Palarnia opium
Strona 17 z 17 • 1 ... 10 ... 15, 16, 17
AutorWiadomość
First topic message reminder :
★★★ [bylobrzydkobedzieladnie]
Palarnia opium
Największe pomieszczenie w piwnicach pod sklepem Borgina & Burke'a. Do palarni można dostać się trzema drogami. przechodząc przez zaplecze sklepu, przez tunele w piwnicach Śmiertelnego Nokturnu oraz przy pomocy sieci fiuu. Drewniany, zdobiony sufit, dźwiga ciężar brylantowych żyrandoli sprowadzonych z najdalszych zakątków świata. Każdy rozpalany jest tylko na okazyjne spotkania. Palarnia liczy sobie kilkanaście stolików otoczonych fotelami obitymi czerwonym materiałem. Pomimo tego, że palarnia znajduje się w piwnicy, sufit jest na tyle wysoki, co umożliwiło stworzenie drewnianego półpiętra. Wystrój zawiera również bar z alkoholem wszelkiej maści. Od czasu do czasu w palarni organizowane są koncerty na żywo.
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:46, w całości zmieniany 1 raz
Miał nadzieję, że dzisiaj nic nie będzie go rozpraszać. Zależało mu na ty spotkaniu i na tematach, które chciał dzisiaj poruszyć z Manannanem, szczerze wierzył, że oboje na tym skorzystają. Przy okazji na pewno też się przysłuży do naprawienia stosunków między ich rodami, które od jakiegoś czasu nie były najlepsze. Zwłaszcza, że w aktualnych czasach nie mogli sobie pozwolić na to by relacje między rodzinami czystej krwi, musieli się trzymać razem.
Uścisnął dłoń mężczyzny pewnie, po czym gestem dłonie zaprosił go do powrotu do loży. Znajdowała się ona na małej antresoli skąd mieli doskonały widok na resztę sali, wejście i bar. Składała się z okrągłego stolika, zaokrąglonej kanapy oraz dwóch krzeseł od strony sali. Kotary pozwalały na odgrodzenie się od reszty sali gdyby wymagała tego sytuacja. Xavier kiedy miał wolniejszy dzień lubił tu czasami usiąść i obserwować, dawało mu to nie tylko możliwość śledzenia wydarzeń, ale również przypominało pracownikom, że zawsze ma na nich oko.
- Nie ukrywam, że taki był właśnie plan. Nic tak nie podsyca dobrej rozmowy jak ciekawość. - pokiwał głową z rozbawieniem, a po chwili cicho się zaśmiał – Uwierz mi, jestem w stanie w to uwierzyć. Nie brakuje nam tutaj handlarzy wszelkiego sortu. Ważne żeby wiedzieć od kogo można kupić porządny i niewybrakowany towar. - odparł z rozbawieniem – Sam nigdy nie brałem w nim kąpieli, ale to całkiem możliwe, że ma takie właściwości. Jestem jednak przekonany, że niektóre damy mają doświadczenie z tego typu specyfikami.
Po chwili zajął miejsce na kanapie, po czym oparł się wygodnie. I w tym momencie to usłyszał. Francuską piosenkę śpiewaną przez młodą dziewczynę, dokładnie tą samą, która nawiedzała go w snach i na co dzień zaprzątała jego myśli. Tym razem było inaczej, tym razem miał wrażenie, że piosenka rozbrzmiewa w sali. Rozejrzał się po sali jakby w poszukiwaniu źródła melodii, ale wyłapał wzrokiem jedynie kelnerkę, która uznała, że szef ją woła do stolika, co upewniło go tylko w tym, że znów słyszą ją tylko on. Melodia nadal rozbrzmiewała w jego głowie, jednak poniekąd już do tego przyzwyczajony starał się ją zignorować, chociaż podejrzewał, że tym razem nie będzie to tak proste jak wcześniej.
Moment później przy stoliku pojawiła się kelnerka z jednym egzemplarzem menu, które położyła przed Traversem i ulotniła się tak szybko jak się pojawiła. Xavier nie potrzebował menu, raz, znał je na pamięć, w końcu sam zatwierdzał jakąkolwiek zmianę, dwa, obsługa doskonale wiedziała jakie są preferencję właściciela.
- Naturalnie dzisiaj na koszt firmy, więc śmiało wybierz na co masz ochotę. - odparł spokojnie lekko kiwając głową – Jak mają się sprawy w Norfolk? Mam nadzieję, że wasze ziemie nie ucierpiały za bardzo podczas tego szalonego deszczu meteorów. - uniósł lekko brew ku górze.
Nie chciał rozpoczynać rozmów biznesowych bez alkoholu na stole. Zawsze wychodził z założenia, że przy alkoholu rozmawiało się najlepiej. Jednocześnie był też ciekaw jak się mają ziemie, które podobnie jak ich, graniczą z morzem i jak sobie radzą. Kto wie, może będą mogli się przy okazji wymienić doświadczeniami przy zażegnaniu katastrof i uszkodzeń.
Uścisnął dłoń mężczyzny pewnie, po czym gestem dłonie zaprosił go do powrotu do loży. Znajdowała się ona na małej antresoli skąd mieli doskonały widok na resztę sali, wejście i bar. Składała się z okrągłego stolika, zaokrąglonej kanapy oraz dwóch krzeseł od strony sali. Kotary pozwalały na odgrodzenie się od reszty sali gdyby wymagała tego sytuacja. Xavier kiedy miał wolniejszy dzień lubił tu czasami usiąść i obserwować, dawało mu to nie tylko możliwość śledzenia wydarzeń, ale również przypominało pracownikom, że zawsze ma na nich oko.
- Nie ukrywam, że taki był właśnie plan. Nic tak nie podsyca dobrej rozmowy jak ciekawość. - pokiwał głową z rozbawieniem, a po chwili cicho się zaśmiał – Uwierz mi, jestem w stanie w to uwierzyć. Nie brakuje nam tutaj handlarzy wszelkiego sortu. Ważne żeby wiedzieć od kogo można kupić porządny i niewybrakowany towar. - odparł z rozbawieniem – Sam nigdy nie brałem w nim kąpieli, ale to całkiem możliwe, że ma takie właściwości. Jestem jednak przekonany, że niektóre damy mają doświadczenie z tego typu specyfikami.
Po chwili zajął miejsce na kanapie, po czym oparł się wygodnie. I w tym momencie to usłyszał. Francuską piosenkę śpiewaną przez młodą dziewczynę, dokładnie tą samą, która nawiedzała go w snach i na co dzień zaprzątała jego myśli. Tym razem było inaczej, tym razem miał wrażenie, że piosenka rozbrzmiewa w sali. Rozejrzał się po sali jakby w poszukiwaniu źródła melodii, ale wyłapał wzrokiem jedynie kelnerkę, która uznała, że szef ją woła do stolika, co upewniło go tylko w tym, że znów słyszą ją tylko on. Melodia nadal rozbrzmiewała w jego głowie, jednak poniekąd już do tego przyzwyczajony starał się ją zignorować, chociaż podejrzewał, że tym razem nie będzie to tak proste jak wcześniej.
Moment później przy stoliku pojawiła się kelnerka z jednym egzemplarzem menu, które położyła przed Traversem i ulotniła się tak szybko jak się pojawiła. Xavier nie potrzebował menu, raz, znał je na pamięć, w końcu sam zatwierdzał jakąkolwiek zmianę, dwa, obsługa doskonale wiedziała jakie są preferencję właściciela.
- Naturalnie dzisiaj na koszt firmy, więc śmiało wybierz na co masz ochotę. - odparł spokojnie lekko kiwając głową – Jak mają się sprawy w Norfolk? Mam nadzieję, że wasze ziemie nie ucierpiały za bardzo podczas tego szalonego deszczu meteorów. - uniósł lekko brew ku górze.
Nie chciał rozpoczynać rozmów biznesowych bez alkoholu na stole. Zawsze wychodził z założenia, że przy alkoholu rozmawiało się najlepiej. Jednocześnie był też ciekaw jak się mają ziemie, które podobnie jak ich, graniczą z morzem i jak sobie radzą. Kto wie, może będą mogli się przy okazji wymienić doświadczeniami przy zażegnaniu katastrof i uszkodzeń.
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, gospodarz Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej
Rycerze Walpurgii
Strona 17 z 17 • 1 ... 10 ... 15, 16, 17
Palarnia opium
Szybka odpowiedź