Tristan, hej, hej! :serce:
Jest dużo punktów zaczepienia, ale to dobrze, bo będzie ciekawiej.
Wcześniej zaczęłabym od tych feralnych oświadczyn i TAK, Tristian mógł, a nawet powinien go zaczepić!
Mogła być spina, bo zdaniem Tony'ego Tristan niepotrzebnie się wtrąca i wogóle
co on tam może wiedzieć, w końcu to Druella zrobiła z niego idiotę na oczach wszystkich. To wydarzenie mogło zostawić niesmak u obu panów, który pewnie pozostał do tej pory. W końcu Tristan to trochę takie przeciwieństwo Anthony’ego i choć ten drugi nie ma w zwyczaju wtrącać się w czyjeś życie to jednak patrzy na kuzynka odrobinę podejrzliwie przez te wszystkie wybryki. Dopóki nie plami krwi rodziny, jest jeszcze w stanie tolerować jego towarzystwo.
No i jest jeszcze w stanie tolerować go ze względu na Dianę. Rozmawiałam z Edzią i wiem, że Tristan czasem odprowadzał siostrę do domu, ale z racji tego, że jej starszy brat mieszkał już wtedy w Londynie i że rodzice pewnie nie byliby zadowoleni widząc córkę w takim stanie, Diana nocowała u Anthony’ego. I tu właśnie, tak jak znowu pisałaś, mógł być ten moment, w którym Tristan go w pewien sposób wyręczał albo przynajmniej dbał o nią. Fakt, że odprowadzał ją w jednym kawałku i że uważał na nią, kiedy on nie mógł działa tu na plus, bo okazuje się, że kuzynek nie jest w zasadzie taki zły.
Czyli podsumowując: możemy za sobą nie przepadać, może trochę krzywo na siebie patrzeć, ale tolerujmy się! Jesteśmy kuzynami, więzy krwi zobowiązują, a fakt, że Druelka jest szczęśliwą mężatką, a Diana nigdy nie zginęła na Nokturnie może dawać cień szansy na lekkie polepszenie. Może kiedyś odkryją, że oboje obracają się w czarnomagicznych tematach? ;>
Selinka! :serce:
Tak, kojarzmy się! Taką uroczą osobowość raczej ciężko przegapić w tłumie. :happy2: Anthony pewnie słyszał o niej, że jest odważna, że wyrywa się z wszystkich znanych mu stereotypów i pewnie początkowo nie wierzył, że jest taka dobre, może wręcz śmieszyła go jej postawa, tak zupełnie inna od tych, które przyjmowały inne młode damy? Aż nie wyzwał panny Lovegood, hmm… na wyścig na miotłach? Albo coś w tym stylu?
I oczywiście była to jedna z tych nielicznych chwil, kiedy to on dotarł na metę ostatni, musząc uznać wyższość Seliny (wtedy przychodziło mu to troszkę łatwiej), choć pewnie jakoś próbował tłumaczyć swoją przegraną.
Nie wiem, jak podeszłaby do tego ona. Może oczekiwałaby przeprosin, może się o coś założyli?
Iii bazując na tym, możemy wyciągnąć, no nie wiem - jakiś lekki pozytyw? albo lekki negatyw?. W końcu Selina może się śmiać z niego do dzisiaj, wypominać mu TĄ WIELKĄ PRZEGRANĄ, kiedy spotykają się przypadkiem na ulicy po tylu latach. Oczywiście Anthony pewnie z przymrużeniem oka udawałby, że nie pamięta niczego takiego albo próbowałby zmienić temat, ale no.
Pisz, co myślisz, jeśli nie, kombinujemy dalej. :serce:
Martynko, jasne :serce:
Nie wiem, ja zawsze odmieniam to nazwisko.
Anthony ceni ambitne, pracowite osoby, więc, kiedy już zauważył Deirdre, był pod jej wrażeniem, ale też lekko zawiedziony, że ktoś tak uzdolniony kręci się wokół mężczyzny noszącego nazwisko Black. Może odrobinkę z zazdrością zerkał na nią na korytarzach, wydawało mu się, że u jego boku mogłaby osiągnąć więcej?
Gdy prosiła o jego opinię, pewnie pomagał, mógł
żartem pytać, kiedy wreszcie zajmie stanowisko swojego szefa. Kiedy relacja panny Tsagairt z Blackiem nabrała trochę intensywności, mógł coś wyczuwać i już troszkę podejrzliwie na nią zerkać? Może zastanawiał się, czy przypadkiem nie od początku tak wyglądało jej zdobywanie kolejnych stopni drabiny kariery? Wiesz na zasadzie lubienia się, ale jednak już trochę inaczej niż kiedyś, chłodny, rzeczowy ton dominował w rozmowie i brakowało wesołej pogawędki o
głupotach.Po zwolnieniu z kolei, jeśli będą mieli okazję się spotkać, może jej troszkę żałować (no w końcu, jak ona skończyła? A miała potencjał!), może twierdzić, że wiedział, że tak będzie i że przez relację z Blackiem sama postawiła na sobie krzyżyk, więc to w sumie trochę jej wina...
Nie będzie jej pomagał wrócić do MM czy cokolwiek, zresztą chyba i tak nie ma na to szans?, ale jeśli kiedyś chciałaby coś przekazać Blackowi too… łaj not?
Lyra :serce:
Oo, to byłoby ciekawe! Beztroska Lyra i poważny Anthony.
Tak, pewnie kojarzy brata, a fakt, że Weasleyowie i Crouchowie mają rodowy pozytyw mógł sprawić, że pewnego razu spacerując na Pokątnej, zauważył rudą i zamiast obojętnie przejść obok niej, zatrzymał się i nawiązał rozmowę. Co prawda na sztuce się nie zna zbyt dobrze, ale pewnie pochwalił prace dziewczyny, zagadnął o rodzinę. W karcie widzę też, że Lyra chciała zostać arystokratką z prawdziwego zdarzenia, więc może pod tym względem Tony jej troszkę zaimponował, choć nie mam pewności, czy chciałaby teraz być taka poważna (lepiej nie!). Mogli spotkać się jeszcze na jakiejś kawie i ciastkach, on mógłby troszkę podzielić się z nią doświadczeniem, a ona spróbować go trochę rozweselić?
Choć pewnie wyszedłby z tego cyrk na kółkach, ale czemu by nie spróbować?
A co do Raven too chciałabym jeszcze zaczekać do karty tatusia, bo chyba mam pomysł, ale nie chcę uprzedzać faktów.
:
Daj znać, co myślisz!