Wydarzenia


Ekipa forum
Moczary Queerditch Marsh
AutorWiadomość
Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]30.08.15 19:07
First topic message reminder :

Queerditch Marsh

Sławetne moczary, na których już w XI wieku grywano w prymitywną wersję Quidditcha. Choć minęło już tyle długich lat, utworzone na nich boisko - traktowane jako symbol, pamiątka - wciąż nadaje się do gry; wszak Macmillanowie dbają o to, by pozostawało w jak najlepszym stanie.
Queerditch Marsh trudno nazwać pełnoprawnym obiektem sportowym - wszak mimo upływu czasu nijak nie zostało ono zmodernizowane. Obręcze umieszczone zostały na gałęziach dwóch wysokich, potężnych drzew, zaś granice pola walki oznaczono większymi kamieniami i piaskiem. Wokół miejsca gry wybudowano także kilka prymitywnych trybun, gdzie może zasiadać niewielka ilość widzów czy też sprowadzony specjalnie na tę okazję komentator. Trzeba jednak pamiętać, że jego powierzchnia jest nierówna, naznaczona najróżniejszymi skałami czy pieniami przewalonych drzew, a upadek na takową może okazać się szczególnie niebezpieczny. Gdy przyjdą ulewne deszcze, boisko robi się podmokłe, grząskie, co stanowi dodatkowe utrudnienie dla grających tam śmiałków.

Możliwość gry w quidditcha
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 10.10.16 20:35, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Moczary Queerditch Marsh - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]26.12.18 1:02
Rzeczywiście towarzystwo było zawsze lepsze od samotności - przede wszystkim ciekawsze. Dlatego Ria odczuwała zadowolenie, że spotkała młodego na swojej powietrznej w drodze. Przekonana, że przez kilka godzin będzie musiała trenować w pojedynkę, dość optymistycznie podeszła do spotkania kolejnego pasjonata Quidditcha. Wyjątkowo dobrze rokującego, choć nie tylko przez wzgląd na ojca bądź sławne nazwisko. Heath szusował w powietrzu niczym berbeć zajmujący się tym odkąd tylko przyszedł na świat. Może urodził się z małą miotełką w dłoni? Weasley nie mogła wykluczyć takiej ewentualności! Oczywiście, że maluchowi jeszcze trochę brakowało do poziomu zawodowego gracza, acz luki powstały tylko w sprawach technicznych - z łatwością do wyeliminowania przy odpowiednim treningu. Za to talentu, energii oraz zapału nie można nabyć nawet wieloletnimi ćwiczeniami z najlepszymi trenerami; na szczęście Macmillan miał wszystkie z tych trzech cech, więc Rhiannon wróżyła mu świetlaną karierę. Wielka szkoda, że na pewno w Zjednoczonych z Puddlemere, ponieważ Harpie odpadały z oczywistych względów - ale rudowłosa może jemu jednemu z tamtego składu zacznie kibicować, o!
Uniosła prawą brew i zaśmiała się cicho. Co rusz podlatywała na miotle lub zatrzymywała się niedaleko blondwłosego chłopca, żeby na pewno dobrze słyszeli się podczas jakże oryginalnej wymiany zdań. Ria lubiła krzyczeć, przecież gorącą krew wyssała z mlekiem matki i odziedziczyła w genach po ojcu, ale czasem wypadało poprowadzić normalne dialogi. Nie ciągle wzajemne przekrzykiwanie się.
- Na pewno - powtórzyła po Heathu, choć w ton głosu kobieta włożyła całe powątpiewanie na jakie było ją stać. Oczywiście drażniła się z młodym fanem sportu, czarownica nie miała niczego złego na myśli. Nigdy zresztą nie działała na czyjąś niekorzyść, tak samo jak nie krzywdziła innych - nie z premedytacją. Za to lubiła przekomarzanki oraz drobne złośliwości. Rude rzeczywiście było wredne. Czasami.
Jednak to Quidditch był wszystkim - życiem, pasją, sposobem na doczesną egzystencję, motywacją. Brutalny, często krwawy i nierzadko wymagający, ale piękny. Zrzeszał też wielu fanów oraz innych zapaleńców, a kiedy ci spotykali się na boisku, żyli tym. Naukami, wskazówkami, grą. Lotem w przestworzach i manewrach. Pomimo dużej różnicy wieku między dwojgiem czarodziejów na miotłach, całkiem nieźle przyszło im odnajdywanie wspólnego języka!
- Wiadomo! - odkrzyknęła z rozbawieniem Weasley. W tym jednym zgadzali się bez najmniejszej wątpliwości. Zaśmiała się więc, robiąc kolejne figury i przecinając ciałem powietrze. - W czym tkwi problem? Niech tata zamówi taką u twórcy mioteł - odpowiedziała malcowi. Z czym jak z czym, ale arystokraci nie mieli problemu z pieniędzmi. Umiłowani w Quidditchu nie mieliby obiekcji przed wydaniem galeonów na miotłę, dlatego Rhiannon nie rozumiała dlaczego Macmillan wciąż nie doczekał się jednej na miarę swojego wzrostu.
Później rzeczywiście pokazała czarodziejowi jak powinien trzymać nogi podczas skrętów, co miało w praktyce ofiarować mu lepszą zwrotność. Po zatrzymaniu się w dość znacznej odległości od towarzysza obserwowała jego ruchy - to, jak próbował powtórzyć ruchy po rudowłosej. Ta zaklaskała w dłonie. - Pięknie! Czujesz różnicę? - spytała uradowana. Miała nawet otwierać usta, żeby wyrzec coś jeszcze, ale wtedy ni stąd ni zowąd do Queerditch Marsh przybiegła jakaś zatroskana kobieta. - To chyba po ciebie - rzuciła Harpia, próbując powstrzymać się od śmiechu. - Trzymaj się, Heath, mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy - dodała. Pomachała chłopcu, po czym zawróciła miotłę. Postanowiła wrócić już do Ottery St. Catchpole; chyba nie chciała zostać oskarżona o sprowadzanie młodych paniczów na złą drogę.

| zt Ria



Just stay with me, hold you and protect you from the other ones, the evil ones.
Ria Macmillan
Ria Macmillan
Zawód : ścigająca Harpii z Holyhead
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
be brave
especially when you're scared
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6105-ria-weasley https://www.morsmordre.net/t6110-rudy-rydz https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6112-skrytka-nr-1520 https://www.morsmordre.net/t6111-ria-weasley
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]01.01.19 13:56
Ciężko byłoby nie być fanem quidditcha jednocześnie będąc członkiem rodziny Macmillanów. Co jak co, ale w jego rodzie ten sport miał rangę wręcz religii. No i samych pasjonatów latania w Puddlemere nie brakowało. Biorąc pod uwagę jeszcze to, że Heath miał dryg do latania... nie miał prawa nie pokochać tego sportu. W sumie to może dla niego lepiej? Pewnie życie jako sportowiec było wymagające, ale za to pod pewnymi względami prostsze.
Po tym jak Ria rzuciła to swoje na pewno niby powątpiewając w umiejętności lotu swojego towarzysza Heath prychnął tylko pod nosem i dla zasady wykonał dziką pętlę. Gdyby tu była, któraś z jego opiekunek to na pewno zamarłoby jej na chwilę serce.
-Uch, mam wrażenie, że nikt nie chce mnie za bardzo wsadzić na zbyt szybką miotłę... no może wujek Anthony nie miałby problemu...- podzielił się swoim spotrzeżeniem, chyba nawet dość trafnym. Chociaż kto wie, może jak zacznie cześciej podkradać tę trochę toporną miotłę to ktoś się zlituje i mu wreszcie załatwi taką na wymiar? Chyba lepiej by było, żeby dzieciak miał lepszą kontrolę nad tym gdzie leci.
Temat jednak im się urwał gdy Ria postanowiła podzielić się wskazówką co do lotu. Po wykonaniu paru manewrów Heath poczuł jakąś dumę. Udało mu się i do tego rudowłosa go pochwaliła!
-Mhm- przytaknął na pytanie czy czuje różnice- Tylko trochę jest dziwnie. - podzielił się jeszcze swoim spostrzeżeniem. Będzie musiał się przyzwyczaić do nowego układu podczas latania. Na szczęście to tylko kwestia wprawy.
-Och...- mruknął niezbyt szczęśliwy widząc kobietę, która właśnie przybyła na boisko. Widocznie spędził tutaj znacznie więcej czasu niż początkowo zamierzał. A nikt nie miał się dowiedzieć o tej małej wycieczce na Queerditch Marsh. -To faktycznie po mnie- trochę posmutniał.
-Do zobaczenia!- pożegnał się z Rią i powoli wylądował na ziemię po to, żeby zostać po pierwsze przewróconym i wylizanym po twarzy przez stęsknionego Mithrę, a potem żeby wysłuchać całej pogadanki na temat znikania z domu.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]01.01.19 13:56
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Moczary Queerditch Marsh - Page 10 Xj5oAjg
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Moczary Queerditch Marsh - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]15.01.19 19:43
16 Październik

Znów przyszła pora na lekcję malowania z Gwen. Co ciekawe dość wyczekiwana przez małego lorda. Rudowłosa czarodziejka mogła sobie pogratulować. Nie tak łatwo było zainteresować chłopca czymś innym niż najpopularniejszy sport czarodziejów.
Heath może nie był najpilniejszym uczniem jesli chodzi o naukę czegokolwiek, ale co jakiś czas chociażby z nudów i ciekawości sięgał po zostawione mu przez Gwen zestawy pasteli suchych i olejnych. Na kredki nadal patrzył dość nieufnie więć pozostawił je póki co odłogiem. No... może raz coś spróbował nimi narysować, ale w ogóle nie mógł się do nich przekonać. W każdym razie co jakiś czas w jego szkicowniku pojawiały się nowe, mniej lub bardziej udane, dzieła. Na ogół luźno związane z tematyką quidditcha, bądź po prostu latania na miotle tak ogólnie. A to coś mające przedstawiać znikacza, albo miotła czy tam złoty znicz, no albo nawet całe boisko ze wszystkimi graczami na boisku. To ostatnie dzieło powstało w wyjątkowo paskudny dzień, gdzie nie było nic innego do roboty. Najbardziej zadowolenia była jego opiekunka, która nie musiała za nim biegać cały dzień i powstrzymywać od głupich pomysłów.
Tym razem wybór na plener był dość nietypowy bo trafili na Querditch Marsh. Może nie było tutaj najpiękniej, ale mały Macmillan lubił to miejsce, a do tego było na tyle blisko posiadłości Macmillanów, że było bezpiecznie. Chłopiec wziął ze sobą szkicownik, a do tego zabrane zostały jego narzędzia do malowania. Żałował tylko, że mu nie pozwolono zabrać miotły ze sobą. Chociaż dla obecnych to akurat lepiej. Gdyby miał miotłę i boisko to pewnie byłyby nici z lekcji, a i ściągnięcie go z powrotem na ziemię mogłoby być dość problematyczne.
-Co będziemy dzisiaj robić?- zapytał Gwen gdy zmierzali na miejsce docelowe. -Dalej coś z pastelami?- dopytywał, ale zręcznie prześlizgnął się nad tematem kredek. Może rudowłosna nauczycielka malarstwa sobie o nich zapomni? Taki chytry plan miał mały lord.


Ostatnio zmieniony przez Heath Macmillan dnia 25.01.19 15:58, w całości zmieniany 1 raz
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]15.01.19 19:43
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Moczary Queerditch Marsh - Page 10 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Moczary Queerditch Marsh - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]18.01.19 0:04
Uczenie tego małego szkraba naprawdę sprawiało Gwen olbrzymią przyjemność. Spędzanie czasu z dzieckiem, które nie przejmuje się niczym poważnym, może pozwolić sobie na tę dziecięcą niewinność i naiwność, było naprawdę miłą odmianą, zwłaszcza w tym nieprzyjaznym, czarodziejskim świecie. Tym razem – ponieważ pogoda dalej dopisywała – wybrali się na plener na stadionie. Było to na tyle wygodne wyjście, że na trybunach mogli się bezpiecznie rozłożyć, nie bojąc się o zmoczenie ubrań. Dlatego Gwen to właśnie na nie od razu zaczęła prowadzić Heatha.
Pokaże ci, jak dotrzemy na miejsce! Mam coś super! – powiedziała radośnie. – Zobaczymy, może użyjesz pasteli. – dodała, po czym spytała: – A co? Ćwiczyłeś rysowanie nimi? Jak ci się podobało?
Uniosła brew, czekając na odpowiedź chłopca, po czym delikatnie popchnęła go w stronę trybun.
Chodźmy tam usiąść – zdecydowała.
Gdy dotarli na trybuny i każdy zajął swoje miejsce, Gwen spytała:
Chyba lubisz to miejsce, co? Często tu przychodzisz?
Mówiąc, zaczęła grzebać w swojej torbie, co chwilę zerkając na Heatha. Chłopiec mógł zauważyć, że Gwen wyciąga dość duże i grube kartki.
To brystol – wyjaśniła i chłopcu, i opiekunce. – Przyda się nam dzisiaj. Ale najpierw! Heath, wymienimy się szkicownikami? Zobaczmy, co cię ostatnio inspirowało! – powiedziała, wyciągając w stronę chłopca swój notes. Nie wiedziała, czy to dobry pomysł, ale miała nadzieję, że chłopcu spodoba się traktowanie go jak „równego sobie”. Wydawało jej się, że takie wspólne oglądanie i ocenianie swoich prac nawzajem będzie dla niego bardziej budujące.
Jeśli Heath chwyci szkicownik Gwen i zacznie go przeglądać, znajdzie przede wszystkim wiele prostych szkiców. Filiżanki, krople wody, próby narysowania smoka goniącego człowieka na miotle; będzie mógł też dostrzec projekt pudełka na słodkości, a także ilustrację przedstawiającą mężczyznę nocą, w ciemnym płaszczu, na szczycie jakiejś wieży. Nie dało się rozpoznać jego twarzy, jednak Gwen doskonale wiedziała kogo i w jakiej sytuacji rysuje. Tamto spotkanie z Bojczukiem, w trakcie którego prawie odeszła z tego świata było na tyle intensywnym dla niej wyrażeniem, że aby bezustannie o nim nie myśleć, Gwen regularnie rysowała urywki z tamtych chwil. To pomagało jej wyrzucić z siebie nadmiar emocji.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]24.01.19 16:43
-Coś super?- powtórzył za Gwen. Co tu dużo mówić, mały Macmillan generalnie był ciekawski, a jak jeszcze rudowłosa zrobiła małą tajemnicę, to już w ogóle nie mógł wytrzymać, więc od razu zapytał - Co takiego?- przy okazji próbował zapuścić żurawia do torby Gwen, ale nic nie był w stanie dojrzeć, za to prawie się potknął o jakąś nierówność, bo nie patrzył pod nogi.
-Mhm- potwierdził czarownicy, że trochę malował pastelami w domu. -Są fajne...- odpowiedział po prostu. -Chociaż chyba wolę te olejne... jakoś prościej się nimi maluje. No i nie muszę tak uważać, żeby się nie rozmazały- podzielił się jeszcze swoimi spostrzeżeniami co do tego konkretnego narzędzia malarskiego.
Heath posłusznie ruszył w kierunku, który mu pokazała Gwen i wybrał pierwsze lepsze siedzisko. W sumie wszystkie były takie same. -Lubię- kiwnął głową -Co jakiś czas tutaj przychodzę... tylko zazwyczaj z miotłą, żeby sobie polatać- wyjaśnił, a potem jego uwagę zaprzątnęły te duże karty papieru. Były ogromne. No przynajmniej chłopcu wydawały się wielkie.
-Uhm... okej- zgodził się i bez większych oporów podał jej swój szkicownik. Co prawda nie do końca wiedział, co Gwen miała na myśli z tym całym inspirowaniem, ale brzmiało nieźle.
Mały Macmillan po tym jak przejął notatnik z rąk czarownicy zaczął przerzucać zarysowane kartki. Na moment zatrzymał się na filiżankach, przez krople wody przeleciał tylko wzrokiem. Najbardziej chyba zainteresował go ten rysunek ze smokiem. W końcu tam była miotła... no i smok! Po dłuższej chwili dopiero przerzucił stronę, by zobaczyć mężczyznę na wieży. Przez moment oglądał rysunek, a potem wrócił do tego z pościgiem.
-Co to jest za smok?- zapytał. Ciekawe czy taki faktycznie istniał, czy może Gwen go sobie tylko wymyśliła?
Jeśli chodzi o szkicownik Heatha, to ten miał zamalowane może ze cztery strony. Na pierwszej próbował narysować znikacza, więc było tam kilka żółtych kulek malowanych różnymi narzędziami, jedne były bardziej udane, a drugie trochę mniej. Na kolejnej stronie czarownica mogła podziwiać kilka mioteł, o różnych długościach rączek, w różnych kolorach. Na przedostatniej Heath ewidentnie używał dużo fioletowego i zielonego koloru, dzięki czemu można było się domyśleć, że tematem, który go wtedy zajął były wrzosy. Na ostatnim obrazku mały Macmillan starał się narysować stadion z graczami biorącymi udział w meczu. Wykorzystał do tego wszystkie dostępne mu narzędzia. Tło było zrobione suchymi pastelami. Większe elementy boiska pastelami olejnymi, a mniejsze elementy takie jak postaci, miotły czy piłki używane w grze były narysowane za pomocą kredek. Oczywiście Gwen musiała się trochę podomyśliwać o co chodzi w każdym z rysunków. Heath miał jakby nie było tylko pięć lat, a jego mała łapka nie była jeszcze zbyt wyćwiczona.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]24.01.19 16:43
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Moczary Queerditch Marsh - Page 10 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Moczary Queerditch Marsh - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]24.01.19 18:53
No tak, w końcu po co młody Macmillian przychodziłby tutaj BEZ miotły? Jeśli tylko chłopiec nie wyrośnie z tej pasji… cóż, kto wie, może kiedyś faktycznie będzie w tym całkiem niezły.
Ktoś cię uczy latać? – dopytała z czystej ciekawości. W końcu jak na razie słyszała jedynie, że Heath lata sam. Chłopiec nigdy nie wspominał, aby ktoś uczył go tej trudnej sztuki. Gwen zapewne gdyby została wsadzona na miotłę prędko by z niej zleciała.
Gdy przyjęła szkicownik chłopca, zaczęła z uśmiechem go przeglądać, kiwając głową: trochę na pokaz, tak, aby Heath widział, że Gwen docenia jego pracę. Znaczenia większości kształtów mniej więcej się domyślała, chociaż nie każdy szczegół i pomysł chłopca był dla niej jasny. Ale… właściwie dla niego też pewnie nie.
Hm? – mruknęła, oderwana od oglądania prac. Pochyliła się w stronę ucznia. – Ach… Właściwie… nie znam się na smokasz, wiesz, Heath? Ale jakiś czas temu byłam w Kent… Wzorowałam się na ilustracjach, które tam znalazłam – wyjaśniła zupełnie szczerze. – Jak chcesz możesz mu nadać własny gatunek. I imię – zaproponowała.
Otworzyła szkicownik Heatha na ostatniej zarysowanej stronie.
Lubię tę pracę – pochwaliła go. – Jak ci się pracowało w ten sposób? Łącząc różne narzędzia?
Czekając na odpowiedź chłopca, odłożyła szkicownik i zaczęła grzebać w swojej torbie. Po chwili wyjęła z torby dwie palety do malowania, olbrzymi zestaw farb w tubkach oraz wielką, dość nową książkę. Mugolską – ale już o tym chłopiec nie musiał wiedzieć.
Wpadłam dziś na pomysł. Jak wiesz, mamy farby olejne i wodne. Ale niedawno w sprzedaży pojawiły się nowe farbki. Nazywają się akrylowe i są w takich o, tubkach – powiedziała, unosząc opakowanie zielonej farby.
Podała chłopcu tubki, by zobaczył, jakie Gwen przygotowała dla niego kolory, po czym wyjęła z torby bukłak z wodą oraz metalowy kubeczek i pędzle.
Pomyślałam, że spróbujemy dziś namalować nocne niebo. – Sięgnęła po książkę i zaczęła pokazywać jej nieruchome wnętrze chłopcu. – To tutaj to mapy nieba i gwiazd. Zrobimy tak: pomalujemy tymi dużymi pędzlami te duże kartki, a potem możemy i palcami, i pędzlami, jak tylko chcesz, spróbować odtworzyć jakiś układ gwiazd. Albo wymyślić własny. Na przykład… Wielką Miotłę. Albo Nocnego Znicza! – zaproponowała, w duszy licząc, że chłopcu spodoba się ten pomysł. W końcu dzieci… chyba lubią się brudzić?
Po chwili rozejrzała się wokół.
Ale chyba musimy przenieść się na schody, te brystole są za duże, by to robić tutaj.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]25.01.19 13:39
| data
| Dołączam do Gwendolyn i Heatha


Błąkał się po domu, ale zdawało mu się, że czuł się lepiej niż dotychczas. Zdawało i nic więcej. Noce wciąż były ciężkie, nie mógł spać, budził się zlany zimnym potem. Potem patrzył jedynie w gwiazdy, jak gdyby w nich starał się znaleźć jakieś ukojenie. W ciągu dnia natomiast krótko drzemał, żeby zaraz przebudzić się przerażony swoimi wyjątkowo koszmarnymi snami. Niemal na każdym kroku widział samozwańczego lorda lub słyszał jego przerażający śmiech. Bał się mniej, ale wizje były wyjątkowo nieprzyjemne, a niepokojące. Gdyby nie pani Pomfrey i panna Leighton i ich pomoc, pewnie zwariowałby i postradał zmysły. Czasami i tak miał wrażenie, że oszalał. Wtedy jednak przypominał sobie o słowach nestora.
Tego dnia siedział znowu w bibliotece i spoglądał to na polanę, to na niebo przez ogromne okno. Od kilku dni zaglądał tutaj i szukał ukojenia w książkach dotyczących gwiazd. Nie rozumiał ich, ale złote kropki połączone liniami jakoś go uspokajały. Przez okno dostrzegł jak Heath wychodzi z posiadłości pod opieką kobiety, którą kojarzył jako jedną z guwernantek. Momentalnie przepełniła go niezrozumiała panika. Przerażony tym, że opuścili domostwo, natychmiast rzucił się do szaleńczej gonitwy za nimi. Nie wiedział dlaczego, ale coś go zmusiło do myślenia, że może coś się im stać; że ktoś czyha w pobliżu Puddlemere i zwyczajnie czeka na okazję, żeby uderzyć w niespodziewanym momencie i to na najbardziej newralgiczny punkt Macmillanów – czyli młodą generację. Szaleńczo kuśtykał w kierunku, w którym udała się zarówno guwernantka, jak i Heath. Miał jedynie nadzieję, że będzie pierwszy przed wyimaginowanymi wrogami.
Znalazł ich dopiero na moczarach. W pogotowiu trzymał różdżkę. Wyraźnie zdenerwowany spoglądał to na młodego Macmillana, to na jego nauczycielkę, to na przedmioty, które wyciągała z torby. Serce biło mu niewyobrażalnie szybko.
Powariowaliście – odezwał się wyjątkowo szorstko i głośno. – Zupełnie powariowaliście! – Krzyknął. – Wszyscy się na nas czają, chcą nas zabić, a wy bez żadnego ostrzeżenia opuszczanie dworek! Trwa wojna, na Merlina! – tłumaczył z wciąż podniesionym tonem. Dłoń wyjątkowo mocno ściskał na lasce. Pewnie by się za chwilę opanował i przeprosił, gdyby nie nagły atak bólu w głowie i szaleńczy śmiech, który ponownie usłyszał. Przymknął na krótko oczy i złapał się za czoło, przy tym też zacisnął zęby. Chwilę to trwało zanim się uspokoił, choć wyraźnie trzęsła mu się lewa ręka. Oddychał wyjątkowo szybko i jakby z trudem.
Nie miał zamiaru urazić ani jednego, ani drugiego. Zwyczajnie bał się o bezpieczeństwo Heatha. Nie chciał, żeby stała im się krzywda, a przecież został uwięziony we wewnętrznym strachu o dobro swojej rodziny. Sam już nie wiedział czy jego omamy były prawdziwe, ale lepiej było sprawdzić każdy kąt niż potem żałować, że coś złego się stało.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Moczary Queerditch Marsh - Page 10 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]25.01.19 16:22
Biorąc pod uwagę, że Heath pochodził z rodziny, która była bardzo mocno związana z quidditchem, to miał bardzo małe szanse by porzucić tę dyscyplinę sportu. Musiałoby się na prawdę wydarzyć coś niedobrego w jego życiu by porzucić latanie.
-Tata... czasem trochę wujek. Poza tym już umiem latać.- odpowiedział na pytanie Gwen, a ostatnie slowa wypowiedział ze swego rodzaju dumą. Jakby nie było Heath potrafił już teraz latać lepiej od niektórych dorosłych czarodziejów.
Młody Macmillan od razu podchwycił temat gdy rudowłosa zaproponowała mu nazwanie smoka.
-Hmmmm- zamyślił się na moment. W końcu to nie było takie proste zadanie jak mogłoby się wydawać. - Może... nazwę go... Burczybrzuch... zadecydował i zaraz pospieszył z wyjaśnieniem dlaczego tak - wygląda na bardzo głodnego, skoro goni tego czarodzieja na miotle. Więc pewnie ciągle burczy mu w brzuchu z głodu - poinformował Gwen. -Ale nie wiem jakim mógłby być gatunkiem- zasmucił się nieco patrząc na ilustrację. Szybko jednak oderwał się od rozmyślań nad gatunkiem fikcyjnego gada, bo Gwen zadała mu pytanie o ostatni rysunek.
-Uhm... było całkiem fajnie. Używałem po prostu tego co wydawało mi się prostsze w danym momencie- wyjaśnił czarownicy dlaczego akurat wymieszał wszystkie dostępne dla niego narzędzia.
Z zaciekawieniem patrzył na rzeczy, które Gwen wydobyła ze swojej torby. Najbardziej oczywiście ciekawiły go farbki w tubkach. -wyglądają ekstra!- stwierdził gdy obejrzał dokładnie jedną z nich. Potem z uwagą słuchał jaki pomysł miała rudowłosa. Trzeba przyznać, że miała talent do tego by zainteresować swoich słuchaczy.
-Palcami?- zdziwił się trochę, ale po minie było widać, że bardzo mu się wizja malowania rękami spodobała. Będzie fajnie -O... Nocny Znicz byłby super!- zgodził się z Gwen. Już się zabrał do tego by wziąć jedną z kartek na schody tak jak zaproponowała to wcześniej czarownica, ale pojawił się jego wujek. Normalnie Heath go bardzo lubił, ale od jakiegoś czasu prawie w ogóle go nie widział. Nic dziwnego w końcu rodzina raczej nie chciała by mały Macmillan męczył Anthony'ego. Problem polegał tylko na tym, że dzieciak sobie wymyślił, że wujek na pewno go zbywa. W każdym razie w efekcie końcowym był trochę na niego zły. No, a do tego teraz przyszedł tutaj i krzyczy i psuje fajną zabawę. Większość dzieci pewnie by się wystraszyła, ale Heath się tylko zezłościł.
-Wcale nie!- oznajmił Tony'emu. Do czego to miało się odnosić? Ciężko stwierdzić. Chyba Heath się tak ogólnie nie zgadzał z Anthony'm. -Poza tym mam dość siedzenia w dworku. Tam jest nudno!- burknął jeszcze.
Heath Macmillan
Heath Macmillan
Zawód : n/d
Wiek : 7
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6203-heath-macmillan#151883 https://www.morsmordre.net/t6876-listy-do-heatha#179597 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t6237-heath-macmillan#216112
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]25.01.19 16:22
The member 'Heath Macmillan' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - DN' :
Moczary Queerditch Marsh - Page 10 N2btFvL
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Moczary Queerditch Marsh - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]25.01.19 22:17
Och, w to nie wątpię. Ale chyba musisz popracować nad omijaniem przedmiotów, co? – Uniosła brew, wspominając, jak chłopiec wpadł w jej obraz. – Musisz mi kiedyś pokazać, jak to się robi. Nigdy nie próbowałam latać – przyznała. No, może w pierwszej klasie, na lekcjach, wsiadła na miotłę, ale nigdy później do tego nie wróciła. A może to mogłaby być przydatna umiejętność?
Zaśmiała się, słysząc propozycję imienia dla smoka.
Wiesz co? Myślę, że Burczybrzuch mógł być pierwszym ze swojego gatunku. I dlatego każde jego potomstwo to też burczybrzuchy. Co ty na to? – zaproponowała.
Ucieszyła się, że trafiła w gusta chłopca: być może coś jeszcze zostało jej w głowie z czasów zupełnej młodości i podświadomie jednak wiedziała, co podoba się takim maluchom? Z drugiej strony nie mogła stać się w tym zbyt pewna siebie. Nie miała w końcu wykształcenia związanego z nauczaniem. Była tylko malarką, która przypadkiem uczy małego lorda-czarodzieja. Czasem się tak zdarza… Szczególnie, że w tej chwili Heath potrzebował raczej ciepła i motywacji, niż kogoś, kto naprawdę nauczy go tworzyć.
Gdy w polu widzenia pojawił się Anthony, Gwen akurat przygotowywała paletę, wyciskając na nią niebieską farbę. Dlatego gdy usłyszała krzyk wujka chłopca podskoczyła nerwowo, plamiąc sobie nią rękę: prawa dłoń dziewczyny była cała w granacie.
Cholera – mruknęła pod nosem, jednocześnie obserwując wymianę zdań pomiędzy dwojgiem szlachciców. Zmarszczyła brwi. Czają żeby ich zabić? Wojna…? Niby o niej słyszała, niby obiło jej się o uszy, że w trakcie spotkania szlachciców doszło do nieprzyjemności i nawet gdzieś tam słyszała, że jakiś Macmillian faktycznie był w to zamieszany. Nie przykładała jednak do tego szczególnej wagi, w ostatnich dniach będąc zbyt zajęta pracą po mugolskiej stronie świata.
Wyciągnęła z torby bawełnianą chusteczkę i szybkim ruchem wycierając farbę (która i tak zostawiła na ręce dziewczyny granatowy ślad) wstała z miejsca.
Heath, nie odzywa się tak do dorosłych – pouczyła machinalnie chłopca. Nie była pewna kim był dla niego przybyły. Co prawda podejrzewała, że był to jego wujek, lub ojciec (na dziadka był w końcu zdecydowanie zbyt młody), ewentualnie przyjaciel rodziny i być może nie powinna próbować tego malca „wychowywać”, ale jednak potrzeba powiedzenia tego zdania była silniejsza, niż społeczne konwenanse.  
Dzień dobry proszę pana – odezwała się na tyle głośno, aby mężczyzna go usłyszał. Ruszyła powoli w jego stronę, trzymając torbę, do której wkładała akurat chusteczkę. – Jeśli pan sobie tego życzy oczywiście możemy wrócić do środka, nie wiedziałam nic o tym, aby Heath miał jakieś zakazy. Ale nie sądzi pan, że świeże powietrze dobrze działa na młody organizm? – starała się mówić spokojnym tonem. Nie chciała się z nim kłócić, ale jednocześnie sama lepiej czuła się, pracując z chłopcem na powietrzu.
Ponadto – zaczęła – jeśli istnieje jakieś niebezpieczeństwo, po prostu możemy użyć zaklęć ochronnych. Nie sądzi pan, że jeśli ktoś faktycznie chciałby skrzywdzić Heatha szukałby go raczej w dworku? A mieliśmy malować niebo… jego widok pomaga w takim tworzeniu, nawet, jeśli trwa dzień. – Ostatnie słowa wypowiedziała wręcz proszącym tonem.
Gwen wyciągnęła z torby różdżkę.
Może… na początek… – zamilkła na chwilę, myśląc. Szukała w głowie odpowiedniego zaklęcia, po czym skierowała różdżkę w niebo.  – Caelum!
Nie miała pojęcia, co dokładnie robiło to zaklęcie. Używała go, gdy malowała w plenerze, a pogoda nie dopisywała. Czy jednak miało jakieś większe zastosowanie poza


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight


Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 25.01.19 22:17, w całości zmieniany 2 razy
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]25.01.19 22:17
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 69
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Moczary Queerditch Marsh - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Moczary Queerditch Marsh [odnośnik]26.01.19 16:37
Groźno łypał to na Heatha, to na jego nauczycielkę. Naprawdę się wystraszył. Nie wiedział co padło mu na umysł, żeby widzieć zagrożenie na każdym kroku. Być może był to efekt potężnej klątwy cruciatusa, który został na nim użyty i to, że ciągle widział przerażające zjawy, w tym samozwańczego lorda Voldemorta. Trząsł się, nie wiadomo czy bardziej ze złości, czy może ze strachu. Martwił się o bezpieczeństwo młodych Macmillanów, a tym bardziej o ulubionego krewniaka.
Odpowiedź ze strony syna Aydena wyraźnie go zabolała, ale był w stanie zrozumieć jego buntownicze nastawienie. Dzieci nie rozumiały pojęcia wojny i w sumie nie powinny… tu jednak pojawiała się kwestia panny Grey. Ona z kolei powinna zdawać sobie sprawę ze zagrożenia, a tym bardziej, że znajdowała się na terytorium Macmillanów. Na pewno czytała Proroka Codziennego, więc powinna tym lepiej rozumieć, co to znaczyło. To jednak była logika Anthony’ego, która wcale nie musiała odnosić się na młodą nauczycielkę.
Ale tam jest bezpiecznie – odpowiedział mu szorstko. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że Heathowi wydawało się, że go zbywa. Wcale tego nie robił. Ayden zwyczajnie chciał trzymać swojego syna z daleka, żeby przypadkiem ten nie zobaczył jak Anthony popada w dziwnie wizje. Wystarczyło zresztą to, że niemal co noc wywracał spokój dworku do góry nogami poprzez swoje krzyki. Teraz starszy Macmillan wyglądał jak nieszczęście. Był wyjątkowo blady, zarośnięty, miał podkrążone i delikatnie przekrwione oczy. Nie przypominał dawnego siebie.
Jego spojrzenie natomiast zatrzymało się po chwili na pannie Grey. Pominął kwestię nietytułowania jego i Heatha per lordem. Macmillanowie i tak nie przywiązywali uwagi do tytułów. Czarownica mimo tego uspokoiła trochę zmartwione sumienie Anthony’ego… ale na chwilę. Bo do rozumu doszło mu to, że nie chodziło o zwykłą obronę przed głupimi czarodziejami. Chodziło o obronę przed potężnymi czarnoksiężnikami.
Droga panno… – tu zatrzymał się na chwilę, bo nie znał przecież nazwiska kobiety, czekał aż się przedstawi. – Proszę uważać na słowa – zganił ją, gdy przeklęła. Czarownice nie powinny tego robić, bo to źle o nich świadczyło. Ważniejszy był jednak temat wojny, więc szybko zapomniał o wyjątkowo nieprzyjemnym słownictwie nauczycielki.
Gdyby chodziło o zwykłe niebezpieczeństwo, które zdarzało się ludziom wyjątkowo rzadko, nie miałby nic przeciwko. Chodziło jednak o to, że trwała wojna, do której on się przyczynił. Macmillanowie z pewnością byli celem dla wielu czarnoksiężników, a zdawało się, że pannę Grey w ogóle to nie obchodziło.
Jeżeli umie się pani bronić przed chochlikami kornwalijskimi, to gratuluję. Nie chciałbym jednak wiedzieć, co by się stało, gdyby na waszej drodze pojawili się ci, tak zwani, śmierciożercy i rycerze – stwierdził. Nie chciał brzmieć arogancko. Po prostu się martwił, a przez to ujawniała się jego wyjątkowo nerwowa strona. – Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko temu, żebyście malowali niebo, ale mogliście poprosić kogoś, żeby z wami poszedł, dla bezpieczeństwa... albo malować je w ogrodach – dodał łagodniej, choć jego ton wciąż był ostry.
Wciąż patrzył się na nich z wyraźnym niezadowoleniem spowodowanym ich lekkomyślnością. Miał jednak wrażenie, że chyba rozumiał ich chęć ucieczki z dworku, dlatego nie kazał im natychmiast tam wrócić. Co wcale nie znaczyło, że nie zamierzał tego zaraz zrobić.


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Moczary Queerditch Marsh - Page 10 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan

Strona 10 z 17 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 13 ... 17  Next

Moczary Queerditch Marsh
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach