siły.
Wiedziała też, że Volans i Steff robili wszystko, by nie dokładać jej zmartwień — niestety śladów walki nie dało się łatwo ukryć. Sama na siebie jednak zła była za to, jak drgnęła z niepokojem, gdy Volans wziął ją w ramiona. W pierwszym odruchu chciała się cofnąć, ale zaraz udało jej się uspokoić — jej ciało potrzebowało chwili, by pojąć, że tutaj, przy nich nic jej nie grozi. Niemniej jednak zniesienie dotyku, nawet najbardziej współczującego przychodziło jej z ogromnym trudem — było jej wstyd, dlatego spojrzała na Volansa smutno, jakby chciała go w ten sposób przeprosić, że jej ramiona zwisały jedynie smętnie wzdłuż ciała. Była też wdzięczna Steffanowi, że nie wspomniał o niczym na głos. Zdecydowanie nie była na to gotowa.
Jednak w jakim szoku by się nie znajdowała, jej umysł zaczął wyławiać informacje od Steffana i układać je w logiczną całość.
Starała się nie myśleć o ciele, które widziała. O tym, że ktoś właśnie stracił życie w imię czyjejś beznadziejnej idei o czystości krwi. Czy Moore’om groziło coś podobnego? I co z całą resztą jej znajomych, których status krwi sprawiał, że według niektórych byli gorszymi ludźmi. Opanowała mdłości, które pojawiły się na skutek niepokojących myśli w jej głowie. Należało ograniczyć kolejne zgony i to jak najszybciej.
I chociaż pierwsze zaklęcia nie bardzo jej wyszły, kolejna porcja była nieco lepsza.
- Ignominia - Zobaczyła, jak twarz mężczyzna rozpływa się w lekkiej błogości, co było znakiem, że jej zaklęcie podziałało. Z pewnością też po wybudzeniu poczuje się odrobinę lepiej. Nie wyleczy wszystkich urazów, ale może przynajmniej pozwoli w miarę normalnie funkcjonować. Aurora oceniła, że rany od poparzeń są najgorsze i od nich właśnie należy zacząć. Każde dotknięcie tkanki będzie powodować ból, a nastawienie kości sprawi wyjątkowy ból. Mówiła niewiele. Głównie inkantacje zaklęć. - Cauma Sanavi Maxima - Było coś odprężającego w tym, gdy obserwowała, jak poparzona tkana blednie i zrasta się. Jak znikają bąble, niknie zapach palonego mięsa.
- Wam napewno nic nie jest? - Upewniła się wreszcie Aurora, podnosząc nieco nieobecne spojrzenie na dwójkę mężczyzn. Magia lecznicza, zawsze zabierała też nieco siły. Głównie przez skupienie, jakiego wymagała. Błąd bowiem mógł bardzo dużo kosztować.

Tutaj rzuty
Udana Ignominia na Charlesa, lecze urazy psychiczne i udana Cauma Sanavi Maxima leczę oparzenia za 14.
Nieudana Ignominia na Ellen


Suddenly,
I'm not half the man I used to be.There's a shadow hangin' over me — Oh, yesterday came suddenly
Aurora Sprout
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Wężowa Przełęcz D836eb438dea1946dc5bb9dd21fef622
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9381-aurora-sprout?nid=102#284845 https://www.morsmordre.net/t9435-duke-owlington#286919 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f347-dolina-godryka-wrzosowisko https://www.morsmordre.net/t10010-skrytka-bankowa-2171#302538 https://www.morsmordre.net/t9438-a-sprout#328488

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Wężowa Przełęcz
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach