Wydarzenia


Ekipa forum
Wrzosowisko
AutorWiadomość
Wrzosowisko [odnośnik]13.09.15 20:45
First topic message reminder :

Wrzosowisko, Derbyshire

Wielkie, charakterystycznie tylko i wyłącznie dla siebie fioletowe pola wrzosu, których zapach zna każdy z mieszkańców Derbyshire, zwykł szeptać po cichu oraz tajemniczo;  wrzosowisko rozpościera się na północ od Derby i zajmuje znaczną część hrabstwa. Cieszy się zainteresowaniem zarówno mieszkańców, jak i przejezdnych oraz rzecz jasna leśnej zwierzyny, która na złość wszystkim polującym w gęstwinach bardzo często zapuszcza się na wrzosy. Przez wrzosowisko wiedzie droga dojazdowa do rodowej posiadłości Greengrass'ów.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wrzosowisko - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wrzosowisko [odnośnik]25.08.21 10:16
21 I

Nie miał najmniejszego pojęcia, ile pracy musiał włożyć tak pan Beckett, jak i współpracujący z nim czarodzieje, by finalnie w niewiele większym od paznokcia ustrojstwie zakląć tyle istotnych funkcji, które okazać się miały nieocenione, by wieści dotarły bezpiecznie i szybko tam, gdzie to konieczne. By nigdy więcej nie wydarzyło się to, co w Stafford.
Jednej z pluskiew przyjrzał się uważnie, kiedy Just tłumaczyła mu aż nadmiernie szczegółowo, co tak właściwie znajduje się teraz w ich rękach. Nie mógł powstrzymać się przed kilkoma pytaniami, chcąc upewnić się, że naprawdę rozumie mechanizm działania tego tałatajstwa, zanim zacznie przekładać wiedzę na swój język, tłumacząc to innym. Naście razy powtórzył w myślach zarówno kod, jak i najważniejsze szczegóły - nim uznał, że jest gotowy, by przejść do dalszej części planu.
Derby przywitało ich zimnem, śnieg szarzył się na dachach porozrzucanych na przedmieściach domostw, a tam, gdzie fiolet wrzosowisk kołysał się aż po horyzont, dziś bieliła się tylko cienka warstwa świeżego puchu. Teleportując się, wzbił drobinki ku górze, pozwalając im osiąść na czarnej szacie. Poprawił szalik, który poluzował się chwilę wcześniej, a później zanurzył ręce w kieszeniach, jakby upewniając się, czy ich cenna zawartość przetrwała teleportację.
- Ten kontakt, o którym wspominałaś, to jakiś twój znajomy? Spotkałaś go już kiedyś? - zdawało mu się, że nie znał nikogo z kręgów zakonnych o imieniu Raffey, ale przecież równie dobrze mógł to być tylko pseudonim.
Mieli spotkać się z nim Pod smoczym ogonem - i stamtąd ruszyć już bezpośrednio do magazynu, z którego dystrybuowano zarówno część z trudem zdobytej żywności, jak i inne niezbędne produkty użytku codziennego; te, zgromadzone w Derby, były następnie odbierane przez czarodziejów, którzy zajmują się transportem do pomniejszych miejscowości.
Dlatego też sam pomysł pozostawienia większości przekazanych im pluskiew właśnie w takim miejscu wydał mu się sensowny - gdy tylko zapoznają go z informacjami od Becketta, oddelegowany do tego ochotnik, ich kontakt, działający dla Zakonu, miał zająć się przekazaniem każdemu dostawcy wszystkich niezbędnych szczegółów dotyczących użytkowania pluskiew - jego zadaniem będzie także rozdysponowanie ich, by w ciągu kilku najbliższych dni ruszyły w najróżniejsze zakątki Derbyshire.
- Na ostatnim spotkaniu Cedric i Anthony wspominali coś o swoich działaniach w... Borrowash i chyba jeszcze w jakiejś miejscowości, pamiętasz może? Zahaczyłbym o te miejsca, a jeśli starczy czasu, to powinniśmy chyba też wstąpić do rezerwatu... - a właściwie nawet od niego zacząć; tylko głośno się zastanawiał, bo sam plan nie miał na ten moment sztywnych ram.



from underneath the rubble,
sing the rebel song
Keat Burroughs
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
I will survive, somehow I always do
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7770-keaton-burroughs https://www.morsmordre.net/t7784-sterta-nieprzeczytanych-listow#217101 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f128-oaza-chata-nr-69 https://www.morsmordre.net/t7785-skrytka-bankowa-nr-1866#217105 https://www.morsmordre.net/t7787-keaton-burroughs#217189
Re: Wrzosowisko [odnośnik]28.08.21 14:21
Miała być bronią. Ramieniem. Siłą. I tym zamierzała pozostać. Potrzebowała działania, bo nie potrafiła trwać w miejscu. Myśli, głosy, wspomnienia, nadal do niej wracały, zwłaszcza kiedy pozostawała sama. Przeważnie, kiedy pozostawała w spoczynku. Wsunęłam w kieszeń Vincenta pierścień z turmalinem i nie żałowała tego nawet przez chwilę. O wiele mocniej niż ona w tamtym czasie potrzebował spokojnego snu. Dlatego nie zastanawiała się, kiedy sowa Becketta odnalazła ją, kiedy właśnie zagłębiała się w tom traktujący o zabezpieczeniach. Nadal je wertowała. Niezmiennie i do znudzenia wiedząc - a może się łudząc - że rozpracuje wypisane konfiguracje i je zrozumie. Ale coraz bardziej rozumiała potrzebę pogłębienia wiedzy. Wiedziała, że będzie musiała odezwać się do Becketta już prywatnie, żeby pomógł jej zrozumieć to, czego nie rozumiała do tej pory.
Teleportowała się na umówione z Keatonem miejsce razem z workiem pluskiew, który wraz z listem przyniosła sowa. List spaliła, zgodnie z jego poleceniem, zapamiętując wszystkie zawarte w nim informacje. Na miejscu po upewnieniu się, że wokół nich nie znajdują się żadne inne jednostki rozpoczęła tłumaczenie. Tak naprawdę, sprawa sama w sobie, nie była skomplikowana. A to sprawiało, że bardziej dostępna dla wszystkich. Jedynie kilka kroków, które wprawiły urządzenie w ruch odpowiednio.
- Tak, ale nie w tej twarzy. - przyznała ze spokojem. - Wie, że dzisiaj spotka nas. Napisałam mu wiadomość. - wyjaśniła krótko, zerkając w górę na Keatona, by później skierować swoje kroki w stronę baru. Niezmiennie miała przy sobie wszystkie talizmany w tym broszkę i nakładkę na pas z eliksirami, standardowe antidotum - podstawowe i to działając na mniej powszechne trucizny, eliksir natychmiastowej jasności, niezłomności, złote eliksir, oczyszczający z toksyn i kameleona. W lewy rękaw, pod którymś skrywało się niewielkie ustrojstwo miała wetkniętą różdżkę Edgara Burke - tak na wszelki wypadek. Nigdy więcej nie zamierzała nie mieć jakiejś zapasowej. Choć inne nie słuchały odpowiednio, tak wolała jednak mieć jakąś, niż nie posiadać żadnej.
- North downs - wypowiedziała krótko, potakując głową. - Najpierw odwiedzimy Rezerwat. Jedną dostrzega dostarczyć Greengrasom - zajmiesz się tym? - zapytała odnośnie strice lordów tych ziem.
Raffey kontrolował znajdujący się niedaleko magazyn w którym gromadzono żywność i dodatkowe ubrania, ale też i medykamenty. W końcu go dostrzegła mężczyznę, widocznie starszego od nich obojga. Jego ciemne tęczówki zawisły na nich, a Just ruszyła wysuwając się naprzód.
- Światło zawsze…- zaczęła, czekając aż nie dokończył zdania, które sama ustaliła z nim jakiś czas temu, jako Duch.
- rozgoni mrok - wypadło z ust mężczyzn, po czym wyciągnęła w jego kierunkę rękę, żeby się pwitać.
- To Keat, mamy sprawę. Chodźmy gdzieś, gdzie można bezpiecznie porozmawiać. - dodała jeszcze na co odpowiedział jej krótkim skinieniem głowy, po którym prowadził ich drogą w kierunku miejsca które nie wyglądało specjalnie zachwycająco. Kiedy się zatrzymał i przysiadł na jednej z skrzyni sięgnęła dłonią do kieszeni wyciągając jedną z pluskiew. - Zakon wznawia działanie rozgłośni radiowej. Potrzebujemy przepływu informacji między hrabstwami. Te urządzenia- pluskwy, zamontowane w odbiorniku, pozwala na dostrojenie się do odpowiedniej częstotliwości. Znasz tu ludzi, a Duch ci ufa. Zostawimy ci ich trochę, będziesz wiedział, kto powinien je mieć. Teraz posłuchaj, wytłumaczy ci jak je uruchamiać - to mało skomplikowane. - przeniósł spojrzenie od Just na Keta by znów krótko ściąć głową. Raffey nie był jakoś wielce rozmowny, ale zdążyła go już poznać na tyle, by nie bać się mu zaufać. - Odbiornik trzeba otworzyć - mugolski, czarodziejski - nie ma znaczenia i pluskwę wsunąć od tyłu. Ona sama znajdzie miejsce. Częstotliwość ustawiasz na sto jeden i jeden, a potem pokrętłem przesuwasz na kolejne liczby: dziesięć, siedem, dziewiętnaście, pięćdziesiąt pięć i wracasz na sto jeden i jeden. Pierwsze audycje pojawią się piętnastego lutego. Przekaż ludziom, którym ufasz, że wróg nie może poznać tych czterech liczb. Bez nich urządzanie nic nie pomoże. Pytania? - zawisła nad nim w oczekiwaniu na stwierdzenie, ale wątpiła, żeby było coś o co trzeba było dopytać. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie dało rady objąć kodu zaklęciem Fideliusa. Wtedy nikt niepowołany nie mógłby jej wyciągnąć, ale zostawiła problem, może wspomni o tym Steviemu kiedy znów się z nim zobaczy.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Wrzosowisko - Page 10 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Wrzosowisko [odnośnik]28.08.21 14:45
The member 'Justine Tonks' has done the following action : Rzut kością


'Zdarzenia' :
Wrzosowisko - Page 10 Tr6V9m4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wrzosowisko - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wrzosowisko [odnośnik]29.08.21 10:48
Skinął głową, nie zadając już więcej pytań na temat kontaktu - wystarczyła mu tylko świadomość, że to ona wcześniej sprawdziła mężczyznę, z którym przyjdzie im się spotkać. Kątem oka zerknął na Tonks, rzucając jej uważne spojrzenie; pozwalając sobie tylko przez kilka sekund na to, by w jego oczach zagościła troska - czasem zastanawiał się, jak teraz się czuje i czy po tych wszystkich miesiącach doszła do siebie na tyle, na ile to było możliwe; to nie był chyba jednak dobry moment na to, by ów pytanie zawisło gdzieś między nimi - ani czas, ani okoliczności nie sprzyjały tego typu rozmowie.
- North Downs... moment, byłem tam przecież, wysłali nas tam z rezerwatu, w sprawie smoczego jaja - rzucił, dość szybko kojarząc nazwę z konkretnym miejscem; faktycznie, nieopodal jeziora znajdowało się też miasteczko. - Tak - z tym nie będzie problemu - przekażę jedną z pluskiew i szczegółowe wyjaśnienia spisane w liście osobiście komuś ze służby w dworku, dostarczą ten list bezpośrednio Greengrassom - tak będzie bezpieczniej, niż gdyby miał wysłać wieści sową.
Tuż po wymianie ostrożnych spojrzeń - i haseł - z Raffem, uścisnął mężczyźnie dłoń; zarysowana zmarszczkami doświadczenia twarz pozostała spokojnie niewzruszona - zdawała się być gotowa do działania i zdeterminowana.
- Sprawdzę teren - gdy znaleźli się już w miejscu, które Raffey zaproponował jako najlepsze do swobodnej rozmowy, uznał, że zostawi ich dwójkę, a sam pokręci się gdzieś wokół odrapanych ścian opustoszałego magazynu, w którym przechowywano już tylko kurz; przypomniało mu to wyglądem charakterystyczne dla doków pustostany. Z dali słyszał to, o czym mówiła Just; różdżka znalazła się w jego dłoni, gdy wyinkantował:
- Homenum Revelio - rozświetlając sylwetki rozmawiającej ze sobą dwójki, lecz także... tam, za wybitnym oknem, na poboczu drogi prowadzącej do tego miejsca z przedmieść Derby, znajdował się ktoś jeszcze; adrenalina zapulsowała w jego żyłach nie dlatego, że pomyślał, że to mógłby być szpieg - lecz przez to, że ktokolwiek to był, leżał na ziemi, a światło zaklęcia - tylko mu się zdawało? - migotało, bladło, zupełnie, jakby...
Zerwał się do biegu; chciał jak najszybciej znaleźć się na tyle blisko, aby przez wybitą szybę rozeznać się w sytuacji. Śnieg spijał krew, a kobiece ciało znajdowało się w stanie tak fatalnym, że gdyby nie rzucone przed chwilą zaklęcie, pomyślałby, że ona tak właściwie już nie żyje.
- Podejdźcie tu - rzucił przez ramię, tonem, który sugerował, że nie mają ani chwili do stracenia; musieli działać; owinął rękę kilkukrotnie szalikiem, a potem uderzył z całych sił w szkło, by ostra pozostałość wypadła z framugi - upewnił się, że mogą już tędy bezpiecznie przejść, zanim nie rozłożył szalika na ramie okna, i nie oparł się o nią ciężarem ciała, by dźwignąć się i przeskoczyć na drugą stronę.
- Słyszysz mnie? - podniesiony głos na niewiele się zdał, odpowiedział mu tylko cichy jęk bólu; nie miał jednak pewności, że była to jakakolwiek reakcja na jego słowa. Wątłe ramiona dygotały; może z zimna, a może wciąż ze strachu - sparaliżowany przez chwilę jedynie przyglądał się tej dziewczynie, w strzępach, które pozostały z jej sukienki, dostrzegając całą resztę tego, co tu się wydarzyło. Wówczas też przypomniał sobie siostrzane słowa, pełne zarzutu, które padły w jego stronę - i nie potrafił już uwolnić się od myśli, że tam, wtedy to mogłaby być ona.
Ale tu, teraz przebiło się w końcu przez jego podświadomość; czuł, że nie może być tym, który podejdzie do dziewczyny - że to kobieta, Justine, powinna być pierwsza; czekając, aż dwójka towarzyszy znajdzie się tuż obok, ściągnął z siebie ciepłą pelerynę, by Tonks mogła owinąć tym materiałem rozedrgane ciało potrzebującej pomocy.
- Magicus Extremos - mógł też pomóc chociaż tak - wzmacniając Just, która była przecież w stanie posługiwać się magią leczniczą.

rzuty na magicusa; +10 do rzutu dla Justine i Raffa



from underneath the rubble,
sing the rebel song
Keat Burroughs
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
I will survive, somehow I always do
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7770-keaton-burroughs https://www.morsmordre.net/t7784-sterta-nieprzeczytanych-listow#217101 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f128-oaza-chata-nr-69 https://www.morsmordre.net/t7785-skrytka-bankowa-nr-1866#217105 https://www.morsmordre.net/t7787-keaton-burroughs#217189
Re: Wrzosowisko [odnośnik]29.08.21 19:52
- Żadnych listów Keaton, nie dasz rady spotkać się z którymś z nich osobiście? - chciała wiedzieć, unosząc na niego jasne tęczówki. Nie ufała już nikomu, nawet służbie znajdującej się w zamku. Im mniej osób wiedziało, jak dostroić radio, tym lepiej. Wolała dmuchać na zimne. Ten temat zszedł na dalszy plan, kiedy podążali do wskazanego miejsca za Raffeyem. Zaczęła mówić, kiedy Burrgoushs sprawdzał obecność wokół nich. Przekazała kilka pluskiew Raffeyowi, a ten pokręcił głową w zaprzeczeniu o pytanie odnośnie pytań. Cóż, sprawa nie była skomplikowana, dlatego taka zmyślna.
Dopiero nagły zryw Keatona przyciągnął jej spojrzenie, a ponaglające wołanie sprawiło, że przyspieszyła przechodząc przez wyznaczone miejsce w kierunku w którym znajdował się on, przebierając szybko nogami. Jej brwi uniosły się kiedy stanęła nad kobietą w paskudnym stanie. Szlag, musieli działać szybko. Właściwie szczęście w nieszczęściu, że właśnie oni znajdowali się obok, chociaż on sama, nie należała do najwybitniejszych medyków.
- Szlag. - mruknęła pod nosem przyglądając się ranom kobiety. Wzięła wdech przez nos. Nie było dobrze, tak właściwie nie mieli za wiele czasu. Praktycznie tyle co nic. Kilka uderzeń serca.
- Sprawdziłeś teren, ktoś się tu jeszcze kręci? - zapytała klękając przy kobiecie. Wyciągnęła różdżkę i zerknęła na Raffeya. - Załatw jakiś koc, albo płaszcz. Ubrania, jeśli masz. I medyka. - poleciła mężczyźnie, który skinął krótko głową. Wiedziała, że może pomóc, ale wolała, żeby ktoś bardziej… uzdolniony przejął kobietę, po tym jak udzieli jej pierwszej pomocy. O ile zdąży. Wzięła raz jeszcze wdech w płuca. - Uciskaj tą ranę. - poleciła Keatonowi. Najpierw musiała zatrzymać krwotok. Inaczej istniała szansa, że kobieta się wykrwawi. Spojrzała w jej niewidzące oczy. - Jestem Just, to Keat. Pomożemy ci, tylko nie zamykaj oczu. Musisz walczyć. - poleciła jej, bo musiała. Trzymać się życia, nawet jeśli wydawało się kompletnie bez sensu i nawet jeśli chciała odpuścić. Przytknęła różdżkę do pierwszej z ran. - Curatio Vulnera Maxima. - wypowiedziała, ale od razu wiedziała, że zrobiła to źle. Błąd w zgłoskach, niebieskie światło nie zajaśniało obok. - Curatio Vulnera Maxima. - wypowiedziała raz jeszcze, tym razem zaklęcie zadziałało, przesunęła wzdłuż długiego rozcięcia na brzuchu, sklepiając ranę. Bydlaki. Zacisnęła zęby. Przesunęła różdżkę na ramiona - Curatio Vulnera Maxima. - rany powierzchownie zaczęły się zamykać, ale wiedziała, że zaklęcie trzeba będzie powtórzyć.
Raffey odszedł pospiesznie, żeby z załatwić to, o co prosiła. Miała nadzieję, że w pobliżu znajdował się medyk, zdolny zająć się kobietą. Ona najlepsza była w pomocy doraźnej - do czasu, aż nie znajdzie się ktoś znający się na uzdrowicielstwie lepiej.

obrażenia NPC: 10/150(-1050[28 +23/2=28+12=40] cięte, rany na twarzy, przedramionach, tułowiu, -40 guz na potylicy, stłuczona kość jarzmowa, obite łydki i nadgarstki; - 50 psychiczne))



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Wrzosowisko - Page 10 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Wrzosowisko [odnośnik]29.08.21 21:03
- Nie mogę tak po prostu pojawić się tam bez zapowiedzi - nie, jeśli nie chodziło o drugie Stafford. To nie była już tego typu relacja; może kiedyś, jeszcze w Hogwarcie, mógł traktować Mare jak dobrą znajomą - w szkolnej otoczce nie było to nic dziwnego, jednak w tym momencie dzieląca ich różnica społeczna znacznie wszystko pokomplikowała, a on starał się pamiętać, że w jej obecności zwraca się przede wszystkim do lady. - Ale zapowiem się listownie, i kiedy tylko wyznaczą konkretny termin, przekażę szczegóły osobiście - jeśli Tonks uważała, że tak będzie lepiej, nie zamierzał tego kwestionować.
Szlag dość łagodnie opisywało to, co jawiło się przed ich oczami; nie potrafił oderwać spojrzenia od twarzy dziewczyny - tak bardzo pokiereszowanej, że właściwie trudno było cokolwiek dostrzec spomiędzy ran, napuchnięć i krwi. Ale wciąż jeszcze oddychała - w zimnym powietrzu skraplało się ciepło; obserwował je z niepokojem, świadom tego, że gdy ono zniknie, zgaśnie też życie.
- Nikogo więcej tu nie ma - umknęli - pomyślał o napastnikach w liczbie mnogiej, wydawało mu się bowiem, że jeden tylko człowiek nie mógł zrobić czegoś takiego, zadać tych wszystkich ran, pastwiąc się nad swoją ofiarą z lubieżnością - tak długo, jak to tylko było możliwe; ale może powinien mieć nadzieję, że ktokolwiek to był, nie miał towarzystwa, że niewiele takich wynaturzeń plącze się po ziemiach Greengrassów.
Choć przecież wiedział, że to nieprawda; że każdego dnia przekraczają granicę człowieczeństwa coraz bardziej.
Na usta wprawdzie cisnęło mu się wiele przekleństw, nie znalazł jednak żadnego, które w pełni oddawałoby to, jak nazwać nazywałoby kogoś, kto dopuszczał się takiego czynu; oczy zaszkliły się ze wściekłości, gdy w milczeniu uciskał wskazane przez Tonks miejsce.
Ranę, z którą najprawdopodobniej trzeba było uporać się w pierwszej kolejności; jeśli Just nie da rady zatrzymać tego krwotoku... to najpewniej nie będzie już za chwilę kogo ratować; ciepła krew pulsowała mu pod palcami, gdy przyglądał się temu, jak Justine walczy z czasem.


tutaj dorzucone k8 na leczniczą;
5 z bonusu z uwagi na rzut ponad 100, 5+12 (22) & połowa z 5+8 (6,5);
wyleczono 29 obrażeń ciętych



from underneath the rubble,
sing the rebel song
Keat Burroughs
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
I will survive, somehow I always do
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7770-keaton-burroughs https://www.morsmordre.net/t7784-sterta-nieprzeczytanych-listow#217101 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f128-oaza-chata-nr-69 https://www.morsmordre.net/t7785-skrytka-bankowa-nr-1866#217105 https://www.morsmordre.net/t7787-keaton-burroughs#217189
Re: Wrzosowisko [odnośnik]31.08.21 15:59
Jasne tęczówki przeniosły się na mężczyznę, kiedy jego wypowiedź odniosła się do Greengrasów o których właśnie rozmawiali. Mimowolnie brew mignęła ku górze. Lordowie i ich etykiety. Czasem zdecydowanie coś utrudniające. Nigdy nie miała do końca zrozumienia. Może nie nigdy, ale czasem. Kiedy czas naglił a sprawa była paląca. Nie skomentowała jednak sprawy ścinając krótko głową na wypowiedziane przez Keatona słowa. Jeśli uważał, że lepiej będzie się najpierw zapowiedzieć – a dopiero potem przekazać pluskwę niech więc i tak będzie. Ten jeden, konkretny temat, czy miejsce, postanawiając pozostawić całkowicie na jego barkach. Nie chciała jedynie by informacja przechodziła listownie. Im niej listów o całym przedsięwzięciu – tym lepiej.
Znaleziona przez Keatona kobieta nie wyglądała dobrze. Właściwie stwierdzenie, że ledwie trzymała się życia, było w tym wypadku dość adekwatne. Czy miało jej starczyć sił, żeby podjąć się walki teraz, kiedy znaleźli się obok? I czy ona była w stanie wspomóc kobietę, uratować ją – chociaż ją. Tak wiele krwi niewinnych osób miała już na rękach.
Przytaknęła krótko głową na informacje Keatona – chociaż mieli chwilę spokoju i mogli skupić się na pomocy rannej kobiecie. Zajęła się największą z ran, ale wiedziała, że tak naprawdę walczy z czasem. Ten, osiadający na ramieniu, oceniający, dyszał jej prosto w kark. Metaliczny zapach krwi docierał do nozdrzy i w tej chwili, tego konkretnego dnia zdawał się zwyczajnie nie do zniesienie. Czuła wywracającą się zawartość żołądka, ale odsunęła ją na bok. Pierwsze z zaklęć nie zadziałało, dopiero kolejne zalśniło jasnym światłem, ale to jeszcze było – za mało. Kolejne zaleczało rozcięcia z których sączyła się krew. Zdążyć – chociaż ten jeden raz. – Curatio Vulnera Horribilis. – powtórzyła raz, a potem drugi bez powodzenia i sukcesu. Cholera. Czas skurczyła się bardziej a ona popełniała błędy jak nowicjuszka. Eliksir, musiała przecież mieć ze sobą eliksir który mógłby pomóc. Dłoń przesuwała się po fiolkach a ona z trudem zaczynała rozumieć, że złoty eliksir który zabrała ze sobą działał na czarną magię. Choć to, co rozpościerało się przed ich oczami było równie złe. Żołądek znów się wywrócił a w oczach zalśniły łzy. Przymknęła powieki. Myśl – nakazała sobie w końcu łapiąc za ostatni ratunek – eliksir niezłomności miał dać jej nieudolności jeszcze szansę. Tej nie mogła już zmarnować.
- Podam ci eliksir niezłomności, poczujesz przypływ sił, ale nie ruszaj się, muszę zaleczyć wszystko, jeszcze trochę obiecuje. – zapewniła kobietę, ale słowa były gorzkie, miała wrażenie, że wierutnie kłamie. Że nie dotrzyma złożonej obietnicy. Odkorkowała kciukiem butelkę i wlała ją do ust kobiety.
Wytrzymaj. Zdawało się prosić spojrzenie jasnych oczu.
Gdzie do cholery był Raffey, potrzebowali pomocy.



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Wrzosowisko - Page 10 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Wrzosowisko [odnośnik]01.09.21 7:08
Słowa w listach mogły spłonąć, usypać się w popiół nieistnienia - nim jednak tak się stanie, była szansa, że przechwycą je czyjeś ręce, czyjaś magia; on także nie w pełni ufał pergaminowi, szczędząc mu szczegółów - w tym przypadku za jej sugestią całkiem z niego zrezygnuje.
Pochylony nad kobiecym ciałem uciskał wciąż to jedno miejsce, wskazane mu przez Justine; w żaden inny sposób nie potrafił pomóc - mógł tylko biernie tkwić obok całej tej rozgrywającej się sceny, nie mając przy sobie nawet żadnego eliksiru, który wspomógłby magię leczniczą.
Płatki wysuszonych na wiór kobiecych ust to otwierały się, to zamykały, jakby wypowiedzieć chciały jakieś słowa - może o coś właśnie prosiła, wypowiadała swe życzenie - nieostatnie. Starał się odczytać z ruchu warg, o co chodziło, lecz nie udało mu się to.
- Wytrzymasz - zabrzmiało jak kategoryczny rozkaz, bo nim właściwie to słowo było - nie tyle do jej rozmytej bólem świadomości, co do podświadomości właśnie próbował się przebić; niemalże błagalnie nakazywał jej, by dała im jeszcze trochę czasu. - Jesteś silna - musisz być; minuty upływały jej krwią, lecz większość krwawiących ran została już wcześniej wyleczona przez Tonks, a gdy Just sięgnęła po nieznany mu eliksir, przyjrzał mu się z nadzieją. Zahaczył spojrzeniem o gwardzistkę, niemo pytając o to, co dalej - czy może jakoś jej pomóc. Zdawała się jednak być całkowicie skoncentrowana na wykonywanej czynności, zainicjował więc pomoc sam; drugą ręką podtrzymał głowę rannej, tak, by mogła utrzymać się w pozycji, w której przełknięcie płynu nie skończy się zadławieniem.
Niecierpliwie obejrzał się przez ramię, jakby oczekując, że zaraz dołączy do nich Raff - i sprowadzona przez niego pomoc. Choć na logikę przecież zdawało się być to niemożliwe; nie minęło jeszcze wystarczająco dużo czasu. Just będzie musiała poradzić sobie sama - przynajmniej z tymi najbardziej naglącymi ranami.
Kiedy ostatnia kropla osiadła na spragnionych ustach, spijających eliksir tak, jakby była to woda, opuścił głowę kobiety, po czym dłoń skierował gdzieś do tyłu, po omacku znajdując swoją rzuconą na śnieg pelerynę; w absurdalnym geście przykrył nią jedną tylko rękę kobiety - tę bliżej niego, na której nie było już żadnych krwawiących ran.



from underneath the rubble,
sing the rebel song
Keat Burroughs
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
I will survive, somehow I always do
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7770-keaton-burroughs https://www.morsmordre.net/t7784-sterta-nieprzeczytanych-listow#217101 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f128-oaza-chata-nr-69 https://www.morsmordre.net/t7785-skrytka-bankowa-nr-1866#217105 https://www.morsmordre.net/t7787-keaton-burroughs#217189
Re: Wrzosowisko [odnośnik]02.09.21 19:20
Kwestii dotarcia do Longbottomów zdawała się wyjaśniona - a może nie tyle wyjaśniona, co ustalona. Na sam koniec potknęła jeszcze raz głową, dla potwierdzenia - zarówno dla siebie, jak i dla niego. Uznała, że sprawa zostanie załatwiona, skoro jej wykonania się podjął. Teraz i tak nie mieli już czasu, ten zdawał się przeciekać im przez palce.
Humorzasta magia, właśnie teraz, kiedy walczyła o życie drugiej osoby zwyczajnie odmawiała jej posłuszeństwa. Przygryzła dolną wargę, przesuwając palcami po eliksirach. Trudno było stwierdzić, czy ten pomoże, czy pozwoli im uratować kobietę. Liczyła, że tak - a może miała nadzieję. Sama już nie była pewna. Walczyła z czasem, walczyła z samą sobą nie potrafiąc zrozumieć, skąd nagły atak mdłości. Nigdy wcześniej zapach krwi nie powodował rewolucji w żołądku. Może lekkie wzburzenie na pierwszych zajęciach, czy prawdziwie okrutnych akcjach w terenie. Kolejne zaklęcia zawiodły. A może nie tyle one same, co ona. Znów, po raz kolejny. Bezsilna. Próbując przebić głowę ścianą. Powinna była… - jak wiele tak naprawdę powinna była? Wzięła wdech w płuca. Musiała się skupić. Poboczne myśli odsunąć gdzieś na bok, nie pozwolić żeby ją rozkojarzyły, albo uniemożliwiły działanie.
Przecież potrafiła.
Skrzyżował krótko spojrzenie z Keatonem, ale ono samo zdawało się nie nieść żadnych wiadomości. Przynajmniej żadnych pozytywnych. Zacisnęła mocniej usta. Chwilowe wzmocnienie, czy było w stanie pozwolić jej na przeżycie? Miała nadzieję, że tak.
Wzięła wdech w płuca. Obłok pary z ust zatańczył wokół warg.
- Curatio Vulnera Maxima. - wypowiedziała, zajmując się ranami na przedramionach i twarzy, największe z rozcięć zaleczając na samym początku.. Tym razem błękitne światło odpowiedziało na wezwanie, a Justine prawie zachłysnęła się własny wdechem. Dobrze, jeszcze trochę, jeszcze chwila, gdzie do cholery był Raffey? Przesunęła tęczówkami po jej ciele, siniaki i obicia, spojrzała na twarz rozchylające się usta - nadal była w szoku. Przytknęła różdżkę do czoła kobiety - Paxo Maxima. - wypowiedziała, ale zaklęcie znów zawiodło - Paxo Maxima. - powtórzyła raz jeszcze tym razem z sukcesem. Uniosła tęczówki na Keatona, a potem spojrzała nad jego ramieniem za niego. - Oddychaj, nic Ci już nie grozi. - zapewniła kobietę, wracając do niej spojrzeniem. Złapała jej kontakt wzrokowy - a raczej spróbowała. Stabilizowała ją - powoli co prawda, popełniając potknięcia, ale sprawa rysowała się w jaśniejszych barwach.


Curatio Vulnera Maxima - uleczone 23( 23 +29 =52) cięte wyleczone
psychiczne 13+4+7+5 = 29 | 11pozostało




The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Wrzosowisko - Page 10 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Wrzosowisko [odnośnik]08.09.21 11:37
(Oddychaj)
Tak, jakby do niego były skierowane te słowa, zaczerpnął gwałtownie dech; spojrzenie wciąż błądziło po bladej twarzy, po krwawym świadectwie okrucieństwa - i w końcu także po miejscach na skórze, na których pojawiły się perłowe blizny, gdy rany zasklepiała magia lecznicza.
(nic Ci już nie grozi)
Czy uwierzyła?
Czy po tym wszystkim, co ją spotkało, będzie kiedykolwiek w stanie dać wiarę takim słowom? Znieść obcy dotyk (czy to fizyczny, czy jedynie spojrzeniem zahaczający o jej sylwetkę?)? Naciągnął swoją pelerynę na jej drobne, rozdygotane ciało, tym razem przykrywając ją niemal całą - aż po czubek brody zabarwionej siniakiem, przechodzącym w fiolet.
Wtedy też usłyszał, jak z krtani próbuje uwolnić się jej głos - jak niepotrzebnie traci energię na podziękowania, na sięgnięcie dłońmi po drobną sakiewkę, w której pobrzękiwały monety. Pokręcił tylko głową, odrzucając zaoferowaną kwotę - wtedy też kobieta przeniosła swe rozbiegane spojrzenie na Justine, próbując przekazać jej zapłatę.
Wychrypiała także coś o przytułku dla sierot wojennych; z początku nie rozumiał urywanego, rozgorączkowanego monologu, lecz pojedyncze wyrazy zaczęły tworzyć coś, z czego można było wyłuskać ogólny sens.
- Sieroty? - o czym ona mówi? Czy Tonks była w stanie zrozumieć więcej - domyślić się, o jakie zagrożenie chodziło? Czy przytułek, o którym wspominała kobieta...?
Głośny trzask teleportacji towarzyszył powrotowi Raffa. Mężczyzna, poczerwieniały z wysiłku na twarzy, niemalże dotruchtał to nich, oznajmiając, że uzdrowiciel i pomoc jest w drodze.
- Jest pani w stanie opisać tego, kto panią zaatakował? - zapytał, gdy tylko zorientował się, że Justine udało się udzielić kobiecie pierwszej pomocy, dzięki czemu odzyskała świadomość.
Przełknęła nerwowo ślinę, mamrocząc coś o złych oczach i bolesnej magii. Każda próba opisania napastnika - bądź napastników - kończyła się jednak podobnie - ranna zdawała się dusić, jakby nie mogła nabrać tchu. Nie była w stanie o tym mówić. Burroughs pokręcił tylko głową, odwodząc Raffa od dalszych dociekań. Wtedy też dało się usłyszeć kolejne odgłosy aportacji - tym razem nieco dalej, na drodze, a przed wejściem do opustoszałego magazynu. Uniesiona dłoń ich towarzysza świadczyła jedynie o tym, iż każda z przybyłych twarzy jest mu znana.
Siwowłosa kobieta okazała się być byłą pracownicą Munga, doświadczoną uzdrowicielką; czułym, matczynym gestem odgarnęła włosy z twarzy rannej, a potem niemalże śpiewnym tonem zaczęła inkantować lecznicze zaklęcia, troszcząc się o każdą, najmniejszą nawet ranę.
- Mówiła coś o sierocińcu, o sierotach wojennych w niebezpieczeństwie - zagadnął Raffa - ten jako mieszkaniec Derby mógł coś o tym słyszeć; i w istocie temat ten nie był mu obcy. Bruzda zmartwienia pogłębiła zmarszczki na jego czole, kiedy zamyślił się na chwilę. - Jakiś miesiąc temu zamordowali Wilsonów, Thomas był jednym z naszych dostawców... uchowała się tylko dwójka jego synów, którzy trafili do sierocińca. Wiem tylko, że otworzono go jakieś trzy miesiące temu, w Kedleston Hall, które stało cały czas puste. O żadnym innym sierocińcu dla sierot wojennych w okolicach Derby nie słyszałem - to mógł być właściwy trop, trzeba to było sprawdzić.
- Sierociniec, o którym pani wspominała, ma obecnie siedzibę w Kedleston Hall? - zapytał, gdy podszedł bliżej leczonej kobiety; uzdrowicielka rzuciła mu surowe spojrzenie, lecz ranna ożywiła się nieco, słysząc tę nazwę. Z trudem skinęła głową, szepcząc jeszcze, by pomogli jej dzieciom.
- Timmy i Garry wiedzą, jak tam dobrzeć, wskażą wam drogę, a my ulokujemy ją w bezpiecznym miejscu, gdy tylko zostanie już wyleczona - dodał Raff, przysłuchujący się krótkiej wymianie zdań. Keat przeniósł wzrok na Justine, bezgłośnie, samym tylko spojrzeniem upewniając się, że uzna, iż powinni darować sobie dzisiaj realizację planu i zająć się sprawdzeniem, o co tak właściwie chodziło z sierocińcem.
- W sprawie pluskiew skontaktujemy się z tobą jutro, zajmij się, proszę, ich dystrybucją; powinny zostać dostarczone do wszystkich większych miast na terenie Derbyshire i tam, gdzie uznasz to za najbardziej konieczne; nie zapomnij o tym, by przedstawić swoim zaufanym ludziom wszystkie niezbędne informacje, jak korzystać z pluskiew. Tak jak zostało już wspomniane, jeśli tylko otworzy się radio, mugolskie albo czarodziejskie, obojętnie, pluskwa znajdzie drogę sama. Pamiętasz, o jakiej częstotliwości była mowa? - chciał upewnić się, że przedstawione przez Justine informacje zostały przez Raffa zapamiętane, bo to przecież od niego zależało powodzenie rozdysponowania urządzeń na terenie hrabstwa. - Zgadza się, sto jeden przecinek jeden - na tej częstotliwości słychać jedynie szum, to dzięki pluskwie, jeśli poda się także właściwe hasło, usłyszy się prawdziwą audycję... swoją drogą, to hasło...? Tak, 10 07 19 55, jeśli ktoś poda inne, zostanie odtworzona audycja szerząca dezinformację. Po przestrojeniu na 10 07 19 55 aktywuje się pluskwa, następnie należy z powrotem ustawić 101, 1 - zmarszczył nieco brwi, zastanawiając się nad tym, co jeszcze powinni przekazać. - Jeśli pluskwa się zepsuje, najlepiej byłoby, żeby nawiązano kontakt z tobą, a ty z Zakonem, zajmiemy się tym. Z ważniejszych rzeczy... wyciągnąć pluskwę można po prostu accio, albo chwytając za te druciki, o tak - zademonstrował - po wysłuchaniu audycji powinno się przekręcić gałkę radia, żeby nie wskazywała na częstotliwość 101,1... swoją drogą, gdyby ktoś zostałby z tym radiem złapany, może przekazać wszystkie informacje, byle tylko nie zdradził hasła, które aktywuje pluskwę, bez tego urządzenie będzie bezużyteczne. A, i jeszcze jedno, zaczynamy nadawać piętnastego lutego - wtrącił na zakończenie. - Przetestuj to, a gdyby pojawiły się później jakieś pytania, to odpowiemy na nie jutro.



from underneath the rubble,
sing the rebel song
Keat Burroughs
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
I will survive, somehow I always do
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7770-keaton-burroughs https://www.morsmordre.net/t7784-sterta-nieprzeczytanych-listow#217101 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f128-oaza-chata-nr-69 https://www.morsmordre.net/t7785-skrytka-bankowa-nr-1866#217105 https://www.morsmordre.net/t7787-keaton-burroughs#217189
Re: Wrzosowisko [odnośnik]12.09.21 16:20
Czuła bijące mocno serce, odbijające się echem w uszach. Kiedy wypowiadała kolejne zaklęcia. Eliksir jeszcze działał, więc korzystała z jego mocy tak długo jak była w stanie. Zaprzestała, leczenia na chwilę, kiedy kobieta zbierała się, żeby coś mówić. Podziękowania i niewielka sakiewka, którą wysunęła w kierunku Keatona, a później jej samej. Pokręciła lekko głową, układając na niej rękę i przesuwając w jej stronę. Słuchała dalej, unosząc na chwilę wzrok na mężczyznę a później znów skupiając się na kobiecie.
- Dobra robota, Tonks. - pochwaliła ją była uzdrowicielka Munga, którą poznała jeszcze kilka lat temu. Uśmiechnęła się, ale niemrawo, niewiele pocieszenia widziała. Nie rozumiała, czemu w pewnej chwili zrobiło jej się niedobrze, co wzbudziło jej własny niepokój. Czyżby nadal nie doszła do siebie po Azkabanie?
Odsunęła się, żeby zrobić miejsce uzdrowiciele, słuchając słów, które wypowiadał do nich Raff brwi zmarszczyły się lekko w zamyśleniu. Biedne dzieciaki - jak wiele pozostało bez rodziców? Jak wiele zginęło zanim dożyło w ogóle pełnoletności. Uniosła rękę, żeby przesunąć nią po karku przez chwilę się zastanawiając.
- Ruszajmy. - postanowiła w końcu. Do piętnastego listopada zdążą jeszcze roznieść pozostałe pluskwy i zająć się sprawą, jednak dzisiaj najważniejsze były te dzieci, bo one mogły być w niebezpieczeństwie, a dzieci były ich nadzieją. Nowym pokoleniem, dla którego przecież tak walczyła. Ale sierociniec przynosił jej na myśl jeszcze jedno wspomnienie, wspomnienie Próby, kiedy odchodziła od domu na Manor Road, zostawiając w środku rodzinę, oko w oko z rycerzami, by pomóc dzieciom w jednym z wielu takich domów. Wysłuchała jeszcze w milczeniu i zamyśleniu, kiedy Keaton przedstawiał kolejne informacje - a może przypominał je Raffeyowi, gotowa poprawić go, gdyby gdzieś znalazł się błąd, ale takiego nie było. Jasnymi tęczówkami wpatrywała się w niego, a później skinęła mu krótko głową znikając razem z Timmym i Garrym.
Sytuacja rozwinęła się dość dynamicznie, sam przytułek, choć jeszcze nie zaatakowany musiał zostać przeniesiony w inne miejsce. Kobieta przyznała, że nie była w stanie wskazać jakie informacje przekazała i czy o niego im chodziło, ale ostatnie czego potrzebowali, to rzeź niewinnych dzieci. Większość dnia pomagali więc transportować do nowego miejsca małe szkodniki. Derby zdawało się reagować szybciej, znalazł się nowy budynek, co prawda trzeba było go przystosować, ale to zawsze coś. Znaleziono kilka kobiet, które miały wspomóc kierowniczkę ośrodka.
- Zostaniesz z nami? - Just poczuła nagle uścisk niewielkiej dłoni na swojej, mała Alice która zdawała sie nie odstępować jej na krok zdawała się też wyczuwać że powoli zbliżał się czas ich odejścia. Kucnęła obok unosząc rękę, żeby pstryknąć ją lekko w nos. - Nie mogę. - przyznała, nie wiedząc czemu jej oczay nagle zaszły łzami. - Ale odwiedzę was niedługo, więc lepiej ucz się pilnie, pani Barry wszystko mi powie. - zastrzegła ją, podnosząc się do pionu. Była wykończona, słońce schowało się za horyzontem już jakiś czas temu. Coś znów nieprzyjemnie wywróciło się w jej żołądku. Potrzebowała chwili oddechu.
- Wracajmy. - poleciła tylko krótko do Keatona, by po upewnieniu się, że wszystko jest w porządku odejść i po ustaleniu kolejnych działań rozejść się na swoje strony.

| zt?



The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Wrzosowisko - Page 10 1
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3583-justine-just-tonks https://www.morsmordre.net/t3653-baron#66389 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f437-lancashire-forest-of-bowland-stocks-reservoir-gajowka https://www.morsmordre.net/t4284-skrytka-bankowa-nr-914#89080 https://www.morsmordre.net/t3701p15-just-tonks
Re: Wrzosowisko [odnośnik]23.09.21 21:48
To jedno wciąż nie dawało mu spokoju; czy lęk, który odczuwała kobieta, był w jakimś stopniu irracjonalny, a osoba bądź osoby odpowiedzialne za ten okrutny akt nie miały tak naprawdę najmniejszego pojęcia o dzieciach, którymi się zajmowała? Czy może jednak stała się ofiarą nie przez przypadek? Może ktoś wiedział o tym, kim się opiekuje?
Wyciąganie z niej jakichkolwiek informacji byłoby aktem równie okrutnym; w gruncie rzeczy na ten moment wiedzieli o wszystkim, co było niezbędne, aby zareagować w porę.
I tak też zrobili; Tim i Garry nie mieli najmniejszego problemu z dotarciem do Kedleston Hall - surowego, dostojnego budynku, który po opustoszeniu został wykorzystany do celów społecznych i przerobiony na siedzibę sierocińca.
Nie miał najmniejszego pojęcia, jakim cudem udało się aż tak szybko skoordynować zarówno znalezienie tymczasowego, bezpiecznego lokum, jak i w końcu samą procedurę awaryjnego przerzucenia dzieciaków do nowego schronienia. W gruncie rzeczy była to zasługa mieszkańców, którzy nie zadawali zbyt wielu pytań, na które nikt nie miał odpowiedzi - szukali rozwiązań, i je też znaleźli.
Przy zaangażowaniu kilkunastu osób udało się na tyle sprawnie, na ile było to możliwe, zadbać o to, by pozostające pod opieką pani Barry dzieciaki znalazły się w miejscu, w którym nie czyhało na nie niebezpieczeństwo.
Zdezorientowana gromada co rusz dopytywała o to, co się dzieje - wyrwani z własnych pokoi, oderwani od zajęć, musieli w kilka chwil zaakceptować, że coś, co stanowiło namiastkę ich domu, przyjdzie im zamienić na nieznane, znacznie mniej wygodne cztery ściany.
Przez chwilę zapatrzył się na pozostających z tyłu chłopca i towarzyszącą mu dziewczynkę, którzy wspólnie dźwigali siatkę z drobiazgami - z takim namaszczeniem, jakby przenosili właśnie najcenniejsze czarodziejskie artefakty; z jakiegoś powodu zobaczył w ich twarzach refleks wyobrażeń o Bojczuku i Phillie, a raczej małej Annie. Coś w tej wzajemnej trosce przypominało mu dzielącą ich relację, która zaczęła się w miejscu takim jak to.
- To obietnica? - dziewczynka dopytała Justine, nagle poważniejąc; ile podobnych obietnic słyszała już od dorosłych? Ilu złamało dane jej słowo?
- Wróćmy tu - mruknął już za progiem, gdy zamknęły się za nimi drzwi - ja chyba wybiorę się najpierw do Kedleston, nałożę kilka najprostszych pułapek, gdyby faktycznie miał się tam pojawić... wiesz - on, bądź oni - odpowiedzialni za każdą z ran zadanych tamtej kobiecie. - Przekażesz jej, że dzieciaki są bezpieczne? - choć tak mogli jej ulżyć w tym wszystkim, co musiała teraz czuć.
Zaraz potem ruszyli - każde w swoją stronę, rozmywając się w powietrzu, zostawiając za sobą tylko cichy dźwięk teleportacji.

| ztx2



from underneath the rubble,
sing the rebel song
Keat Burroughs
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
I will survive, somehow I always do
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7770-keaton-burroughs https://www.morsmordre.net/t7784-sterta-nieprzeczytanych-listow#217101 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f128-oaza-chata-nr-69 https://www.morsmordre.net/t7785-skrytka-bankowa-nr-1866#217105 https://www.morsmordre.net/t7787-keaton-burroughs#217189

Strona 10 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10

Wrzosowisko
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach