Wydarzenia


Ekipa forum
1958 | Rodzina Moore
AutorWiadomość
1958 | Rodzina Moore [odnośnik]17.04.22 15:26
First topic message reminder :

Poważne (i te mniej) rozmówki rodzinne
Rodzina Moore1958 Volans Moore, William Moore, Aurelia Moore, Aidan Moore, kuzyn Richard i kuzyn Steffen oraz goście - szafka na rozmowy, sprzeczki, imprezy


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
1958 | Rodzina Moore - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: 1958 | Rodzina Moore [odnośnik]19.05.22 18:28
Zgiełk się zrobił duży, bo i ludzi się zebrało całkiem dużo, ale to dobrze, wtedy wiadomo, że rodzina żywa i żwawa zarazem. Gdy Richard poszedł jej pomóc, uśmiechnęła się z zadowoleniem. Przynajmniej trochę pracy zostanie zrobiona, niestety w całym tym zgiełku i zabieganiu, nie zdążyła nastawić do stołu, ale dzięki temu miała bardzo dobrych pomocników! Jednym z nich był oczywiście Richard.
- Dzięki za pomoc, jakoś zabrakło mi rąk do pracy, by zrobić wszystko w krótkim czasie - odrzekła nieco skrępowana, ale nie mogła na co narzekać, bo zrobiła naprawdę dużo i to w długim okresie czasu. Uszycie ubrań jednak trochę zajmuje. - Wiesz, bywa różnie, ale jest w porządku, choć marzy mi się damska obecność w tych naszych czterech ścianach - Wytarła ręką czoło, co przypominało jakby wycierała pot z czoła. - Oczywiście, że wpadnę! Z miłą chęcią! Masz niedługo urodziny? Dobrze pamiętam? Może przywiozę coś ze sobą, tak przy okazji, jakiś drobny upominek - odrzekła, myśląc na głos. A swoje nogi skierowała ku stołowi, by postawić na nim dyniowe ciasto.

Aurora nie wyglądała najlepiej, emitowała wręcz jakąś negatywną aurą, której nie potrafiła rozpoznać, jednak zmartwiła się jej zachowaniem. W końcu mogła zostać, choćby na kawałek ciasta dyniowego! Posmutniała na krótką chwilę, lecz jedynie skinęła głową, nie miała prawa by ją zatrzymywać, a na słowa Volansa dość szybko otrzeźwiała. A gdy ciasto postawiła na stole, wzięła do reki nóż, a potem ukroiła jeden kawałek z myślą o Aurorze.
- Mogłabym jej odstąpić pokój jeśli byłoby trzeba, a kawałek ciasta niech weźmie. Niech, chociaż posmakuje - dodała, a następnie kawałek ciasta nałożyła na plastikowy talerzyk i okryła go kawałkiem sreberka. Gotowy pakunek przekazała w ręce Volansa, z nadzieją, że namówi Aurorę, aby została. Chcąc nie chcąc, po przekazaniu pakunku, Aurelia wycofała się w głąb kuchni i wróciła do Richarda, który pomagał jej przy stole.


Mowa - #755353
Aurelia Moore
Aurelia Moore
Zawód : Uzdrowicielka
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Wytrwałością i systematycznością dotrzesz wszędzie.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11106-aurelia-moore-w-budowie#342158 https://www.morsmordre.net/t11119-elmar#342436 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t11121-skrytka-bankowa-nr-2431#342440 https://www.morsmordre.net/t11120-aurelia-moore#342438
Re: 1958 | Rodzina Moore [odnośnik]19.05.22 23:24
Patrzyła na szczęśliwe twarze Moore’ów i aż trudno jej było uwierzyć, że nie może wykrzesać z siebie czegoś więcej niż kilku miłych słów. Ziejąca w jej wnętrzu pustka, co prawda schowana za grubą fasadą spokoju, nie pozwalała na to, żeby cokolwiek silniejszego zadziało się w jej sercu. Styczniowy atak, teraz śmierć matki — Aurora była obecnie cieniem samej siebie. Dlatego właśnie czym prędzej chciała wyjść. W pewnym momencie nawet poczuła rozterkę, bo wiedziała, że wyjście, chociaż na moment z pogrążonego w żałobie domu, dobrze jej zrobi, ale z drugiej jednak strony wiedziała, że niesie za sobą przygnębiające echo. Nikt nie chciał dla niej źle i miała nadzieję, że wybaczą jej nietakt tego, że pojawiła się tu w takich okolicznościach.
Gdy już wychodziła, poczuła na dłoni czyjś dotyk i kolejny raz poczuła przedziwną mieszankę uczuć. Z jeden strony bowiem pojawił się przejmujący strach — wspomnienie niechcianej dłoni, odrażający i śmierdzący oddech…
Z drugiej strony ten dotyk był inny — ciepły, cierpliwy…
Podniosła spojrzenie na Volansa, widząc jednocześnie, że w wolnej dłoni trzyma pakunek, najpewniej z ciastem i miała wrażenie, że coś pod skorupą obojętności drgnęło. Ciepło rodziny, tego tak bardzo potrzebowała. Ale nie mogła zostać. W domu czekał na nią ojciec, który wymagał opieki.
Spojrzała na złączone na moment dłonie i westchnęła ledwo dosłyszalnie.
- Nie zostawiaj rodziny Volansie. To ważne święto. - Umiała się teleportować, potrafiła dać sobie radę, a on nie powinien przegapiać takich chwil.
Wzrok przeniosła wreszcie na jego twarz.
- Billy i ty jesteście moimi przyjaciółmi. Chociaż tak mogłam dać temu wyraz. - Powiedziała cicho, słysząc gdzieś wesołe rozmowy, może nawet jakiś śmiech. Powinien wracać. Nie chciała, żeby ktoś mógł źle zinterpretować ich znajomość. Słyszała plotki, słyszała pogłoski. Volans powinien uważać na to, by nie oberwał rykoszetem. A tego by nie zniosła. Odgrodziła się od świata i tylko naprawdę wytrwała i bliska osoba mogłaby się przebić przez mur, jaki zbudowała, jakby zamiast Hogwartu skończyła mugolską szkołę budowlaną. Na wszystko jednak było potrzeba czasu. Ale Volans zdawał się na dobrej drodze. Po stronie muru, przy którym aktualnie stał, zaczęły pojawiać się niewielkie pęknięcia. - To było bardzo miłe, że mnie zaprosiłeś i chciałeś odprowadzić, ale to wieczór Billa. Zostań z nim. Proszę. - Raz jeszcze ścisnęła jego dłoń, a potem niespiesznie i przeciągle ją cofnęła. - Miłego dnia Volansie. Pamiętaj, że rodzina jest najważniejsza. - Powiedziała jeszcze. Po wysłuchaniu odpowiedzi i ostatecznym przyjęciu ciasta oddaliła się na bezpieczną odległość, skąd wreszcie mogła przenieść się na Wrzosowisko.

zt dla Aurory


Suddenly,
I'm not half the man I used to be.There's a shadow hangin' over me — Oh, yesterday came suddenly
Aurora Sprout
Aurora Sprout
Zawód : Uzdrowiciel
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And if you don't like me, as I do you;
I understand.
Because who would really choose a daisy,
in a field of roses?
OPCM : 6
UROKI : 0
ALCHEMIA : 19 +3
UZDRAWIANIE : 10 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
1958 | Rodzina Moore - Page 2 D836eb438dea1946dc5bb9dd21fef622
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9381-aurora-sprout?nid=102#284845 https://www.morsmordre.net/t9435-duke-owlington#286919 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f347-dolina-godryka-wrzosowisko https://www.morsmordre.net/t10010-skrytka-bankowa-2171#302538 https://www.morsmordre.net/t9438-a-sprout#328488
Re: 1958 | Rodzina Moore [odnośnik]22.05.22 1:43
W niedługim odstępie czasu, niedaleko domu rozległy się dwa trzaski teleportacji - kilka minut po tym jak Aurora zniknęła, ktoś pojawił się nieco dalej. Steffen wybrał miejsce poza działaniem Fideliusa, na wszelki wypadek - nie był pewien, czy bez Aidana albo Williama u boku zobaczy dom i był gotów wysłać patronusa i to szalenie fascynujące, jak działają takie pułapki, ale jednak zobaczył budynek Zamaszyście* otworzył drzwi i wpadł do środka zziajany i niezdrowo zarumieniony. Nie miał dobrej kondycji, a choć teleportacja jej nie wymagała, to bieg z Gringotta do obrzeży Londynu nie należał do przyjemnych - teleportował się jeszcze pod własny domu po prezent.
-Przepraszamprzepraszam, gobliny zatrzymały mnie w pracy! - wydyszał na dzień dobry do wszystkich, szukając wzrokiem solenizanta.
-Wszystkiego Najlepszego, Billy! - uśmiechnął się promiennie i bezpardonowo rzucił kuzynowi na szyję aby mocno go przytulić. Kiedyś i Billy i Volans trochę go onieśmielali, jeden był gwiazdą a drugi był sporo starszy, ale wojna trochę zmieniła te relacje. Po przeżytych wspólnie misjach i pojedynkach, Steff wyściskał Williama niemalże jak rówieśnika, a potem wręczył mu coś, co wyglądało jak plakat, który można było kupić na stadionach Quidditcha lata temu. Na oryginale był Benjamin Wright, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć - Steffen użył jedynie szablonu i sporej ilości magii i...
-Transmutowałem go dla Ciebie! - obwieścił, rozwijając plakat. Teraz zamiast "Gracz Roku" widniał na nim napis "Najlepszy gracz dekady i trener Płazów z Oazy", a z plakatu patrzył na Williama William Moore. Steff chętniej wziąłby jakieś zdjęcie na którym się uśmiecha, ale jedyne co mu zostało to listy gończe. Spróbował, rzecz jasna, upiększyć plakat - talentu plastycznego nie miał za grosz, ale był mistrzem transmutacji, więc papier nie wyglądał już na stary, kolory były dziwnie jaskrawe, a napis co jakiś czas zmieniał kolor i błyszczał.
-I... odwiedziłem też prawdziwą jasnowidz** i mam dla Ciebie horoskop na ten rok! Nie czytałem go, podałem jej tylko twoją datę urodzenia, nic nie mówiłem o nazwisku, bo wiadomo, ale ona chyba i tak wiedziała, ale nic się nie martw, bo jest zaufana! - paplał, wyciągając zalakowaną kopertę, do której wcale nie zerkał. I wcale nie napisał tekstu, który znajdował się w środku - pismo było damskie i równe, poprosił o to żonę. Pomagał trochę w horoskopach w "Czarownicy", wiedział jak je pisać - a nie chciał dzisiaj podarować Williamowi prawdy (i rozmawianie o poszukiwanym kuzynie z jasnowidzami było zbyt ryzykowne, mimo wesołego paplania) tylko nadzieję.



*k3
1 - tak zamaszyście, że Volans musi się cofnąć albo dostanie w ramię
2,3 - Volans jest bezpieczny!

**kłamstwo II
Treść horoskopu:
W tym roku gwiazdy będą dla Ciebie łaskawe. Przyniosą Ci spełnienie wszystkich marzeń, a sprawa, której poświęcasz najwięcej serca zaowocuje sukcesami na przyszłe pokolenia. Twoje starania zmienią historię wielu ludzi na lepsze, a nowe pokolenie będzie Ci wdzięczne za zasługi, które wniosłeś w ich życie. Pomimo zawodowego zabiegania, miej oczy szeroko otwarte aby zauważyć prawdziwą miłość - jest ona bliżej niż Ci się wydaje! Wenus będzie sprzyjać romantycznym uniesieniom, a pozycja księżyca i Marsa skłoni cię do męskich i zdecydowanych działań: kobietom trzeba się oświadczać szybko, bo właśnie tego oczekują.
Jeśli w Twoim życiu są obecne dzieci lub młodsi krewni, czeka je świetlana przyszłość - dbaj o rozwój ich talentów.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: 1958 | Rodzina Moore [odnośnik]22.05.22 1:45
Dorzucam k3!


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: 1958 | Rodzina Moore [odnośnik]22.05.22 1:45
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
1958 | Rodzina Moore - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: 1958 | Rodzina Moore [odnośnik]23.05.22 8:03
Odchodząc obok odwrócił się, aby móc przyglądnąć się przyjmującemu dalsze życzenia i prezenty bratu. Uśmiech nie schodził mu z twarzy widząc szczere zadowolenie Billego, ekscytacje wszystkich naokoło. - Amelka to nas rozstawiała po kątach. - Zaśmiał się zerkając na bratanice, która naprawdę do serca wzięła sobie przygotowanie urodzin swojego papy. I nie pisnęła ani słowem! To już jemu było ciężej się nie wygadać. Doceniając gest brata posłał mu uśmiech zanim odszedł by podłożyć w końcu do kominka. Dopiero więc jak wrócił mógł zauważyć nieobecność Aurory i głośną obecność Steffena. - Cześć! - Wydarł się tak jakby miał go nie usłyszeć z drugiego końca pomieszczenia szczerząc się jak głupi do sera i machając ręką. Zamarł z nią jednak w górze widząc co takiego kuzyn przyniósł. W tempie ekspresowym znów stanął obok nich z otwartymi ustami i błyszczącymi oczami przyglądając się jego dziełu. - Zrobisz mi taki drugi? - Wyszeptał na bezdechu do Steffena, gdy ten po prezentacji podał już prezent Billemu. No taki plakat to by sobie powiesił. Skrzywił się na wspomniany horoskop mając dalej co do niego mieszane uczucia. Oby Billemu trafiło się coś lepszego. Powrót Hani na przykład... Chciał go spytać czy ta do niego napisała, ale znowu zrobiłby się smutny z deszczową chmurą wiszącą nad głową, więc sobie na razie odpuścił. - Twoja dziewczyna sobie poszła? - Zapytał za to Volansa bez ogródek zaglądając jeszcze wcześniej do kuchni czy aby tam się nie ukryła.


The power of touch, a smile, a kind word, a listening ear, an honest compliment or the smallest act of caring, all of which have the potential to
turn the life around
Aidan Moore
Aidan Moore
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
The only way to deal with
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
OPCM : 8 +2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 7 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 13
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9575-aidan-moore#291411 https://www.morsmordre.net/t9693-bazyl#294574 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t9923-skrytka-bankowa-nr-2197#299908 https://www.morsmordre.net/t9696-aidan-moore#294585
Re: 1958 | Rodzina Moore [odnośnik]24.05.22 20:55
Nie sposób się nie zgodzić z Aurorą co do ważności tego dnia. Urodziny Billy'ego były ważnym świętem. I przez chwilę były tutaj prawie wszystkie ważne dla niego osoby. Brakowało Steffena i od zaledwie chwili Aurory. Przez ten czas, który minął od tamtego styczniowego dnia zdążył nabrać pewności co do swoich odczuć. I jak dotąd napotykał praktycznie same przeszkody. Za taką można uznać mur, którym z niejasnego mu powodu się otaczała od dawna i to, że nadal postrzegała go jako przyjaciela. Okoliczności nie były tak sprzyjające, jakby mogło się wydawać.
Powinien wrócić do reszty rodziny, tak jak obiecał Aurorze. Potrzebował jednak chwili na odzyskanie rezonu. Chciał się cieszyć obecnością rodziny i możliwością świętowania, nawet jeśli czyjaś nieobecność będzie odczuwalna od tego momentu do końca tego przyjęcia.
Stanie blisko drzwi nie było dobrym pomysłem. O czym przekonał się, gdy te otworzyły się zamaszyście i w nich stanął Steffen. Otwierające się drzwi uderzyły go w lewe ramię, które pomasował w miejscu uderzenia. Tego było mu trzeba.
Hej. Dobrze cię widzieć, Steffen — Przywitał swojego kuzyna z uśmiechem. Nie zamierzał mieć mu za złe. To on na własną odpowiedzialność stał blisko drzwi i teraz miał tego efekt. Podążył za nim w głąb domu, z radością obserwując jak Steffen wita swojego kuzyna i wręcza Billy'emu prezent.
Też chcę taki — Powiedział z zachwytem i wyraźnym rozbawieniem. Powiesiłby sobie taki plakat nad łóżkiem obok kilku innych. Musiał jednak przyznać, że ta wzmianka o odwiedzeniu prawdziwej jasnowidz. Do tej pory podchodził sceptycznie co do takich rzeczy, ale może wśród wszystkich szarlatanów istnieli ci prawdziwie obdarzeni czarodzieje, potrafiący zaglądać w przyszłość a nie tylko w tych trudnych czasach wyciągać od ciężko pracujących ludzi zarobione przez nich galeony na nic nie warte przepowiednie.
A gdzie twoja dziewczyna, Aidan? Skoro twierdzisz, że moja poszła — Odpowiedział pytaniem na pytanie, nieszczególnie mając ochotę poruszać ten temat. To nie był właściwy moment na to.


I want to feel the sun shine
On my face like a new day's just begun
And I'll steal a moment's fun
And reflect on all those days long dead and gone
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
1958 | Rodzina Moore - Page 2 Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792
Re: 1958 | Rodzina Moore [odnośnik]29.05.22 20:39
Gdyby Amelka była mężczyzną, poklepałby ją teraz po plecach, ale nie była, a kobiety zawsze traktował z szacunkiem, dlatego jedyne co mógł zrobić to wziąć od niej wszystkie przedmioty które mu podawała albo wskazywała. Uśmiechnął się jeszcze kiedy wspomniała o damskim towarzystwie, doskonale rozumiejąc że w domu pełnym braci czasem można było czuć się samotnie.
- Rozumiem, musisz namówić braci aby w końcu wprowadzili się tutaj z dziewczynami. W końcu będziesz mieć towarzystwo i nie będziesz musiała martwić się, że nie będziesz mieć nikogo do rozmowy o powiedziałbym normalniejszych tematach niż masz z braćmi. Aidan pewnie próbuje być tak dzielny jak bracia, a Billy pewnie więcej znika niż jest? – Takie w końcu było życie kuriera – wozić rzeczy w jedną i drugą. Nie mówiąc, że sam lotnik miał jeszcze więcej na głowie.
- Zapoznałbym cię z jedną miłą panią jeżeli też brakuje ci jakiegoś bardziej damskiego towarzystwa, bo pewnie sprzątanie po Aidanie to straszna udręka. – Pamiętał, ile błota potrafił nanieść jeden taki Precel, a najmłodszy z Moorów chował po ubraniu cały zwierzyniec.
Spoglądał jeszcze za Aurorą, ale nie widział czy powinien się odezwać czy nie, rzeczy pozostawiając jednak do zaopiekowania się innym osobom. Nie potrafił po prostu pocieszać ludzi, nawet jak się starał, wolał więc skupić się na staniu i wyglądaniu, albo starokawalerowaniu bo chyba to pozostawało mu w życiu.
- Steffen, jak miło cię widzieć! – Uśmiechnął się szeroko do wpadającego kuzyna, starając się powstrzymać parsknięcie kiedy ten niemal staranował Volansa na dzień dobry. Jak to mawiali – miał rozmach. – Czyli wszyscy w komplecie?
Richard Moore
Richard Moore
Zawód : Budowlaniec, złota rączka
Wiek : 36
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Kawaler
There are no happy endings.
Endings are the saddest part,
So just give me a happy middle
And a very happy start.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Charłak

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t10538-richard-moore https://www.morsmordre.net/t10644-listy-do-rysia#322337 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f400-somerset-dolina-godryka-pustulka https://www.morsmordre.net/t10649-szuflada-r-m#322600 https://www.morsmordre.net/t11074-richard-moore#340919
Re: 1958 | Rodzina Moore [odnośnik]20.06.22 16:31
Zaśmiał się z rozczuleniem, wyobrażając sobie (bez większego problemu; siły przebicia i charyzmy z całą pewnością jego córce nie brakowało) drobną Amelię rozstawiającą po kątach dorosłych Moore’ów; podążając za nimi do kuchni, tylko raz jeszcze odwrócił się w stronę Aurory i Volansa, odprowadzając ich spojrzeniem. Brak odpowiedzi nieco go zmartwił; przygryzł wewnętrzną stronę policzka, zastanawiając się, czy mógł ją czymś urazić – ale ostatecznie przykrywając te myśli uśmiechem. Zresztą – nawet gdyby chciał, nie byłby w stanie zatrzymać przy sobie przygnębienia na długo – bo obecność najbliższej rodziny skutecznie poprawiała mu nastrój, zalewając niekończącym się ciepłem. Uwielbiał mieć ich wszystkich tuż obok – i jeśli czegokolwiek żałował, to tego, że nie zdołali jeszcze ściągnąć z powrotem do kraju taty.
Słodki zapach ciasta był niemożliwy do zignorowania; przeszedł przez kuchnię, żeby zajrzeć przez ramię krojącej je siostrze, ale zanim zdążyłby sięgnąć palcami po jeden z kawałków, jego uwagę zwróciło skrzypnięcie otwierających się z impetem drzwi. – Steff! – przywitał się, odwzajemniając niedźwiedzi i bezpardonowy uścisk młodszego kuzyna, z rozbawieniem udając, że zachwiał się pod jego ciężarem. – Jeśli rzuciłeś się na drzwi b-b-banku tak, jak na mnie, to trudno mi uwierzyć, że jakikolwiek goblin dał radę cię zatrzymać – zażartował, klepiąc czarodzieja po plecach na chwilę przed tym, zanim cofnął się o krok – żeby przyjrzeć się plakatowi. – O rany – wyrwało mu się, rozpoznał swoje zdjęcie z listów gończych – ale kolorowe, migoczące litery sprawiały, że pergamin ani trochę nie wyglądał jak te drukowane przez Ministerstwo Magii. – Dziękuję, Steffen. Nap-p-prawdę, sam go tak zaczarowałeś? – zapytał z podziwem, wiedział, jak trudna i skomplikowana była transmutacja – zwłaszcza, odkąd ostatnio zaczął podejmować niezbyt udane próby zastosowania jej w magicznym budownictwie. – Nie rób im t-t-takich – zastrzegł, spoglądając spod uniesionych brwi to na jednego, to na drugiego brata, w międzyczasie zastanawiając się, czy wypadało mu skomplementować plakat – czy nie byłby to wyraz próżności. Na szczęście, zanim zdążyłby podjąć decyzję, jego uwagę odwróciła pojawiająca się w jego dłoniach, zalakowana koperta. – Znasz p-p-prawdziwą jasnowidzkę? – zdziwił się, spoglądając na Steffena z niedowierzaniem. Nie wierzył w horoskopy, a przynajmniej – uparcie powtarzał, że tego nie robi, choć tym razem ciekawość nie pozwoliła mu nie zajrzeć do koperty. Złamał pieczęć, żeby wyciągnąć ze środka arkusik ze skreślonymi ładnym pismem słowami; na moment przestając zwracać uwagi na lekkie przepychanki braci, wyłapując dopiero komentarz o dziewczynie. – Może by nie p-p-poszła, jakbyś się jej szybciej oświadczył – ta wróżka p-p-pisze, że kobiety tego oczekują – wtrącił, odrywając wzrok od pergaminu; pilnując, żeby żadna z myśli, które właśnie przyszły mu do głowy, nie wyrysowała się na jego twarzy. – Myślicie, że to p-p-prawda? – zapytał, starając się przybrać żartobliwy ton, ale zmarszczone brwi mogły sugerować, że w pytaniu kryła się też powaga. Podrapał się po głowie, raz jeszcze zerkając na zgrabne litery. – Mówi też, że ciebie i Amelkę czeka świetlana p-p-przyszłość – dodał, podnosząc wzrok na Aidana.




I came and I was nothing
and time will give us nothing
so why did you choose to lean on
a man you knew was falling?

William Moore
William Moore
Zawód : lotnik, łącznik, szkoleniowiec
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył
OPCM : 30 +5
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 30
SPRAWNOŚĆ : 25
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5432-william-moore https://www.morsmordre.net/t5459-bursztyn https://www.morsmordre.net/t12096-william-moore https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t5461-skrytka-bankowa-nr-1345 https://www.morsmordre.net/t5460-billy-moore
Re: 1958 | Rodzina Moore [odnośnik]03.07.22 17:09
Amelka zdecydowanie miała silny charakterek. Rozporządzała nimi jak chciała, a oni słuchali jej jakby była głową rodziny będąc na każde jej skinienie. Owinęła sobie ich wokół palca i tyle. Nie żeby narzekali. Całkowicie potrafiła ich przekupić słodyczą śmiechu i ciepłem uścisków małych rączek. - Ejjjjjj. - Wyjęczał przeciągle słysząc zastrzeżenie Billego co do plakatu. Naprawdę taki chciał! Poprosi kuzyna o to później, ale sam spróbuję taki stworzyć na miarę swoich możliwości. Na pytanie Volansa poczerwieniał aż po czubki uszu. Trochę ze wstydu, trochę ze złości. Popultał się jak ryba bez wody, aby po chwili znów odnaleźć swój głos. - Ja mam jeszcze czas staruszku. - Biedny Volly. Zaraz posiwieje, a żony dalej nie ma. Najwidoczniej jednak wszyscy Moorowie mieli takie szczęście do dziewczyn. W dalszym ciągu obserwował czytającego przepowiednie brata i kaskadę różnych emocji ukazujących się na jego twarzy. W końcu jego wzrok wylądował na nim. - Jak nas wszystkich. - Uśmiechnął się szczerze wierząc w swoje słowa. Może nie dziś, ani nie jutro, ale kiedyś to wszystko na pewno się skończy. - Tak. - Odpowiedział Richardowi ze słyszalnym zawahaniem w głosie, bo kilku osób tu brakowało. Papa, Hania, Marcel... może za rok im się uda.


The power of touch, a smile, a kind word, a listening ear, an honest compliment or the smallest act of caring, all of which have the potential to
turn the life around
Aidan Moore
Aidan Moore
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 18
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
The only way to deal with
an unfree world is to become
so absolutely free that your very existence is an act of rebellion.
OPCM : 8 +2
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 7 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 13
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9575-aidan-moore#291411 https://www.morsmordre.net/t9693-bazyl#294574 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t9923-skrytka-bankowa-nr-2197#299908 https://www.morsmordre.net/t9696-aidan-moore#294585
Re: 1958 | Rodzina Moore [odnośnik]19.07.22 19:08
Powiódł spojrzeniem po twarzach wszystkich zebranych, a następnie w kierunku przedsionka tego domu. — Jeśli nie spodziewamy się kogoś jeszcze to jesteśmy wszyscy — Zwrócił się do kuzyna. A skoro byli w komplecie to mogli zacząć już właściwie obchodzić urodziny Williama. On, podobnie jak wszyscy, byli tu dla niego. Był to ważny dzień dla nich wszystkich.
Wesołym, niczym nieskrępowanym śmiechem za słów Williama. Całkowicie zgadzał się z młodszym bratem. Jednocześnie sam wiedział, jak to było z pracą. Ile to razy on przepraszał za spóźnienie z powodu pracy. Ta okazała się niezwykle wymagająca.
Najważniejsze, że zdołałeś dotrzeć do nas — Przyznał, zatrzymując ponownie spojrzenie na kuzynie. A ostatecznie na bracie. — Dlaczego ma takich dla nas nie robić? Nieźle wyglądałby na mojej ścianie — Odrzekł z udawanym oburzeniem. Naprawdę mu się podobało to, co Steffen zrobił dla Billy'ego, bazując na zdobytym ministerialnym afiszu.
Pomimo, że niezbyt przychylnie podchodził do jasnowidzenia to sam był ciekaw, co takiego tamta jasnowidz przepowiedziała jego bratu. Z pewnością nie mogłoby to być coś złego, biorąc pod uwagę ten szczególny dzień. Gdyby chodziło o kogoś innego, innego dnia to bez wahania stwierdziłby że za kilkadziesiąt galeonów sam mógłby pisać dobre wróżby.
Wciągnął z cichym świstem powietrze do płuc. To był cios poniżej pasa, wymierzony przez osobę, której się nie spodziewał. Gdyby to było takie proste. Jego relacja z Aurorą nie była jednoznaczna. Widywał się z nią dopiero od stycznia. To sprawiało, że było za wcześnie na podejmowanie tak poważnych działań jak oświadczenie się. Zdążył zauważyć, że w życiu kobiety nie działo się dobrze i podejrzewał, że chodzi o coś więcej, niż odejście matki.
To nie jest odpowiedni moment na tę rozmowę ani na podejmowanie tak poważnych kroków. Nie chciałem poruszać tego tematu, zwłaszcza w twoje urodziny... ale sądzę, że w życiu Aurory stało się coś naprawdę złego. Staram się być obecny w jej życiu i pokazać jej, że może na mnie polegać. Możemy o tym porozmawiać innym razem? — Zdecydował się podejść do tego poważnie i chociaż nie zdenerwowało go to wszystko, nie czuł się z tym komfortowo. Bo teraz wyszły na jaw wszystkie jego zmartwienia i poważne zamiary względem Aurory. Powinni o tym dowiedzieć się, jak w innych okolicznościach. Dlatego zasugerował odłożenie tej rozmowy w czasie. — Tak sobie powtarzaj. Gdy byłem w twoim wieku to miałem już dziewczynę. Żona to co innego. Poważniejszego — Postanowił tego tak nie zostawiać, tylko jeszcze trochę poprzekomarzać się z najmłodszym z nich.
Myślę, że może okazać się prawdziwa... pod warunkiem, że chodzi o właściwą kobietę — Wyraził swoje zdanie w sposób zgodny ze swoimi poglądami na temat wszelkich form przepowiadania przeszłości. W obranej przez niego perspektywie chodziło o oświadczenie się odpowiedniej kobiecie i pewność co do tego kroku. To kwestia wzięcia sprawy w swoje ręce. Sam chciałby założyć rodzinę, ale tego również życzył swoim braciom i kuzynowi.
To doskonała wiadomość — Rzekł entuzjastycznie. Wszak oni wszyscy walczyli o to, by ich najmłodszy brat i Amelka żyli w lepszych czasach.
Volans Moore
Volans Moore
Zawód : Smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
Oh I still can remember a time when it wasn't like this
Before the world became enslaved
Can we all go back to the time when we were not like this
Can we even be saved?
OPCM : 19 +3
UROKI : 15 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
1958 | Rodzina Moore - Page 2 Tumblr_myrxsem7AC1s8tqb9o1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9775-volans-moore-w-budowie#296523 https://www.morsmordre.net/t9914-sol#299801 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f371-derbyshire-borrowash-pollards-oaks-11-8 https://www.morsmordre.net/t9921-szuflada-volansa#299859 https://www.morsmordre.net/t9913-volans-moore#299792

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

1958 | Rodzina Moore
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach