Nowy rok 57/58
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dolina Godryka
Dom Bathildy Bagshot Nowy Rok 1957/58 Sylwestrowa zabawa - goście z domu Bathildy Bagshot.
Szafka zniknięć
Sufit pełen gwiazd
Efekty mocarza
Szafka zniknięć
- Efekty kadzidła:
Aby umilić odpoczynek i wzmocnić nastrój w pomieszczeniu Steffen i James postanowili dodać pokojowi nieco magii. Dawny gabinet profesor Bagshot został przyciemniony — nie paliły się w nim żadne świece, nie docierało także światło z zewnątrz. Jedynym źródłem blasku były drobniutkie, iskrzące na suficie gwiazdy. Migoczące, bezchmurne niebo było prostą sztuczką, ale każdy kto zdecydował się położyć na śpiworach i odpocząć, wdychając dym z kadzideł mógł zobaczyć, że gwiazdy na niebie poruszały się, przybierając rozmaite kształty, budując opowiadane Steffenowi przez Jamesa cygańskie historie.
Aby sprawdzić, co pokazuje niebo nad głowami należy rzucić kością k6.
- Historie na nieboskłonie:
Efekty mocarza
- Efekty:
1. Alkohol mocno pali w gardło, tak bardzo, że nie jesteś w stanie wytrzymać i musisz go czymś popić. Wydaje ci się, że sięgnięcie po wodę jest dobrym pomysłem, jednak w pośpiechu i emocjach mylisz szklanki i wypijasz gin do dna, co przyprawia cię o mdłości. Jest jest to początek imprezy i nie zdążyłeś wypić zbyt dużo odbije się to tylko okropnym bólem głowy na drugi dzień. Jeśli jesteś już pijany, zachce ci się wymiotować...
2. Możliwe, że Marcel pomylił zaklęcia i chcąc przyspieszyć proces dochodzenia owoców w alkoholu i cukrze rzucił coś zupełnie niechcąco. Twój kieliszek zdaje się nie tracić swojej zawartości, a ty pijesz i pijesz, nie możesz przestać. Kiedy już jesteś w stanie przyjąć w siebie drinka i odsuwasz go od siebie, kieliszek wciąż jest pełny, jego zawartość wylewa ci się na strój, mocząc go z przodu całkowicie. Przyda ci się trochę zimnego powietrza i dużo wody, inaczej zaliczysz solidnego zgona.
3. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
4. Już po uwarzeniu alkoholu, kiedy nabrał swojego koloru, James postanowił zmienić jego barwę na jakąś przyjemniejszą i mniej kojarzącą się ze szczynami. Jego próba okazała się bezskuteczna - przynajmniej wtedy. Teraz, kiedy spojrzysz na zawartość szkła alkohol zmieni przypadkiem kolor, na taki który będzie ci się bardzo źle kojarzył. Jeśli jednak zaryzykujesz i wypijesz Mocarza do dna, zrozumiesz, że w smaku mimo ostrości jest bardzo dobry. Alkohol wprawi cię jednak w śmieszny nastrój i jeszcze przez pewien czas będziesz opowiadać ludziom sprośne lub głupie żarty.
5. Mocarz ma ostry smak i już po wypiciu zaczyna cię rozgrzewać. Możliwe, że chłopcy przesadzili z proporcjami, wlewając zbyt wiele alkoholu na tyle owoców i cukru. Nie dość, że dość szybko wpadniesz w pijacki nastrój, to jeszcze zrobi ci się bardzo gorąco. Ubrania, które masz na sobie zechcesz zdjąć, ale jeśli nie chcesz lub nie możesz tego uczynić będziesz szukać szybkiego sposobu na gwałtowną ochłodę. Kąpiel w wannie z lodowatą woda, wytarzanie się w śniegu, czy zmoczenie głowy w wiadrze może okazać się dobrym pomysłem.
6. Ponoć wystarczy jeden kieliszek, żeby przegiąć. To chyba właśnie ten kieliszek. Kiedy go wypijesz, niezależnie od tego, czy jest twoim pierwszym, czy nie, zaczynasz tracić głowę, a do tego strasznie poplącze ci się język. Wypowiedzenie prostych słów okaże się trudne, możesz seplenić i jąkać się, myląc słowa. Efekt jednak szybko z ciebie zejdzie, wystarczy kilka łyków czegoś bezalkoholowego.
7. Im mocniejszy alkohol tym silniejszy eliksir prawdy. Mocarz wyciska z ciebie wszystkie sekrety, pleciesz wszystko, co ślina przyniesie ci na język. Nie potrafisz powstrzymać się przed zwerbalizowaniem własnych myśli, nawet tych, które powinieneś lub wypadałoby zachować dla siebie. Może to tylko komplementy, może dwuznaczne propozycje — pilnuj się przez najbliższą godzinę, jeśli obawiasz się skutków.
8. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
9. Alkohol rozluźnia ciało i umysł. Wypicie jednego kieliszka pozwoli ci przełamać swoje własne bariery i przesunąć granicę na tyle, by nikt nie uznał cię za pijanego, ale na tyle, by dodać ci odwagi do robienia tego, co wcześniej wydawało ci się niemożliwe.
10. Marcel i James nie wymyli słojów, w których pędzili alkohol — nie zauważyli też, że na nich pozostały resztki warzonych przez Norę eliksirów. Alkohol po wypiciu nie wywołuje niczego, post skrzywieniem. jest mocny i choć słodki i ostatecznie przyjemny w smaku, silnie pali przełyk. Po tym jednak stajesz się znacznie atrakcyjniejszy dla pozostałych. Wydajesz się piękniejszy, bardziej urodziwy, czarujący i pociągający. Twoją zmianę może zauważyć każdy kto choć chwilę na ciebie spojrzy. Jak się okazało, Nora szykowała w słojach eliksir upiększający.
11. Alkohol jak alkohol. Jest mocny, a jego wyraźny smak pozostaje na języku i krtani dość długo. Niefortunnie zaplątało się w nim źle przecedzone źdźbło rozmarynu, które wbiło ci się w dziąsło i będzie ci przeszkadzać przez resztę wieczoru, jeśli się z nim jakoś nie uporasz.
12. Jeden kieliszek sprawił, że od razu zachciało ci się kolejnego, ale ugaszenie pragnienia w ten sposób jest złudne. Pijąc rzucasz jeszcze raz.
13. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
14. Mocarz, czy tego chcesz czy nie, zwiększył atrakcyjność ludzi wokół ciebie, niezależnie od wszystkich czynników. Nie łudź się, że życie stało się piękniejsze, alkohol po prostu zawrócił ci w głowie, wzmógł w tobie potrzebę bycia blisko innych — przytulenia, pocałowania, dotknięcia. Po prostu bycia blisko.
15. Masz ochotę zrobić coś szalonego. Nie wiesz co, ale czujesz się pobudzony i zachęcony do wzięcia udziału w czymś, o czym nigdy wcześniej byś nie pomyślał — a jeśli byś pomyślał, to zwyczajnie masz ochotę poddać temu i to zrobić. Niezależnie od tego, czy miałby to być taniec na stole, czy przytulenie nieznajomego, czujesz, że możesz żyć tą chwilą.
16. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
17. Zbyt szybkie wypicie alkoholu wywołało w tobie atak czkawki. Jest nagła i trudna do opanowania, co gorsza, przypomina czkawkę teperotabcyjną. Na szczęścia działa na niewielkie odległości i przenosi cię tylko z pokoju do pokoju przez kilka chwil. Wypicie szklanki wody przerwie ten dziwny cykl podróży.
18. Alkohol, jak każdy wie, wzmaga popęd. To stało się niezależne od ciebie, ale jedna z osób, które towarzyszyły ci w piciu na krótką chwilę wydała się atrakcyjniejsza od wszystkich pozostałych. Twoje serce zabiło szybciej, a w głowie pojawiły się kompletnie nie twoje myśli. Może to minie, może pozostanie - wiesz tylko ty.
19. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, a w takich ilościach, jak w przypadku Mocarza, zdaje się robić to bardzo wyraźnie. Twoje oczy zaczynają błyszczeć, usta wydają się pełniejsze, bardziej soczyste i miękkie, nabrzmiał krwią, a policzki lekko, zdrowo zaróżowione. O ile nie jest to któryś kieliszek z kolei nie musisz się niczym martwić.
20. Nic się nie dzieje niezwykłego, ale alkohol jest bardzo mocny. Wypicie kilku kieliszków w krótkim odstępie czasu grozi pijaństwem, a kilkunastu totalnym zgonem.
I show not your face but your heart's desire
Ostatnio zmieniony przez Ain Eingarp dnia 27.12.21 21:02, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 44
--------------------------------
#2 'k6' : 3
#1 'k100' : 44
--------------------------------
#2 'k6' : 3
Opadł na tyłek.
- Aaa, kuźnia chata! – zaczął gramolić się na śniegu, próbując wstać – Ten śnieg jest zimniejszy niż najzimniejsze zimno na zimnie. Zimie. Ziemi. – już był prawie na kolanach – Co? Ja? Ja już nic nie mówię. Nic a nic nie mówię już. Milczenie jest złem. Złotem znaczy się. – wylądował na czworakach – Ranisz mnie. Nie jest łatwo. Zdobyć twoje serce. – podreptał nogami bliżej rąk – Trudniej jest chyba tylko zrobić zapasy ze smokiem. Smoki dużo jedzą. Boję się smoków. Uech, straszne są. – przeniósł ciężar na stopy i zaczął się powoli podnosić ze skłonu, łapiąc panicznie równowagę – O... O o.... Ocho... Ale ty nie jesteś smokiem. W sensie straszna nie jesteś. Znowu tyle mówię, a miałem już nie. Wybaććie. O. – stanął na nogi – Odwróciłbym się przodem, ale idę w drugą stronę. Zaraz zwrócę. Wró. Cę. Tylko ubiorę fortepian i znajdę płaszcz. Wyrwę płaszcza i założę kwiat. Zara bede. – pogrążony w swoim misternym planie, ruszył w stronę domu.
- Aaa, kuźnia chata! – zaczął gramolić się na śniegu, próbując wstać – Ten śnieg jest zimniejszy niż najzimniejsze zimno na zimnie. Zimie. Ziemi. – już był prawie na kolanach – Co? Ja? Ja już nic nie mówię. Nic a nic nie mówię już. Milczenie jest złem. Złotem znaczy się. – wylądował na czworakach – Ranisz mnie. Nie jest łatwo. Zdobyć twoje serce. – podreptał nogami bliżej rąk – Trudniej jest chyba tylko zrobić zapasy ze smokiem. Smoki dużo jedzą. Boję się smoków. Uech, straszne są. – przeniósł ciężar na stopy i zaczął się powoli podnosić ze skłonu, łapiąc panicznie równowagę – O... O o.... Ocho... Ale ty nie jesteś smokiem. W sensie straszna nie jesteś. Znowu tyle mówię, a miałem już nie. Wybaććie. O. – stanął na nogi – Odwróciłbym się przodem, ale idę w drugą stronę. Zaraz zwrócę. Wró. Cę. Tylko ubiorę fortepian i znajdę płaszcz. Wyrwę płaszcza i założę kwiat. Zara bede. – pogrążony w swoim misternym planie, ruszył w stronę domu.
Leon Longbottom
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
We rip out so much of ourselves to be cured of things faster than we should that we go bankrupt by the age of thirty and have less to offer each time we start with someone new. But to feel nothing so as not to feel anything - what a waste!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
- Już, już, płaczku. Idę ci po te okulary też - rzucił, zaraz zostawiając Castora samego w łazience, uprzednio jeszcze gasząc mu tam światło. Skoro tak się uparł...
Ruszył z powrotem do pokoju, żeby poszukać jego okularów i spróbować naprawić.
- Nie miałeś zabrać Jamesa na spacer..? - rzucił do Marcela, widząc że ten stał przy oknie. - Błagam cię, nie mów, że znów polazł kogoś bić...
Ruszył z powrotem do pokoju, żeby poszukać jego okularów i spróbować naprawić.
- Nie miałeś zabrać Jamesa na spacer..? - rzucił do Marcela, widząc że ten stał przy oknie. - Błagam cię, nie mów, że znów polazł kogoś bić...
Na plecach pojawiła się gęsia skórka, ale nie było mu zimno. Alkohol i nerwy trzymały go wciąż mocno. Patrzył na nią wciąż mocno, nieustępliwie. Jej ręka świsnęła w powietrzu, aż trafiła w jego policzek. Alkohol tez znieczulał, prawie tego nie poczuł, mimo, że głowa poleciała w bok, a na jasnej od zimna skórę szybko pojawiło się lekkie zaczerwienienie. Sięgnął dłonią z papierosem do ust i zaciągnął się ostatni raz, niedopałek wyrzucając w śnieg.
— Jeszcze raz.
— Jeszcze raz.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Zapalił papierosa, gryzący dym tlił się, uciekając przez okno, kiedy pokój opuszczali kolejni goście, w milczeniu odprowadzał Eve wzrokiem, przysiadając na parapecie tak, by miec widok na Jamesa i Naelę. Kacik ust drgnął na jej nieporadne próby, lecz zatrzymał się w miejscu, kiedy dostrzegł też Aidana, a zaraz potem - Leona. Patrzył na nich, mając z tego miejsca doskonały widok. Wydawało mu się, że towarzystwo Neali pomoże mu się uspokoić, ale pozostała poddawała tę myśl w wątpliwość. Obserwował, powinien do nich zejść. Za chwilę. Uniósł spojrzenie na Sheilę, tylko ona tu jeszcze została. Nie odezwał się jednak słowem, chmurnie przenosząc spojrzenie na próg, kiedy stanął w nim Thomas.
- Odpoczywa - rzucił zdawkowo. - Co z Castorem?
- Odpoczywa - rzucił zdawkowo. - Co z Castorem?
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
- Będzie żył. Chyba - stwierdził, kucając na ziemi i zbierając fragmenty okularów, aby po tym spróbować rzucić na nie zaklęcie.
- Reparo - spróbował, a później przeniósł wzrok na Marcela. - Gdzie Steff? I czemu go wyzywałeś od szczurów..?
- Reparo - spróbował, a później przeniósł wzrok na Marcela. - Gdzie Steff? I czemu go wyzywałeś od szczurów..?
The member 'Thomas Doe' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 13
'k100' : 13
Najpierw uniosłam dłoń, żeby zakryć nią własne usta w krótkim szoku tego, co zrobiłam. Natrafiając na nieustępliwe, prawie że surowe spojrzenie Jamesa. Przestać. Powinnam? Nie chciał. Dlatego zaskoczenie zniknęło z mojej twarzy, uniosłam trochę brodę zaciskając odrobinę drżące usta.
- Dobrze. - zgodziłam się, biorąc kolejny zamach. Nie wiedziałam po co. Rozumiałam dlaczego, bo wydawał się chcieć.
lekki cios
jak wypadnie mniej niż 20 to lecę - parzyste w przód, nieparzyste na tyłek
1 - oko
2 - szczęka
3 - policzek
4 - nos
5- gardło
6 - ucho
- Dobrze. - zgodziłam się, biorąc kolejny zamach. Nie wiedziałam po co. Rozumiałam dlaczego, bo wydawał się chcieć.
lekki cios
jak wypadnie mniej niż 20 to lecę - parzyste w przód, nieparzyste na tyłek
1 - oko
2 - szczęka
3 - policzek
4 - nos
5- gardło
6 - ucho
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 27
--------------------------------
#2 'k6' : 1
#1 'k100' : 27
--------------------------------
#2 'k6' : 1
- Bo jest małym tchórzliwym szczurem - odpowiedział wciąż zdawkowo, podniesionym tonem akcentując epitet, otrzepując pył z papierosa za otwarte okno. Nie miał pojęcia, czy Steffen wciąż gdzieś tutaj był, ale jeśli był: to chciał, żeby go usłyszał. - Thomas, co im wszystkim odpieprzyło? Jeszcze rozumiem dać sobie w gębę, ale sięgać po skomplikowane zaklęcia? Co on w ogóle próbował zrobić? Znasz tę inkantację? Cholera, jakby na zewnątrz nie było wystarczająco niebezpiecznie. W każdej chwili tu mogą wejść jakieś pieprzone służby, a oni próbują się pozabijać nad pieprzoną pigwówką - Wszystko zaszło za daleko. O krok za daleko.
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
Dziwny zawód w niego wstąpił, kiedy zrobiła kolejny zamach — zdążył przymknąć oczy, ale jej ręka świsnęła tuż przed nim, ledwie prześlizgując się ledwie po zimnym, śliskim łuku brwiowym. Oszronione loki zatrzęsły się na czole. Spojrzał na nią z jeszcze większą determinacją. Co z nią było? Dlaczego nie mogła tego zrobić raz, a porządnie?!
— Jeszcze r a z — wycedził, wbijając w nią spojrzenie ostre, jak lodowe sople lamino. — Na co czekasz? Co jest? — spytał głucho i zrobił krok do przodu. Może stał za daleko. Teraz nie dzielił ich nawet jeden duży krok; wyraźnie słyszał jej oddech, widział jak wypływa z jej ust w postaci obłoków pary. — Skup się. Mocno.
— Jeszcze r a z — wycedził, wbijając w nią spojrzenie ostre, jak lodowe sople lamino. — Na co czekasz? Co jest? — spytał głucho i zrobił krok do przodu. Może stał za daleko. Teraz nie dzielił ich nawet jeden duży krok; wyraźnie słyszał jej oddech, widział jak wypływa z jej ust w postaci obłoków pary. — Skup się. Mocno.
ay, Romale, ay, Chavale
Djelem, djelem, lungone dromensa
maladilem baxtale Romensa
maladilem baxtale Romensa
James Doe
Zawód : grajek, złodziejaszek
Wiek : 19
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
Duchy świata, cyganie,
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
złodzieje serc,
tańczcie kiedy konie,
wybijają kopytami rytm.
OPCM : 0
UROKI : 0 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 35
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
Udane zaklęcie pozwoliło na pierwszy noworoczny cud. Castor wywrócił oczami — tym razem obydwoma — na słowa o płaczku, gryząc się jednocześnie w język, by nie sapnąć czymś głupim. Najlepiej jakimś zaklęciem, może jęzlepem, ale znów obiecał, że doprowadzi się do porządku i będzie grzeczny.
W samotności i przy zgaszonym świetle prędko poradził sobie z ostatnimi guzikami koszuli. Dla pewności przymknął jeszcze drzwi, żeby nikt niepożądany nie wszedł mu w środku przebierania, po czym przesunął dłonią po prawym boku, próbując wyczuć nie tylko brzydkie blizny, do których nie potrafił się przyzwyczaić. Odliczając od dołu, udało mu się wreszcie zlokalizować cierpiące żebro. Syknął przy tym dość głośno — prąd posłany razem z dotykiem nie był ani przyjemny, ani pożądany, ale utwierdził go tylko w przekonaniu, że dobrze zrobił, wypraszając Thomasa.
Koszulę na zmianę miał tym razem białą, chwilę bił się z myślami, czy sweter nie byłby w sumie lepszy. Ostatecznie jednak narzucił sobie ją na plecy, wcisnął — ostrożnie — ręce w rękawy, zapiął nawet dolną połowę guzików tak, by móc sobie jeszcze jakoś poradzić z tym przeklętym żebrem. Wtedy, gdy złamał je pierwszy raz, też leczył się w łazience, ale był sam, przeraźliwie sam i myślał, że naprawdę umrze. Teraz nie miał już krwi w ustach, przynajmniej nie tyle, co na początku, zza drzwi dochodziły odgłosy trwającej wciąż zabawy, choć trochę stłumione.
Gorzka realizacja podsunęła mu myśl, że wtedy, gdy we wrześniu próbował nie zginąć w kałuży własnej krwi po ataku wilkołaka, myślał też o nich wszystkich. Że byłoby im smutno, jakby go nagle zabrakło. James pokazał jednak, że chyba wcale tak nie było. Śpiewająca Sheila, Aidan i Marcel zlepieni tymczasowo w jeden blond byt również. Tylko Finnie, Steff, Thomas i Eve okazali choć trochę współczucia i za to był im wdzięczny.
Koniec z sentymentami, do roboty. Różdżka przy żebrze.
— Fractura Texta.
| -10?
W samotności i przy zgaszonym świetle prędko poradził sobie z ostatnimi guzikami koszuli. Dla pewności przymknął jeszcze drzwi, żeby nikt niepożądany nie wszedł mu w środku przebierania, po czym przesunął dłonią po prawym boku, próbując wyczuć nie tylko brzydkie blizny, do których nie potrafił się przyzwyczaić. Odliczając od dołu, udało mu się wreszcie zlokalizować cierpiące żebro. Syknął przy tym dość głośno — prąd posłany razem z dotykiem nie był ani przyjemny, ani pożądany, ale utwierdził go tylko w przekonaniu, że dobrze zrobił, wypraszając Thomasa.
Koszulę na zmianę miał tym razem białą, chwilę bił się z myślami, czy sweter nie byłby w sumie lepszy. Ostatecznie jednak narzucił sobie ją na plecy, wcisnął — ostrożnie — ręce w rękawy, zapiął nawet dolną połowę guzików tak, by móc sobie jeszcze jakoś poradzić z tym przeklętym żebrem. Wtedy, gdy złamał je pierwszy raz, też leczył się w łazience, ale był sam, przeraźliwie sam i myślał, że naprawdę umrze. Teraz nie miał już krwi w ustach, przynajmniej nie tyle, co na początku, zza drzwi dochodziły odgłosy trwającej wciąż zabawy, choć trochę stłumione.
Gorzka realizacja podsunęła mu myśl, że wtedy, gdy we wrześniu próbował nie zginąć w kałuży własnej krwi po ataku wilkołaka, myślał też o nich wszystkich. Że byłoby im smutno, jakby go nagle zabrakło. James pokazał jednak, że chyba wcale tak nie było. Śpiewająca Sheila, Aidan i Marcel zlepieni tymczasowo w jeden blond byt również. Tylko Finnie, Steff, Thomas i Eve okazali choć trochę współczucia i za to był im wdzięczny.
Koniec z sentymentami, do roboty. Różdżka przy żebrze.
— Fractura Texta.
| -10?
Zniecierpliwieni teraźniejszością, wrogowie przeszłości, pozbawieni przyszłości, przypominaliśmy tych, którym sprawiedliwość lub nienawiść ludzka każe żyć za kratami. |
Oliver Summers
Zawód : Twórca talizmanów, właściciel sklepu "Bursztynowy Świerzop"
Wiek : 24
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
❝ Weariness is a kind of madness.
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
And there are times when
the only feeling I have
is one of mad revolt. ❞
OPCM : 11
UROKI : 0
ALCHEMIA : 31+10
UZDRAWIANIE : 11+1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Wilkołak
Zakon Feniksa
The member 'Castor Sprout' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 5
'k100' : 5
Chciałam trafić. Nie tak jak teraz o, tylko porządnie. Nie byłam pewna sama do końca dlaczego. Gdzieś w międzyczasie zrozumiałam, czemu w ogóle na początku ich wyzwałam wszystkich. Ale to nie było już ważne. Odważnie wpatrywałam się w tęczówki zawieszone na mnie. Czepiałam głosu przepełnionego irytacją. Przełknęłam silnę, kiedy znalazł się bliżej zadzierając trochę bardziej głowę. Skupić się? Dobrze. Odnaleźć się sobie złość? Da się. Byłam zła i chyba zawiedziona trochę.
- Nic. - odparłam przez zaciśnięte wargi zaciskając zęby do kompletu we frustracji. Bo nic właśnie było kluczowe. Jeszcze raz, mocniej. Skup się - nakazłam sobie.
lekki cios
jak wypadnie mniej niż 20 to lecę - parzyste w przód, nieparzyste na tyłek
1 - oko
2 - szczęka
3 - policzek
4 - nos
5- gardło
6 - ucho
- Nic. - odparłam przez zaciśnięte wargi zaciskając zęby do kompletu we frustracji. Bo nic właśnie było kluczowe. Jeszcze raz, mocniej. Skup się - nakazłam sobie.
lekki cios
jak wypadnie mniej niż 20 to lecę - parzyste w przód, nieparzyste na tyłek
1 - oko
2 - szczęka
3 - policzek
4 - nos
5- gardło
6 - ucho
she was life itself. wild and free. wonderfully chaotic.
a perfectly put together mess.
a perfectly put together mess.
Neala Weasley
Zawód : asystentka uzdrowiciela, pomocnica w Sanatorium
Wiek : 17!!!
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
your mind
is playing
tricks on you,
my dear
is playing
tricks on you,
my dear
OPCM : 10 +3
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 15 +6
TRANSMUTACJA : 7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Neala Weasley' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 32
--------------------------------
#2 'k6' : 1
#1 'k100' : 32
--------------------------------
#2 'k6' : 1
Nowy rok 57/58
Szybka odpowiedź