Wydarzenia


Ekipa forum
Główna izba
AutorWiadomość
Główna izba [odnośnik]17.07.23 20:13
First topic message reminder :

Główna izba

Największe pomieszczenie w chacie. Dobrze oświetlone, najmniej zagracone i sprawiające wrażenie całkiem przytulnego. Nad paleniskiem zazwyczaj kołysze się osłonięty pokrywką sagan pełen syczącej, podejrzanej zawartości znanej tylko właścicielce tego przybytku.
W pomieszczeniu znajduje się także parę krzywych szafek, o których można byłoby pomyśleć: "zaraz się rozlecą", ale jakimś magicznym sposobem nadal trwają w miejscu. Na ścianach wisi parę chochel, jakaś patelnia i ze dwie pokrywki; pod sufitem natomiast roi się od suszonych wiązanek ziół, a na jednym z krzeseł stojących w okolicy paleniska siedzi kura i sprawia wrażenie wyjątkowo niezadowolonej Twoją wizytą.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Główna izba - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Główna izba [odnośnik]12.03.24 21:25
Westchnął przeciągle, kręcąc głową.
Jeśli takie głowy jak ty nie mają pojęcia, co to, to nie wiem, czy ktokolwiek wie… – powiedział, przyjmując nosidło.
Obserwował krzątającą się po izbie Primę. Nie mógł się oprzeć myśli, że choć może nie był przekonany do jej wyboru lokum to wraz z chatką tworzyła jedną całość. Tak, jakby cały czas rozmawiały ze sobą bezgłośnie, jakby blaty pochylały się ku niej, jakby alchemiczka traktowała martwe przedmioty jak ożywione. Wbrew okolicznościom ich spotkania, jej lekkość i naturalność powoli zsyłała na Bennetta jakiś dziwny, nieopisany spokój.
Prima przygotowywała napar, gdy Roger stał z boku, nienachalnie wodząc za nią wzrokiem. Przeszło mu przez myśl, że Howell mogłaby być dobrą matką, gdyby kiedyś jeszcze doczekała się dzieci. A może się ich doczekała? Nie rozmawiali przecież, od dawna nie odpisywał na jej listy. Wolał jednak nie poruszać tego tematu – w Anglii trwała wojna i doskonale wiedział, że zbyt wielu czarodziejów straciło w niej swoich bliskich.
Pokiwał głową, słuchając uważnie kolejnych jej słów. Odetchnął z ulgą, słysząc, że z jej domem nic złego się nie stało, zmarszczył brwi, słysząc o wodzie, która ugotowała ryby. Ech, ten śmierdzący problem wciąż go prześladuje… Słysząc o zielarzu, odezwał się:
Możesz podesłać mu kontakt do mnie. Mogę sprawdzić, co tam się zadziało – zaproponował. Słyszał o cieniach, które pojawiają się w kraju, sam był chyba świadkiem takowego. Nie wiedział, czy byłby w stanie sobie z czymś takim poradzić, czy nawet wskazać konkretne źródło, ale może to wcale nie było to i jego umiejętności będą wystarczające. A jeśli nie to zawsze może spytać się Michaela, czy on przypadkiem o czymś nie wie.
Widząc zrezygnowaną minę Primy zrobił krok w jej stronę, kładąc na chwilę rękę na ramieniu dawnej panny Lovegood.
Nie dasz rady siedzieć tu cały czas – stwierdził racjonalnie, cofając rękę. Oparł się o blat: – Nie myślałaś, żeby przeprowadzić się do rodziny? Poznałem Artemisa, to dobry chłopak. Tutaj… tu jeśli coś ci się stanie, nikogo nie będzie, żeby ci pomóc.
Nie oceniał, nie niańczył Primy, jedynie stwierdzał fakty. Nie wiedział, co skłoniło kobietę do zamieszkania na odludziu, ale zwłaszcza w obecnej sytuacji to nie wydawał się najlepszy pomysł, zwłaszcza że nie była przecież na tym świecie zupełnie sama. Miała się do kogo udać. Nie próbował zapraszać jej jednak do siebie. Małe, męskie mieszkanie w Plymouth nie wydawało się odpowiednie dla kogoś takiego, jak ona. Zresztą. kto to widział, żeby wdowa wprowadzała się do kawalera z którym wcale nie planuje zaślubin.
Wzruszył ramionami, słysząc podziękowania.
I tak nic z tym nie zrobię, tobie się przyda.
Gdy Prima zajęła się przygotowywaniem naparu, Roger zajął miejsce przy stole. Usiadł, rozglądając się wokół. Izba pełna była drobnych przedmiotów, w których nietrudno było dostrzec charakter ich właścicielki. Nawet chlebak zdawał się mieć swój własny charakter. Uśmiechnął się pod nosem, a gdy Prima zaproponowała mu kubek tylko go poszerzył.
Niuchacze – stwierdził, wyciągając rękę.
Napój był jeszcze zdecydowanie zbyt gorący, aby zacząć go pić, ale postawił go przed sobą. W innym miejscu przeszkadzałby mu ciepły napar w upalny dzień, ale u Primy wydawał się jedynym rozsądnym wyborem.
Masz nałożone jakieś zaklęcia na dom? – spytał.



Serenely splendid heron,
staring into river,
wind that blows your feathers

Roger Bennett
Roger Bennett
Zawód : szukam tropów i rozwiązuje sprawy
Wiek : 35 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I will write peace on your wings and you will fly all over the world.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Czego potrzebujesz?
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t11848-roger-bennett https://www.morsmordre.net/t11892-losos#367625 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f429-devon-plymouth-ford-park-road-13 https://www.morsmordre.net/t11893-skrytka-bankowa-nr-2575#367639 https://www.morsmordre.net/t11894-roger-bennett#367641
Re: Główna izba [odnośnik]02.05.24 11:16
Spojrzała na niego z ognikiem zainteresowania. No tak, nie miała przed sobą byle kogo, a czarodzieja, który miał za sobą doświadczenie w pracy śledczego. Chociaż tyle o nim wiedziała. Cała reszta – relacje z rodziną, związki, ulubiony rodzaj ciasta – pozostawała wciąż osnuta mgiełką tajemnicy. A Primie wydawało się, że nie znajduje się na odpowiedniej pozycji, by w ogóle pytać. Sama zresztą nie chciałaby rozmawiać o Gregu, o Bezksiężycowej Nocy, o tym, co nastąpiło jako jej bezpośrednie następstwo. Wzdrygnęła się lekko, gdy w plecy uderzył ją podmuch wiatru. Może powinna przymknąć jednak to okno?...
Powiem mu zatem, by się do ciebie odezwał. – Skinęła głową, przywołując na twarz wdzięczny uśmiech.
Kolejne słowa były niejako zaskoczeniem. Prima uniosła brwi, ale nie weszła mu w słowo, choć gdy tylko padł pomysł przeprowadzki – zaczęło zżerać ją poczucie winy i nieuzasadnione przekonanie o byciu ciężarem. Nie chciała by tak było. Nie chciała, by ktokolwiek marnował na nią czas czy zasoby. I choć wiedziała, że jej rodzina na pewno nie postrzega tego w ten sposób, tak… nie potrafiła się przekonać do przyjęcia innego stanowiska. Być może to przez propagandę Ministerstwa czuła się jak jakiś gorszy element, a może wciąż dręczyły ją koszmary z obozu szmalcowników. To, jak ją wtedy traktowano i jak upodlono. Nie, będzie radzić sobie sama.
Ale ja lubię być tutaj, Roger – powiedziała cicho, a jej ton niemalże zlał się ze szmerem wiatru. – To… to mój dom. I nie chcę, by ktoś zaprzątał sobie mną myśli. Oni wszyscy… – podniosła na niego oczy – oni wszyscy są tacy młodzi. Powinni korzystać z życia, zamiast parać się wojaczką, zamiast zajmować się rannymi i zabiedzonymi. Nie mam serca im się narzucać.
Pokręciła głową.
Las jest względnie bezpieczny, a Lancashire wciąż mieni się jako hrabstwo przyjazne mugolom i mugolakom. Zostanę tutaj tak długo, jak tylko będę mogła. Ale – tym razem to ona sięgnęła jego ramienia, uścisnęła je lekko – dziękuję, że o tym pomyślałeś.
Gdy Roger zajął miejsce przy stole, Prima dosiadła się obok ze swoim kubkiem. Ten ozdobiony był motywem magicznym, z uroczym bobrem w kociołku. Zwierzak spoglądał na czarodzieja ciekawsko, przekrzywił łebek, gdy Roger zerknął w jego stronę.
Mam. Nie są to jakieś zaawansowane pułapki, czy czary wielkiej klasy, ale będzie już tydzień albo dwa z okładem odkąd był tutaj pewien auror i zabezpieczył chatę.
Choć nie wątpiła, że Roger ma serce po właściwej stronie, tak nie była pewna, czy może mówić otwarcie o tym, że nałożone pułapki były sprawką Tonksa. Bądź co bądź, Walczący Mag uśmiercił go jakiś czas temu i do tej pory nie wiedziała, jak się do tego faktu odnieść.
Gdzie byłeś, gdy runęło niebo? – Oparła brodę na dłoni. – Czy mogę ci jakoś pomóc? Potrzebujesz eliksirów do czegoś? A lokum? Nawet nie wiem, gdzie obecnie mieszkasz…


świeć nam żywym, świeć umarłym


Prima Lovegood
Prima Lovegood
Zawód : wiedźma z lasu, alchemiczka
Wiek : 38
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa

śnią mi się wilki
i śni mi się krew

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 35 +8
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarownica

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t11773-prima-howell#363431 https://www.morsmordre.net/t11803-dybuk#364592 https://www.morsmordre.net/t12230-prima-lovegood#376594 https://www.morsmordre.net/f405-lancashire-lisi-bor-chata https://www.morsmordre.net/t11805-skrytka-bankowa-nr-2547#364597 https://www.morsmordre.net/t11804-prima-howell#364594

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Główna izba
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach