Wydarzenia


Ekipa forum
Huśtawka w ogrodzie
AutorWiadomość
Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]12.09.21 20:49
First topic message reminder :

Huśtawka w ogrodzie



Huśtawka na skraju ogrodu jest prosta, wykonana z drewna i podwieszona sznurami na wielkim dębie. W lecie pięknie widać z niej dom i las, w zimie wciąż można się na niej huśtać - po odgarnięciu z siedziska śniegu.

Pułapki: Cave Inimicum (cała posesja) Duna (przed domem), Lepkie Ręce (wejście), Zemsta Płomyka (za drzwiami wejściowymi, na ciężkie słowniki run), Abscondens (ściana w salonie i w kuchni), Nigdziebądź (na cały parter)


intellectual, journalist
little spy



Ostatnio zmieniony przez Steffen Cattermole dnia 07.04.22 0:21, w całości zmieniany 1 raz
Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen

Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]05.10.21 7:44
Obserwując gości, a także prowadzącego zabawę pana Popkinksa, odniosłem wrażenie, że wszystkim na moment udało zapomnieć się o troskach dnia codziennego. O trwającej wojnie. O ludziach, którzy ginęli każdego dnia z rąk Rycerzy Walpurgii, ponieważ śmiali otwarcie im się postawić. Półwysep Kornwalijski wydawał się być ostatnią oazą spokoju i normalności, ale pomimo ulotnej atmosfery zabawy moja czujność nie pozostawała uśpiona. Nie chciałem, aby cokolwiek zakłóciło spokój bawiących się, nielicznych gości - przez te pół roku dzielenia jednego domu Isabella stała się dla mnie bliską osobą i wiedziałem, że bez względu na okoliczności, marzyła o tym, by w tych nadzwyczajnych czasach zostać zwyczajną panną młodą. Nie mieliśmy wielu powodów ku temu, by świętować miłość. Wydawała się odejść w zapomnienie, niemodna i niewygodna, wypchnięta na margines przez wojnę i głód. Ale dziś nikt nie miał prawa czuć się głodny. Choć stoły nie uginały się od jedzenia, goście przynosili potrawy własnej roboty, dzieląc się, mimo, że sami zapewne nie mieli wiele. Starałem się odsunąć na bok wyrzuty sumienia związane z tym, że nie przyłożyłem się do tej pomocy - w ostatnich tygodniach z trudem znajdowałem jednak czas choćby na odpoczynek.
- To bałwan. Nie został stworzony po to, by brać go na poważnie - wzruszyłem ramionami na jej bojową odpowiedź, dumnie przyjmując cios, którym się odwdzięczyła. Liczyłem jednak na to, że w pobliżu nie było Roselyn, która mogłaby poczuć się urażona tym stwierdzeniem - ostatecznie rozchodziło się o jej podobiznę, którą Maeve wiernie oddała.
Zaczepki musiały ustąpić miejsca spoufałości; krótka narada ponownie pozwoliła zbliżyć się do siebie bez wzbudzania podejrzeń, choć tak naprawdę chciałem je wzbudzać. Pan Beckett i Macmillan zostali oddani niezwykle wiernie, a ich śnieżne karykatury przyprawiły mnie o krótki uśmiech, wyłowiony z cienia normalności, który zasnuł moje oblicze, a kiedy trzeci okazał się być Vincentem, rzeczywiście dostrzegłem podobieństwo.
Nie odmówiłem alkoholu, podążając za Maeve - wiedziałem, na ile mogłem sobie pozwolić, by poczuć lekkie rozluźnienie, a jednocześnie nie zaćmić zmysłów. Nie chciałem, by okazały się dzisiejszego wieczoru niezbędne, jednocześnie nie mogłem pozwolić sobie na nieodpowiedzialność. Gdyby nadeszło wezwanie, byłem gotów ruszać. Nawet jeśli dzisiejszego wieczoru nie byłem na służbie.  
- Wystarczająco, by stworzyć podobiznę. - Zgodziłem się z nią, przypominając sobie najbardziej charakterystyczne cechy wylosowanego bałwana. Dość łatwo przyszedł nam podział pracy - ja zająłem się korpusem, a Maeve nadaniem odpowiednich rys. Dziwnie było lepić śnieżne kule, myśląc o tym, co wydarzyło się w ostatnich tygodniach. Chciałem jednak sprawić przyjemność Isabelli, wiedziałem, że włożyła wiele starania w to, aby zaproszeni goście czuli się dobrze - i wydawało się, że osiągnęła sukces; trudno było szukać ponurego grymasu na twarzach uczestników zabawy. Jasny komunikat przyjąłem jako zachętę ku temu, bym tym razem to ja nadał indywidualnego charakteru tajemniczemu, śnieżnemu gościowi. Tanecznym krokiem ruszyłem w stronę kufra, gdzie udało mi się znaleźć stare rękawice ze smoczej skóry - mocno zużyte i nieco rozwleczone. I właśnie wtedy, w najmniej spodziewanym momencie, oberwałem śnieżką w twarz. Nie pozostałem dłużny. Moja reakcja była natychmiastowa. Rzuciłem rękawice - nie w sensie rycerskim, tylko te, które trzymałem w palcach. Zanim jeszcze zdołała się wycofać, złapałem ją za dłoń, która dopuściła się zbrodniczego czynu, zmuszając ją do wykonania obrotu, by po jego zakończeniu drugie ramię zapleść wokół jej talii, delikatnie skłaniając jej plecy do wygięcia w kierunku śniegu - i przytrzymując ją na moment w tej wymyślnej figurze, grożąc upuszczeniem w zaspę. Nasze spojrzenia na moment skrzyżowały się - i dopiero, kiedy dostrzegłem uśmiech na jej obliczu, zgodziłem się na rozejm. Nie wypadając z rytmu powróciłem do bałwana, a wyłowione z kufra rękawice wetknąłem na powyginane patyki, które miały imitować szerokie ramiona - śnieżna figura prezentowała się, jakby właśnie szykowała się do walki.  

rzucała Mav;
smocza skóra, a więc onms I
taneczny krok, czyli taniec współczesny II  
spostrzegawczość III


[bylobrzydkobedzieladnie]


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym


Ostatnio zmieniony przez Frederick Fox dnia 05.10.21 22:27, w całości zmieniany 1 raz
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Huśtawka w ogrodzie - Page 3 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]05.10.21 10:06
Uważała, że ten poprzedni wyglądał dość dziwacznie, ale przynajmniej udanie, nie było w niej jednak złości i problemów dnia codziennego, całkiem ciesząc się że mogła teraz się bawić i to z Cillianem, w którego towarzystwie czuła, że mogła być sobą. Coś takiego było w Moorach, że człowiek czuł się przy nich swobodnie i nie musiał się martwić, a wręcz był całkiem…swobodny. Nie trzeba było się tam starać, po prostu było się sobą. Zaśmiała się kiedy wydawano informacje odnośnie następnego zadania, szturchając swojego towarzysza i ciesząc się z faktu, że dzięki jego obecności mogła przekonać się do przebywania częściej na takich przyjęciach i nie czuć się dziwacznie.
- Wyszło bardzo ciekawie, nie sądzisz? – Zaśmiała się, szturchając go jeszcze łokciem. Dopiero wtedy rozejrzała się po innych, ostatecznie zaś oddając głosy i decydując się nad tym, kogo przypominają inne bałwany. Dopiero kiedy nadszedł czas na drugą turę, zerknęła na niego, wyszczerzając zęby w jego kierunku, bo oczywiście, przyszło jej na myśl coś niezwykle głupiego, za co pewnie potem oberwie, ale w takich wypadkach najczęściej kończyła prędzej działając niż robiąc coś rozsądnego. W tym wypadku miała wrażenie, że to będzie zdecydowanie coś, za co wodzirej zabawy postanowi ją zabić, ale umysł już się na to nastawił – chwilę zajęło jej odnalezienie odpowiedniego rozmiaru deski, pożyczyła także dłuższy kij, być może trzonek od miotły. Linami i zaklęciami sprawnie związała wszystko, pozwalając, aby powstała prowizoryczna deska z masztem, którym to mogła sterować za pomocą olinowania. Z ekscytacją weszła na „pokład”, wykorzystując podmuchy wiatru z różdżki aby ostatecznie znaleźć się w powietrzu.
Zaśmiała się lekko, sterując tym prowizorycznym narzędziem tak, jakby sterowała łódką, nawarstwiając śniegu tak, aby Cilly miał z czego lepić. Zaraz też w ramach swojego dodatku ostrożnie pokierowała deską, tworząc dookoła powstającego bałwana małą mapę świata, dodając jeszcze różę wiatrów. Dopiero wtedy zadowolona zsiadła z deski, szczerząc zęby w kierunku Cilliana i spodziewając się…w sumie nie do końca wiedziała, czego, ale na pewno liczyła na komentarz.
- I jak, poszło mi całkiem nieźle, prawda? – Wyszczerzyła się dumnie, nieco zmachana nie tylko zaklęciami ale też sterowaniem. Sama forma już powstawała, co również pozostawiała jeszcze do dyspozycji Cilliana, wiedząc, że on o wiele lepiej odwzoruje to, jak będzie to wyglądało, za to sama przygotowała dodatki, korzystając z torby ze skóry zwierzęcia, do której wrzuciła pozostawiony gdzieś obok zielnik i jakieś zioła, na których absolutnie się nie znała, ale w końcu zielsko to zielsko. Skorzystała bardziej ze skórzanych frędzli, starając się odwzorować ciemnobrązowe włosy. Zawinęła jeszcze dookoła szyi bałwana szalik w żółto-czarnych barwach, wiedząc, że godło puchońskie mogło być jakąś podpowiedzią gdyby znów nastręczało problemów jego rozpoznanie.
- No to, chyba gotowy… - Przyglądała się krytycznie dziełu gdy tylko Cilian też skończył swoją część, dumnie stając na desce, jakby nagle nie miała ochoty demontować swojego dzieła.

Rzuty na bałwana w tej turze:
Cillian pływanie I, Thalia żeglarstwo II
Cillian i Thalia OMNS I
Cillian spostrzegawczość II, Thalia spostrzegawczość 0
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13+2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0+1
TRANSMUTACJA : 5+2
CZARNA MAGIA : 0

ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12384-thalia-wellers#381174 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]05.10.21 10:06
The member 'Thalia Wellers' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 4, 3, 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Huśtawka w ogrodzie - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]05.10.21 18:07
Cillian odchrząknął. Cóż, najwyraźniej nie postarali się wystarczająco skoro nikt nie odgadł jaki dokładnie dżentelmen był wzorem ich bałwana i chociaż to była konkurencja… no to głupio tak przecież… to tylko wesele… Niestety nie miał pojęcia cóż mógłby na to poradzić – kolejna osoba, chociaż znana mu z Hogwartu, również nie należała do grona jego bliskich znajomych, więc wiedział o niej naprawdę niewiele. Niewiele nie oznaczało tutaj jednak nic – nie mógł nie zauważyć go na korytarzach szkoły, a przy okazji Thalia miała okazję poznać go bliżej. Znów szepnęła mu na uszko kilka mniej i bardziej istotnych faktów o jegomościu, którego podobiznę mieli utworzyć ze śniegu i losowych przedmiotów. Z przyjemnością stwierdził, że chociaż był otwarty na nowe znajomości i nie należał do introwertyków, jego wiedza o znacznej części gości weselnych była znikoma, chociaż teoretycznie powinien wiedzieć o nich nieco więcej, skoro byli przyjaciółmi i znajomymi tak bliskiej mi rodziny.
Titi, czy ty pływasz na śniegu? – Zapytał, próbując na niby ignorować to, że jego brat taplał się w zaspie jak w morskiej fali. Nie na długo. Kiedy tylko przedzierając się przez śnieg znalazł się w jego okolicy nie darował sobie rzucenia z niego śnieżką. Szybko jednak odwrócił się w stronę przemytniczki i dołączył do tego co robiła, chociaż zdecydowanie nie miał w tym aż tak dużej wprawy. Ten bałwan musiał być bardziej rosły, więc wymagał o wiele więcej śniegu, więc kiedy tylko udało im się uformować go na wysokość barków, Cillian wcisnął pusty kieliszek w jego pokraczną, bałwanią rączkę. Włosy wykonał z poszarpanych, ciemnych rzemieni zaczesanych za śniegowe uszy, mające dodać nieco czaru tym ze sznurka. Były krótkie – nie sięgały nawet ramion. Nieco kwadratowy podbródek (na tyle na ile pozwalała na to niesamowicie skomplikowana fizyka bałwana – one też rządziły się swoimi prawami) miał wskazać na to, że to mężczyzna. Nim wykończył go ostatecznie, dodając usta, nos, groźne brwi i kilka nacięć na ciele mających imitować blizny, niemal utonął pod kolejną zrzuconą przez Thalię porcję śniegu (oczywiście tylko i wyłącznie w sposób teatralny). Wysoki, wyższy nawet od Cilliana (heh) bałwan spoglądał zawadiacko na obserwatorów.
Szczerze, to jesteś gwiazdą tej konkurencji.
Nie kłamał. To w końcu i ona odgadła kim były bałwany wykonane przez innych.

Rzucała Thalia.
Cillian pływanie I, Thalia żeglarstwo II
Cillian i Thalia OMNS I
Cillian spostrzegawczość II, Thalia spostrzegawczość 0


no beauty shines brighter
than a good heart
Cillian Moore
Cillian Moore
Zawód : Wygnany powieściopisarz, chwyta się prac dorywczych
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Chodźmy nad wodę
Na Twoich kolanach zasnę
Wymyślę więcej dobrych wierszy
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Huśtawka w ogrodzie - Page 3 C511aabdf597b22fa48d7610e8ae258d
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9648-cillian-moore https://www.morsmordre.net/t9664-aslan#293571 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t9741-skrytka-bankowa-nr-2207#295617 https://www.morsmordre.net/t9666-cillian-moore#293577
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]05.10.21 19:57
Rozpoczynamy głosowanie na to, kto kryje się pod bałwanami ulepionymi przez poszczególne pary w tej turze. Głosowanie trwa 24h.

Dla przypomnienia:

Para nr 1: Thalia Wellers i Cillian Moore
Para nr 2: Finley Jones i Castor Sprout
Para nr 3: Maeve Clearwater i Frederick Fox
Para nr 4: Prudence Macmillan i Volans Moore
Para nr 5: Florence Fortescue i Herbert Grey

Gdy zakończy się głosowanie, pojawi się podsumowanie minionej tury, zestawienie punktów oraz nowe zadanie dla bałwanowych drużyn.

Lista gości:


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Huśtawka w ogrodzie - Page 3 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]12.10.21 20:44
Jakże ucieszyła go myśl, gdy tylko ujrzał taneczne kroki, waleczne zmagania ze śnieżnymi kulami oraz płynne poruszanie się między urokami tego białego ogrodu. Prawdę mówiąc, obawiał się, że ta rozrywka wywoła u niektórych kręcenie nosem, ale na szczęście wszyscy weselnicy aktywnie wzięli się za te nietypowe pokazy. W dodatku widział tu niezwykłą współpracę. Był pewien, że pośród różnych konkurencji bałwanowych każdy odnajdzie swoje mistrzowskie zagadnienie. W końcu noty były bardzo różne. Pozwolił sobie na przechadzkę między udekorowanymi zwierzęcymi i roślinnymi elementami rzeźbami. Podziwiał krzywe nosy i błękitne szaliki. Lekko tylko zmarszczył czoło na widok ułamanej rączki. Dość drastyczne, ale jeśli właśnie tak należało ów jegomościa przedstawić, to czemu by nie? Ostatecznie to oni znali towarzyszy i przyjaciół, to oni przebywali tutaj w swoim gronie. On co prawda uważał się za serdecznego znajomego niektórych, ale to młode pokolenie... Większość zaistniała dla niego tego wieczoru pierwszy raz.
- A oto i wyniki... - zaklaskał w dłonie i machnął na uczestników, kiedy już udało się podsumować głosowanie. Chwilę wcześniej zdołał jescze podkraść babeczkę na magicznej tacy, która pojawiała się za każdym razem, kiedy tylko nachodziło go na słodkie. O niecnoto! Miał tylko nadzieję, że starł z wąsów resztki cukrowej masy. - Zdaje się, że para numer trzy i para numer pięć po tej rundzie przodują! Ale niech to nie zniechęca wszystkich pozostałych. Wiecie dobrze, że każda tura to całkiem nowe wyzwanie. Wciąż możemy tu mieć niespodzianki. Oj, tak, tak, zdecydowanie... Mam nadzieje, że nie przemarzły wam dłonie? Po zabawie zalecam coś na rozgrzanie. Chociaż ten śnieg, Merlin jeden wie, co ten Steffen poczarował, że jest taki niezwykły. Dobra, słuchajcie, skupcie się. Otóż tym razem czeka was zupełnie wyjątkowe wyzwanie. Macie gadanę, no nie? Świetnie, bo po cichu to już się nie da... Wyobraźcie sobie, że wasze bałwany ożyły, że są tymi, których lepicie. Stańcie przed nimi, popatrzcie im w oczy! I mówcie. A ja będę słuchał. Tylko najpierw, rzecz jasna, trzeba będzie je ulepić. Gdzie się podziały dekoracje? - zerknął na asystenta, który powinien już wnieść nową pulę skrzyneczek z dekoracjami. Gdy te wreszcie znalazły miejsce pośród wszystkich uczestników, mógł objaśnić ich użycie. Tym razem we wnętrzu znajdowały się runiczne symbole, numerologiczne zapiski i mapy nieba. Były to zarówno gotowe ozdoby jak i wzory możliwe do odwzorowania na kulach. Wodzirejowy przeszło nawet przez myśl, że być może to ta tura będzie najtrudniejsza.

Podsumowanie rzutów na lepienie bałwana:
Para nr 1: Thalia Wellers i Cillian Moore: 4+3+4+(bonus: 0+1+0+0+2-1) = 11+2=13 pkt
Para nr 2: Finley Jones i Castor Sprout: 3+4+7+(bonus: 2+0+1+2+0-1)= 14+4=18 pkt
Para nr 3: Maeve Clearwater i Frederick Fox: 8+8+1+(bonus: 0 +1 +0 -1 +2 +2) = 17+4 = 21 pkt
Para nr 4: Prudence Macmillan i Volans Moore: 8+2+1+(bonus: +1 + 0 +2 + 2 + 1 +1)=18 pkt
Para nr 5: Florence Fortescue i Herbert Grey: 10+5+8+(bonus: 1+0+3+0+0+1) = 28 pkt

Pary numer 3 i 5 otrzymują do po 1 punkcie do ogólnej klasyfikacji za perfekcyjnie ulepione bałwanki. Gratulujemy!

Za figurami bałwanów stworzonymi w tej turze kryją się:
Para nr 1: Herbert Grey
Para nr 2: Marcel Sallow
Para nr 3: Keaton Burroughs
Para nr 4: Mare Greengrass
Para nr 5: Alexander Farley

Wyniki typowania:
Para nr 1: odgadła dwa bałwany: Alexander, Keaton
Para nr 2: odgadła trzy bałwany: Keaton, Mare, Alexander
Para nr 3: odgadła trzy bałwany: Herbert, Marcel, Alex
Para nr 4: odgadła jednego bałwana: Alexander
Para nr 5: odgadła dwa bałwany: Keat, Herbert

jak głosowano?:


Podsumowanie ostateczne tury:
Para nr 1: 2 pkt+2=4
Para nr 2: 3 pkt+3=6
Para nr 3: 2 pkt+3+1=6
Para nr 4: 1 pkt+1=2
Para nr 5: 2 pkt+2+1=5

Wytyczne do tury drugiej:
Otrzymaliście kolejne figury do ulepienia. W tej turze rzucamy 3xk10. Tym razem premiowane będą runy, numerologia lub astronomia - do tworzenia dekoracji wykorzystujemy symbole i elementy z tycho dziedzin. Można rysować je na kulach, tworzyć wokół bałwana wzór, albo wykorzystywać i nałożyć na śnieżną kopułę gotowe gwiezdne, runiczne, liczbowe elementy. Oceniany jest dobór, a więc i wiedza. Druga nota jest za komunikację z naszym bałwanem, kiedy ten już zostanie ulepiony: kłamstwo, retoryka lub kokieteria. Gdy nadejdzie czas, wodzirej przyjrzy się tym dialogom. W wypowiedziach mogą pojawić się podpowiedzi co do tego, kim jest ów figura (pozostali gracze słyszą wasze przemówienia). Jeśli ktoś z pary nie zna lub słabo zna lepioną postać, może improwizować lub oprzeć się o wypowiedź drugiej postaci z pary. Trzecia nota to, ponownie, podobieństwo (spostrzegawczość). Rzucamy zatem na: elementy z dziedzin naukowych, komunikację oraz podobieństwo.

Przepraszam wszystkich za opóźnienie! Obieuję poprawę! shame
Bardzo proszę, byście dali znać, jeśli coś zostało źle podliczone  fluffy


Czas do 15.10, godz. 21.

[bylobrzydkobedzieladnie]
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Huśtawka w ogrodzie - Page 3 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]14.10.21 11:16
Bawiła się wyśmienicie, nawet jeżeli ciężko było powiedzieć o tym, aby ludzie poprawnie zgadywali ich bałwany. Mimo to, żeglowanie po śniegu na ledwie skleconej z materiałów desce wydawało się kompletnym głupstwem, które by zrobiła, zwłaszcza w takiej sytuacji. Pewnie mało kto był chętny na to, aby być z nią w drużynie, bo ciężej współpracowało się z osobą której się aż tak nie znało, ale w tym momencie narzucała też śniegu po okolicy. Jeżeli trzeba było szukać kogoś, kto mógł być dziwaczny dla ciebie i twojej rodziny, oto była Thalia Wellers, gotowa zrobić coś dziwnego.
- Jak dla mnie, to i tak idzie nam doskonale. Mam nadzieję, że podobał ci się mój pokaz żeglowania na śniegu, zapraszam na więcej! – Wyszczerzyła zęby w stronę Cilliana, biorąc jeszcze jakiś kieliszek alkoholu, upijając lekko łyk, tak aby nie upijać się przed następnym etapem, ale jednocześnie aby uspokoić się nieco po tym całym bieganiu. Wylosowała kolejną kartkę, chichocząc kiedy w ich ręce padło nazwisko kolejnej osoby – pokazała ją Cillianowi, wiedząc, że w tym momencie nie musiała tłumaczyć mu nic, bo tę osobę znał o wiele lepiej niż ona.
Znów pozwoliła swojemu partnerowi zająć się korpusem, wcześniej tocząc mu odpowiedniej wielkości kule, tak aby przynajmniej ten problem miał z głowy. Sięgnęła też ostrożnie po śnieg tak aby dorobić z niego jeszcze mniejszą kulkę, taką, która zmieściłaby się w dłoni. Nie umiała robić rzeźbień tak dokładnych, jak na jednej z kul, która mogła tę osobę reprezentować, dlatego postanowiła oprócz skrzydełek narysować tam astronomiczny symbol słońca – z tego co rozumiała, był też używany na oznaczenie złota. Zaklęciem ostrożnie sprawiła, że mała kulka lewitowała przed bałwanem, dookoła powstającej postaci wyrysowując jeszcze gwiazdozbiór Ryb, uśmiechając się z zadowoleniem kiedy mogła się odsunąć.
Spojrzała ostatecznie nieco krzywo na całą postać, parskając śmiechem. Nie nie, teraz miała być poważna…chyba, bo jej to nigdy nie wychodziło, nie w takich zabawach. Zasalutowała jednak bałwanowi, tak jakby stała przed kimś wyższym stopniem.
- No dobrze, kapitanie, mamy mecz do rozegrania. Bardzo dobrze wiesz, że z tłuczkami sobie radzę, a przynajmniej dopóki niektórzy mi nie wchodząc pod pałkę, tak jak bym nie chciała pokazywać pewnego Weasleya palcami, ale czekamy na całkiem poważną przemowę, kapitanie. I tak, zjawię się na treningu, to że razem wylaliśmy atrament na sukienkę lady i ostatecznie tylko moje wrzucenie cię do szafki spowodowało, że nie dostałeś szlabanu razem ze mną. W razie czego podlecisz miotłą i zabiorę się z tego sprzątania łazienki czy coś… - Spojrzała na Cilliana, ciekawa, jak on zareaguje na jej słowa i czy w sumie dowie się czegoś nowego w tym momencie. Chociaż niektóre rzeczy mogła nieco podkolorować, ubarwiając je i nieco przeinaczając.

Rzuca za nas Cillian, Thalia astronomia II, kłamstwo II, spostrzegawczość 0
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13+2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0+1
TRANSMUTACJA : 5+2
CZARNA MAGIA : 0

ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t12384-thalia-wellers#381174 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]14.10.21 19:40
Kiedy przyszedł wodzirej czekał na werdykt i prawie wyrwało mu się chłopięce: “Yey!” z gardła, ale w ostatniej chwili się powstrzymał; odchrząknął jedynie zadowolony z tego, że przodują w zabawie. Najwięcej jednak braw należało się Florce, która odpowiednio dobierała dodatki i potrafiła świetnie oddać postać, którą mieli ulepić. On głównie zajmował się formowaniem struktury i kształtów aby bałwan wyglądał jak człowiek.
-Gadane? - Powtórzył cicho, tak, że tylko Florka mogła go usłyszeć, ale zaraz zrozumiał co wodzirej miał na myśli. No cóż, ani runy, ani astrologia i tym bardziej numerologia nie była jego domeną, liczył na to, że znów Florka poratuje ich team, a on sam zerknął na karteczkę gdzie widniała osoba, którą mieli ulepić. -Hmmm… Będzie bałwan niższy od Ciebie. - Zwrócił się do Florki i zaczął toczyć kule śnieżne aby na sam początek skupić się na wzroście osoby, którą mieli ulepić ze śniegu. Kiedy kolejne kule nakładali jedna na drugą poprosił czarownicę aby stanęła obok tej kolumny i zaznaczył miejsce gdzie bałwan powinien się kończyć. - Cóż, wzrost praktycznie jak u dziecka. Ale tak mi się wydaje, że to będzie prawidłowy wzrost… - Nie był aż tak przekonany, ale tak zapamiętał tę osobę, ale nie mieli nic do stracenia. -Potrzebujemy czegoś na włosy, są dość długie. Sięgają chyba poza łopatki. Jasne. I coś… z wodą. Myślę, że to słuszny kierunek. Znasz symbol wody? - Zwrócił się do Florki bo ta na pewno dobierze coś odpowiedniego. -O! Podpowiedzią może też być coś związane z jej nazwiskiem albo… rodziną? Członkiem rodziny? - Dzielił się swoimi pomysłami na szybko licząc na to, że Florka dobierze odpowiednie elementy z pudełek. Może jakiś symbol wodny i miotłę? Kiedy bałwan już stał Herbert stanął na przeciwko niego, to ona miał gadać, bo jak zauważyła Florka w międzyczasie miał okazję poznać tę osobę.
-Dobrze! Wiem, że ostatnio nasze spotkanie przebiegło dość boleśnie, jednak proszę mi wierzyć nie planowałem tego. Nawet się nie spodziewałem, że tak zostanie pani potraktowana, ale muszę przyznać, że świetny z pani pływak! Dlatego też, jestem przekonany, że nasza kolejne spotkanie przebiegnie już idealnie, ponieważ znamy swoje słabości i silne strony, a ja już panią pamiętam, bo odzyskałem pamięć! - Głupio się czuł gadając do śnieżnego bałwana i jednocześnie widząc rozbawione spojrzenie Florki, ale po chwili parsknął śmiechem i pokręcił głową z lekkim zażenowaniem odmalowanym na jego twarzy.

|Rzucam za siebie i Florkę.
Herb: Runy, numerologia, astronomia -0, perswazja -I, spostrzegawczość - I


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]14.10.21 19:40
The member 'Herbert Grey' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 2, 3, 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Huśtawka w ogrodzie - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]15.10.21 16:45
Wiedziała, że nie powinna opuszczać gardy – nawet tu, teraz – gdy Anglię wciąż trawiło szaleństwo pozbawionych skrupułów fanatyków, zaślepionych nienawiścią wyznawców wypaczonej idei. Bo przecież niczego nie zmieniał fakt, że znajdowali się na terenach wzmocnionego sojuszem Półwyspu. Czy byliby w stanie powstrzymać sympatyków nowej władzy, gdyby ci postanowili zrównać Dolinę Godryka z ziemią...? Wątpliwe. Zrobiliby wszystko, co w ich mocy, tego była pewna, lecz – znajdowali się w mniejszości. Wiecznie spychani do obrony, dzień w dzień zaznajamiani z kolejnymi okropnościami wojny.
I dlatego podświadomie próbowała od tego uciec, od smutku i wyrzutów sumienia, które towarzyszyły jej na każdym kroku, zniekształcały obraz otaczającej ich rzeczywistości, zmuszały do postrzegania wszystkiego i wszystkich przez ciemne, zadymione szkiełko przygnębienia; jednocześnie – kurczowo trzymała się rozsądku nakazującego pielęgnować podejrzliwość i pamięć o tym, co może nadejść w najmniej oczekiwanym momencie. Chciała śmiać się, choć wesołość zamierała gdzieś w połowie drogi na usta, gdy dostrzegała te drobne, zdradzające Foxa symptomy podskórnego napięcia; wiecznie czujny, gotowy do rzucenia się w wir walki. Ile tak jeszcze mogli wytrzymać?
Świadomie prowokowała, gdy pozwoliła sobie na potraktowanie go niewielką śnieżką. Nie podejrzewała go o tak szybką, zdecydowaną reakcję, choć przecież powinna; w ostatniej chwili powstrzymała wyrywający się spomiędzy warg dźwięk, ni to śmiech, ni okrzyk zdziwienia, gdy niespodziewanie wygiął ją w iście tanecznej figurze, zupełnie przy okazji grożąc puszczeniem prosto w zaspę śniegu. Przez moment uparcie krzyżowała z nim spojrzenia, nim w końcu skapitulowała, z uśmiechem prosząc o rozejm.
Zdziwiła się, gdy wąsaty jegomość ogłosił, że znajdowali się w czołówce. Naprawdę? Nonszalancko wzruszyła ramionami, prawdziwe niewiniątko, kątem wymalowanego oka spoglądając w stronę stojącego tuż obok Foxa; co mogła poradzić, najwidoczniej niektórych rzeczy po prostu się nie zapominało. Dopiero kiedy usłyszała, na czym ma polegać trzecie podejście, jej zapał osłabł. – Co ty na to? – mruknęła, gdy już zdradziła aurorowi personalia ich kolejnej ofiary. Wierzyła, że żadne z nich nie mogło narzekać na wylosowane nazwisko.
Nowa figura miała być od niej niższa, stosunkowo drobna i smukła, choć odwzorowanie tego w tak niewdzięcznym materiale nie należało do najprostszych zajęć. Powoli nabierali wprawy, również w wyławianiu odpowiednich dodatków z piętrzących się opodal skrzyń; mimo to czuła wyrzuty sumienia, gdy do kuli będącej głową przymocowywała odnalezione nie bez trudu siano, które miało symbolizować fryzurę ich gościa – trudno jednak byłoby im teraz o lepszy rekwizyt, nawet jeśli sterczące w różne strony trawy nie oddawały uroku tejże osoby. W oczodoły bałwana wetknęła skrawki materiału w ładnym odcieniu zieleni, a wokół szyi oplotła znajomy szalik w barwach błękitu i brązu. Tylko co dalej? Nie znała się na runach, już dawno zapomniała, jak dobrze czytać mapy nieba; jedynym, co mogła wykorzystać, były numerologiczne wzory, choć z drugiej strony – nie była zwolenniczką przypisania cyfrom znaczeń, preferowała bardziej naukowe podejście do wspomnianej dziedziny magii. Jednak czy mieli teraz większy wybór, jak tylko bazować na najprostszych możliwych środkach? Wymalowała na korpusie figury jedynkę, o ile się nie myliła, poprawnie łącząc ją z determinacją, siłą woli i indywidualizmem.
Co byś tu dodał? Coś... pomarańczowego? – skonsultowała się z towarzyszem cicho, nie będąc pewną, czy nie wprowadziłoby to tylko zamieszania. Pytanie brzmiało również – które z nich miało przemawiać. Może chciał jej uczynić tę przyjemność...? Podejrzewała jednak, że znała tę osobę lepiej, toteż odchrząknęła cicho, nieco skrępowana faktem, że ma na siebie zwrócić uwagę wszystkich zebranych dookoła czarodziejów, i zaczęła wcielać się w postać bałwana.
Mam już dość, Maeve. Mam dość bywania w skrzydle szpitalnym i smaku eliksirów wzmacniających. I tego, że muszę wybierać między powinnością a marzeniem. Bo czy naprawdę nie mogę zostać łamaczem klątw? Nie powinnam? Chciałabym podróżować, jeździć po całym świecie... Ała, nie ciągnij mnie tak, pleciesz warkocz, a nie walczysz z Potworną księgą potworów. – Może wcale nie brzmiała jak ta osoba. Może powinna dostać po głowie za swą imitację. Było już jednak za późno, żeby się wycofać.

| numerologia I, perswazja II, spostrzegawczość III


my body is a cage
Maeve Clearwater
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t6468-maeve-clearwater https://www.morsmordre.net/t6481-artemizja#165435 https://www.morsmordre.net/t12366-maeve-clearwater#380086 https://www.morsmordre.net/f434-szkocja-easter-balmoral-gajowka https://www.morsmordre.net/t6969-skrytka-bankowa-nr-1629#183139 https://www.morsmordre.net/t6512-maeve-clearwater
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]15.10.21 16:45
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 1, 5, 10
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Huśtawka w ogrodzie - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]15.10.21 19:27
W odpowiedzi na nonszalanckie wzruszenie ramion mrugnąłem do Maeve porozumiewawczo; co do tego, że tworzyliśmy całkiem zgraną drużynę nie miałem wątpliwości już od dłuższego czasu. Nie było w tym nic wymuszonego - rywalizacji zwyczajnie ustępowała miejsca zabawa, która przychodziła w jej towarzystwie jakoś tak naturalnie. Każde spojrzenie i każdy uśmiech były zastrzykiem energii, którego efekt przechodził moje najśmielsze wyobrażenia. Jej czar wystarczył, żebym porzucił skorupę nieustającej walki, i choć nigdy nie przestawałem być na służbie, potrafiłem przynajmniej zachować podczas niej resztki swojego człowieczeństwa. Potrzebowałem jej. I czułem, jak z każdą chwilą jej opór maleje, jak pod wpływem drobnych zaczepek i śmiałości staje się coraz bardziej swobodna, coraz bardziej moja. Czy inni uczestnicy zabawy - a także weselnego przyjęcia - dostrzegali wyjątkową spoufałość między nami?
- Runicznie. - Odpowiedziałem krótko Maeve, a na moim obliczu zagościł szeroki uśmiech. Z całej trójki bałwanów, które przyszło nam dziś lepić, ten był mi znany najlepiej, może dlatego podszedłem do lepienia trzeciej figury z większym entuzjazmem. Śnieżna postać szybko nabrała właściwych, drobnych kształtów. Bałwan był niewysoki i smukły, a Maeve szybko nadała mu charakterystycznych cech. Podążyłem za nią w kierunku skrzyń, kiedy przyszło do dobrania odpowiednich dekoracji. Zastanawiałem się przez chwilę; numerologia oraz runy nie były dziedzinami, w których przodowałem. Te drugie były w tej chwili szczególnie potrzebne, wolałem jednak nie brać się za kamienie, których moc nie była mi znana. A runy miały moc, to wiedziałem na pewno - igranie z nimi byłoby lekkomyślne. Mój wzrok skupił się na tym, co znane. Mapy nieba i wzory konstelacji przemawiały do mnie jaśniej niż symbole. Z pamięci wyłowiłem datę urodzenia wylosowanej osoby, bez zawahania sięgając po wzór z układem buchorożca i końcem różdżki odwzorowując go na bałwanim brzuchu, tuż obok wyrysowanej przez Maeve jedynki.
- Nie wiem, czy prawdziwy bałwan się za to nie obrazi. Pomarańcz chyba nie jest już na czasie. - Odparłem cicho, zgodnie z własnymi doświadczeniami; odkąd zostałem Lisem nie byłem już zwolennikiem zieleni - a więc i pomarańcz mógł wprowadzić niepotrzebne zamieszanie. - Czy to nie ironiczne? - Dodałem już głośniej, idąc w ślad za Maeve - na tyle, że mogli mnie słyszeć wszyscy uczestnicy gry. - Moi przodkowie mają tyle wspólnego z ogniem, a ja borykam się z wiecznie zimnymi dłońmi! - Starałem się nieco modulować głos, aby brzmieć łagodniej, naśladując kryjącą się pod bałwanem postać.    

astronomia I, perswazja I, spostrzegawczość III

[bylobrzydkobedzieladnie]


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym


Ostatnio zmieniony przez Frederick Fox dnia 16.10.21 9:08, w całości zmieniany 1 raz
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Huśtawka w ogrodzie - Page 3 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]15.10.21 21:24
Okropna sprawa z tymi patykami; Castor chciał bowiem wyłącznie ukrócić je do odpowiedniej długości, a trzask łamanej gałązki pokazał chyba wszystkim obecnym w ogrodzie to, że rękę podniósł zdecydowanie zbyt wysoko, ułamując ją na pewno zbyt wcześnie. Na całe szczęście Finnie znalazła tę błękitną pelerynę, która mogła idealnie zamaskować te niedociągnięcie. Poza nim ich bałwanek prezentował się jednak bardzo ładnie i Castor miał wrażenie, że odgadnięcie jego personaliów będzie zaskakująco proste.
Prawdziwe dąsy wychodziły powoli za naburmuszonego bałwanka. Co prawda Castor nie widział jeszcze reakcji Marcela (gdy rozejrzał się za nim, nie dostrzegł go w ogóle w ogrodzie), ale jego nagłe zniknięcie wytłumaczył sobie obrazą, bowiem tylko jedna para odgadła, że to właśnie jego budowali z Finley. Odruchowo zerknął w kierunku nieznajomych jeszcze, ale sprawiających wrażenie naprawdę mających się ku sobie Maeve i Fredericka, którzy stanowili chyba ich największą konkurencję w zgadywaniu. Jeżeli ktoś z tej pary również postanowił na niego zerknąć, Castor ukłonił się dowolnej osobie dość grzecznie, jednak nie chciał zaczepiać ich bardziej. Ale i tak złapali już jego szacunek za to, że jako jedyni zgadli personę, którą z Finnie zbudowali.
Finley wyciągnęła kolejny los, a oznajmienie kolejnej "ofiary" (chyba nie szło im za dobrze, skoro ludzie nie potrafili odgadnąć bałwańskich personaliów) przywołało na jego usta zadowolony uśmiech. Kolejne kule, które kształtowali, były smukłe i dość niskie, niższe nawet od Finley. I o tyle, o ile szczegóły twarzy pozostawił Finley...
— Pamiętaj, musi spoglądać dumnie, ale wiesz... — uniósł dłonie do góry, udając, że właśnie gładzi swoje długie włosy — Nie zapominaj o włosach. A ja lecę po runyyy~ — zaświergotał radośnie, uśmiechając się przy tym całkiem szeroko. Oczywiście, że musiały to być runy! Nie dość, że to z nimi pracował na co dzień, szykując talizmany dla tego czy owego, to jeszcze były one absolutnie ulubionym tematem do rozmowy ze Steffenem. Znaczy poza Isabellą. Tak, runy spadły na drugi plan.
Mimo to odnalazł kilka szczególnie ciekawych eksponatów. Kawałki drewna z wygrawerowanymi runami, podobne do tych, które stały się jego prezentem na wigilii Wigilii. Były idealnego rozmiaru, aby użyć je jako guziki. To właśnie zrobił Castor, wcześniej próbując nadać bałwankowi kubraczek, w zamyśle dziewczęcy. Dopiero po tym na bałwanku w równych odstępach znalazły się dwie runy.
— Ehwaz — zaczął, pokazując drewienko Finnie — Współpraca i równouprawnienie. Przy założeniu, że osobą nadajacą rytm jest ta, która posiada większe doświadczenie. Ale moim zdaniem pasuje idealnie, nie sądzisz? — i dlatego właśnie ona znalazła się gdzieś w pod wyimaginowaną szyją bałwanka. Druga z run również zasługiwała na odpowiednie opisanie. — Co do tej nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że Steffen opowiadał mi kiedyś o niej i o ile się nie mylę, to jest... Algiz. Klarowność oceny sytuacji, jasność umysłu, jakkolwiek możemy to nazwać. Co ważniejsze, chroni przed uprzedzeniami. A to już, musisz przyznać, jest bardzo trafne.
I drugie drewienko trafiło na tymczasowy lodowy kubraczek. Castor oparł dłonie zaciśnięte w piersi na kościstych biodrach, przyglądając się temu, co udało im się do tej pory wytworzyć. Nie wyglądało to najgorzej, ale brakowało pewnego konkretnego elementu. Chwycił więc ułamaną gałązkę z Marcelowego bałwana i przy jej pomocy nakreślił jeszcze całe morze piegów.
— Nie mogę po prostu siedzieć i czekać na ratunek! Jestem już prawie dorosła, ale mój brat dalej jest moim wzorem, wiesz, Castorze? A poza tym, nie boję się żadnej pracy! Daj mi ten fartuch, zabieramy się do gotowania! Co trzeba zrobić, to zrobię — mówił tonem wyższym, starając się brzmieć dziewczęco, przywołując własne wspomnienia spotkania z bałwankiem. Ech, oby nie dostał w głowę czymś ciężkim!

| Castor: starożytne runy II, perswazja 0, spostrzegawczość 0
Finley: biegłość naukowa 0 (Finnie sobie określi :innocent: ), kłamstwo II, spostrzegawczość I
rzucam za naszą parę


Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami.
Oliver Summers
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt.
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9918-castor-sprout#299830 https://www.morsmordre.net/t9950-irys#300995 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f444-dolina-godryka-ksiezycowa-chatka https://www.morsmordre.net/t9952-skrytka-bankowa-nr-2255#301004 https://www.morsmordre.net/t9951-oliver-summers#300999
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]15.10.21 21:24
The member 'Castor Sprout' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 1, 7, 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Huśtawka w ogrodzie - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Huśtawka w ogrodzie [odnośnik]15.10.21 21:32
To każe mi myśleć, że naprawdę mocno tęsknisz za morzem — powiedział. — Nie napiliśmy się i nie pogadaliśmy tylko we dwoje od tak dawna, a jesteś w kraju już tak długo — zauważył, spoglądając na to jak opróżnia kieliszek alkoholu — tęskniłem za tobą. — Ale to chyba nie był odpowiedni moment na takie wyznania? Szczególnie że spędzili razem sylwestra... ten jednak nie przyniósł mu aż takiej satysfakcji, jak powinien. Nie przez to, że źle się bawili. Po prostu zabrakło w tej zabawie okazji do porozmawiania w cztery oczy, wypytanie przyjaciółki o to co działo się gdzieś tam, hen daleko na wodzie.
Przeczytawszy kartkę, uśmiechnął się szeroko.
Najnowszy bałwan miał być podobizną kogoś, kto był wybitnie bliski jego sercu. Thalia miała więc rację — wiedział o wiele więcej od niej, może nawet za dużo, bo jak z tego wszystkiego wybrać jakieś konkrety, które będą zrozumiałe dla innych? Najbardziej oczywistą zajęła się panna Wellers, on zaś zajął się tworzeniem niezbyt estetycznego, ale charakterystycznego, zbitego korpusu. Jegomość był niewątpliwie człowiekiem sprawnym i szerokim jak szafa. Uroczy, kolorowy i szeroki uśmiech został podkreślony przez uformowane ze śniegu, wielkie serducho na środkowej kuli. Na samym środku tego serca — runa algiz. Nie chodziło o jej symbolikę. Po prostu czuł, że musiał mu coś do tego bałwana przyczepić, skoro już przynieśli im tu te wszystkie kamienie, a ta konkretna przypominała miotłę. Do tego rozwiane włosy z garści patyków. Krótkie, powyginane we wszystkie strony, jakby bałwan dopiero co zszedł z boiska. Zdawał się być niemal idealnie wzrostu Cilliana.
Ale ta osoba znaczyła dla zebranych tutaj ludzi coś więcej.
Panno Wellers — powiedział surowo, kręcąc głową, tak aby wszyscy dobrze to usłyszeli — niech się panna dobrze zastanowi nad tym, czy chce pakować kapitana w kłopoty. Przecież po godzinach gry jest zajęty budową nowego stadionu.
To było prawdopodobnie zbyt wiele. Ale to tylko zabawa, tak przynajmniej myślał.

runy 0, perswazja II, spostrzegawczość II


no beauty shines brighter
than a good heart
Cillian Moore
Cillian Moore
Zawód : Wygnany powieściopisarz, chwyta się prac dorywczych
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Chodźmy nad wodę
Na Twoich kolanach zasnę
Wymyślę więcej dobrych wierszy
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Huśtawka w ogrodzie - Page 3 C511aabdf597b22fa48d7610e8ae258d
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9648-cillian-moore https://www.morsmordre.net/t9664-aslan#293571 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t9741-skrytka-bankowa-nr-2207#295617 https://www.morsmordre.net/t9666-cillian-moore#293577

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Huśtawka w ogrodzie
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach