Aktualizacja postaci
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Aktualizacja postaci
Biegłości
Krew, genetyka, umiejętność
W związku z ostatnim ogłoszeniem gracze zobowiązani są do aktualizacji swoich postaci. Limity związane z genetyką, umiejętnością lub krwią należy podsumować postem z postaci, której one dotyczą (lub z wszystkich takich postaci osobno). Wszelkie wyrównania z tego tematu mogą zostać wykonane na kredyt.
Postaci należy zgłosić do końca września.
Za co? | ||
Animagia | ||
Genetyka: jasnowidz, półwila, zwierzęcousty | ||
Genetyka: metamorfomag | ||
Magia bezróżdżkowa | ||
Legilimencja | ||
Limit (brakujący - umiejętności) |
- Kod:
[b]Wytrzymałość fizyczna[/b]: posiadany poziom biegłości wytrzymałości fizycznej postaci, punkty biegłości zostaną przerzucone do reszty
[b]Wytrzymałość psychiczna[/b]: docelowy poziom biegłości wytrzymałości psychicznej wraz z uzasadnieniem, jeżeli postać chce ją dobrać do postaci, można w tym celu obniżyć inne posiadane biegłości (za przekonującym uzasadnieniem).
- Kod:
[b]Wyszczególnienie wszystkich posiadanych kont wraz ze wskazaniem wykorzystywanych przez nie limitów[/b]:
[b]Komentarz[/b]: Jeżeli rozliczana postać w związku z wykorzystaniem zbyt wielu limitów musi go dokupić, należy wskazać to w tym miejscu wraz ze wskazaniem konta, z której cena ma zostać odliczona. Jeżeli cena umiejętności lub genetyki uległa zmianie, należy zgłosić w tym miejscu konieczność wyrównania konta PD. Postać może odrzucić dowolną genetykę lub umiejetność i dokonać zmian w karcie, otrzyma wówczas zwrot wydanych PD.
Wytrzymałość fizyczna: II - 5 PB do reszty
Wytrzymałość psychiczna: -
+
Wytrzymałość psychiczna: -
+
chase the wind
Virginia Macmillan
Zawód : nieoficjalna sanitariuszka Macmillanów
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I will ride,
I will fly,
Chase the wind
And touch the sky
I will fly,
Chase the wind
And touch the sky
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Wytrzymałość fizyczna: I poziom, 2PB
Wytrzymałość psychiczna: -
+
Wytrzymałość psychiczna: -
+
Calypso Carrow
But he that dares not grasp the thorn
should never crave the rose
should never crave the rose
Calypso Carrow
Zawód : Malarka, Arystokratka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
I won't be silenced
You can't keep me quiet
Won't tremble when you try it
All I know is I won't go speechless
You can't keep me quiet
Won't tremble when you try it
All I know is I won't go speechless
OPCM : 10
UROKI : 5 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Wytrzymałość fizyczna: II (5 pb)
Wytrzymałość psychiczna: I (jeśli będzie zaakceptowanemu to wykorzystam pb za wf)
Clearwater jako fascynat magicznych stworzeń, podróżnik i łowca ingrediencji musiał od podstaw wykazać się odpornością charakteru. Jeszcze za młodu wyjechał z kraju do nieznanego sobie kraju, gdzie uczył się zachować zimna krew w spotkaniu z najbardziej niebezpiecznymi stworzeniami jak choćby smoki i hipogryfy, które ze względu na swoją naturę wymagały zachowania spokoju, uwagi, a także kontroli własnych emocji i odruchów. Podczas podróży, uczestnictwa w wyprawach spotykał wiele innych przedstawicieli niebezpieczeństwa, nie tylko w przypadku magicznych bestii, ale i ludzi. Doświadczenie uczyło go siły charakteru i większej świadomości swoich działań. Uczył się też walczyć, trenując nie tylko podczas sparingów, ale uczestnicząc w podziemnych walkach i bójkach, także już w kraju
Po powrocie do Anglii, ogarniętej wojną, chociaż wplatany w nieoczekiwane wydarzenia, zdecydował się wbrew niepokojom pomóc w ucieczce mugolom, trafiając nieszczęśliwie do Tower. Na własna rękę szukał też zabójców brata, by zemścić się (już z siostrą). Wojna nie pozwala już na beztroskę i wymaga opanowania, gdy na tak wiele sposobów można narazić się na niebezpieczeństwo. Nie tylko w pracy.
W zalinkowanych wątkach brakuje uzasadnienia dla I poziomu biegłości wytrzymałości psychicznej, za umiejętność odpowiedniego zachowania wobec magicznych stworzeń odpowiada biegłość onms.
Punkty za wytrzymałość fizyczną dodane do reszty.
Wytrzymałość psychiczna: I (jeśli będzie zaakceptowanemu to wykorzystam pb za wf)
Clearwater jako fascynat magicznych stworzeń, podróżnik i łowca ingrediencji musiał od podstaw wykazać się odpornością charakteru. Jeszcze za młodu wyjechał z kraju do nieznanego sobie kraju, gdzie uczył się zachować zimna krew w spotkaniu z najbardziej niebezpiecznymi stworzeniami jak choćby smoki i hipogryfy, które ze względu na swoją naturę wymagały zachowania spokoju, uwagi, a także kontroli własnych emocji i odruchów. Podczas podróży, uczestnictwa w wyprawach spotykał wiele innych przedstawicieli niebezpieczeństwa, nie tylko w przypadku magicznych bestii, ale i ludzi. Doświadczenie uczyło go siły charakteru i większej świadomości swoich działań. Uczył się też walczyć, trenując nie tylko podczas sparingów, ale uczestnicząc w podziemnych walkach i bójkach, także już w kraju
Po powrocie do Anglii, ogarniętej wojną, chociaż wplatany w nieoczekiwane wydarzenia, zdecydował się wbrew niepokojom pomóc w ucieczce mugolom, trafiając nieszczęśliwie do Tower. Na własna rękę szukał też zabójców brata, by zemścić się (już z siostrą). Wojna nie pozwala już na beztroskę i wymaga opanowania, gdy na tak wiele sposobów można narazić się na niebezpieczeństwo. Nie tylko w pracy.
W zalinkowanych wątkach brakuje uzasadnienia dla I poziomu biegłości wytrzymałości psychicznej, za umiejętność odpowiedniego zachowania wobec magicznych stworzeń odpowiada biegłość onms.
Punkty za wytrzymałość fizyczną dodane do reszty.
Kai Clearwater
Zawód : Łowca ingrediencji, podróżnik
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Wyszczególnienie wszystkich posiadanych kont wraz ze wskazaniem wykorzystywanych przez nie limitów: Frederick Fox, krew szlachetna, metamofromag
Komentarz: -400 PD za genetykę; na koncie mam jeszcze nierozliczony rozwój
Wytrzymałość fizyczna: IV (20 PB)
Wytrzymałość psychiczna: III (20 PB ze zwrotu)
Przed Wami Lisia Droga i serdecznie zapraszam w tą podróż!
Jeszcze jako dziecko był świadkiem okrutnej śmierci - na jego oczach wilki rozerwały na strzępy mężczyznę, co zdaniem ojca miało zahartować ducha młodego Lycusa Malfoya, a także raz na zawsze wybić mu z głowy przyjazne nastawienie wobec mugoli. Taka była kara za dziecięcą ciekawość - i choć odcisnęła się w psychice młodego lorda, który przez lata bał się wilków i wilkołaków, nie złamała go całkowicie. Lycus stawiał na swoim, czego momentem kulminacyjnym było odejście od rodziny. Ten wyczyn wymagał hartu ducha, zdolności oddzielenia pragnień od emocji - odwagi wyboru własnej ścieżki, ale i porzucenia tych, których mimo wszystko chciał kochać. Dokonał tego jako bardzo młoda osoba. Początkowo bał się własnego cienia, uciekał przed światem, chowając się za maską metamorfomagii - ale z czasem dorósł do tego, by żyć swoim życiem, pod swoją twarzą, otwarcie i z dumą przeciwstawiając się swojej przeszłości - a także godząc się z nią na swój sposób. Zdobywając zawód aurora dowiódł siły charakteru - nie jest to profesja dla osób o słabej psychice, wymaga zdolności działania pod presją, w stresujących, wymagających okolicznościach. Najsilniejszy jednak wpływ na Foxa wywarły wydarzenia związane z działaniem w szeregach Zakonu Feniksa. Podczas pierwszej misji włamania do Tower musiał pogodzić się z gorzkim smakiem porażki. Spóźnili się, więźniowie nie zdołali przeżyć. Postać martwej dziewczyny, której ciało wyciągnął z więzienia na własnych rękach, długo go dręczyła, a on dręczył samego siebie, że nie zdążył na czas. Był przyzwyczajony do widoku śmierci - tym, z czym nie potrafił się pogodzić, była niesprawiedliwość. I to ona stała się mechanizmem, który wprawił w ruch domino. Oddał się służbie - po przejściu próby stał się inną wersją siebie, bardziej świadomą. Podczas próby na dobre rozprawił się z własną przeszłością, lękami, zrozumiał również, że być może nigdy nie przyjdzie mu ujrzeć owoców własnej walki. Była to trudna do przełknięcia prawda, z którą godził się przez następne miesiące, ale z którą z biegiem czasu zaczął się utożsamiać.
Podczas odbijania więźniów z Kruczej Wieży widok inferiusów przyjął jako chleb powszedni, zaś miejsce naznaczone śladami okrutnych zbrodni, tortur i eksperymentów z satysfakcją chciał puścić z dymem (na szczęście Brendan poprawił).
Po podjęciu decyzji o otworzeniu skrzyni Grindewalda traci wzrok i ląduje na Nokturnie; mimo trudnego położenia zachowuje spokój i pomaga roztrzęsionej znajomej. Przez następne miesiące musi mierzyć się ze świadomością, że to on sprowadził na własny kraj plagę anomalii. Że to on pośrednio odpowiada za śmierć setek niewinnych ludzi; po miesiącach wyrzutów sumienia przyszło jednak zrozumienie. Gorzkie, prawdziwe, ale jednak - oczyszczające. Cel uświęca środki. Zrozumiał to w najokrutniejszy z możliwych sposobów, doświadczając widoku wszechobecnej śmierci. Nie pozwolił, by te doświadczenia go złamały. Wręcz przeciwnie - jak zwykle traumy przekuł w motywację do walki, w której wir rzucił się bez zawahania. Starcia z anomaliami były czymś nowym, innym - czymś, z czym nie spotkał się nawet pracując jako auror. (jeden, , dwa, , trzy i mam znacznie więcej, jeśli trzeba) Przeżył bliskie spotkanie z szatańską pożogą - zachował zimną krew, a podczas ewakuacji wykrzesał z siebie odwagę, by mimo niemalże smagających go języków ognia pomóc innym - był w stanie działać pod presją. W końcu, podczas misji w Azkabanie, z sukcesem stawił czoło potężnej, nadzwyczajnej anomalii, która pogrywała z jego umysłem i zatruła - w dosłownym znaczeniu - ciało.
Z czasem wszystkie te doświadczenia przyczyniły się do wewnętrznej przemiany. Droga, którą przeszedł, uczyniła go odpornym na ból psychiczny. Świadomym tego, że zadręczając samego siebie niczego nie zyskuje. W jego ostatnich działaniach wyraźnie da się odczuć, że pozostaje skupiony na celu bez względu na czynniki zewnętrzne.
Podczas wydarzeń w porcie w narracji przejawia się profesjonalizm oraz zdolność odseparowania emocji. Frederickowi nie jest żal kobiety dotkniętej klątwą Imperiusa, na chłodno przyjmuje informację o użyciu veritaserum, nie zamierza okazać jej litości, nawet mimo zapewnień Keatona o tym, że Huxley nie jest złym człowiekiem oraz pomimo jego prób podważenia lisiej moralności. Jest skupiony na wydobyciu informacji, na powodzeniu akcji; bez skrupułów używa zaklęcia Obliviate, odbierając kobiecie wspomnienie.
Pomimo bycia poszukiwanym listem gończym wybiera się do centrum Londynu, co prawda pod przemienioną postacią, jednak tej akcji nie towarzyszy stres, a raczej przekonanie, że bez względu na przeciwności poradzą sobie razem z Maeve: ”- Wyjdziemy. - Zapewniłem ją, z wyraźnie wyczuwalną pewnością w głosie. Byliśmy dobrze przygotowani. Nie zakładałem innego scenariusza. “ Wykazuje się także chłodną kalkulacją, kiedy po raz pierwszy trafia pod pomnik swojego ojca. Choć widok ten napawa go złością - Cronus Malfoy jest uosobieniem wszystkich wartości, których Fox nie respektuje - wybiera trzymanie emocji na wodzy, skupienie się na zadaniu, nie zaś chwilowemu porywowi duszy.
W czasie drugiego włamania do Tower, pod wpływem zaklęcia veritas claro, widzi umęczonych więźniów zaklętych w kruki, przykutych do wysokich pali - rozpoznaje znajomego zakonnika, wie jednak, że priorytetem pozostaje uratowanie Justine, że jakakolwiek próba pomocy ogranicza ich kruchy czas - mieli godzinę. Emocje ciągną go w jednym kierunku, skupia się jednak na zadaniu, pozostawiając towarzysza na pewną śmierć. Wie, dlaczego się tam znalazł i zna reguły gry - podczas tego wydarzenia w narracji pojawia się takie zdanie: "Znałem jednak okrutne zasady, które wiązały się z prowadzeniem akcji ratunkowych. W pierwszej kolejności musieliśmy ratować siebie, bo tylko tak mogliśmy uratować kogokolwiek więcej." - które jest niczym innym jak chłodną kalkulacją zysków i strat. Z zimną krwią zamordował strażników, ignorując wyraźny protest Maeve, która już w tamtym czasie urastała do rangi kogoś bliższego - "Uniosłem wzrok, a moje spojrzenie skrzyżowało się z Maeve. Dostrzegłem to. Przerażenie malujące się na jej obliczu, błagalny wyraz twarzy, który wołał do mnie ‘nie zabijaj’ - pomimo tego, że głos ugrzązł jej w gardle. Nie miałem dla niej żadnych słów pocieszenia. W tej chwili kalkulacja była prosta - my albo oni. Nie było miejsca na półśrodki." Pełen racjonalizmu zmierzył się z martwym ciałem swojego syna, -
Ale to nie mógł być mój syn - nie chciałem w to wierzyć, nie mogłem też pozwolić, aby ta myśl owładnęła mną i sparaliżowała dalsze działania. Jego psychika, wyszkolona w wielu bojach, nie pozwala mu odpuszczać nawet w momencie odczuwania bólu; jest całkowicie skupiony na osiągnięciu celu, nie pozwala się rozproszyć. To on jest panem sytuacji, bez względu na okoliczności (cytat) - "Syknąłem z bólu przez zaciśnięte zęby, czując, jak mój układ nerwowy przeżywa porażenie w całym ciele. Trzeba było jednak czegoś więcej, by wykluczyć mnie z walki. Zostałem wyszkolony do najtrudniejszych zadań - i do pozostania skutecznym bez względu na obrażenia. Pomagała adrenalina krążąca w ciele - to ona pozwalała zapomnieć o bólu, to ona podtrzymywała ducha walki."
Fox wykazuje się całkowitą świadomością własnych emocji. Otwarcie rozmawia z Maeve o tych towarzyszących zamordowaniu człowieka - opowiada jej o własnych doświadczeniach, przepracowanych w przeszłości pod nadzorem terapeutów, do których miał dostęp z uwagi na wykonywany zawód. Cały wątek jest pewnego rodzaju emocjonalną retrospekcją, opowiedzeniem wewnętrznej przemiany i mocno obrazuje podejście Fredericka do kwestii odbierania życia. Dla niego to już całkowicie niefilozoficzne być albo nie być - sytuacja, w której znalazł się wystarczająco wiele razy, by poradzić sobie z ciężarem, który ze sobą niesie.
Na przestrzeni fabuły kreacja postaci mocno dojrzewała i w moim odczuciu, na ten moment, ten proces właśnie osiągnął punkt kulminacyjny, w którym Fox stał się panem swojego wewnętrznego świata. Myśli i odczuwa, potrafi być empatyczny w stosunku do bliskich (co wskazuje na wysoką inteligencję emocjonalną - nie mylić z emocjonalnością), jednocześnie posiadając całkowitą kontrolę nad bagażem własnych doświadczeń. Jeśli wykazuje taką wolę, czuje i rozumie emocje innych, ale nie mają one wpływu na jego stan. Nie ignoruje trudnych przeżyć, one nadal mu towarzyszą - ale z odwagą i spokojem stawia im czoła, odnajdując w nich również źródło siły, dlatego na zakończenie dorzucam jeszcze jeden cytat, który jest fabularnym potwierdzeniem tej przemiany:
"Wojna uczyniła mnie jednym z tych, którymi pogardzałem, wepchnęła w moje dłonie broń, mobilizując ciało do najgorszej z możliwych reakcji. Mogłem ją odrzucić. Odrzucić i uciec, odnajdując swoją kotwicę wartości, która uczyniła ze mnie Fredericka Foxa. Być może natura metamorfomaga miała mnie pchać ku coraz to nowszym twarzom, jak jakaś klątwa wydzierająca osobowości z ciała, bo Lis, którym zostałem przed laty, był już zupełnie innym Lisem. Wyrósł z naiwności, porzucił beztroskę, przełknął gorzką prawdę, mówiąc sobie wstań i walcz. W chwili, w której złożyłem przysięgę przed Zakonem Feniksa, pieczętując ją własną krwią, chłopiec, który jeszcze tam był, odszedł. Bliższe stały mi się chłodne kalkulacje, bezwzględność podczas walki. Wszystko, co widziałem i czego doświadczyłem - w Kruczej Wieży, w Azkabanie, w Tower - poszerzyło moje pole widzenia, czyniąc skórę grubszą i twardszą. (...)
- Byłem w piekle i widziałem najgorsze. I wiem… wiem, że piekło jest tutaj, teraz. Ale wiem też, że nie odpuszczę, dopóki nie ujarzmię tego ognia. - Odpowiedziałem bez wahania, łypiąc na nią bystrym i jednocześnie smutnym okiem. - Chciałbym, żeby twoje słowa były prawdziwe, ale nie są, Maeve. Roszczę sobie prawo do decydowania o długości czyjegoś życia. Nie chcę tego usprawiedliwiać. Nie chcę żyć w kłamstwie i udawać przed samym sobą, że nic się nie dzieje, że taki nie jestem. Jestem. To mój wybór. Mógłbym… mógłbym uciec na drugi koniec świata i to dalej byłby mój wybór. I dalej musiałbym zmierzyć się z jego konsekwencjami. Potrafię zmierzyć się z tymi." [bylobrzydkobedzieladnie]
Uzasadnienie wskazuje na II poziom biegłości, +10 PB do reszty.
Metamorfomagia -400 PD, osiągnięcie ofiary roku adminów +100 PD, razem -300 PD.
Komentarz: -400 PD za genetykę; na koncie mam jeszcze nierozliczony rozwój
Wytrzymałość fizyczna: IV (20 PB)
Wytrzymałość psychiczna: III (20 PB ze zwrotu)
Przed Wami Lisia Droga i serdecznie zapraszam w tą podróż!
Jeszcze jako dziecko był świadkiem okrutnej śmierci - na jego oczach wilki rozerwały na strzępy mężczyznę, co zdaniem ojca miało zahartować ducha młodego Lycusa Malfoya, a także raz na zawsze wybić mu z głowy przyjazne nastawienie wobec mugoli. Taka była kara za dziecięcą ciekawość - i choć odcisnęła się w psychice młodego lorda, który przez lata bał się wilków i wilkołaków, nie złamała go całkowicie. Lycus stawiał na swoim, czego momentem kulminacyjnym było odejście od rodziny. Ten wyczyn wymagał hartu ducha, zdolności oddzielenia pragnień od emocji - odwagi wyboru własnej ścieżki, ale i porzucenia tych, których mimo wszystko chciał kochać. Dokonał tego jako bardzo młoda osoba. Początkowo bał się własnego cienia, uciekał przed światem, chowając się za maską metamorfomagii - ale z czasem dorósł do tego, by żyć swoim życiem, pod swoją twarzą, otwarcie i z dumą przeciwstawiając się swojej przeszłości - a także godząc się z nią na swój sposób. Zdobywając zawód aurora dowiódł siły charakteru - nie jest to profesja dla osób o słabej psychice, wymaga zdolności działania pod presją, w stresujących, wymagających okolicznościach. Najsilniejszy jednak wpływ na Foxa wywarły wydarzenia związane z działaniem w szeregach Zakonu Feniksa. Podczas pierwszej misji włamania do Tower musiał pogodzić się z gorzkim smakiem porażki. Spóźnili się, więźniowie nie zdołali przeżyć. Postać martwej dziewczyny, której ciało wyciągnął z więzienia na własnych rękach, długo go dręczyła, a on dręczył samego siebie, że nie zdążył na czas. Był przyzwyczajony do widoku śmierci - tym, z czym nie potrafił się pogodzić, była niesprawiedliwość. I to ona stała się mechanizmem, który wprawił w ruch domino. Oddał się służbie - po przejściu próby stał się inną wersją siebie, bardziej świadomą. Podczas próby na dobre rozprawił się z własną przeszłością, lękami, zrozumiał również, że być może nigdy nie przyjdzie mu ujrzeć owoców własnej walki. Była to trudna do przełknięcia prawda, z którą godził się przez następne miesiące, ale z którą z biegiem czasu zaczął się utożsamiać.
Podczas odbijania więźniów z Kruczej Wieży widok inferiusów przyjął jako chleb powszedni, zaś miejsce naznaczone śladami okrutnych zbrodni, tortur i eksperymentów z satysfakcją chciał puścić z dymem (na szczęście Brendan poprawił).
Po podjęciu decyzji o otworzeniu skrzyni Grindewalda traci wzrok i ląduje na Nokturnie; mimo trudnego położenia zachowuje spokój i pomaga roztrzęsionej znajomej. Przez następne miesiące musi mierzyć się ze świadomością, że to on sprowadził na własny kraj plagę anomalii. Że to on pośrednio odpowiada za śmierć setek niewinnych ludzi; po miesiącach wyrzutów sumienia przyszło jednak zrozumienie. Gorzkie, prawdziwe, ale jednak - oczyszczające. Cel uświęca środki. Zrozumiał to w najokrutniejszy z możliwych sposobów, doświadczając widoku wszechobecnej śmierci. Nie pozwolił, by te doświadczenia go złamały. Wręcz przeciwnie - jak zwykle traumy przekuł w motywację do walki, w której wir rzucił się bez zawahania. Starcia z anomaliami były czymś nowym, innym - czymś, z czym nie spotkał się nawet pracując jako auror. (jeden, , dwa, , trzy i mam znacznie więcej, jeśli trzeba) Przeżył bliskie spotkanie z szatańską pożogą - zachował zimną krew, a podczas ewakuacji wykrzesał z siebie odwagę, by mimo niemalże smagających go języków ognia pomóc innym - był w stanie działać pod presją. W końcu, podczas misji w Azkabanie, z sukcesem stawił czoło potężnej, nadzwyczajnej anomalii, która pogrywała z jego umysłem i zatruła - w dosłownym znaczeniu - ciało.
Z czasem wszystkie te doświadczenia przyczyniły się do wewnętrznej przemiany. Droga, którą przeszedł, uczyniła go odpornym na ból psychiczny. Świadomym tego, że zadręczając samego siebie niczego nie zyskuje. W jego ostatnich działaniach wyraźnie da się odczuć, że pozostaje skupiony na celu bez względu na czynniki zewnętrzne.
Podczas wydarzeń w porcie w narracji przejawia się profesjonalizm oraz zdolność odseparowania emocji. Frederickowi nie jest żal kobiety dotkniętej klątwą Imperiusa, na chłodno przyjmuje informację o użyciu veritaserum, nie zamierza okazać jej litości, nawet mimo zapewnień Keatona o tym, że Huxley nie jest złym człowiekiem oraz pomimo jego prób podważenia lisiej moralności. Jest skupiony na wydobyciu informacji, na powodzeniu akcji; bez skrupułów używa zaklęcia Obliviate, odbierając kobiecie wspomnienie.
Pomimo bycia poszukiwanym listem gończym wybiera się do centrum Londynu, co prawda pod przemienioną postacią, jednak tej akcji nie towarzyszy stres, a raczej przekonanie, że bez względu na przeciwności poradzą sobie razem z Maeve: ”- Wyjdziemy. - Zapewniłem ją, z wyraźnie wyczuwalną pewnością w głosie. Byliśmy dobrze przygotowani. Nie zakładałem innego scenariusza. “ Wykazuje się także chłodną kalkulacją, kiedy po raz pierwszy trafia pod pomnik swojego ojca. Choć widok ten napawa go złością - Cronus Malfoy jest uosobieniem wszystkich wartości, których Fox nie respektuje - wybiera trzymanie emocji na wodzy, skupienie się na zadaniu, nie zaś chwilowemu porywowi duszy.
W czasie drugiego włamania do Tower, pod wpływem zaklęcia veritas claro, widzi umęczonych więźniów zaklętych w kruki, przykutych do wysokich pali - rozpoznaje znajomego zakonnika, wie jednak, że priorytetem pozostaje uratowanie Justine, że jakakolwiek próba pomocy ogranicza ich kruchy czas - mieli godzinę. Emocje ciągną go w jednym kierunku, skupia się jednak na zadaniu, pozostawiając towarzysza na pewną śmierć. Wie, dlaczego się tam znalazł i zna reguły gry - podczas tego wydarzenia w narracji pojawia się takie zdanie: "Znałem jednak okrutne zasady, które wiązały się z prowadzeniem akcji ratunkowych. W pierwszej kolejności musieliśmy ratować siebie, bo tylko tak mogliśmy uratować kogokolwiek więcej." - które jest niczym innym jak chłodną kalkulacją zysków i strat. Z zimną krwią zamordował strażników, ignorując wyraźny protest Maeve, która już w tamtym czasie urastała do rangi kogoś bliższego - "Uniosłem wzrok, a moje spojrzenie skrzyżowało się z Maeve. Dostrzegłem to. Przerażenie malujące się na jej obliczu, błagalny wyraz twarzy, który wołał do mnie ‘nie zabijaj’ - pomimo tego, że głos ugrzązł jej w gardle. Nie miałem dla niej żadnych słów pocieszenia. W tej chwili kalkulacja była prosta - my albo oni. Nie było miejsca na półśrodki." Pełen racjonalizmu zmierzył się z martwym ciałem swojego syna, -
Ale to nie mógł być mój syn - nie chciałem w to wierzyć, nie mogłem też pozwolić, aby ta myśl owładnęła mną i sparaliżowała dalsze działania. Jego psychika, wyszkolona w wielu bojach, nie pozwala mu odpuszczać nawet w momencie odczuwania bólu; jest całkowicie skupiony na osiągnięciu celu, nie pozwala się rozproszyć. To on jest panem sytuacji, bez względu na okoliczności (cytat) - "Syknąłem z bólu przez zaciśnięte zęby, czując, jak mój układ nerwowy przeżywa porażenie w całym ciele. Trzeba było jednak czegoś więcej, by wykluczyć mnie z walki. Zostałem wyszkolony do najtrudniejszych zadań - i do pozostania skutecznym bez względu na obrażenia. Pomagała adrenalina krążąca w ciele - to ona pozwalała zapomnieć o bólu, to ona podtrzymywała ducha walki."
Fox wykazuje się całkowitą świadomością własnych emocji. Otwarcie rozmawia z Maeve o tych towarzyszących zamordowaniu człowieka - opowiada jej o własnych doświadczeniach, przepracowanych w przeszłości pod nadzorem terapeutów, do których miał dostęp z uwagi na wykonywany zawód. Cały wątek jest pewnego rodzaju emocjonalną retrospekcją, opowiedzeniem wewnętrznej przemiany i mocno obrazuje podejście Fredericka do kwestii odbierania życia. Dla niego to już całkowicie niefilozoficzne być albo nie być - sytuacja, w której znalazł się wystarczająco wiele razy, by poradzić sobie z ciężarem, który ze sobą niesie.
Na przestrzeni fabuły kreacja postaci mocno dojrzewała i w moim odczuciu, na ten moment, ten proces właśnie osiągnął punkt kulminacyjny, w którym Fox stał się panem swojego wewnętrznego świata. Myśli i odczuwa, potrafi być empatyczny w stosunku do bliskich (co wskazuje na wysoką inteligencję emocjonalną - nie mylić z emocjonalnością), jednocześnie posiadając całkowitą kontrolę nad bagażem własnych doświadczeń. Jeśli wykazuje taką wolę, czuje i rozumie emocje innych, ale nie mają one wpływu na jego stan. Nie ignoruje trudnych przeżyć, one nadal mu towarzyszą - ale z odwagą i spokojem stawia im czoła, odnajdując w nich również źródło siły, dlatego na zakończenie dorzucam jeszcze jeden cytat, który jest fabularnym potwierdzeniem tej przemiany:
"Wojna uczyniła mnie jednym z tych, którymi pogardzałem, wepchnęła w moje dłonie broń, mobilizując ciało do najgorszej z możliwych reakcji. Mogłem ją odrzucić. Odrzucić i uciec, odnajdując swoją kotwicę wartości, która uczyniła ze mnie Fredericka Foxa. Być może natura metamorfomaga miała mnie pchać ku coraz to nowszym twarzom, jak jakaś klątwa wydzierająca osobowości z ciała, bo Lis, którym zostałem przed laty, był już zupełnie innym Lisem. Wyrósł z naiwności, porzucił beztroskę, przełknął gorzką prawdę, mówiąc sobie wstań i walcz. W chwili, w której złożyłem przysięgę przed Zakonem Feniksa, pieczętując ją własną krwią, chłopiec, który jeszcze tam był, odszedł. Bliższe stały mi się chłodne kalkulacje, bezwzględność podczas walki. Wszystko, co widziałem i czego doświadczyłem - w Kruczej Wieży, w Azkabanie, w Tower - poszerzyło moje pole widzenia, czyniąc skórę grubszą i twardszą. (...)
- Byłem w piekle i widziałem najgorsze. I wiem… wiem, że piekło jest tutaj, teraz. Ale wiem też, że nie odpuszczę, dopóki nie ujarzmię tego ognia. - Odpowiedziałem bez wahania, łypiąc na nią bystrym i jednocześnie smutnym okiem. - Chciałbym, żeby twoje słowa były prawdziwe, ale nie są, Maeve. Roszczę sobie prawo do decydowania o długości czyjegoś życia. Nie chcę tego usprawiedliwiać. Nie chcę żyć w kłamstwie i udawać przed samym sobą, że nic się nie dzieje, że taki nie jestem. Jestem. To mój wybór. Mógłbym… mógłbym uciec na drugi koniec świata i to dalej byłby mój wybór. I dalej musiałbym zmierzyć się z jego konsekwencjami. Potrafię zmierzyć się z tymi." [bylobrzydkobedzieladnie]
Uzasadnienie wskazuje na II poziom biegłości, +10 PB do reszty.
Metamorfomagia -400 PD, osiągnięcie ofiary roku adminów +100 PD, razem -300 PD.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Ostatnio zmieniony przez Frederick Fox dnia 30.09.21 22:28, w całości zmieniany 2 razy
Wyszczególnienie wszystkich posiadanych kont wraz ze wskazaniem wykorzystywanych przez nie limitów:
Craig Burke (szlachta, magia bezróżdżkowa)
Florence Fortescue (-)
Duncan Moore (animagia)
Komentarz: Karą za dodatkowy limit można obciążyć konto Duncana + zwrot 200 PD na konto Craiga
Wytrzymałość fizyczna: III
Wytrzymałość psychiczna: -
+200 PD za magię bezróżdżkową
Craig Burke (szlachta, magia bezróżdżkowa)
Florence Fortescue (-)
Duncan Moore (animagia)
Komentarz: Karą za dodatkowy limit można obciążyć konto Duncana + zwrot 200 PD na konto Craiga
Wytrzymałość fizyczna: III
Wytrzymałość psychiczna: -
+200 PD za magię bezróżdżkową
monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Wytrzymałość fizyczna: II
Wytrzymałość psychiczna: -
+
Wytrzymałość psychiczna: -
+
What is my life?
Am I doing this right?
I just realized that I might
Not know what the hell is going on!
Am I doing this right?
I just realized that I might
Not know what the hell is going on!
Florence Fortescue
Zawód : Bezrobotna
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
If you can't see anything beautiful about yourself...
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
Get a better mirror
Look a little closer
Stare a little longer
OPCM : 5 +2
UROKI : 4 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 10
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Czarownica
Neutralni
Wytrzymałość fizyczna: II
Wytrzymałość psychiczna: -
-500 PD limit umiejętności, +100 PD osiągnięcie ofiary roku adminów, +100 PD zwrot za animagię; razem -300 PD
Wytrzymałość psychiczna: -
-500 PD limit umiejętności, +100 PD osiągnięcie ofiary roku adminów, +100 PD zwrot za animagię; razem -300 PD
You’ve got a warm heart
You’ve got a beautiful brain
Duncan Moore
Zawód : Prywatny uzdrowiciel i magipsychiatra
Wiek : 53
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Wyszczególnienie wszystkich posiadanych kont wraz ze wskazaniem wykorzystywanych przez nie limitów: Alexander Farley (arystokrata, metamorfomag, legilimenta), Åsbjørn Ingisson (brak, postać półkrwi)
Komentarz: rezygnuję z legilimencji u Alexa (+600 PD, wcześniej otrzymałam również osiągnięcie Ofiary adminów roku i zwrot PD za usunięcie umiejętności hipnozy), zachowuję genetykę (-400 PD)
Wytrzymałość fizyczna: II (5 PB)
Wytrzymałość psychiczna: III (20 PB), mam 4 PB w reszcie, 5 PB zwrotu za wytrzymałość fizyczną, brakujące 11 PB pragnę zakupić (-550 PD); jeżeli poniższe uzasadnienie nie jest jednak wystarczające na poziom III, bardzo proszę o poziom II (10 PB, wtedy dokupuję tylko 1 PB)
Alexander jest ponad swój wiek dojrzały, na co niejednokrotnie zwracają uwagę starsi czarodzieje, a także rówieśnicy Alexa. Jego dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych, już w wieku pięciu lat przyszło mu zmagać się z niezwykle ciężkim przeżyciem, jakim była utrata matki, a później zaniedbanie ze strony ojca. Alexander pod wieloma względami był zdany na siebie i musiał radzić sobie sam. Nie dał się złamać przeciwnościom losu dzięki swojemu silnemu charakterowi, który umomżliwił mu również zakończone sukcesem starania o podjęcie nauk w szpitalu Świętego Munga.
W samym szpitalu Alexander widział rzeczy przeróżne, przechodząc przez wszystkie oddziały po kolei i doświadczając całej palety najróżniejszych okropności, które mogą spotkać człowieka. Wymagało to od Alexandra wdrożenia w siebie oddzielności od tego, co widzi i tego, co czuje. Obrał sobie za specjalizację magipsychiatrię, dziedzinę ściśle dotyczącą psychiki, która od dawna fascynowała młodego czarodzieja. Ta zaś wymagała od niego całkowitego zapanowania nad swoimi uczuciami, zweryfikowaniem tego co uznawał za niezwykłe w czasie licznych starć z umysłami niekiedy tak przeżartymi szaleństwem, że wszystko traciło swój sens. Jego mentorem był Samael Avery, który prędko zaczął szykanować swojego podopiecznego, szantażami wywierając na nim presję. Widok krwi od dawna nie robił na Alexandrze wrażenia, lecz jego włączenie się w działania Zakonu Feniksa przyniosło młodemu uzdrowicielowi jeszcze więcej okropieństw - w tym i takich, które dotyczyły jego samego. Spotkanie z wiwerną w czasie włamania do Tower of London zakończyło się dla Alexa nie tylko poważnymi poparzeniami, ale także zobaczeniem na własne oczy bestialstwa strażników Tower wobec więźniów, wobec czego zachował jednak trzeźwość myśli, które pozwoliły mu na wykonanie zadania oraz ucieczką więziennymi ściekami, co nie było w żadnym wypadku wydarzeniem komfortowym.
Farley zachował opanowanie także w chwili, kiedy na noworocznym sabacie u lady Adelaide Nott goście stali się świadkami krwawej zbrodni, lecz nawet wtedy Selwyn skupiony był tylko na tym, aby jak najszybciej przekazać informacje o całym zajściu pozostałym Zakonnikom. Niezwykle znamiennym wydarzeniem dla Alexandra była także jego Próba Gwardzisty, w czasie której zmierzył się ze swoimi największymi lękami, został częściowo oskórowany przez własnego ojca, a ostatecznie oddał swoje własne życie w poświęceniu dla idei, w które wierzy, doświadczając po drodze niemożliwej do zmierzenia ilości bólu. Niedługo po tym wziął udział w niezwykle ryzykownej misji na Wyspie Rzeźb, w czasie której po raz pierwszy spotkał dementora oraz podjął decyzję, w wyniku której życie utraciło wiele osób, w tym jeden z jego bliższych znajomych z pracy. Zakonnicy uratowali wtedy jednak sporą grupę dzieci, sami zaś trafili do niewoli: przetrzymywano ich w okropnych warunkach, w celach bez dostępu światła; ratunek przyniosło jednak zdarzenie równie okropne, jakim był wybuch anomalii, który odcisnął się czarnomagicznym piętnem na umyśle młodego czarodzieja. Z efektami czarnej magii mierzył się później wielokrotnie, między innymi udzielając pomocy w Ruderze.
Alexander podejmował się wielu ryzykownych akcji, między innymi w bezpośrednich starciach z Rycerzami Walpurgii oraz rozszalałą magią anomalii. W czasie jednej z takich potyczek Alexander padł ofiarą Klątwy Imperiusa oraz klątwy powodującej całkowitą utratę pamięci, pod którymi włąsnoręcznie rozpłatał bliską mu osobę kawałkiem szkła, a następnie uleczył zadane własnoręcznie rany, ratując jej życie.
Po tych wydarzeniach wcale nie było łatwiej: związany mocą Imperio Alexander udał się z Rycerzami Walpurgii do Ministerstwa Magii, a stamtąd wprost do Azkabanu: w czasie tych wydarzeń Alexander stał się świadkiem morderstw, spalenia Ministerstwa Magii, stawił czoła niezliczonym ilościom dementorów oraz ujrzał spaczone monstrum w ciele dziecka, które kryło się w czeluściach więzienia.
Kolejne potwory spotkał, kiedy wraz z Bertiem i Roselyn udał się na misję na Fair Isle, gdzie Zakonnicy musieli podjąć walkę z ożywionymi czarną magią trupami. Tylko dzięki opanowaniu byli w stanie nie tylko uporać się z problemem, lecz także wykonać powierzone im zadanie, od którego wykonania zależała przyszłość Wielkiej Brytanii, a dokładnie to, czy anomalie uda się ostatecznie pokonać. Był także świadkiem czarnomagicznych pożarów, w których ginęli niewinni ludzie, które ostatecznie mimo zagrożenia dla jego życia udało się młodemu Gwardziście okiełznać.
Na szczycie w Stonehenge pomimo znalezienia się pod ogromną presją Alexander pozostał wierny swoim ideałom, a w czasie trzęsienia ziemi poprzez błyskawiczne podejmowanie decyzji był w stanie pomóc w ucieczce kilku innym czarodziejom. Ostatecznie w końcu na pewien czas Alexander załamał się, przeze miesiące walcząc z samym sobą, ostatecznie wygrywając jednak walkę z depresją, z której wyszedł silniejszy niż przedtem.
Kiedy przeciwnicy sięgali po coraz brutalniejsze czarnomagiczne uroki Alexander bez drgnięcia powieki leczył kikuty kończyn, przyszywał na powrót stopy, nogi, uszy a także wstawiał wyłupione oczy. W czasie walki mimo ran doznanych przez swoich towarzyszy Alex pozostał opanowany, podejmując decyzje na chłodno (także w czasie innych potyczek, m.in. z Sigrun, nie dając się wytrącić z równowagi ani wyzwiskami, ani morderczymi klątwami, które w jego stronę posyłała).
Kolejna wizyta w Azkabanie okazała się jakimś cudem jeszcze gorsza niż pierwsza, wywracając do góry nogami psychikę Zakonników, którzy musieli stawić czoła chmarze inferiusów, bólowi nie do opisania, poświęceniu siebie i swoich przyjaciół oraz przedziwnej istocie zrodzonej z czarnej magii, którą pokonali tylko dzięki temu, ze w obliczu najczarniejszych koszmarów i zdarzeń byli w stanie odnaleźć w sobie najtrwalsze, najsilniejsze i najszczersze wspomnienia konieczne do wykrzesania ze swojej magii dostatecznie silnych patronusów.
Farley był też świadkiem bestialstwa wobec istot, spotykał się z kolejnymi cięzkimi obrażeniami, niejednokrotnie krwawymi. Padł także ofiarą klątwy opętania, która wymagała od Alexandra niezwykłej siły by powrócić do funkcjonowania i dalszej czynnej walki na pierwszej linii frontu, co wiązało się także z trzecią wyprawą do Azkabanu, którą przyszło odbyć Farleyowi na przestrzeni czternastu miesięcy. Pomimo wycieńczenia, spadku morali i przytłaczającej aury dementorów Zakonnikom udało się odbić Justine z koszmarnego więzienia i raz jeszcze ujrzeć światło dnia, choć głęboko pod ziemią nie było takim pewnym, czy będzie im to dane.
Alexander ma więc za sobą widoki rozlicznych ran i deformacji, które często sam przywracał do jak najbardziej zbliżonego do właściwego kształtu. Przeszedł przez wiele starć z Rycerzami Walpurgii, stając się świadkiem okropieństw powodowanych czarną magią. Dwukrotnie przebywał w więzieniu, włamał się do Tower dwukrotnie, zaś trzykrotnie odwiedził Azkaban; walczył z chmarami dementorów, na własne oczy widział co potrafią zrobić z człowiekiem. Alexander stawił temu wszystkiemu czoła, zachowując trzeźwość umysłu, działając, wychodząc z tych niezwykle zagrażających życiu sytuacji mniej lub bardziej cało, a także wyprowadzając z nich innych, pozostając efektywnym: a od powodzenia działań Alexandra niejednokrotnie zależały losy toczącej się wojny. Praca w szpitalu oraz działania w Zakonie zahartowały młody umysł Farleya, zmieniając jego postrzeganie świata, siebie i innych, ucząc go odsuwać emocje na bok w chwilach, w których trzeba działać, nie ważne jak bardzo byłby wycieńczony. Opanowanie Alexandra jest rzadko spotykane, jednak jego umysł jest jego nadrzędną bronią, od której bystrości i jasności myśli zależy nie tylko jego własne życie, ale także wiele innych istnień.
Z uzasadnienia i kreacji postaci wynika II poziom wytrzymałości psychicznej.
+500 PD zwrot za legilimencję (Alex zapłacił za nią 600 PD, po czym otrzymał zwrot 100 PD - tutaj); -400 PD za metamorfomagię; -50 PD za dokupiony punkt biegłości; razem +50 PD.
Komentarz: rezygnuję z legilimencji u Alexa (+600 PD, wcześniej otrzymałam również osiągnięcie Ofiary adminów roku i zwrot PD za usunięcie umiejętności hipnozy), zachowuję genetykę (-400 PD)
Wytrzymałość fizyczna: II (5 PB)
Wytrzymałość psychiczna: III (20 PB), mam 4 PB w reszcie, 5 PB zwrotu za wytrzymałość fizyczną, brakujące 11 PB pragnę zakupić (-550 PD); jeżeli poniższe uzasadnienie nie jest jednak wystarczające na poziom III, bardzo proszę o poziom II (10 PB, wtedy dokupuję tylko 1 PB)
Alexander jest ponad swój wiek dojrzały, na co niejednokrotnie zwracają uwagę starsi czarodzieje, a także rówieśnicy Alexa. Jego dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych, już w wieku pięciu lat przyszło mu zmagać się z niezwykle ciężkim przeżyciem, jakim była utrata matki, a później zaniedbanie ze strony ojca. Alexander pod wieloma względami był zdany na siebie i musiał radzić sobie sam. Nie dał się złamać przeciwnościom losu dzięki swojemu silnemu charakterowi, który umomżliwił mu również zakończone sukcesem starania o podjęcie nauk w szpitalu Świętego Munga.
W samym szpitalu Alexander widział rzeczy przeróżne, przechodząc przez wszystkie oddziały po kolei i doświadczając całej palety najróżniejszych okropności, które mogą spotkać człowieka. Wymagało to od Alexandra wdrożenia w siebie oddzielności od tego, co widzi i tego, co czuje. Obrał sobie za specjalizację magipsychiatrię, dziedzinę ściśle dotyczącą psychiki, która od dawna fascynowała młodego czarodzieja. Ta zaś wymagała od niego całkowitego zapanowania nad swoimi uczuciami, zweryfikowaniem tego co uznawał za niezwykłe w czasie licznych starć z umysłami niekiedy tak przeżartymi szaleństwem, że wszystko traciło swój sens. Jego mentorem był Samael Avery, który prędko zaczął szykanować swojego podopiecznego, szantażami wywierając na nim presję. Widok krwi od dawna nie robił na Alexandrze wrażenia, lecz jego włączenie się w działania Zakonu Feniksa przyniosło młodemu uzdrowicielowi jeszcze więcej okropieństw - w tym i takich, które dotyczyły jego samego. Spotkanie z wiwerną w czasie włamania do Tower of London zakończyło się dla Alexa nie tylko poważnymi poparzeniami, ale także zobaczeniem na własne oczy bestialstwa strażników Tower wobec więźniów, wobec czego zachował jednak trzeźwość myśli, które pozwoliły mu na wykonanie zadania oraz ucieczką więziennymi ściekami, co nie było w żadnym wypadku wydarzeniem komfortowym.
Farley zachował opanowanie także w chwili, kiedy na noworocznym sabacie u lady Adelaide Nott goście stali się świadkami krwawej zbrodni, lecz nawet wtedy Selwyn skupiony był tylko na tym, aby jak najszybciej przekazać informacje o całym zajściu pozostałym Zakonnikom. Niezwykle znamiennym wydarzeniem dla Alexandra była także jego Próba Gwardzisty, w czasie której zmierzył się ze swoimi największymi lękami, został częściowo oskórowany przez własnego ojca, a ostatecznie oddał swoje własne życie w poświęceniu dla idei, w które wierzy, doświadczając po drodze niemożliwej do zmierzenia ilości bólu. Niedługo po tym wziął udział w niezwykle ryzykownej misji na Wyspie Rzeźb, w czasie której po raz pierwszy spotkał dementora oraz podjął decyzję, w wyniku której życie utraciło wiele osób, w tym jeden z jego bliższych znajomych z pracy. Zakonnicy uratowali wtedy jednak sporą grupę dzieci, sami zaś trafili do niewoli: przetrzymywano ich w okropnych warunkach, w celach bez dostępu światła; ratunek przyniosło jednak zdarzenie równie okropne, jakim był wybuch anomalii, który odcisnął się czarnomagicznym piętnem na umyśle młodego czarodzieja. Z efektami czarnej magii mierzył się później wielokrotnie, między innymi udzielając pomocy w Ruderze.
Alexander podejmował się wielu ryzykownych akcji, między innymi w bezpośrednich starciach z Rycerzami Walpurgii oraz rozszalałą magią anomalii. W czasie jednej z takich potyczek Alexander padł ofiarą Klątwy Imperiusa oraz klątwy powodującej całkowitą utratę pamięci, pod którymi włąsnoręcznie rozpłatał bliską mu osobę kawałkiem szkła, a następnie uleczył zadane własnoręcznie rany, ratując jej życie.
Po tych wydarzeniach wcale nie było łatwiej: związany mocą Imperio Alexander udał się z Rycerzami Walpurgii do Ministerstwa Magii, a stamtąd wprost do Azkabanu: w czasie tych wydarzeń Alexander stał się świadkiem morderstw, spalenia Ministerstwa Magii, stawił czoła niezliczonym ilościom dementorów oraz ujrzał spaczone monstrum w ciele dziecka, które kryło się w czeluściach więzienia.
Kolejne potwory spotkał, kiedy wraz z Bertiem i Roselyn udał się na misję na Fair Isle, gdzie Zakonnicy musieli podjąć walkę z ożywionymi czarną magią trupami. Tylko dzięki opanowaniu byli w stanie nie tylko uporać się z problemem, lecz także wykonać powierzone im zadanie, od którego wykonania zależała przyszłość Wielkiej Brytanii, a dokładnie to, czy anomalie uda się ostatecznie pokonać. Był także świadkiem czarnomagicznych pożarów, w których ginęli niewinni ludzie, które ostatecznie mimo zagrożenia dla jego życia udało się młodemu Gwardziście okiełznać.
Na szczycie w Stonehenge pomimo znalezienia się pod ogromną presją Alexander pozostał wierny swoim ideałom, a w czasie trzęsienia ziemi poprzez błyskawiczne podejmowanie decyzji był w stanie pomóc w ucieczce kilku innym czarodziejom. Ostatecznie w końcu na pewien czas Alexander załamał się, przeze miesiące walcząc z samym sobą, ostatecznie wygrywając jednak walkę z depresją, z której wyszedł silniejszy niż przedtem.
Kiedy przeciwnicy sięgali po coraz brutalniejsze czarnomagiczne uroki Alexander bez drgnięcia powieki leczył kikuty kończyn, przyszywał na powrót stopy, nogi, uszy a także wstawiał wyłupione oczy. W czasie walki mimo ran doznanych przez swoich towarzyszy Alex pozostał opanowany, podejmując decyzje na chłodno (także w czasie innych potyczek, m.in. z Sigrun, nie dając się wytrącić z równowagi ani wyzwiskami, ani morderczymi klątwami, które w jego stronę posyłała).
Kolejna wizyta w Azkabanie okazała się jakimś cudem jeszcze gorsza niż pierwsza, wywracając do góry nogami psychikę Zakonników, którzy musieli stawić czoła chmarze inferiusów, bólowi nie do opisania, poświęceniu siebie i swoich przyjaciół oraz przedziwnej istocie zrodzonej z czarnej magii, którą pokonali tylko dzięki temu, ze w obliczu najczarniejszych koszmarów i zdarzeń byli w stanie odnaleźć w sobie najtrwalsze, najsilniejsze i najszczersze wspomnienia konieczne do wykrzesania ze swojej magii dostatecznie silnych patronusów.
Farley był też świadkiem bestialstwa wobec istot, spotykał się z kolejnymi cięzkimi obrażeniami, niejednokrotnie krwawymi. Padł także ofiarą klątwy opętania, która wymagała od Alexandra niezwykłej siły by powrócić do funkcjonowania i dalszej czynnej walki na pierwszej linii frontu, co wiązało się także z trzecią wyprawą do Azkabanu, którą przyszło odbyć Farleyowi na przestrzeni czternastu miesięcy. Pomimo wycieńczenia, spadku morali i przytłaczającej aury dementorów Zakonnikom udało się odbić Justine z koszmarnego więzienia i raz jeszcze ujrzeć światło dnia, choć głęboko pod ziemią nie było takim pewnym, czy będzie im to dane.
Alexander ma więc za sobą widoki rozlicznych ran i deformacji, które często sam przywracał do jak najbardziej zbliżonego do właściwego kształtu. Przeszedł przez wiele starć z Rycerzami Walpurgii, stając się świadkiem okropieństw powodowanych czarną magią. Dwukrotnie przebywał w więzieniu, włamał się do Tower dwukrotnie, zaś trzykrotnie odwiedził Azkaban; walczył z chmarami dementorów, na własne oczy widział co potrafią zrobić z człowiekiem. Alexander stawił temu wszystkiemu czoła, zachowując trzeźwość umysłu, działając, wychodząc z tych niezwykle zagrażających życiu sytuacji mniej lub bardziej cało, a także wyprowadzając z nich innych, pozostając efektywnym: a od powodzenia działań Alexandra niejednokrotnie zależały losy toczącej się wojny. Praca w szpitalu oraz działania w Zakonie zahartowały młody umysł Farleya, zmieniając jego postrzeganie świata, siebie i innych, ucząc go odsuwać emocje na bok w chwilach, w których trzeba działać, nie ważne jak bardzo byłby wycieńczony. Opanowanie Alexandra jest rzadko spotykane, jednak jego umysł jest jego nadrzędną bronią, od której bystrości i jasności myśli zależy nie tylko jego własne życie, ale także wiele innych istnień.
Z uzasadnienia i kreacji postaci wynika II poziom wytrzymałości psychicznej.
+500 PD zwrot za legilimencję (Alex zapłacił za nią 600 PD, po czym otrzymał zwrot 100 PD - tutaj); -400 PD za metamorfomagię; -50 PD za dokupiony punkt biegłości; razem +50 PD.
Wytrzymałość fizyczna: -
Wytrzymałość psychiczna: II - wykorzystuję 3,5 PB z reszty i chciałabym dokupić brakujące 6,5 PB z mojego konta (-325 PD)
Deirdre przeżyła w ciągu ostatnich lat naprawdę wiele, i choć już jej wychowanie, zgodnie z opisem rodziny i dzieciństwa, pozwoliło jej na odcięcie się od emocji i skupienie na sile rozumu i psychiki, to dopiero po ukończeniu Hogwartu rozwinęła swą odporność psychiczną na wysoką skalę. jako stażystka a potem urzędniczka była niewzruszona, nie poddawała się szantażom emocjonalnym ani żadnym innym swych petentów, jasno stawiała na swoim, sięgając po to, co opłacalne dla niej, nie dla społeczeństwa. beznamiętnie zerwała swoje dobrze rokujące zaręczyny, decydując się podążyć ścieżką mroku - liznęła wtedy smaku czarnej magii, by wkrótce poznać, jak dużą musiała zapłacić za to cenę. wyrzucona z Ministerstwa Magii przez lorda Blacka, z przekreśloną karierą, z ze zniszczonymi marzeniami, z zaprzepaszczonymi szansami - nie poddała się. siła psychiki pozwoliła jej nie skończyć ze swym złamanym życiem i niemożliwym już powrotem do wymarzonej kariery, zniosła z godnością wyrzucenie poza nawias społeczeństwa, odcięcie od dawnych znajomych, od właściwie całego świata, jakim była dla niej polityczna kariera i pięcie się po hierarchii. mało który człowiek potrafi podnieść się po takim ciosie w tak młodym wieku. Deirdre nie rozpadła się, nie wpadła w depresję, od razu szukając rozwiązania, które nie było pójściem po linii najmniejszego oporu; nie błagała o powrót, nie szukała płaczliwego emocjonalnego wsparcia wśród bliskich, a skupiona tylko na nowym celu, postanowiła zająć się czymś, co tylko umocniło jej wewnętrzną niezłomność, hartując ją w ogniu doświadczeń Wenus. Dei nie uciekała przed prostą, upokarzającą pracą, wiedząc, że ta przyniesie jej korzyści - zdecydowała się więc na pracę, która większość ludzi odrzucała; na plugawe doświadczenia, których nie posiada wiele osób.
w domu publicznym doświadczyła wielu upokorzeń, w tym brutalnej przemocy. wielokrotnie opisuje ją w wątkach i we wspomnieniach, np. tutaj ignoruję działania aurora, mające doprowadzić do kontynuacji śledztwa w sprawie morderstwa w Wenus. Miu znosiła towarzystwo obrzydliwych, agresywnych, zapalczywych klientów, mobbing ze strony sutenerki, na własne oczy widziała niejednokrotnie ciała dziewczyn, które zostały wykorzystane do cna przez Klientów, pomagała w ich znoszeniu do tajnego tunelu prowadzącego do Tamizy. już wtedy poznała smak krwi oraz potworność bólu, doświadczając go na swojej skórze, mimo to znosiła rany, skupiona tylko na zyskach, które mogła osiągnąć. Wenus, poza mistrzowską kokieterią, nauczyło ją głównie właśnie wewnętrznej wytrzymałości, czerpania siły ze środka, z siebie, starajac się ignorować zewnętrzne trudności oraz okrucieństwa, jakich była świadkiem i w których uczestniczyła bezpośrednio. Wenus było dla Deirdre traumą, lecz podniosła się z niej silniejsza, przekuwając tortury w siłę, niezłomność oraz stabilność.
ta siła przydała się jej później, gdy opuściła już Wenus i wstąpiła na ścieżkę rozwoju jako sługa Czarnego Pana. już pierwsze spotkanie wymagało od Deirdre zachowania zimnej krwi; znalazła się wśród czarnoksiężników, wystawiona na ocenę i plugawe komentarze, lecz to widowiskowe tortury Samaela zapadły jej w pamięć; nie zemdlała, nie zareagowała w żaden sposób, znosząc nie tylko doświadczenie zmysłów, ale też całą aurę spotkania Rycerzy Walpurgii oraz Czarnego Pana, wślizgującego się do jej umysłu brutalną legilimencją.
z czasem i rozwojem zdolności czarnej magii wyzbywała się także słabości ducha. sięgała po coraz trudniejsze zaklęcia, najpierw mordując małe zwierzęta, potem zaś dając się rozwinąć sadystycznym skłonnościom i używając zaklęć torturujących oraz w końcu sięgając po Zaklęcia Niewybaczalne, na zawsze oddając jakąkolwiek łagodność czy zalążki empatii ciemnym mocom. przeszła Próbę Rycerza, wykazując się niezłomnością charakteru i psychiki. bez mrugnięcia okiem odebrała życie symbolowi niewinności, pozbawiała tchnienia kolejnych ludzi, dążąc po trupach do celu i zasługując na Mroczny Znak. Czarny Pan dostrzegł w niej potencjał oraz wytrzymałość psychiczną, pozwalającą znieść wymagania najgłębszej czarnej magii. stawiła czoło anomaliom (kilka wątków, na przykład tutaj i tutaj), pomimo odniesionych ran czy niepowodzeń nie poddając się. ból, który zadawała jej czarna magia obosiecznym mieczem, tylko ją hartował, działała pomimo krwi spływajacej z nosa i słabości, prąc na przodu. ostatecznym dowodem na wytrzymałość psychiczną Deirdre była misja w Azkabanie; po rozdzieleniu się z sojusznikami musiała odnaleźć się w koszmarnym miejscu, później zaś pomimo obecności dementorów, panicznego lęku oraz dezorientacji, zdołała odnaleźć w sobie spokój i siłę, by wypełniać wolę Lorda Voldemorta. nie straciła zdrowego rozsądku, nie oszalała, życie doświadczyło ją tak wieloma cierpieniami, że potrafiła zahartować się i przejść przez korytarze Azkabanu.
Deirdre nie ma litości dla dzieci, regularnie bierze udział w badaniach nad Obskurusami, raniąc i torturując najmłodszych i najbardziej niewinnych, bez mrugnięcia okiem czy grama współczucia. obcuje bez obrzydzenia ze zwłokami, nie poddaje się bez walki, nawet tej najbardziej wymagającej.
właściwie mogłabym rozpisać się jeszcze na wiele słów, ale cała kreacja Dei i ta zawarta w karcie postaci, i w późniejszych wątkach na przestrzeni kilku lat, pokazuje Deirdre jako czarownicę silną psychicznie, niezłomną, potrafiącą zapanować nad lękiem i strachem, budującą swą moc na trudnych doświadczeniach i torturach, których była ofiarą. bezduszną i beznamiętną, wyniosłą w swym opanowaniu, skrywającą pod maskami kokieterii ociosaną z emocji postać, poddającą się wyłącznie Rosierowi i Czarnemu Panu.
mogę dodać więcej wątków, ale właściwie w większości jest coś o psychicznej wytrzymałośći Dei, jej bezwzględności i odporności na okrucieństwo.
AAA I DODAJE KONTA:
Wyszczególnienie wszystkich posiadanych kont wraz ze wskazaniem wykorzystywanych przez nie limitów:
Deirdre Mericourt - krew czysta
Cordelia Malfoy - krew szlachetna
plus: dodatkowy wykupiony limit niewykorzystany, niewykorzystany limit z ekipy
Komentarz: -
+
Wytrzymałość psychiczna: II - wykorzystuję 3,5 PB z reszty i chciałabym dokupić brakujące 6,5 PB z mojego konta (-325 PD)
Deirdre przeżyła w ciągu ostatnich lat naprawdę wiele, i choć już jej wychowanie, zgodnie z opisem rodziny i dzieciństwa, pozwoliło jej na odcięcie się od emocji i skupienie na sile rozumu i psychiki, to dopiero po ukończeniu Hogwartu rozwinęła swą odporność psychiczną na wysoką skalę. jako stażystka a potem urzędniczka była niewzruszona, nie poddawała się szantażom emocjonalnym ani żadnym innym swych petentów, jasno stawiała na swoim, sięgając po to, co opłacalne dla niej, nie dla społeczeństwa. beznamiętnie zerwała swoje dobrze rokujące zaręczyny, decydując się podążyć ścieżką mroku - liznęła wtedy smaku czarnej magii, by wkrótce poznać, jak dużą musiała zapłacić za to cenę. wyrzucona z Ministerstwa Magii przez lorda Blacka, z przekreśloną karierą, z ze zniszczonymi marzeniami, z zaprzepaszczonymi szansami - nie poddała się. siła psychiki pozwoliła jej nie skończyć ze swym złamanym życiem i niemożliwym już powrotem do wymarzonej kariery, zniosła z godnością wyrzucenie poza nawias społeczeństwa, odcięcie od dawnych znajomych, od właściwie całego świata, jakim była dla niej polityczna kariera i pięcie się po hierarchii. mało który człowiek potrafi podnieść się po takim ciosie w tak młodym wieku. Deirdre nie rozpadła się, nie wpadła w depresję, od razu szukając rozwiązania, które nie było pójściem po linii najmniejszego oporu; nie błagała o powrót, nie szukała płaczliwego emocjonalnego wsparcia wśród bliskich, a skupiona tylko na nowym celu, postanowiła zająć się czymś, co tylko umocniło jej wewnętrzną niezłomność, hartując ją w ogniu doświadczeń Wenus. Dei nie uciekała przed prostą, upokarzającą pracą, wiedząc, że ta przyniesie jej korzyści - zdecydowała się więc na pracę, która większość ludzi odrzucała; na plugawe doświadczenia, których nie posiada wiele osób.
w domu publicznym doświadczyła wielu upokorzeń, w tym brutalnej przemocy. wielokrotnie opisuje ją w wątkach i we wspomnieniach, np. tutaj ignoruję działania aurora, mające doprowadzić do kontynuacji śledztwa w sprawie morderstwa w Wenus. Miu znosiła towarzystwo obrzydliwych, agresywnych, zapalczywych klientów, mobbing ze strony sutenerki, na własne oczy widziała niejednokrotnie ciała dziewczyn, które zostały wykorzystane do cna przez Klientów, pomagała w ich znoszeniu do tajnego tunelu prowadzącego do Tamizy. już wtedy poznała smak krwi oraz potworność bólu, doświadczając go na swojej skórze, mimo to znosiła rany, skupiona tylko na zyskach, które mogła osiągnąć. Wenus, poza mistrzowską kokieterią, nauczyło ją głównie właśnie wewnętrznej wytrzymałości, czerpania siły ze środka, z siebie, starajac się ignorować zewnętrzne trudności oraz okrucieństwa, jakich była świadkiem i w których uczestniczyła bezpośrednio. Wenus było dla Deirdre traumą, lecz podniosła się z niej silniejsza, przekuwając tortury w siłę, niezłomność oraz stabilność.
ta siła przydała się jej później, gdy opuściła już Wenus i wstąpiła na ścieżkę rozwoju jako sługa Czarnego Pana. już pierwsze spotkanie wymagało od Deirdre zachowania zimnej krwi; znalazła się wśród czarnoksiężników, wystawiona na ocenę i plugawe komentarze, lecz to widowiskowe tortury Samaela zapadły jej w pamięć; nie zemdlała, nie zareagowała w żaden sposób, znosząc nie tylko doświadczenie zmysłów, ale też całą aurę spotkania Rycerzy Walpurgii oraz Czarnego Pana, wślizgującego się do jej umysłu brutalną legilimencją.
z czasem i rozwojem zdolności czarnej magii wyzbywała się także słabości ducha. sięgała po coraz trudniejsze zaklęcia, najpierw mordując małe zwierzęta, potem zaś dając się rozwinąć sadystycznym skłonnościom i używając zaklęć torturujących oraz w końcu sięgając po Zaklęcia Niewybaczalne, na zawsze oddając jakąkolwiek łagodność czy zalążki empatii ciemnym mocom. przeszła Próbę Rycerza, wykazując się niezłomnością charakteru i psychiki. bez mrugnięcia okiem odebrała życie symbolowi niewinności, pozbawiała tchnienia kolejnych ludzi, dążąc po trupach do celu i zasługując na Mroczny Znak. Czarny Pan dostrzegł w niej potencjał oraz wytrzymałość psychiczną, pozwalającą znieść wymagania najgłębszej czarnej magii. stawiła czoło anomaliom (kilka wątków, na przykład tutaj i tutaj), pomimo odniesionych ran czy niepowodzeń nie poddając się. ból, który zadawała jej czarna magia obosiecznym mieczem, tylko ją hartował, działała pomimo krwi spływajacej z nosa i słabości, prąc na przodu. ostatecznym dowodem na wytrzymałość psychiczną Deirdre była misja w Azkabanie; po rozdzieleniu się z sojusznikami musiała odnaleźć się w koszmarnym miejscu, później zaś pomimo obecności dementorów, panicznego lęku oraz dezorientacji, zdołała odnaleźć w sobie spokój i siłę, by wypełniać wolę Lorda Voldemorta. nie straciła zdrowego rozsądku, nie oszalała, życie doświadczyło ją tak wieloma cierpieniami, że potrafiła zahartować się i przejść przez korytarze Azkabanu.
Deirdre nie ma litości dla dzieci, regularnie bierze udział w badaniach nad Obskurusami, raniąc i torturując najmłodszych i najbardziej niewinnych, bez mrugnięcia okiem czy grama współczucia. obcuje bez obrzydzenia ze zwłokami, nie poddaje się bez walki, nawet tej najbardziej wymagającej.
właściwie mogłabym rozpisać się jeszcze na wiele słów, ale cała kreacja Dei i ta zawarta w karcie postaci, i w późniejszych wątkach na przestrzeni kilku lat, pokazuje Deirdre jako czarownicę silną psychicznie, niezłomną, potrafiącą zapanować nad lękiem i strachem, budującą swą moc na trudnych doświadczeniach i torturach, których była ofiarą. bezduszną i beznamiętną, wyniosłą w swym opanowaniu, skrywającą pod maskami kokieterii ociosaną z emocji postać, poddającą się wyłącznie Rosierowi i Czarnemu Panu.
mogę dodać więcej wątków, ale właściwie w większości jest coś o psychicznej wytrzymałośći Dei, jej bezwzględności i odporności na okrucieństwo.
AAA I DODAJE KONTA:
Wyszczególnienie wszystkich posiadanych kont wraz ze wskazaniem wykorzystywanych przez nie limitów:
Deirdre Mericourt - krew czysta
Cordelia Malfoy - krew szlachetna
plus: dodatkowy wykupiony limit niewykorzystany, niewykorzystany limit z ekipy
Komentarz: -
+
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Ostatnio zmieniony przez Deirdre Mericourt dnia 30.09.21 17:07, w całości zmieniany 1 raz
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Wytrzymałość fizyczna: II (5 PB)
Wytrzymałość psychiczna: -
+
Wytrzymałość psychiczna: -
+
I'd like to feel at home again
Drowning peaceful through your hands
Drowning peaceful through your hands
Everett Sykes
Zawód : wagabunda
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
I'm a free animal, free animal
My heart pitter-patters to the broken sound
You're the only one that can calm me down
My heart pitter-patters to the broken sound
You're the only one that can calm me down
OPCM : 12+1
UROKI : 6
ALCHEMIA : 16 +4
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10 +3
Genetyka : Czarodziej
Neutralni
Perseus Black napisał:Wyszczególnienie wszystkich posiadanych kont wraz ze wskazaniem wykorzystywanych przez nie limitów:
— Perseus Black, krew czysta szlachetna
— Fleamont Potter, krew czysta ze skazą
Komentarz: —
Wytrzymałość fizyczna: I (2PB, proszę dodać do reszty)
Wytrzymałość psychiczna: -
+
Fleamont Potter
Zawód : pracownik drukarni
Wiek : 17
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Rozpacz? Więc za przykładem trzeba iść skorpiona, co się zabija, kiedy otoczą go żarem?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Wyszczególnienie wszystkich posiadanych kont wraz ze wskazaniem wykorzystywanych przez nie limitów:
Fantine Rosier (krew szlachetna, 1 limit)
Sigrun Rookwood (czysta krew, 2 limit, metamorfomag)
Demelza Fancourt (czysta krew, limit wykupiony tutaj)
Cedric Dearborn (półkrew)
Ginevra Wright (mugol, postać drugoplanowa)
Komentarz: wykupuję genetykę dla Sigrun, ponieważ metamorfomagia była dla mnie ważnym elementem kreacji i osobowości tej postaci, wielokrotnie o niej wspominałam, wykorzystywałam w wątkach, więc chciałabym ją zachować. W związku z tym proszę o odjęcie 400 PD z konta.
Wytrzymałość fizyczna: I (2 PB proszę do reszty)
Wytrzymałość psychiczna: II poziom - 7 PB z reszty + 2 ze zwrotu za wytrzymałość fizyczna + 1 punkt chcę wykupić za 50 PD
Zacznę od tego, że Sigrun od momentu urodzenia miała trudne dzieciństwo. Matka zmarła przy porodzie, zaś jej ojciec był niezadowolony z narodzin córki i z niej samej przez długie lata. Sigrun została poddana surowemu, pozbawionemu ciepła i miłości rodzicielskiej wychowaniu, gdzie dominowała ciagła presja wysokich i często sprzecznych oczekiwań ojca oraz kar cielesnych. Były to pierwsze traumy, z którymi musiała nauczyć sobie radzić i w tak trudnym domu funkcjonować. Ze względu na zainteresowanie ojca czarną magia Sigrun dotknęła plaga koszmarów, która była pierwszym magicznym, niecodziennym i ciężkim doświadczeniem - jako dziecko widywała we śnie i na jawie przerażające rzeczy, musiała to jakoś przetrwać, by nie zwariować. Plaga koszmarów przeminęła wraz z objawieniem się magii w Sigrun, co też jest świadectwem, że jej umysł był na tyle silny, by wydobyć z siebie magię i przezwyciężyć chorobę.
Późniejsze życie Sigrun także nie było łatwe. Musiała zmagać się z trudnym ojcem, trudna relacja z bratem bliźniakiem oraz patriarchatem dominujacym w konserwatywnym magicznym społeczeństwie w którym się obracała. Jako młoda dziewczyna, krótko po Hogwarcie, została zmuszona do niechcianego małżeństwa, w którym doświadczyła ze strony męża okrucieństwa i przemocy. Z tym także zdołała sobie jednak poradzić dokonując morderstwa, co wymagało od niej dużej odwagi i siły psychicznej, by to zatuszować. Późniejszy okres to szkolenie na Brygadzistę, łowcę wilkołaków - jest to elitarna jednostka, a podczas kursu przeprowadzane są testy psychiczne i fizyczne, szkolenia mające na celu wzmocnienie zarówno ciała, jak i ducha. Sigrun przeszła to szkolenie z sukcesem.
Najważniejsze dla rozwoju psychiki Sigrun są jednak ostatnie fabularne lata. Zaczynała jako impulsywna i wybuchowa awanturnica, która łatwo sprowokować i ma w sobie wiele gniewu nad jakim trudno zapanować. Przeszła jednak w tym czasie bardzo długa i wyboista drogę, która nauczyła Sigrun, bądź dała w sumie więcej samokontroli. Począwszy od zmagań z różnymi anomaliami (przykłady: 1, 2, 3, 5), kiedy to odnosiła porażki, musiała radzić sobie z ich efektami, musiała psychicznie opierać się ich mocom - anomalie były zjawiskami trudnymi i niezwykłymi. Jeszcze trudniejsze doświadczenia spotkały Azkabanie. Tam przeżyła prawdziwy koszmar, podczas którego bliskość dementorów oraz potężnej anomalii przywoływały największe lęki i pozostawiły po sobie traumę. Długi czas po tym Sigrun dręczyły koszmary i epizody depresyjne, zdołała jednak w sobie znaleźć siłę do dzialania i podniesienia się z kolan. Wielokrotnie opisywałam w postach, że Sigrun walczy do końca, po każdej porażce robi wszystko, by się podnieść i przeć do przodu pomimo przeciwności losu. Ich zaś jest naprawdę sporo, chociażby biorąc pod uwagę to jak często dostaje własna magia, a mimo to się nie poddaje, uczy na błędach, staje się dzięki temu silniejsza zarówno psychicznie, jak i fizycznie - bo ilość odniesionych fizycznie ran również jest tu istotna, trzeba być silnym psychicznie, by znieść i wytrzymać tak wiele bólu.
W Tajnym Bunkrze musiała przetrwać i wydostać się z pułapki bez różdżki, mając wokół siebie samych wrogów. Wszystko okazało się halucynacja, lecz wydawało się najpierw bardzo prawdziwe i wymagało od niej zapanowania nad sobą, ukrycia prawdziwych emocji, aby się nie zdradzić, okiełznania gniewu na Zakon Feniksa i wroga. Dokonała tego i gdyby nie Veritas Claro jej tożsamość pozostałaby tajemnicą. Potrafiła zatem zapanować nad swoimi emocjami i działać. Krok do przodu.
Trudnym, lecz zarazem honorowym doświadczeniem Śmierciożercą, bo wiązało się to z wypiciem eliksiru rozpaczy, który przywiódł na myśl najstraszniejsze doświadczenia i koszmary. Musiała to przetrawić, dosłownie i w przenośni, znieść i podnieść się z kolan, by przyjąć ten zaszczyt. Była na tyle silna, że Czarny Pan wypalił na jej przedramieniu Mroczny Znak.
Wreszcie Locus Nihil, które okazało się ogromna trauma z jakiej się podnosi, jaka przetrwała. W podziemiach Banku Gringotta Sigrun przeżyła kolejny koszmar. Pradawna magia próbowała mieszać jej w głowie. Ramsey zachowywał się dziwnie, sabotował drużynę, musiała więc podejmować trudne decyzje - czy sprzeciwić się hierarchii dla dobra misji, czy nie. Najgorszym przeżyciem było jednak dotknięcie kamienia śmierci i prawdziwa śmierć. Myślę, że chyba nie ma bardziej niecodziennego doświadczenia jakie wykracza poza przeżycia przeciętnego czarodzieja niż śmierć właśnie. Po tym prawie postradała rozum i musiała zostać zamknięta. Wracając do siebie jednak była zdecydowana pracować nad sobą, o czym piszę w wątku z Cassandrą tutaj, gdzie zaznaczam, że jest gotowa na terapię, wszelką pomoc, eliksiry i inne metody, by odzyskać władzę nad sobą i kontrolę. Ponieważ udaje jej się powoli stawać na nogi Cassandra Sigrun wypuszcza. W wątku z Deirdre piszę o walce ze słabościami, a na koniec Sig zgadza się przed jakiś czas zamieszkać z nią, aby miała na Sigrun oko i łatwiej było mi dojść do siebie, przepracować traumy, poradzić sobie z trudnościami. Ostatecznie udaje się zwalczyć halucynacje i zrozumieć co jest prawda, a co nie.
Locus Nihil pozostawiło po sobie ślad w postaci splamienia. W Sigrun "mieszka" teraz pradawny bożek śmierci, który niekiedy próbuje przejąć nad nią kontrole - póki co udało mu się jedynie raz, lecz od razu zdołała to przezwyciężyć - nastąpiło to w tym wątku.
Ponadto - Sigrun jest czarnoksiężnikiem. by poradzić sobie z tym należy być silnym psychicznie, odpornym na słabości; czarna magia jest niezwykła, Sigrun zaś ma do czynienia z potężną i niecodzienną taka magia, nieustannie jej poszukuje i doświadcza, pomimo trudów i bólu jakie się z tym wiążą. Dalej - przeżyła kilka porażek w starciach z Zakonem, a porażki znosi źle, musiała sobie to przepracować w głowie i podnieść, by ruszyć naprzód - dokonała tego.
Przez cały okres gry Sigrun mogę powiedzieć, że postać ta bardziej dojrzała, stała się bardziej opanowana i nauczyła się bardziej trzymać emocje na wodzy, by podjąć korzystniejsze decyzje - zmusiła i nauczyła ja tego rola dowódcy łowców wilkołaków (awansowała bowiem) oraz Mroczny Znak jaki otrzymała od Czarnego Pana. Bycie Śmierciożerca jest dla Sigrun największym zaszczytem i honorem (piszę o tym wielokrotnie i często, chociażby tutaj, robi więc wszystko, by nie zawieść swego Pana i konsekwentnie pracuje nad swoimi słabościami. Uważam więc, że II poziom jest jak najbardziej odpowiedni ze względu na ilość traum z jakimi sobie poradziła oraz magicznych, niecodziennych i trudnych doświadczeń jakie ją spotkały.
Ze względu na chorobę dwubiegunową przyznany I poziom
-400 PD za genetykę
+100 PD osiągnięcie adminów roku
Fantine Rosier (krew szlachetna, 1 limit)
Sigrun Rookwood (czysta krew, 2 limit, metamorfomag)
Demelza Fancourt (czysta krew, limit wykupiony tutaj)
Cedric Dearborn (półkrew)
Ginevra Wright (mugol, postać drugoplanowa)
Komentarz: wykupuję genetykę dla Sigrun, ponieważ metamorfomagia była dla mnie ważnym elementem kreacji i osobowości tej postaci, wielokrotnie o niej wspominałam, wykorzystywałam w wątkach, więc chciałabym ją zachować. W związku z tym proszę o odjęcie 400 PD z konta.
Wytrzymałość fizyczna: I (2 PB proszę do reszty)
Wytrzymałość psychiczna: II poziom - 7 PB z reszty + 2 ze zwrotu za wytrzymałość fizyczna + 1 punkt chcę wykupić za 50 PD
Zacznę od tego, że Sigrun od momentu urodzenia miała trudne dzieciństwo. Matka zmarła przy porodzie, zaś jej ojciec był niezadowolony z narodzin córki i z niej samej przez długie lata. Sigrun została poddana surowemu, pozbawionemu ciepła i miłości rodzicielskiej wychowaniu, gdzie dominowała ciagła presja wysokich i często sprzecznych oczekiwań ojca oraz kar cielesnych. Były to pierwsze traumy, z którymi musiała nauczyć sobie radzić i w tak trudnym domu funkcjonować. Ze względu na zainteresowanie ojca czarną magia Sigrun dotknęła plaga koszmarów, która była pierwszym magicznym, niecodziennym i ciężkim doświadczeniem - jako dziecko widywała we śnie i na jawie przerażające rzeczy, musiała to jakoś przetrwać, by nie zwariować. Plaga koszmarów przeminęła wraz z objawieniem się magii w Sigrun, co też jest świadectwem, że jej umysł był na tyle silny, by wydobyć z siebie magię i przezwyciężyć chorobę.
Późniejsze życie Sigrun także nie było łatwe. Musiała zmagać się z trudnym ojcem, trudna relacja z bratem bliźniakiem oraz patriarchatem dominujacym w konserwatywnym magicznym społeczeństwie w którym się obracała. Jako młoda dziewczyna, krótko po Hogwarcie, została zmuszona do niechcianego małżeństwa, w którym doświadczyła ze strony męża okrucieństwa i przemocy. Z tym także zdołała sobie jednak poradzić dokonując morderstwa, co wymagało od niej dużej odwagi i siły psychicznej, by to zatuszować. Późniejszy okres to szkolenie na Brygadzistę, łowcę wilkołaków - jest to elitarna jednostka, a podczas kursu przeprowadzane są testy psychiczne i fizyczne, szkolenia mające na celu wzmocnienie zarówno ciała, jak i ducha. Sigrun przeszła to szkolenie z sukcesem.
Najważniejsze dla rozwoju psychiki Sigrun są jednak ostatnie fabularne lata. Zaczynała jako impulsywna i wybuchowa awanturnica, która łatwo sprowokować i ma w sobie wiele gniewu nad jakim trudno zapanować. Przeszła jednak w tym czasie bardzo długa i wyboista drogę, która nauczyła Sigrun, bądź dała w sumie więcej samokontroli. Począwszy od zmagań z różnymi anomaliami (przykłady: 1, 2, 3, 5), kiedy to odnosiła porażki, musiała radzić sobie z ich efektami, musiała psychicznie opierać się ich mocom - anomalie były zjawiskami trudnymi i niezwykłymi. Jeszcze trudniejsze doświadczenia spotkały Azkabanie. Tam przeżyła prawdziwy koszmar, podczas którego bliskość dementorów oraz potężnej anomalii przywoływały największe lęki i pozostawiły po sobie traumę. Długi czas po tym Sigrun dręczyły koszmary i epizody depresyjne, zdołała jednak w sobie znaleźć siłę do dzialania i podniesienia się z kolan. Wielokrotnie opisywałam w postach, że Sigrun walczy do końca, po każdej porażce robi wszystko, by się podnieść i przeć do przodu pomimo przeciwności losu. Ich zaś jest naprawdę sporo, chociażby biorąc pod uwagę to jak często dostaje własna magia, a mimo to się nie poddaje, uczy na błędach, staje się dzięki temu silniejsza zarówno psychicznie, jak i fizycznie - bo ilość odniesionych fizycznie ran również jest tu istotna, trzeba być silnym psychicznie, by znieść i wytrzymać tak wiele bólu.
W Tajnym Bunkrze musiała przetrwać i wydostać się z pułapki bez różdżki, mając wokół siebie samych wrogów. Wszystko okazało się halucynacja, lecz wydawało się najpierw bardzo prawdziwe i wymagało od niej zapanowania nad sobą, ukrycia prawdziwych emocji, aby się nie zdradzić, okiełznania gniewu na Zakon Feniksa i wroga. Dokonała tego i gdyby nie Veritas Claro jej tożsamość pozostałaby tajemnicą. Potrafiła zatem zapanować nad swoimi emocjami i działać. Krok do przodu.
Trudnym, lecz zarazem honorowym doświadczeniem Śmierciożercą, bo wiązało się to z wypiciem eliksiru rozpaczy, który przywiódł na myśl najstraszniejsze doświadczenia i koszmary. Musiała to przetrawić, dosłownie i w przenośni, znieść i podnieść się z kolan, by przyjąć ten zaszczyt. Była na tyle silna, że Czarny Pan wypalił na jej przedramieniu Mroczny Znak.
Wreszcie Locus Nihil, które okazało się ogromna trauma z jakiej się podnosi, jaka przetrwała. W podziemiach Banku Gringotta Sigrun przeżyła kolejny koszmar. Pradawna magia próbowała mieszać jej w głowie. Ramsey zachowywał się dziwnie, sabotował drużynę, musiała więc podejmować trudne decyzje - czy sprzeciwić się hierarchii dla dobra misji, czy nie. Najgorszym przeżyciem było jednak dotknięcie kamienia śmierci i prawdziwa śmierć. Myślę, że chyba nie ma bardziej niecodziennego doświadczenia jakie wykracza poza przeżycia przeciętnego czarodzieja niż śmierć właśnie. Po tym prawie postradała rozum i musiała zostać zamknięta. Wracając do siebie jednak była zdecydowana pracować nad sobą, o czym piszę w wątku z Cassandrą tutaj, gdzie zaznaczam, że jest gotowa na terapię, wszelką pomoc, eliksiry i inne metody, by odzyskać władzę nad sobą i kontrolę. Ponieważ udaje jej się powoli stawać na nogi Cassandra Sigrun wypuszcza. W wątku z Deirdre piszę o walce ze słabościami, a na koniec Sig zgadza się przed jakiś czas zamieszkać z nią, aby miała na Sigrun oko i łatwiej było mi dojść do siebie, przepracować traumy, poradzić sobie z trudnościami. Ostatecznie udaje się zwalczyć halucynacje i zrozumieć co jest prawda, a co nie.
Locus Nihil pozostawiło po sobie ślad w postaci splamienia. W Sigrun "mieszka" teraz pradawny bożek śmierci, który niekiedy próbuje przejąć nad nią kontrole - póki co udało mu się jedynie raz, lecz od razu zdołała to przezwyciężyć - nastąpiło to w tym wątku.
Ponadto - Sigrun jest czarnoksiężnikiem. by poradzić sobie z tym należy być silnym psychicznie, odpornym na słabości; czarna magia jest niezwykła, Sigrun zaś ma do czynienia z potężną i niecodzienną taka magia, nieustannie jej poszukuje i doświadcza, pomimo trudów i bólu jakie się z tym wiążą. Dalej - przeżyła kilka porażek w starciach z Zakonem, a porażki znosi źle, musiała sobie to przepracować w głowie i podnieść, by ruszyć naprzód - dokonała tego.
Przez cały okres gry Sigrun mogę powiedzieć, że postać ta bardziej dojrzała, stała się bardziej opanowana i nauczyła się bardziej trzymać emocje na wodzy, by podjąć korzystniejsze decyzje - zmusiła i nauczyła ja tego rola dowódcy łowców wilkołaków (awansowała bowiem) oraz Mroczny Znak jaki otrzymała od Czarnego Pana. Bycie Śmierciożerca jest dla Sigrun największym zaszczytem i honorem (piszę o tym wielokrotnie i często, chociażby tutaj, robi więc wszystko, by nie zawieść swego Pana i konsekwentnie pracuje nad swoimi słabościami. Uważam więc, że II poziom jest jak najbardziej odpowiedni ze względu na ilość traum z jakimi sobie poradziła oraz magicznych, niecodziennych i trudnych doświadczeń jakie ją spotkały.
Ze względu na chorobę dwubiegunową przyznany I poziom
-400 PD za genetykę
+100 PD osiągnięcie adminów roku
She's lost control
again
Ostatnio zmieniony przez Sigrun Rookwood dnia 04.10.21 19:02, w całości zmieniany 2 razy
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Wyszczególnienie wszystkich posiadanych kont wraz ze wskazaniem wykorzystywanych przez nie limitów:
Fantine Rosier (krew szlachetna, 1 limit)
Sigrun Rookwood (czysta krew, 2 limit, metamorfomag)
Demelza Fancourt (czysta krew)
Cedric Dearborn (półkrew)
Ginevra Wright (mugol, postać drugoplanowa)
Komentarz: limit dla Demelzy tutaj
Wytrzymałość fizyczna: I (2 PB do reszty)
+
Fantine Rosier (krew szlachetna, 1 limit)
Sigrun Rookwood (czysta krew, 2 limit, metamorfomag)
Demelza Fancourt (czysta krew)
Cedric Dearborn (półkrew)
Ginevra Wright (mugol, postać drugoplanowa)
Komentarz: limit dla Demelzy tutaj
Wytrzymałość fizyczna: I (2 PB do reszty)
+
Let me see you
Stripped down to the bone
Demelza Fancourt
Zawód : tancerka w Piórku Feniksa, wschodząca gwiazdka burleski
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I have to believe that sin
can make a better man
can make a better man
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Wyszczególnienie wszystkich posiadanych kont wraz ze wskazaniem wykorzystywanych przez nie limitów:
Roselyn Wright (półkrwi; -)
Lyssa Valhakis (czysta ze skazą; jasnowidz
Komentarz: zostawiam genetykę, muszę zapłacić cenę za swój dar, poproszę o -300 PD
-300 PD za jasnowidzenie, +100 PD za osiągnięcie ofiary roku adminów; łącznie -200 PD
Roselyn Wright (półkrwi; -)
Lyssa Valhakis (czysta ze skazą; jasnowidz
Komentarz: zostawiam genetykę, muszę zapłacić cenę za swój dar, poproszę o -300 PD
-300 PD za jasnowidzenie, +100 PD za osiągnięcie ofiary roku adminów; łącznie -200 PD
the chains are broken
but are you truly free?
but are you truly free?
Wyszczególnienie wszystkich posiadanych kont wraz ze wskazaniem wykorzystywanych przez nie limitów:
Fantine Rosier (krew szlachetna, 1 limit)
Sigrun Rookwood (czysta krew, 2 limit, metamorfomag)
Demelza Fancourt (czysta krew, limit wykupiony tutaj)
Cedric Dearborn (półkrew)
Ginevra Wright (mugol, postać drugoplanowa)
Komentarz: -
Wytrzymałość fizyczna: II (5 PB proszę do reszty)
Wytrzymałość psychiczna: III poziom - 4 PB z reszty + 5 ze zwrotu za wytrzymałość fizyczna + 11 punktów chcę wykupić za PD (550 PD)
Zacznę od tego, że Cedric z samej kreacji jego charakteru jest osoba bardzo opanowana, spokojna i potrafiącą zachować nerwy na wodzy, zimną krew. Po części to zasługa cech wrodzonych, po części przeżytych doświadczeń, do których przejdę.
Ojciec, dzięki zadawanym zagadkom i zadaniom, wyuczył go cierpliwości, konsekwencji, niepoddawania się po porażce, wytrwałości. Cedric był do niego bardzo przywiązany, więc jego śmierć, kiedy Ced miał zaledwie szesnaście lat, to był dla niego duży cios i wielka trauma. Ciężko było mu sobie z tym poradzić, musiał to jednak zrobić, wziąć się w garść, ponieważ poczuł się odpowiedzialny za młodsza siostrę oraz matkę, poczuł się, że teraz jego kolej na zostanie głowa rodziny. Późniejsze dorastanie było dla niego zatem ciężkie, musiał jednak temu sprostać. Brak ukochanego ojca, opieka nad matka, która zachorowała na nieznaną chorobę i stawała się coraz słabsza, odpowiedzialność za młodszą siostrę - to wszystko wymagało od niego zepchnięcia własnych uczuć i emocji na dalszy plan. Do tego trudnym, niecodziennym i magicznym zarazem doświadczeniem było otwarcie Komnaty Tajemnic w Hogwarcie, do którego doszło, gdy Cedric był uczniem. Nie był czystej krwi, więc istniała obawa, że i on padnie ofiarą potwora, a Hogwart zostanie zamknięty.
Przez śmierć ojca zmienił plany co do swojej przyszłości. Zdecydował się obrać ścieżkę aurora. Zawód ten wymaga dużej odporności psychicznej, wytrzymałości fizycznej i umysłowej, aby radzić sobie z trudnymi sytuacjami. Cedric przeszedł testy psychologiczne i dostał się na kurs, podczas którego był poddawany dalszym testom, ćwiczeniom i wyzwaniom, by nauczyć się jeszcze lepiej panować nad swoimi emocjami. To jednak była kropla w morzu w obliczu doświadczeń, które przyniosła prawdziwa praca. Cedric ukończył kurs i zaczął tropić oraz walczyć z czarnoksiężnikami. To też było o wiele trudniejsze niż przed laty, był to okres, kiedy władzę w kraju sprawował czarnoksiężnik Grindelwald, a Minister Magii był jedynie marionetka w jego rękach.
Praca aurora jest trudna - Cedric widział na własne oczy ogrom okrucieństwa, przemocy i przelanej krwi, musiał walczyć z takimi ludźmi, przesłuchiwać ich, tropić, przebywać. Czarnoksiężnicy zaś to manipulanci, kłamcy i ludzie bezwzględni. Cedric musiał być na to odporny, nie poddawać się nienawiści do nich, musiał zachować zimna krew, oddzielić swoje emocje od siebie, by podejmować jak najlepsze decyzje - i nie zawsze były to decyzje szlachetnie. Niekiedy sam zadawał ból, używał okrutnych zaklęć z dziedziny uroków, przesłuchiwał w sposób podstępny i bezwzględny. Czuł, że patrzy w otchłań i ona patrzy w niego, musiał to przepracować we własnej głowie, by się w tym nie zatracić. Jest silna osobowością, ale też dzięki wsparciu rodziny i ukochanej żony zachował równowagę.
Trudnym doświadczeniem było dla niego wytropienie i zamordowanie mordercy swojego ojca. Wtedy stracił nad sobą kontrolę rzeczywiście, co było właśnie tą trauma. Ciężko było mu sobie z tym poradzić, musiał jednak przeć na przód ze względu na żonę, córkę, matkę i siostrę. Był za nie wszystkie wciąż odpowiedzialny i nie mógł się poddawać. Walka ze swoimi demonami pchnęła go jednak w ramiona innej kobiety, czego konsekwencją była śmierć żony i córki - Cedric wciaz uważa, że jest to jego wina i w głębi ducha nadal cierpi, lecz i z tym musiał nauczyć się żyć. Przeżył ogromna żałobę, podniósł się jednak z kolan, by walczyć z czarnoksiężnikami nadal. Można powiedzieć, że to go wzmocniło, uczyniło chłodniejszym emocjonalnie, bardziej zamkniętym w sobie. Swoje prawdziwe uczucia trzyma za murem, który wokół siebie zbudował. Potrafi zatem oddzielić emocje i działać pomimo nich, czego dowodem jest dalsza praca w zawodzie aurora oraz udział w wojnie.
Cedric dołączył bowiem do Zakonu Feniksa, by walczyć z reżimem Lorda Voldemorta (przykłady: 1, 2, 3, 4, 5, 6). Ministerstwo zostało przejęte przez Lorda Voldemorta, nie ma wsparcia od kraju, więc musi działać jako rebeliant. Jest to sytuacja trudna, ponieważ grozi mu więzienie i skazanie, a mimo to decyduje się walczyć, łamać rozporządzenia i ryzykować. Takie kładzenie na szali własnej głowy wymaga dużej siły psychicznej. Duża trauma jaka Cedric musiał przepracować była akcja w [ur=https://www.morsmordre.net/t7158-zejscie-do-azkabanu]Azkabanie[/url], gdzie wyruszył, aby wyratować Tonks. W tym miejscu musiał zmierzyć się ze swoimi słabościami i to potężnymi. Miał obok siebie kobietę, na której mu zależało, lecz potrafił oddzielić od siebie uczucia i skupić przede wszystkim na dobru misji. Stanął właściwie w pojedynkę przeciwko wielu dementorom i zdołał przezwyciężyć swoje słabości i wyratować siebie oraz Lydię. Podjął wtedy też bardzo trudna, lecz rozsądna decyzje. Nie pozwolił, by Pomona Vane po utracie duszy zgniła w więzieniu. Zdecydował, że śmierć dla niej będzie lepsza niż egzystencja bez duszy, dlatego zakończył jej cierpienia i musiał się później zmierzyć z konsekwencjami tej decyzji, tak jak z trauma, która pozostawiła po sobie sama atmosfera więzienia i dementorzy. Decyzje jakie podejmował w Azkabanie jasno świadczą, że Cedric potrafi skupić się na chłodnym rachunku zysków i strat, uczucia zaś nie są w stanie go rozproszyć i odebrać celu misji, który jest dla niego najważniejszy, Potrafi się skupić i skoncentrować na tym, co zrobić musi. Potrafi też dokonywać wyborów bardzo trudnych i dokonywać rzeczy okrutniejszych w imię wyższego dobra, czego przykładem są tortury szmalcownika, które wydobyły z niego informacje potrzebne do uratowania większej ilości ludzi - jak tutaj. Od września powraca do siebie, walczy z koszmarami i wyrzutami sumienia, stał się silniejszy, podniósł po raz kolejny z kolan i walczy dalej.
W związku z takimi doświadczeniami, które nie spotykają przeciętnych czarodziejów - zawód aurora, otwarta walka, utrata tak wielu bliskich, Azkaban - oraz to, że Cedric po tym wszystkim się podniósł, potrafi zachować zimna krew, pominąć własne uczucia dla wyższego dobra, do tego zniósł wiele bólu fizycznego uważam, że III poziom jest jak najbardziej właściwy.
+
Fantine Rosier (krew szlachetna, 1 limit)
Sigrun Rookwood (czysta krew, 2 limit, metamorfomag)
Demelza Fancourt (czysta krew, limit wykupiony tutaj)
Cedric Dearborn (półkrew)
Ginevra Wright (mugol, postać drugoplanowa)
Komentarz: -
Wytrzymałość fizyczna: II (5 PB proszę do reszty)
Wytrzymałość psychiczna: III poziom - 4 PB z reszty + 5 ze zwrotu za wytrzymałość fizyczna + 11 punktów chcę wykupić za PD (550 PD)
Zacznę od tego, że Cedric z samej kreacji jego charakteru jest osoba bardzo opanowana, spokojna i potrafiącą zachować nerwy na wodzy, zimną krew. Po części to zasługa cech wrodzonych, po części przeżytych doświadczeń, do których przejdę.
Ojciec, dzięki zadawanym zagadkom i zadaniom, wyuczył go cierpliwości, konsekwencji, niepoddawania się po porażce, wytrwałości. Cedric był do niego bardzo przywiązany, więc jego śmierć, kiedy Ced miał zaledwie szesnaście lat, to był dla niego duży cios i wielka trauma. Ciężko było mu sobie z tym poradzić, musiał to jednak zrobić, wziąć się w garść, ponieważ poczuł się odpowiedzialny za młodsza siostrę oraz matkę, poczuł się, że teraz jego kolej na zostanie głowa rodziny. Późniejsze dorastanie było dla niego zatem ciężkie, musiał jednak temu sprostać. Brak ukochanego ojca, opieka nad matka, która zachorowała na nieznaną chorobę i stawała się coraz słabsza, odpowiedzialność za młodszą siostrę - to wszystko wymagało od niego zepchnięcia własnych uczuć i emocji na dalszy plan. Do tego trudnym, niecodziennym i magicznym zarazem doświadczeniem było otwarcie Komnaty Tajemnic w Hogwarcie, do którego doszło, gdy Cedric był uczniem. Nie był czystej krwi, więc istniała obawa, że i on padnie ofiarą potwora, a Hogwart zostanie zamknięty.
Przez śmierć ojca zmienił plany co do swojej przyszłości. Zdecydował się obrać ścieżkę aurora. Zawód ten wymaga dużej odporności psychicznej, wytrzymałości fizycznej i umysłowej, aby radzić sobie z trudnymi sytuacjami. Cedric przeszedł testy psychologiczne i dostał się na kurs, podczas którego był poddawany dalszym testom, ćwiczeniom i wyzwaniom, by nauczyć się jeszcze lepiej panować nad swoimi emocjami. To jednak była kropla w morzu w obliczu doświadczeń, które przyniosła prawdziwa praca. Cedric ukończył kurs i zaczął tropić oraz walczyć z czarnoksiężnikami. To też było o wiele trudniejsze niż przed laty, był to okres, kiedy władzę w kraju sprawował czarnoksiężnik Grindelwald, a Minister Magii był jedynie marionetka w jego rękach.
Praca aurora jest trudna - Cedric widział na własne oczy ogrom okrucieństwa, przemocy i przelanej krwi, musiał walczyć z takimi ludźmi, przesłuchiwać ich, tropić, przebywać. Czarnoksiężnicy zaś to manipulanci, kłamcy i ludzie bezwzględni. Cedric musiał być na to odporny, nie poddawać się nienawiści do nich, musiał zachować zimna krew, oddzielić swoje emocje od siebie, by podejmować jak najlepsze decyzje - i nie zawsze były to decyzje szlachetnie. Niekiedy sam zadawał ból, używał okrutnych zaklęć z dziedziny uroków, przesłuchiwał w sposób podstępny i bezwzględny. Czuł, że patrzy w otchłań i ona patrzy w niego, musiał to przepracować we własnej głowie, by się w tym nie zatracić. Jest silna osobowością, ale też dzięki wsparciu rodziny i ukochanej żony zachował równowagę.
Trudnym doświadczeniem było dla niego wytropienie i zamordowanie mordercy swojego ojca. Wtedy stracił nad sobą kontrolę rzeczywiście, co było właśnie tą trauma. Ciężko było mu sobie z tym poradzić, musiał jednak przeć na przód ze względu na żonę, córkę, matkę i siostrę. Był za nie wszystkie wciąż odpowiedzialny i nie mógł się poddawać. Walka ze swoimi demonami pchnęła go jednak w ramiona innej kobiety, czego konsekwencją była śmierć żony i córki - Cedric wciaz uważa, że jest to jego wina i w głębi ducha nadal cierpi, lecz i z tym musiał nauczyć się żyć. Przeżył ogromna żałobę, podniósł się jednak z kolan, by walczyć z czarnoksiężnikami nadal. Można powiedzieć, że to go wzmocniło, uczyniło chłodniejszym emocjonalnie, bardziej zamkniętym w sobie. Swoje prawdziwe uczucia trzyma za murem, który wokół siebie zbudował. Potrafi zatem oddzielić emocje i działać pomimo nich, czego dowodem jest dalsza praca w zawodzie aurora oraz udział w wojnie.
Cedric dołączył bowiem do Zakonu Feniksa, by walczyć z reżimem Lorda Voldemorta (przykłady: 1, 2, 3, 4, 5, 6). Ministerstwo zostało przejęte przez Lorda Voldemorta, nie ma wsparcia od kraju, więc musi działać jako rebeliant. Jest to sytuacja trudna, ponieważ grozi mu więzienie i skazanie, a mimo to decyduje się walczyć, łamać rozporządzenia i ryzykować. Takie kładzenie na szali własnej głowy wymaga dużej siły psychicznej. Duża trauma jaka Cedric musiał przepracować była akcja w [ur=https://www.morsmordre.net/t7158-zejscie-do-azkabanu]Azkabanie[/url], gdzie wyruszył, aby wyratować Tonks. W tym miejscu musiał zmierzyć się ze swoimi słabościami i to potężnymi. Miał obok siebie kobietę, na której mu zależało, lecz potrafił oddzielić od siebie uczucia i skupić przede wszystkim na dobru misji. Stanął właściwie w pojedynkę przeciwko wielu dementorom i zdołał przezwyciężyć swoje słabości i wyratować siebie oraz Lydię. Podjął wtedy też bardzo trudna, lecz rozsądna decyzje. Nie pozwolił, by Pomona Vane po utracie duszy zgniła w więzieniu. Zdecydował, że śmierć dla niej będzie lepsza niż egzystencja bez duszy, dlatego zakończył jej cierpienia i musiał się później zmierzyć z konsekwencjami tej decyzji, tak jak z trauma, która pozostawiła po sobie sama atmosfera więzienia i dementorzy. Decyzje jakie podejmował w Azkabanie jasno świadczą, że Cedric potrafi skupić się na chłodnym rachunku zysków i strat, uczucia zaś nie są w stanie go rozproszyć i odebrać celu misji, który jest dla niego najważniejszy, Potrafi się skupić i skoncentrować na tym, co zrobić musi. Potrafi też dokonywać wyborów bardzo trudnych i dokonywać rzeczy okrutniejszych w imię wyższego dobra, czego przykładem są tortury szmalcownika, które wydobyły z niego informacje potrzebne do uratowania większej ilości ludzi - jak tutaj. Od września powraca do siebie, walczy z koszmarami i wyrzutami sumienia, stał się silniejszy, podniósł po raz kolejny z kolan i walczy dalej.
W związku z takimi doświadczeniami, które nie spotykają przeciętnych czarodziejów - zawód aurora, otwarta walka, utrata tak wielu bliskich, Azkaban - oraz to, że Cedric po tym wszystkim się podniósł, potrafi zachować zimna krew, pominąć własne uczucia dla wyższego dobra, do tego zniósł wiele bólu fizycznego uważam, że III poziom jest jak najbardziej właściwy.
+
becomes law
resistance
becomes duty
Ostatnio zmieniony przez Cedric Dearborn dnia 01.10.21 10:31, w całości zmieniany 2 razy
Aktualizacja postaci
Szybka odpowiedź