Wydarzenia


Ekipa forum
23/24 IX Późna noc, Dom Tonksów
AutorWiadomość
23/24 IX Późna noc, Dom Tonksów [odnośnik]11.06.24 0:19
First topic message reminder :

Dom Tonksów
Dom Tonksów w Exmoor - dróżka przed domemjuż właściwie 24.09.1958
Michael Tonks + Kerstin Tonks po odebraniu Kerry z imprezy w domu Bathildy

Szafka zniknięć


I show not your face but your heart's desire


Ostatnio zmieniony przez Ain Eingarp dnia 11.06.24 0:27, w całości zmieniany 1 raz
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
23/24 IX Późna noc, Dom Tonksów - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: 23/24 IX Późna noc, Dom Tonksów [odnośnik]13.06.24 14:28
Nigdy w życiu nie bała się jeszcze - nawet przez myśl jej nie przemknęło - że Mike mógłby ją uderzyć albo zrobić jej krzywdę. Nawet wtedy, kiedy opowiedział jej o swoim wilku, kiedy widziała go we wszystkich stadiach rozpaczy po uwięzieniu Just, kiedy widziała go wściekłego na innych. Nie pomyślała tak nawet dzisiaj, tak bardzo ufna wobec brata, jednakowoż podobne wątpliwości narastały w jej głowie z prędkością światła, gdy wyobrażała sobie Marcela, Jamesa, Freddy'ego, innych. Czy mógł być tak wściekły, by się z nimi pojedynkować? Czy mógł wysnuć z jej słów wniosek, że prawie ją i inne dziewczęta zabili albo wykorzystali (nie chciała w to wierzyć, nie chciała, a jednak) i teraz zmieni się w wilka i wszystkich ich rozszarpie?
- Dobrze, dobrze, zrób co uważasz, ale proszę, nie złość się tak. Mike, boję się ciebie - wyrzuciła z siebie w końcu, właściwie naprawdę, i nie mogłaby już więcej płakać choćby chciała, bo w gardle jej zaschło i ledwie trzymała się na nogach z zimna, zmęczenia i psychicznego bólu. - Nie wiem tego! Nie wiem, wiem tylko, że ludzie popełniają błędy - wątpiła, żeby Mike to usłyszał, bo mówiła coraz ciszej w miarę jak on podnosił głos. Już na pewno pobudzili wszystkich. Och, biedny tatuś.
Mike zagroził jej strasznymi historiami ze śledztw; nie powinno poruszyć ją to aż tak bardzo, ostatecznie nie jedną nieprzyjemną rzecz w szpitalu widziała, ale nigdy tak naprawdę nie miała do czynienia z prawdziwymi narkomanami, nie w swoim codziennym życiu, rzadko nawet w pracy, bo pracowała z chirurgami. Teraz, w perspektywie tego, że mowa była o młodych ludziach, których nawet lubiła, chciało jej się wymiotować na samą myśl. Nie śmiała jednak się sprzeciwiać; już nie.
Czuła, że prawda zraniła Mike'a nie mniej niż ją samą. Po samym tylko głosie, bo przecież bała się unieść wzrok. Świat już nieco jej pulsował i się kręcił, chyba dostanie migreny, ale wypchnęła z siebie te wszystkie odczucia, żeby skupić się na skleceniu jeszcze paru zdań. Licząc, że może Mike je zrozumie.
- Nie, Jim nie... Jim też mnie okłamał, ale nie... chciał bronić Marcela po prostu. To nie jego wina. Nie możesz tak uznać. I Marcel też nie... proszę, wybacz mu. Jest tylko chłopcem, jest młody - Jak ja, dodała prawie, ale ugryzła się w język. Nie mogła się ciągle tak oszukiwać. - Poczekaj, ochłoń chociaż trochę, zrobię ci herbaty. MIKE! - Ale nie zdążyła go powstrzymać, nie próbowała nawet, bo wiedziała, że łapanie go za rękę niczego nie da.
Kiedy wyszedł instynktownie podbiegła za nim kilka kroków, zatrzymała się w progu i usiadła tam na drewnianych deskach, chowając twarz między kolanami i krztusząc się szlochem, już suchym i pustym jak ona sama.
Nie wiedziała ile tam tyle siedziała, ale z marazmu wyrwała ją ciepła, nieco pomarszczona dłoń na ramieniu.
- Kerrie. Kerrie, kruszynko, nie płacz już. Chodź. Marzniesz tutaj - To tatuś przyszedł po nią, ewidentnie wyczerpany ze zmartwienia i braku snu, co tylko sprawiło, że poczuła się jeszcze gorzej. - Rano porozmawiamy, powinnaś być już w łóżku, dziecko
Nie próbował dopytywać ani jej strofować, chociaż pewnie usłyszał chociaż część. Taki właśnie był tatuś; kiedyś surowszy, ale teraz, gdy świat uciekł mu spod nóg znacznie cichszy i bardziej wycofany. Troszczył się o nich, ale wiedział, że niewiele jest już takich rzeczy, które mógłby zrobić lepiej niż Mike albo Just.
- Och, tato. Co ja zrobiłam? - zapytała retorycznie, wtulając się w niego gdy tylko miała szansę, w wychudzone i blade ciało, ale jednak tak znajome, tak bliskie. - Co teraz będzie? Mike nigdy mi nie wybaczy - zachlipała. Mike ani Marcel ani James ani Eve ani w ogóle nikt.
- Już ci wybaczył tylko jeszcze o tym nie wiesz - skontrował tatuś ze zmęczeniem. Nie krzyczał na nią ani nie był zły, ale był zawiedziony; słyszała to w jego głosie, czuła w powietrzu.
Czy ta noc mogłaby stać się gorsza?

/zt tears


So for a while things were cold, they were scared down in their holes
Kerstin Tonks
Kerstin Tonks
Zawód : Pielęgniarka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
wszystko wali się
a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Charłak
longing
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t8101-kerstin-tonks https://www.morsmordre.net/t8192-parapetowa-skrzynka-pocztowa#235933 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t8799-skrytka-bankowa-nr-1965#261717 https://www.morsmordre.net/t8213-kerstin-tonks

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

23/24 IX Późna noc, Dom Tonksów
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach